#kredyty #eko #bankiCześć,
Na początku, zanim przejdę do rzeczy zapytam:
Pożyczasz mi 100 tys złotych i zabezpieczasz się na mojej nieruchomości o co mnie poprosisz?:
A) o przedstawienie kontroli gazu co roku, w końcu nie chcesz żeby chata eksplodowała
B) przedstawienie kontroli technicznej, w końcu chcesz by zabezpieczenie przedstawiało wartość i się nie zawaliło
C) chciałbyś żebym miał CERTYFIKAT energetyczny bo ... bo tak.
Jeśli już się domyślasz to tak- banki obecnie wymagają od kredytobiorcy certyfikatu. Nie wymagają kontroli gazu, kontroli wody, kontroli stanu technicznego. Tego w umowie NIE znajdziesz.
W zasadzie nikt nie jest w stanie tego logicznie wyjaśnić na gruncie zabezpieczeń, ale takie zapisy zaczęły się pojawiać w umowach od około pół roku. No bo po co Ci - kredytodawcy- certyfikat. Raz że nie wpływa on na nic to jeszcze w umowie brak sankcji jeśli go nie będzie. To dodatkowo nie ma żadnej informacji JAKI ten certyfikat ma być. On ma być i koniec.
Najpierw był Pekao i zapis że klient coś takiego na mieć i tyle. Potem wprowadziły to inne banki, teraz pojawiają się warunki:
"Szanowny kliencie, masz mieć certyfikat bo inaczej nie dostaniesz pieniążka"
W tym momencie warto wskazać, że obowiązek certyfikatu już będzie zweryfikowany przez notariusza. Tj - nie jest możliwe zawarcie umowy kupna sprzedaży BEZ tego certyfikatu. Więc robią zapisy w umowach kredytowych których nie potrzebujesz bo wypełnia go notariusz mający obowiązek sprawdzić ten certyfikat. ale mimo wszystko dumnie stoi w umowach wymóg "certyfikatu"
Tak, to jest totalnie upolitycznienie nawet dwustronnych umów. Z jakiegoś powodu, o czym później, banki wychowują klientów jak ważny jest ten certyfikat.
Innym pytaniem, które powinien sobie zadać antyspiskowy ekspert - dlaczego Bank, prywatny podmiot który istnieje by zarabiać mamonę, uznaje za istotne by w umowie wpisać coś co nie ma absolutnie żadnego sensu. Śmiało - tutaj czekam na odpowiedzi naszych kolegów
I możesz powiedzieć, że to dlatego bo certyfikaty będą musiały być spełnione - np klasa energetyczna a - w porządku, tyle że w umowie nie ma ani słowa, że masz mieć jakąś literę. Jest napisane tylko że ma być. A z tym to nie kłopot - zawsze jakiś masz
Mógłbyś też odpowiedzieć że banki tak same z siebie, z troski. Jasne, że byś mógł, ale byłoby to głupie
Więc po co ten cały prawniczy show. Po co przy kredycie kredytobiorcy są napastowani żądaniami które nie mają uzasadnienia? Moim zdaniem by:
1) upowszechnić certyfikat, uczynić go czymś naturalnym, elementem rzeczywistości, który występuje wszędzie i na każdym kroku obywatel ma pamiętać jak to jest istotne
2) by przygotować ludzi - na opcję że będziesz miał kredyty oparte o klasy energetyczne. Na razie wymagamy by były. Pózniej będziemy wymagać by były jakiekolwiek, byle nie te najgorsze - Z - te są fuj. Jak kupujesz coś takiego to twoja rodzina się do ciebie nie przyznaje. Ale cała reszta jest ok. Następnie ograniczamy klasy G, potem F etc.
Co się dzieje? Mieszkania Z, potem G, jako że niekredytowalne, są mieszkaniami mniej płynnymi, czyli również mniej wartymi - nie szkoda ich wyburzyć "w końcu i tak nie były nic warte". Banki będą mówiły "ależ jak mamy się zabezpieczać na mieszkaniu z certyfikatem F skoro to nic nie warte"
To będzie "kij" który się pojawi i który będzie kolejnym elementem w walce o klimat, o nową świadomość europejskiego człowieka
Dziś jest trochę inaczej- mamy marchewkę - jeśli masz dom/ mieszkanie eko dostaniesz zniżkę - te zniżki na większość rynku. Jeśli interesuje Cię dlaczego Bank chce zarobić mniej jak masz pompę ciepła to informuje - znów będzie realny kłopot by wyjaśnić z jakiego powodu, jaki interes Bank widzi w tym by klient miał mieć 57kwh/M2/na rok (jednostka taka) czy 60. Ani taki kredytobiorca rzadziej nie upada, ani nie robi większych obrotów na koncie. Nie wiadomo dlaczego banki chcą tańszych kredytów. Nie znajdziesz powodów finansowych, poza tym, że sprzedają taniej "swój" pieniądz.
Więc podsumowując: banki są obecnie narzędziem w realizacji ekologicznej agendy, a co dostają w zamian? Pierwszy lepszy przykład - bezpieczny kredyt 2,%, ale oprócz tego coś dużo dużo większego - wpływy w nowym systemie - korporacjoniźmie