Powstała polska fundacja walcząca z dyskryminacją mężczyzn. I kobiet też.sprawa.org

Na stronie jest formularz do zgłaszania dyskryminacji mężczyzn. I kobiet też.
.
CELE I ZASADY DZIAŁANIA FUNDACJI
Art. 6
Celem działania Fundacji jest:
Działania na rzecz komunikacji i konstruktywnego rozwiązywania konfliktów między generacjami. Pomoc we wzajemnym zrozumieniu różnic wiekowych dotykających różnych obszarów życia (społeczne, zawodowe, kulturalne, osobiste, religijne);
Edukacja oraz budowanie dialogu na temat praw i obowiązków kobiet i mężczyzn wobec siebie, wobec rodziny oraz wobec społeczeństwa.
Aktywizacja obywatelska, zachęcanie ludzi do aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym;
Przeciwdziałanie przemocy i dyskryminacji wobec grup marginalizowanych działania na rzecz równouprawnienia kobiet i mężczyzn;
działalność dobroczynna;
ochrona zdrowia i profilaktyka zdrowotna;
działania z zakresu pomocy społecznej i przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu;
https://www.sprawa.org
#dyskryminacja #spoleczenstwo #rownouprawnienie

25

Sygnalizacja

"Zamierzam zrobić szkołę, aby zwiększyć swoje szanse na rynku". Czy w rzeczywistości zamierzasz zwiększyć swoje szanse na rynku? Raczej nie. Spodziewam się raczej, że twoją motywacją jest wyglądanie na taką osobę, jaką myślisz, że byłbyś, gdybyś ambitnie próbował zwiększyć swoje szanse na rynku... co oczywiście nie zawsze jest wystarczająco motywujące, aby faktycznie wykonać tę pracę, jest to bardziej jeden z większych z szeregu czynników.

Ludzkie zachowania nie zawsze są tak oczywiste jakby mogło się wydawać. Przykładowo podarowanie prezentu lub pomoc w jakiejś sprawie - mógłbyś uważać, że prezent ma na celu wywołanie pozytywnych emocji w drugiej osobie; aby potwierdzić to, że jest dla nas wartościowa i poprawić jej humor, lecz patrząc dogłębniej możemy dojść do wniosku, że podarowujemy prezent, ponieważ chcemy zapunktować w oczach drugiej osoby; ponieważ jej pozytywne emocje poprawiają nam humor; ponieważ liczymy na choć minimalny zwrot w jakiejkolwiek formie (np. zwiększoną więzią). Pomagamy drugiej osobie z identycznych powodów.

Podobnie jest z osiągnięciami i celami. Może nam się wydawać, że dążymy do nich dla własnej sprawy - aby stać się lepszą wersją siebie dla siebie. Nie do końca - raczej lepszą wersją siebie dla środowiska.

Za każdym razem myślałem, że pracuję dla określonego celu. Ale gdy tylko wyznaczam cel, mój mózg automatycznie i niewidocznie interpretuje go jako cel zrobienia czegoś, co sprawiałoby wrażenie wykonywania prestiżowej pracy dla sprawy (spędzanie całego mojego czasu na pracy, byciem liderem w drużynie lub robienie czegoś innego, co wielu uważałoby za wartościowe). „Praca prestiżowa” może być również przetłumaczona jako „praca, która naprawdę przekonuje innych, że robisz coś wartościowego dla sprawy”.

Nasze umysły składają się z wielu modułów, niektóre ewoluowały, aby sprawiać wrażenie imponujących i gromadzić sprzymierzeńców. Nawet jeśli uważamy, że pracujemy nad czymś, ponieważ chcemy to robić dla siebie, nasze moduły sygnalizacyjne mogą obrać nasze cele, aby zoptymalizować przekonywanie osób postronnych, że pracujemy nad wartościowym celem.

❀Ludzie mogą myśleć, że są zmotywowani do nauki, ponieważ chcą zwiększyć swoje zarobki i wykształcenie, ale w rzeczywistości mogą być zmotywowani tylko do sprawiania wrażenia, że ​​są kimś, kto ciężko się uczy, aby zwiększyć swoje zarobki i wykształcenie, a wyglądanie, jakby ciężko pracowali, wystarczy, aby wywrzeć takie wrażenie. Finalnie dla większości osób dowód na to, że kwalifikują się jako wykształcone osoby jest dla nich ważniejszym celem, niż faktycznie poszerzona wiedza o świecie oraz specjalistyka w zawodzie. Ludzi bardziej przekonuje bycie postrzeganym jako wykonujący dany zawód / czynność, niż sam proces wykonywania takiej pracy (oczywiście nie wykluczają się nawzajem).

❀Sceptycy i racjonaliści, szczycący się umiejętnością jasnego i krytycznego myślenia oraz umiejętnością wygrywania argumentu, mogą w rzeczywistości zacząć angażować się w dyskusje, atakując wszystkich i wszystko, co wydaje się niejasno sformułowane w celu zasygnalizowania swojej przynależności do grup racjonalistów oraz o umiejętnościach na tym polu.

❀Intelektualiści mogą chcieć mieć tożsamość, która odróżnia ich od innych, stając się intelektualnymi hipstersami i meta-przeciwnikami oraz kwestionować rzeczy tylko po to, by kwestionować przyjętą mądrość; Mówiąc bardziej ogólnie, ludzie będą robić i mówić rzeczy tylko po to, by się wyróżniać. "Jeśli pewna strona w dyskusji ma oczywiste punkty na poparcie, a druga strona opiera się na znacznie bardziej subtelnych punktach, których przeciętny człowiek mógłby nie pojąć, to przyjmowanie drugiej strony sprawy stanie się sygnałem inteligencji, nawet jeśli ta strona sporu jest błędna."

❀Podobnie, niektórzy ludzie mówiąc tylko o analizowaniu i omawianiu problemów przez cały dzień chcą sygnalizować mądrość, ale tak naprawdę nigdy nic z nimi nie robią. (Niektórzy ludzie tacy jak ja omawiają problemy i koncepcje, zamiast rozwiązywać swoje problemy).

❀Przekleństwo freelancera: dla wielu osób praca w domu jest o wiele trudniejsza niż praca w biurze, ponieważ nie ma tam środowiska społecznego, które mogłoby odbierać jego sygnalizacje produktywnej, kompetentnej, inteligentnej osoby.

❀Ludzie popełniają altruistyczne czyny, a później w ciągu dnia zachowują się samolubnie i bezmyślnie, gdy poczują, że byli na tyle dobrzy, że zasłużyli na prawo do bycia trochę egocentrycznym. Innymi słowy, oceniają, że byli wystarczająco dobrzy w prezentowaniu altruistycznego wrażenia, że kilka wykroczeń nie zagrozi temu wizerunkowi.

❀Grupy charytatywne często mają trudności ze skłanianiem ludzi do wykonywania bardzo potrzebnej, ale nudnej, nie wpływającej na prestiż i status społeczny pracy, a nawet osoby, którym wydaje się, że interesuje ich sprawa, mogą mieć trudności z wykonywaniem takiej pracy.

Jest jeszcze jedna uwaga, o którym należy pamiętać: faktycznie można paść ofiarą tego problemu, starając się go celowo uniknąć. Możesz zdać sobie sprawę, że masz tendencję do wykonywania tylko szczególnie prestiżowej pracy dla jakiejś sprawy, więc decydujesz się na wykonywanie tylko najmniej prestiżowej pracy, aby udowodnić, że jesteś osobą, która nie dba o prestiż i status. Wciąż optymalizujesz swoje działania na podstawie oczekiwanego prestiżu i możliwości opowiedzenia sobie i osobom postronnym imponującej historii, a nie na podstawie swojego wpływu.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
#sygnalizacja #statusspoleczny #spoleczenstwo #psychologia

8

Gra o wielkie pieniądze: Czy aborcja w USA będzie finansowana z pieniędzy podatników?info.wiara.pl

Sąd Najwyższy USA najprawdopodobniej zdecyduje, czy wolno finansować ze środków federalnych ośrodki dokonujące aborcji. Gra idzie o wielkie pieniądze.
Fundusz, o którym mowa (Title X Program), wynosił w ostatnich latach prawie 300 milionów dolarów rocznie. Miały one pokrywać ludziom ubogim koszty świadczeń związanych z planowaniem rodziny. Sporą część (około 60 milionów dolarów) otrzymywała jedna tylko organizacja – największa sieć ośrodków aborcyjnych w USA Planned Parenthood.
https://info.wiara.pl/doc/6765135.Gra-o-wielkie-pieniadze-Czy-aborcja-w-USA-bedzie-finansowana-z
#usa #aborcja #spoleczenstwo #plannedparenthood

15

Na tropie rasistowskiego Sherlocka Holmesa. Walec poprawnej politycznie inżynierii społecznej.tvp.info

https://www.tvp.info/52662272/wojciech-wybranowski-rasistowski-sherlock-holmes
„W Pustyni i Puszczy” Henryka Sienkiewicza jest ponoć rasistowskie, „Oliver Twist” Charlesa Dickensa – antysemicki, a „Trzy małe świnki” Jamesa Marshalla – obrażają muzułmanów. Na celowniku lewicy znalazło się szereg dzieł literatury i filmu. Walec poprawnej politycznie inżynierii społecznej musi cenzorsko przetoczyć się przez kanon literatury i filmu dla dzieci i młodzieży – w innym przypadku lewicy nie uda się zbudować współczesnej wersji homo sovieticusa.
#spoleczenstwo #poprawnoscpolityczna #ciekawostki

8

Powszechnie mówi się, że jeśli nie potrafisz czegoś wyjaśnić dziecku to oznacza, że nie rozumiesz w pełni tematu. Po części to prawda, lecz w bardziej złożonych kwestiach będzie to niemożliwe ze względu na przepaść wnioskowania między tobą, a dzieckiem.
Poziom abstrakcji: Średnio-zaawansowany

Koncepcja nie posiada oficjalnej nazwy, więc na potrzebę wpisu przyjmijmy nazwę "przepaść wnioskowania".
Przepaść wnioskowania to przepaść między [twoimi hipotezami i modelem świata] a [moimi hipotezami i modelem świata]. Chodzi tylko o to, jak daleko musimy do siebie dotrzeć, aby się wzajemnie zrozumieć. Jeśli macie wspólne podstawy polityczne, intelektualne i kulturowe, jest to (stosunkowo) łatwe. Jeśli masz zupełnie inne wartości i założenia (powiedzmy, że wylądowałeś w XV wieku i musisz dyskutować z tamtejszym uczonym), może to być prawie niemożliwe. Nie chodzi o to, „co”, ale raczej o to, „jak” - jak wyciągasz nowe wnioski z danego zbioru informacji.

Jeśli ty i ja dorastaliśmy w tym samym kraju, chodziliśmy do tych samych szkół, mamy rodziców w tym samym przedziale ekonomicznym i oboje razem mamy podobne zainteresowania, szanse są takie, że odległość wnioskowania między nami dla dowolnego zestawu myśli / koncepcji jest dość mała. Jeśli chcę przekazać ci nowe spostrzeżenia, nie muszę sięgać zbyt daleko. Rozumiem, które części będą dla ciebie wyzwaniem i jakie masz warunki wstępne, a które nie - mogę oprzeć się na wspólnym słownictwie i wspólnych doświadczeniach oraz wspólnym zrozumieniu tego, jak działa świat. Krótko mówiąc, raczej nie będę zaskoczony tym, które części wyjaśnienia są łatwe, a z którymi będziesz się borykać.

Jeśli nie znasz algebry, trudno będzie nauczyć się rachunku różniczkowego. Jeśli nie znasz arytmetyki, trudno będzie nauczyć się algebry, a jeszcze trudniej będzie nauczyć się rachunku różniczkowego. Dzieje się tak, ponieważ rachunek różniczkowy opiera się na pojęciach algebry i arytmetyki, a nie możesz budować koncepcji w głowie na pojęciu, którego jeszcze nie znasz.

Problem przepaści wnioskowania dotyczy, no cóż, prawie wszystkiego. Prawie wszystko, co wiesz, każdy koncept, opiera się na prostszych koncepcjach. Nawet coś banalnego, jak „Francja jest krajem”, opiera się na prostszych pojęciach, takich jak to, co oznacza słowo „kraj” i co oznacza bycie krajem.

W wielu przypadkach ludzie nie podzielają tego samego zrozumienia pojęć (lub po prostu nie znają pojąć wymaganych do zrozumienia wyższego pojęcia) lub nie zgadzają się w poprzednich liniach argumentacji, a te poprzednie kroki należy rozpatrzyć, zanim będziemy mogli omówić bieżący krok. Często takich kroków jest wiele i kończymy na rozszerzonej konwersacji. Rozmiar przepaści wnioskowania to więc ile kroków należy omówić, zanim przejdziemy do omawianej sprawy. Przepaść wnioskowania jest bardzo mała między rozmawiającymi biologami, ale dość duża między przeciętnym człowiekiem a biologiem, a zatem problem dużej przepaści wnioskowania: muszę wcześniej napisać dla ciebie wiele wyjaśnień pojedynczo i uzgodnić wiele koncepcji po kolei.

Wiedza ma długą historię i wszystko jest zbudowane na sobie. Potrzeba dużo czasu, aby naprawdę coś zrozumieć, ponieważ jako ludzkość mieliśmy tysiące lat, aby się tak wiele nauczyć. Aby uzyskać pełny opis dlaczego niebo jest niebieskie, musisz dowiedzieć się, jak oczy postrzegają kolor, jak działa światło, jak działa załamanie, opanowanie tematu atmosfery i rozpraszanie Rayleigha, z których każdy zawiera wiele podporządkowanych pojęć. Nawet intuicyjnie nie możemy sobie wyobrazić ile pojęć i koncepcji musimy opanować w ciągu całych studiów z fizyki czy matematyki i jaka przepaść wnioskowania tworzy się między tobą, a resztą społeczeństwa.

Przedstawmy nasze przekonania jako węzły w sieci. Większość węzłów w twojej sieci przekonań ma zależności, są one połączone z innymi przekonaniami / faktami, od których są zależne wartość prawdy / zrozumienie koncepcji. Przedstawmy podzbiór sieci przekonań / faktów, weźmy uproszczoną sekcję, która wygląda jak drzewo: przekonania B i C są oparte na przekonaniu A, przekonania D i E na przekonaniu B, a przekonania F i G na przekonaniu C.


Jeśli nie zgadzamy się w punkcie B / punkt B jest przez ciebie źle lub niepełnie zrozumiany to najpierw musimy rozwiązać problem w punkcie B, aby przejść do sprawy E. Staję się do bardziej skomplikowane jeśli uświadomisz sobie, że takie drzewo wiedzy i przekonań ciągnie się tysiącami punktów.


Nauczyciele biologi mogą łatwo uzasadnić ewolucję, mówiąc „to najprostsze wyjaśnienie”, a następnie przedstawiając dane. Laiki mogą po prostu postrzegać „najprostsze wyjaśnienie” jako słowo, które jest tam sobie rzucane, jak „magnetyzm”, „nadprzewodnictwo”, czy "interferencja". Nie mają wiedzy na temat wielu pojęć, które zostały użyte do "najprostszego wyjaśnienia". Z drugiej strony, łatwo jest wyjaśnić ludziom, dlaczego muszą kupić nową parę butów: obie osoby podzielają tę samą koncepcję „buta” bez sporu; Obie osoby doskonale rozumieją, że zepsute buty nie są społecznie akceptowane w wielu miejscach i wiedzą, co to znaczy „popsuć” but, a co to znaczy być „społecznie akceptowanym”. To oczywiste, że wystarczy wskazać komuś "Masz zepsute buty, powinieneś kupić nową parę”.

Aktualnie nikt nie robi wykładów na uniwersytetach o mechanizmach stojących za tym, że niebo jest niebieskie, albo w jaki sposób powstawały góry. Wraz z czasem poziom będzie się przesuwał i to co obecnie uczą na pierwszych rokach studiów, będziemy mogli znaleźć już w liceum, a na studiach omawiane będą bardziej złożone tematy - abstrakcja społeczeństwa uczonego wzrośnie.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
#nauka #wiedza #komunikacja #społeczeństwo

14

Jak cała ludzka komunikacja zawodzi, przekleństwo wiedzy, czyli dlaczego nigdy nie zrozumiesz tego wpisu takim jakim jest w moim umyśle.

Słyszeliście kiedyś słowa Wygotskiego?
"Struktura mowy nie jest po prostu odzwierciedleniem struktury myśli.
"
Co to właściwie oznacza? Spróbuje wam wytłumaczyć.

W rzeczywistości komunikacja jest znacznie bardziej skomplikowana i rozproszona. Rozważmy prosty przypadek, w którym ktoś (A) wyjaśnia komuś innemu (B), jak zrozumieć określoną koncepcję; i załóżmy, że mówią tym samym językiem i nic w otoczeniu nie zakłóca komunikacji; i załóżmy, że (A) naprawdę zna temat. Aby się komunikować, (A) musi przekształcić swoją wiedzę, która jest czymś niewidzialnym i niematerialnym w jego umyśle, na słowa, rysunki, gesty lub jakiekolwiek inne środki, których ma zamiar użyć. To widoczne i słyszalne dane są „przesyłane” (jeśli się dostaną - pamiętaj, że jest to uproszczony pakiet danych). Następnie (B) próbuje przetworzyć te dane i skonstruować mentalny model tego jak koncepcja wygląda w głowie pierwszej osoby oraz co musi zrobić, aby zrozumieć temat. Byłoby bardzo naiwne zakładać, że ten proces jest po prostu odwróceniem procesu, który miał miejsce, gdy (A) formułował przekaz.
Można to schematycznie przedstawić w następujący sposób:
idea w umyśle A --> sformułowana wiadomość (np. Zdanie) --> mechanizm transferu (Mowa, symbole) --> Rozpakowanie idei w umyśle B.
Każda transformacja, czyli uproszczenie / zniekształcenie danych (przedstawiona jako „-->”) wnosi własny wkład w prawdopodobieństwo niepowodzenia.


Gdy komunikacja odbywa się poprzez tłumaczenie, powoduje to poważne dodatkowe komplikacje. Dość często tłumaczenia są wykonywane nieumiejętnie lub niedbale na skróty, ponieważ nauczyciel, czy jakikolwiek rozmóca nie stawia się na miejscu drugiej osoby (i nie może zrobić tego w 100% nawet gdyby wykazywał takie chęci). Ale nawet najbardziej kompetentny i uważny tłumacz jest dodatkowym składnikiem łańcucha i nieuchronnie mniej więcej zniekształca przekaz.
Rozmówcy nie wiedzą, że nie wiedzą o swoich brakach zrozumienia drugiej perspektywy. Przekleństwo wiedzy to błąd poznawczy polegający na tym, że gdy już się czegoś nauczymy lub czegoś doświadczymy, nie potrafimy przypomnieć sobie, jak to było być pozbawionym danej wiedzy lub doświadczenia. Jesteśmy przywiązani do własnej bazy danych, więc zazwyczaj nie bierzemy pod uwagi innej perspektywy, oczekujemy, że inni też to wiedzą i zakładamy, że temat jest zrozumiały, a przynajmniej znacznie prostszy, niż w rzeczywistości. Kiedy doświadczamy przekleństwa wiedzy to trudniej jest nam wyjaśnić podstawy osobom, które są nowe w temacie, ponieważ nie pamiętamy jak interpretowaliśmy nowe informacje, jakie pytania mieliśmy, gdy byliśmy nowi w temacie, ile czasu zajęło nam zrozumienie itd. Przeceniamy to jak bardzo ludzie nas rozumieją Większość czasu spędzamy na oglądaniu rzeczy z naszej własnej perspektywy, przekłada się to na naszą niezdolność do pełnego zrzucenia kotwicy naszej osobistej perspektywy, z trudem pamiętamy, że perspektywa i poziom wiedzy innych ludzi różnią się od naszych.

"Zadowolenie ze sformułowania przekazu jest pewnym znakiem, że sformułowałeś go dla siebie." ~Laffey
Jeśli wiadomość można zinterpretować na wiele sposobów, najprawdopodobniej zostanie zinterpretowana rozbieżnie z wyjściową intencją.

Ta uwaga jest ostrzeżeniem o bardzo realnej możliwości, że niejasności zostaną rozwiązane w sposób, którego nie miałeś na myśli. Zauważ, że nie oznacza to najgorszego nieporozumienia, jakie możesz sobie wyobrazić; raczej coś gorszego - interpretacja, której nie mogłeś sobie wyobrazić, formułując swój przekaz.
Zawsze jest ktoś, kto wie lepiej niż ty, co miałeś na myśli.
Ludzie, którzy cię rozumieją, mogą być prawdziwym utrapieniem. Może minąć trochę czasu, zanim zobaczysz, że zupełnie nie zrozumieli, o co ci chodzi, ale to nie przeszkadza im w propagowaniu zinterpretowanych idei jako twoich (stawianie chochoła) czy w przeprowadzaniu osądów społecznych (Twierdząć, że jesteś głupkiem, ponieważ nie zrozumieli twojej ironii/sarkazmu).


Jeśli coś, co wygląda na komunikację jednokierunkową, jak książka, strona internetowa czy artykuł w gazecie, w cudowny sposób działa, to dlatego, że autor uczestniczył w dialogach gdzie indziej. Zanim napisał "jednokierunkową" wiadomość, rozmawiał na ten temat z wieloma osobami.

Komunikacja między komputerami (i zwierzętami) często działa całkiem dobrze. Komunikacja międzyludzka wykorzystuje niejasno zdefiniowane symbole. Mówi się, całkiem słusznie, że to m.in użycie symboli, tzn. umiejętność definiowania symboli do użytku trwałego lub nieformalnego, oddziela człowieka od (innych) zwierząt. Jest to też z reguły przyczyną niepowodzenia komunikacji międzyludzkiej, a jednym z powodów jest to, że z racji swej istoty symbole są konwencjonalne i podatne na nieporozumienia. Używasz słowa, myśląc, że ma ono określone znaczenie zgodnie z konwencją; ale odbiorca twojej wiadomości stosuje inną konwencję; co gorsza, zazwyczaj nie możesz tego wiedzieć.

Symbol jest zasadniczo znakiem, któremu pewne znaczenie przypisuje się raczej konwencją niż jakimkolwiek zewnętrznym podobieństwem między znakiem a jego denotacją. Na przykład słowo takie jak lew jest symbolem: słowo nie przypomina lwa. Słowo onomatopoetyczne, takie jak gwizd, nie jest czystym symbolem w tym samym sensie. A obraz, nawet bardzo stylizowany, przedstawiający lwa nie jest symbolem lwa w omawianym tutaj sensie. Symbol taki jak słowo lew może brzmieć bardzo prosto i jednoznacznie. Ale pomyśl o różnych konotacjach. Być może miałeś na myśli tylko lwa, lwa afrykańskiego, jako gatunek zwierząt; odbiorca mógł odebrać to jako symbol siły, odwagi lub niebezpieczeństwa, w zależności od jego kulturowego i osobistego pochodzenia. Być może odbiorca przeczytał książki o Narnii z wielkim entuzjazmem; a może lew zabił jego przyjaciela, może lew jest logiem grupy z którą się identyfikuje itd.


Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
#komunikacja #spoleczenstwo #psychologia #umysl

20

WHO: Za 10 lat depresja będzie najczęstszą chorobąmp.pl

Depresja jest w czołówce najczęściej występujących chorób na świecie według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Według prognoz w 2020 roku miała być na drugim miejscu wśród najczęstszych chorób, a do 2030 roku – na pierwszym.
https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/aktualnosci/181503,who-za-10-lat-depresja-bedzie-najczestsza-choroba
#spoleczenstwo #choroby #depresja #medycyna #ciekawostki

7

Czego drzewa mogą nauczyć nas o ludzkiej inteligencji?
Poziom abstrakcji: Zrozumiały

Pięć milionów lat temu przodkowie lwów rządzili dniem, przodkowie wilków wędrowali nocą. Rządzące drapieżniki były uzbrojone w zęby i pazury - ostre, twarde krawędzie tnące, wspierane przez silne mięśnie. Ich ofiara w samoobronie wyewoluowała pancerne pociski, ostre rogi, toksyczne jady, kamuflaż. Wojna trwała przez setki eonów i niezliczone wyścigi zbrojeń. Wielu przegranych zostało usuniętych z gry, ale nie było śladu zwycięzcy. Tam, gdzie jeden gatunek miał muszle, inny gatunek ewoluował, by je rozłupać; tam, gdzie jeden gatunek stał się trujący, inny ewoluowałby, by tolerować truciznę. Każdy gatunek miał swoją prywatną niszę - bo któż mógł jednocześnie mieszkać w morzach, niebie i na lądzie? Nie było ostatecznej broni, ostatecznej obrony i nie było powodu, by sądzić, że coś takiego jest możliwe. Potem nadszedł Dzień delikatnych istot. Nie mieli zbroi. Nie mieli pazurów. Nie mieli jadu. Gdybyś zobaczył film ukazujący wybuch jądrowy i powiedzieliby ci, że zrobiła to ziemska forma życia, nigdy w swoich najśmielszych snach nie wyobraziłbyś sobie, że delikatne istoty mogą być odpowiedzialne za to na tle innych gatunków.
Inteligencja okazała się najlepszą bronią jak i obroną.
Sekwoje

Kalifornia jest domem dla najwyższego gatunku drzewa na świecie: Sequoia sempervirens - Sekwoja wieczniezielona.


Najwyższy żyjący okaz wznosi się na wysokość 115 metrów i zwie się "Hyperion". Historycznie niektóre z nich mogły być nawet wyższe, istnieją dowody na to, że sekwoje osiągały 122 metry i więcej. Jest to mniej więcej wysokość, na której przestaje działać kapilarne działanie wody; jeśli drzewo jest wyższe, nie jest w stanie doprowadzić wody od korzeni do najwyższych liści. Wysokość nie jest jednak tania, zarówno w przypadku sekwoi, jak i każdego innego drzewa. Wymaga dużo energii i materiału, aby rosnąć w górę i pozostać w pozycji stojącej w obliczu wiatru i grawitacji - energii i materiału, który w innym wypadku mógłby być przeznaczony na wzrost korony wszerz (aby zebrać więcej światła słonecznego), wzmocnienie swoich korzeni i rozprzestrzeniania więcej nasion (w nadziei posiadania więcej dzieci). Więc po co się męczyć? Dlaczego drzewa wkładają tak wiele wysiłku w pionowy wzrost?

Cóż, to zależy od gatunku. Niektóre rosną wysoko, aby utrzymać ich liście z dala od roślinożerców. Najsłynniejszym tego przykładem jest ewolucyjny wyścig zbrojeń pomiędzy drzewem akacjowym a żyrafą, który przebiega mniej więcej tak:

Żyrafy jedzą liście akacji. Wyższe akacje zachowują więcej liści, dzięki czemu lepiej przeżywają i mają więcej potomków. Tak więc przez dobór naturalny, akacje ewoluują, aby być wyższe. Teraz jednak na żyrafy wywierana jest presja selekcyjna, gdyż nie zawsze mogą one dosięgnąć liści nowych, wyższych akacji. To daje wyższym żyrafom przewagę, dzięki czemu są lepiej odżywione i pozostawiają więcej potomków. Tak więc przez dobór naturalny, żyrafy ewoluują, aby być wyższe. Powtarzaj kroki 1 i 2, aż uzyskasz charakterystyczną geometrię akacji i charakterystyczną szyję (i nogi) żyrafy:


Dlatego drapieżnictwo jest powodem, dla którego niektóre gatunki (takie jak akacja) rosną wysoko. Ale zdecydowana większość gatunków drzew robi to, ponieważ muszą konkurować o światło słoneczne. Las to bardzo konkurencyjne miejsce, a światło słoneczne to ważny zasób, którego tym mniej im niżej w stronę ściółki. A nawet jeśli jesteś sekwoją, najwyższym ze wszystkich gatunków drzew, nadal musisz się martwić o dostateczną ilość słońca, ponieważ znajdujesz się w lesie innych sekwoi.

Tak więc sekwoja jest zamknięta w ewolucyjnym wyścigu zbrojeń ("wyścigu wysokości") z samą sobą. Rośnie wysoko, ponieważ inne sekwoje są wysokie, i jeśli nie włoży większości wysiłku w jak najszybszy wzrost, dosłownie uschnie i umrze w cieniu swoich rywali. Teraz załóżmy, że natrafiliśmy na samotne drzewo (sekwoję lub inne) na otwartym polu, górujące daleko, daleko ponad innymi roślinami i zwierzętami, bez innych drzew w pobliżu. Oto na przykład palma woskowa w dolinie Cocora w Kolumbii:


To niesamowite, prawda? Scena wygląda dziwnie, a nawet niepoprawnie, bo nie wygląda to tak, jak zwykle robi to natura. Dlaczego drzewo miałoby marnować swoją energię rosnąc tak wysoko nad otwartym polem? Czy nie zostałby on pokonany przez niższy odpowiednik, który więcej energii przeznaczałby na reprodukcję? Tak. Możemy więc rozsądnie wywnioskować, że otwarte pole nie jest rodzimym środowiskiem palmy woskowej. Zamiast tego musiał wyewoluować w gęstym lesie. Właściwie, jak się okazuje, niezwykle gęstym.

Wysokość palmy woskowej ma więc sens - ale tylko w odpowiednim kontekście. Możemy to przekształcić w zasadę: Gdziekolwiek znajdziemy wysoki organizm, możemy rozsądnie wywnioskować, że ewoluował on w środowisku przodków z innymi wysokimi rzeczami. To nie jest prawo fizyki; nie jest to ściśle, w 100% konieczne; ale jest to dobra ogólna heurystyka.
Rozważmy teraz istotę ludzką.
Podobnie jak sekwoja czy palma woskowa, nasz gatunek ma pewną charakterystyczną cechę: jesteśmy najbardziej inteligentnymi i elastycznymi behawioralnie stworzeniami na naszej planecie. Pytanie brzmi - dlaczego jesteśmy tak inteligentni i elastyczni w naszym zachowaniu? Jeśli pomyślimy o Homo sapiens jak o samotnej palmie na otwartej łące, górującej inteligencją nad pozbawionym mózgu polem - to oczywiście będziemy zdziwieni. Taka inteligencja wydawałaby się nie na miejscu, niecodzienna, niepotrzebna:
*kocham painta*


Ale oczywiście nie jest to właściwy sposób myślenia o tym. Nie ewoluowaliśmy na pustej łące, mówiąc metaforycznie; ewoluowaliśmy w gęstym lesie. I podobnie jak sekwoja i palma, konkurowaliśmy nie przede wszystkim z innymi gatunkami, ale przeciwko sobie nawzajem:


Najwcześniejsi Homo sapiens żyli w małych, zwartych grupach liczących od 20 do 50 osobników. Były to nasze „gaje” lub „lasy”, w których rywalizowaliśmy nie o światło słoneczne, ale o zasoby bardziej odpowiednie dla naczelnych: pożywienie, seks, terytorium i status społeczny. I po części musieliśmy na to zasłużyć, przechytrzając i przyćmiewając naszych rywali. To właśnie w tej walce, podobnie jak sekwoje, rozwinęliśmy niektóre z naszych najbardziej charakterystycznych cech.

Na koniec polecam na swój sposób pouczającą lekką animacje "Były sobie człowieki" opowiadającą o ewolucji człowieka. (To jest tylko urywek)
https://www.youtube.com/watch?v=fBa8YfHHp4g&t=6s

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
#inteligencja #IQ #ewolucja #biologia #czlowiek #spoleczenstwo

12

Tak patrzę i ludzie często mylą honor z moralnością a moralność z obyczajowością.

Honor - miesza moralność i obyczajność, idąc w parze ( za zwyczaj ) bądź nie.
Pojęcie płynne i uwarunkowane wieloma czynnikami.

Moralność - co jest dobre a co złe.
Obyczajowości - wypada nie wypada robić.

"Przy łamaniu normy obyczajowej ma się poczucie wstydu, zaś przy łamaniu normy moralnej poczucie winy."
#lurker #spoleczenstwo

8

Norma społeczna przeciwko nieuzasadnionym opiniom?
*Krótki wpis*

Obecnie obowiązująca norma społeczna w zasadzie mówi, że każdy ma prawo do wyrażenia opinii na każdy temat, bez względu na to, jak mało wiedzą na ten temat, ale co by było, gdybyśmy mieli normę społeczną mówiącą, że ludzie nie mają prawa do wypowiadania się na każdy temat? Aby zasłużyć na takie prawo, powinni byli zapoznać się z tematem. Znajomość niekoniecznie musiałaby być czymś bardzo głębokim, ale na temat np. kontrowersyjne kwestie polityczne, musieliby przeczytać przynajmniej kilka książek z materiałów omawiających tę kwestię (najlepiej materiałów z obu stron politycznego ogrodzenia). W kwestiach naukowych, w których potrzebna była bardziej zaawansowana wiedza, należało przynajmniej nieco przestudiować tę dziedzinę. Takie osobiste doświadczenie w danym temacie byłoby również sposobem na zdobycie kwalifikacji, nawet jeśli nie studiowałeś tego zagadnienia akademicko, oraz pewną motywacją do poszerzania swojej wiedzy.
https://youtu.be/Oc12HjsdCSQ?t=738

Celem tego byłoby wymuszenie higieny epistemicznej. W rozmowach na tematy takie jak polityka często można natknąć się na głośne wypowiedzi ludzi, którzy, szczerze mówiąc, nie wiedzą nic na temat, na który mają zdecydowane zdanie. Gdybyśmy mieli normę społeczną wymagającą odpowiedniej ilości podstawowej wiedzy, zanim ktokolwiek wyrazi opinię, stosunek merytoryki do szumu mógłby się nieco poprawić. Wydaje się, że tego rodzaju norma społeczna już istnieje w wielu społecznościach naukowych, ale dobrze byłoby rozpowszechnić ją wśród ogółu społeczeństwa.

Jednocześnie istnieje kilka zastrzeżeń. Ponieważ sam jestem zdecydowanym orędownikiem wolności słowa, uważam za ważne, aby zauważyć, że musi to pozostać normą społeczną, a nie zalecaną przez rząd lub cokolwiek, co jest w jakikolwiek sposób definiowane w prawie. Nie wolno też stawiać zbyt wysokich standardów - nawet amatorzy powinni móc zaangażować się w rozmowę, pod warunkiem, że znają przynajmniej podstawy. Należy również uważać, aby zasada nie była nadużywana, ponieważ „nie masz prawa mieć na ten temat opinii” mógłby być ogólnym "argumentem" służącym do odrzucenia wszelkich przeciwstawnych stanowisk będąc równocześnie kwestią subiektywną.

Czy idąć tą ścieżką, jako obywatele powinniśmy przechodzić przez specjalny egzamin z zakresu podstaw polityki, ekonomii i socjologii przed zagłosowaniem w wyborach? Uważam, że jak najbardziej.
#wolnoscslowa #wiedza #edukacja #spoleczenstwo

5

Tragedia ludzi miłych. Dlaczego nimi pogardzam i ty również powinieneś.

Wiecie jak brzmi jedno z popularnych niedorzecznych zdań wypowiadanych przez ludzi?

"Lubię Michała, jest naprawdę miły."



Mili ludzie robią miłe rzeczy. Brzmi szlachetnie, ale tak nie jest. Robią to, ponieważ nie lubią napięć. Robią to, ponieważ chcą być lubiani, doceniani, szanowani i akceptowani. Mili ludzie zbytnio przejmują się uczuciami i opiniami innych. Nie w sposób empatyczny, ale dlatego, że jeśli ktoś się z kimś nie zgadza lub rzuca wyzwanie, może to wpłynąć na dobre stosunki i więź z drugą osobą. Ale trzeba za to zapłacić dużą cenę. Pewnego dnia zdadzą sobie sprawę, że nawet nie wiedzą już, kim są, ponieważ stali się tym, kim inni chcieli, żeby byli czy wersją siebie z którą inni się zgadzali.

To mnie irytuje. Nie lubię miłych ludzi i nie szanuję ani osoby, ani cechy charakteru, zaliczanych do najczęściej używanych definicji "miłych". Mówię tak, ponieważ dobro nie jest miłe. Bycie „miłym” jest łatwe, trywialne i standardowe. Bycie tylko miłym jest niesamowicie łatwe i nie wymaga żadnej prawdziwej ofiary z twojej strony, a to właśnie ten brak poświęceń oznacza bycie po prostu miłym jako niewystarczająco dobre. Nie możesz być zarówno dobrym, jak i "miłym'' w tym samym czasie.
Chodzi o to, że wszyscy jesteśmy przywiązani do prawdy, że doskonałość to kłamstwo. Uważamy, że są nieuczciwi - wiemy, że jesteśmy mieszanką dobra i zła. A kiedy widzimy, że ludzie są zbyt dobrzy, nazywamy ich „zbyt dobrymi, aby byli prawdziwi”. Wiemy, że ukrywają swoje prawdziwe uczucia lub udają.
Zbyt ładne jest zbyt nudne. Nie zawsze lubimy rzeczy, które przychodzą łatwo, chociaż chcemy, aby były łatwe. Więc kiedy ktoś jest zbyt miły, nie doceniamy jego „dobroci”, ponieważ pociąga nas mała walka i "odchylenia".
Miłe osoby pozwalają ludziom używać ich jako wycieraczek i nie rozumieją, jak toksyczne może to być. Czy nie denerwuje cię przyjaciel lub ukochana osoba, która robi wszystko, co w jej mocy, aby pomóc każdemu, komu może, bez zwrócenia uwagi na własne dobro?
Mamy wrażenie, że są naiwni i nie rozumieją jak do końca działa społeczeństwo.

Wymawiając dzień po dniu znaczące słowa typu "Jesteś dla mnie ważna(-y)", "przepraszam", "masz moje słowo" sprawiasz, że z czasem tracą one na wartości w umysłach ludzi. Posiadaj powód bycia miłym, aby ludzie mieli świadomość, że faktycznie konkretne postępowanie czy sytuacje mają dla ciebie znaczenie.

Nikt naprawdę nie lubi „miłych ludzi”. Większość z nas zna kilka takich i jest w nich coś, czemu nie możemy ufać. Wydaje się, że brakuje im charakteru, prawda? Ale mili ludzie niekoniecznie są złymi ludźmi. Wręcz przeciwnie, często są zbyt mili. Nie pokazują ani nie mają jasno wyznaczonych granic. Dlatego inni często ich wykorzystują; jeśli nie wyznaczysz swoich granic, inni wyznaczą je za Ciebie i będzie to działać korzystnie dla nich, a nie dla Ciebie.
https://youtu.be/p5_OV3wGsJ0

Ludzie z natury uwielbiają nagrody. Jedną z takich nagród jest sprawienie uśmiechu na twarzy kogoś kto zwykle się nie uśmiecha. Nagrodą jest odwzajemniona sympatia ze strony kogoś kto powszechnie uważany jest za chłodnego i bezpośredniego. Komplement z ust takich ludzi jest dla nas trzy razy wartościowszy, niż od "miłych". Może już masz to uświadomione, a jeżeli nie to teraz przyznajesz, że to prawda.
Będziesz traktowany poważniej. Ludzie zaczną cię szanować, ponieważ nie boisz się dzielić swoimi przemyśleniami. Twoja opinia będzie wartościowsza, ponieważ będą wiedzieć, że nie jest niczym uprzedzona. Racja, użyje teraz dowodu anegdotycznego, ale powiem Ci, że sam z autopsji zauważyłem, że nieraz będąc lekko mówiąc zbyt bezpośrednim i nieskromnym, ludzie starali się, abym miał o nich dobrą opinię.

•Dobrzy ludzie są gotowi kołysać łodzią i sprawiać, że ludzie czują się nieswojo (lub nawet wkurzeni), jeśli wymaga tego sytuacja.
•Dobrzy ludzie wolą być szanowani niż lubiani - co również sprawia, że ​​są lubiani, ponieważ z taką postawą łatwiej działać w słusznej sprawie.
•Dobrzy ludzie bronią tego, co słuszne, nie dlatego, że mają uznanie za to, ale ponieważ jest to słuszne. Trudno jest urazić dobrych ludzi, ponieważ wiedzą, kim są, a to, co myślą o nich inni, nie definiuje ich.
•Dobrzy ludzie nie czują, że muszą się śmiać z czyichś głupich żartów lub szyderczych komentarzy.
•Dobrzy ludzie szanują wszystkich, ale nikogo nie uwielbiają.
•Dobrzy ludzie podążają własną ścieżką, a nie innych ludzi.
Ciemna triada osobowości zwykle pociąga ludzi.
Pociągają nas osoby o mrocznych cechach osobowości. Nie tylko wybieramy na naszych liderów osoby z cechami psychopatycznymi, ale dowody sugerują, że mężczyźni i kobiety są pociągani seksualnie, przynajmniej w krótkim okresie, do osób wykazujących tak zwaną "ciemną triadę'' cech - narcyzm, psychopatię i makiawelizm - ryzykując w ten sposób dalsze propagowanie tych cech. Atrakcyjność fizyczna mężczyzny dla kobiet wzrasta, gdy zostanie opisany jako samolubny, manipulujący i niewrażliwy. Jedna z teorii głosi, że ciemne cechy z powodzeniem komunikują „jakość partnera” w postaci pewności siebie i chęci do podejmowania ryzyka. Czy ma to znaczenie dla przyszłości naszego gatunku? Być może tak - kobiety, które bardziej pociągały narcystyczne twarze mężczyzn, miały zwykle więcej dzieci:
https://www.researchgate.net/publication/273809664_The_Dark_Triad_personality_Attractiveness_to_women
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0191886913012245

#psychologia #spoleczenstwo #frgtn #rozwojosobisty

9

Benefity postępu. Hipoteza czerwonej królowej. Dlaczego nasza cywilizacja potrzebowała (i potrzebuje) chrześcijaństwa? 2/2
https://www.lurker.pl/post/f-nhdIo-j
Podobnie nie wiem czy długie życie jest aż taką zaletą. Egzystencja w oderwaniu od myśli o śmierci może, moim zdaniem, prowadzić do utraty świadomości sensu życia, a także do postępującej teraz laicyzacji (co uważam za negatywne).
Długie życie nie prowadzi do utraty sensu, nihilizm i brak hierarchii wartości to powoduje.

Tak, dobrze zauważyłeś że, postępujące odchodzenie od wiary jest problemem.
Potrzebujemy chrześcijańskiego systemu wartości, ponieważ nie jesteśmy jakimiś oderwanymi od otaczającej nas kultury istotami. Chcemy myśleć, że jesteśmy niezależną osobą, która ma własny oryginalny sposób na życie, postępowanie, myślenie, ale tak nie jest. Nasza tożsamość w zasadzie nie jest do końca nasza, nasze myśli również w większości nie są nasze, to wszystko zostało wykute przoprzez wychowanie, kulturę, ludzi wokół czyli ogólnie mówiąc środowisko - ono zaś przez cywilizacje której fundamentem jest chrześcijaństwo i wartości z niej wynikających.
ale zastanawiam się do czego to prowadzi.
Do przodu, po prostu. Możesz przyjąć negującą postawę i zatrzymać się obciążając twoją sieć społeczną. Brak odpowiedzialności i nihilistyczny hedonizm nie wpływa jedynie na jednostke. Nie możesz żyć w oderwaniu od innych ludzi. Możesz się poddać i odmówić pchania tego kamienia cywilizacji, ale odbije się to na twoim środowisku i bliskich. Twój brak odpowiedzialności będzie martwić twoja rodzinę, a zamartwianie się pogorszy ich stan emocjonalny, co z kolei pogorszy ich produktywność i wpływ na innych w otoczeniu w pracy czy w towarzystwie. To efekt domina wymieszany z efektem motyla, że tak powiem. Przeanalizujmy odwrotna sytuację - stajesz się dorosłym, pewnym siebie człowiek patrzącym do przodu - stajesz się jednostką na tyle silną, aby nie tylko podtrzymywać siebie i bliskich, ale również Twój wpływ na otoczenie jest silniejszy, będąc osobą zdolną do realizowania celów jesteś w stanie realnie oraz efektywnie wpływać na rzeczywistość w której żyjesz i żyć będą nasi potomkowie.
Aby wzmocnić moje słowa podlinkuje wypowiedź Jordana Petersona - Którego Ethos i Logos stoją na światowym poziomie.
https://youtu.be/ILelmCua_hU

Pomyśl jak wyglądałaby nasza rzeczywistość gdybyśmy kierowali się takim sceptycznym i zgorzkniałym myśleniem jakie obecnie kiełkuje.
Dlaczego nasza cywilizacja potrzebowała (i potrzebuje) chrześcijaństwa?
Otóż, opisanie wszystkich praktycznych korzyści płynących z Kościoła całkowicie mija się z celem. Kościół nie ma innego powodu do istnienia niż porządek, piękno czy dobro; nie chodzi o praktyczność, te rzeczy usprawiedliwiają się samą swoją naturą. Ale dla umysłu współczesnego, przesiąkniętego materializmem i użytecznością, argumenty praktyczności powinny być sposobem na otwarcie drzwi.

Chrześcijaństwo zaszczepia poczucie radykalnej odpowiedzialności, kiedy powstrzymujesz się przed upijaniem się, nie dlatego, że boisz się, że twój szef cię rano zwolni, ale dlatego, że uznajesz, że wstrzemięźliwość jest moralnym imperatywem. Tworzy cywilizację, w której możliwe jest wysokie zaufanie, gdzie kupiec nie oszukuje cię ani nie żąda wygórowanych cen z własnego poczucia obowiązku wobec ciebie jako swojego brata, oszczędzając w ten sposób czas i energię na rynku. Działania policyjne są łatwiejsze, ponieważ każdy przestępca ma dokuczliwe poczucie winy i chęć przyznania się; podobnie policja chrześcijańska gotowa jest okazywać miłosierdzie przestępcy, który okazuje prawdziwą skruchę, a otoczenie zachęca ich do spowiedzi. Kościół, wpajając te wartości każdemu, tworzy bardziej sprawiedliwe, wydajniejsze i bardziej ufne społeczeństwo dla wszystkich.

Ucząc się pilnowania siebie, nie tylko stajesz się osobą bardziej godną zaufania i cywilizowaną - robiąc to, co słuszne, nawet jeśli możesz zrobić to, co złe - ogólnie stajesz się też lepszą osobą. Wybierając umiarkowanie zamiast pijaństwa, nie tylko przynosisz korzyści pracodawcy, ale także samemu sobie. Wybierając miłosierdzie zamiast gniewu, nie tylko ratujesz wroga, ale oszczędzasz sobie kosztów niepotrzebnej walki. Konsekwentnie wybierając cnotę zamiast występku - nie dlatego, że zostaniesz złapany, ale ponieważ wiesz, że cnota jest osobistym obowiązkiem - stajesz się lepszą, silniejszą, odnoszącą większe sukcesy wersją siebie.

Chodzenie do kościoła wzmacnia to. Spowiedź zmusza cię do ponownego przeanalizowania wszystkich swoich zachowań - do zestawienia „ty” piątkowego wieczoru z „ty” niedzielnego poranka, zmuszenia ich do stworzenia spójnej całości i wzięcia odpowiedzialności za wszystkie swoje działania. Usuwa sprzeczności i buduje ciebie jako osobę. Stajesz się „sobą”, którym miałeś być. Jest też element nadprzyrodzony; łaska udzielona przez przyjęcie sakramentu, można porównać to do nowego roku któremu obiecujemy lepszą wersję siebie.

Wiara, a szczególnie "Bóg" jest czymś co nadaje kierunek całej cywilizacji.
Podkreślam, że każdy z nas ma własnego "boga", to nie tylko dziadek w chmurach: https://www.youtube.com/watch?v=AAMdKVp5ito

Współczesny materialista nieustannie staje w obliczu egzystencjalnego wyzwania: „Po co to wszystko w ogóle?” Zwiększenie PKB narodu jest szlachetnym celem, ale jeśli jest to jedyny cel, to jak można odróżnić bogactwo od konsumpcjonizmu? Jeśli celem jest użyteczność „hedonów”, to uzależnienie od narkotyków, zepsucie seksualne i narcyzm są tak samo warte, jak pomoc biednym, pozostanie wiernym swojej żonie i duma z osiągnięć swojego potomstwa. Jeśli celem jest władza, to mafijny don i Pablo Escobar są równi Henrykowi Fordowi i Karolowi Wielkiemu. Kościół zapewnia Gwiazdę Północną, która kieruje naszymi podróżami po tym mrocznym morzu. Jeśli celem naszej cywilizacji jest ratowanie dusz, podnoszenie na duchu naszych braci staje się imperatywem; pomagamy im przezwyciężyć występki i wzmocnić się, a oni z kolei stają się bardziej godni zaufania i bardziej produktywni. Dążąc do moralnej doskonałości w sobie, służymy jako przykład dla otaczających nas osób. Doceniając wieczne dusze wszystkich, którzy nas otaczają, stopniowo dążymy do osiągnięcia prawdziwej sprawiedliwości społecznej, a nie brzydkiej potworności proponowanej przez lewicę.
#frgtn #wiara #kosciol #spoleczenstwo

12

Benefity postępu. Hipoteza czerwonej królowej. Dlaczego nasza cywilizacja potrzebowała (i potrzebuje) chrześcijaństwa? 1/2

"Sponsorem" dzisiejszego wpisu jest @d00mer. Wpis nie jest krytyką, ani atakiem, a jedynie odpowiedzią.
Z początku miał być to komentarz, ale spletło się myśli nieco więcej.
https://www.lurker.pl/post/bXxMpu7O-
hmm no dobrze, zgadzam się że postęp i technika poszły do przodu i obecnie nie mamy już takiego problemu z cierpieniem fizycznym, ale czy to rzeczywiście znaczy że dzisiejsze życie jest szczęśliwsze?
Jak najbardziej, jesteśmy szczęśliwsi, nie tylko dzięki zmniejszenieniu zła i cierpienia, ale również poprzez rozpowszechnienie m.in. przeróżnej rozrywki, edukacji, czy globalnego łącza pozwalającego nam obcować z ludźmi oraz teściami, które najbardziej do nas przemawiają i pozwalają nam się rozwijać. Internet umożliwia ci próbowanie rzeczy, zlokalizowania dziedziny, której chciałbyś się poświęcić. Jestem przekonany, że nie posiadałbym takiej wiedzy i świadomości o świecie, gdyby nie internet do którego miałem dostęp od urodzenia.

Warto podkreślić że, człowiek to istota z natury, która nie powinna i nie będzie w pełni szczęśliwa. Potrzebujemy czuć w sobie niezadowolenie, syndrom oszusta jest potrzebny, niedosyt szczęścia jest potrzebny, abyśmy nigdy nie ugrzęźli w mule.
There is a point in psychoanalysis, it is that people do not really want or desire happiness, and i think its good that it is like that" ~Slavoj Zizek

Nie będziesz w stanie być w pełni szczęśliwym cierpiąc fizycznie. Z pewnością nie byłbyś szczęśliwy na identycznym poziomie, gdybyś doświadczał cierpienia, lub widział, że Twoi najbliżsi są ofiarami przemocy fizycznej, chorób, czy głodu. W czym ogólny postęp pomaga jak wszyscy wiemy. Truizm.
Mam wrażenie, że ten postęp sprowadził na nas nowe problemy, choroby cywilizacyjne i życie w stresie.

[…] Osobiście mam wrażenie, że życie w obecnych czasach stało się dość skomplikowane
Istnieje pewny model w biologii, zwie się "hipoteza czerownej królowej".

Hipoteza Czerwonej Królowej oznacza, że ​​nie możemy być całkowicie zadowoleni z siebie, albo zostaniemy w tyle. Aby przetrwać kolejny dzień, musimy biec bardzo szybko i konsekwentnie, musimy ewoluować razem z systemami, z którymi współpracujemy.
Istnieje wiele sposobów interakcji między żabami, które chcą jeść muchy, a muchami, które chcą uniknąć pożarcia. Żaby mogą wyewoluować dłuższe języki do celów łapania much; muchy mogą rozwinąć szybszy lot, aby uciec. Muchy mogą wyewoluować nieprzyjemny smak, a nawet wydalać trucizny, które uszkadzają żaby i tak dalej. Jeśli żaba ma szczególnie lepki język, łatwiej będzie złapać muchy. Ale jeśli muchy mają szczególnie śliskie ciała, łatwiej będzie im uciec, nawet jeśli dotknie ich języka. Wyobraź sobie stabilną sytuację, w której pewna liczba żab żyje w stawie i każdego roku zjada określoną część otaczających je much. Z powodu mutacji u żaby rozwija się dodatkowo lepki język. Poradzi sobie dobrze w porównaniu z innymi żabami, a geny dodatkowych lepkich języków rozprzestrzenią się w populacji żab. Na początku zjadana jest większa część much. Ale te, które nie zostaną zjedzone, będą bardziej śliskie, więc geny dodatkowej śliskości rozprzestrzenią się w populacji much. Po pewnym czasie na stawie będzie tyle samo żab co poprzednio, a każdego roku będzie zjadana taka sama proporcja much. Wygląda na to, że nic się nie zmieniło - ale żaby mają bardziej lepkie języki, a muchy mają bardziej śliskie ciała.
Podobnie jest z ludźmi i postępem. Problemy istnieją abyśmy mogli dzięki nimi rozwijać rzeczywistość i nasze systemy. Problemy są i będą, nieustannie stają się bardziej skomplikowane, ale za to również i my stajemy się bardziej złożonym organizmem, nasze mózgi, systemy, urządzenia, myślenie, stają się potężniejsze, ponieważ istnieją problemy.

Ludzie to istoty, które wyeulowały poprzez rozwiązanie problemów, które z dnia na dzień, z roku na rok przyczyniają się do poprawiania jakości życia na świecie oraz czyniąc go znacznie radośniejszym do egzystowania.
Zauważ jak świat, a szczególnie technologia idzie do przodu podczas wojen.

Choroby cywilizacyjne i stres? Dbaj o siebie i gwarantuje ci, że będziesz miał się wspaniale. A jeśli nie, to masz do dyspozycji psychologów i medycynę na każdym zakręcie. Powiem więcej - prawdopodobnie masz ludzi w okół siebie, którzy dzięki narodzinom w naszych czasach nie tylko są w stanie efektywnie pomagać sobie, ale też i innym. Z autopsji wiem, że przez dłuższy okres bez własnych problemów zaczynam interesować się problemami innych w moim otoczeniu lub przynajmniej wchodzić na czaty pokroju Gadu-Gadu, słuchać ludzi, rozmawiać z nimi oraz starać się przekazywać im cząstkę mojej wiedzy i uwagi, tak jak teraz to robię.
pewnie dla części osób przyjemniejsze byłoby życie kilkaset lat temu (oczywiście licząc że nie trafią na jakąś wojnę czy epidemię).
Osobiście uważam, że nie byłoby, a mój wpis, który skomentowałeś jest przedstawieniem mojego stanowiska.

Nietzsche wierzył, że nie jest możliwe bycie wolnym, jeśli nie doświadczyło się niewolnictwa.
Postrzeżenie wspaniałości naszych realiów nigdy nie będzie w pełni prawdziwe, jeśli nie doświadczyło się życia bez nich.
#frgtn #spoleczenstwo

12

Podsumowanie wiedzy i notatki na podstawie książki Jordana Petersona "12 życiowych zasad. Antidotum na chaos".


>>#PetersonKermit<<
Zasada 1: Stań prosto z wypiętą piersią.

Efekt św. Mateusza: „tym, którzy mają wszystko, będzie dane więcej; tym, którzy nic nie mają, wszystko zostanie odebrane”.

Wszystkie zwierzęta, w tym ludzie, rządzą się hierarchią dominacji i mimowolnymi reakcjami biochemicznymi. Na przykład homary walczą o dominację. Podczas konfrontacji 2 homary dopasowują się do siebie, używając rozmiarów ciała / pazurów i wydzielin chemicznych (które sygnalizują ich zdrowie, siłę i nastrój). Dominujące homary mają wyższy poziom serotoniny, wykazują większą pewność siebie, lepszą postawę i mogą walczyć dłużej. Homar alfa zazwyczaj „wygrywa” bez konieczności walki fizycznej.
Konflikt z kolei stwarza inny problem: jak wygrać lub przegrać bez zbyt wielkich kosztów. Homar z wysokim poziomem serotoniny a niskim poziomem oktopaminy to zarozumiały, dumny gatunek skorupiaków, znacznie mniej skłonny do wycofania się, gdy ktoś rzuci im wyzwanie. Po każdej konfrontacji mózg homara zmienia się - przegrany unika dalszych konfliktów, podczas gdy zwycięzca zyskuje jeszcze większą pewność siebie i poziom serotoniny. Podobne wzorce można znaleźć u innych gatunków zwierząt - generalnie silniejsze zwierzęta otrzymują więcej pożywienia, lepsze „domy”, wyższy status, lepszych partnerów i lepszą współpracę ze strony innych. Taka jest natura dystrybucji rzadkich zasobów.

Podobnie ludzie mają detektor dominacji w mózgu. To, jak postrzegamy nasz status społeczny / ekonomiczny, wpływa na nasze samopoczucie, co wzmacnia status w pętli pozytywnych informacji zwrotnych. Osoby o silnej samoocenie odczuwają / przekazują poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie, co czyni ich bardziej atrakcyjnymi i szanowanymi. Poprawia to ich produktywność i samopoczucie, co dodatkowo wzmacnia ich samoocenę. Wyższe poziomy serotoniny wiążą się z większą odpornością, szczęściem, zdrowiem, długością życia, zachowaniami prospołecznymi i przywództwem.
Z drugiej strony osoby z niską samooceną czują się niepewnie.
Bardziej prawdopodobne jest, że będą zestresowani, nerwowi i reaktywni. Podejmują złe decyzje, nie dowodzą szacunku / zasobów, co wzmacnia ich kompleks przegranych.
https://youtu.be/5ZOkxuNbsXU

Ludzie, podobnie jak homary, oceniają siebie nawzajem, częściowo na podstawie postawy. Jeśli przedstawisz się jako pokonany, ludzie będą reagować na ciebie tak, jakbyś przegrał. Jeśli zaczniesz się prostować, ludzie będą patrzeć na ciebie i traktować cię inaczej. Stanie prosto z ramionami do tyłu oznacza przyjęcie odpowiedzialności życia z szeroko otwartymi oczami. Oznacza to podjęcie decyzji o dobrowolnym przekształceniu potencjału chaosu w rzeczywistość nadającą się do zamieszkania. Oznacza to przejęcie ciężaru samoświadomej bezbronności i zaakceptowanie końca nieświadomego raju dzieciństwa, w którym cierpienie i odpowiedzialność są tylko niejasno pojmowane. Oznacza to dobrowolne podejmowanie poświęceń niezbędnych do wytworzenia produktywnej i znaczącej rzeczywistości. Dlatego uważaj na swoją postawę. Przestań opadać i garbić się. Mów, co myślisz. Przedstaw swoje przekonania, tak jakbyś miał do nich prawo - przynajmniej takie same jak innych. Idź prosto i patrz prosto przed siebie. Odważ się być niebezpiecznym.


Krótko mówiąc, nasza samoocena wpływa na wibracje, które przekazujemy, tworząc samonapędzającą się pętlę. Jeśli z jakiegoś powodu czujesz się przegrany, pierwszym krokiem jest przerwanie negatywnego cyklu poprzez poprawienie swojej postawy.
Nie garb się. Uniżona postawa przekazuje porażkę i niski status, co skłania innych do złego traktowania cię, co potęguje twoją niską samoocenę. Popraw swoją postawę. Stań prosto, odchyl ramiona do tyłu, mów z głową w górze i nawiąż kontakt wzrokowy. To sygnalizuje zaufanie sobie i innym. Poczujesz się lepiej, inni okażą Ci więcej szacunku, a to rozpocznie cnotliwy cykl. Chodzi o to, aby stać prosto, zmierzyć się z rzeczywistością i wziąć odpowiedzialność, aby stać się tym czym możesz być.
Stanie prosto z ramionami do tyłu to coś, co jest nie tylko fizyczne, ponieważ jesteście nie tylko ciałem, ale także duchem, że tak powiem, także psychiką. Fizyczne podnoszenie się oznacza również metafizyczne wstawanie. Wstawanie oznacza dobrowolne przyjęcie ciężaru istnienia.
Żyjemy w hierarchii dominacji przez długi, długi czas. Walczyliśmy o pozycję, zanim mieliśmy skórę, ręce, płuca lub kości. To bardziej naturalne niż kultura. Hierarchie dominacji są starsze niż drzewa, dlatego część naszego mózgu, która śledzi naszą pozycję w hierarchii dominacji, jest wyjątkowo stara i fundamentalna. Jest to nadrzędny system kontroli, modulujący nasze postrzeganie, wartości, emocje, myśli i działania. Ma wpływ na każdy aspekt naszej istoty, zarówno świadomej, jak i nieświadomej. Dlatego, gdy zostajemy pokonani, zachowujemy się bardzo podobnie do homarów, które przegrały walkę.
https://youtu.be/WuUfT_ke3P4
Co Jordan Peterson dodatkowo zaleca na lepsze samopoczucie, czyli również lepszy start w cyklu?
Przede wszystkim pyta klientów czy budzą się rano mniej więcej w tym samym czasie, gdy budzi się typowa osoba o tej samej porze każdego dnia. Jeśli nie, naprawienie tego jest pierwszą rzeczą, którą Peterson zaleca. Nie ma znaczenia, czy każdego wieczoru kładą się spać o tej samej porze, ale budzenie się o stałej porze jest koniecznością.

Następną rzeczą, o którą Jordan peterson pyta, jest śniadanie. Radzi swoim klientom, aby jak najszybciej po przebudzeniu zjadali bogate w tłuszcze i białko śniadanie (bez węglowodanów prostych, bez cukrów, ponieważ są one zbyt szybko trawione i powodują gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi i szybki spadek [Energii]). Poprzez wyniki Peterson stwierdza, że lęki i niestabilne samopoczucie zostały zredukowane do poziomu subklinicznego tylko dlatego, że zaczęli spać zgodnie z przewidywalnym harmonogramem i jeść śniadanie.

Istnieje wiele systemów interakcji między mózgiem, ciałem i światem społecznym, które mogą zostać złapane w pętle sprzężenia zwrotnego. Na przykład osoby z depresją przez konkretne sytuacje w życiu mogą poczuć się bezużyteczne i uciążliwe, a także dotknięte bezsensem i zbolałe. To sprawia, że ​​wycofują się z kontaktów z przyjaciółmi i rodziną. Wtedy wycofanie się sprawia, że ​​stają się bardziej samotni i odizolowani, uczucie bezużyteczności i uciążliwości się pogłębia. Potem wycofują się więcej. W ten sposób depresja zapętla się i wzmacnia.

Używając przykładów z natury, takich jak skromny homar, Peterson wyjaśnia, jak ważne jest zrozumienie dominacji. Jak zwracanie uwagi na swoją postawę, odważne prezentowanie naszych myśli, chodzenie prosto i bycie śmiałym pobudza przepływ serotoniny i przedstawia światu obraz kompetencji. W zamian zaczniesz być mniej niespokojny, bardziej pewny siebie i zwiększysz prawdopodobieństwo dobrych rzeczy w swoim życiu.
#jordanpeterson #spoleczenstwo #rozwojosobisty

17

Tu caly czas chodzi tylko o zniszczenie rodziny. Mozecie rozkminiac to na milion sposobow ale to jest jedyny cel. Nie ma rodziny, dzieci wychowywac i tlumaczyc swiat bedzie „system” w postaci edukatorow (nie mylic z nauczycielami). I tak stworzymy nowe społeczeństwo
#spoleczenstwo #rodzina #lewactwo #4konserwy #feminizm #traditionallifestyle

32

Krótka definicja "sensu" pod kątem kulturowym. Maszyna przeżyć Roberta Nozicka.

Jak wszyscy wiemy, perspektywa śmierci stawia znaczenie. Zmusza nas do rozważenia szerszego kontekstu, w którym „my” już nie istniejemy. Wszystkie te rzeczy, które miały znaczenie w kontekście naszego życia, zachowają niewielkie lub żadne znaczenie, gdy nas nie będzie.

Najmniej znaczącym życiem jest na przykład pustelnik żyjący samotnie pośród drzew, albo ktoś kto pracuje w całkowitej ciemności i umiera nie pozostawiając po sobie dzieci, lub innego znaku na świecie. Podczas umierania zrozumiał to główny bohater filmy "Wszystko za życie" https://www.youtube.com/watch?v=QHdCS9-s70I

Z drugiej strony najbardziej znaczące życie to takie, od którego wszystko zależy: los ludzkości, triumfowanie nad złem itp. Uwielbiamy słuchać opowieści o postaciach, które doświadczają tych epickich szczytów znaczenia: Harry Potter, Avengersi, Frodo Baggins. Albo weźmy pod uwagę życie Jezusa i jego śmierć na krzyżu, która prawdopodobnie bardziej uderza w naszą "kość sensu" niż jakakolwiek inna narracja kiedykolwiek skonstruowana. Przede wszystkim uratował wszystkich. Tam, gdzie kiedyś było pewne potępienie, Jezus dał nam szansę na życie wieczne w niebie. Po drugie, cierpiał potworny ból, uwydatniając różnicę między sensownym życiem a przyjemnym. Po trzecie nawet będąc Bogiem stawiał się na równi z ludźmi.

Jednym z najlepszych sposobów spojrzenia na znaczenie jest zestawienie go z przyjemnością. Zadowolenie z życia = sens + przyjemność

Hedoniści tradycyjnie starają się maksymalizować „przyjemność”. Obejmuje zdrowie, wygodę i wszelkiego rodzaju przyjemne doznania zmysłowe, estetyczne i poznawcze, a także brak bólu, nieszczęścia i cierpienia. Po co dzielić sens na osobny termin?

Jednym z powodów jest podkreślenie, że ludzie często zmuszeni są wybierać między sensem, a przyjemnością. Te dwa doświadczenia wydają się wzajemnie od siebie oddalać. Na przykład posiadanie dzieci wydaje się zmniejszać przyjemność, przynajmniej na krótką metę, a jednocześnie w dużym stopniu przyczynia się do poczucia sensu.
Nawet, a szczególnie wielcy ludzie poświęcali się dla czegoś większego. Podam na przykład Marię Skłodowska Curie, która w Paryżu z początku studiowała w dokuczliwych warunkach. Wypożyczyła małe mieszkanie na poddaszu, które było gorące latem i mroźne zimą - na tyle, że nocą przykrywała się wszystkim czym mogła, a woda w wiadrze zamarzała. Na ciepło miała stary piec węglowy, ale czasami nie było jej stać na węgiel. Jadła tylko chleb i herbatę, a na obiad owoce. Ale była szczęśliwa. Tam było cicho i mogła kontynuować naukę. Była całkowicie pochłonięta radością z nauki. Mówiła: "Wszystko nowe, co widziałam i dowiadywałam się, uszczęśliwiało mnie."
https://youtu.be/U88jj6PSD7w
"There is a point in psychoanalysis, it is that people do not really want or desire happiness, and i think its good that it is like that" ~Slavoj Zizek
W skrajnym przypadku męczennicy są skłonni znosić tortury i umierać w imię czegoś większego, niż oni sami. I oczywiście męczennik jest postacią tragiczną, ale o wiele bardziej tragiczny jest ten, kto cierpi i umiera bez powodu: (tutaj moja tabelka w profesjonalnym paincie xD):


Ale większym powodem oddzielenia znaczenia od przyjemności jest to, że przyjemność jest doświadczeniem ściśle subiektywnym. Możesz zamknąć oczy i rozkoszować się tak mocno, jak chcesz, a przyjemność, której doświadczasz, będzie nie mniej ważna, ponieważ jest „tylko w Twoim umyśle”. Sens z kolei splata się z rzeczywistością zewnętrzną, przez co można się co do niej mylić. Dlatego dążenie do prawdziwego znaczenia wymaga zewnętrznej orientacji na świat.

Aby wyjaśnić tę kwestię, omówię „maszynę przeżyć”, eksperyment myślowy wymyślony przez filozofa Roberta Nozicka. Maszyna przeżyć jest symulatorem życia w wirtualnej rzeczywistości, który ma sprawić, że poczujesz się szczęśliwy i spełniony.
„Wyobraź sobie maszynę, która może dać ci dowolne doświadczenie (lub sekwencję doświadczeń), jakich tylko zapragniesz. Po podłączeniu do tej maszyny doświadczalnej możesz mieć doświadczenie pisania wspaniałego wiersza, zaprowadzania pokoju na świecie lub kochania kogoś i odwzajemniania miłości. Możesz doświadczyć przyjemności tych rzeczy, tak jak „czuje się od wewnątrz”. Możesz zaprogramować swoje doświadczenia na resztę swojego życia. Jeśli Twoja wyobraźnia jest zubożona, możesz skorzystać z biblioteki sugestii zaczerpniętych z biografii i wzbogaconych przez powieściopisarzy i psychologów. Możesz przeżyć swoje najwspanialsze sny „od środka”. Czy zdecydowałbyś się to robić do końca życia? Po wejściu nie będziesz pamiętać, że to zrobiłeś; więc żadne przyjemności nie zostaną zrujnowane, jeśli zdamy sobie sprawę, że są wytwarzane maszynowo." ~Robert Nozick
W obliczu takiego wyboru niektórzy ludzie mówią, że chętnie wybraliby maszynę. Wielu innych jednak zniechęca perspektywa życia w symulowanej rzeczywistości, bez względu na to, jak utopijna jest rzeczywistość. Czemu?

Nozick sugeruje, że większość by tego nie robiła, i istnieją dowody na to, że jego intuicyjna reakcja na to jest szeroko rozpowszechniona. Większość z nas wydaje się mieć podejrzenie, że gdyby to, co robimy, okazało się fałszywe - gdybyśmy żyli w jakimś świecie podobnym do permanentnych Świadomych snów - nasze życie byłoby obnażone z czegoś ważnego.
https://cdn-delphinus.lurker.pl/files/HFnwHQV4a.mp4
Jednym z powodów jest to, że życie w maszynie nie ma sensu, przynajmniej z perspektywy kogoś żyjącego poza nią. Wybranie maszyny byłoby równoznaczne z uczynieniem twojego prawdziwego życia ślepego zaułka; stałbyś się tak samo nieistotny jak martwy pacjent na podtrzymywaniu życia.

Oczywiście to, czego doświadczysz w tej maszynie, może sprawić, że poczujesz się tak samo sensownie jak Jezus czy Harry Potter, ale w chwili gdy otrzymujesz wybór, twoje oczy są szeroko otwarte i wiesz, że maszyna jest iluzją. Ludzie bez względu na to ile jeszcze czeka na nich cierpienia, raczej wybiorą rzeczywistość, niż kłamstwo - jakkolwiek byłoby ono piękne.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #frgtn
https://www.lurker.pl/post/gNAV-viYU - Jak odróżnić umysł otwarty od zamkniętego?
https://www.lurker.pl/post/NNGDacwyl - Trójkąt Retoryczny Arystotelesa: Etos, Patos i Logos.
https://www.lurker.pl/post/p94g4aPFZ - Cztery rodzaje Konformizmu
https://www.lurker.pl/post/2VqtZUhIt - Dlaczego taniec jest ważny w życiu społecznym?
https://www.lurker.pl/post/6wNvKgTfj - Hierarchia merytoryki argumentu
https://www.lurker.pl/post/wi-6TGa61 - Wolna wola
https://www.lurker.pl/p/a46Rz0D8f – Przekleństwo wiedzy
https://www.lurker.pl/p/dq3mDMWV0 - Luka w empatii
https://www.lurker.pl/post/9324Wjm9g - Efekt potwierdzenia
https://www.lurker.pl/post/Hz7h8BGwO - Prawo trywialności Parkinsona
https://www.lurker.pl/post/gZb-g32DA - Więcej niż chciałbyś wiedzieć: naiwny realizm
#filozofia #spoleczenstwo

9