Czy nie wydaje się Wam...

Czy nie wydaje się Wam, że Szymon Chołownia to taki odpowiednik kanadyjskiego Justin Trudeau?

Jak on by doszedł do władzy to dopiero mielibyśmy totalne zlewicowanie i jedyną słuszną narrację polityczną.

#polityka #lewactwo

7

niemce w końcu dobrze o Polakunczas.info

Niemcy piszą o Braunie. Boją się o swoją imigrancko-dewiacyjną nowoczesność

Zdjęcie

Grzegorz Braun to skrajnie prawicowy polityk, znany z publicznych akcji wymierzonych m.in. w mniejszości seksualne i Żydów, ale też człowiek, który po prostu nie chce odnaleźć się w nowoczesności – pisze w środę „Der Spiegel” w artykule zatytułowanym „Gaśnicą i mieczem”. Jeżeli ta „niemiecka nowoczesność” oznacza zielony obłęd, drogą energię, masy nielegalnych imigrantów, zabijanie dzieci zastrzykiem w serce i akceptację zboczeń, to potwierdzamy – w takiej „nowoczesności” Grzegorz Braun nie chce się odnaleźć. I Polacy także coraz bardziej nie chcą.

„Skrajnie prawicowy europoseł szaleje w polskim parlamencie; wcześniej zgasił chanukowy świecznik za pomocą gaśnicy, teraz zrywa plakaty z wystawy poświęconej osobom LGBTQ+” – pisze niemiecki tygodnik. Zwraca uwagę, że Braun już po raz drugi zaatakował wystawę plakatową o życiu osób LGBTQ+ – poprzednio zrobił to na rynku w Opolu.

Braun jest posłem do Parlamentu Europejskiego i kandydował w pierwszej turze wyborów prezydenckich z ramienia „nacjonalistyczno-tradycjonalistycznej partii o pompatycznej nazwie Konfederacja Korony Polskiej” – przypomina.

„(W wyborach – PAP) uzyskał 6,3 proc. głosów, trudno powiedzieć – pomimo czy z powodu ataków takich jak ten na plakaty LGBTQ” – zauważa „Der Spiegel”, dodając, że jego „akcje niewątpliwie przyciągają uwagę”.

Gazeta przypomina przy tym, że „zeszłotygodniowy incydent jest jednym z całej serii publicznych wybuchów” polityka, a „jest to zawsze osobliwy spektakl: podczas wszystkich swoich wybuchów twarz Brauna zachowuje wyraz stoicki, niemal pusty; (polityk) nigdy nie krzyczy, mówi niskim głosem i często robi przerwy”.

„Braun zasadniczo nie radzi sobie z duchem czasu. Jego wypowiedzi – jeśli są zrozumiałe – pokazują, że widzi zagrożenie dla siebie i katolickiej Polski: ze strony Żydów, Ukraińców, UE, Niemców, homoseksualistów, ateistów” – zauważa „Der Spiegel”. Dodaje, że Braun jest pobożnym katolikiem, co podkreśla, każde swoje wystąpienie rozpoczynając słowami „Szczęść Boże”.

Przedstawia się jako obrońca Polski przed „wchłonięciem przez Żydów”, „ukrainizacją”, „eurokomunizmem” czy „tęczową rewolucją”. Podczas pandemii koronawirusa twierdził, że walczy z „segregacją sanitarną” – wylicza „Spiegel”.

W 2015 r. Braun, który lubi odnosić się do niejasnej symboliki rodem ze średniowiecza, założył organizację, która postawiła sobie za cel „budzenie śpiących rycerzy” i której przyświeca motto „Kościół – szkoła – strzelnica – mennica”. „Trudno zrozumieć, co dokładnie organizacja ma na myśli”, choć w szerszym zarysie chodzi zapewne o „tradycję, patriotyczne wychowanie i gospodarczą samowystarczalność Polski” – zauważa „Der Spiegel”.

Wspomina uhonorowanie Brauna przez stowarzyszenie bractw kurkowych jako „najlepszego obrońcy tożsamości narodowej, honoru, tradycji i więzi z Bogiem”, czemu towarzyszyło wręczenie mu repliki Szczerbca, miecza koronacyjnego polskich królów. „Była to scena wyjęta wprost z kiepskiego filmu historycznego — albo ze świata człowieka, który po prostu nie chce się odnaleźć w nowoczesności” – ocenił tygodnik.

„Przynajmniej w polskim parlamencie ataki Brauna dobiegły końca” – konstatuje „Der Spiegel”, przypominając, że po ataku na wystawę LGBTQ marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że zabroni Braunowi wstępu do parlamentu.

Trzeba przyznać, że całkiem dobrą reklamę Grzegorzowi Braunowi zrobiła ta niemiecka gazeta.

http://nczas.info/2025/06/18/niemcy-pisza-o-braunie-boja-sie-o-swoja-imigrancko-dewiacyjna-nowoczesnosc/

#Polska #niemcy #braun #lewactwo

23

Upokarzające kapitulanctwo Kościoła. Dlaczego masowe groby w Kanadzie się nie znalazły?nczas.info

Upadający ultra-lewicowy rząd J. Trudeau po cichu skończył finansowanie wielkiego poszukiwania masowych grobów indiańskich dzieci w Kanadzie. Zapomniał tylko poinformować, że kłamliwa nagonka na Kościół z 2021 r. skończyła się bez odnalezienia jakichkolwiek zwłok. Zapewne od początku wiedział, że cała sprawa jest hucpą, bo już w 2015 r. tamtejsza Komisja Prawdy i Pojednania opublikowała raport tworzący wprawdzie wrażenie strasznych nadużyć, ale faktycznie ich niepotwierdzający.

Zdjęcie

Rzeczony raport jest najobszerniejszym oficjalnym dokumentem opisującym historię szkół z internatem dla kanadyjskich Indian. Jest to dokument skrajnie tendencyjny. Komisja Prawdy i Pojednania Kanady, która go sporządzała, nie była bowiem żadnym neutralnym gremium naukowym. Została powołana w ramach szerszej ugody rządu ze społecznością indiańską z 2007 r., na mocy której Kanada pod presją wątpliwych prawnie zbiorowych pozwów zgodziła się dobrowolnie wypłacać byłym uczniom miliardy odszkodowań. Na czele Komisji stali dwaj Indianie i biała żona Indianina, a jej dyrektorem wykonawczym była Kimberly Murray, która później w 2021 r. jako specjalny doradca rządu J. Trudeau uczestniczyła w nakręcaniu zmyślonej historii „masowych grobów” indiańskich dzieci.

Ponieważ sama ugoda była faktycznie ideologiczną kapitulacją rządu przed Indianami, Komisja z góry pracowała z dogmatycznym założeniem, że szkoły były kolonialnym złem, a tylko należy udokumentować skalę tego zła. Już wstęp Raportu z 2015 r. jest ideologicznym manifestem przeciw kolonializmowi, a szczególnie takiemu, który skutkuje nawracaniem na chrześcijaństwo.

Sterroryzować rozum emocjonalnym szantażem

Najbardziej znanym aspektem Raportu, który posłużył rozpętaniu kampanii nienawiści do chrześcijaństwa, są zgony i zaginięcia tysięcy dzieci oraz ich potajemne pochówki w pobliżu szkół i na kościelnych cmentarzach. Wszystko ujęte przez media w formie niewyrażanej wprost bezczelnej insynuacji, że to ofiary księży pedofilów i sadystycznych zakonnic. Według mediów Raport ustalił co najmniej 3 tysiące zgonów, ale znacznie więcej miało pozostać nieudokumentowanych. Krążą szacunki od 6 do nawet 50 tys. dzieci zmarłych i zaginionych, spośród 150 tys. zabranych do szkół (czyli nawet 1/3 ogółu).

Zdjęcie

Tabela 1: skala śmiertelności indiańskich dzieci w szkołach z internatem w Kanadzie w latach 1867–2000 (wg Raportu Komisji Prawdy i Pojednania)

liczba indiańskich dzieci uczęszczających do szkół z internatem zgony dzieci w szkołach oficjalnie ustalone przez Komisję śmiertelność dzieci w % oficjalnie ustalona przez Komisję zgony dzieci dla których ustalono dokładne miejsce zgonu zgony dzieci, dla których ustalono nazwisko zmarłego zgony dzieci, dla których ustalono przyczynę zgonu

~ 150 tys. 3201 2,1 % 1810 2040 1837

Kluczowy dla sprawy jest tom 4 Raportu zatytułowany „Zaginione Dzieci i Nieoznakowane Pochówki” (ang. „Missing Children and Unmarked Burials”). Zaczyna się on porażającym emocjonalnie wstępem rodzącym najgorsze podejrzenia: „Śmierć rzuca głęboki cień nad szkołami z internatem”. „Każdego miesiąca dochodziło do zgonu wśród dziewczynek (…). Zakonnice ubierały je jednolicie na jasnoniebiesko i zawsze wyglądały tak spokojnie i anielsko. Dawano nam do wierzenia, że ich dusze poszły do nieba…”. Chłopiec nastąpił na gwóźdź. Bezużyteczny lekarz pijak przyszedł za późno. „Znękani, zaniedbywani i wykorzystywani niektórzy uczniowie się zabijali (…) mówiła o chłopcu, który powiesił się ze strachu przed karą”. 6 uczniów utonęło w wypadku łódki. „Wadliwie zbudowane i utrzymywane budynki były pułapkami pożarowymi”. 19 uczniów zginęło w pożarze w 1927 r., 12 w 1930 r. „Niektórzy uczniowie zaginęli podczas ucieczek…”. Uznano, że czterej, którzy uciekli w 1941 r., utonęli. Dwaj uciekli w 1956 r. Dyrektor powiadomił po miesiącu. Nigdy ich nie odnaleziono. Z zaniedbanego cmentarza przy zamkniętej szkole w 2001 r. woda wymyła ciała.

Raport wyjaśnia, że to tylko przykłady szerszego obrazu, że wiele dzieci nie wróciło do domu. O ich śmierci często nie informowano rodziców. Chowano je z dala od domu. Aż do sporządzenia Raportu nikt systematycznie nie zbadał ich zgonów.

Groby ani masowe, ani potajemne, tylko zaniedbane

Istotnie tom 4 zawiera rozdział 3 o pochówkach na przyszkolnych cmentarzach. W rzeczywistości jest w nim mowa tylko o tym, że wiele dawnych kościelnych cmentarzy jest zaniedbanych, a lokalizacja niektórych się zatarła. Nie wynika to z żadnej konspiracji, tylko z faktu, że prawie 90 proc. szkół z internatem zamknięto do końca lat 70. (niektóre ponad 100 lat temu). Nieużywane cmentarze ulegają naturalnej degradacji, bo do niedawna nie stawiano na grobach kamiennych pomników, tylko nietrwałe drewniane krzyże. Nie ma w Raporcie mowy o tym, by same pochówki były potajemne albo podejrzane. Z Raportu wynika, że na cmentarzach jawnie grzebano nie tylko dzieci, ale i dorosłych, w tym nauczycieli. Robiono to z prozaicznego powodu. Środki transportu sprzed stu lat często nie pozwalały na sprawny transport zwłok do odludnych wiosek. Lokalizację części cmentarzy Komisja ustaliła w oparciu o stare mapy i zdjęcia satelitarne, a niektóre odwiedziła, w tym nawet 20 zatartych miejsc pochówku. Te banalne ustalenia medialna propaganda przetworzyła w opowieść o ukrytych mogiłach rzekomo poszukiwanych przez Indian, czego finałem była histeria z „masowymi grobami” z 2021 r.

Lewicowe gwałty na języku

Równie prawdziwe są opowieści o zaginionych tysiącach dzieci i nieudokumentowanych zgonach. Raport niczego takiego nie stwierdził, choć w różnych ocenach i sformułowaniach starał się to sugerować, zapewne dlatego że jego liczbowe ustalenia propagandowo prezentowały się mało okazale. Sposób, w jaki Raport operuje pojęciem „zaginionych dzieci” (ang. missing children), jest typowym lewicowym gwałtem na języku. Zaginionymi nazywa wszystkie, które nie wróciły do rodziców (czyli oficjalnie zmarłe albo po szkole umieszczone w rodzinach zastępczych, albo takie, które same wyjechały, nie wracając do domów). Angielskie słowo missing oznacza też „brakujący” oraz „utęskniony” i tę zbitkę Raport świadomie używa jako „zabrakło ich powrotu ze szkoły do stęsknionych rodziców”, czyli w zupełnie innym sensie niż się rozumie potocznie i przedstawia w mediach.

Komisja ustaliła dokładnie 3201 zgonów uczniów w szkołach z internatem. Raport podnosił wprawdzie niekompletność raportowania zgonów (to na niej zbudowano opowieść o nieudokumentowanych tysiącach śmierci). Tyle że w terminologii Raportu ta niekompletność znów oznacza coś innego niż się potocznie rozumie. Głównie to, że w dokumentach zachowały się informacje o zgonie ucznia, ale bez jego dokładnego nazwiska i przyczyny śmierci. Raport podaje, że z ogólnej liczby 3201 zgonów 2040 dzieci ustalono z nazwiska. Pozostałe nie są więc żadnymi nieudokumentowanymi zgonami jakoby pominiętymi w statystyce, tylko tymi, dla których dane dzieci nie zachowały się w aktach.

Co więcej, z Raportu można wyczytać, że niektóre zgony prawdopodobnie liczono nawet podwójnie, korzystając jednocześnie z imiennych dokumentów uczniów oraz z ogólnych statystyk dla tych samych szkół niezawierających danych osobowych. Co ciekawsze, Raport w statystyce zgonów w szkołach umieścił także uczniów zmarłych w szpitalach lub w domu w ciągu 1 roku od opuszczenia szkoły. Z tabel zawartych w Raporcie wynika, że dla 1810 z ogólnej liczby 3201 zgonów ustalono dokładne miejsce zgonu i tylko 832 z nich (czyli 46 proc.) w sensie ścisłym nastąpiły w trakcie uczęszczania dzieci do szkoły. Rzeczywista liczba zgonów w szkołach jest więc ponad dwukrotnie niższa od oficjalnie ustalonej przez Komisję i oscyluje w granicach 1,5 tys., czyli 1 proc. spośród 150 tys. dzieci przyjętych do internatów.

Zdjęcie

Incydenty kreowane na masowe zjawiska

Najistotniejsza jest jednak przyczyna tych zgonów. Ma się ona nijak do szokujących wstępów i podsumowań, którymi epatuje Raport i bezczelnych insynuacji skrajnie lewicowych mediów o katowaniu dzieci przez księży i zakonnice. Na ponad 100 lat istnienia szkół dla Indian Raport ustalił zaledwie 6 samobójstw dzieci. Przyczyny trzech są nieznane (jedno faktycznie miało miejsce w domu). Jedno z kolei prawdopodobnie było nieszczęśliwym wypadkiem chłopca, który okręcił sobie ręcznik wokół szyi w ramach szczeniackiej zabawy. Przypadek samobójstwa rzekomo z powodu strachu przed karą, którym Raport tak szokuje na wstępie, był w rzeczywistości jednym z zaledwie dwóch, o których z drugiej ręki zasłyszano, że miały być związane z karami w szkole (nie ustalono nawet, czy tak było).

Raport poświęca bardzo obszerne rozdziały wyjątkowo dużemu zagrożeniu pożarowemu w szkołach dla Indian. Ustalił szczegółowo, że spłonęły aż 53 szkoły z internatem spośród około 170 funkcjonujących, a do tego 51 budynków przyszkolnych. Doszło też do 80 innych pożarów i aż 37 przypadków podejrzanych lub stwierdzonych podpaleń. Raport wiele uwagi poświęca złemu projektowaniu i użytkowaniu budynków oraz narażaniu uczniów na niebezpieczeństwo przez brak dróg ewakuacyjnych i zamykanie dzieci w sypialniach na noc. Znów ciągnie się za tym podejrzenie, że może pożarami tuszowano jakieś zbrodnie. W rzeczywistości z Raportu wynika, że wszystkie oprócz dwóch próby podpaleń dotyczyły uczniów nielubiących szkół (Raport groteskowo interpretuje to jako formę uczniowskich protestów przeciw opresji).

Jakby w zupełnej opozycji do ogólnego wrażenia o grozie pożarowej stoją statystyki zgonów. Raport ustalił zaledwie 40 śmierci dzieci w pożarach w całej historii indiańskich internatów. Dwa pożary przywołane na wstępie tomu 4, w których zginęło 19 i 12 dzieci, były jedynymi dużymi tragediami pożarowymi w historii tego szkolnictwa. W obu z dziećmi zginęła odpowiedzialna za nie zakonnica. Ten drugi wywołał uczeń podpalacz. Oprócz tego doszło jeszcze tylko do jednego pożaru, w którym zginęło 4 uczniów i pięciu, w których zmarło po jednym dziecku.

Wśród pozostałych tragicznych przyczyn śmierci pojawia się 57 utonięć (szkoły często znajdowały się przy zbiornikach wodnych, do których chodziły bawić się dzieci), 5 incydentów ogniowych, 38 innych wypadków, 20 zgonów z powodu wychłodzenia i 33 śmierci w trakcie ucieczek ze szkół. Te były skrajnie niebezpieczne dla dzieci, bo w Kanadzie panują warunki klimatyczne zbliżone do syberyjskich. Łącznie wszystkie opisane tragedie odpowiadają za 199 zgonów, czyli za 10,8 proc. spośród 1837, dla których Komisja ustaliła przyczynę śmierci. Na co więc zmarło pozostałe 89,2 proc. dzieci?

Zdjęcie

Kolonialne zło, które uratowało Indian

Odpowiedź jest prozaiczna – z powodu chorób. Raport nie pozostawia co do tego cienia wątpliwości. W 3/4 przypadków były to choroby płucne, w tym sama gruźlica odpowiadała za 896 zgonów, (czyli 48,8 proc. spośród zgonów znanych z przyczyny), a ponadto grypa, zapalenie płuc, krztusiec i inne.

Tu można by zadać pytanie, dlaczego akurat w szkołach kościelnych było tak dużo śmierci z powodu chorób. Przecież nigdzie nic podobnego się nie zdarza… . Dzisiaj oczywiście nie. Istota tego medialnego oszustwa polega na tym, że te dane nie dotyczą czasów dzisiejszych, tylko szkół tworzonych od lat 60-tych XIX w. Wówczas w Ameryce i Europie szalała gruźlica, która była główną przyczyną zgonów populacji.

Rzeczony Raport stara się wprawdzie obciążyć za wysoką śmiertelność w szkołach złe żywienie, ogrzewanie, warunki sanitarne i opiekę medyczną nad dziećmi. Powołuje się na oficjalne statystyki, wedle których śmiertelność dzieci w szkołach dla Indian w latach 1921-50 była dwa do pięciu razy wyższa od ogółu dzieci w Kanadzie. Sugeruje nawet, że w swoich indiańskich namiotach pod opieką rodziców i szamanów byłyby lepiej karmione i zdrowsze niż w kolonialnych szkołach białego człowieka. W rzeczywistości ze wstępu historycznego Raportu wynika, że w drugiej połowie XIX w. ludność indiańska żyjąca prymitywnym życiem łowców koczowników znalazła się na krawędzi biologicznego przetrwania. Raport sam przywołuje szacunki z XIX w., wedle których epidemia ospy zabiła w 1862 r. 1/3 Indian z zachodniego wybrzeża Kanady a na skutek głodu i chorób ich populacja na środkowym-zachodzie skurczyła się w latach 1880-85 z 32 do 20 tys. ludzi. Przed śmiercią głodową ratowała ich pomoc żywnościowa wydawana w zamian za sprzedaż ziemi rządowi.

Zdjęcie

Śmiertelność indiańskich dzieci w szkołach z internatem rzeczywiście była znacznie wyższa od ogólnej. Według szacunku z epoki około 1900 r. sięgać miała na środkowym-zachodzie nawet 4 proc. rocznie. Było to 9-krotnie więcej niż ogółu dzieci w Kanadzie (0,43 proc. rocznie), bo te korzystały z dobrodziejstw cywilizacji białych, ale i tak nieco niżej od śmiertelności indiańskich dzieci żyjących w prymitywnych warunkach w rezerwatach (4,4 proc.). Gruźlica dziesiątkowała wówczas nieodporną na choroby populację Indian i nie miało to nic wspólnego z pracą personelu w szkołach. Co ciekawe, sama Komisja Prawdy i Pojednania obliczyła znacznie niższą śmiertelność w szkołach z tego okresu, która nawet w najgorszych latach miała się wahać od 2,49 proc. do 2,8 proc. rocznie. Nawet ze statystyk podanych w Raporcie widać wyraźnie, że sytuacja szybko się poprawiała. Między 1910 r. a 1950 r. śmiertelność w szkołach była już o ponad połowę niższa niż w dekadach wcześniejszych i oscylowała w granicach 0,4–1,2 proc. rocznie, a po 1950 r. błyskawicznie spadła poniżej 0,1 proc. rocznie i zrównała się ze śmiertelnością białych dzieci. Było to wynikiem wynalezienia antybiotyków i szczepionek oraz wdrożenia zdobyczy medycznych i gospodarczych cywilizacji białych wśród Indian, czyli dokładnie wynikiem tego, czego sam Raport i stojąca za nim fanatyczna ideologia „woke” nienawidzi najbardziej.

Upokarzające kapitulanctwo Kościoła

Tu wyjaśnia się, dlaczego od 2021 r. nie odkopano żadnych zwłok z rzekomych „masowych grobów”. Dlatego że żadnych zamordowanych, ani zaginionych dzieci nigdy nie było. Jedyne, o których rzeczywistym zaginięciu można mówić, to kilkoro których nie odnaleziono po ucieczce ze szkoły, a które uznano za zmarłe. Cała reszta to wynik manipulacji słownych Raportu oraz jego fałszywych ideologicznych ocen, które skrajnie lewicowe media kłamliwie przetwarzają w zupełnym oderwaniu od dość starannie zebranych danych z Raportu.

Aż dziwne, że do tej pory indiańskim wymuszaczom „odszkodowań” nie przyszło do głowy odkopać jeden ze starych przyszkolnych cmentarzy, na którym leżą zmarli sto lat temu na gruźlicę, i ogłosić, że nareszcie odkryto tajne groby ofiar księży pedofilów. Może nie czują takiej potrzeby.

W końcu teoretycznie kanadyjski Kościół ma na tacy podany materiał, żeby rozszarpać za kłamliwą nagonkę i Indian, i lewackie media, i rząd J. Trudeau, w oparciu o ich własny Raport. A zamiast tego tchórzliwym milczeniem potulnie uwiarygodnia najgorsze kalumnie na swój temat. Obezwładniony psychicznie posoborowym łaszeniem się do świata prowadzi politykę upodlającego przepraszactwa, wmawiając sobie, że musi wszystkim bardziej nadskakiwać i się płaszczyć, to łaskawie przestaną go kopać.

http://nczas.info/2025/05/31/upokarzajace-kapitulanctwo-kosciola-dlaczego-masowe-groby-w-kanadzie-sie-nie-znalazly/

#kanada #lewactwo #kk #klamstwa

16

Niemiecki odpowiednik Związku Nauczycielstwa Polskiego chce kontroli poglądów politycznych nauczycieli.dorzeczy.pl

Niemiecki Związek Zawodowy Edukacji i Nauki (GEW), będący odpowiednikiem ZNP w Polsce, domaga się, aby szkoły sprawdzały "podejrzanych nauczycieli" pod kątem ich poglądów politycznych, a konkretnie "ewentualnych prawicowych postaw ekstremistycznych".

więcej:

http://dorzeczy.pl/swiat/732951/podejrzani-nauczyciele-do-kontroli-chodzi-o-sympatykow-afd.html

#niemcy #zamordyzm #cenzura #totalitaryzm #lewactwo

14

Grzegorz Braun: To gra z oszustami. Kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę, albo źle życzy ojczyźnienczas.info

Proszę się nie łudzić, że grając w tę grę, która nazywa się ekoschematy, że można coś ugrać dla Polski. (…) Jak tylko Polak nauczy się doskakiwać do poprzeczki, to oni tę poprzeczkę podwyższają. To jest gra z oszustami – mówił na konferencji Konfederacji Korony Polskiej zatytułowanej „Nie wprowadzajcie nas w bagno! Protest rolników i leśników w Warszawie” kandydat na prezydenta Grzegorz Braun.

Zdjęcie

kandydat na prezydenta Grzegorz Braun zaatakował politykę klimatyczną UE oraz polskich władz, ogłaszając plan likwidacji resortu i postawienia jego pracowników przed sądem.

– Proszę się nie łudzić, że grając w tę grę, która nazywa się ekoschematy, że można coś ugrać dla Polski. No nie można. Jak tylko Polak się tego nauczy, to oni zaraz zmieniają reguły gry. Jak tylko Polak nauczy się doskakiwać do poprzeczki, to oni tę poprzeczkę podwyższają. To jest gra z oszustami – mówił Braun podczas protestu leśników i rolników.

Porównał sytuację do kasyna, gdzie Polakom proponuje się grę z szulerami. – Zostaliśmy zaproszeni do kasyna, w którym szulerzy zaprosili nas do stolika. Kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę, albo źle życzy ojczyźnie i swoim własnym dzieciom – dodał.

Stanowisko wobec UE i unijnych regulacji

Braun nie oszczędził również unijnych instytucji, krytykując polskich przedstawicieli w Brukseli.

– W unijnych strukturach mieliśmy swojego komisarza ds. rolnictwa, ale okazał się nieswój. Ludzie, którzy wchodzą na tę ścieżkę i sądzą, że coś tam dla Polski wytargują, to jak komisarz Wojciechowski, zaczynają mówić językiem naszych wrogów i naszych nieprzyjaciół. Ostatecznie nic nie wytargowali, a wystąpili w roli takich folksdojczów-ochotników, którzy byli od transmitowania na Polskę tych obłędnych zasad – ocenił.

Kandydat na prezydenta wyraźnie określił swoją wizję wobec resortu klimatu i środowiska.

– Trzeba odrzucić wszechwładzę reichsführer von der Leyen nad Polakami, nad polską wsią, miastem, torfowiskiem i lasem. Należy odrzucić ten dyktat, którego bezkrytycznymi wykonawcami są rządzący w Warszawie. Dlatego ministerstwo środowiska i klimatu do likwidacji. W wolnej Polsce nie będzie szopki pod szyldem tego resortu – deklarował Braun.

Jego krytyka dotyczyła również samej nazwy resortu. – Ministerstwo klimatu – to jest jak z wierszyka Gałczyńskiego, że „śnieżek nie będzie padał jak urzędnicy nie zdecydują”. Nasza polityka klimatyczna, to dobry klimat dla dobrych interesów. To jest cała nasza polityka klimatyczna: obniżyć koszta energii, koszta pracy. Jak to zrobić? Oczywiście wrócić do węgla. Zamiast tego ministerstwa, będzie departament, który zajmie się reaktywacją polskiego przemysłu wydobywczego, tak żeby żyło się lepiej, bo lepiej żyje się taniej, a nie drożej – podkreślił.

Wizja przyszłości Polski

Braun przekonywał, że obecna polityka prowadzi do utraty samowystarczalności.

– Dzisiaj wszyscy dopłacamy do tych urojeń, do tej bzdury i urojeń klimatycznych eurokomuny. Dopłacamy w każdym rachunku za prąd, za gaz, za paliwo i my z tym skończymy. Zagrożenie jakie wiąże się z jasną perspektywą utraty samowystarczalności żywnościowej i energetycznej pochodzi z tego ministerstwa. To, że tam w Brukseli eurokomuniści wymyślają takie rzeczy, to Bóg z nimi, ale że tu w Warszawie, w języku polskim, pod fałszywą flaga biało-czerwoną narzuca się Polakom te idiotyzmy, to jest nie tylko nieudacznictwo, nie tylko głupota i groteska, ale zdrada narodowa – ocenił.

– Ci ludzie, którzy dziś w nim urzędują oraz ich poprzednicy pod sąd, za straty mienia wielkiej wartości, za sprowadzanie powszechnego niebezpieczeństwa na naród polski – dodał Braun.

Podkreślił swoje wsparcie dla protestujących rolników i leśników.

– Rolnicy i leśnicy, to są już prawdopodobnie ostatnie grupy zawodowe zdolne do protestów. My te protesty ze wszystkich sił wspieramy. Ja osobiście jako kandydat na prezydenta RP deklaruję, że za mojej kadencji to ministerstwo zostanie postawione w stan likwidacji (klimatu i środowiska – red.), a ci, którzy prowadzili te antyludzkie działania, zostaną postawieni przed sądami – podsumował Braun.

http://nczas.info/2025/04/28/grzegorz-braun-to-gra-z-oszustami-kto-przy-tym-stoliku-dalej-siedzi-ten-upadl-na-glowe-albo-zle-zyczy-ojczyznie/

#Polska #Braun #eurokolchoz #ekoterror #ekologizm #lewactwo #wyboryprezydenckie2025

17

Blackout w Europie! Stoją pociągi, lotniska, nie działają telefony komórkowe, bankomaty, sygnalizacje świetlne. Ogromny chaos [FOTO/VIDEO]nczas.info

Blackout w Hiszpanii, Portugalii i Francji. Stoją pociągi i lotniska. Na wielu obszarach nie działają telefony komórkowe, metro, bankomaty. Szpitale przeszły na zasilanie agregatami. Nie działają sygnalizacje świetlne, co powoduje korki. Podjęto decyzje o ewakuacji niektórych obiektów. Kraje zwołują nadzwyczajne sztaby kryzysowe.

– Na razie nieznana jest przyczyna rozległej awarii sieci energetycznej w Hiszpanii, ale jest to najpoważniejsza sytuacja tego typu w historii kraju – podał hiszpański operator sieci Red Electrica. Firma szacuje, że przywrócenie funkcjonowania sieci może zająć 6-10 godzin.

Według służb portugalskich nic nie świadczy na razie o tym, by awarię spowodował cyberatak.

Masowy blackout na Półwyspie Iberyjskim

Nagły blackout, który dotknął Hiszpanię, Portugalię oraz częściowo Francję, spowodował bezprecedensowy paraliż infrastruktury krytycznej na całym Półwyspie Iberyjskim. Masowe przerwy w dostawie energii elektrycznej rozpoczęły się około godziny 11:30-12:30 czasu lokalnego, pozostawiając miliony mieszkańców bez prądu. Problemy dotknęły nie tylko gospodarstw domowych, ale również transport publiczny, lotniska, szpitale i inne kluczowe elementy infrastruktury.

W Hiszpanii wśród dotkniętych miast znalazły się między innymi Madryt, Barcelona, Malaga, Sewilla, Murcja, Alicante czy Saragossa oraz mniejsze miejscowości nieopodal wielkich metropolii. W Portugalii przerwy w dostawie energii zgłaszano w Lizbonie, Portimao, Porto, Santa Maria da Feira, Bradze, Ericeirze, Castelo Branco oraz Guardzie. Prądu brakowało także w południowych regionach Francji, choć tam dostawy energii przywrócono stosunkowo szybko.

Francuska firma energetyczna RTE poinformowała, że jest w stanie dostarczyć do 950 megawatów energii elektrycznej do sieci iberyjskiej, gdy tylko będzie ona w stanie ją przyjąć.

W Madrycie i Barcelonie mieszkańcy masowo wyszli na ulice z telefonami w rękach, próbując znaleźć zasięg. Wielu ludzi utknęło w zatrzymanych pociągach, metrze i na lotniskach. W stacji Chamartin zatrzymały się wszystkie pociągi, zarówno dużych prędkości, jak i podmiejskie oraz średniego zasięgu, a pasażerowie wyszli na zewnątrz, nieustannie sprawdzając swoje telefony komórkowe.

Na stacji metra w Madrycie pasażerowie musieli ewakuować się w ciemności. Dostępne zdjęcia pokazują opuszczone wagony i puste stacje metra oświetlone jedynie światłami awaryjnymi. Według doniesień, w metrze w Madrycie „dziesiątki osób zostały uwięzione w wagonach, zatrzymane w tunelach. Jeśli dostawa energii nie zostanie szybko przywrócona, ludzie będą musieli być ewakuowani poprzez tunele”.

Burmistrz Madrytu, José Luis Martínez-Almeida, zaapelował do mieszkańców: „Jeśli możemy, zostańmy tam, gdzie jesteśmy […] wszyscy znajdujemy się w skomplikowanej sytuacji”.

Nie działają sygnalizacje świetle, co powoduje problemy z ruchem drogowym. Według portugalskich mediów, co najmniej cztery składy metra w portugalskiej stolicy musiały zostać ewakuowane. Na ulicach można było zobaczyć zdezorientowanych mieszkańców szukających informacji o tym, co się dzieje.

Na drogach zapanował chaos z powodu niedziałających sygnalizacji świetlnych. Portugalska policja zaapelowała do ludności o zmniejszenie prędkości na drogach i zwiększoną uwagę, prosząc również o unikanie niepotrzebnych podróży.

Według CNN International, jeden z pasażerów na lotnisku Humberto Delgado w Lizbonie przekazał informację, że setki osób czekały w kolejkach „w ciemności”, bez klimatyzacji i wody.

Telekomunikacja i płatności elektroniczne

Blackout spowodował poważne problemy w komunikacji. Usługi internetowe, dane mobilne i sieci 5G operatorów takich jak Telefónica i Orange odnotowały masowe awarie, pozostawiając tysiące użytkowników bez łączności. W Portugalii trzej główni operatorzy telekomunikacyjni – MEO, NOS i Vodafone – mieli przerwy w świadczeniu usług.

Wiele sklepów akceptuje tylko płatności gotówkowe. Przestały działać bankomaty. Ci, którzy polegają wyłącznie na płatnościach elektronicznych mają nie lada problem.

Szpitale w Madrycie poinformowały, że oddziały ratunkowe nadal funkcjonują, ale wyłącznie dzięki generatorom awaryjnym.

http://nczas.info/2025/04/28/blackout-w-europie-stoja-pociagi-lotniska-nie-dzialaja-telefony-komorkowe-bankomaty-sygnalizacje-swietlne-ogromy-chaos-foto-video/

#europa #zielonylad #ekologizm #energetyka #energia #lewactwo

13

http://x.com/TDuklanowski/status/1914718181987336365

i tak po troszkę, codzinnie, systematycznie, aż sie zrobi brązowo, kakaowo i islamsko, jak na całym zachodzie. A fajnopolaczki nawet nie pierdną...

#uchodzcy #nachodzcy #lewactwo #tusk #imigracja

10

Dania ostrzega „osoby transseksualne” przed podróżami do USAnczas.info

„Boimy się, że ludzie zostaną zatrzymani na lotnisku i odmówi się im wjazdu” – oświadczył jeden z z liderów ruchów LGBT+ Dania. Zaalarmowany „strachem” takich organizacji rząd Danii ogłosił w piątek 21 marca 2025 r. „aktualizację zaleceń dotyczących podróży dla osób transseksualnych do Stanów Zjednoczonych”.

Zdjęcie

W aktualizacji prosi się, by do zasięgnięcia informacji przed wyjazdem. „Jeśli w paszporcie widnieje płeć X lub zmieniłeś płeć bez zmiany dokumentów, zaleca się, abyś przed podróżą skontaktował się z ambasadą USA w celu potwierdzenia obowiązujących tam przepisów” – informuje duński MSZ.

To oczywiście próba nacisku na Donalda Trumpa za jego oświadczenie, że są tylko dwie płcie, „męska i żeńska” w przemówieniu inauguracyjnym. Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone będą uznawać jedynie płeć zdefiniowaną przy urodzeniu i nie uznają żadnych określeń typu „X” w przypadku tzw. osób „niebinarnych”.

Stowarzyszenie LGBT+ Dania poinformowało, że zwróciło się w tej sprawie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z prośbą o zmianę zaleceń dotyczących podróży. „Obawiamy się, że ludzie będą zatrzymywani na lotnisku i usłyszą odmowę wjazdu do USA” lub „będą narażeni na kontakt z sytuacją nieprzyjemną na lotnisku” – mówił(a) Susanne Branner Jespersen, jeden z liderów „tęczowego” stowarzyszenia.

Duńska dyplomacja jednak zauważyła, że od stycznia, czyli od czasu, kiedy władzę objęła nowa administracja amerykańska, żadnemu Duńczykowi nie odmówiono wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Cała sprawa jest specjalnie nadmuchiwana, by tworzyć atmosferę rzekomego zagrożenia.

Zresztą bunt tych środowisk widać i w USA. Rządzony przez lewicowych polityków, Boston ogłosił się np. „sanktuarium LGBTQI+”, a miasto „buntuje się” przeciwko polityce Donalda Trumpa. W głosowaniu w radzie miejskiej pomysł „sanktuarium” przeszedł w stosunku głosów 12:1. Boston to czołowe miasto „progresywnej rewolucji”. Ma być przestrzenią szczególnej ochrony dla ruchu homo- i transseksualnego.

Bostońscy Demokraci mówili przede wszystkim o transgender, uważając, że Trump szczególnie uderza „w prawa naszych transpłciowych braci i sióstr”. W roku 2022 roku Boston odmówił wywieszenia na ratuszu flagi z symboliką chrześcijańską, chociaż cyklicznie wywiesza flagi LGBT.

Źródło: Le Figaro/ AFP/ LifeSiteNews.com

http://nczas.info/2025/03/23/dania-ostrzega-osoby-transseksualne-przed-podrozami-do-usa/

#zboczency #lgtb #dania #usa #niedojebaniemozgowe #lewactwo

14

Sąd potwierdził: ABW złamało konstytucjęnczas.info

„Podjęta czynność Szefa ABW, co do której nie wykazano przesłanek przewidzianych w art. 180 ust. 1 p.t. (ustawa Prawo telekomunikacyjne, które ABW sobie wzięło na podkładkę — TS) narusza przepisy art. 54 i 64 Konstytucji RP” – to najważniejsze zdanie z uzasadnienia wyroku WSA w sprawie nczas.com kontra ABW, jakie do mnie właśnie dotarło. Nasz pozew był wynikiem nielegalnej blokady, jaką ABW nałożyła na nasz portal. Blokada trwała 18 miesięcy i spowodowała znaczne straty finansowe.

Zdjęcie

Przypomnijmy, że art. 54 konstytucji mówi: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane […]”. Z kolei art. 64, stanowi: „Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej. Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”.

Słowem tajna służba ABW złamała zakaz cenzury i naruszyła nasze prawo własności. Jasne jest, że winni powinni zostać ukarani, a szkoda powinna zostać naprawiona.

Sędziowie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w swoim uzasadnieniu nie zostawili na ABW suchej nitki:

„Ogólne zarzuty przedstawiania informacji w sposób wybiórczy czy tendencyjny lub w sposób niezgodny z polityką władz nie są wystarczające do uznania zasadności stosowania środka przewidzianego w art. 180 p.t. Konstytucja chroni bowiem wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji” — stwierdził sąd w orzeczeniu.

„Przy znacznym stopniu uogólnienia zarzutów większości mediów można zarzucić wybiórcze, a przez to tendencyjne podawanie wiadomości. Niewątpliwie też jakakolwiek krytyka bieżącej polityki władz może być odbierana jako wywołująca niepokój społeczny. Nie jest to jednak wystarczające do blokowania portali informacyjnych” — czytamy dalej w uzasadnieniu.

Mamy więc potwierdzenie sądowe, że ABW za czasów PiS łamała Konstytucję poprzez blokowanie portalu nczas.com, a potem, w odpowiedzi na naszą akcję sądową, przygotowała jakieś androny przyklejające nam ruską onucę (co jest oczywiście dodatkowym naruszeniem moich dóbr osobistych). W związku z tym wyrokiem apeluję do Szefa ABW o podjęcie negocjacji w celu wypłacenia nam sprawiedliwego odszkodowania.

Jest jeszcze jeden nieoczekiwany smaczek tej historii. W marcu 2023 r., gdy ABW rozpoczęło bezprawne prześladowanie naszego portalu nczas.com, Agencją kierował Krzysztof Wacławek. W lutym 2025 r. został on… doradcą prezydenta RP Andrzeja Dudy. Przypominam, że jesienią zeszłego roku złożyliśmy doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez tego człowieka. Czy naprawdę trzeba mu robić schronisko w Pałacu Prezydenckim? A może Pan Prezydent zapytałby Pana Wacławka na czyje zlecenie dopuścił się tak rażącego złamania Konstytucji – bo przecież bez wytycznych z rządu na taką akcję sam by się nie zdecydował.

Na ten wyrok czekaliśmy dwa lata. Przed nami kolejne, oby też skuteczne batalie sądowe. Przyjąłem jednak sztywną zasadę: nie odpuszczać, więc wierzę, że sprawiedliwość w końcu zwycięży.

http://nczas.info/2025/03/22/sad-potwierdzil-abw-zlamalo-konstytucje/

#cenzura #abw #lewactwo #pispojednoantypolskiezlo #konstytucja

21

Współtwórca grupy LGBT zgwałcił 12-letniego chłopcanczas.info

Współtwórca grupy LGBT został uznany winnym gwałtu na 12-letnim chłopcu. Zboczeniec i jego ofiara poznali się w aplikacji randkowej dla homoseksualistów.

Stephen Ireland z organizacji LGBT „Pride in Surrey” został uznany winnym pedofilii. Konkretnie zarzucano mu „doprowadzenie dziecka poniżej 13. roku życia do aktywności seksualnej, jednego zarzutu napaści seksualnej na dziecko poniżej 13. roku życia i sześciu zarzutów tworzenia nieprzyzwoitych zdjęć dzieci”.

Zdjęcie

Ireland ma 41 lat. Jest współtwórcą grupy LGBT w Zjednoczonym Królestwie „Pride in Surrey”, którą utworzono w 2018 roku. Swoją ofiarę poznał za pośrednictwem aplikacji randkowej dla homoseksualistów Grindr.

Do gwałtu na dziecku doszło w mieszkaniu Stephena Irelanda. Współdzielił je z 27-letnim Davidem Suttonem. Sytuacja miała miejsce 19 kwietnia 2024 roku.

Oprócz tego Sutton i Ireland przyznali się do posiadania zdjęć pedofilskich. Sutton ponadto przyznał się do dwóch zarzutów rozpowszechniania takich materiałów.

– Stephen Ireland był drapieżnikiem seksualnym, który obrał sobie za cel młodego chłopca i wykorzystał jego wiek i bezbronność dla własnej satysfakcji – powiedziała Debbie White z policji.

– Obaj mężczyźni próbowali ukryć swoje przestępstwo, celowo usuwając materiały ze swoich telefonów, gdy tylko dowiedzieli się o dochodzeniu policji i po aresztowaniu. To było niezwykle trudne i złożone dochodzenie i chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym za ciężką pracę i poświęcenie – dodała White.

Rzecznik grupy LGBT „Pride in Surrey” w rozmowie z BBC powiedział, że „całkowicie potępia” działania Irelanda i Suttona.

Obaj przestępcy byli sądzeni przez miesiąc. Kara zostanie ogłoszona 30 czerwca.

http://nczas.info/2025/03/17/wspoltworca-grupy-lgbt-zgwalcil-12-letniego-chlopca/

#pedofilia #zboczency #lgbt #lewactwo

26

Michalkiewicz OSTRO o Żukowskiej. „Ze śmierci głupiego goja to trochę smrodu tylko” [VIDEO]rumble.com

W najnowszej rozmowie ze Stanisławem Michalkiewiczem redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer nawiązał m.in. do niechlubnych słów Anny Marii Żukowskiej. Komentatorzy wskazali, że gdyby była mowa o żydach… to zupełnie co innego.

Przypomnijmy, że pod koniec lutego w „Kropce nad i” w TVN24 poseł Lewicy Anna Maria Żukowska i wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak rozmawiali m.in. na temat polskiej pomocy dla Ukrainy, a także o kwestii ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej.

Zdjęcie

http://rumble.com/v6q1wig-michalkiewicz.html

Polityk Konfederacji wskazał, że Polska powinna mieć „bardziej transakcyjne podejście” do wschodniego sąsiada. Jak mówił, w zamian za pomoc moglibyśmy oczekiwać choćby odblokowania ekshumacji polskich ofiar banderowców.

– Jeżeli to jest dla pana rodzaj transakcji, żeby bardziej starymi trupami handlować, to po prostu jest to obrzydliwe – stwierdziła Żukowska. Później podtrzymywała swoje słowa w RMF FM w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim, nie widząc w tym nic niestosownego.

Do tematu odniósł się Stanisław Michalkiewicz. – No jasne, to stare trupy. Żeby chociaż wyznania mojżeszowego te stare trupy były, to co innego. To wtedy należałoby otoczyć te miejsca kultem itd. Ustanowić tam własność bezcennego Izraela – tak jak domagał się ten autor artykułów w amerykańskiej gazecie, żeby Auschwitz przekazać Izraelowi bezcennemu, nawet nie w arendę tylko na własność – skwitował publicysta.

Sommer przypomniał natomiast słynną wypowiedź Barbary Engelking-Boni o tym, że „dla Polaków śmierć to była kwestia biologiczna, naturalna, śmierć jak śmierć, dla Żydów to była tragedia, dramatyczne doświadczenie, metafizyka”.

– No pamiętam, proszę pana. Metafizyczne oddechy czuliśmy na własnych plecach. To nic dziwnego, że wielce czcigodna Anna Maria Żydowska przyswoiła sobie te kryteria, że tu śmierć Żyda i śmierć goja głupiego – odparł Michalkiewicz.

– Ze śmierci Żyda powstaje metafizyczny trup, zawsze świeży, z goja powstaje biologiczny, który się szybko starzeje. To jest zupełnie co innego – stwierdził Sommer.

– Ze śmierci głupiego goja to trochę smrodu tylko, proszę pana – dodał Michalkiewicz.

– I trup jest jak świeży niby, a już stary – ironizował prowadzący.

– Tak, tak. Stare trupy – przytaknął Michalkiewicz.

http://nczas.info/2025/03/06/michalkiewicz-ostro-o-zukowskiej-ze-smierci-glupiego-goja-to-troche-smrodu-tylko-video/

#michalkiewicz #sommer #zydzi #lewactwo

14

Reżim brukselski wysyła jakąś bękarcią córkę kurwy i pedofila by "nadzorowała" wybory w Polsce w celu dopilnowania by wygrał Pedorafauek

http://niezalezna.pl/polityka/chciala-blokowac-srodki-dla-polski-i-wspierala-trzaskowskiego-teraz-chce-okraglego-stolu-ws-wyborow/538827

#eurokołchoz #lewactwo

19

Stało się. Za słowa do więzienia. Sejm uchwalił karanie tzw. mowy nienawiścinczas.info

Sejm uchwalił w czwartek zmiany w Kodeksie karnym dotyczące rozszerzenia ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści. Do nowelizacji wprowadzone zostały trzy poprawki zgłoszone przez Koalicję Obywatelską i Lewicę.

Za przyjęciem nowelizacji w całości wraz z poprawkami było 238 posłów, 201 głosowało przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Przyjęta w czwartek nowelizacja zmienia katalog przesłanek dotyczących przestępstw motywowanych nienawiścią – do przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej i bezwyznaniowości Sejm dodał wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną.

Za stosowanie przemocy lub bezprawnej groźby z takich motywów grozi do pięciu lat więzienia, za nawoływanie do nienawiści – do trzech lat więzienia, a za znieważenie – obecnie do trzech lat, a po zmianie – do dwóch lat pozbawienia wolności.

Poprawki KO i Lewicy zamiast sformułowań o karaniu za przestępstwa motywowane nienawiścią „w związku z” przynależnością do chronionej kodeksem grupy wprowadziły karanie przy atakach „z powodu” tej przynależności.

Posłowie nie przychylili się do wniosku o odrzucenie zmian w całości, czego chciały PiS i Konfederacja. Nie przeszły też pozostałe poprawki m.in. Razem, by dodać do chronionego przepisami katalogu tożsamość płciową, stan zdrowia psychicznego i fizycznego, stopień sprawności i wady rozwojowe.

PiS i Konfederacja w debacie sejmowej przekonywały, że nowelizacja wprowadzi cenzurę i ograniczy wolność słowa.

Koalicyjne kluby poparły rządowy projekt zmian i zapewniały, że projekt nie ogranicza wolności i prawa do wypowiedzi, a przyjmowane zmiany służą ochronie wszystkich i przepisy te nie są przeciw komuś.

W debacie parlamentarnej wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha przypominał, że rozszerzenie katalogu zmian w Kodeksie karnym ma swój odpowiednik np. w antydyskryminacyjnych przepisach prawa pracy. Zapewniał też, że zmiana nie ograniczy wolności wypowiedzi i nie wprowadzi cenzury, bo jeśli w tych działaniach nie będzie groźby bezprawnej czy przemocy, nie będzie naruszone prawo.

Ironia lub poglądy polityczne nie będą podlegały zmienianym przepisom – przekonywał posłów Myrcha. Mówił, że np. za słowa „są dwie płcie” nikt nie będzie karany. Podkreślił, że zmiana nie jest wymierzona w poglądy polityczne, tylko po to, by chronić polskich obywateli przed stosowaniem publicznego znieważenia, przed mową nienawiści i przed przemocą z tych powodów lub przed internetowym hejtem.

Oczywiście wiceminister Myrcha mówi bzdury – ta ustawa jest tylko po to, żeby karać ludzi za słowa i wprowadzić terror politycznej poprawności.

Ministerstwo Sprawiedliwości, które przygotowało propozycję nowelizacji, w jej uzasadnieniu napisało, że zmiana „zapewni pełniejszą realizację konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na jakąkolwiek przyczynę, a także realizację międzynarodowych zaleceń w zakresie standardu ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści”.

Ustawa miałaby wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia. Teraz trafi do Senatu.

„Polityczny kaganiec w postaci „mowy nienawiści” przegłosowany. Przeżyłem komunę, więc przeżyję i to. I nadal będę mówił jasno: LGBT to zło, ideologia gender to zło, a płcie są tylko dwie – męska i żeńska!” – podsumował decyzję Sejmu Janusz Korwin-Mikke.

http://nczas.info/2025/03/06/stalo-sie-za-slwoa-do-wiezienia-sejm-uchwalil-karanie-tzw-mowy-nienawisci/

#lewactwo #cenzura #Polska

23

Niemcy odpalaja infolinię do zgłaszania myślozbrodni wśród znajomychithardware.pl

http://ithardware.pl/aktualnosci/zglos_rodzine_niemcy_dezinformacja-39491.html

W związku z tym, że "teorie spiskowe" stają się coraz większym zagrożeniem dla "niezależnej nauki" i "instytucji demokratycznych", niemieckie MSW odpala stronę i infolinie do donoszenia na członków rodziny, u których podejrzewa się "niebezpieczne myślenie". Czyli kolejny po UK urząd ds. myślozbrodni.

#1984 #niemcy #lewactwo

16