Bogate te komuchy....Ciekawe skont majom pienioszki...

„Prawda jest taka, że w efekcie końcowym to po prostu katastrofa, katastrofa za 1 miliard dolarów” – mówi Lindy Li, członkini Krajowego Komitetu Finansów Demokratycznego Komitetu Narodowego. Tyle bowiem wydał sztab Kamali Harris, aby spektakularnie przegrać z Donaldem Trumpem.


http://nczas.info/2024/11/21/najwiekszy-przewrot-polityczny-w-historii-ameryki-liczy-sie-to-co-na-stole/

#lewactwo #pieniadze

7

Nowy obowiązkowy przedmiot szkolny pomimo protestów. „Nowacka została ministrem właśnie po to” [VIDEO]nczas.info

Nie po to pani minister Nowacka od tylu lat jest politykiem, żeby teraz inni mówili jej, czego dzieci mają się uczyć. Pani minister Nowacka została ministrem właśnie po to, żeby to ona mówiła rodzicom, czego ich dzieci mogą się uczyć – powiedział w najnowszym odcinku swojego programu publicysta „Najwyższego Czas-u!” Radosław Piwowarczyk.

– Minister edukacji Barbara Nowacka była gościem TVN24, gdzie zapowiedziała, że będzie wprowadzony do szkół nowy obowiązkowy przedmiot edukacja zdrowotna, który ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie – zaczął Piwowarczyk.

– Na antenie TVN24 niezwykle dociekliwy redaktor Konrad Piasecki zauważył, że Ordo Iuris przekonuje, że jeśli zostanie wprowadzona edukacja zdrowotna i rodzice nie będą chcieli, żeby ich dzieci uczestniczyły w zajęciach dotyczących edukacji seksualnej, to będzie wspierało tych rodziców i broniło ewentualnie ich przed sądem – kontynuował publicysta.

– No i tutaj pani minister Nowacka zareagowała bardzo stanowczo, jak na minister przystało, czy tam na ministrę, ciężko teraz powiedzieć, bo to taka reakcja stanowcza, nie wiem, czy ona bardziej do ministra, czy do ministry pasuje, to państwo sami będą musieli ocenić – kpił z lewicowej nowomowy Piwowarczyk.

Następnie redaktor przytoczył wypowiedź Nowackiej. Minister edukacji w TVN24 powiedziała, że „nie obchodzi ją, co boli Ordo Iuris”, ale „obchodzi ją, żeby dziecko, które chodzi do szkoły dostawało kompleksową wiedzę o swoim zdrowiu”.

– Kompleksowa wiedza to jest wiedza, którą zatwierdzą urzędnicy. To nie jest byle jaka wiedza, którą każdy może komuś przekazać, dowiedzieć się. To jest wiedza, która będzie zatwierdzona przez polityków, będzie odpowiednio ustawiony program, jeden dla całej Polski i żeby tam żadnych wyłomów w tym nie było, żeby każdy wiedział dokładnie to samo – wyjaśnił Piwowarczyk.

W dalszej części programu Nowacka dodała, że „będzie to przedmiot obowiązkowy bez względu na to, co jedna czy druga organizacja będą uważały”. – No a jakżeby inaczej. Będzie obowiązkowy, bez względu na to, co inni będą uważali. Nie po to pani minister Nowacka od tylu lat jest politykiem. Musiała wchodzić w różne koalicje, układy, układziki, żeby się w końcu dochrapać do tego ministerstwa, żeby objąć fuchę, żeby teraz inni jej mówili, co tutaj dzieci mają się uczyć, a czego nie i może jeszcze rodzice by tam wskazywali jakieś oczekiwania swoje, jakieś pomysły, jakieś zażalenia. No przecież nie po to pani minister Nowacka została ministrem. Pani minister Nowacka została ministrem właśnie po to, żeby to ona mówiła rodzicom, czego ich dzieci mogą się uczyć – powiedział publicysta.

Sprzeciw Ordo Iuris

– Ordo Iuris, o którym wspomniał redaktor Piasecki, na swojej stronie internetowej wypunktowało zastrzeżenia, jakie ma do nowego przedmiotu wprowadzanego przez ministerstwo pod wodzą pani Nowackiej – zauważył Piwowarczyk. Na stronie organizacji możemy przeczytać m.in., że:

„dzieci, które ukończyły 9 lat, niezależnie od woli rodziców, mają być oswajane z tematyką seksualności”;

„uczniowie szkoły podstawowej będą uczyć się m.in. o masturbacji jako »normie medycznej”«, o tym, »co wpływa na libido«, o szeroko rozumianej »orientacji psychoseksualnej« (w tym homoseksualnej, biseksualnej, aseksualnej) oraz o »tożsamości płciowej, cispłciowości, transpłciowości«, a także»opisywać zaburzenia i dysfunkcje seksualne«”.

– Przyznają Państwo, że od samego czytania tego, czego mają się uczyć dzieci w ramach edukacji tzw. zdrowotnej, można dostać zawrotu głowy. No ale niezależnie od tego, jak to dokładnie będzie, tutaj trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na jedną sprawę, bo część rodziców powie: tak, super, edukacja seksualna to szkół, część powie: nie, absolutnie, nasze dzieci mają się tego nie uczyć – wskazał Piwowarczyk.

– W Polsce mamy obecnie taką sytuację, że kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, to taka edukacja nie będzie wprowadzana i zamiast tego na przykład będzie przedmiot HiT, który się nie będzie podobał dużej części rodziców. Kiedy rządzi uśmiechnięta koalicja,to tylnymi drzwiami pod nieco inną nazwą będzie wprowadzana edukacja seksualna, co z kolei nie będzie podobało się konserwatywnym rodzicom. Jedna i druga sitwa chce mieć kontrolę nad edukacją, bo to jest kontrola nad przyszłym pokoleniem, możliwość wpływania na wychowywanie przyszłych wyborców – podkreślił publicysta.

Piwowarczyk zwrócił uwagę, że gdyby nie istniał jeden państwowy program nauczania, to rodzice konserwatywni mogliby posyłać dzieci do szkół, gdzie wykładany jest HiT i religia, a ci bardziej postępowi do szkół, w których uczono by genderyzmu. – W ramach takiej wolnej konkurencji zobaczylibyśmy, który model edukacyjny przynosi lepsze rezultaty – wskazał.

http://nczas.info/2024/11/20/nowy-obowiazkowy-przedmiot-szkolny-pomimo-protestow-nowacka-zostala-ministrem-wlasnie-po-to/

#usmiechnietapolska #zboczency #lpg #lgtb #gender #lewactwo #dzieci

7

Utnij sobie piersi, a potem zrób nowe. Naukowiec próbowała ukryć publikacje niewygodne dla ideologii gendernczas.info

Kończący się rok nie był szczęśliwy dla aktywistów gender. Najpierw do Internetu wyciekły rozmowy ekspertów z wpływowej organizacji WPATH – rozmowy, które udowadniały, że zwolennicy „zmieniania płci” dzieciom wiedzieli, iż krzywdzą najmłodszych. Eksperci z międzynarodowego forum przyznawali bowiem za zamkniętymi drzwiami, że dzieci nie są w stanie wyrazić świadomej zgody na tzn. „tranzycję”, która bezpowrotnie okalecza ciała.

Następnie w gruzach legła popularna na lewicy narracja, że hamowanie dojrzewania u dzieci jest odwracalne: światowej sławy ekspert profesor Sallie Baxendale opublikowała przegląd badań nt. wpływu blokerów hormonów na nastolatki. W swojej metaanalizie naukowiec pokazała, że substancje blokujące dojrzewanie mogą zaszkodzić ilorazowi inteligencji dzieci, obniżając IQ nawet o kilkanaście procent, szczególnie gdy chodzi o zdolności werbalne. Inni naukowcy początkowo odrzucili jej badania jako „stronnicze”, ale dowody były zbyt mocne, by je uciszyć – utrata 15 punktów w skali inteligencji (gdzie 100 punktów jest standardem) dla wielu osób może bowiem oznaczać poważne opóźnienie rozwojowe. Dane ostatecznie zostały więc opublikowane w odpowiednim żurnalu, zadając tym samym niegojącą się ranę genderowej ideologii.

Później było dla skrajnej lewicy tylko gorzej: Wielka Brytania zakończyła własne badania nad transowaniem dzieci i okazało się, że metody polecane przez ideologów nie mają podstaw w nauce. W kwietniu tego roku na Wyspach opublikowano bowiem Cass Review. Był to niezależny przegląd systemu opieki nad dziećmi i młodzieżą z dysforią płciową, przeprowadzony na zlecenie brytyjskiej służby zdrowia. Przegląd ten miał na celu analizę usług oferowanych w klinice Tavistock, która w ostatnich latach próbowała „zmienić płeć” u wielu tysięcy dzieci.

Wyniki Cass Review wykazały, że genderowy szpital borykał się z poważnymi problemami organizacyjnymi i brakiem spójnych procedur diagnostycznych: hormony i ich blokery rozdawano tam nieletnim, lekceważąc realne formy pomocy. W wyniku raportu klinika Tavistock została zamknięta, a niedługo potem Wielka Brytania zakazała eksperymentów na dzieciach w postaci zatrzymywania ich rozwoju i szprycowania najmłodszych hormonami płci przeciwnej.

W czerwcu tego roku ideologia gender oberwała kolejny raz: ujawnione wtedy online dokumenty pokazały, że Rachel Levine, transseksualny Zastępca Sekretarza ds. Zdrowia USA, popierał zniesienie minimalnych ograniczeń wiekowych dla dzieci ubiegających się o „tranzycję”. Levine próbował przeforsować wcześniejszy dostęp do procedur, takich jak amputacja piersi u dziewczynek i kastracja chemiczna młodych chłopców. Dodatkowo administracja Bidena, której częścią jest transseksualista, wraz z działaczami gender, próbowała zatrzymać publikację nowych badań naukowych, ponieważ nie zgadzały się one z „postępowym” podejściem do transseksualizmu. Badania wskazujące na potencjalne ryzyko i skutki uboczne „korekty płci” były marginalizowane lub ignorowane przez rząd, media i ekspertów.

W ostatnich dniach okazało się, że nie była to ostatnia próba ingerencji w naukę przez zwolenników ideologii gender.

Kontrowersyjna badaczka

Dr Johanna Olson-Kennedy, znana amerykańska lekarka i aktywistka trans (jej partnerka identyfikuje się jako mężczyzna) przyznała, że celowo opóźniła publikację wyników dziesięcioletniego badania finansowanego przez amerykańskich podatników. Prace te kosztowały miliony dolarów, a ich zadaniem była ocena wpływu blokerów dojrzewania na zdrowie psychiczne „trans-dzieci”. Wnioski jednak okazały się niespójne z oczekiwaniami badaczy: nie wykazały, że podawanie dzieciom blokerów dojrzewania wpływa pozytywnie na ich kondycję psychiczną. Decyzja o wstrzymaniu publikacji wzbudziła ogromne kontrowersje w środowisku naukowym oraz medialnym.

Olson, która od lat promowała transowanie dzieci, obawiała się, że negatywne wyniki badania mogą zostać wykorzystane przez krytyków lewicowej ideologii. Według ekspertki publikacja rezultatów mogłaby zostać wykorzystana w procesach sądowych, które w wielu stanach Ameryki już toczą się w sprawie zakazu stosowania blokerów u dzieci i młodzieży. „Chcę, aby nasze prace były precyzyjne i zwięzłe, a to wymaga czasu” – tłumaczyła lekarka w wywiadzie, sugerując, że wynik krytyczny wobec transowej narracji pojawił się z powodu błędów metodologicznych.

Decyzja o zablokowaniu publikacji spotkała się z ostrą krytyką, nawet ze strony współpracowników naukowych. Jeden z badaczy biorących udział w projekcie, psycholog kliniczny Amy Tishelman z Boston College, podkreśliła, że takie działanie Olson narusza podstawowe zasady etyki badawczej, w tym wymóg transparentności. Nietrudno się takiemu podejściu dziwić!

Alternatywne wyjaśnienie

Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, ekspertka postanowiła przedstawić własne badania jako wadliwe, co miałoby wyjaśniać ich „niespodziewane” wyniki. Olson stwierdziła publicznie, że brak poprawy zdrowia psychicznego u uczestników badania można przypisać temu, iż badane dzieci już na starcie były w stosunkowo dobrej kondycji psychicznej. Nie jest to jednak jedyny sposób interpretacji wyników, zwłaszcza że według wcześniejszych raportów, około 25 proc. uczestników zmagało się z depresją lub myślami samobójczymi na początku terapii.

W trakcie badania podawano im więc blokery dojrzewania, mające na celu zahamowanie zmian fizycznych, takich jak rozwój piersi u dziewcząt czy mutacja głosu u chłopców. Terapia ta miała zapobiec nasilaniu się obrzydzenia wobec własnego ciała, zwanego dysforią płciową – alternatywne wyjaśnienie badaczki nie miało jednak sensu, skoro zdrowie psychiczne znacznej części badanych wcale nie było dobre, już na starcie.

Wyniki uzyskane przez Olson nadal więc podważały ideologię gender, gdyż po dwóch latach terapii nie zauważono znaczącej poprawy zdrowia psychicznego dzieci. Nawet jeżeli ekspertka sama zwątpiła w swoją pracę, to jej wyniki pokazywały jasno: blokery dojrzewania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i nie redukują symptomów depresji u zaburzonych nieletnich.

Wiedza zmanipulowana

Sprawa dr Olson-Kennedy odbiła się szerokim echem w amerykańskich mediach oraz na portalach społecznościowych. Nawet J.K. Rowling, słynna pisarka krytykująca od lat ideologię gender, skomentowała zatrzymanie publikacji wyników badania. Rowling zarzuciła Olsen ignorowanie faktów z powodu obaw przed konsekwencjami politycznymi. „Nie możemy opublikować badań, które pokazują, że szkodzimy dzieciom, ponieważ ktoś mógłby to wykorzystać jako dowód, że faktycznie szkodzimy dzieciom” – ironizowała Rowling na X, dawnym Twitterze.

Jej niechęć do ideologii gender podziela większość ludzi na Zachodzie. Dla przykładu, według raportu przygotowanego przez „Washington Post”, aż 68 proc. dorosłych Amerykanów sprzeciwia się podawaniu blokerów dojrzewania młodzieży w wieku od 10 do 14 lat, a 58 proc. jest przeciwnych terapiom hormonalnym dla nastolatków od 15 do 17 roku życia. Tak wysoki poziom oporu wobec stosowania interwencji medycznych związanych z dysforią wynika między innymi z obaw o długoterminowe skutki zdrowotne. „Tranzycja” ma często nieodwracalne skutki, takie jak bezpłodność, zwiększone ryzyko prób samobójczych i uszkodzenia kośćca.

Olson próbowała jednak załagodzić temat i w wywiadzie dla „New York Times” ekspertka stwierdziła, że jednym z powodów niepublikowania wyników jej badań były także problemy z finansowaniem. To jednak zdaje się być również nieprawdą: NIH (National Institutes of Health; Narodowy Instytut Zdrowia) – źródło finansowania działaczki – zaprzeczył, jakoby miało miejsce jakiekolwiek obniżenie wsparcia finansowego dla projektu Olson.

Nie jest też tak, że badania nad transseksualizmem nie budzą zainteresowania w świecie medycyny – wprost przeciwnie! Jeżeli już, to brak jest prawdopodobnie rzetelnych danych na ten temat. Wiele wcześniejszych eksperymentów nie nadaje się do niczego, bo albo były przeprowadzane przez aktywistów o stronniczych nastawieniach, albo trwały zbyt krótko, opierając się tylko na punktowych ankietach, tzn. self report studies, czyli sondach, w których pacjent sam ma w niezweryfikowany sposób opowiedzieć o skutkach terapii. Eksperci, którym zależy na rzetelnych badaniach, są więc słusznie zawiedzeni zachowaniem dr Olson.

Na przykład Erica Anderson, psycholog kliniczna specjalizująca się w pracy z transseksualistami, wyraziła oburzenie z powodu wstrzymania publikacji wyników badań. „Jesteśmy głodni informacji na temat leczenia młodych osób z dysforią płciową” – powiedziała, dodając, że finansowanie badania z publicznych środków tylko wzmacnia obowiązek pełnej przejrzystości naukowej. Badania Olson otrzymały około 10 milionów dolarów wsparcia z publicznych środków.

Ideologia kontra nauka

Olson-Kennedy zasłynęła jako autorka badań, które promują „tranzycję” u dzieci i młodzieży identyfikujących się jako osoby trans. Ekspertka szokuje jednak nie pierwszy raz! Kontrowersje wywołała już wiele lat temu jej wypowiedź na temat operacji mastektomii u trzynastolatek, którą uzasadniała argumentem, że „jeśli w przyszłości zechcą mieć piersi, mogą je po prostu sobie zrobić”. Warto zrozumieć absurd tej sugestii: jeżeli dziewczynka ma problemy z dojrzewaniem, to powinna amputować sobie piersi, a potem – jeżeli zmieni zdanie – to sobie doprawi nowe!

Ludzie słusznie odrzucają takie pomysły, a Olson-Kennedy i inni eksperci są krytykowani za praktyki, które nie są oparte na twardych danych naukowych, lecz na interpretacji stereotypów płciowych. Przykładowo, przy interpretacji tożsamości płciowej dzieci, genderyści powołują się na zachowania takie jak zdejmowanie spinek z włosów przez niemowlę – co według Olson-Kennedy i jej współpracowników jest rzekomo oznaką tożsamości płciowej. Jeżeli chłopiec zdejmuje spinkę, to jest „tak naprawdę” dziewczynką w ciele chłopca.

Warto więc na przyszłość zastanowić się nad wartością wielu badań, które szumnie wspierają skrajne treści. Szczególnie może warto wątpić w te badania, które są przedstawiane jako zamknięty rozdział wiedzy i absolutna pewność – prawdziwa nauka wszak pełna jest niespodzianek, ciągle oferuje nowe dane i powinna być koniec końców wolna od wpływów politycznych.

http://nczas.info/2024/11/14/utnij-sobie-piersi-a-potem-zrob-nowe-naukowiec-probowala-ukryc-publikacje-niewygodne-dla-ideologii-gender/

#gender #lpg #lgtb #lewactwo #transseksualizm

12

Braun uderzył w stół. Oburzeni Żydzi piszą do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego [VIDEO]x.com

„Uderz w stół, a nożyce się odezwą” – tak polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun skomentował nowy donos organizacji żydowskich do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Co tak oburzyło „starszych i mądrzejszych”? Jak zwykle kilka słów prawdy.

Na Grzegorza Brauna skargę złożył nie byle kto, bo przedstawiciele najbardziej wpływowych organizacji żydowskich na świecie tj. American Jewish Committee i European Jewish Congress. Syjonistom nie spodobało się to, że poseł Grzegorz Braun wytknął im obrzydliwy rasizm.

Zdjęcie

Dzień wcześniej Braun w parlamencie Europejskim dał krótkie przemówienie ws. wydarzeń w Amsterdamie, gdzie żydowscy kibole sprowokowali zamieszki, a Żydzi twierdzą, że to był „pogrom”.

„Chciałbym wyrazić moją wdzięczność dla wszystkich fanów piłki nożnej w Europie, którzy pokazali, że nie akceptują żydowskiego rasizmu” – mówił Braun.

„Izraelscy chuligani, którzy najechali Amsterdam w ubiegłym tygodniu, śpiewali „Dlaczego nie ma szkół w Strefie Gazy? Bo zabiliśmy wszystkie dzieci!” To ich piosenka. Dlatego wyrażam wdzięczność każdemu, kto potępia taką ekspresję żydowskiego rasizmu. Syjonizm to nazizm. Goje wszystkich krajów – łączcie się” – powiedział Grzegorz Braun.

http://x.com/WolnoscTV/status/1856985330336846333

Musiało to zagotować żydowskich aktywistów syjonizmu, bo już następnego dnia wystosowali pismo do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego, Roberty Metsoli, w którym wyrazili swoje oburzenie na Brauna i obsztorcowali Parlament Europejski, że nie zareagował odpowiednio, czyli nie potępił, nie przeprosił i nie wyrzucił Brauna za drzwi.

„Chcemy wyrazić nasze oburzenie antysemickim wystąpieniem i nawoływaniem do przemocy przez posła do Parlamentu Europejskiego Brauna podczas wczorajszej debaty na temat antyizraelskich i antyżydowskich zamieszek w Amsterdamie i wzywamy do ukarania go w najszerszym zakresie przepisów parlamentarnych” – napisali Daniel Schwammenthal, dytrektor AJC Transatlantic Institute i dr Ariel Muzicant, Prezydent European Jewish Congress.

„W swoich uwagach transmitowanych na żywo w Internecie i oglądanych przez cały świat poseł do Parlamentu Europejskiego Braun podziękował bandytom, którzy polują na Izraelczyków i Żydów na ulicach, zniesławił syjonizm jako nazizm i wezwał wszystkich Gojów na całym świecie do zjednoczenia się przeciwko Żydom.”

„Chcemy także wyrazić nasze rozczarowanie faktem, że wiceprzewodniczący Zīle, który nadzorował debatę plenarną, nie potępił posła do Parlamentu Europejskiego Brauna. Zamiast tego po prostu powiedział „dziękuję” i przeszedł do następnego mówcy, jakby właśnie nie wydarzyło się nic niezwykłego. Kiedy poseł do Parlamentu Europejskiego wygłasza takie nienawistne uwagi, odpowiednią reakcją byłoby co najmniej wezwanie do porządku, jeśli nie wyrzucenie go z izby.”

Dalej panowie przytaczają argumentum ad Holocaustum i wspominają jakie złe rzeczy zrobił im Hamas, jednak nie przypominają, że w wojnie z Hamasem giną głównie palestyńskie kobiety i dzieci. Na końcu domagają się pilnej interwencji ws. posła Brauna.

„Społeczność żydowska w Europie zmaga się nie tylko z szokiem wywołanym masakrą Hamasu z 7 października, ale także z eksplozją antysemityzmu tutaj, na naszym kontynencie. Nasza cenna unia, nasze demokratyczne prawa i wartości zostały zbudowane na popiołach Holokaustu. Dlatego niezwykle istotne jest podjęcie natychmiastowych działań przeciwko temu nikczemnemu przejawowi antysemityzmu i podżegania w Europejskiej Izbie Demokracji. Z góry dziękujemy za zainteresowanie tą sprawą. Z niecierpliwością czekamy na Wasze przywództwo, które zajmie się tym incydentem ze zdecydowaniem, jakiego wymaga ochrona godności i wartości Parlamentu Europejskiego” – kończą swój list przedstawiciele organizacji żydowskich.

Żydowskie wojny i nacjonalizm jest dobry, a inne nacjonalizmy to samo zło, i potępiać można tylko te drugie.

http://nczas.info/2024/11/15/braun-uderzyl-w-stol-oburzeni-zydzi-pisza-do-przewodniczacej-parlamentu-europejskiego-video/

#zydostwo #Braun #zydzi #ludobojstwo #ue #lewactwo

17

Choroby psychiczne lewactwanczas.info

Minister ds. równości płci ma… bananofobię. Specjalnie przygotowują odwiedzane przez nią miejsca

Zdjęcie

Szwedzka minister ds. równości płci i zatrudnienia cierpi na bardzo specyficzną fobię. Media twierdzą, że Paulina Brandberg boi się… bananów.

O sprawie pisze tabloid „Expressen”, który, powołując się na maile, informuje, że wszystkie miejsca odwiedzane przez Brandberg muszą być „wolne od bananów – ze względu na jej silną fobię przed żółtymi owocami”.

Szwedzkie media dotarły do maili, w których pracownicy minister proszą organizatorów, by usunęli z odwiedzanych przez nią miejsc banany.

„Paulina Brandberg ma silną alergię na banany, więc byłoby mile widziane, aby w miejscach, w których będzie przebywać, nie było bananów” – czytamy w jednym z maili z ministerstwa skierowanych do Norweskiej Agencji Sądowej.

W innym mailu, skierowanym do zarządu powiatu, poinstruowano organizatorów, by „na teren obiektu nie wolno wnosić bananów”.

W kolejnej ujawnionej wiadomości, przekazanej przewodniczącemu szwedzkiego parlamentu Andreasowi Norlenowi, poinformowano, że w miejscach, w których Brandberg będzie przebywać podczas spotkania, nie powinno być „żadnych śladów bananów”.

Na pytania o tę sprawę, Brandberg powiedziała dziennikarzom, że „można powiedzieć, że to rodzaj alergii”. Kilka lat temu przyznała się jednak, że to raczej fobia.

„Mam fobię na punkcie bananów” – napisała Brandberg 11 września 2020 r. A 6 sierpnia 2020 r. przyznała, że jest to „najbardziej szalona fobia na świecie”.

http://nczas.info/2024/11/15/minister-ds-rownosci-plci-ma-bananofobie-specjalnie-przygotowuja-odwiedzane-przez-nia-miejsca/

#szwecja #gender #lewactwo #chorobypsychiczne

6

DOBOROWE TOWARZYSTWO!nczas.info

Applebaum dostanie doktorat honoris causa UMCS. Razem z nią Holland i Tokarczuk

Żona Radosława Sikorskiego Anne Applebaum, a także Agnieszka Holland i Olga Tokarczuk otrzymają doktoraty honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Doktoraty honoris causa zostaną wręczone podczas uroczystości związanych z obchodami 80-lecia Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

W związku z obchodami 5 października zorganizowano zjazd absolwentów. Wręczenie honorowych dyplomów ma być kolejnym wydarzeniem związanym z rocznicą.

– Kongres Marii Curie „Innowacja jest Kobietą” będzie miał swój uroczysty finisaż – jak lubią mówić artyści o wieńczącym wystawy wydarzeniu. 26 listopada 2024 roku Anne Applebaum, Agnieszka Holland i Olga Tokarczuk odbiorą doktoraty honoris causa UMCS i wygłoszą – zgodnie z tradycją akademicką – swoje Lectio doktoris – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. Jan Pomorski, główny pomysłodawca obchodów 80-lecia UMCS.

Uczelnia zafunduje laureatkom m.in. bezpłatną podróż samolotem do i z Lublina, a po przybyciu na miejsce „będą miały do dyspozycji trzy limuzyny oklejone logo 80-lecia UMCS”.

O żonie Radosława Sikorskiego w ostatnim czasie jest nieustannie głośno, co nie do końca działa na korzyść polityka, który chce ubiegać się o stanowisko głowy państwa.

Kontrowersje budzi m.in. to, że Applebaum, jako publicystka, porównywała Donalda Trumpa do Józefa Stalina i Adolfa Hitlera. Dodatkowo dyskusje wzbudza fakt, że żona polityka ma amerykańsko-żydowskie pochodzenie i na arenie międzynarodowej bardziej kojarzy się ze Stanami Zjednoczonymi niż z Polską. Gdy Monika Olejnik wspomniała o tym w „Kropce nad i”,

http://nczas.info/2024/11/14/applebaum-dostanie-doktorat-honoris-causa-umcs-razem-z-nia-holland-i-tokarczuk/

#Polska #zydokomuna #lewactwo

10

Lewakom odbija. Socjalistyczna Kalifornia szykuje secesję?nczas.info

Stan Kalifornia od lat jest najbardziej „postępowym” obszarem USA. Rządzący tam Demokraci twierdzą, że „wolności, które cenią są zagrożone, a Kalifornia przygotowuje się do przeciwstawienia się administracji Trumpa”.

Lewica stosowała swoją tradycyjną politykę oszustów, krzycząc w ostatnich latach „łap złodzieja” i oskarżając zwolenników Trumpa o nieuznanie wyników poprzednich wyborów i słynny „atak na Kapitol”. Sami jednak teraz zapowiadają jeszcze poważniejsze rokosze, secesje i nieposłuszeństwo.

Zdjęcie

Kalifornia ma stać się „bastionem oporu wobec Donalda Trumpa”. Liczący 40 milionów mieszkańców socjalistyczny stan to zarazem… piąta co do wielkości gospodarka świata. Warto przypomnieć, że dominację Demokratów, przerwał tam jedynie na krótko aktor Schwarzenegger, który wystąpił pod szyldem Republikanów, ale teraz np. popierał Kamalę Harris.

Obecnie histeria lewactwa w USA jest większa, niż w roku 2016 r. Niektórzy mówią o opuszczeniu Ameryki i emigracji. Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiada jednak „walkę” i 7 listopada ogłosił, że jego stan przygotowuje się do walki w sądzie, jeśli nowa administracja zaatakuje kalifornijskie prawa.

Gavin Newsom jest zaciekłym wrogiem nowego amerykańskiego prezydenta i ostrzegł, że kiedy „wolności, które cenimy w Kalifornii, są zagrożone, nie będziemy siedzieć bezczynnie i nic nie robić”. Wezwał nawet lokalny parlament o ustanowienie specjalnego funduszu, który ma finansować przyszłe działania prawne przeciw administracji federalnej.

Uruchomił się też prokurator generalny Kalifornii, Rob Bonta, który przypomniał, że ten stan wszczął ponad 120 pozwów przeciwko poprzedniej administracji Trumpa: „Już przez to przechodziliśmy. Przeżyliśmy erę Trumpa 1.0. Wiemy, do czego jest zdolny. znamy projekty, które ma na myśli, będziemy monitorować i dbać o to, aby jego decyzje były zgodne z prawem i nie naruszały żadnego prawa Kalifornii”.

Jednak i w tym stanie wzrosła liczba głosów oddanych na Donalda Trumpa. W 2016 roku Donald Trump przegrał tu z Hillary Clinton. Ale w 2024 r. swoje wyniki znacznie poprawił. Chociaż gubernator Newsom obiecuje „bronić praw stanu”, a szczególnie przepisów „ochrony środowiska” swojego stanu, to tym razem opinia publiczna może nie wspierać go tak bardzo, jak podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa.

Nagonka na prezydenta-elekta trwa w najlepsze. Warto też wspomnieć o donosie do FBI w sprawie „przebudzenia rasistowskiego”. NAACP, organizacja „praw Afroamerykanów” twierdzi, że zgłosili nadawanie dużej ilości „anonimowych rasistowskich SMS-ów”. Czarni mieszkańcy Karoliny Północnej, Wirginii, Alabamy i Pensylwanii mieli otrzymywać wiadomości z wezwaniem „stawienia się na plantacji celem zbioru bawełny”…

Alergicznie reagują też rozmaici celebryci. Np. „gwiazdy” programu telewizyjnego „The View” amerykańskiej stacji ABC ubrały się na czarno, a barwy żałobne, współprowadząca program Sunny Hostin usprawiedliwiała porażką Harris, która była „referendum kulturowej niechęci w USA” (wobec ciemnoskórej kandydatki Demokratów i jej męża, który urodził się w żydowskiej rodzinie. Idiotyzmy lewaków można by jeszcze długo mnożyć…

Tak naprawdę, wrogowie prezydenta-elekta boją się skutków polityki Donalda Trumpa. Jego plan to m.in. zablokowanie obostrzeń ekologicznych wyniszczających amerykańską ekonomię w imię walki z zmianami klimatycznymi, powrót do większego wydobycia ropy i gazu, powstrzymanie deindustrializacji i globalizacji i powstrzymanie masowej imigracji, a jest i zapowiedź masowej deportacji ok. 18 mln nielegalnych imigrantów, którzy wdarli się do USA w za kadencji prezydenta Bidena. Do tego idą złe czasy dla ideologii „woke” i wynaturzeń LGBT.

http://nczas.info/2024/11/09/lewakom-odbija-socjalistyczna-kalifornia-szykuje-secesje/

#lewactwo #lewackiespierdolenie #usa

5

Ktoś prosił o kompilację płaczących lewaków po Trumpie.

Tutaj materiał od JoeyB

http://youtu.be/ajroAd8az3U

Na marginesie, dlaczego bycie pierdol***tym to cnota na lewicy. O wyjaśnienie jak zwykle proszę lurkowego profesora @lipathor od lewactwa

To jest ciekawy temat.

-dlaczego akurat na lewicy mamy takie zachowania?

-czy cała neuropka płakała czy tylko część, albo nikt nie płakał

-czy jest to dla Ciebie wzór do naśladowania czy raczej czujesz żenadę

Ciekawy odpowiedzi

#lewactwo #wyboryusa

17

Wybory prezydenckie w USA i „wściekłe macice” na ulicach Waszyngtonux.com

W przeddzień wyborów na ulice wyszły tysiące kobiet w „obronie swoich praw” i na rzecz poparcia Kamali Harris. Narodowy Marsz Kobiet w Waszyngtonie odbył się 2 listopada. Ich hasłem przewodnim było „prawo do aborcji” i słynne kłamstwo – „moje ciało, mój wybór”.

Miało to wesprzeć Kamalę Harris, bo kandydatka Demokratów uczyniła „obronę prawa do aborcji” głównym tematem swojej kampanii. Na scenie ustawionej na „Freedom Plaza” kolejni przemawiający nawoływali do głosowania na kandydatkę Demokratów.

Celem tego „marszu kobiet” były nie tylko wybory prezydenckie, ale też wsparcie referendów, które zaplanowano w tym samym czasie w 10 stanach w sprawie ochrony życia dzieci poczętych. W Nebrasce wyborcy są pytani o akceptację nowego prawa w konstytucji stanowej i wydłużenie „czasu dozwolonego na aborcję”. W innych chodzi o ograniczenie aborcyjnej hekatomby.

Impreza pod nazwą „marszu kobiet” ma swój początek w roku 2017 r. i była reakcją na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. Minęły lata, ale polityczny cel tego zgromadzenia wściekłych lewaczek-aborcjonistek się nie zmienia.

Warto dodać, że temu sabatowi towarzyszyła także kontrdemonstracja. Bezwarunkowe poparcie kandydatki Demokratów dla aborcji, wywołało okrzyki nazywające Kamalę Harris „morderczynią dzieci”. Chociaż lewicowe demonstrantki starały się zasłonić przeciwniczki aborcji, to ich głos się jednak przebił. Marsz zakończył się na trawniku przed Białym Domem.

http://x.com/FordFischer/status/1852908328512356845

http://nczas.info/2024/11/03/wybory-prezydenckie-w-usa-i-wsciekle-macice-na-ulicach-waszyngtonu/

#usa #wybory #aborcja #lewactwo #lewackiespierdolenie

7

Lewactwo w kwestii imigracji obraca kota ogonem. Także w Polsce. To patrole obywatelskie wywołują zagrożenie!nczas.info

Kiedy w Wielkiej Brytanii przybysz morduje dzieci, a ludzie wychodzą na ulice, lewicowy rząd Partii Pracy kieruje wszystkie swoje siły przeciw… protestującym. Kiedy we Francji banda imigranckich nożowników (Crepol) morduje 16-latka i w miastach kraju organizowane są protesty, ich uczestnicy dowiadują się, że są… rasistami i faszystami.

Lewicowa logika odwracania kota ogonem ma już miejsce także w Polsce. Po krwawych wybrykach migrantów (m.in. Żyrardów), w kilku polskich miejscowościach postanowiono zorganizować patrole obywatelskie do pilnowania porządku i zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców. Na reakcję lewicowego mainstreamu nie trzeba było długo czekać…

Jak informuje PAP, cytując opinię RPO: „zachowania uczestników tzw. patroli obywatelskich mogą wywoływać poczucie zagrożenia, a retoryka tow. przemarszom wyrażająca wrogość wobec cudzoziemców, może doprowadzić do aktów przemocy”. Podobnie „wypowiada się policja oraz szef Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych”, co akurat specjalnie nie dziwi.

Chociaż organizatorzy patroli obywatelskich podkreślają, że „działają niezależnie i apolitycznie”, to jak pisze PAP „już na pierwszy rzut oka widać narodowy i antyimigrancki przekaz grup, które organizują się w internecie”.

„O organizację tzw. patroli obywatelskich PAP zapytała Rzecznika Praw Obywatelskich. W odpowiedzi biuro rzecznika poinformowało, że RPO skierował wystąpienie do Komendanta Głównego Policji w tej sprawie. RPO wskazał również, że „opisywane w mediach zachowania uczestników +patroli+ mogą wywoływać w społeczeństwie poczucie zagrożenia, a retoryka towarzysząca przemarszom, wyrażająca niechęć i wrogość wobec cudzoziemców, może potęgować uprzedzenia i doprowadzić do aktów przemocy wobec konkretnych grup i osób”.

I tak zamiast przywrócenia ładu i porządku z rozbestwionymi migrantami przez powołane do tego służby, dowiadujemy się, że patrole obywatelskie reprezentują „postawy motywowane uprzedzeniami, w szczególności opartymi na kryterium narodowości, czy pochodzenia etnicznego, co jest niedopuszczalne i powinno spotkać się z reakcją organów ścigania”.

Fajne. RPO uważa, że policja zamiast ścigać sprawców przestępstw, powinna zajmować się tymi, którzy społecznie chcą ochraniać społeczeństwo. Dowiadujemy się nawet, że „RPO zwrócił się do policji o udzielenie informacji na temat skali tego zjawiska i o wyjaśnienie, czy monitorowana jest liczba i przebieg zgromadzeń związanych z „patrolami obywatelskimi””.

RPO chce także „wiedzieć, czy w przypadku zgromadzeń, w trakcie których były głoszone w przestrzeni publicznej treści ksenofobiczne lub doszło do przemocy, prowadzone były czynności w kierunku wystąpienia znamion przestępstwa”. Tylko czekać, aż zaczną za samoobronę wsadzać do więzień…

W nowej sytuacji politycznej, policja jest na to przygotowana. Rzeczniczka KGP insp. Katarzyna Nowak mówiła, że są to „młodzi ludzie, którzy pod hasłami walki z nielegalną migracją mieli penetrować lasy i próbować wyręczać organy ścigania”. „Reagowaliśmy i apelowaliśmy, że to straż graniczna i policja są od tego, żeby pilnować bezpieczeństwa wewnętrznego. Udział czynnika obywatelskiego jest absolutnie niepotrzebny i stwarza ryzyko także dla samych zainteresowanych” – powiedziała Nowak.

Rzeczniczka zwróciła uwagę, że później tzw. patrole pojawiły się w Wielkopolsce. Do bójki grupy Polaków z obcokrajowcami doszło w Śremie, tam obrażenia odnieśli jednak sami patrolujący. „Dziś już wiemy, że stroną inicjującą byli Polacy, zaś obcokrajowcy jedynie się bronili” – dodała Nowak.

Pani Rzeczniczka stwierdziła, że „grupy, które miały rzekomo chronić mieszkańców powodowały ich strach i były postrzegane, jako grupy, które chcą kraść”. Dodała, że policja reaguje i legitymuje osoby z tego typu patroli, a później już „odpłynęła” dość mocno, twierdząc, że „to są również środowiska, w których niestety ma miejsce np. propagowanie faszyzmu i inne zachowania mogące wyczerpywać znamiona przestępstw”.

Głos zabrał także prezes Ooska Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych niejaki Konrad Dulkowski. Ci składają konkretne donosy, w tym na kobietę, która „współpracowała ze środowiskami skrajnej prawicy” i „założyła zbiórkę na finansowanie zakupu pałek teleskopowych i gazu pieprzowego dla tzw. patroli obywatelskich”. Zbiórkę oczywiście zablokowano.

Dulkowski w tym kontekście przypomniał nawet „pogrom Żydów w Kielcach w 1946 roku”. „Minęło tyle lat, a dynamika tych zdarzeń jest taka sama. Na początku mamy jakąś pogłoskę o tym, że Żydzi zabili chrześcijańskie dzieci, żeby przerobić je na macę – w tym wypadku np., że Ukraińcy kogoś zaatakowali – i jeśli to trafi na podatny grunt, to wystarczy iskra. Za każdym razem wygląda to tak samo” – bajdurzył prezes.

http://nczas.info/2024/11/03/lewactwo-w-kwestii-imigracji-obraca-kota-ogonem-takze-w-polsce-to-patrole-obywatelskie-wywoluja-zagrozenie/

#lewactwo #lewackalogika #lewackiespierdolenie #nachodzcy

16

Wikipedia broni gwałcicieli dziecinczas.info

Grooming to termin odnoszący się do procesu manipulacji i kontroli, który prowadzi do wykorzystywania seksualnego dzieci. Tzn. groomerzy często działają w grupach przypominających mafię i taka właśnie mafia gwałcicieli – głównie imigrantów – powstała dawno temu w UK.

Przez ostatnie dekady setki tysięcy nieletnich dziewcząt w Anglii padły ofiarą systematycznego wykorzystywania seksualnego przez grooming gangs. Skala tego zjawiska była długo ignorowana, a ostateczne dane mogą być znacznie wyższe od oficjalnych szacunków.

Teraz jednak lewicowi edytorzy Wikipedii postanowili przedstawić artykuł, który opisywał imigranckie napaści na lokalne dzieci jako „panikę moralną” wymyśloną przez skrajną prawicę.

Skala Nadużyć

Trudno jest ocenić skalę cierpienia, przez którą przeszły tysiące brytyjskich ofiar groomingowych gangów – a sprawa ciągnie się od wielu lat. Już raport przeprowadzony w 2012 roku w Wielkiej Brytanii, który starał się określić liczbę ofiar, wykazał, że w ciągu zaledwie ostatnich 14 miesięcy przed powstaniem badania aż 2 409 dziewcząt padło ofiarami wykorzystywania seksualnego przez gangi groomerów. Co gorsza, rządowe dane sugerują, że w tym samym okresie aż 20 tys. dzieci mogło być zagrożonych podobnymi nadużyciami. Jednak prawdziwa liczba ofiar zdaje się być znacznie wyższa, ponieważ wiele przypadków nigdy nie zostało zgłoszonych. Powodem tego jest zastraszanie ofiar, opieszałość policji i innych instytucji publicznych w reagowaniu na te tragedie oraz poprawność polityczna.

Gangi działały też w całym kraju i w każdym z największych miast przejętych po części przez imigrantów z Bliskiego Wschodu szacowane liczby ofiar są zatrważające. Jednym z najsłynniejszych miast, w którym policja w końcu zajęła się sprawą – w Rotherham – lokalny raport administracyjny ujawnił, że około 1 400 dziewcząt było wykorzystywanych seksualnie w latach 1997–2013. Ofiary i ich rodziny mówią, że te dane mogą być drastycznie zaniżone, co prowadzi do wniosku, że prawdziwa liczba skrzywdzonych w tym okresie mogła wynosić nawet 7 tys., jeśli uwzględni się niezgłoszone przypadki. Podobne incydenty miały miejsce w innych miastach Anglii – problem ma charakter ogólnokrajowy. W całej Anglii i Walii obecnie pod nadzorem policji znajdują się aż 54 podejrzane gangi zajmujące się groomingiem dzieci. Każdy gang liczy od kilku do kilkuset przestępców.

W skali kraju szacuje szacuje się, że od 1997 roku liczba ofiar gangów groomerów w całej Wielkiej Brytanii może wynosić od 75 tys. do 380 tys. To przerażająca liczba, która wskazuje na ogromny zasięg zjawiska. Mimo to, wciąż nie wszyscy zrozumieli skalę tragedii, a ofiary często pozostają bez wsparcia, podczas gdy sprawcy pozostają na wolności.

Techniki manipulacji

Wykorzystywanie ofiar w przypadku groomingu nie ogranicza się jedynie do wykorzystywania seksualnego. Ofiary często doświadczają brutalnej przemocy fizycznej, psychicznej i emocjonalnej, a także długotrwałych upokorzeń. W wielu przypadkach dziewczęta były wielokrotnie gwałcone przez różne osoby, sprzedawane do prostytucji, a także zmuszane do zażywania narkotyków, co czyniło je jeszcze bardziej bezbronnymi.

Przykłady te są szczególnie widoczne w historii Rotherham, gdzie ofiary były regularnie upokarzane i brutalnie gwałcone w miejscach publicznych lub w mieszkaniach wynajmowanych przez sprawców, a czasami nawet w samochodach zaparkowanych na ulicach. Dziewczęta były traktowane jak przedmioty, a ich oprawcy często nagrywali swoje brutalne ataki, aby jeszcze bardziej je upokorzyć. Ofiary często opisywały uczucie bezsilności, gdy ich krzyki i prośby o pomoc były ignorowane zarówno przez władze, jak i społeczeństwo. Nagrania z wymuszonych stosunków były potem wykorzystywane do szantażu. Groomerzy najpierw zbliżali się do ofiar, potem wykorzystywali je, a następnie grozili, że upublicznią drastyczne materiały online.

W większości przypadków ofiarami były białe, angielskie dziewczęta, podczas gdy sprawcami byli imigranci pochodzący z mniejszości etnicznych, głównie z Pakistanu i innych krajów Azji Południowej. Niektórzy urzędnicy bali się reagować na krzywdę autochtonów w obawie przed oskarżeniami o rasizm lub islamofobię.

Wielu polityków i urzędników ignorowało też doniesienia o wykorzystywaniu dzieci przez gangi, ponieważ obawiali się, że podejmowanie działań wobec sprawców może wywołać napięcia na tle rasowym.

Polityczna poprawność jako przykrywka

Poniżenie ofiar gangów groomerów nie skończyło się jednak ze stopniowym ujawnianiem informacji – największe media nadal próbują bowiem tuszować sprawę. Jednym z tych mediów jest najpopularniejsza w sieci encyklopedia.

W ostatnich tygodniach na nowo rozgorzała debata dotycząca tzw. „skandalu grooming gangów” w Wielkiej Brytanii – bo edytorzy Wikipedii zaczęli manipulować głównym artykułem, który dla wielu był wprowadzeniem do tematu przestępczości seksualnej imigrantów. Zmiany na stronie Wikipedii dotyczące tego tematu wzbudziły oburzenie zarówno wśród ofiar, jak i opinii publicznej. Główny artykuł, wcześniej zatytułowany „Muzułmańskie gangi groomingowe w Wielkiej Brytanii”, został przemianowany na „Moralną panikę wokół gangów groomingowych w Wielkiej Brytanii”. Jak wynika z tekstów źródłowych, zmiana ta spotkała się z falą krytyki, szczególnie ze strony osób, które same doświadczyły przemocy w ramach tej przerażającej przestępczości zorganizowanej.

Co ciekawe, zmian w artykule dokonał redaktor o pseudonimie Spectre, który został zidentyfikowany jako Sarah Noble, były działacz Liberalnych Demokratów, identyfikujący się jako „trans kobieta”. Transseksualista jest znany z postów nawołujących do przemocy wobec mężczyzn, co doprowadziło do jego zawieszenia w partii. Po fali krytyki zablokował on również swoje konto na platformie X (dawniej Twitter). Jego zmiany jednak zostały zatwierdzone przez wyżej postawionego administratora Wikipedii, który następnie zablokował możliwość dalszej edycji strony.

Również wielu internautów oraz dziennikarzy wyraziło zbulwersowanie po tym, jak strona Wikipedii dotycząca skandalu została zmieniona. Wprowadzenie określenia „moralna panika” oraz wskazanie na prawicowe i skrajnie prawicowe środowiska jako propagatorów tej narracji spotkało się z ostrą krytyką. Bo jeżeli to była tylko panika, to ofiary mówiące o swoim prześladowaniu zwyczajnie przesadzają, prawda? Dodatkowo, jeżeli była to panika moralna, to mówimy tu o subiektywnych problemach etycznych, a nie o brutalnych faktach.

Ofiary przestępstw oraz ich obrońcy słusznie zwracają więc uwagę, że takie przedstawienie sprawy jest próbą relatywizacji tragedii i zanegowania rzeczywistych tysięcy ofiar.

Jedna z ocalałych z Rotherham, wypowiadając się anonimowo, wyraziła swoje oburzenie wobec zmiany artykułu: „To był skandal, w którym ponad 1400 dzieci zostało zgwałconych w całej Anglii. Jak można to określić jako »moralną panikę«, gdy każda instytucja nie chciała działać z obawy przed napięciami rasowymi?”. Kolejna ofiara, znana pod pseudonimem Elizabeth, dodała: „To wyparcie jest odrażające. Nieustannie dopasowujemy się do ludzi, którzy są bardziej zainteresowani promowaniem poprawności politycznej niż prawdą o tym, co się wydarzyło”.

Polityka a prawda

Zmiana tytułu i narracji artykułu na temat gangów groomingowych wzbudziła podejrzenia o celowe zacieranie faktów na rzecz poprawności politycznej. Wielu krytyków, w tym dziennikarz Charlie Peters, który nakręcił dokument „Grooming Gangs: Britain’s Secret Shame”, zwraca uwagę, że ta zmiana jest elementem szerszej strategii manipulacji narracją. Jak mówi Peters: „Skandal gangów groomingowych jest przedstawiany jako mit prawicowych ekstremistów, co pomaga utrzymać społeczeństwo i polityków w niewiedzy na temat tego, co naprawdę się wydarzyło i co należy zrobić”.

Przemianowania w artykule Wikipedii wydają się być częścią szerszej tendencji do kontrolowania informacji, jakie docierają do szerokiej opinii publicznej. Jak zauważył dziennikarz Ashley Rindsberg, który badał zjawisko manipulacji na największej internetowej encyklopedii: „Wikipedia stała się polem bitwy nie tylko dla idei, ale dla tego, kto ma prawo decydować o tym, co stanowi rzeczywistość”.

Wykorzystane w centrum debaty

Ofiary, które przetrwały te okrucieństwa, podkreślają, że ich cierpienia nie mogą być relatywizowane. Jedna z nich – kolejna dziewczyna, która wolała pozostać anonimowa – mówi wprost: „To nie jest moralna panika, to realny skandal, który dotknął tysiące dzieci”. W podobnym tonie wypowiadają się osoby związane z ofiarami, takie jak np. Maggie Oliver, była detektyw z Greater Manchester Police, która została sygnalistką po tym, jak sama z przerażeniem odkryła, jak ignorowane są raporty o przestępstwach seksualnych popełnianych przez grupy mężczyzn pochodzenia pakistańskiego.

Oliver podkreśla, że zmiana narracji na Wikipedii stanowi próbę „wybielania” prawdy i zepchnięcia na margines rzeczywistych ofiar tej przestępczości. „To, co się stało, to nie prawicowy mit, to realne zbrodnie, które rząd i służby próbowały ukryć” – mówi.

W obliczu takich działań nasuwa się pytanie: czy ochrona dzieci i ofiar przemocy seksualnej jest rzeczywistym priorytetem społeczeństwa, czy też staje się ofiarą politycznej walki o kontrolę narracji? To pytanie jest kluczowe, ponieważ odpowiedź na nie zadecyduje o tym, czy kolejne pokolenia będą mogły czuć się bezpieczne, a sprawcy zbrodni będą odpowiednio ukarani. Ofiary domagają się prawdy i sprawiedliwości – nie ideologicznych wojen.

http://nczas.info/2024/11/02/wikipedia-broni-gwalcicieli-dzieci/

#zboczency #nachodzcy #gwalt #lgbt #teczowazaraza #lewactwo #gender #dzieci

13

Proaborcyjna impreza „halloweenowa” w klubie gejowskim w Warszawienczas.info

Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina informuje o dziwnej imprezie z okazji „halloween” w nocnym klubie gejowskim „Galeria” w budynku warszawskiej Hali Mirowskiej. Odbyła się tutaj impreza z okazji otwarcia prywatnej przychodni aborcyjnej ABOTAK.

Wydaje się, że kwestia zabijania dzieci nienarodzonych nie powinna leżeć nie ma nic wspólnego ze środowiskiem gejowskim, ale okazuje się, że ideologia literek LGBTQ wspiera wszystko, co może zaszkodzić rodzinie, kobietom dzieciom i wartościom.

Jak podaje Kaja Godek, za otwarciem tej kliniki stoi Aborcyjny Dream Teamu, który swoją przychodnię nazwał ABOTAK i wyjaśnia, że chodzi tu o grę słów, że „nie ma lepszych i gorszych powodów do aborcji, bo każdy jest dobry”.

To właśnie pomysłodawcy tej kliniki zorganizowali imprezę z okazji otwarcia „Abotaku”. Swoją imprezę zapowiadali w taki sposób: „To będzie najbardziej aborcyjna noc roku – pełna mocy, przebieranek i wspaniałej energii. Każdy bilet, każda koszulka i każdy grosz przybliża nas do otwarcia pierwszej przychodni aborcyjnej w Polsce! (…) Dress Code: Aborcyjny Halloween – odważnie, kreatywnie, pełna fantazja!”.

Godek podaje, że w klubie Galeria śpiewano karaoke, było aborcyjne bingo, a jeden z drag queens stawiał tarota dla aborcji. Był striptiz mężczyzn przebranych za kobiety, „radosne wymienianie się tabletkami dzień po”.

Halloween uzyskał tutaj poniekąd swój prawdziwy wymiar. Zabawa śmiercią była realna, bo wspierano przecież wprost zabijanie dzieci nienarodzonych. Kaja Godek ostrzega, że sprzedawanie tej ideologii w kolorowym opakowaniu zabawy i śmiechu jest podwójnie niebezpieczne. Zaciera prawdziwy wymiar aborcji, ale też realizuje stałą taktykę tego środowiska – „akceptacja, potem popularyzacja, w końcu pełna legalizacja”.

http://nczas.info/2024/11/01/proaborcyjna-impreza-halloweenowa-w-klubie-gejowskim-w-warszawie/

#chorobypsychiczne #pedaly #geje #homoseksualizm #aborcja #lewactwo #gender

12

Komiczne, że tłuszcze trans są tak samo niebezpieczne dla naszego zdrowia, jak ideologia transów dla naszego społeczeństwa

#lewactwo

18

Poseł Włodzimierz Skalik alarmuje: Unijna polityka wyniszcza naszą gospodarkę i zamienia Polskę w skansennczas.info

Rosną koszty życia Polaków, rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej, wiele firm się zamyka i przenosi działalność poza Polskę. Wpływ na to ma przede wszystkim obłąkana zielona polityka Unii Europejskiej, którą gorliwie wprowadza nasz uśmiechnięty rząd Donalda Tuska. Poseł Konfederacji Włodzimierz Skalik alarmuje, że Polska zamienia się w skansen.

O zwolnieniach grupowych słychać prawie codziennie, o zamykaniu przedsiębiorstw, czasem z kilkudziesięcioletnią tradycją, także. Narzekania na rachunki grozy już nam tak spowszedniały, że nie robią wrażenia. Ktoś najwyraźniej postanowił zarżnąć nasz kraj.

Poseł Konfederacji z ramienia Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Brauna i przedsiębiorca, który odniósł spory sukces na rynku, Włodzimierz Skalik, podsumował sytuację i bije na alarm.

💡#Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiam, wskazują, że wśród kosztów prowadzenia działalności, najbardziej odczuwają rosnące ceny #energia – pisze Skalik na portalu X.

📊Potwierdzają to najnowsze badania #GUS, według których możemy spodziewać się dalszego pogorszenia koniunktury w polskiej gospodarce, a szczególnie w #przemysł. Przyczyną są rosnące ceny energii elektrycznej, związane z opłatami za emisję #CO2, wprowadzone przez system #ETS.

📉Polskiemu przemysłowi prognozuje się spadek o 10 pkt, a sektorowi zakwaterowania i #gastronomia spadek o 9,3 pkt.

🚚Blisko 90% firm z sektora #transport i magazynowania oraz prawie 100% firm z branży hotelarsko-restauracyjnej stwierdziło, że wzrost cen energii znacząco wpłynie na ich dalszą działalność.

🏚️Realizowana przez uśmiechnięty rząd unijna polityka wyniszcza naszą gospodarkę i zamienia Polskę w #skansen. W dodatku w taki skansen, w którym zaraz nie będzie nawet można nic zjeść, ani nawet przenocować – podsumował Skalik.

Tymczasem uśmiechnięty rząd Donalda Tuska dalej brnie w zielone szaleństwo i likwiduje polską energetykę, a bezmyślna minister Paulina Hennig-Kloska cieszy się, że Polacy mniej kupują, bo „emisja CO2” jest dzięki temu mniejsza… W trudnych czasach światowej przemiany Pan Bóg najwyraźniej postanowił pokarać Polaków rządami kretynów…

http://nczas.info/2024/10/25/posel-skalik-alarmuje-unijna-polityka-wyniszcza-nasza-gospodarke-i-zamienia-polske-w-skansen/

#ue #usmiechnietapolska #zielonylad #gospodarka #Polska #lewactwo

5

Gdula z Lewicy perfidnie skłamał? Przepraszać nie zamierza. „Ciekawy” audyt w ogóle nie istniejenczas.info

Wiceminister nauki Maciej Gdula zapowiedział we wrześniu „ciekawe” wyniki audytu w spółce IDEAS NCBR. Okazało się jednak, że audyt, na który się powoływał, w rzeczywistości nie istniał. Sprawa ta jest kolejną odsłoną kontrowersji, które narosły wokół zmian kadrowych w tej instytucji badawczej.

IDEAS NCBR to ośrodek badawczo-rozwojowy założony trzy lata temu przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, którego celem było połączenie środowiska akademickiego z biznesowym w obszarze sztucznej inteligencji i ekonomii cyfrowej. Do czerwca 2024 roku na jego czele stał prof. Piotr Sankowski – wybitny informatyk i jedyny polski naukowiec uhonorowany czterema prestiżowymi grantami Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych.

25 września rada nadzorcza podjęła kontrowersyjną decyzję o powołaniu nowego prezesa Grzegorza Borowika (który notabene zna się z Uczelni Techniczno-Handlowej im. Heleny Chodkowskiej z ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim). Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uzasadniało tę decyzję stratami finansowymi spółki w wysokości 29 mln złotych w 2023 roku. Tymczasem „Dziennik Gazeta Prawna” ujawnił, straty te były przewidziane w planach rozwojowych instytucji.

Decyzja o odwołaniu prof. Sankowskiego wywołała falę protestów w środowisku naukowym. Z radą naukową IDEAS NCBR pożegnali się światowej klasy naukowcy, a temat ten pod koniec września zrobił się na tyle głośny, że reagowali najważniejsi ludzie w rządzie. W ramach „gaszenia pożaru” postanowiono utworzyć na szybko kolejną organizację odpowiedzialną za AI – instytut. Do instytutu trafi chociażby prof. Sankowski, ale jednocześnie pozostanie IDEAS, gdzie m.in. prof. Sankowskiego zastąpili ludzie powiązani towarzysko z Lewicą.

Gdy nawet uśmiechnięci wyborcy nie do końca kupili narrację o konieczności odwołania prof. Sankowskiego z powodu strat finansowych IDEAS NCBR, Gdula zmienił narrację. 28 września w oświadczeniu zapowiedział publikację „wstępnych danych z audytu”.

Szymon Jadczak z „Wirtualnej Polski” ustalił jednak, że żaden audyt nie był prowadzony w tym czasie. Potwierdziło to oficjalnie NCBR. Obecnie w spółce trwają jedynie „czynności mające na celu weryfikację dotychczasowej działalności”.

Co więcej, okazało się, że wcześniejsze sugestie dotyczące nieprawidłowości związanych z firmą MIM Solutions (poprzednią spółką prof. Sankowskiego) i programem „Szybka Ścieżka” były bezpodstawne – firma nigdy nie otrzymała wspomnianego dofinansowania.

Mimo to ministerstwo nie planuje przeprosin za wprowadzające w błąd informacje, co jasno podkreśla w korespondencji z „Wirtualną Polską” rzecznik resortu Natalia Żyto.

A co dokładnie napisał 28 września Gdula? „Obrońców spółki z o.o. IDEAS NCBR zachęcam do chwili cierpliwości. W przyszłym tygodniu będą już dostępne wstępne dane z audytu w tej instytucji niepodlegającej normalnym zasadom ewaluacji naukowej. Wtedy porozmawiamy o konkretnych wydatkach i osiągnięciach. Może być ciekawie” – brzmiało oświadczenie

Czyli na początku października powinny być opublikowane wstępne dane z audytu. Nic takiego nie nastąpiło. I nastąpić nie mogło, bo żaden audyt nie był prowadzony.

http://nczas.info/2024/10/26/gdula-z-lewicy-perfidnie-sklamal-przepraszac-nie-zamierza-ciekawy-audyt-w-ogole-nie-istnieje/

#lewactwo #nepotyzm

17

NASA w szponach postępu. Miliony na indoktrynację, setki ekspertów na bruknczas.info

Miliony dolarów na promocję „polityki różnorodności, równościowości i inkluzji” oraz „sprawiedliwości środowiskowej” – tyle wydała Amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA). Zabrakło natomiast na wynagrodzenia dla fachowców i programy kosmiczne.

Zdjęcie

Od 2020 roku tzw. polityka DEI, wyrażając się w trzech słowach: różnorodność, równościowość i inkluzja, toczy amerykańskie korporacje. Teraz okazuje się, że NASA wydała na promowanie tych idei około 10 mln dolarów.

Mimo że NASA otrzymała mniej miliardów dolarów niż potrzebne było na realizację bieżących przedsięwzięć, to nie okrojono „równościowego” budżetu. Zwolniono natomiast setki fachowców, zajmujących się misjami na Marsa – zapewne w ramach „inkluzji”. Według „Washington Post”, zabrakło także środków na utrzymanie teleskopu kosmicznego. Realizowane są za to m.in. programy „sprawiedliwości środowiskowej”.

„Ruch na rzecz sprawiedliwości środowiskowej koncentruje się na zapewnieniu społecznościom równej ochrony przed naturalnymi i wywołanymi przez człowieka zagrożeniami środowiskowymi. Uosabia zasadę, że wszystkie społeczności powinny być wysłuchane i reprezentowane w procesie podejmowania decyzji” – twierdzi NASA, która aktywnie promuje tę gałąź ideologiczną, choćby przez rozdawanie wielu grantów dla uniwersytetów, by badały właśnie „sprawiedliwość środowiskową” na obszarach miejskich, czy w punktach o dużej koncentracji mniejszości rasowych.

Wśród beneficjentów znalazł się Columbia University, który otrzymał grant w wysokości 150 tys. dolarów na połączenie „obserwacji Ziemi i danych społeczno-ekonomicznych”. Miało to umożliwić studentom pracę na rzecz „sprawiedliwości środowiskowej” w Nowym Jorku.

Z kolei 250 tys. dolarów trafiło na uniwersytet w Los Angeles. Wszystko w ramach programu NASA Predictive Environmental Analytics and Community Engagement for Equality and Environmental Justice (PEACE). Według Agencji „osoby kolorowe często są bardziej narażone z powodu zanieczyszczenia powietrza”. Z tego względu miasto dostało pieniądze za dostarczanie danych o zanieczyszczeniach z uwzględnieniem podziału społeczności, różnic kulturowych itp.

Z dokumentów federalnych wynika, że od 2022 roku na projekty „sprawiedliwości środowiskowej” przeznaczono przeszło 5 mln dolarów. W lutym 2024 roku zwolniono około 530 osób, a także zerwano współpracę z 40 kontrahentami pracującymi w Jet Propulsion Laboratory. W tym samym czasie NASA wypłacała miliony na realizację środowiskowych grantów.

Jednym z kanałów, którymi NASA wyrzucała pieniądze w błoto, był Southwestern Universities Research Association, który miał przygotować materiały heliofizyczne agencji tak, aby były „bardziej istotne i otwarte dla społeczności latynoskich i rdzennych Amerykanów”.

Polityka DEI obejmuje szeroki zakres praktyk wykorzystywanych przez rozmaite korporacje i agencje rządowe. Mają one na celu uprzywilejowanie grup dotychczas „uciskanych” i „ciemiężonych” – kosztem pozostałych obywateli. Chodzi m.in. o grupy wyróżnione ze względu na „orientację seksualną”, „tożsamość płciową”, rasę itd.

Zgodnie z polityką administracji Bidena i Harris aż 40 proc. beneficjentów federalnych programów klimatycznych i środowiskowych miało pochodzić ze „społeczności niedostatecznie obsługiwanych”.

http://nczas.info/2024/10/20/nasa-w-szponach-postepu-miliony-na-indoktrynacje-setki-ekspertow-na-bruk/

#lgtb #lewactwo #lewackalogika #lewackiespierdolenie

11

Elon Musk śmieje się z głupot żony ministra Sikorskiego. „To jest antysemityzmus przecież”x.com

Żona polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, Anne Applebaum, to znana w USA lewacka felietonistka z pierwszorzędnymi korzeniami z „narodu wybranego”. Nienawiść do prawicy już dawno zalała jej oczy i mózg, i pisze coraz większe głupoty. Elon Musk nie może przestać się śmiać.

„Nie mogę przestać się śmiać” – napisał Elon Musk na portalu X. Co tak rozbawiło szefa Tesli? Artykuł żony Radosława Sikorskiego, Anne Applebaum, w magazynie The Atlantic. A konkretnie tytuł jej artykułu.

http://x.com/elonmusk/status/1847407852740108681

Tytuł brzmi: „Trump mówi jak Hitler, Stalin i Mussolini.”

Trzeba przyznać, że pani Applebaum wytoczyła już wszystkie możliwe działa przeciwko Donaldowi Trumpowi – Hitler, Stalin i Mussolini to gruby kaliber. Mogła dodać jeszcze kilku światowych zbrodniarzy, których dorobek idzie w miliony ofiar, ale ich zapewne przeciętny demokratyczny czytelnik w USA nie rozpoznaje.

„Radek, zrób coś. Z żony ci się śmieją. To jest antysemityzmus przecież” – zaapelował do ministra Sikorskiego w sarkastycznym wpisie redaktor naczelny „Najwyższego CZASu!” Tomasz Sommer.

Dla nas najważniejsze pytanie brzmi: jaki wpływ na pracę pana Sikorskiego ma jego żona? Mamy nadzieję, że żaden, ale to z kolei nie oznacza udanego małżeństwa… Jak mawiał „ojciec chrzestny” Don Corleone: „To nic osobistego, to tylko interesy…”

http://nczas.info/2024/10/19/elon-musk-smieje-sie-z-glupot-zony-ministra-sikorskiego-to-jest-antysemityzmus-przeciez/

#musk #zydokomuna #lewactwo

11

#polska #prawo #sondy #lewactwo

Ludzi karano za chodzenie solo po ulicy bez namordnika, a te pizdy organizowały wielotysięczne nielegalne spędy i je uniewinniono.

Zwyzywaj i opluj milicjanta, pochwalaj przestępstwa to ci dojebią konkretne sankcje, a tu nic.

Co to ma być do chuja?

Warszawski sąd po stronie feministek. Marta Lempart uniewinniona od trzech zarzutów

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił dzisiaj liderki Strajku Kobiet: Martę Lempart, Klementynę Suchanow i Agnieszkę Czerederecką-Fabin.

Wyrok ogłosił sędzia Tomasz Julian Grochowicz, który przypomniał, że powodem spontanicznych zgromadzeń, które odbywały się w całej Polsce, był wyrok TK w sprawie aborcji.

"Nie ma wątpliwości co do tego, że zarówno pani Marta Lempart, pani Agnieszka Czerederecka-Fabin, pani Klementyna Suchanow były twarzami tych zgromadzeń spontanicznych, tych protestów, które odbywały się na ulicy. Jednak nie ma też wątpliwości, że była to mobilizacja kobiet i nie tylko kobiet w ramach okazania sprzeciwu dla restrykcyjnego naruszenia ich praw"

- podkreślił w uzasadnieniu sędzia Grochowicz.

Według sądu, "nie ma przesłanek, by stwierdzić, że podjęte przez kobiety działania miały na celu >>sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób<<".

- Nie ma bowiem żadnych dowodów na to, że osoby biorące udział w wydarzeniach były chore, czy były nosicielami koronawirusa - uznał sędzia.

Liderki Strajku Kobiet oskarżono o "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób" oraz spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego w związku z ówczesną pandemią COVID-19.

Marta Lempart została dodatkowo oskarżona o znieważenie policjantów poprzez oplucie ich oraz skierowanie w ich stronę wulgarnych słów, a także o publiczne pochwalanie przestępstw. Inny zarzut wobec Lempart dotyczył jej wypowiedzi w Radiu Zet, z których wynikało, że w ramach protestu trzeba m.in. niszczyć fasady kościołów.

Sąd uniewinnił ją od wszystkich zarzucanych czynów.

Wyrok nie jest prawomocny.


http://niezalezna.pl/polska/warszawski-sad-po-stronie-feministek-marta-lempart-uniewinniona-od-trzech-zarzutow/528092

15

„Święty Graal dla lobby wiatrakowego”. Niebezpieczna wrzutka w projekcie Hennig-Kloski [VIDEO]youtube.com

Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Konfederacji oświadczyli, że minister klimatu Paulina Hennig-Kloska powinna zostać zdymisjonowana. Wskazali na działalność lobby wiatrakowego oraz niebezpieczne zmiany szykowane w polskim prawie, przy bierności pseudoekologów.

Zdjęcie

http://www.youtube.com/watch?v=4TUif6OJi-o

– Lobbyści wiatrakowi, wyrzuceni drzwiami przed kilkoma miesiącami, teraz wracają oknem. Mogłoby się wydawać, że w okresie powodzi, w okresie klęski żywiołowej Ministerstwo Klimatu i Środowiska będzie zajmować się pomaganiem powodzianom, szykowaniem rozwiązań, które pozwolą uniknąć powodzi w przyszłości, albo które rozwiążą bieżące problemy. Ale niestety ministerstwo klimatu zamiast tego wykorzystuje powódź jako zasłonę dymną, pod przykrywką której może realizować swoje interesy, nawet nie swoje interesy, tylko interesy grup lobbingowych, które ewidentnie za tym ministerstwem stoją – stwierdził Michał Wawer.

– 18 września do Komitetu Stałego Rady Ministrów od pani minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski trafił projekt ustawy. Gigantycznej ustawy, wdrażającej dyrektywy unijne, zmieniającej system nakładania opłat za prąd. I w tej gigantycznej, skomplikowanej ustawie znalazł się jeden malutki przepis, nie mający w zasadzie nic wspólnego z całą resztą treści tej ustawy. Jeden malutki przepis, który sprawia, że na terenach chronionych, na terenach Natura 2000, na terenach siedlisk zagrożonych gatunków zwierząt, budowanie wiatraków stanie się o wiele, wiele prostsze – zwrócił uwagę.

– Na czym polega ten mechanizm? Otóż do tej pory, żeby uzyskać zgodę na wybudowanie wiatraka na terenie chronionym, trzeba było udowodnić, że przemawia za tym nadrzędny interes publiczny. Czyli w każdej konkretnej sprawie producent, chcący postawić w danym miejscu wiatrak, być może też wyciąć drzewa przy okazji, musiał pójść do urzędu, pokazać, że o, tutaj ten wiatrak przyniesie interesowi publicznemu większe korzyści niż wywoła szkody poprzez naruszenie tego chronionego terytorium przyrodniczego. Siłą rzeczy było to bardzo trudne do wykazania, bo w większości takich wypadków urzędnicy odpowiedzialni za ochronę środowiska wysyłali osoby chcące stawiać wiatraki z kwitkiem – wyjaśnił.

– I co chce wprowadzić teraz minister Hennig-Kloska? Otóż chce wprowadzić automatyzm, że w każdej sytuacji, kiedy ktoś chce zbudować wiatrak czy inną instalację odnawialnego źródła energii na terytorium chronionym, na terytorium Natury 2000, na terytorium objętym ochroną zagrożonego gatunku, będzie z automatu przyjęte spełnienie kryterium nadrzędnego interesu publicznego. Czyli do ustawy zostanie wpisane, że budowa wiatraków jest zawsze nadrzędnym interesem publicznym w porównaniu do ochrony środowiska naturalnego – wskazał.

– I to jest oczywiście Święty Graal dla lobby wiatrakowego, dlatego że pozwoli budować wiatraki na masową skalę na terytoriach obecnie niezamieszkanych, czyli właśnie nieobjętych tymi regulacjami, jak daleko od domu muszą znajdować się wiatraki. Są to terytoria oczywiście najcenniejsze przyrodniczo – zaznaczył.

Wawer podkreślił, że mowa tu o „obszarach Natura 2000, które obejmują 20 proc. terytorium Polski: najcenniejszych przyrodniczo lasów, innych obszarów, gdzie żyją zagrożone gatunki zwierząt, gdzie rozwija się turystyka, gdzie jest zachowywane naturalne życie, naturalne środowisko”.

– Te miejsca zostaną wyjęte spod ochrony, jeżeli tylko ktokolwiek uzna, że w danym miejscu, o tu się opłaca wyciąć drzewa i postawić wiatrak. I pytanie brzmi, gdzie w tej sytuacji są organizacje ekologiczne? No toż organizacje ekologicznych nigdy nie widać – wskazał.

Jak mówił, ustawa jest znana opinii publicznej od trzech miesięcy i trafiła do konsultacji publicznych. Mimo to „żadna organizacja ekologiczna w tych konsultacjach publicznych nie wzięła udziału, nie zabrała głosu”.

– Teraz, kiedy minister klimatu chce wprowadzić zasadę, chcesz zbudować wiatrak, wytnij sobie drzewa na terenie chronionym, buduj wiatraki, to te organizacje ekologiczne, powiedzmy jasno: pseudoekologiczne, siedzą cicho, nie mają nic w tej sprawie do powiedzenia – skwitował.

– Szanowni Państwo, dosyć ministerstwa klimatu, które jest tak naprawdę Ministerstwem Załatwiania Interesów Lobbingowych. Dosyć organizacji ekologicznych, które nie dbają o interesy polskiej przyrody, polskiego środowiska naturalnego. Hennig-Kloska do dymisji, organizacje ekologiczne do objęcia intensywną kontrolą – podsumował Wawer.

http://nczas.info/2024/09/23/swiety-graal-dla-lobby-wiatrakowego-niebezpieczna-wrzutka-w-projekcie-hennig-kloski-video/

#klimatyzm #konfederacja #usmiechnietapolska #natura2000 #eurokolchoz #lewactwo

16

Aborcja i zła rodzina. Agresywna ofensywa rządu Tuskanczas.info

Nowe urządzenia do zabijania dzieci w łonach matek, nowe szkolenia dla aborterów i przepisy surowo traktujące kliniki odmawiające przeprowadzania aborcji – to tylko niektóre z narzędzi wprowadzanych agresywnie przez rząd Donalda Tuska w wielkiej ofensywie przeciwko tradycyjnej rodzinie.

– „Dziękujemy Wam, Dziewczyny, za zestawy, do tej pory nie były dostępne w Polsce” – tak na swoim profilu w mediach społecznościowych napisała Gizela Jagielska – wicedyrektor Szpitala w Oleśnicy. W ten sposób podziękowała aborcyjnym aktywistkom za dostarczenie do szpitala tzw. „maszyn ssących” służących do przerywania ciąży. To urządzenia jak z horroru, służące do wykonywania brutalnych aborcji tzw. „metodą próżniową”. Polega ona na wysysaniu dzieci z łona matek i rozrywaniu ich na strzępy. Wcześniej tego „sprzętu” nie było na polskim rynku, szpital w Oleśnicy jest pierwszą placówką na terenie kraju, w którym będzie można zabijać nienarodzone dzieci tą nowoczesną, wyjątkowo brutalną metodą.

Jak z horroru

Opisy aborcji wykonywanych za pomocą maszyn ssących budzą przerażenie. Użycie tej metody opisuje dr Anthony Levatino, były lekarz – aborcjonista, który nawrócił się i dołączył do grup walczących o życie.

„Aborter używa metalowych prętów o różnej grubości, zwanych rozszerzaczami. Wprowadza je do szyjki macicy, zyskując w ten sposób dostęp do dziecka. Maluszek ma już palce u rąk i nóg, a jego serce bije, choć kości są wciąż słabe i kruche. Aborter bierze cewnik ssący i wsuwa go przez szyjkę macicy. Następnie włączana jest maszyna ssąca z mocą 10–20 razy większą niż domowy odkurzacz. Dziecko jest gwałtownie rozrywane na strzępy przez siłę ssania i wciskane razem z łożyskiem do maszyny ssącej”.

Na stronie internetowej Fundacji Pro-Prawo do życia znalazłem relację byłej położnej, która asystowała przy próżniowych aborcjach. „Kiedy doktor włączył maszynę ssącą, usłyszałam przerażające dźwięki… siorbanie, przełykanie… wysoki ton… wyglądało to tak, jakby wąż odkurzacza zadławił się czymś! To było okropne i przerażające. Znacznie gorszą częścią mojej pracy było opróżnianie maszyny ssącej każdego „dnia zabiegów”, i to nie tylko raz. Szczątki dzieci garściami wpadały do muszli klozetowej, chlapiąc dookoła na całą ubikację i podłogę. Nie cierpiałam wycierania krwi ze ścian, podłogi, spłuczki i sedesu”.

Opieka około aborcyjna

Dotychczas w szpitalu w Oleśnicy nienarodzone dzieci zabijano za pomocą wykonywania zastrzyków z trucizny prosto w serce. Teraz arsenał śmierci powiększy się o kolejne metody. Równolegle liczba aborcji w innych szpitalach w Polsce także szybko rośnie, a personel oleśnickiego szpitala szkoli innych „lekarzy” w abortowaniu dzieci. Aborcja okazuje się być wielkim biznesem – rynek pigułek poronnych wart jest na całym świecie kilkadziesiąt milionów dolarów. Częścią tego rynku są dochody ze sprzedaży urządzeń do przeprowadzania zabiegów aborcyjnych. – „Cieszymy się, że szpital w Oleśnicy wspólnie z nami wytycza standardy w dobrej opiece około aborcyjnej” – napisała na swojej stronie internetowej feministyczna organizacja, która dostarczyła szpitalowi „pompy ssące”. To szokujące, bowiem dotychczas w powszechnym użyciu funkcjonowało określenie „opieka okołoporodowa”. Co jednak może oznaczać to nowe sformułowanie? Częściową odpowiedź na to pytanie daje strona internetowa szpitala w Oleśnicy. Można tam znaleźć informację, że już wkrótce na terenie placówki zaczną się kursy doszkalające dla lekarzy ginekologów chcących prowadzić zabiegi aborcyjne. Czytamy: „We wrześniu planujemy pierwszy kurs z zakresu opieki aborcyjnej. Dziś rozpoczęliśmy zapisy, miejsc nie było już po 4 godzinach, co świadczy o ogromnym zapotrzebowaniu na taką wiedzę”. Nie jest to przypadek, że takie kursy organizuje właśnie szpital w Oleśnicy – dziś największe centrum aborcyjne w Polsce (przyjeżdżają tam kobiety z całego kraju). Celem tych kursów jest przeszkolenie ginekologów z innych miast i województw, tak aby wiedzieli, jak mordować dzieci i zaczęli zabijanie w swoich placówkach. Chodzi o to, aby aborcja stała się powszechną praktyką we wszystkich szpitalach na terenie całej Polski. Już teraz liczba aborcji bardzo szybko rośnie w wielu placówkach, na co wskazują niepokojące statystyki.

Zabijaj lub bankrutuj

Jest to oczywiście element szerszej antyrodzinnej polityki rządu Donalda Tuska. Krokiem do jej realizacji stały się nowe wytyczne Ministerstwa Zdrowia. Były przygotowywane jeszcze w czasach poprzedniego rządu (gdy szefem resortu był Adam Niedzielski). Nowe wytyczne zakładają, że każdy szpital musi mieć w swojej ofercie zabiegi aborcyjne. Te zaś, które takich zabiegów nie świadczą, muszą liczyć się z tym, że nie podpiszą kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dotyczy to – co ciekawe – również placówek prywatnych. To zaś oznacza bankructwo dla szpitali, które nie chcą świadczyć aborcji. – „Na koniec sierpnia, tak się umówiłam z premierem, ogłaszamy wytyczne ministra zdrowia dotyczące terminacji ciąży. Wytyczne to nie prawo, ale one determinują zachowania podmiotów leczniczych, które mają kontrakt z NFZ-em” – powiedziała w rozmowie z TOK FM minister zdrowia Izabela Leszczyna. Trzeba powiedzieć uczciwie, że jest to pierwszy w historii Polski przypadek tak agresywnego łamania sumień lekarskich.

Zła rodzina

Agresywna ofensywa aborcyjna to jeden z wielu elementów programowo antyrodzinnej polityki rządu Donalda Tuska. Niedawno w życie weszła nowelizacja kodeksu karnego rozszerzająca definicję gwałtu. Z nowej definicji wynika, iż gwałtem jest czynność dokonana bez „uprzednio wyrażonej zgody”. Taki zapis stworzył monstrualne pole do nadużyć. Od teraz kobieta będzie mogła oskarżyć mężczyznę o gwałt i to on będzie musiał udowodnić, że do zbliżenia doszło przy „uprzednio wyrażonej zgodzie”, co będzie trudne i w praktyce doprowadzi do wielu absurdalnych wyroków wydawanych przez politycznie poprawne sędziny orzekające w polskich sądach. Skutkiem długofalowym będzie rewolucja w stosunkach rodzinnych. Nowy przepis skutecznie zniechęci tysiące mężczyzn do zawierania związków małżeńskich, w ogóle do wiązania się z kobietami, bo będzie to oznaczało ryzyko ruiny finansowej. Taka sytuacja wprost przełoży się na spadek dzietności. Bez związków seksualnych i aktów płciowych nie będzie dzieci, zatem sytuacja demograficzna Polski – i tak już dziś bardzo zła – jeszcze się pogorszy.

Nie miej dzieci

Pod koniec sierpnia rozpoczęła się intensywna kampania społeczna promująca bezdzietność. W jej spotach występują kobiety, które chwalą się, że… „nie mają dzieci, bo nigdy nie chciały”. „Cześć, mam na imię Monika i jestem szczęśliwą, bezdzietną rozwódką”. Inna bohaterka, 24-letnia mężatka z dwuletnim (sic!) stażem małżeńskim, również deklaruje brak chęci posiadania dzieci. Najstarsza – Beata – chwali się możliwościami życiowymi, z których najwyraźniej nie mogłaby korzystać, gdyby miała dzieci. Tuż po rozpoczęciu tej kampanii, lewicowi aktywiści uknuli nową nazwę – to „osoby niedzietne”. Współorganizatorem kampanii jest fundacja Sexed należąca do modelki Anji Rubik (oszalałej lewaczki). Na jej stronie internetowej czytamy, że: „O niedzietności powinniśmy rozmawiać w szkole. Tak jak o rodzicielstwie”. Skrajnie lewacka organizacja Anji Rubik od lat instruuje młodzież w zakresie seksu analnego, masturbacji, ideologii LGBT. Na stronie fundacji możemy przeczytać również o takich pomysłach, jak np. „aktywizm na rzecz swobodnego krwawienia menstruacyjnego”, czyli bez użycia środków higienicznych (można się przyłączyć, by solidaryzować się z „ubóstwem menstruacyjnym”).

Nie dla dzieci

Kilka tygodni temu pisałem na łamach „NCz!” o szokującej akcji adults only. Polega ona na wprowadzaniu przez hotele i restauracje zakazu wstępu dla dzieci poniżej lat 12. Właściciele placówek, którzy wzięli udział w akcji tłumaczą to komfortem dorosłych klientów, którzy nie chcą prowadzić rozmów biznesowych lub wypoczywać w towarzystwie biegających i hałasujących dzieci. Ta akcja – chamska, agresywna i dyskryminująca najmłodszych – dziwnym trafem nie została zauważona przez Rzecznika Praw Dziecka, tak przecież ponoć wyczulonego na wszelką krzywdę dzieci. Także ten fakt pokazuje, że rząd Donalda Tuska wydał walkę tradycyjnej rodzinie i prowadzi ją z determinacją do ostatecznego zwycięstwa.

http://nczas.info/2024/09/20/aborcja-i-zla-rodzina-agresywna-ofensywa-rzadu-tuska/

#lewactwo #tusk #aborcja #dzieci #usmiechnietapolska

9