Norma społeczna przeciwko nieuzasadnionym opiniom?
*Krótki wpis*
Obecnie obowiązująca norma społeczna w zasadzie mówi, że każdy ma prawo do wyrażenia opinii na każdy temat, bez względu na to, jak mało wiedzą na ten temat, ale co by było, gdybyśmy mieli normę społeczną mówiącą, że ludzie nie mają prawa do wypowiadania się na każdy temat? Aby zasłużyć na takie prawo, powinni byli zapoznać się z tematem. Znajomość niekoniecznie musiałaby być czymś bardzo głębokim, ale na temat np. kontrowersyjne kwestie polityczne, musieliby przeczytać przynajmniej kilka książek z materiałów omawiających tę kwestię (najlepiej materiałów z obu stron politycznego ogrodzenia). W kwestiach naukowych, w których potrzebna była bardziej zaawansowana wiedza, należało przynajmniej nieco przestudiować tę dziedzinę. Takie osobiste doświadczenie w danym temacie byłoby również sposobem na zdobycie kwalifikacji, nawet jeśli nie studiowałeś tego zagadnienia akademicko, oraz pewną motywacją do poszerzania swojej wiedzy.
https://youtu.be/Oc12HjsdCSQ?t=738
Celem tego byłoby wymuszenie higieny epistemicznej. W rozmowach na tematy takie jak polityka często można natknąć się na głośne wypowiedzi ludzi, którzy, szczerze mówiąc, nie wiedzą nic na temat, na który mają zdecydowane zdanie. Gdybyśmy mieli normę społeczną wymagającą odpowiedniej ilości podstawowej wiedzy, zanim ktokolwiek wyrazi opinię, stosunek merytoryki do szumu mógłby się nieco poprawić. Wydaje się, że tego rodzaju norma społeczna już istnieje w wielu społecznościach naukowych, ale dobrze byłoby rozpowszechnić ją wśród ogółu społeczeństwa.
Jednocześnie istnieje kilka zastrzeżeń. Ponieważ sam jestem zdecydowanym orędownikiem wolności słowa, uważam za ważne, aby zauważyć, że musi to pozostać normą społeczną, a nie zalecaną przez rząd lub cokolwiek, co jest w jakikolwiek sposób definiowane w prawie. Nie wolno też stawiać zbyt wysokich standardów - nawet amatorzy powinni móc zaangażować się w rozmowę, pod warunkiem, że znają przynajmniej podstawy. Należy również uważać, aby zasada nie była nadużywana, ponieważ „nie masz prawa mieć na ten temat opinii” mógłby być ogólnym "argumentem" służącym do odrzucenia wszelkich przeciwstawnych stanowisk będąc równocześnie kwestią subiektywną.
Czy idąć tą ścieżką, jako obywatele powinniśmy przechodzić przez specjalny egzamin z zakresu podstaw polityki, ekonomii i socjologii przed zagłosowaniem w wyborach? Uważam, że jak najbardziej.
#wolnoscslowa #wiedza #edukacja #spoleczenstwo
*Krótki wpis*
Obecnie obowiązująca norma społeczna w zasadzie mówi, że każdy ma prawo do wyrażenia opinii na każdy temat, bez względu na to, jak mało wiedzą na ten temat, ale co by było, gdybyśmy mieli normę społeczną mówiącą, że ludzie nie mają prawa do wypowiadania się na każdy temat? Aby zasłużyć na takie prawo, powinni byli zapoznać się z tematem. Znajomość niekoniecznie musiałaby być czymś bardzo głębokim, ale na temat np. kontrowersyjne kwestie polityczne, musieliby przeczytać przynajmniej kilka książek z materiałów omawiających tę kwestię (najlepiej materiałów z obu stron politycznego ogrodzenia). W kwestiach naukowych, w których potrzebna była bardziej zaawansowana wiedza, należało przynajmniej nieco przestudiować tę dziedzinę. Takie osobiste doświadczenie w danym temacie byłoby również sposobem na zdobycie kwalifikacji, nawet jeśli nie studiowałeś tego zagadnienia akademicko, oraz pewną motywacją do poszerzania swojej wiedzy.
https://youtu.be/Oc12HjsdCSQ?t=738
Celem tego byłoby wymuszenie higieny epistemicznej. W rozmowach na tematy takie jak polityka często można natknąć się na głośne wypowiedzi ludzi, którzy, szczerze mówiąc, nie wiedzą nic na temat, na który mają zdecydowane zdanie. Gdybyśmy mieli normę społeczną wymagającą odpowiedniej ilości podstawowej wiedzy, zanim ktokolwiek wyrazi opinię, stosunek merytoryki do szumu mógłby się nieco poprawić. Wydaje się, że tego rodzaju norma społeczna już istnieje w wielu społecznościach naukowych, ale dobrze byłoby rozpowszechnić ją wśród ogółu społeczeństwa.
Jednocześnie istnieje kilka zastrzeżeń. Ponieważ sam jestem zdecydowanym orędownikiem wolności słowa, uważam za ważne, aby zauważyć, że musi to pozostać normą społeczną, a nie zalecaną przez rząd lub cokolwiek, co jest w jakikolwiek sposób definiowane w prawie. Nie wolno też stawiać zbyt wysokich standardów - nawet amatorzy powinni móc zaangażować się w rozmowę, pod warunkiem, że znają przynajmniej podstawy. Należy również uważać, aby zasada nie była nadużywana, ponieważ „nie masz prawa mieć na ten temat opinii” mógłby być ogólnym "argumentem" służącym do odrzucenia wszelkich przeciwstawnych stanowisk będąc równocześnie kwestią subiektywną.
Czy idąć tą ścieżką, jako obywatele powinniśmy przechodzić przez specjalny egzamin z zakresu podstaw polityki, ekonomii i socjologii przed zagłosowaniem w wyborach? Uważam, że jak najbardziej.
#wolnoscslowa #wiedza #edukacja #spoleczenstwo
Brak komentarzy. Napisz pierwszy