Szok i niedowierzanie. Izraelski pretekst do ataku okazał się fałszywy. Źródła w amerykańskim wywiadzie potwierdzająnczas.info

W ocenie czterech osób z kręgów służb wywiadowczych USA, cytowanych we wtorkowym materiale telewizji CNN, Iran nie dążył w aktywny sposób do uzyskania broni jądrowej. Źródła tego medium podkreśliły, że władze w Teheranie potrzebowałyby trzech lat, aby wyprodukować takie uzbrojenie.

„Kiedy w ubiegłym tygodniu Izrael rozpoczął serię ataków na Iran, wystosował również wiele poważnych ostrzeżeń dotyczących programu jądrowego tego kraju, sugerując, że Iran szybko zbliża się do krytycznego punktu w procesie rozwoju i pozyskania broni jądrowej. Tym samym, (zdaniem władz w Jerozolimie – przyp. red.), ataki są konieczne, aby zapobiec uzyskaniu przez Teheran broni atomowej” – zaznaczono na portalu CNN.

Zdaniem cytowanych przez tę stację ekspertów i osób z kręgów wywiadowczych, sugestie czynione przez rząd Izraela nie są prawdziwe. W ocenie źródeł CNN Iran nie prowadził aktywnych działań na rzecz uzyskania broni atomowej, która jest połączeniem trzech elementów: środków przenoszenia, głowicy/zapalnika oraz ładunku jądrowego, stworzonego np. ze wzbogaconego uranu.

„Wyzwaniem dla Iranu jest nie tylko wyprodukowanie ładunku jądrowego (wystarczającej ilości wzbogaconego uranu – przyp. red.). W opinii ekspertów Iran – gdyby się na to zdecydował – mógłby tego dokonać w ciągu kilku miesięcy. Musiałby jednak także zbudować efektywne środki przenoszenia, a to mogłoby zająć znacznie więcej czasu” – zaznaczono w artykule.

Po kilku dniach izraelskich nalotów przedstawiciele amerykańskiego wywiadu, cytowani przez CNN, uważają, że Izrael mógł – jak dotąd – opóźnić irański program wzbogacania uranu zaledwie o kilka miesięcy.

„Nawet jeśli Izrael wyrządził znaczne szkody irańskiemu ośrodkowi (jądrowemu) w Natanz, w którym znajdują się wirówki niezbędne do wzbogacania uranu, to druga, silnie ufortyfikowana placówka wzbogacająca w Fordo pozostała praktycznie nietknięta” – zauważono w opracowaniu amerykańskiej stacji.

Ponadto, cytowani przez CNN eksperci ds. obronności uważają, że Izrael nie jest w stanie zniszczyć obiektu w Fordo bez specjalistycznego uzbrojenia i wsparcia lotniczego USA.

– Izrael może krążyć nad tymi obiektami jądrowymi i zablokować ich prace, ale jeśli naprawdę chce się (te obiekty) zlikwidować, konieczny jest albo atak wojskowy USA, albo porozumienie (z Iranem) – powiedział w rozmowie z CNN Brett McGurk, były wysoki rangą dyplomata ds. Bliskiego Wschodu w administracji prezydenta USA Donalda Trumpa i jego poprzednika, Joe Bidena, a obecnie analityk.

Władze w Jerozolimie rozpoczęły 13 czerwca nad ranem zmasowane ataki na Iran, twierdząc, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył tego dnia, że Teheran ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Iran nazwał atak „deklaracją wojny” i odpowiedział nalotami z użyciem rakiet balistycznych na Izrael, w których zginęły 24 osoby. Władze w Teheranie powiadomiły o śmierci co najmniej 224 osób.

Obie strony zapowiadają kolejne uderzenia. Światowi przywódcy wzywają do deeskalacji i powrotu Iranu do negocjacji w kwestii programu jądrowego tego państwa.

http://nczas.info/2025/06/17/szok-i-niedowierzanie-izraelski-pretekst-do-ataku-okazal-sie-falszywy-zrodla-w-amerykanskim-wywiadzie-potwierdzaja/

#iran #zydzi #klamstwa

13

Upokarzające kapitulanctwo Kościoła. Dlaczego masowe groby w Kanadzie się nie znalazły?nczas.info

Upadający ultra-lewicowy rząd J. Trudeau po cichu skończył finansowanie wielkiego poszukiwania masowych grobów indiańskich dzieci w Kanadzie. Zapomniał tylko poinformować, że kłamliwa nagonka na Kościół z 2021 r. skończyła się bez odnalezienia jakichkolwiek zwłok. Zapewne od początku wiedział, że cała sprawa jest hucpą, bo już w 2015 r. tamtejsza Komisja Prawdy i Pojednania opublikowała raport tworzący wprawdzie wrażenie strasznych nadużyć, ale faktycznie ich niepotwierdzający.

Zdjęcie

Rzeczony raport jest najobszerniejszym oficjalnym dokumentem opisującym historię szkół z internatem dla kanadyjskich Indian. Jest to dokument skrajnie tendencyjny. Komisja Prawdy i Pojednania Kanady, która go sporządzała, nie była bowiem żadnym neutralnym gremium naukowym. Została powołana w ramach szerszej ugody rządu ze społecznością indiańską z 2007 r., na mocy której Kanada pod presją wątpliwych prawnie zbiorowych pozwów zgodziła się dobrowolnie wypłacać byłym uczniom miliardy odszkodowań. Na czele Komisji stali dwaj Indianie i biała żona Indianina, a jej dyrektorem wykonawczym była Kimberly Murray, która później w 2021 r. jako specjalny doradca rządu J. Trudeau uczestniczyła w nakręcaniu zmyślonej historii „masowych grobów” indiańskich dzieci.

Ponieważ sama ugoda była faktycznie ideologiczną kapitulacją rządu przed Indianami, Komisja z góry pracowała z dogmatycznym założeniem, że szkoły były kolonialnym złem, a tylko należy udokumentować skalę tego zła. Już wstęp Raportu z 2015 r. jest ideologicznym manifestem przeciw kolonializmowi, a szczególnie takiemu, który skutkuje nawracaniem na chrześcijaństwo.

Sterroryzować rozum emocjonalnym szantażem

Najbardziej znanym aspektem Raportu, który posłużył rozpętaniu kampanii nienawiści do chrześcijaństwa, są zgony i zaginięcia tysięcy dzieci oraz ich potajemne pochówki w pobliżu szkół i na kościelnych cmentarzach. Wszystko ujęte przez media w formie niewyrażanej wprost bezczelnej insynuacji, że to ofiary księży pedofilów i sadystycznych zakonnic. Według mediów Raport ustalił co najmniej 3 tysiące zgonów, ale znacznie więcej miało pozostać nieudokumentowanych. Krążą szacunki od 6 do nawet 50 tys. dzieci zmarłych i zaginionych, spośród 150 tys. zabranych do szkół (czyli nawet 1/3 ogółu).

Zdjęcie

Tabela 1: skala śmiertelności indiańskich dzieci w szkołach z internatem w Kanadzie w latach 1867–2000 (wg Raportu Komisji Prawdy i Pojednania)

liczba indiańskich dzieci uczęszczających do szkół z internatem zgony dzieci w szkołach oficjalnie ustalone przez Komisję śmiertelność dzieci w % oficjalnie ustalona przez Komisję zgony dzieci dla których ustalono dokładne miejsce zgonu zgony dzieci, dla których ustalono nazwisko zmarłego zgony dzieci, dla których ustalono przyczynę zgonu

~ 150 tys. 3201 2,1 % 1810 2040 1837

Kluczowy dla sprawy jest tom 4 Raportu zatytułowany „Zaginione Dzieci i Nieoznakowane Pochówki” (ang. „Missing Children and Unmarked Burials”). Zaczyna się on porażającym emocjonalnie wstępem rodzącym najgorsze podejrzenia: „Śmierć rzuca głęboki cień nad szkołami z internatem”. „Każdego miesiąca dochodziło do zgonu wśród dziewczynek (…). Zakonnice ubierały je jednolicie na jasnoniebiesko i zawsze wyglądały tak spokojnie i anielsko. Dawano nam do wierzenia, że ich dusze poszły do nieba…”. Chłopiec nastąpił na gwóźdź. Bezużyteczny lekarz pijak przyszedł za późno. „Znękani, zaniedbywani i wykorzystywani niektórzy uczniowie się zabijali (…) mówiła o chłopcu, który powiesił się ze strachu przed karą”. 6 uczniów utonęło w wypadku łódki. „Wadliwie zbudowane i utrzymywane budynki były pułapkami pożarowymi”. 19 uczniów zginęło w pożarze w 1927 r., 12 w 1930 r. „Niektórzy uczniowie zaginęli podczas ucieczek…”. Uznano, że czterej, którzy uciekli w 1941 r., utonęli. Dwaj uciekli w 1956 r. Dyrektor powiadomił po miesiącu. Nigdy ich nie odnaleziono. Z zaniedbanego cmentarza przy zamkniętej szkole w 2001 r. woda wymyła ciała.

Raport wyjaśnia, że to tylko przykłady szerszego obrazu, że wiele dzieci nie wróciło do domu. O ich śmierci często nie informowano rodziców. Chowano je z dala od domu. Aż do sporządzenia Raportu nikt systematycznie nie zbadał ich zgonów.

Groby ani masowe, ani potajemne, tylko zaniedbane

Istotnie tom 4 zawiera rozdział 3 o pochówkach na przyszkolnych cmentarzach. W rzeczywistości jest w nim mowa tylko o tym, że wiele dawnych kościelnych cmentarzy jest zaniedbanych, a lokalizacja niektórych się zatarła. Nie wynika to z żadnej konspiracji, tylko z faktu, że prawie 90 proc. szkół z internatem zamknięto do końca lat 70. (niektóre ponad 100 lat temu). Nieużywane cmentarze ulegają naturalnej degradacji, bo do niedawna nie stawiano na grobach kamiennych pomników, tylko nietrwałe drewniane krzyże. Nie ma w Raporcie mowy o tym, by same pochówki były potajemne albo podejrzane. Z Raportu wynika, że na cmentarzach jawnie grzebano nie tylko dzieci, ale i dorosłych, w tym nauczycieli. Robiono to z prozaicznego powodu. Środki transportu sprzed stu lat często nie pozwalały na sprawny transport zwłok do odludnych wiosek. Lokalizację części cmentarzy Komisja ustaliła w oparciu o stare mapy i zdjęcia satelitarne, a niektóre odwiedziła, w tym nawet 20 zatartych miejsc pochówku. Te banalne ustalenia medialna propaganda przetworzyła w opowieść o ukrytych mogiłach rzekomo poszukiwanych przez Indian, czego finałem była histeria z „masowymi grobami” z 2021 r.

Lewicowe gwałty na języku

Równie prawdziwe są opowieści o zaginionych tysiącach dzieci i nieudokumentowanych zgonach. Raport niczego takiego nie stwierdził, choć w różnych ocenach i sformułowaniach starał się to sugerować, zapewne dlatego że jego liczbowe ustalenia propagandowo prezentowały się mało okazale. Sposób, w jaki Raport operuje pojęciem „zaginionych dzieci” (ang. missing children), jest typowym lewicowym gwałtem na języku. Zaginionymi nazywa wszystkie, które nie wróciły do rodziców (czyli oficjalnie zmarłe albo po szkole umieszczone w rodzinach zastępczych, albo takie, które same wyjechały, nie wracając do domów). Angielskie słowo missing oznacza też „brakujący” oraz „utęskniony” i tę zbitkę Raport świadomie używa jako „zabrakło ich powrotu ze szkoły do stęsknionych rodziców”, czyli w zupełnie innym sensie niż się rozumie potocznie i przedstawia w mediach.

Komisja ustaliła dokładnie 3201 zgonów uczniów w szkołach z internatem. Raport podnosił wprawdzie niekompletność raportowania zgonów (to na niej zbudowano opowieść o nieudokumentowanych tysiącach śmierci). Tyle że w terminologii Raportu ta niekompletność znów oznacza coś innego niż się potocznie rozumie. Głównie to, że w dokumentach zachowały się informacje o zgonie ucznia, ale bez jego dokładnego nazwiska i przyczyny śmierci. Raport podaje, że z ogólnej liczby 3201 zgonów 2040 dzieci ustalono z nazwiska. Pozostałe nie są więc żadnymi nieudokumentowanymi zgonami jakoby pominiętymi w statystyce, tylko tymi, dla których dane dzieci nie zachowały się w aktach.

Co więcej, z Raportu można wyczytać, że niektóre zgony prawdopodobnie liczono nawet podwójnie, korzystając jednocześnie z imiennych dokumentów uczniów oraz z ogólnych statystyk dla tych samych szkół niezawierających danych osobowych. Co ciekawsze, Raport w statystyce zgonów w szkołach umieścił także uczniów zmarłych w szpitalach lub w domu w ciągu 1 roku od opuszczenia szkoły. Z tabel zawartych w Raporcie wynika, że dla 1810 z ogólnej liczby 3201 zgonów ustalono dokładne miejsce zgonu i tylko 832 z nich (czyli 46 proc.) w sensie ścisłym nastąpiły w trakcie uczęszczania dzieci do szkoły. Rzeczywista liczba zgonów w szkołach jest więc ponad dwukrotnie niższa od oficjalnie ustalonej przez Komisję i oscyluje w granicach 1,5 tys., czyli 1 proc. spośród 150 tys. dzieci przyjętych do internatów.

Zdjęcie

Incydenty kreowane na masowe zjawiska

Najistotniejsza jest jednak przyczyna tych zgonów. Ma się ona nijak do szokujących wstępów i podsumowań, którymi epatuje Raport i bezczelnych insynuacji skrajnie lewicowych mediów o katowaniu dzieci przez księży i zakonnice. Na ponad 100 lat istnienia szkół dla Indian Raport ustalił zaledwie 6 samobójstw dzieci. Przyczyny trzech są nieznane (jedno faktycznie miało miejsce w domu). Jedno z kolei prawdopodobnie było nieszczęśliwym wypadkiem chłopca, który okręcił sobie ręcznik wokół szyi w ramach szczeniackiej zabawy. Przypadek samobójstwa rzekomo z powodu strachu przed karą, którym Raport tak szokuje na wstępie, był w rzeczywistości jednym z zaledwie dwóch, o których z drugiej ręki zasłyszano, że miały być związane z karami w szkole (nie ustalono nawet, czy tak było).

Raport poświęca bardzo obszerne rozdziały wyjątkowo dużemu zagrożeniu pożarowemu w szkołach dla Indian. Ustalił szczegółowo, że spłonęły aż 53 szkoły z internatem spośród około 170 funkcjonujących, a do tego 51 budynków przyszkolnych. Doszło też do 80 innych pożarów i aż 37 przypadków podejrzanych lub stwierdzonych podpaleń. Raport wiele uwagi poświęca złemu projektowaniu i użytkowaniu budynków oraz narażaniu uczniów na niebezpieczeństwo przez brak dróg ewakuacyjnych i zamykanie dzieci w sypialniach na noc. Znów ciągnie się za tym podejrzenie, że może pożarami tuszowano jakieś zbrodnie. W rzeczywistości z Raportu wynika, że wszystkie oprócz dwóch próby podpaleń dotyczyły uczniów nielubiących szkół (Raport groteskowo interpretuje to jako formę uczniowskich protestów przeciw opresji).

Jakby w zupełnej opozycji do ogólnego wrażenia o grozie pożarowej stoją statystyki zgonów. Raport ustalił zaledwie 40 śmierci dzieci w pożarach w całej historii indiańskich internatów. Dwa pożary przywołane na wstępie tomu 4, w których zginęło 19 i 12 dzieci, były jedynymi dużymi tragediami pożarowymi w historii tego szkolnictwa. W obu z dziećmi zginęła odpowiedzialna za nie zakonnica. Ten drugi wywołał uczeń podpalacz. Oprócz tego doszło jeszcze tylko do jednego pożaru, w którym zginęło 4 uczniów i pięciu, w których zmarło po jednym dziecku.

Wśród pozostałych tragicznych przyczyn śmierci pojawia się 57 utonięć (szkoły często znajdowały się przy zbiornikach wodnych, do których chodziły bawić się dzieci), 5 incydentów ogniowych, 38 innych wypadków, 20 zgonów z powodu wychłodzenia i 33 śmierci w trakcie ucieczek ze szkół. Te były skrajnie niebezpieczne dla dzieci, bo w Kanadzie panują warunki klimatyczne zbliżone do syberyjskich. Łącznie wszystkie opisane tragedie odpowiadają za 199 zgonów, czyli za 10,8 proc. spośród 1837, dla których Komisja ustaliła przyczynę śmierci. Na co więc zmarło pozostałe 89,2 proc. dzieci?

Zdjęcie

Kolonialne zło, które uratowało Indian

Odpowiedź jest prozaiczna – z powodu chorób. Raport nie pozostawia co do tego cienia wątpliwości. W 3/4 przypadków były to choroby płucne, w tym sama gruźlica odpowiadała za 896 zgonów, (czyli 48,8 proc. spośród zgonów znanych z przyczyny), a ponadto grypa, zapalenie płuc, krztusiec i inne.

Tu można by zadać pytanie, dlaczego akurat w szkołach kościelnych było tak dużo śmierci z powodu chorób. Przecież nigdzie nic podobnego się nie zdarza… . Dzisiaj oczywiście nie. Istota tego medialnego oszustwa polega na tym, że te dane nie dotyczą czasów dzisiejszych, tylko szkół tworzonych od lat 60-tych XIX w. Wówczas w Ameryce i Europie szalała gruźlica, która była główną przyczyną zgonów populacji.

Rzeczony Raport stara się wprawdzie obciążyć za wysoką śmiertelność w szkołach złe żywienie, ogrzewanie, warunki sanitarne i opiekę medyczną nad dziećmi. Powołuje się na oficjalne statystyki, wedle których śmiertelność dzieci w szkołach dla Indian w latach 1921-50 była dwa do pięciu razy wyższa od ogółu dzieci w Kanadzie. Sugeruje nawet, że w swoich indiańskich namiotach pod opieką rodziców i szamanów byłyby lepiej karmione i zdrowsze niż w kolonialnych szkołach białego człowieka. W rzeczywistości ze wstępu historycznego Raportu wynika, że w drugiej połowie XIX w. ludność indiańska żyjąca prymitywnym życiem łowców koczowników znalazła się na krawędzi biologicznego przetrwania. Raport sam przywołuje szacunki z XIX w., wedle których epidemia ospy zabiła w 1862 r. 1/3 Indian z zachodniego wybrzeża Kanady a na skutek głodu i chorób ich populacja na środkowym-zachodzie skurczyła się w latach 1880-85 z 32 do 20 tys. ludzi. Przed śmiercią głodową ratowała ich pomoc żywnościowa wydawana w zamian za sprzedaż ziemi rządowi.

Zdjęcie

Śmiertelność indiańskich dzieci w szkołach z internatem rzeczywiście była znacznie wyższa od ogólnej. Według szacunku z epoki około 1900 r. sięgać miała na środkowym-zachodzie nawet 4 proc. rocznie. Było to 9-krotnie więcej niż ogółu dzieci w Kanadzie (0,43 proc. rocznie), bo te korzystały z dobrodziejstw cywilizacji białych, ale i tak nieco niżej od śmiertelności indiańskich dzieci żyjących w prymitywnych warunkach w rezerwatach (4,4 proc.). Gruźlica dziesiątkowała wówczas nieodporną na choroby populację Indian i nie miało to nic wspólnego z pracą personelu w szkołach. Co ciekawe, sama Komisja Prawdy i Pojednania obliczyła znacznie niższą śmiertelność w szkołach z tego okresu, która nawet w najgorszych latach miała się wahać od 2,49 proc. do 2,8 proc. rocznie. Nawet ze statystyk podanych w Raporcie widać wyraźnie, że sytuacja szybko się poprawiała. Między 1910 r. a 1950 r. śmiertelność w szkołach była już o ponad połowę niższa niż w dekadach wcześniejszych i oscylowała w granicach 0,4–1,2 proc. rocznie, a po 1950 r. błyskawicznie spadła poniżej 0,1 proc. rocznie i zrównała się ze śmiertelnością białych dzieci. Było to wynikiem wynalezienia antybiotyków i szczepionek oraz wdrożenia zdobyczy medycznych i gospodarczych cywilizacji białych wśród Indian, czyli dokładnie wynikiem tego, czego sam Raport i stojąca za nim fanatyczna ideologia „woke” nienawidzi najbardziej.

Upokarzające kapitulanctwo Kościoła

Tu wyjaśnia się, dlaczego od 2021 r. nie odkopano żadnych zwłok z rzekomych „masowych grobów”. Dlatego że żadnych zamordowanych, ani zaginionych dzieci nigdy nie było. Jedyne, o których rzeczywistym zaginięciu można mówić, to kilkoro których nie odnaleziono po ucieczce ze szkoły, a które uznano za zmarłe. Cała reszta to wynik manipulacji słownych Raportu oraz jego fałszywych ideologicznych ocen, które skrajnie lewicowe media kłamliwie przetwarzają w zupełnym oderwaniu od dość starannie zebranych danych z Raportu.

Aż dziwne, że do tej pory indiańskim wymuszaczom „odszkodowań” nie przyszło do głowy odkopać jeden ze starych przyszkolnych cmentarzy, na którym leżą zmarli sto lat temu na gruźlicę, i ogłosić, że nareszcie odkryto tajne groby ofiar księży pedofilów. Może nie czują takiej potrzeby.

W końcu teoretycznie kanadyjski Kościół ma na tacy podany materiał, żeby rozszarpać za kłamliwą nagonkę i Indian, i lewackie media, i rząd J. Trudeau, w oparciu o ich własny Raport. A zamiast tego tchórzliwym milczeniem potulnie uwiarygodnia najgorsze kalumnie na swój temat. Obezwładniony psychicznie posoborowym łaszeniem się do świata prowadzi politykę upodlającego przepraszactwa, wmawiając sobie, że musi wszystkim bardziej nadskakiwać i się płaszczyć, to łaskawie przestaną go kopać.

http://nczas.info/2025/05/31/upokarzajace-kapitulanctwo-kosciola-dlaczego-masowe-groby-w-kanadzie-sie-nie-znalazly/

#kanada #lewactwo #kk #klamstwa

16

Ekshumacje Żydów. IPN Nawrockiego do tematu wróci po wyborach. „Czy w PiS jest ktoś, kto nie jest oszustem jedwabieńskim?”nczas.info

Jak informowaliśmy, Stowarzyszenie „Wizna 1939” ujawniło szokujące postępowanie Instytutu Pamięci Narodowej ws. ekshumacji szczątków najprawdopodobniej należących do Żydów. Kierowany przez „obywatelskiego” kandydata PiS Karola Nawrockiego IPN wystosował pismo do samego rabina Michalea Schudricha, pytając, czy „rozważał możliwość ekshumacji” i przeniesienia ludzkich szczątków z terenu pola uprawnego do godnego miejsca spoczynku na cmentarzu. Ostatecznie pozwolił mu zablokować podjęcie takiego działania.

Zdjęcie

W 2019 roku w Wiźnie odnaleziono szczątki z czasów II wojny światowej. Właściciel pola uprawnego chciał ekshumacji i przeniesienia ludzkich kości na cmentarz.

Szczątki wciąż leżą tam, gdzie je odnaleziono. Jak podaje Stowarzyszenie, kości ludzkie były wrzucone do leja po bombie i osmolone. Mimo powiadomienia policji i prokuratury, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nic się w tej sprawie nie stało.

Niezależna Gmina Wyznania Mojżeszowego w RP z siedzibą w Gdańsku stwierdziła, że ekshumacji można dokonać. Innego zdania był rabin Michael Schudrich, którego opinii IPN też postanowił zasięgnąć. W efekcie zwłoki leżą, gdzie je znaleziono. Więcej o tym przeczytacie poniżej.

Teraz do sprawy powróciła Katarzyna Treter-Sierpińska, publicystka portalu wprawo.pl. Treter-Sierpińska załączyła pismo zastępcy dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN z 13 stycznia skierowane do pana Dariusza Szymanowskiego.

IPN pyta w nim o to, czy „udało się stronie wypracować z Niezależną Gminą Wyznania Mojżeszowego w RP z siedzibą w Gdańsku oraz Komisją Rabiniczną do Spraw Cmentarzy jednolite stanowisko w sprawie szczątków odnalezionych na działce nr 724 w gm. Wizna w pow. łomżyńskim w woj. podlaskim”. Zwraca się też uwagę na „skomplikowany charakter sprawy”, przez co „postępowanie nie może zostać załatwione w przewidzianym terminie”.

„Nowy termin załatwienia sprawy ustala się na dzień 30 czerwca 2025 r. W przypadku uzyskania przez Instytut wszelkich niezbędnych informacji oraz dokumentów we wcześniejszym terminie, decyzja w sprawie zostanie wydana niezwłocznie” – czytamy w piśmie.

„Wiecie, co wymyślił teraz @ipngovpl pod wodzą @NawrockiKn? Żeby właściciel pola w Wiźnie i stowarzyszenie @Wizna1939 uprosiło rabina Schudricha o zgodę na ekshumację. Jeśli nie, to decyzja prezesa IPN zostanie wydana dopiero PO WYBORACH PREZYDENCKICH!” – podsumowała na X Katarzyna Treter-Sierpińska.

„Czy w PiS jest ktoś, kto nie jest oszustem jedwabieńskim? Teraz starają się przeciągnąć sprawę na okres powyborczy. Mam w związku z tym pismem pytanie do IPN – na podstawie jakiego przepisu konsultują oni swoje działania z kłamcą jedwabieńskim Shudrichem i na podstawie jakich przepisów pytają o takie konsultacje prywatną fundację?” – skomentował na X dr Tomasz Sommer, redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”.

http://nczas.info/2025/02/26/ekshumacje-zydow-ipn-nawrockiego-do-tematu-wroci-po-wyborach-czy-w-pis-jest-ktos-kto-nie-jest-oszustem-jedwabienskim/

#Polska #pis #jedwabne #zydzi #klamstwa

11

Ukraińcy już wiedzą. Polska wyśle wojsko, ale śpiewkę zmieni po wyborachnczas.info

Polskie władze zapewniają, że nie wyślą polskich żołnierzy na Ukrainę w ramach misji pokojowej. Mer Lwowa Andrij Sadowy jest innego zdania. Uważa, że prawdziwe stanowisko Polski świat pozna po wyborach prezydenckich.

Od jakiegoś czasu coraz głośniej mówi się o możliwości wysłania sił pokojowych na Ukrainę po ewentualnym zawarciu porozumienia pokojowego z Rosją. Najbardziej za takim rozwiązaniem optują na razie Francja oraz Wielka Brytania, ale na każdym kroku podkreśla się, że siły stabilizacyjne składałyby się z żołnierzy wielu europejskich państw.

Polska zapewnia, że żołnierzy na Ukrainę nie wyśle. – Polska nie przewiduje wysłania żołnierzy na terytorium Ukrainy – mówił przed szczytem w Paryżu premier Donald Tusk.

– Polska nie wyśle żołnierzy polskich na Ukrainę, chcę to jasno i wyraźnie powiedzieć. I rządu polskiego nie trzeba do tego wzywać, bo to jest stanowisko rządu polskiego – to już słowa ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. – Nie planujemy wysyłać żołnierzy do udziału w ewentualnej misji stabilizacyjnej na Ukrainie – wtórował mu wiceszef MON Paweł Bejda.

– Nie ma na dziś mowy o wysyłaniu jakichkolwiek polskich wojsk na Ukrainę – to jeszcze deklaracja z ostatnich dni europosła KO Borysa Budki.

Przeciwko jest też PiS, który przyjął dziwną narrację. – Nasze stanowisko od początku było jasne: nie ma mowy o wysyłaniu polskich żołnierzy do Ukrainy – powiedział ostatnio poseł PiS Andrzej Śliwka. Dziwne jest przede wszystkim twierdzenie, jakoby stanowisko PiS-u „od początku było jasne”. Przecież nie kto inny, jak Jarosław Kaczyński, jeszcze w początkowej fazie wojny, mówił o wysłaniu szerokiej koalicji wojsk – w tym także polskich – na Ukrainę.

Mer Lwowa widzi to inaczej

Tymczasem mer Lwowa Sadowy twierdzi, że ostatnie zapowiedzi płynące z polskiego rządu to jedynie mydlenie oczu przed wyborami parlamentarnymi, które zaplanowano w drugiej połowie maja.

– Na dzisiaj jest jedna pozycja. Może kiedy będą wybory prezydenta (w Polsce – red.), będzie inna pozycja (dot. wysyłania polskich wojsk na Ukrainę – red.), bo wiem, że zwracacie na to uwagę – powiedział Sadowy w RMF FM.

Na pytanie, czy liczy na to, że po majowych wyborach rządzący Polską zmienią podejście ws. wysyłania wojska, odpowiedział bez zawahania: – Jestem przekonany, bo wtedy będzie inna rzeczywistość.

http://nczas.info/2025/02/25/ukraincy-juz-wiedza-polska-wysle-wojsko-ale-spiewke-zmieni-po-wyborach/

#Polska #ukraina #tusk #klamstwa

10

Biejat w panice. Bosak wypunktował wszystkie jej kłamstwa na żywo w Polsat Newsnczas.info

Magdalena Biejat, wicemarszałek Senatu z Lewicy, prawie się popłakała, kiedy wicemarszałek Sejmu z Konfederacji, Krzysztof Bosak, wypunktował jej wszystkie kłamstwa w programie Bogdana Rymanowskiego na antenie Polsat News.

Poszło oczywiście o aborcję. Magdalena Biejat zaczęła mówić jaki to „dramatyczny los” spotyka kobiety w ciąży w Polsce.

– Nieludzkie prawo, z którym dzisiaj się mierzymy, uderza w dwie grupy kobiet. Przede wszystkim w te, które nie mają pieniędzy na to żeby pojechać sobie do Holandii przerwać ciążę, albo sprowadzić tabletki za kilkaset euro oraz w te kobiety, które, tak jak Iza, tak jak Agata, tak jak te kobiety, które żeśmy wszyscy opłakiwali, kiedy umierały w szpitalach, znajdą się w sytuacji podbramkowej i będą zależały od lekarza, który będzie się bał przerwać ciążę ponieważ będą zachodziły dwie przesłanki: jedna zagrożenia zdrowia i życia i druga na przykład z wady płodu. A ta druga jest w Polsce zakazana i on (lekarz – przyp. red.) będzie się bał przerwać tę ciążę, bo będzie się bał odpowiedzialności. Takie są fakty – mówiła Biejat.

Na ten stek kłamstw odpowiedział jej Krzysztof Bosak.

Zdjęcie

– To są kompletne bzdury, co pani opowiada. Chyba dlatego, że jest pani wicemarszałkiem Senatu, to pani nie śledziła procesu legislacyjnego w Sejmie i dezinformuje pani widzów w każdym zdaniu, które pani wypowiada – zaczął Bosak.

– Co do stanu prawnego: w tej chwili aborcja jest legalna do momentu porodu dziecka jeżeli występuje zagrożenie zdrowia i życia matki. W haniebny sposób powołuje się pani na przypadki śmierci kobiet, które zmarły w wyniku sepsy, które miały przyczynę w złej opiece lekarskiej na oddziałach porodowych – mówił Bosak, ale zaczęła mu przerywać płaczliwym głosem Biejat, mówiąc coś o skandalu, braku kultury itp.

– Proszę milczeć i słuchać, bo kłamała pani zbyt długo. Proszę posłuchać jaka jest prawda – odpowiedział jej stanowczo Bosak. Prowadzący program Bogdan Rymanowski uspokoił senator Lewicy.

– Haniebne jest zachowanie pani Biejat, ponieważ jedna z kobiet, którą wymienia chciała urodzić swoje dziecko a przez proaborcyjnego lekarza zmarła w szpitalu, bo się nią po prostu nie opiekował – mówił dalej Bosak.

– Lewica i Platforma, od kiedy przejęły władzę, nie zrobiły nic w kluczowym problemie dla zdrowia i bezpieczeństwa kobiet, którym zajmuje się na przykład powołany przez nasze posłanki i posłów zespół do spraw opieki okołoporodowej, czyli jakości pracy oddziałów położniczych. Mamy w Polsce ogromne różnice w śmiertelności noworodków pomiędzy różnymi oddziałami, bo jakoś ich pracy nie jest w prawidłowy sposób dofinansowania i kontrolowana. Mamy problem z odpowiednim zatrudnieniem lekarzy, ze sprzętem, z doświadczeniem – to są problemy – wyliczał wicemarszałek Sejmu z Konfederacji.

– Kłamstwem jest stwierdzenie, że nie ma dostępności do aborcji w przypadku zagrożenia zdrowia i życia kobiety, kłamstwem jest też to, że ten projekt Lewicy, ten gniot legislacyjny, co do którego działania, jak on wyszedł w komisji, nikt już dokładnie nie wiedział jakie on będzie miał skutki. I dopiero Giertych im to rozpisał na Twitterze, że mogą wręcz doprowadzić do zaostrzenia kar za aborcję i traktowania aborcji jak zabójstwa, bo nie rozumieją Kodeksu Karnego i lekceważą wcześniejsze wyroki Trybunału Konstytucyjnego, nie tylko z 2020 roku, ale z lat 90 – mówił Bosak.

– Natomiast to, co robili, to obniżali bezpieczeństwo i ochronę życia kobiet, o czym uczestniczki wszystkich czarnych protestów strajków kobiet nie wiedziały. Obniżali karę za spowodowanie śmierci kobiety, której przeprowadzono aborcję. Dlaczego? Bo służą lobby proaborcyjnemu a nie interesom kobiet – podsumował Bosak.

Magdalena Biejat próbowała coś wymyśleć, ale nie miała żadnych argumentów poza emocjonalnymi. Chwilę później także marszałek Zgorzelski z PSL potwierdził, że Biejat, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą.

http://nczas.info/2024/07/21/biejat-w-panice-bosak-wypunktowal-wszystkie-jej-klamstwa-na-zywo-w-polsat-news-video/

#bosak #lewacywo #klamstwa #aborcja

28

Zajączkowska-Hernik: Tusk kłamie i robi to z premedytacją [VIDEO]nczas.info

Na poziomie unijnym przyjęto pakt migracyjny w sprawie obowiązkowej relokacji nielegalnych imigrantów. Donald Tusk zapewnia, że Polska się na niego nie zgadza, a Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji uważa, że premier kłamie na potrzeby wyborów.

W minioną środę Parlament Europejski zatwierdził pakt migracyjny, który zakłada udzielanie wsparcia krajom „pod presją migracyjną”. Chodzi o przyjmowanie nielegalnych imigrantów na swoje terytorium albo płacenie kar za ich nieprzyjęcie – po 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego imigranta. Uruchomienie mechanizmu tzw. solidarności będzie oznaczać rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób.

Premier Tusk zapowiada, że Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji, ani też nie będzie płacić. Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, goszcząc w TVP Info, wyraziła odmienne zdanie. Uważa, że Tusk przedstawia twarde stanowisko dlatego, że zbliżają się wybory, ale po nich już nie będzie taki stanowczy i ostatecznie imigrantów z Afryki czy Bliskiego Wschodu wpuści do Polski albo zapłaci.

– Premier Donald Tusk kłamie w sprawie paktu migracyjnego. Robi to z premedytacją, ponieważ zbliżają się eurowybory, a potem będą zbliżały się wybory prezydenckie. Wyobraża sobie pani redaktor, że Donald Tusk teraz powiedziałby: 'Tak, oczywiście, przyjmiemy imigrantów, a jak nie to za nich zapłacimy’? Przecież Platforma poleciałaby na łeb, na szyje w wyborach – uważa Zajączkowska-Hernik.

– Dlatego jest taka retoryka, a potem wszystko się diametralnie zmieni i gwarantuje państwu, że Donald Tusk przyjmie tych imigrantów albo będzie płacił. Cieszyliście się, że mamy pieniądze z KPO? To teraz Unia Europejska nam je zabierze w wyniku właśnie podatku solidarnościowego za imigrantów, jeżeli nie będziemy chcieli ich przyjąć – dodała polityk Konfederacji.

http://nczas.info/2024/04/14/zajaczkowska-hernik-tusk-klamie-i-robi-to-z-premedytacja-video/

#tusk #imigracja #klamstwa

12

Ten spot się PiS-owi udał. Sama prawda. Jakim trzeba być idiotą, aby mu uwierzyć?

#polityka #tusk #klamstwa

http://twitter.com/WolnoscO/status/1771173215764656285

24

20

Tusk zapowiadał paliwo po 5 zł i, jak zwykle, skłamałnczas.info

Donald Tusk w kampanii wyborczej przekonywał, że paliwo na stacjach może być nawet po 5 złotych za litr. Tymczasem faktycznie ceny wciąż rosną, początek lutego uwydatnia ten niechlubny trend.

W sierpniu 2023 roku, gdy kampania wyborcza wchodziła w decydujący okres, Tusk zapowiadał, że paliwo na stacjach może być po 5 złotych. Przekonywał, że wystarczą „proste decyzje, które obniżą ceny” i ma „bardzo konkretne rozwiązanie”.

Najwyraźniej tych konkretnych rozwiązań nie zastosował, bo nie dość, że na stacjach daleko do cen zapowiadanych przez Tuska, to na domiar złego paliwo kolejny tydzień drożeje.

Jak podają analitycy portalu e-petrol.pl, „w porównaniu do końca stycznia, kiedy litr benzyny i diesla w ciągu kilku dni podrożał o 9 i 11 gr, w tym tygodniu ich średnie ogólnopolskie ceny wzrosły odpowiednio o 2 i 1 gr”. Dodali, że w górę poszła też cena LPG o 1 grosz.

Aktualnie litr Pb95 kosztuje średnio 6,36 zł, ta sama ilość oleju napędowego 6,55 zł, a za LPG płacimy 2,93 zł/l.

Na początku lutego paliwa na stacjach ponownie drożeją, ale zmiany są niewielkie – poinformowali w środę analitycy portalu e-petrol.pl. Dodali, że tankowanie „95-tki” najtańsze jest w Wielkopolsce 6,25 zł/l. W Łódzkiem najmniej płaci się za olej napędowy i LPG – 6,46 i 2,80 zł/l.

Tankowanie „95-tki” jest dziś najtańsze w Wielkopolsce, gdzie jej litr kosztuje 6,25 zł. W województwie łódzkim najmniej płaci się za olej napędowy i LPG – 6,46 i 2,80 zł/l – wskazali.

Według danych e-petrol.pl benzyna 95-oktanowa i diesel są najdroższe na Mazowszu, gdzie ich litr w sprzedaży detalicznej oferowany jest po 6,47 i 6,64 zł (identyczna cena benzyny obowiązuje też na Podlasiu). Zaznaczyli, że autogaz z ceną 2,98 zł/l kosztuje najwięcej w województwie lubuskim.

http://nczas.info/2024/02/07/tusk-zapowiadal-paliwo-po-5-zl-i-jak-zwykle-sklamal/

#tusk #klamstwa #paliwo

26

Wiele kłamstw oświęcimskichnczas.info

Za nami 79. rocznica wyzwolenia KL Auschwitz (choć wolę określenie wejścia/zajęcia obozu) dnia 27 stycznia 1945 r. przez Armię Czerwoną. Ale Auschwitz to też codzienność działającego na miejscu dawnej niemieckiej fabryki śmierci muzeum. Codzienność pełna krwawiących do dziś ran i rugowanych z pamięci historii – o pierwszym transporcie Polaków z Tarnowa 14 czerwca 1940 r., o misji rtm. Witolda Pileckiego. Ciągle musimy zmagać się z kolejnymi kłamstwami oświęcimskimi.

W związku z wydarzeniami z 27 stycznia 1945 r. – tą najbardziej eksponowaną w historii KL Auschwitz rocznicą – nie wolno nam zapominać o innych wydarzeniach związanych z niemiecką fabryką śmierci. Bo gdy mówimy o finale ludobójczego szaleństwa, nie traćmy z horyzontu jego początku, genezy. Tego, że 14 czerwca 1940 r. do nowo utworzonego obozu koncentracyjnego pod Katowicami Niemcy przewieźli 728 mężczyzn – więźniów politycznych z Tarnowa. Byli to głównie młodzi ludzie, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, żołnierze września 1939 r., aresztowani przy próbie przedostania się przez Węgry do powstającej we Francji armii polskiej.

Pierwsze kłamstwo

Auschwitz powstał zatem z myślą o eksterminacji Polaków; pierwsze transporty były wyłącznie polskie; to Polaków zmuszano do budowy baraków; przez długie miesiące Polacy byli jedynymi więźniami – potworny Holokaust Żydów nastąpił później. Do obozu deportowano w sumie około 150 tys. Polaków, a 75 tys. zginęło (ofiar wśród Żydów było około miliona). Również napis na bramie w Auschwitz (Arbeit macht frei) wykonał Polak Jan Liwacz, na wolności mistrz kowalstwa artystycznego, w obozie nr 1010, który pracował pod batem Kurta Müllera – niemieckiego kapo obozowej ślusarni.

Jednak na świecie wciąż ma obowiązywać inny przekaz, że w Auschwitz byli więzieni i ginęli tylko Żydzi. To jedno z głównych kłamstw oświęcimskich. Bo funkcjonariusze zakłamanego Przedsiębiorstwa Holocaust nie chcą słyszeć, że Żydzi, w przeciwieństwie do Polaków, z reguły nie trafiali do Auschwitz, nie pracowali niewolniczo w tym obozie, tylko od razu byli kierowani z rampy do komór gazowych. Takie unicestwianie Żydów dokonywało się nie w Auschwitz I, ale w odległym o kilka kilometrów Auschwitz II – Birkenau.

A przybywające licznie do obozu żydowskie wycieczki pytają, dlaczego napis „Arbeit macht frei” nie znajduje się nad bramą wejściową do Birkenau? Nad tym, aby młodzież z Izraela prawdy nie poznała, czuwają oficerowie Mosadu. Mieszanie w głowach młodym Żydom to skutek uboczny zakłamywania historii dla korzyści materialnych – żerowania na tragedii ofiar.

Drugie kłamstwo

Pora na drugie kłamstwo oświęcimskie: rotmistrz Witold Pilecki – jeżeli w ogóle ktoś taki istniał i trafił do Auschwitz – był Żydem. Bo przecież w obozie byli sami Żydzi. Jeżeli ktoś uznaje, że Pilecki był Polakiem, to ma kłopot. Bo skąd w obozie wziął się Polak, do tego na ochotnika, a jeszcze stworzył wielką obozową konspirację, samopomocową i zbrojną? Ale jeszcze „gorsze” jest to, że podziemna organizacja więźniarska Pileckiego: Związek Organizacji Wojskowej był złożony z Polaków. Czyli nie jeden Pilecki był polskim więźniem Auschwitz, tych Polaków musiało być znacznie więcej.

Powtórzmy, Polaków niemieccy mordercy przewozili i eksterminowali w Auschwitz, Żydów głównie w Birkenau. Dla nas to wiedza oczywista, dla Przedsiębiorstwa Holocaust – niebezpieczna. Jeśli już zakłamywacze uznają dobrowolne dostanie się Pileckiego do obozu (choć, żeby zmiękczyć tę historię, będą twierdzili, że nie poszedł na ochotnika, tylko ktoś mu kazał), to zaraz przyznają, że jego raporty były nic nie warte, bezużyteczne (słowo daję – są tacy specjaliści, do tego tytułowani). Jak „argumentują”? Bo rotmistrz informował świat o Holocauście Polaków, o Żydach, wspominając śladowo. Dlaczego? Powód znajdujemy w genezie Auschwitz – Niemcy założyli obóz z myślą o eksterminacji Polaków i przez pierwsze miesiące byliśmy jedynymi więźniami. Ale w ostatnim okresie swojej misji w Auschwitz rotmistrz wiedział o Holocauście Żydów i starał się przeciwdziałać. Jego plan wywołania tam powstania zbrojnego zakładał uwolnienie wszystkich więźniów – bez względu na pochodzenie i narodowość. I absurdem, ba – kłamstwem – jest twierdzenie, że Polacy mieli zostać uwolnieni, a Żydzi pozostawieni sami sobie.

Trzecie kłamstwo

W końcu trzecie kłamstwo – o „polskich obozach koncentracyjnych”. Aby obarczyć winą Polaków, mówi się: Oświęcim, mimo iż miasto o tej nazwie dzieli od obozu Auschwitz kilka kilometrów. Tymczasem rozkaz założenia obozu wydał 27 kwietnia 1940 r. Niemiec: zwierzchnik SS Heinrich Himmler. Za organizację odpowiadał Niemiec Rudolf Hoess, który następnie został pierwszym komendantem. 20 maja 1940 r. Niemiec Gerhard Palitzsch przywiózł z KL Sachsenhausen do KL Auschwitz 30 więźniów, niemieckich kryminalistów – zostali trzonem kadry funkcyjnych. I to Niemcy dokonali tu strasznego Holocaustu – Żydów, Polaków i innych narodowości.

http://nczas.info/2024/02/05/wiele-klamstw-oswiecimskich/

#polacy #zydzi #obozykoncentracyjne #klamstwa

19

Były prezydent Izraela w Polsce: Żydzi byli „wyżynani” przez Polaków w czasie II wojny światowejnczas.info

Jeszcze w miniony weekend były prezydent Izraela Re’uwen Riwlin gościł w Polsce i brał udział w konferencji zorganizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Żydowskie z okazji przypadającego tydzień później Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście. Okazuje się, że w międzyczasie polityk szkalował Polaków w wywiadach.

Na tym samym wydarzeniu, co Riwlin, gościł także właściel portalu X, Tesli i SpaceX – Elon Musk.

Były prezydent Izraela przy okazji wizyty w Polsce udzielił wywiadu Jonny’emu Gouldowi na łamach „The Times of Israel”.

W wywiadzie Riwlin powiedział, że w czasie II wojny światowej „Żydzi byli 'wyżynani’ także przez Polaków”.

http://nczas.info/2024/01/31/byly-prezydent-izraela-w-polsce-zydzi-byli-wyzynani-przez-polakow-w-czasie-ii-wojny-swiatowej/

#polacy #zydzi #klamstwa

27

A to dopiero początek

Grzegorz Płaczek, który dostał się do Sejmu z list Konfederacji w okręgu śląskim po wygranych prawyborach w Nowej Nadziei, zarzuca Trzeciej Drodze, że oszukała swoich wyborców. Te same oskarżenia formułuje szef Nowej Nadziei – Sławomir Mentzen.

„MOCNE! Oto przykład, jak Panowie Szymon Hołownia oraz Władysław Kosiniak-Kamysz oszukali swoich wyborców” – pisze na portalu mediów społecznościowych X Grzegorz Płaczek.

„Podczas wywiadu w Rozmowa RMF wyszło na jaw, iż pod hasłem: DOBROWOLNY ZUS nie kryje się… dobrowolny ZUS. 🤥 Pan Władysław Kosiniak-Kamysz pokrętnie tłumaczył, że chodziło o: wakacje od ZUS, czyli o to, że w czasie trudnym nie musisz płacić ZUS-u. W innym przypadku co miesiąc musisz. Polsko 2050 – – gratuluję! Ależ manipulacja wyborcami” – pisze dalej Płaczek.

Podobne oskarżenia pod adresem Trzeciej Drogi formułuje prezes Nowej Nadziei – Sławomir Mentzen. Polityk opublikował na X wpis, w którym komentuje wynik swój i Konfederacji. W jednym fragmencie odnosi się także to nowej koalicji rządzącej.

„Mieliśmy mieć dwucyfrowy wynik i 40 posłów. Mamy 7,16% i 18 posłów. Za mało, żeby zablokować powstanie rządu Donalda Tuska. Nie wywróciliśmy stolika. To jest porażka. Przegrali przede wszystkim Polacy. Tusk już zdążył wycofać się z przyrzeczenia, że od razu po wyborach odblokuje KPO a Kosiniak-Kamysz z propozycji dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Mówiłem, że tak będzie. Młodsi wyborcy nie pamiętają rządów tego duetu, więc mogą być zaskoczeni. Ale będziecie musieli się do tego przyzwyczaić, że będziecie jeszcze nie raz przez nich oszukani. Niedługo sami zrozumiecie, czemu w 2015 roku ludzie woleli nawet PiS od nich” – napisał w swoich mediach społecznościowych Mentzen.

http://nczas.info/2023/10/17/mentzen-i-placzek-holownia-i-kosiniak-kamysz-oszukali-swoich-wyborcow/

#klamstwa

6

PiS oszukał? Nie do wiary! Szokująca zapowiedź i realizacja „zielonej” agendynczas.com

Polska Grupa Energetyczna opublikowała strategię, z której wynika, że Polska zrezygnuje z węgla 20 lat wcześniej, niż dotychczas zapowiadał rząd PiS. Premier Mateusz Morawiecki domaga się dymisji prezesa PGE, ale minister aktywów państwowych Jacek Sasin nie pali się do wyrzucenia „swojego” człowieka.

Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, z wielkim zadowoleniem ogłosił, że spółka do 2030 roku zrezygnuje z węgla, a 10 lat później osiągnie tzw. zeroemisyjność. Realizacja unijnej polityki klimatycznej na pełnej.

Pojawił się jednak pewien problem. Rząd PiS-u wcześniej obiecał górnikom, że odejście od węgla nastąpi w 2050 roku, czyli 20 lat później niż nagle ogłasza spółka skarbu państwa.

#PINOKIO #morawiecki #pis #klamstwa #pge #gornictwo #wegiel

http://nczas.com/2023/09/03/pis-oszukal-nie-do-wiary-szokujaca-zapowiedz-i-realizacja-zielonej-agendy/

17

Autor antypolskiego paszkwilu Jan Grabowski kontra Reduta Dobrego Imienia

W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się w piątek trzecia rozprawa w sprawie, jaką Reducie Dobrego Imienia wytoczył Jan Grabowski – poinformowała Reduta Dobrego Imienia. Sprawa dotyczy listu 135 polskich naukowców sprzeciwiających się działalności Grabowskiego.W czasie piątkowej rozprawy zeznania złożył historyk dr Piotr Gontarczyk. Odnosząc się do działalności Grabowskiego stwierdził, że jej celem jest „fabrykowanie historii w sposób jakby zamierzony i łatwy do wychwycenia, w którym jest to kierunku robione”. Według opinii świadka „to są zaprogramowane działania, jakby ukierunkowane na to, żeby stworzyć fałszywą wersję historii”. Dodał, że w swoich publikacjach Grabowski dokonuje licznych fałszerstw.

– Nie rozmawiamy o jakiejkolwiek debacie, czy różnicy poglądów, tylko o ordynarnych fałszowniach dokumentów – wycinaniu fragmentów tekstu nożyczkami, czy zmienianiu poszczególnych słów – podkreślił dr Gontarczyk. Dodał, że manipulacje Grabowskiego polegają także na „fałszowaniu zeznań świadków, czy stosowaniu opisów bibliograficznych, które utrudniają znalezienie źródłowych informacji”.

#klamstwa #grabowski #zydostwo #prawda #reduta #antypolonizm

http://nczas.com/2023/09/01/autor-antypolskiego-paszkwilu-jan-grabowski-kontra-reduta-dobrego-imienia/

14

Klimatyczny terroryzm by ogłupić masy.youtu.be

Alarmiści klimatyczni twierdzą, że istnieje „konsensus naukowy”, który mówi, że zmiana klimatu jest kryzysem, a przyczyną jest człowiek! Badaczka klimatu Judith Curry obnaża kłamstwo „to sfabrykowany konsensus”.

Zdjęcie

Judith Curry była badaczką klimatu. Jej prognozy przewidywały wzmożone pojawianie się huraganów. Media czym prędzej podchwyciły te dane, prowadząc swoje apokaliptyczne narracje. Judith Curry została gwiazdą klimatologiczną, występowała publicznie i była wożona na spotkania z politykami.

Jednak coś nie grało. Afery obnażające środowisko klimatologiczne i ukrywanie przez nie prawdziwych danych zmusiły Judith do ponownego przeanalizowania swojego stanowiska. Odkryła, że jej praca została oparta o sfałszowane dane. Gdy tylko publicznie przyznała się do błędu i postanowiła naprawić to do czego doprowadziła, została ogłoszona "denialistką" przez hieny klimatyczne. Z dnia na dzień drzwi środowisk akademickich się przed nią zamknęły a internet wypełniły obsmarowujące ją artykuły pisane pod klucz. Środowisko akademickie robiło wszystko by ją uciszyć.

Spojrzenie za kulisy jak działa klimatyczna fikcja i prawdziwy terroryzm eko-bajkopisarzy pasożytujących na publicznych grantach.

-------------------------------------------

http://youtu.be/vVi01vJ4nxM

------------------------------------------

#ekoterroryzm #globalneocipienie #afera #klimat #klamstwa #swiat #terroryzm

21