Nie jesteś zatruty. Jesteś zmanipulowany

Współczesna świadomość żywieniowa rozwija się dynamicznie – niemal każdego dnia pojawiają się nowe ostrzeżenia, badania, rekomendacje. Jedzenie, które jeszcze wczoraj uchodziło za zdrowe, dziś bywa oskarżane o toksyczność. Lista niepożądanych dodatków, podejrzanych procesów produkcji czy niejawnych powiązań między "badaniami" a wielkim biznesem wydłuża się z roku na rok.

Trudno się dziwić, że coraz więcej ludzi czuje się w tym wszystkim zagubionych. Zamiast większej pewności co do tego, co kupować i jak jeść, pojawia się zniechęcenie, znużenie, a czasem dystans podszyty niedowierzaniem. „Wszystko i tak jest zatrute”, „te bio to jeszcze gorsze”, „lepiej nie wiedzieć”. To nie jest już postawa ostrożna – to coś głębszego.

To, co miało być krokiem do większej świadomości, zaczyna się odbijać od ściany informacyjnego chaosu. Człowiek – zasypany komunikatami o szkodliwości wszystkiego – traci rozeznanie. Nie wie, komu ufać, czego słuchać, na czym się oprzeć. I nie tyle wpada w panikę, co odkleja się od decyzji. Je, żyje, kupuje – ale z wewnętrzną podejrzliwością.

W psychologii i medycynie znane jest zjawisko nocebo – efekt odwrotny do placebo. Polega na tym, że sama wiara w szkodliwość danej substancji może wywołać rzeczywiste objawy. W 2012 roku Häuser i współpracownicy przeanalizowali dane z ponad trzydziestu badań klinicznych i wykazali, że nawet 30% pacjentów doświadczało działań niepożądanych po placebo – o ile wcześniej zostali uprzedzeni, że mogą je odczuć. Ciało zareagowało, mimo że nic się fizycznie nie wydarzyło.

Inny przykład: badanie Crum i Langer z 2011 roku. Uczestnicy otrzymali dokładnie ten sam koktajl mleczny, ale różnie go opisano. Jednej grupie powiedziano, że to lekki napój dietetyczny, drugiej – że to tłusty, sycący deser. Poziom greliny (hormonu głodu) spadał mocniej u tych, którzy myśleli, że piją coś kalorycznego. Organizm nie zareagował na skład, lecz na opowieść.

To pokazuje mechanizm, który działa znacznie szerzej niż tylko przy badaniach klinicznych. Ciało przyjmuje za prawdę to, w co wierzy umysł. A jeśli dominującą narracją staje się: „nie ma sensu ufać niczemu”, „wszystko szkodzi”, „wszędzie trucizna” – organizm zaczyna działać w warunkach chronicznego napięcia.

Z pozoru neutralne myślenie może wywołać bardzo konkretne skutki fizjologiczne. Trudności trawienne, zaburzenia snu, drażliwość, spadek odporności – to nie zawsze wynik złej diety. Czasem to efekt świata wewnętrznego, który działa na ciało bardziej znacząco niż niejedna toksyna.

Warto więc zadać pytanie, które w tym wszystkim zniknęło: czy naprawdę największym problemem jest to, co zjadamy? A może raczej to, co nosimy w głowie, zanim w ogóle usiądziemy do stołu?

Trudno nie zauważyć, że kiedyś było inaczej. Nie dlatego, że jedzenie było lepsze – ale dlatego, że relacja do jedzenia była inna. Skromne posiłki przyjmowano często z większym spokojem. Nie było mowy o składnikach aktywnych, antyoksydantach ani indeksie glikemicznym. Ale był chleb, miska zupy i… modlitwa.

Modlitwa przed jedzeniem nie była magiczną formułą, ale znaczącym gestem. Zatrzymaniem. Krótkim wewnętrznym ruchem, który mówił: „to, co mam, jest wystarczające – i przyjmuję to z wdzięcznością”.

To była chwila zgody. I może właśnie tej zgody dziś najbardziej brakuje.

W 2003 roku Emmons i McCullough przeprowadzili badania, które wykazały, że osoby praktykujące codzienną wdzięczność miały niższy poziom kortyzolu, lepszy sen i wyższy ogólny dobrostan. Nie chodzi o psychologię sukcesu. Chodzi o biologię pokoju.

Nie wszystko da się oczyścić z zewnątrz. Ale wiele można oczyścić od środka – sposobem myślenia, podejściem, zaufaniem.

Jak powiedział Jezus:

„Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, lecz to, co z ust wychodzi” (Mt 15,11).

A może właśnie w tym rzecz:

że często to nie chleb jest skażony, tylko spojrzenie na chleb.

Jeśli pojawia się przekonanie, że „ktoś nas truje” – być może warto najpierw zapytać, czy nasz umysł nie został już zatruty wcześniej.

#dietetyka #dieta #ciekawostki #wiara #modlitwa

20

22 substancje chemiczne stosowane do uprawy ŻYWNOŚCI powiązane z wyższym ryzykiem zachorowania na RAKA PROSTATYmedycyna-komorkowa.com

Według badania opublikowanego w czasopiśmie Cancer, wiele chemikaliów rolniczych jest powiązanych ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka prostaty. Naukowcy odkryli, że wiele chemikaliów rolniczych (agrochemikaliów), zwłaszcza powszechnie stosowanych herbicydów, takich jak 2,4-D i glifosat, może zwiększać ryzyko zachorowania na raka.

http://medycyna-komorkowa.com/22-substancje-chemiczne-stosowane-do-uprawy-zywnosci-powiazane-z-wyzszym-ryzykiem-zachorowania-na-raka-prostaty-1023/

#rak #dieta #pestycydy #glifosat

13

Zachodnia dieta uszkadza mózg? Pionierskie badania we Wrocławiu

Szkodliwe związki produkowane przez bakterie w jelitach dostają się do krwiobiegu, a stamtąd do mózgu, uszkadzając neurony – to główny wniosek z badania przeprowadzonego w Zakładzie Mikrobiologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Odkrycie wrocławskich naukowców może dowodzić, że metaboliczna endotoksemia, podobnie jak długotrwały stres czy niewłaściwa dieta, wpływają destrukcyjnie na pracę mózgu, w konsekwencji prowadząc m.in. do rozwoju chorób neurodegeneracyjnych. Badanie miało pionierski charakter i jest kontynuowane – podano w komunikacie uczelni.

Zespół naukowców pod kierunkiem prof. dr hab. Beaty Sobieszczańskiej, kierownika Katedry i Zakładu Mikrobiologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, od wielu lat prowadzi badania związane z mikrobiomem jelit, oznaczając jego skład oraz badając, jaki wpływ mają bakteryjne metabolity w konkretnych chorobach. Badania te dotyczyły wcześniej głównie osi jelita – serce, koncentrując się na zależności między nieprawidłowym składem mikroflory jelitowej (czyli dysbiozą jelit) a chorobami sercowo-naczyniowymi.

W ramach jednego z badań, które zaowocowało pracą doktorską, analizowano mikrobiom osób z chorobą niedokrwienną serca. Stwierdzono u nich nieprawidłowe wartości dwóch metabolitów produkowanych przez bakterie jelitowe: endotoksyny i indoksylu. To toksyczny duet, który przenika do krwi, powodując przewlekły stan zapalny śródbłonka naczyń krwionośnych. A stąd już niedaleka droga do rozwoju miażdżycy i związanej z nią choroby niedokrwiennej serca.

„Wcześniej nie analizowano wpływu niskich, nieistotnych klinicznie stężeń indoksylu i endotoksyny na śródbłonek naczyń krwionośnych, więc było to nowatorskie badanie. Poszliśmy dalej tą drogą. Koncentrujemy się na mikrobiomie jelit nieprzypadkowo. Hipokrates już ponad 2000 lat temu stwierdził, że większość chorób ma swój początek w jelitach. Jego teza, postawiona na podstawie wieloletniej obserwacji chorych, potwierdza się w wielu współczesnych badaniach naukowych. Wiemy coraz więcej na temat związku procesów zachodzących w jelitach z zaburzeniami pracy innych organów. Wciąż jednak nie wiemy wszystkiego i odkrywamy kolejne obszary” – powiedziała cytowana w komunikacie prof. Beata Sobieszczańska.

Wrocławscy naukowcy UMW postawili na dalsze badania roli toksycznych metabolitów bakterii jelitowych. Skoro bowiem w stanie dysbiozy jelit są one w stanie dostać się do krwiobiegu i uszkadzać śródbłonek naczyń krwionośnych, to muszą wyrządzać więcej szkód w organizmie. Tym razem pod lupę wzięli oś jelita-mózg. Nikt dotąd nie prowadził takich badań, co miało swoje dobre, ale i złe aspekty.

„Z jednej strony nasze badania są pionierskie, ale z drugiej nie mieliśmy materiału porównawczego, bo nie istnieje piśmiennictwo naukowe, do którego moglibyśmy się odnieść. Rezultaty okazały się niezwykle ciekawe. Jak wiadomo bariera krew-mózg uniemożliwia przenikanie do centralnego układu nerwowego większości substancji. Poza tą barierą +strażnikami+ mózgu są komórki mikrogleju, które reagują natychmiast w razie zagrożenia, organizując chemiczną obronę przed intruzem” – powiedziała prof. Sobieszczańska.

Podkreśliła, że bariera ta nie jest jednak doskonała, zawodzi w określonych sytuacjach. „I właśnie odkryliśmy, że metaboliczna endotoksemia, a więc bardzo niski poziom endotoksyny w połączeniu z obecnością nasyconego kwasu tłuszczowego w surowicy, stymuluje makrofagi, a także ludzkie komórki mikrogleju mózgu do produkcji cytokin prozapalnych i rodników tlenowych. Mediatory zapalne uwalniane przez makrofagi mogą obniżać barierę krew–mózg, otwierając bakteryjnym metabolitom drogę wprost do mózgu” – dodała badaczka.

Co ciekawe, te badania wykazały, że choć nasycony kwas tłuszczowy nie zwiększał produkcji cytokin prozapalnych przez mikroglej stymulowany endotoksyną, to jednak potęgował stres oksydacyjny oraz produkcję prostaglandyny PGE2, kluczowego czynnika w aktywacji szlaków przyczyniających się do neurotoksyczności.

Nasycone kwasy tłuszczowe są jednak składnikiem prawidłowej diety, więc dlaczego okazują się destrukcyjne dla naszego mózgu? Profesor Sobieszczańska tłumaczy, że kluczem do zrozumienia tego mechanizmu jest słowo „równowaga”. Powiedzenie „co za dużo, to niezdrowo” ma mocne podstawy w każdej sferze życia, także tej ukrytej. Nasze jelita zamieszkują miliardy mikroorganizmów, z których każdy ma swoje znaczenie. Mitem jest przekonanie, że jedne z nich są bezwzględnie korzystne, a inne przeciwnie.

„Żaden nadmiar we florze jelitowej nie jest korzystny, podobnie jak niedobór. Okazuje się, że szkodzić mogą nawet bakterie probiotyczne, np. Lactobacillus, powszechnie uważane za zdrowe i niezbędne do prawidłowej pracy jelit. Naturalnie występują w kiszonkach czy jogurtach, a suplementowane są na ogół podczas antybiotykoterapii. Wykazano jednak, że nadmiar produkowanego przez te bakterie kwasu mlekowego moduluje hormony metaboliczne – leptynę i grelinę, co prowadzi wprost do oporności na insulinę, otyłości i związanych z nią chorób” – powiedziała prof. Sobieszczańska.

Do produkcji szkodliwych metabolitów dochodzi nie tylko na skutek złej diety. Bakterie żyjące w jelitach są niezwykle wrażliwe także na inne czynniki. Jednym z bardziej istotnych jest stres, nawet gdy jest krótkotrwały. W trakcie stresu, choćby chwilowego, organizm wydziela hormony stresu, np. kortyzol. Wykazano, że na skutek ich działania zmienia się środowisko jelit, które staje się niekorzystne dla bakterii probiotycznych, co powoduje ich ucieczkę przez okres nawet tygodnia. A mówimy o sytuacji krótkotrwałego zdenerwowania jakąś przemijającą sytuacją. Cóż dopiero dzieje się w naszych jelitach, kiedy żyjemy w nieustannym stresie?

Jeśli metabolity bakterii jelitowych uszkadzają neurony, to być może ich rola w powstawaniu zaburzeń pracy mózgu jest większa niż mogliśmy przypuszczać? W opinii prof. Beaty Sobieszczańskiej bez wątpienia jest to otwarcie nowej naukowej ścieżki.

W społeczeństwach wysoko rozwiniętych mamy w ostatnich latach wręcz epidemię chorób neurodegeneracyjnych. To nie tylko choroba Alzheimera, Parkinsona, stwardnienie zanikowe boczne czy demencja, ale całe spektrum innych schorzeń związanych z uszkodzeniem komórek układu nerwowego.

„Nie wiemy, dlaczego liczba tych chorych stale rośnie się zwiększa, ale wiemy, że nie dotyczy to populacji krajów mniej rozwiniętych. Tam choroby neurodegeneracyjne występują rzadziej. Prowadzi to do przypuszczenia, że +winowajcą+ jest zachodni styl życia, którego kwintesencję stanowi spożywanie wysoko przetworzonych produktów, pośpiech, stres i brak kontaktu z naturą” – dodała badaczka.

Dowiedziono już, że w grupie pacjentów z cukrzycą (czyli kolejną tzw. chorobą cywilizacyjną, która przybrała rozmiar epidemii) odsetek chorych na demencję jest wyższy niż w całej populacji.

„To jednak tylko stwierdzenie faktu, które nie wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje. My, mikrobiolodzy, szukamy odpowiedzi na to kluczowe w nauce pytanie na poziomie najmniejszych organizmów, dla których nasze ciało jest gospodarzem. Jestem przekonana, że właśnie tam tę odpowiedź znajdziemy” – podsumowała prof. Sobieszczańska.

http://nczas.info/2023/12/23/zachodnia-dieta-uszkadza-mozg-pionierskie-badania-we-wroclawiu/

#ciekawostki #dieta #stylzycia

5

Krzywe zęby i problemy oddechowe? Wiń współczesną dietę.youtu.be

Wywiad Joe Rogana z Jamesem Nestorem (dziennikarzem naukowym).

Temat: Co powoduje problemy jak w tytule.

Zdjęcie

Wnioski są ciekawe. Badania wskazują, że w przeciągu setek lat nasze szczęki cofnęły się (ze względu na dietę, mało żujemy). Mniejsza szczęka = mniej miejsca w jamie ustnej. Nie jest to wada genetyczna ale zmiana dostosowująca która przechodzi z pokolenia na pokolenie.

http://youtu.be/yEe7PrUlYSA

Ps. Zdjęcie Gigachada, jak to ma wyglądać prawidłowo.

#ciekawoski #medycyna #biologia #ludzie #antropologia #nauka #historia #dieta

12

No proszę. A jednak minął się z prawdą, nieszczerze uprawiał szalbierstwo, wyszło z niego kanciarstwo, lipa i cygaństwo.

Zdjęcie

A może miał na myśli robaczki? Przecie to nie mięso... ale tak jak by?

http://niezalezna.pl/475765-trzaskowski-c40-zakaz-miesa-szkolach-dokument

Drogie dzieci z #warszawa chyba jednak przyjdzie wam zostać wege albo "You will eat ze bugs"

#trzaskowski #dieta #wef #c40 #oszukujo

10

58 procent Polaków cierpi na otyłość. Duży wzrost tej liczby wśród Polaków.gloswielkopolski.pl

https://gloswielkopolski.pl/otylosc-zabija-miliony-ludzi-zmaga-sie-z-nia-wiekszosc-polakow/ar/c1-17256857

Ponad 4,5 miliona ludzi na świecie umiera przedwcześnie z powodu otyłości - wynika z raportu przez Our World In Data. Krajem, w którym skala tej choroby jest największa, jest Republika Nauru - nadwagę bądź otyłość ma tam prawie 90 proc. ludności. Z tymi schorzeniami zmaga się też większość Polaków.
#polska #zdrowie #dieta #dzieci #jedzenie #medycyna

14

Opowiem wam moją historię z zaburzeniem odżywiania, może też ktoś się boryka z tym.

Otóż były takie momenty gdy pilnowałem się z fitatu i jadłem te 3k+ kcal codziennie to tyłem ~2kg na msc, ale w pewnym momencie był krach i zero apetytu, nie mogłem jeść. Jedzenie na siłę nie działało, męczyłem drożdżówkę przez cały dzień, nie mogłem się zmusić na więcej mimo że chciałem. I potrafiłem w miesiąc zrzucić 10kg i wyglądałem jak bym uciekł z Auschwitz.

Byłem zdesperowany i kupiłem mimetyk greliny (MK677) - po tym strasznie poziom glukozy szaleje, trzeba pilnować ale z sajdów nic innego nie zauważyłem, za to cera po tym jest c u d o w n a, gładka jak bym był dużo młodszy, na apetyt pomogło ale niewiele, brałem raz dziennie 15mg.

Więc zacząłem szukać przyczyn tego zjawiska i odpowiedź była prosta, to wszystko przez rozjebaną psychikę, więc wysłuchałem się w ten wewnętrzny ból i zacząłem naprawiać wszystko po kolei z wielkim sukcesem. Nigdy się psychicznie tak zajebiście nie czułem i teraz nie mam najmniejszych problemów z jedzeniem, nawet nie liczę bo jem aż nadmiar, ciągle będąc dalej głodnym, ojebanie całej piccy solo to dla mnie nie problem. Oczywiście bez żadnych wspomagaczy.
#lurkokoksy #silownia #dieta #psychologia #psychika #ed #zaburzeniaodżywiania

8

Bóg wolałby, żebyśmy jedli kebaby zamiast schabowychjstor.org

Niektórzy uważają, że przepisy żywieniowe zawarte w Piśmie Świętym to starożytna tradycja, która nie jest praktyczna i nie ma żadnej wartości dla nas, żyjących w XXI wieku.

A gdyby istniał naukowo wymierny dowód na to, że podział na zwierzęta "czyste" i "nieczyste", jest wiarygodny pod względem zdrowotnym?

W 1953 roku na Uniwersytecie Johna Hopkinsa opublikowana została praca badawcza doktora Davida Machta.

Dr David Macht, farmakolog, opublikował ponad 900 prac naukowych i trzy książki, a także pracował na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. W 1982 r. na jego cześć ustanowiono nagrodę "David Macht Research Award", która do dziś jest przyznawana studentom medycyny.
AN EXPERIMENTAL PHARMACOLOGICAL APPRECIATION OF LEVITICUS XI AND DEUTERONOMY XIV

W swoich badaniach wyraźnie powiązał poziom toksyczności różnych rodzajów mięsa z Bożymi instrukcjami dla Jego ludu, co wolno, a czego nie wolno jeść (Księga Kapłańska 11 i Księga Powtórzonego Prawa 14). Jego badania zostały opublikowane w "Bulletin of the History of Medicine" Sep/Oct Issue w 1953 roku i nosiły tytuł "An Experimental Pharmacological Appreciation of Leviticus XI and Deuteronomy XIV".

W tabelach z poziomami toksyczności, każda liczba poniżej 75% jest uważana za toksyczną, zgodnie z wyjaśnieniami dr Machta.

Spośród wszystkich zwierząt i klasyfikacji zwierząt podanych w Kpł 11 i Pwt 14, dr Macht eksperymentował na zwierzętach czworonożnych, ptakach i rybach. Pierwszy zestaw eksperymentów przeprowadził na zwierzętach wymienionych z nazwy w Piśmie Świętym i odkrył, że mięso wołu, cielęcia, owcy, kozy, jelenia praktycznie nie jest toksyczne dla naszych ciał, podczas gdy mięso świni, zająca, kozła i wielbłąda zawiera dużo toksyn.

Następnie przetestował kategorię ptaków i odkrył, że mięso kurczaka, kaczki, gęsi, indyka, gołębia i przepiórki nie było toksyczne, natomiast mięso ptaków drapieżnych, takich jak sowa, jastrząb i sokół było toksyczne.

W trzeciej kategorii również uzyskano podobne wyniki, uznając ryby bez łusek i płetw, takie jak rekin, sum, płaszczka, węgorz, za toksyczne, natomiast ryby z łuskami i płetwami - za nietoksyczne.
Ogólnie rzecz biorąc, eksperymenty dr Machta dostarczyły solidnych naukowych dowodów na to, że mięso uznane za nieczyste rzeczywiście zanieczyszcza nasze ciała szkodliwymi toksynami. Toksyny te z czasem odkładają się w naszym organizmie i prowadzą do różnego rodzaju chorób.

Musimy pamiętać, że wszystko, co zwierzę zje, stanie się częścią jego ciała i w końcu stanie się zagrożeniem dla nas, jeśli w końcu zjemy to zwierzę. Większość zwierząt zaliczanych do kategorii "Nieczyste", jeśli nie wszystkie, służy właśnie do oczyszczania naszego środowiska z zanieczyszczeń i śmieci. Dlaczego mielibyśmy chcieć, aby te zanieczyszczenia stały się częścią naszego ciała?
Klasyfikacja czystego jedzenia według Kpł 11 i Pwt 14
MIĘSO CZERWONE

Zwierzę musi mieć kopyto, a kopyto musi być przedzielone; musi przeżuwać własną paszę. Kopyto parzystokopytne to kopyto podzielone lub rozdwojone. Zwierzęta, które przeżuwają swoją paszę, nazywamy przeżuwaczami, których żołądek składa się z czterech komór. Proces zachodzący w tych czterech żołądkach pozwala przeżuwaczom eliminować bakterie, toksyny, pasożyty i inne elementy, które mogą stać się częścią mięsa i trafić do organizmu człowieka podczas spożywania posiłku.

- Bydło - owca - koza - jeleń - gazela - sarna - antylopa
RYBY

Ryba musi mieć płetwy i łuski, zarówno w morzach, jak i w rzekach
(słodko- i słonowodnych).

Łuski pomagają rybom odpierać toksyny znajdujące się w wodzie. Ryby te są bardzo wybredne, odrzucają martwy pokarm, zanieczyszczone lub w inny sposób skażone miejsca, w których mogą żerować.
- dorsz - flądra - plamiak - halibut - okoń - mintaj - lucjan czerwony - labraks
- Pstrąg tęczowy - Tuńczyk - Bass - Bluefish - Mullet - Gardłosz atlantycki - Śledź
- Makrela - Pompano - Łosoś - Sardynka - itd.
PTAKI

Ptactwo domowe nie może być ptactwem żywiącym się mięsem. Jeśli ptak zjada szczury, węże lub inne zwierzęta, które są nieczyste, będzie spożywał trucizny i toksyny zawarte w mięsie zwierzęcia, które zjada.

- Kurczak - gęś - indyk - kaczka - gołąb - gołąb - kuropatwa - przepiórka - itd.
Klasyfikacja pokarmów nieczystych według Kpł 11 i Pwt 14
MIĘSO CZERWONE:

Jeśli nie ma kopyta; jeśli kopyto nie jest rozdzielone; jeśli nie przeżuwa własnej paszy.
- wielbłądy - borsuki skalne - króliki - świnie - konie - itp.
RYBY

Jeśli ryby nie mają płetw i łusek (kostne gruczoły nie są uważane za łuski).
- Miecznik - Jesiotr - Rekin - Lumpfish - Płastuga europejska - Sum
- Skalpiny - Żabnica - itd.
OWOCE MORZA

Wszystkie skorupiaki i mięczaki. Skorupiaki mają wyjątkową zdolność do oczyszczania wody z bakterii chorobotwórczych, takich jak te znajdujące się w surowych ściekach. Małże i ostrygi mogą przefiltrować do pięćdziesięciu galonów wody morskiej dziennie. Stworzenia te oczyszczają morza z odpadów, ale odpady stają się częścią ich ciała.
- Kraby - homary - krewetki - raki - małże - omułki - ostrygi - przegrzebki - itd.
PADLINOŻERCY

Wszystko, co zjada martwe mięso, np. ptaki drapieżne, są uważane za nieczyste.
- Orzeł - Sęp - Myszołów - Latawiec - Sokół - Kruk - Struś - Sowa - Sęp - Haron
- bocian - nietoperz - itd.
PEŁZACZ

Każde zwierzę, które pełza.
- Kret - Mysz - Jaszczurka - Gekon - Gad - Kameleon - itd.
https://www.jstor.org/stable/44443798
#biblia #dieta #starytestament #judaizm #koszernejedzenie #jedzenie #pismoswiete #davidmacht

7

Czy można zmusić ludzi, żeby jedli ze smakiem to czego się brzydzą? Już to zrobiono.youtube.com

Jak rząd USA przekonał Amerykanów do jedzenia wątroby, cynaderek, ozorków, mużdżków i innych flaków:

Na początku lat 40. rząd Stanów Zjednoczonych zaczął wysyłać znaczną część krajowego zaopatrzenia w mięso do Europy i na Pacyfik, aby wesprzeć wojska walczące w II wojnie światowej. Po powrocie do kraju dostępność mięsa zaczęła się zmniejszać. Zanim Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny pod koniec 1941 roku, w nowojorskich restauracjach do hamburgerów używano koniny, a na czarnym rynku pojawił się drób. Urzędnicy federalni zaczęli się obawiać, że długotrwałe działania wojenne spowodują, że naród będzie pozbawiony białka. Ten "problem będzie narastał w Stanach Zjednoczonych w miarę trwania wojny" - pisał były prezydent Herbert Hoover w rządowej broszurze z 1943 roku do Amerykanów. "Na naszych farmach brakuje siły roboczej do opieki nad zwierzętami gospodarskimi, a do tego wszystkiego musimy dostarczać zaopatrzenie Brytyjczykom i Rosjanom. Mięso i tłuszcze są w tej wojnie taką samą amunicją jak czołgi i samoloty".

Zaniepokojony Departament Obrony zatrudnił kilkudziesięciu czołowych socjologów, psychologów i antropologów - w tym Margaret Mead i Kurta Lewina, którzy później stali się sławnymi naukowcami - i zlecił im zadanie: jak przekonać Amerykanów do jedzenia mięsa organowego? Namówić gospodynie domowe, aby podawały swoim mężom i dzieciom bogate w białko wątroby, serca, nerki, mózgi, żołądki i jelita, które pozostały po tym, jak steki i schabowe trafiły za ocean.

W tamtych czasach mięso z organów nie było popularne w Ameryce. Kobieta z klasy średniej w 1940 roku prędzej umarłaby z głodu, niż zepsuła swój stół ozorami czy flakami. Dlatego też, kiedy w 1941 roku po raz pierwszy zebrał się Komitet ds. Zwyczajów Żywieniowych, postawiono sobie za cel systematyczne identyfikowanie barier kulturowych, które zniechęcały Amerykanów do jedzenia mięsa organowego. W sumie opublikowano ponad 200 badań, z których każde zawierało podobny wniosek: aby zmienić sposób odżywiania się ludzi, należy oswoić to, co egzotyczne. A żeby to zrobić, trzeba ją zakamuflować w codziennych ubraniach.

Aby przekonać Amerykanów do jedzenia wątróbek i nerek, gospodynie domowe musiały wiedzieć, jak sprawić, by te potrawy wyglądały, smakowały i pachniały w sposób jak najbardziej zbliżony do tego, co ich rodziny spodziewały się widzieć na stole każdego wieczoru. Na przykład, gdy w 1943 roku Oddział Zapasowy Korpusu Kwatermistrzowskiego (Subsistence Division of the Quartermaster Corps), odpowiedzialny za żywienie żołnierzy, zaczął podawać żołnierzom świeżą kapustę, została ona odrzucona. W mesach siekano i gotowano ją tak długo, aż wyglądała jak każde inne warzywo na żołnierskiej tacy - a żołnierze jedli ją bez skargi. "Żołnierze chętniej jedli jedzenie, zarówno znane, jak i nieznane, jeśli było ono przygotowane w sposób podobny do ich wcześniejszych doświadczeń i podane w znany sposób" - napisał współczesny badacz oceniający te badania. Komisja ds. Zwyczajów Żywieniowych doszła do wniosku, że sekret zmiany amerykańskiej diety tkwi w znajomości potraw. Wkrótce gospodynie domowe otrzymywały od rządu listy z informacją, że "każdy mąż będzie kibicował stekowi i plackowi z nerkami". Rzeźnicy zaczęli rozdawać przepisy, które wyjaśniały, jak włożyć wątrobę do klopsa.

Kilka lat po zakończeniu II wojny światowej Komitet ds. Zwyczajów Żywieniowych został rozwiązany. Jednak do tego czasu mięso z podrobów zostało już w pełni włączone do amerykańskiej diety. Jedno z badań wykazało, że w czasie wojny spożycie podrobów wzrosło o 33%. W 1955 roku było to już 50 procent. Nerki stały się podstawą obiadu. Wątróbka była przeznaczona na specjalne okazje. Amerykańskie wzorce żywieniowe zmieniły się do tego stopnia, że flaki stały się symbolem luksusu.

Od tego czasu rząd Stanów Zjednoczonych podjął dziesiątki innych działań mających na celu poprawę naszej diety. Na przykład kampania "Pięć razy dziennie", której celem było zachęcenie ludzi do spożywania pięciu owoców i warzyw, piramida żywieniowa USDA oraz promocja niskotłuszczowych serów i mleka. Żadna z tych kampanii nie była zgodna z ustaleniami Komitetu. Żaden z nich nie próbował zakamuflować swoich zaleceń w istniejących nawykach, w wyniku czego kampanie zakończyły się niepowodzeniem. Do tej pory jedynym programem rządowym, który spowodował trwałą zmianę w amerykańskiej diecie, była kampania na rzecz mięsa organicznego z lat 40.

Fragment z książki "Siła nawyku" aurostwa Charlesa Duhigga.
https://www.youtube.com/watch?v=lsoXHYq3kW8

Jest to część większego rozdziału o tym, jak firmy - takie jak wielkie sieci handlowe i stacje radiowe - starają się zmieniać (lub manipulować) przyzwyczajeniami kupujących, aby sprzedawać produkty. Jest to interesująca nauka, która coraz bardziej wkracza w życie ludzi (nawet jeśli nie są tego świadomi). Nie wszystko jest złe, jak pokazuje przykład wątroby i nerek.
https://charlesduhigg.com/how-the-government-convinced-americans-to-eat-kidney-and-liver-and-tongue-and-brains/
#jedzenieprzyszłości #jedzenieowadow #wielkireset #wielkigłód #dieta #podroby

11

Raport z postępów:
Ćwiczenia - idzie mi super. Cały czas się rozwijam, podnoszę sobie poprzeczkę, urozmaicam sobie trening. To już 48 dni. Miałem ćwiczyć co dwa dni, obecnie ćwiczę 5 dni w tygodniu, po prostu raz góra, raz dół. Łącznie to już 1011 minut ćwiczeń od kiedy podjąłem postanowienie. Aby trening się nie zmarnował zadbałem o to aby lepiej się wysypiać, zrobiłem sobie postanowienie, że jeszcze w tym roku zadbam o dietę.
Dieta - tu już nie jest tak kolorowo. Niewiele wiedziałem o zdrowej żywności i nadal niewiele wiem, ale idzie to w dobrym kierunku. Nie będę Wam wciskał kitu, że 100% moich posiłków jest zdrowych, niestety jeszcze tak nie jest. Ale odrzuciłem wszystkie śmieciowe szamki, moja dieta jest bardziej urozmaicona, jem bardzo dużo owoców i warzyw w porównaniu z tym co było wcześniej. Nie będę zmieniał wszystkiego drastycznie bo stracę zapał i nici z postanowienia. Kroczek po kroczku, tydzień po tygodniu będę zmieniał swoje nawyki aż w końcu osiągnę cel.
Dla niektórych pewnie idzie mi kiepsko, a przynajmniej mogłoby pójść mi lepiej ale ja i tak jestem z siebie dumny. Uważam, że sporo zmieniło się na lepsze.
#dobraenergia #cwiczenia #dieta #postanowienia

16

Trening zrobiony, a po treningu mleko sojowe, płatki owsiane, banan, jabłko, rodzynki, cynamon i kasza jaglana. Wdrażam powoli wczorajsze postanowienie, dzięki za kciuki
#cwiczenia #postanowienia #dieta

13

Jeszcze w połowie czerwca ważyłem 83-82kg przy wzroście 183cm, teraz waga pokazuje spadek masy o ok. 7-8 kg. Sytuacja powtarza się co roku, i zawszę w tym czasie tracę sporo kilogramów a później waga wraca do normy. Oczywiście to nie przypadek, bo w okresie letnim jestem bardzo aktywny. Łażenie po lasach i szlakach powoduje szybką utratę masy. Nie stosuje żadnej diety a nawet powiem że wciągam tonę słodyczy. Gdyby ktoś chciał szybko schudnąć, bez męczących diet to powinien rozważyć trekking, na pewno każdemu taka aktywność wyjdzie na zdrowie. #outdoorskandynawia #dieta #odchudzanie

12

Jak jeść tanio, mało ale odżywczo i się najeść?
Znacie jakieś diety tego typu? Co jeść żeby długo być sytym?
#pytaniedolurkow #dieta #bieda #jedzenie
Miej sumienie - jedz kamienie:D
Ale poważnie, serio pytam.

5

Twoje ciało nie jest workiem na śmiecieodkrywamyzdrowie.pl

https://odkrywamyzdrowie.pl/post/twoje-cialo-nie-jest-workiem-na-smiecie #zdrowie #odżywianie #dieta #śmieciowejedzenie

Zmęczenie, złe samopoczucie, nadwaga, nadkwasota żołądka, cukrzyca, nadciśnienie, choroby wieńcowe, w rezultacie zawał serca i to wszystko w średnim wieku, około czterdziestki.

To są tak zwane choroby cywilizacyjne, albo choroby XXI wieku.

No właśnie, o co w tym wszystkim chodzi?

Czy zastanawiałeś się kiedyś, co się dzieje z Tobą i z twoim otoczeniem, dlaczego ludzie często chorują?

8