"Ignorancja i arogancja to dwie nierozłączne siostrzyce." ~Giordano Bruno Jeśli TL;DR - nie czytaj tego wpisu, zajrzyj do komentarzy po materiał
Wpisy powiązane:
https://lurker.land/post/gZb-g32DA - naiwny realizm
https://lurker.land/post/sNH1BpwX_ - słowa zagrażające tożsamości
https://lurker.land/post/6wNvKgTfj - hierarchia merytoryki argumentu
Przebywam na forach internetowych od kiedy pamiętam. Kiedy byłem młodszy byłem przekonany, że moje opinie są słuszne i chciałem, żeby inni internauci je zrozumieli, więc spędzałem niezliczone godziny na angażowaniu się w dyskusje. Ale potem zdałem sobie sprawę, że prawdziwy powód, dla którego to robiłem, był inny:
Czułem się w pewien sposób dumny z posiadania właściwych poglądów, a debatowanie było tylko sposobem na poprawienie sobie samopoczucia poprzez porównywanie mnie z ludźmi, których uważałem za nieco gorszych. To nie było zdrowe uczucie, zbudowałem w głowie demonizowany obraz drugiej strony i powtarzałem sobie, jaki jestem dobry i mądry. Nie wiem, czy rozpoznajesz siebie w tym opisie, ale w każdym razie zadaj sobie pytanie:
Dlaczego to robię? Czy naprawdę wierzę, że mogę zmienić zdanie ludzi poprzez argumentację i logiczną gadkę? Co chcę przez to osiągnąć?
Jeśli masz odrobinę zdrowego rozsądku, od razu zauważysz, że zmiana czyjegoś zdania poprzez kłótnie w Internecie jest wysoce nieprawdopodobna, nie biorąc pod uwagę faktu, że wielu ludzi pisze tam wszelkiego rodzaju bzdury tylko po to, aby cię zdenerwować.
Więc zrób sobie przysługę i przestań zwracać uwagę na to, co widzisz w Internecie, zamiast patrzeć na ludzi, którzy mają gorsze opinie, spójrz na tych, którzy są o wiele lepsi od ciebie i ucz się od nich, może to być bolesne na początku, ponieważ zdasz sobie sprawę, jak mało wiesz, ale to jedyny sposób. Chodzi mi o to, że jeśli porównujesz się z ludźmi, którzy są "gorsi" od Ciebie, będziesz czuł się dobrze, ale niczego się nie nauczysz i nie staniesz się mądrzejszym człowiekiem. Powinieneś być pokorny i otaczać się ludźmi lepszymi od siebie, nawet jeśli sprawi to, że poczujesz się nieadekwatny, głupi i niedojrzały.
Lurker i prawdopodobnie większość stron które znasz nie zapewnią ci dużych ugrupowań ludzi od których z czystym sumieniem mógłbyś się uczyć. A jeśli znasz to podziel się w komentarzach
Krytyka Najczęstszy zarzut, jaki otrzymywałem, brzmiał następująco: "Czy nie powinieneś zawsze podchodzić do argumentów z otwartą ciekawością, motywowany chęcią nauki?".
Jest to w pewnym sensie zabawna rzecz, na którą mam odpowiedzieć, ponieważ tak często piszę i mówię o zaletach dążenia do zmiany własnego zdania.
Myślę, że "próba zmiany zdania" jest wspaniałym celem, do którego powinniśmy dążyć, ale
w większości debat prawdopodobieństwo, że nam się to uda jest bardzo niskie i nie powinniśmy udawać, że jest inaczej.
Argumenty, w które się angażuję w nadziei na zmianę własnego zdania:
1. Argumenty, które brzmią źle, ale osoba je wygłaszająca wydaje się inteligentna i intelektualnie uczciwa, więc może coś mi umyka
2. Argumenty, w które powątpiewam, ale zostały pozytywnie przyjęte przez ludzi, których zdanie szanuję
3. Argumenty, których wcześniej nie słyszałem, które brzmią źle przy pierwszym podejściu, ale są interesujące i warte głębszego zastanowienia
Argumenty, którymi prawdopodobnie po prostu nie zawracałbym sobie głowy, gdyby moim głównym celem była zmiana własnego zdania:
1. Argumenty, które słyszałem już wiele razy
2. Argumenty, które wydają się w oczywisty sposób błędne, a w źródle nie ma nic obiecującego, co sugerowałoby, że mogę coś przeoczyć
3. Argumenty kogoś, kto daje znaki, że źle myśli. Na przykład, jeśli ktoś jest agresywny i przekręca słowa innych ludzi, to nie jest to zachęcający znak, że mogę się od niego uczyć
Zdecydowanie popieram poszukiwanie debat z kategorii (1), w celu zmiany własnego zdania, i dużo o tym mówię. Po prostu nie widziałem nikogo, kto przedstawiłby dobry argument za tym, dlaczego (2) może być również wartościowym wykorzystaniem czasu.
Tożsamość poszukiwacza prawdy Cytat z wpisu
https://lurker.land/post/sNH1BpwX_
Może być kilka rzeczy, których włączenie do swojej tożsamości jest korzystne. Na przykład, bycie naukowcem lub racjonalistą. Naukowiec nie jest zobowiązany do wierzenia w dobór naturalny w taki sam sposób, w jaki fundamentalista biblijny jest zobowiązany do odrzucenia go. Wszystko, do czego się zobowiązał, to podążanie za dowodami, dokądkolwiek one prowadzą. Uważanie się za naukowca/racjonaliste jest równoznaczne z postawieniem znaku na szafce z napisem "ta szafka musi być pusta". Wkładasz coś do szafki, ale ona nadal pozostaje pusta.

Ostatnio oglądałem wspaniałą debatę pomiędzy Jordanem Petersonem, profesorem psychologii klinicznej, a Samem Harrisem, neurobiologiem, dwoma intelektualnymi gigantami.
To tytanami w swoich szanowanych dziedzinach. Ale sposób, w jaki potrafią dyskutować z pojedynczymi osobami, wyróżnia ich spośród innych. Bez względu na to, kto stoi przed nimi.
Nawet jeśli podczas debaty mieli wiele przeciwstawnych poglądów. Pozostali spokojni i opanowani. Nigdy nie zachowywali się emocjonalnie. Wszystkie swoje argumenty budowali merytorycznie i z szacunkiem.
To dało mi do myślenia. Dlaczego tak źle radzimy sobie z argumentacją? Czy jest jakiś dobry powód, by kłócić się dla samej wygranej?
Jasne, po wygranej czujemy się dobrze. Ale prawdziwe pytanie brzmi: "Czy to czyni cię lepszym?
To, że jesteś werbalnie bardziej uzdolniony w konstruowaniu argumentów na gorąco, nie czyni cię bardziej prawym.
Kiedy mylisz się co do ważnego punktu, to tak jakbyś miał mapę, która nie pasuje do ulic, po których chodzisz. Może się zdarzyć, że trafisz do dzielnicy, w której nie chcesz się znaleźć.
Nawet jeśli, dajmy na to, osoba, z którą rozmawiasz, chce cię pokonać, jeśli wyjdziesz z rozmowy z większą wiedzą, mimo wszystko wygrałeś.
Jeśli wiesz, że zbliża się kłótnia, możesz się przygotować. Jeśli masz jasny cel w głowie, masz możliwość wynieść coś z dyskusji, albo uniknąć tej bezproduktywnej.
Jeśli więc następnym razem trafisz na kłótnię, zadaj sobie te pytania, zanim zaczniesz:
Czy wolę, żebym był otwarty z moimi myślami i pytaniami, czy zachował je dla siebie?
Czy chce, abyśmy przekonywali się nawzajem do swoich racji, czy też zamierzamy z otwartym umysłem wysłuchać poglądów każdego z nas?
Czy chcesz dowiedzieć się, co jest prawdą i co z tym zrobić?
Czy spierasz się ze mną, czy starasz się zrozumieć mój pogląd?
Oczywiście to, że ktoś coś mówi, nie oznacza, że musisz to zaakceptować. Ponownie, staraj się zrozumieć. Nie ślepo podążać za słowami lub by wygrywać kłótnie.
Cytat z wpisu:
https://lurker.land/post/x8cIR_-Nn
Dlaczego chcemy produktywnych argumentów?
Z tego samego powodu dla którego chcemy Wikipedii: aby ludzie byli bardziej kompetentni. Istnieje tu "samolubna" intencja: kłótnie zwiększają wiedzę i poszerzają perspektywę, gdy inny spierający się ma lepsze argumenty.
Argumenty mogą być również produktywne negatywnie, jeśli wszyscy oddalają cię od prawdy. Mogłoby się tak zdarzyć, gdyby na przykład prawda zostanie przyćmiona przez nasze naturalne błędy poznawcze, logiczne, agresja jednej ze stron czy jak już wspominałem - bronienie twarzy i statusu, a nie dążenie do prawdy.
Prawdopodobnie największą przeszkodą w produktywnych argumentach jest chęć kłótni, aby zachować twarz i uniknąć publicznego przyznania się do błędu. Oczywiście trudno jest uzyskać dokładniejsze poglądy i wiedzę, jeśli żadna ze stron nie wyciągnie wniosków.
Ten problem pogłębia się, gdy argumentujący dyskredytują się nawzajem. Często w internecie jeśli upominasz drugą osobę, stajesz się jego wrogiem. Wynika to z tego, że w internecie mamy ograniczoną ilość informacji (nie słyszymy tonu głosu, nie widzimy mimiki twarzy itd.) Aby głębiej to zrozumieć rzuć okiem na mój wpis dotyczący chamstwa w internecie: https://www.lurker.pl/post/HhNsN3Uzj
Ludzie mają niezdrowy pogląd dotyczący dyskusji - przyznanie racji oznacza poddanie się wrogowi. I nikt tego nie lubi. Czujemy się poniżeni.
Dyskusja to potężny środek samodoskonalenia
Weźmy na przykład boksera - może on albo uderzać w worek, trenować z instruktorem, spa z kolegą z siłowni, albo wejść na ring i walczyć. Wszystko z tego ma różne korzyści - ale tylko jeden sprawi, że poprawi się jako rzeczywisty wojownik.
To samo odnosi się do rozwoju zdolności umysłowych - możesz pasywnie przyswajać informacje poprzez media, aktywnie przyswajać je poprzez czytanie lub badania, wspólnie zdobywać je poprzez uczestnictwo w kursie i uczenie się od ekspertów lub możesz wdać się w kłótnię i stoczyć bitwe.
Podobnie jak na ringu bokserskim, istnieje możliwość spotkania się z nieczystymi wojownikami, lepszymi od ciebie, tchórzami itp. To wszystko jest częścią wyzwania, jakim jest konfrontacja z kimś na ringu w kłótni.
Dla boksera, walka w ringu pomaga stać się lepszym wojownikiem podobnie jak spieranie się pomaga stać się lepszym dyskutantem. Rozwijasz lepsze umiejętności rozumowania, lepsze umiejętności słuchania, lepsze riposty, stajesz się szybszy w myśleniu na gorąco, uczysz się być lepiej przygotowanym, uczysz się wybierać potencjalnie produktywne spory, uczysz się kontrolować swoje emocje i zdolność precyzyjnego zadawnia pytań, itp.
Słowami kończącymi - spieranie się ma sens - jest po to, by rozwijać swój umysł - ale jest wartościowe tylko dla ludzi, którym zależy na byciu dyskutantami - nie spotkasz tej postawy tak często jak ludzi twierdzących, że są kompetentnymi dyskutantami.
https://lurker.land/post/nJvjwuk2I -
@Wokulski - "Władza to iluzja"
Więcej podonych treści znajdziesz pod tagiem
#frgtn #dyskusja #spoleczenstwo #psychologia #przemyslenia