Wpływ obserwacji na otoczenie
Często zapominamy o uwzględnieniu zniekształcenia obserwacji, gdy oceniamy czyjeś zachowanie. To co robią ludzie interpretujemy jako reprezentatywne dla całego ich życia. Ale prawda jest taka, że ​​wszyscy zmieniamy swoje zachowanie, wiedząc, że jesteśmy w miejscu publicznym. Czy zawsze zachowujesz się najlepiej, gdy jesteś sam w domu? Obserwowanie rzeczy zmienia je, a niektóre zjawiska istnieją tylko wtedy, gdy są obserwowane. Efekt obserwatora nie jest uniwersalny. Księżyc nadal krąży po orbicie, niezależnie od tego, czy mamy skierowany na niego teleskop, czy nie. Ale zarówno rzeczy, jak i ludzie mogą się zmieniać pod wpływem obserwacji. Obserwacja nieodmiennie wpływa na ludzi. Bycie obserwowanym sprawia, że ​​zachowujemy się inaczej.

W fizyce słynny kot Erwina Schrodingera podkreśla siłę obserwacji. W swoim najbardziej znanym eksperymencie myślowym Schrodinger poprosił nas, abyśmy wyobrazili sobie kota umieszczonego w pudełku z radioaktywnym atomem, po czasie połowicznego rozpadu danego pierwiastka jest 50 procent szans na to, że kot jest żywy i drugie 50, że jest martwy. Dopóki pudełko się nie otworzy, kot znajduje się w stanie superpozycji - to znaczy kot jest zarówno żywy, jak i martwy. Dopiero w momencie obserwacji, kot przechodzi na stałe w jeden z dwóch stanów. Obserwacja usuwa kota ze stanu superpozycji i zobowiązuje go tylko do jednego.


W biologii, gdy badacze chcą obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku, najważniejsze jest, aby znaleźli sposób, aby to zrobić bez niepokojenia tych zwierząt. W przeciwnym razie zachowanie, które widzą, raczej nie będzie naturalne, ponieważ większość zwierząt zmienia swoje zachowanie, gdy są obserwowane. Zwierzęta w ogrodach zoologicznych wykazują określone zachowania tylko w obecności gości, takie jak nadmierna czujność wobec ich obecności i wielokrotne patrzenie na nich.

Dr Cristian Damsa i jego koledzy w artykule „Heisenberg in the ER” stwierdzili, że obserwacja sprawia, że ​​prawdopodobieństwo konieczności uspokajania pacjentów psychiatrycznych jest o jedną trzecią mniejsze. Lekarze i pielęgniarki częściej myją ręce, gdy wiedzą, że kontrolowana jest ich higiena. Filozof Jeremy Bentham wiedział o efekcie obserwatora, kiedy w XVIII wieku zaprojektował więzienie panopticon. Więzienie zostało zbudowane w taki sposób, że jego cele otaczały centralną wieżę strażniczą, więc więźniowie nigdy nie mogli stwierdzić, czy są obserwowani, czy nie. Bentham spodziewał się, że doprowadzi to do lepszego zachowania bez konieczności zatrudniania wielu pracowników. Nigdy nie przyjął się jako rzeczywisty projekt dla więzień, ale współczesne rozpowszechnienie CCTV jest często porównywane do Panopticon. Nigdy nie wiemy, kiedy jesteśmy obserwowani, więc zachowujemy się tak, jakby to było przez cały czas. Efekt obserwatora jest jednak dwojaki. Obserwowanie zmienia to, co się dzieje, ale obserwowanie zmienia również nasze postrzeganie.


Efekty obserwacji stają się bardziej złożone, gdy rozważymy, w jaki sposób każdy z nas filtruje to, co widzimy, poprzez własne założenia i uprzedzenia. W końcu jest powód, dla którego podwójne zaślepienie jest złotym standardem w badaniach. Stronniczość obserwatora pojawia się, gdy zmieniamy to, co widzimy, albo zauważając tylko to, czego oczekujemy. Naukowiec padający ofiarą uprzedzeń jest bardziej skłonny do dokonywania błędnych interpretacji, co prowadzi do niedokładnych wyników. Na przykład w badaniu leku przeciwlękowego, w którym badacze wiedzą, którzy pacjenci otrzymują placebo, a którzy leki, mogą stwierdzić, że ta druga grupa wydaje się spokojniejsza, ponieważ tego właśnie oczekują. Prawda jest taka, że ​​często widzimy to, czego spodziewamy się zobaczyć. Nasze uprzedzenia prowadzą nas do uwzględnienia nieistotnych informacji podczas oceny działań innych. Wprowadzamy również naszą przeszłość do teraźniejszości i pozwalamy, aby to również wpływało nasze postrzeganie - więc na przykład, jeśli ktoś ci powiedział, że jakaś osoba jest sympatyczna, twój umysł będzie wyostrzony na zachowania, które mogłyby to potwierdzić.

Innym czynnikiem wpływającym na efekt obserwatora, którego wszyscy padamy ofiarą, jest nasza skłonność do przypisywania innym osobom wrodzonych cech osobowości na podstawie ich zachowania. Jednak mamy tendencję do przypisywania własnego zachowania okolicznościom zewnętrznym. Jest to znane jako efekt aktora-obserwatora. Na przykład uczeń, który otrzymuje słabe oceny z testu, twierdzi, że był tego dnia zmęczony lub sformułowanie testu było niejasne. I odwrotnie, kiedy ten sam uczeń obserwuje rówieśnika, który wypadł źle w teście, na którym on sam wypadł dobrze, ocenia go jako niekompetentnego lub źle przygotowanego. Jeśli ktoś spóźnia się na spotkanie z przyjacielem, przeprasza za kiepski ruch. Ale jeśli przyjaciel się spóźnia, określa go jako nierozważnego. Mamy różne poziomy wiedzy o sobie i innych, ale też naiwnie popadamy w efekt obserwatora. Musimy poświęcić trochę czasu, aby poznać kontekst życia innych, zanim ocenimy ich działania.
#psychologia #spoleczenstwo #frgtn

10

Skąd wzięła się tradycja jedzenia tortu w dniu urodzin?
Pierwsza wzmianka o obchodach urodzin pochodzi z czasów Egipcjan. W starożytnym Egipcie, gdy ktoś był koronowany na faraona, był wtedy uważany za boga. W konsekwencji data koronacji była niezwykle ważna, było to ich "narodzinami" jako bóg.
Ciasta i świece nie były częścią egipskich obchodów „urodzin”.

Teoria głosi, że historia ciasta i umieszczania na nim świec rozpoczęła się w starożytnej Grecji. Grecy robili okrągłe ciasta na cześć Artemidy, bogini księżyca. Zapalone świece na torcie reprezentowały blask księżyca, a dym ze świec niósł ich modlitwy i życzenia bogom, którzy żyli na niebie. Pierwszymi ludźmi, którzy zaczęli obchodzić urodziny ludzi, byli starożytni Rzymianie. Nie obchodzono urodzin kobiet (pierwsza wzmianka o obchodach urodzin kobiety pochodzi z XII wieku), ale urodziny przyjaciół płci męskiej i członków rodziny. Rząd traktował urodziny tak poważnie, że stworzył nawet święta państwowe, aby obchodzić urodziny najsłynniejszych i najważniejszych obywateli.

Jednak historia tego, jak urodziny stały się powszechnym świętem z ciastem, zaczyna się znacznie później. Uważa się, że powstały one w Niemczech, około 1400-1500r. W Niemczech „Kinderfest/Kinderfeste” było świętem poświęconym dzieciom - Słowo „Kinder” w języku niemieckim oznacza dzieci. Niemcy wierzyli, że dzieci są bardzo podatne na wszelkie krzywdy, jakie mogą wyrządzić im demony/złe duchy w dniu ich urodzin. Stąd już bardzo wczesnym rankiem wypiekano ciasta, wymyślono tradycję stawiania świeczek odpowiadających liczbie wieku dziecka+jeden. Dodatkowa świeczka była wyrazem nadziei rodziców na to, że ich dziecko przeżyje kolejny rok. Ciasta ze świeczkami były przygotowywane rano i jak tylko chociaż jedna zgasła, to natychmiast zastępowano ją kolejną. Czekano do nocy, aż poinformowano dziecko, aby zdmuchnęło wszystkie świeczki naraz. Robiono to, ponieważ wierzono, że świece pomagają przenieść życzenia dziecka do boga, a zdmuchnięcie ich wszystkich naraz wzmacnia zarówno życzenie, jak i więź dziecka z bogiem. Niestety w tamtych czasach pozwolić sobie na to mogły jedynie najbogatsze rodziny. Pod koniec XVIII wieku nadeszła rewolucja przemysłowa, wszystko się zmieniło i każdy mógł zdobyć produkty do wyrobów albo kupić gotowy tort urodzinowy.

Zrobiłem obrazek, bo mi się nudziło
#ciekawostki #kultura #spoleczenstwo #prostepytania

12

Niechciane natrętne myśli - wydaje się, że pochodzą znikąd, przybywają i powodują wiele niepokoju. Treść natrętnych myśli często koncentruje się na obrazach o charakterze brutalnym, społecznie niedopuszczalnym, seksualnym itp. Ludzie, którzy doświadczają niechcianych, natrętnych myśli, boją się, że mogą popełnić czyny, które sobie wyobrażają, boją się też, że te myśli oznaczają o nich coś strasznego. Niektóre myśli składają się z wątpliwości dotyczących relacji, decyzji małych i dużych, bezpieczeństwa, tożsamości, religi, śmierci lub obawy o pytania, na które nie można odpowiedzieć z całą pewnością. Niektóre są po prostu dziwnymi myślami, które nie mają żadnego sensu. Mogą być bardzo wyraźne i wiele osób wstydzi się ich i martwi się nimi, dlatego też ukrywają je. Być może nagle miałeś chęć popchnięcia kogoś ze schodów, wyobrażałeś sobie kopanie psa, mówienie komuś czegoś nieprzyzwoitego, wyskakiwanie z jadącego samochodu, czy dźgnięcie kogoś lub siebie nożem.

Nasze mózgi czasami tworzą śmieciowe myśli, a te myśli są po prostu częścią fali i strumienia naszej świadomości. Natrętne myśli są bez głębszego znaczenia. Jeśli nie zwracasz na nie uwagi lub nie angażujesz się w nie, rozpraszają się i są zmywane w strumieniu świadomości. Im bardziej staramy się o czymś nie myśleć, tym częściej o tym myślimy. Jeśli powiem ci, żebyś NIE myślał o niedźwiedziu polarnym - możesz myśleć o czymkolwiek innym, ale nie pozwól, aby obraz białego niedźwiedzia polarnego przyszedł ci do głowy - jak myślisz, jak długo wytrzymasz, zanim pojawi się w twojej głowie? Dla większości ludzi nie minie dużo czasu, zanim ulegną obrazowi, którego myślami mieli unikać. Jest to dobrze zbadane zjawisko - często znane również pod postacią różowego słonia.





Istnieje wiele mitów na temat niechcianych natrętnych myśli. Jednym z najbardziej niepokojących jest to, że posiadanie takich myśli oznacza, że ​​podświadomie chcesz dokonać rzeczy, które przyjdą ci do głowy. To nieprawda, a w rzeczywistości jest odwrotnie. Ludzie walczą z myślami, ponieważ treść wydaje się im obca, niedopuszczalna i sprzeczna z tym, kim są. Tak więc ludzie z gwałtownymi, niechcianymi natrętnymi myślami są łagodnymi osobami. Ludzie, którzy myślą o wykrzyczeniu bluźnierstw, albo o powiedzeniu czegoś nieadekwatnego, będą częściej zważać na to co mówią. Drugim mitem jest to, że każda myśl, którą mamy, jest warta zbadania. Prawdę mówiąc, te myśli nie są wiadomościami, sygnałami, ani ostrzeżeniami - pomimo tego jakie pozory stwarzają. Problemem dla ludzi, którzy je mają jest to czy są one zdrowe - a szacuje się, że ponad 6 milionów ludzi w Stanach Zjednoczonych jest nimi zaniepokojonych. Ludzie desperacko i pilnie próbują pozbyć się myśli, co paradoksalnie wzmaga ich intensywność. Im bardziej starają się stłumić, rozproszyć lub zastąpić myśli, tym trudniejsze jest to zadanie.

Ludzie, którym przeszkadzają natrętne myśli, muszą nauczyć się nowego stosunku do swoich myśli - że czasami treść myśli jest nieistotna i abstrakcjna. Każdy od czasu do czasu ma dziwne, dziwaczne, społecznie niewłaściwe i gwałtowne myśli. W rzeczywistości myśl - nawet bardzo przerażająca - nie jest impulsem. Problem nie polega na kontroli impulsów, ale na ogólnej kontroli, jednak cierpiący zostają oszukani przez swój niepokój i desperacko potrzebują otuchy.

Tak jak pisałem wcześniej sporadyczne natrętne myśli są całkowicie normalne; Jeśli jednak zauważysz, że masz często powtarzające się niepokojące myśli, możesz zmagać się z jednym z tych zaburzeń - Lęk; Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne; depresja; zespół stresu pourazowego; choroba afektywna dwubiegunowa; ADHD.

Wszystko zależy od częstotliwości i intensywności tych myśli. Jedynym sposobem skutecznego radzenia sobie z natrętnymi obsesyjnymi myślami jest zmniejszenie własnej wrażliwości na nie, dzięki zrozumieniu tego zjawiska, zapoznaniu się z metodami przeciwko natrętnym myślom, albo poprzez praktykę medytacji.

https://www.lurker.pl/p/a46Rz0D8f – Przekleństwo wiedzy
https://www.lurker.pl/p/zkK-A8Nx4 – Efekt obramowania
https://www.lurker.pl/p/dq3mDMWV0 - Luka w empatii
https://www.lurker.pl/post/9324Wjm9g - Efekt potwierdzenia
https://www.lurker.pl/post/vIWTpCTsG - Trzy główne teorie socjologiczne
https://www.lurker.pl/p/j1mnrecyM – Skala Kardaszewa – Hierarchia hipotetycznych poziomów rozwoju inteligentych cywilizacji
https://www.lurker.pl/p/OZTea-ZXF – Czym jest paradoks merytokracji?
https://www.lurker.pl/p/YSzlDZSAz – O czym świadczą testy IQ?
https://www.lurker.pl/p/6fPTzK6SF – Solipsyzm – problem innych umysłów
https://www.lurker.pl/post/Hz7h8BGwO - Prawo trywialności Parkinsona.
https://www.lurker.pl/p/7ar1rL7qE – Świadomość zwierząt
https://www.lurker.pl/post/k1WXPfkIU - Heurystyka dostępności
https://www.lurker.pl/post/ALlaWf_dq - efekt sieci
https://www.lurker.pl/post/GBlVHY43c - Luźna myśl

#psychologia #spoleczenstwo #umysl #frgtn

8

Powód dlaczego wiara może być ważna – Religia, a nasze emocje

To ciężki czas na obronę religii. Szacunek dla niej zmniejszył się w prawie każdym zakątku współczesnego życia – nie tylko wśród ateistów i intelektualistów, ale także wśród szerszej publiczności. Wydaje się, że następne pokolenia młodych ludzi będą prawdopodobnie najmniej religijnie niezależną grupą demograficzną w ostatnich czasach. Istnieją dobre powody tego niezadowolenia: ciągłe ujawnianie nadużyć ze strony księży i ​​duchownych, przedmiotowe traktowanie kobiet w islamie, wojny i wrogość pomiędzy niektórymi wyznaniami, gospodarowanie wielu godzin szkolnych dla religi, a na miejsce której możnaby wpisać nauki ścisłe, które będą coraz bardziej wymagane w szybko rozwijającym się świecie itp. Nierzadko spotykamy się ze stwierdzeniem, że ze względu na postęp ludzkości najlepszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić, byłoby zmniejszenie, aż do wyeliminowania, wyznań religijnych. Pomimo bardzo realnych problemów z religią są oczywiście plusy. W rzeczywistości nadal znajdziemy bardzo wielu gotowych argumentować, że nadal potrzebujemy religii.
Jej prawdziwa wartość leży w jej terapeutycznej mocy, zwłaszcza w zarządzaniu naszymi emocjami. To, jak się czujemy, jest równie ważne dla naszego przetrwania jak to jak myślimy. Nasz gatunek jest wyposażony w adaptacyjne emocje, takie strach, wściekłość, pożądanie, miłość, żal itd. Religia była i jest systemem kulturowym, który steruje tymi uczuciami i zachowaniami. Religia zmniejsza lęk, stres i depresję, daje egzystencjalny sens i nadzieję, łagodzi agresję i strach przed wrogami, udomawia pożądanie i wzmacnia rodzinne więzi. Poprzez historię trenuje poczucie empatii i współczucia dla innych oraz przynosi ukojenie w cierpieniu. Terapia emocjonalna jest ożywczym sercem religii. Więź społeczna ma miejsce nie tylko wtedy, gdy zgadzamy się czcić te same rzeczy, ale kiedy czujemy do siebie uczucia. Uczuciowa wspólnota wzajemnej troski pojawia się, gdy grupy dzielą się rytuałami, liturgią, śpiewem, tańcem, jedzeniem, żałobą, pocieszeniem, opowieściami o świętych i bohaterach, trudnościami. Budda powiedział: „Całe życie jest cierpieniem” i większość z nas po pewnym wieku może się tylko z tym zgodzić. Kiedy jesteśmy chorzy, idziemy do lekarza, a nie do księdza. Ale kiedy nasze dziecko umiera, tracimy dom w pożarze lub zdiagnozowano u nas raka w stadium 4, wtedy religia jest pomocna, ponieważ zapewnia ulgę i siłę. Daje nam też coś do zrobienia, gdy nic nie możemy zrobić – modlitwę, pomaga nam wzmocnić nadzieję.

Kiedy straciłeś ukochaną osobę, religia zapewnia ramy terapeutyczne rytuałów i przekonań, które wytwarzają oksytocynę, wewnętrzne opioidy, dopaminę i inne pozytywne efekty, które mogą pomóc w radzeniu sobie i przetrwaniu. Przekonania odgrywają rolę, ale nie są podstawowymi mechanizmami dostarczania takiej terapeutycznej mocy, zamiast tego są praktyki religijne. Zastanów się, jak religia pomaga ludziom po śmierci bliskiego. Ssaki społeczne, które doznały cierpienia związanego z separacją, są przywracane do zdrowia przez dotyk, uwagę, wspólne posiłki i pielęgnację. Ludzkie zwyczaje w żałobie obejmują te same kojące mechanizmy prospołeczne. Pocieszamy i przytulamy osobę, która straciła ukochaną osobę, nasze ciała dają starożytną pociechę bezpośrednio pogrążonemu w żałobie. Zapewniamy jedzenie i picie, a także łamiemy z nimi chleb (pomyśl o żydowskiej tradycji sziwy lub tradycji odwiedzin i czuwania w wielu kulturach). Dzielimy się historiami o ukochanej osobie i pomagamy pogrążonym w żałobie przeformułować ich ból w szersze, optymistyczne narracje. Nawet muzyka, w postaci pocieszających melodii i wspólnego śpiewu, pomaga wyrazić wspólny smutek, a także przekształca go z nieznośnego i samotnego doświadczenia w znośne przeżycie wspólnotowe. Zaangażowanie społeczne społeczności po śmierci może działać jako środek przeciwdepresyjny, przyspieszając zmiany emocjonalne u osób pogrążonych w żałobie. Ludzie z Zachodu często myślą najpierw o sobie jako o jednostkach, a potem jako o członkach społeczności, ale ideologia samotnego bohatera wypełniającego indywidualne przeznaczenie jest bardziej fikcją niż faktem. Utrata kogoś przypomina nam o naszej zależności od innych i naszej głębokiej wrażliwości, a w takich momentach religia kieruje nas w stronę sieci relacji. Sformalizowanie pamięci o zmarłej osobie poprzez obrzędy pogrzebowe lub święta zmiatania grobów (Qingming) w Azji, Dzień Zmarłych w Meksyku lub uroczystość Wszystkich Świętych w katolicyzmie nie tylko nie pozwala nam zapomnieć o kiedyś nam ważnych osobach, ale także uświadamia nas, że dzięki tym świętom my również będziemy wspominani. To nie jest oszukiwanie samego siebie co do nierzeczywistości śmierci, ale pomysłowy sposób nauczenia się, jak z nią żyć. Smutek przekształca się w szczere uznanie wartości ukochanej osoby, a rytuały religijne pomagają ludziom być razem w trudnych chwilach.

Żadna ilość wyjaśnień naukowych ani teoretyzowania społeczno-politycznego nie pocieszy matki zadźganego chłopca. Nie będziesz zbytnio pomocny, jeśli zdecydujesz się wpaść i wyjaśnić fizjologię cierpienia lub socjologię przestępczości. Ale magiczne myślenie, że znowu zobaczy swojego zamordowanego syna bez żadnej rany na ciele, wraz z uściskami i psalmami, może ją podtrzymać. Jeśli ta emocjonalnie ugruntowana nadzieja daje jej energię i witalność do kontynuowania opieki nad innymi dziećmi to jak najbardziej jest to pożądane, nawet jeśli jest nawine i irracjonalne. Ci z nas samozwańczy zdroworozsądkowi, którzy krytykują takie emocjonalne reakcje i strategie słowami: „Ale czy to prawda?" nie rozumieją sensu religi. Większość przekonań religijnych nie jest prawdziwa, ale tutaj jest sedno. Mózg emocjonalny (limbiczny) to nie obchodzi. Nie działa na podstawie prawdy i fałszu. Emocje nie są prawdziwe ani fałszywe. Nawet okropny strach we śnie jest nadal okropnym strachem. Oznacza to, że kryteria pomiaru zdrowej teorii nie są kryteriami pomiaru zdrowych emocji. W przeciwieństwie do zdrowej teorii, która musi korespondować z faktami empirycznymi, zdrowa emocja to taka, która przyczynia się do homeostazy neurochemicznej lub innych stanów afektywnych sprzyjających stabilne życie psychiczne.
Religia jako opium dla mas

Na koniec potrzebujemy kilku słów na temat opiatów. Współczesne potępienie religii nastąpiło po Marksowskiej naganie, że religia jest opiatem podawanym pośrednio przez władzę państwową w celu zapewnienia posłusznej ludności – takiej, która akceptuje biedę i polityczną bezsilność, w nadziei na pośmiertne nadprzyrodzone nagrody. „Religia jest westchnieniem uciskanego stworzenia”, twierdził Marks, „sercem bezdusznego świata i duszą bezdusznych warunków. To opium dla ludu”.  Krytyka ta pozostaje pogardliwą ostatnią zniewagą, którą rzuca się na wierzącego.

Po pierwsze, religia dodaje energii tak często, jak znieczula. Religia tak często, jak odrętwia lub uspokaja, denerwuje i ożywia wierzącego. Ta ożywiająca cecha religii może uczynić ją bardziej niebezpieczną dla państwa niż uspokajającą, a także inspiruje wiele altruistycznej filantropii. Po drugie, co jest takiego złego w łagodzeniu bólu? Jeśli mój pogląd na religię ma przede wszystkim charakter terapeutyczny, nie mogę rozpaczać, kiedy część tej terapii przyjmuje formę paliatywnego leczenia bólu. Jeśli ateiści uważają, że wystarczy odrzucić wierzącego, twierdząc, że nigdy nie powinien on łagodzić bólów życia, to przyjmuję, że ateista nie ma ucieczki do jakiegokolwiek leczenia bólu w swoim życiu. Nie ma dostępu do alkoholu, religii, hobby, pracy, miłości, przyjaźni, czy narkotyków. W końcu opioidy – podobnie jak endorfiny – są wrodzonymi składnikami chemicznymi ludzkiego mózgu i ciała i częściowo ewoluowały, aby od czasu do czasu uwolnić organizm od nieszczęścia.
#religia #spoleczenstwo #wiara #frgtn #psychologia

13

Efekt obramowania występuje wtedy, gdy na nasze decyzje wpływa sposób prezentacji informacji. Równoważne informacje mogą być mniej lub bardziej atrakcyjne w zależności od wyróżnionych cech. Na nasze wybory wpływa sposób, w jaki opcje są ujęte w różne sformułowania, punkty odniesienia i akcenty. Najczęściej obramowanie zwraca uwagę na dodatni zysk lub ujemną stratę związaną z opcją. Jesteśmy podatni na tego rodzaju ramy, ponieważ staramy się unikać strat.

Tversky i Kahneman przeprowadzili w 1981 roku eksperyment znany współcześnie jako “Problem azjatyckiej choroby”. Uczestnicy mieli wyobrazić sobie, że Stany Zjednoczone szykują się na epidemię nietypowej choroby pochodzącej z Azji. Choroba miała dotknąć i w efekcie zabić 600 osób. Naukowcy przygotowali dwa alternatywne programy walki z chorobą.

Pierwszej grupie uczestników eksperymentu przedstawiono programy tak:

Na 600 zarażonych osób:

A) 200 zostanie uratowanych;

B) istnieje 1/3 szansy, że przeżyje 600 osób, ale istnieje też 2/3 szansy, że nikt nie przeżyje.

Z tych badanych aż 72% wybrało opcję A, podczas gdy 28% wybrało opcję B.

Drugiej grupie uczestników eksperymentu przedstawiono programy trochę inaczej:

Na 600 zarażonych osób:

C) 400 umrze;

D) istnieje 1/3 szansy, że nikt nie umrze, ale istnieje też 2/3 szansy, że wszyscy umrą

Z tych badanych z kolei 78% wybrało opcję D, podczas gdy tylko 22% wybrało opcję C.

Programy są identyczne, warunki też są identyczne. A zatem obie grupy badanych powinny wybrać to samo, jednak opcje zostały podane w różny sposób podkreślając pozytywne lub negatywne strony, co skutkowało odmiennymi decyzjami.
Rozważ następującą hipotezę: Jaś kupuje chusteczki dezynfekujące w swojej lokalnej aptece. Widzi kilka opcji, ale w sprzedaży są dwa opakowania chusteczek. Jedna nazywa się „Bleachox”, a druga nazywa się „Bleach-it”. Obie chusteczki dezynfekujące, które rozważa Jaś, mają tę samą cenę i zawierają taką samą liczbę chusteczek. Jedyną różnicą, którą zauważa, jest to, że chusteczki Bleachox twierdzą, że „zabijają 95% wszystkich zarazków”, podczas gdy chusteczki „Bleach-it” mówią: „przeżywa tylko 5% zarazków”. Po porównaniu obu, Jaś wybiera chusteczki Bleachox. Nie podoba mu się dźwięk bakterii „przeżywających” na jego kuchennym blacie. Chociaż oba produkty były równie skuteczne w zwalczaniu zarazków i zasadniczo twierdziły to samo, ich twierdzenia zostały sformułowane inaczej. Bleachox podkreślił procent zarazków, które zabił (atrybut pozytywny), podczas gdy Bleach-it podkreślił, ile zarazków nie zabił (atrybut negatywny).

Decyzje oparte na efekcie obramowania są podejmowane, koncentrując się na sposobie prezentacji informacji, a nie na samych informacjach. Takie decyzje mogą być nieoptymalne, ponieważ słabe informacje lub mniejsze opcje można sformułować w pozytywnym świetle. Może to uczynić je bardziej atrakcyjnymi niż opcje lub informacje, które są obiektywnie lepsze, ale rzucają się w mniej korzystnym świetle.
Efekt obramowania słuchowego

Na przykład sprzedawca samochodów mówi do nas nieśmiało i naiwnie „j-jak mogę ci dzisiaj pomóc?” brzmi to dla nas mało przekonująco, więc jest mało prawdopodobne, że zwróci na siebie naszą uwagę, aby pomóc lub skłonić nas do zakupu, taka osoba rzadko będzie dla nas autorytetem. Dla porównania, mamy pewnego siebie sprzedawcę samochodów, który mówi nam, „Jak mogę ci dzisiaj pomóc?” Te same słowa, po prostu wypowiedziane z większą pewnością siebie i bardziej odpowiednią modulacją. Odmiana głosu może być niezwykle ważna, w rzeczywistości jest to ważniejsze niż to, co zostało powiedziane. Jednocześnie prędkość i głośność są również ważne podczas obramowania, a szybkie zadawanie pytań może wybrzmieć większą agresywnością, niż gdy są zadawane wolno. Jednak może być bardziej przydatne przy podawaniu faktów. Rodzice, którzy ostrzegają swoje dzieci, podniosą głos, dając im do zrozumienia, że ​​mówią poważnie. Natomiast delikatniejszy ton jest łagodniejszy i kochający.

Efekt obramowania może mieć zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na nasze życie. Jak wspomniano powyżej, może to wpłynąć na nasze podejmowanie decyzji, rzucając pozytywne światło na słabe informacje lub mniejsze możliwości. Innymi słowy, przecenianie tego, jak coś jest przedstawione może spowodować, że nie doceniamy tego, co jest zwykle ważniejsze. W rezultacie możemy wybrać gorsze opcje, które są bardziej efektywnie oprawione, niż lepsze opcje lub informacje, które są źle sformułowane. Dotyczy to mniejszych decyzji, które podejmujemy jako konsumenci i obywatele, a także bardziej znaczących decyzji w naszym życiu osobistym i zawodowym, jednak powinniśmy być również świadomi tego efektu, ponieważ można go wykorzystać na naszą korzyść. Zrozumienie, że obramowanie wpływa na ludzi, może sprawić, że skupimy się na tym, jak przedstawiamy informacje, które chcemy, aby inni zaakceptowali i zgodnie z którymi postępowali. Świadomość, że ludzi przyciąga kadrowanie, które podkreśla pewne korzyści, może pomóc nam przedstawić naszą pracę w ten sposób, czyniąc ją bardziej atrakcyjną i skuteczną. Zarządzając innymi osobami lub współpracując z nimi, należy pamiętać o tym, jak ważne jest, w jaki sposób przedstawiamy nasze przesłanie lub stanowisko. Skuteczniejsze obramowanie może pozwolić nam lepiej wykorzystać nasz punkt widzenia.
#psychologia #marketing #umysl #spoleczenstwo #frgtn

15

Czy we wszystkich szkołach uczniowie powinni nosić mundurki? Większość zawodów wymaga obecnie noszenia mundurków. Jeśli pracujesz w branży usługowej, od restauracji, biurowcach, po sieć hoteli – najprawdopodobniej dali ci mundur, który musisz nosić w pracy. Nawet niektóre fabryki i firmy dostawcze zmuszają cię do noszenia jakiegoś munduru, np. Koszulki z logo firmy. Więc dorośli noszą mundury bez chwili namysłu, ponieważ to ich praca i zarabiają na noszeniu ich. A co ze szkołą? Czy to dobry pomysł?

Szkoły mundurowe mają bezpośredni wpływ na poczucie przynależności uczniów i ich tożsamość szkolną. Tworzy to pozytywne środowisko społeczne, ponieważ każdy uczeń jest „w tym samym zespole”. Nosząc mundurek, ty i twoi rówieśnicy możecie poczuć jedność. Przykładem tego jest, jak kluby sportowe łączą się jako zespół, nosząc strój sportowy. Jest to pokaz, że istnieje zbiorowa świadomość i że członkowie zespołu pracują nad wspólnym celem, a nierzadko są dla siebie rodziną. Również oczekiwania szkolne są łatwiejsze do wyegzekwowania, gdy uczniowie są w mundurkach, ponieważ jest to fizyczny przejaw gotowości do nauki poprzez odpowiednie ubranie.
Plusy:

•Mundurki szkolne są ekonomiczne, ponieważ eliminują konieczność kupowania dzieciom przez rodziców do szkoły ubrań, które nadążają za zmieniającymi się trendami. Mundurki szkolne są nie tylko klasyczne i można je nosić przez cały rok szkolny, ale także pozwalają rodzicom uniknąć konieczności kupowania swoim dzieciom określonej odzieży, aby mogły łatwiej się zaadaptować. Mundurki szkolne zapewniają równość, ponieważ eliminują konkurencję między uczniami z wyższych i niższych grup społeczno-ekonomicznych. Kiedy uczniowie nie noszą mundurków szkolnych, łatwo jest dostrzec dzieci z największym i najmniejszym przywilejem ekonomicznym na podstawie tego, co noszą do szkoły. Widoczne różnice między dziećmi bogatymi a biednymi są likwidowane, co może prowadzić do drastycznego spadku liczby sprzeczek na tym polu oraz wyeliminowania problemu alienacji biedniejszych osób.

•Mundurki szkolne zapewniają bezpieczeństwo społeczności szkolnej. Jest to automatyczny sposób na określenie, kto należy do społeczności szkolnej, a kto nie. Intruzi są natychmiast identyfikowani. Motywem jest zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa. Mundurki szkolne są również świetnym zabezpieczeniem podczas wycieczek klasowych; uczniowie danej szkoły są szybko rozpoznawani. Pomaga to nauczycielom nie tylko szybko liczyć uczniów, ale także pomaga uczniom pozostać razem i identyfikować się jako grupa.

•Mogą zwiększyć koncentrację na uczniach. Innym argumentem, który jest czasami stawiany na korzyść mundurków, jest to, że mogą one zwiększyć koncentrację na uczniach. Dowody na to wydają się być słabe, ale wielu zwolenników mundurów twierdzi, że kiedy uczniowie nie mają ubrań, które mogą zauważyć, skomentować lub zareagować, mogą poświęcić więcej energii umysłowej na naukę. Mundury, jak mówi ten argument, dodają poczucia zdyscyplinowanej nauki w szkole. Rzeczywiście, były badania, które pokazują, że posiadanie na sobie konkretnych ubrań ma pewne konsekwencje, ale to materiał na inny wpis.
Minusy:

•Mundurki szkolne są kosztowne. Rodzice muszą kupować swoim dzieciom zwykłe ubrania, niezależnie od tego, czy szkoła, do której uczęszczają ich dzieci, jest mundurkowa, czy nie. Mundur jest wtedy dodatkowym wydatkiem, a zatem nie jest sposobem na pomoc rodzinom w trudnej sytuacji finansowej, ale w rzeczywistości zwiększa obciążenie. W sytuacji, gdy w rodzinie jest kilkoro dzieci uczęszczających do tej samej szkoły mundurkowej, stanowi to bardzo duży koszt dla rodziny na początku każdego roku szkolnego. Szkoły mundurowe mogą stanowić ogromną przeszkodę dla nowo przybyłych rodzin, których środki finansowe mogą być bardzo ograniczone z powodu niedawnej imigracji. Przy tym trzeba też pamiętać, że to tylko ubrania – wystarczy rozdarcie, ubrudzenie farbą czy inna głupa, aby sprawić sobie ponowne obciążanie portfela. Kluczowym elementem w tym punkcie jest to czy szkoła wspiera finansowo biedniejsze rodziny przy zakupie mundurków.

•Mundurki szkolne mogą służyć w procesie piętnowania szkoły, zwłaszcza na obszarach miejskich. Może się tak zdarzyć, gdy uczniów ze „złej” szkoły można łatwo zidentyfikować po mundurkach, które noszą, a następnie są szufladkowani na podstawie reputacji szkoły, sama jednostka zostaje zepchnięta na drugi plan. Może to doprowadzić do towrzenia gett w dzielnicach oraz spowodować straszny podział, dokładnie temu, czemu mundurek próbował zapobiec.

•Innym argumentem przeciwko mundurom jest to, że ograniczają one wyrażanie siebie przez uczniów. Szczególnie nastolatki słyną z potrzeby wyrażania swoich emocji i upodobań w muzyce, modzie i sztuce poprzez odzież, włosy i akcesoria. Te rzeczy są fundamentem do tworzenia grupy społecznych, w których członkowie czują się dobrze. Szkoła może być trudna dla dzieci i nastolatków w obecnym kształcie, bez odbierania jednego z niewielu obszarów, w których mogą przejąć kontrolę i wyrazić siebie, mówią przeciwnicy mundurków szkolnych.

•Mundurki mogą być seksistowskie. Niektóre mundurki dziewcząt mogą zostać podpięte pod seksistowskie. Na przykład, jeśli mundurek wymaga od dziewcząt noszenia spódnic i rajstop. Niektórzy uczniowie i rodzice mogą sprzeciwiać się temu, co prowadzi do konfliktu z administracją szkoły. Nie wszystkie dziewczyny chcą nosić spódnice, a niektórym może się nie podobać, gdy każą im się nosić tradycyjnie „kobiece” ubrania.

To, co nosimy i jak się ubieramy, jest prawdziwym odbiciem tego, kim jesteśmy i jak się czujemy. Nasza garderoba jest wyrazem naszej osobowości, w niektóre dni może odzwierciedlać nasze nastroje, w inne nasze pochodzenie etniczne, a czasami nasze postawy. Brak możliwości wyrażenia siebie poprzez ubranie jest jak trzymanie dzikiego zwierzęcia w ciasnej klatce. Egzekwowanie mundurka w szkole również nie odzwierciedla rzeczywistego świata. Nie uczy indywidualności i tego, jak celebrować nasze różnice, ale z kolei unika ich i uczy konformizmu. Szkoły powinny być miejscem poszukiwań, wsparcia i rozwoju, a narzucenie obowiązkowego stroju tego nie robi, a wręcz przeciwnie. Powody za i przeciw są równie silne. Opinie ludzi będą zależeć od ich priorytetów. Rodzic, który wysoko ceni bezpieczeństwo i dyscyplinę, najprawdopodobniej będzie opowiadał się za mundurami. Inni rodzice, dla których najważniejsza jest ekspresja siebie i wolność, będą chcieli dla swoich dzieci środowiska, w którym nie ma munduru. Podobnie jak w przypadku wielu problemów życiowych, nasza opinia będzie zależeć od naszych wartości.
#szkola #edukacja #spoleczenstwo #frgtn

5

Przekleństwo wiedzy to błąd poznawczy polegający na tym, że gdy już się czegoś nauczymy lub czegoś doświadczymy, nie potrafimy przypomnieć sobie, jak to było być pozbawionym danej wiedzy lub doświadczenia. Jesteśmy przywiązani do własnej bazy danych, więc zazwyczaj nie bierzemy pod uwagi innej perspektywy, oczekujemy, że inni też to wiedzą i zakładamy, że temat jest zrozumiały, a przynajmniej znacznie prostszy, niż w rzeczywistości. Kiedy doświadczamy przekleństwa wiedzy to trudniej jest nam wyjaśnić podstawy osobom, które są nowe w temacie, ponieważ nie pamiętamy jakie pytania mieliśmy, gdy byliśmy nowi w temacie, ile czasu zajęło nam zrozumienie itd. Przeceniamy to jak bardzo ludzie nas rozumieją.

Przekleństwo wiedzy pojawia się z powodu niedoskonałego sposobu, w jaki przetwarzamy informacje. Większość czasu spędzamy na oglądaniu rzeczy z naszej własnej perspektywy, przekłada się to na naszą niezdolność do pełnego zrzucenia kotwicy naszej osobistej perspektywy, z trudem pamiętamy, że perspektywa i poziom wiedzy innych ludzi różnią się od naszych. Ten błąd poznawczy ma podobny efekt, jak luka empatii, która jest błędem poznawczym utrudniającym ludziom zrozumienie i wyjaśnienie, w jaki sposób różnice w stanach psychicznych wpływają na sposób podejmowania decyzji przez nich samych i innych ludzi. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej o luce empati: https://www.lurker.pl/p/dq3mDMWV0

Przekleństwo wiedzy może wadzić ludziom na różne sposoby, na przykład utrudniając im komunikację z innymi lub utrudniając im przewidywanie zachowań innych ludzi. Zrozumienie tego może pomóc ci lepiej przewidywać, komunikować się i uczyć innych. Nauczyciele i wykładowcy przeważnie są wyszkoleni, aby zważać na ten błąd poznawczy, choć nie można brak tego za pewnik.
Utrudnia ekspertom nauczanie nowicjuszy. Ponieważ eksperci mają dużo większą wiedzę o temacie, którego nauczają, niż ich uczniowie, często mają trudności z nauczeniem materiału w sposób zrozumiały dla ich uczniów. Na przykład profesor matematyki może mieć trudności z nauczaniem studentów pierwszego roku, ponieważ profesorowi trudno jest zrozumieć fakt i perspektywę podstawowego poziomu wiedzy.

Dodatkowo musi być elastycznym i przerzucać się z jednej perspektywy do drugiej, gdy przychodzi inna klasa. W większości przypadków eksperci lubią upraszczać i chodzić na skróty pomijając punkty z którymi niezaznajomiony jest początkujący.
Utrudnia komunikację towarzyską. Ponieważ komunikacja między ludźmi zależy od wiedzy, którą się dzielą, rozmowa na ten sam temat może być trudna dla osób, które wiedzą znacznie więcej, nawet jeśli ta dyskusja nie obejmuje bezpośredniego nauczania. Na przykład naukowcowi czy informatykowi może być trudno omówić swoją pracę przed rodziną, ponieważ może mieć trudności z zapamiętaniem, że inni ludzie nie są zaznajomieni z terminologią z jego dziedziny. Uogólniając, im więcej czasu spędzamy w bardziej specjalistycznej i wąskiej grupie społecznej, tym trudniej jest nam zrzucić konkretne podejście do wiedzy i sposób patrzenia na świat.
Utrudnia ludziom przewidywanie zachowań innych osób. Osoby posiadające wiedzę często mają trudności z przewidzeniem, jak zachowają się ludzie, którzy mają mniejszą wiedzę niż oni, ponieważ mają z unikaniem uwzględnienia informacji, które mają podczas wyobrażania sobie procesu myślowego drugiej osoby. Ogólna wiedza wpływa na to jak się zachowujemy w pewnych sytuacjach i jakie decyzje podejmujemy.
Badanie

Jednym z najbardziej znanych przykładów przekleństwa wiedzy jest badanie „Tapping Study”, które zostało opublikowane w rozprawie doktorskiej absolwentki Uniwersytetu Stanforda, Elizabeth Louise Newton w 1990 roku. W tym badaniu uczestnicy zostali losowo przydzieleni jako wystukiwacz lub słuchacz. Każdy stukający wystuknął na biurku trzy melodie, które zostały wybrane z listy 25 dobrze znanych piosenek (na przykład "Happy birthday"), a następnie został poproszony o oszacowanie z jakim prawdopodobieństwem ​​słuchacz będzie w stanie z powodzeniem zidentyfikować wystukaną piosenkę. Wyniki tego eksperymentu pokazały rolę, jaką klątwa wiedzy odgrywa w naszym myśleniu: Przeciętnie stukacze oszacowali, że słuchacze będą w stanie poprawnie zidentyfikować melodie, które stukają w około 50% przypadków, szacunki wahają się od 10% do 95%. Jednak w rzeczywistości słuchacze byli w stanie z powodzeniem zidentyfikować melodię na podstawie stukania palcem tylko w 2,5% przypadków, co jest znacznie niższe niż nawet najbardziej pesymistyczne przewidywania. Gdy wystukujesz to słyszysz tę melodię w głowie. Sęk w tym, że melodia nie gra w głowie słuchającego – słyszy jedynie serię uderzeń o blat. To przewaga, która jest podświadomie ignorowana.
#psychologia #wiedza #edukacja #szkola #frgtn #spoleczenstwo

12

3 fakty, które każdy powinien zaakceptować
Postęp boli

I kosztuje. W roku 1970 na biurku prof. Ernsta Stuhlingera znalazł się poruszający list napisany przez przebywającą w Zimbabwe siostrę Jacundę. Zakonnica z wyrzutem stwierdziła, że nie godzi się wydawać horrendalnych sum na eksplorację kosmosu, kiedy Afryka głoduje. Taka postawa choć jest naiwna (nie-Pozdrawiam Anję Rubik), to jednak zrozumiała; a dotyka w sposób szczególny fizyki i nauk pokrewnych. Misja na Marsa? A jak wytłumaczyć, że czasami poświęcamy miliony i miliardy na badania, które wcale nie muszą zakończyć się powodzeniem? Jak przekonać przeciętnego obywatela o konieczności finansowania prac teoretyków? Niezwykle ważne jest informowanie społeczeństwa, przypominanie, iż swojego czasu prąd czy samolot również wydawały się zbędnymi fanaberiami. Istnieje też bardziej niewymierna cena postępu. Wystarczy zapytać o zdanie, któregokolwiek ekologa, żeby zobaczyć jakie kontrowersje budzi ludzka ingerencja w środowisko, nie wspominając już o eksperymentach przeprowadzanych na zwierzętach albo ludziach. Jak było w przypadku Hisashi ouchi, mężczyzny, który przyjął podwójna śmiertelną dawkę promieniowania? Podtrzymywano go 83 dni przy życiu podczas, gdy lekarze doskonale wiedzieli, że to tylko wydłużanie jego cierpień. Sam Hisashi po jakimś czasie powiedział "Nie zniosę tego dłużej, nie jestem królikiem doświadczalnym". Dzięki temu mężczyźnie wiemy o wiele więcej o chorobie popromiennej i procesie jej leczenia. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak powszechne są doświadczenia na gryzoniach i jak wiele nam dały, eksperymenty na ludziach oczywiście są już nielegalne, ale w czasach wojen również były powszechne i czy się z tym zgodzimy czy nie – pomogły nam. Czy nauka mogłaby się rozwijać bez tej ofiary krwi? Odpowiedzi w jednym z wywiadów udzielił biolog Krzysztof Turelski: “Organizm jest tak nieprawdopodobnie złożonym systemem, że bardzo wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Mamy wiele hipotez, a która się sprawdzi, możemy się dowiedzieć wyłącznie w doświadczeniu. Niektóre sprawy da się sprawdzić poza organizmem żywym, ale w części przypadków niestety to zadanie niewykonalne”.
Ludzkość nie stworzy raju

Kolejnym pokoleniom filozofów i badaczy towarzyszyło przekonanie, że mają receptę na pełne uszczęśliwienie ludzkości. Tomasso Campanella, Charles Fourier i dziesiątki innych utopistów, prześcigało się w publikowaniu projektów idealnego ustroju, prawa i gospodarki. Koncepcje Marksa i Engelsa jak wiemy, doczekały się nawet weryfikacji, zakończonej spektakularną porażką. Powstało setki pomysłów i obietnic gwarantujących nowy ład, ale jednocześnie ze sobą sprzecznych. Jedni chcą pełnej równości, inni hołdują indywidualizmowi. Jedni żądają wolności kosztem wszystkiego, drudzy wyżej stawiają bezpieczeństwo i dobrobyt. Niektórzy biorą pod uwagę jedynie obraz świata zgodnego z ich poglądami, inni marzą o złotej tolerancji. Nie ważne czy rozwiążemy problemy energetyczne Ziemi, czy nauczymy się chronić przyrodę lub wynajdziemy lek na raka – nadal będziemy niezadowoleni. W ciągu ostatnich kilku wieków standard życia przeciętnego Europejczyka podniósł się w sposób trudny do wyobrażenia. Pisarze wieków XVII, XVIII a nawet XIX, w najbardziej fantazyjnych wizjach nie przypuszczali, że przeciętny człowiek będzie miał kiedyś powszechny dostęp do edukacji na każdym szczeblu, komunikacji z całym globem, szerokiej wolności słowa i poglądów, całego repertuaru wytworów kultury i dóbr konsumpcyjnych. I co? Nadal spora część świata dosłownie walczy o przetrwanie i to nie dlatego, że brakuje środków produkcji. Rzecz nie dotyczy tylko Afryki subsaharyjskiej, ale np. Indii, w których mimo imponującego wzrostu gospodarczego, wskaźnik ludzi żyjących na skraju ubóstwa od lat ani drgnie. A ci którzy powiedzmy jasno – mają to o czym marzyły lub nadal marzą masy? No cóż, nieszczęście znajdą nawet w problemach z dostawą internetu. Nie oznacza to, że mamy zaprzestać szukania bram do raju, ale musimy być świadomi, że nasze starania nigdy nie zakończą się pełnym sukcesem.
Wojna napędza

Nie jest tajemnicą, że pierwsze ogromne komputery, oparte na tysiącach lamp elektronowych, powstały na potrzeby US Army. Internet, z którego w tej chwili korzystamy wszyscy, wykluł się z zainicjowanego przez Pentagon przedsięwzięcia ARPANET. Satelita Sputnik została wyniesiona na orbitę przez lekko przebudowaną wersję pocisku balistycznego R‑7. Pierwszą elektrownię jądrową uruchomiono prawie dekadę po historycznej detonacji bomby atomowej w Nowym Meksyku. Nie mam zamiaru podawać w wątpliwość tezy, że każda wojna to tragedia, a rykoszetem obrywają niemal wszyscy, niezależnie od strony i zaangażowania. Jednak obok wszystkich okropności, konflikty stanowią niezawodny motor napędowy ludzkości. Nic nas tak nie mobilizuje do natychmiastowego działania i ponoszenia ogromnych kosztów jak rywalizacja i nadciągające zagrożenie. Moim ulubionym przykładem jest Projekt Manhattan. Niesamowita, nawet jak na dzisiejsze standardy inicjatywa, która skupiła kilkanaście najtęższych umysłów i szereg noblistów swojej epoki w pracy nad jednym projektem. Wynalazek ten okazał się narzędziem zagłady, lecz przy okazji w rekordowym czasie pozwolił ujarzmić energię atomu. Co osiągnęlibyśmy dzisiaj, finansując podobną placówkę i angażując tuzin noblistów?
#historia #spoleczenstwo #nauka

10

6 faktów, które każdy powinien zaakceptować.

Rządzą nami idee. Wpojone za młodu, najróżniejsze przekonania, które każą nam spoglądać na rzeczywistość w określony sposób. Nie da się tego uniknąć.

Kiedy słyszymy jakąś tezę, automatycznie zestawiamy ją z naszymi pragnieniami i poglądami. Nawet jeżeli nasze umysły dostrzegają w nich sens i nie potrafią postawić przeciw nim logicznych argumentów, i tak słyszymy jakiś wewnętrzny głos podpowiadający, że coś takiego nie powinno mieć miejsca. W każdym razie, nie chcielibyśmy aby negatywny dla nas scenariusz, okazał się prawdą.
Jesteśmy za głupi, aby zrozumieć rzeczywistość.

Podobno szympans Ayumu bez trudu radzi sobie z dodawaniem i porządkowaniem liczb do 19. Wrony oraz delfiny potrafią przekazywać wiedzę z pokolenia na pokolenie, a gorylica koko umiała porozumiewać się z człowiekiem językiem migowym. Jednak nikt jednak nie ma wątpliwości, że nawet najinteligentniejsza małpa pewnych granic nie przekroczy. Choćbyśmy nie wiem jak się starali, Ayumu nie zrozumie algebry ani nie stworzy pięknego poematu, a koko nie zdobędzie doktoratu z językoznawstwa. Pojawia się pytanie: czy wiemy gdzie leży kres naszych możliwości? I co za tym idzie: skąd pewność, że ludzki umysł poradzi sobie z każdym zadaniem? Tak jak pies nigdy nie zrozumie podstaw fizyki, tak samo człowiek może nigdy nie zgłębić wszystkich tajemnic opisujących wszechświat. Na naszej drodze stoją też inne przeszkody – poglądowe, psychologiczne i ekonomiczne – ale sforsowanie ograniczenia intelektualnego okaże się prawdziwym wyzwaniem. Każdego naukowca musi przygnębiać myśl, że gdzieś na naukowym horyzoncie istnieje elegancka i spójna teoria wszystkiego, ale samo jej zauważenie może wymagać skomplikowanych procesów myślowych, na które nasze mózgi po prostu nie stać. Możemy pokładać nadzieję w super sztucznej inteligencji lub komputerach kwantowych, ale jak na ten moment jesteśmy dopiero na drodze stworzenia ich.
Większość ludzi to idioci.

W wielu krajach świata analfabetyzm wciąż sięga niemal połowy populacji. Trudno jednak martwić się o wykształcenie kiedy w oczy zagląda głód, zaraza czy wojna. Uwłaczające jest to, że my – obywatele państw rozwiniętych lub rozwijających się – jesteśmy idiotami z własnej woli. Ilu znacie ludzi z naprawdę szerokimi horyzontami, takich, z którymi możecie na poziomie podyskutować na co najmniej kilka tematów? A może chociaż artystów we własnej dziedzinie, mających osiągnięcia i dokształcających się aby być jeszcze lepszymi? Niestety tendencja jest odwrotna, a przeciętny człowiek priorytetuje nawet najbardziej prymitywną rozrywkę nad rozwój. Włączamy żarówkę, nawet nie próbując się zastanowić, na jakiej zasadzie ona właściwie działa. Po ukończeniu szkoły średniej 3/4 z nas nie stworzy niczego kreatywnego, nie zacznie poszukiwań ambitnych zainteresowań, ani nie nauczy się z własnej woli niczego nowego. A umysł niewykorzystywany po prostu słabnie. Oczywiście, bycie idiotą należy tu rozumieć całkiem subiektywnie. Sami sobie musimy odpowiedzieć, czy wykorzystujemy nasze możliwości w pełni, czy jednak się lenimy idąc na łatwiznę. Jednak działa to też podświadomie, wystarczy przejrzeć listę błędów poznawczych i heurystyk, aby przekonać się jak bardzo człowiek potrafi być naiwny i głupi.
Wszechświat nie jest przyjaznym miejscem.

Kiedyś ludzie uważali, że wszechświat został im dany od istoty wyższej. Niewyobrażalnie rozległa przestrzeń – zimna i wypełniona miliardami śmiercionośnych obiektów – nie wygląda jednak na szczególnie udany dar od niebios. Gwiazdy, czarne dziury, pulsary, kwazary i inne źródła wysokich energii oraz zabójczych dawek promieniowania, mogłyby bez trudu zdmuchnąć całe otaczające nas życie. Nie zdajemy sobie sprawy ile mamy szczęścia i jak krucha jest nasza egzystencja. Jeśli już odnajdziemy w kosmicznej próżni jakiś układ planetarny, to musimy być przygotowani na to, że raczej żadna z jego planet nie będzie zdatna do podtrzymania nawet najprymitywniejszych organizmów. Spójrzmy na nasz, zdawałoby się wyjątkowy, Układ Słoneczny. Na poszczególnych ciałach niebieskich panują temperatury bliskie zeru absolutnemu albo dobijające 500°C; występują toksyczne atmosfery, niezwykle potężne burze, silne zjawiska wulkaniczne, brakuje wody i innych surowców niezbędnych do przetrwania. Czym dalej oddalamy się od Ziemi, tym bardziej niegościnne tereny odkrywamy. Wszechświat w całej swojej okazałości trzeba uważać więc nie za prezent, a za środowisko wręcz wrogie dla życia. Zwłaszcza życia inteligentnego.
Ziemia musi się skończyć.

Stephen Hawking w 2001 roku udzielił wywiadu, w którym dobitnie stwierdził, że jeśli ludzkość w ciągu najbliższych wieków nie rozpocznie kolonizacji kosmosu, będzie skazana na zagładę. Obecnie, nasze myślenie jest zdominowane przez perspektywę dnia jutrzejszego: "Zwiedzamy kosmos, a nie potrafimy się zająć nawet własną planetą!" (Pozdrawiam Anję Rubik) Rzecz w tym, że może nam zabraknąć czasu. Bez względu na to kiedy uporządkujemy obecny dom, jako cywilizacja musimy być zawsze gotowi do przeprowadzki. Podobnie ma się sprawa z ochroną Ziemi, którą to ciągle lekceważymy, kompletnie nie rozumiejąc powagi sytuacji. Prawdopodobieństwo, że uderzy w nas dorodna planetoida może i jest niewielkie, ale na pewno nie zerowe. A nawet jeśli jakimś cudem żadem kosmiczny pocisk w nas nie trafi, to prędzej czy później zagrozi nam coś innego: wybuch superwulkanu, kolejna epoka lodowcowa, zwiększająca aktywność Słońca. Koniec Ziemi jest pewny jak nadejście nocy
Wszechświat musi się skończyć.

Dyskomfort budzi również świadomość, że cały nasz wszechświat posiada określoną datę zdatności użycia. Nie ma znaczenia czy prawa fizyki zadecydują kiedyś o odwróceniu ekspansji i spowodują wielki kolaps, czy też rozszerzanie nie będzie miało końca i nastanie absolutny chłód. Na końcu każdego scenariusza znajduje się nekrolog życia pod każdą postacią. Pociesza jedynie skala czasowa sięgająca od miliardów do bilionów lat, i duże prawdopodobieństwo, że gdy wybije ostatnia godzina, gatunek ludzki nie będzie istniał. Pozostaje się zastanowić, jaki sens w obliczu tej niewesołej perspektywy, ma cała nasza egzystencja.
Gatunek ludzki nic nie znaczy.

"Nie potrafię uwierzyć w te niezwykłe historie, na temat naszego szczególnego związku z wszechświatem, ponieważ wydają się… zbyt proste. Zbyt lokalne i prowincjonalne. (…) Przecież brakuje tu proporcji!"

Właściwie ten cytat z Richarda Feynmana zawiera całą myśl, którą można tu przedstawić. Od zarania dziejów popisujemy się niewiarygodną arogancją. Uważaliśmy swoich przedstawicieli za bogów lub półbogów, kapłanom przypisywaliśmy nieomylność, tworzyliśmy mity o narodach wybranych, wyobrażaliśmy sobie jak to cały świat został oddany nam, własnie nam, w opiekę. Później okazało się, że nasza planeta nie leży w centrum świata, Słońce to tylko pojedyncza drobina w galaktycznej piaskownicy, a samych piaskownic istnieją miliardy. Za każdym razem gdy wydawało nam się, iż już dotarliśmy do granicy wszechrzeczy, zauważaliśmy coś więcej. Mimo to, w głowach wielu z nas, pokora nadal przegrywa z nieuzasadnioną butą i poglądem o wyjątkowym znaczeniu ludzkości.
#wszechswiat #nauka #kosmos #spoleczenstwo

11

"Testy IQ mierzą tylko to jak dobrze radzisz sobie z wykonywaniem testów IQ”. Jest to argument, który prawie zawsze pojawia się, gdy wspomina się o testach inteligencji. Często jest promowany przez osoby, które poza tym są bardzo obeznane z nauką. Nie przyłapiesz ich na argumentacji, że zmiany klimatyczne to mit lub że szczepionki mogą powodować autyzm. Ale twierdzenie, że testy IQ są bezużyteczne, jest tak samo błędne jak te pojęcia: w rzeczywistości dziesięciolecia dobrze powielonych badań wskazują, że testy IQ są jednymi z najbardziej wiarygodnych i sprawdzonych narzędzi w całej psychologii. Mogą składać się na przykład z układanek opartych na kształtach, czasu, w jakim można szybko przejrzeć listy bezsensownych symboli, wyobrażeń przestrzennych, testów pamięci roboczej, miar słownictwa itd. – Co to tak naprawdę mówi? Najsilniejsza korelacja nie jest być może zaskakująca: wynik IQ jest wysoce predyktorem tego, jak ludzie będą prosperować w szkole. Jedno z dużych badań wykazało, że wyniki IQ w wieku 11 lat korelują 0,8 (w skali od -1 do 1) z ocenami szkolnymi w wieku 16 lat. Z pewnością daje to nam podstawę do nazwania tych miar „testami inteligencji”. Ale to dopiero początek: wyższe wyniki IQ wskazują na większy sukces zawodowy, wyższe dochody oraz lepsze zdrowie fizyczne i psychiczne. Być może najbardziej zaskakującym odkryciem jest to, że wyniki IQ uzyskane w dzieciństwie pozwalają przewidzieć śmiertelność, Inteligentniejsi ludzie żyją dłużej. Neurolodzy i genetycy poczynili duże postępy w zrozumieniu ludzkiej inteligencji. Metaanalizy setek badań potwierdzają, że osoby z większymi mózgami uzyskują wyższe wyniki w testach IQ, a badania nad bardziej specyficznymi regionami i cechami mózgu trwają w szybkim tempie. Wiemy z badań bliźniaków i badań przeprowadzonych bezpośrednio na DNA, że wyniki testów inteligencji są dziedziczne: znaczna część różnic w inteligencji między ludźmi wynika z genetyki. Zaczęliśmy już znajdować niektóre specyficzne geny, które mogą być odpowiedzialne za te różnice, a dalsze ustalenia są w drodze.

Innym błędem jest myślenie, że ktoś kiedykolwiek twierdził, że IQ „podsumowuje” osobę. Wielu pomysłodawców testów, choć nie wszyscy, było zaangażowanych w ruch eugeniczny na początku XX wieku i rozsądne jest bycie zbulwersowanym niektórymi zastosowaniami, do których pierwotnie wykorzystywano testy IQ. Ale te obawy nie mają znaczenia dla głównego pytania, czy dzisiejszy wynik IQ może powiedzieć cokolwiek o osobie. Fakty to fakty, a trafność wyników testów inteligencji jest szeroko poparta obszernymi dowodami. Jak pokazują wszystkie powiązane powyżej badania, testy IQ są przydatne w wielu różnych sytuacjach, od edukacji, po medycynę i świat pracy. Potrzebujemy testów IQ, aby pomóc nam zrozumieć, w jaki sposób mózg starzeje się i jak możemy pomóc mu starzeć się zdrowiej. Potrzebujemy testów IQ, które pomogą nam dowiedzieć się, jak zwiększyć inteligencję ludzi, a tym samym zwiększyć ich produktywność. Być może przede wszystkim testy IQ są jednym z narzędzi, za pomocą których psychologowie mogą przeanalizować i zbadać ludzką inteligencję: bylibyśmy niezwykle nierozsądni, gdybyśmy nadal ignorowali ich spostrzeżenia.

Ludzie popełniają błąd, zakładając, że inteligencja jest niezmienna, ponieważ została powiązana z cechami genetycznymi i neuronowymi. Ich zdaniem wynik IQ jest stabilny, skazując cię na gorsze życie, jeśli jest poniżej średniej. Jest to błąd. W zasadzie nie ma nic, co sugerowałoby, że nie możemy podnosić IQ ludzi, przynajmniej do pewnego stopnia, chociaż wiele ostatnich prób, aby to zrobić, nie powiodło się. Rzeczywiście, wyniki IQ stale rosły przez lata z niegenetycznych powodów, w procesie zwanym efektem Flynna. Każda generacja testów IQ staje się trudniejsza i jest oceniana bardziej surowo niż poprzednia, ponieważ wydaje się, że wzrasta ogólna inteligencja i z pewnością wiedza całej populacji. Każde pokolenie, biorąc pod uwagę test IQ poprzedniej generacji, ma tendencję do uzyskiwania znacznie wyższych wyników w teście niż poprzednie pokolenie.

Efekt Flynna ma tendencję do podważania twierdzeń, że IQ jest absolutne, że inteligencja jest wrodzona, a testy IQ testują absolutną jakość. Szereg czynników może wyjaśniać pozorny wzrost inteligencji człowieka, w tym: Większy dostęp do edukacji – Więcej osób chodzi do szkoły z każdym pokoleniem, a ludzie mają tendencję do dłuższego pozostawania w szkole. Większe narażenie – Dwa pokolenia temu podstawowe zadania związane z rozumowaniem przestrzennym wymagana do grania w grę wideo mogła być niezwykle trudna, ale obecnie ta umjejetność będzie powszechna. Rozwój gier wideo – nikogo nie zdziwi fakt, że gry rzeczywiście mogą ćwiczyć mózg. Refleks, pamięć, szybkie przyswajanie informacji, adaptacja do nowego środowiska, rozwiązywanie problemów – te wszystkie rzeczy są angażowane podczas grania, to praca umysłowa. Lepszy ogólny stan zdrowia i odżywianie, lepsza opieka prenatalna i usługi – poprawienie tych czynników w krajach trzeciego świata zawsze będzie miało ogromny wpływ na wzrost poziomu IQ. Szybki postęp technologiczny – urządzenia z roku na rok stają sie coraz bardziej złożone, w przyszłości społeczności będą potrzebowały coraz więcej wyspecjalizowanych i inteligentych grup, a proste prace fizyczne z pewnością będą konsekwentnie przydzielane coraz bardziej sprawnym robotom. W ten sposób kultury będą stopniowo poprawiać swoje własne testy IQ.
#iq #inteligencja #mozg #psychologia #spoleczenstwo #frgtn

11

W jaki sposób narracje dystopijne mogą wpłynąć na moralność czytelnika?

Ludzie są stworzeniami opowiadającymi historie: historie, które opowiadamy, mają głęboki wpływ na to, jak postrzegamy naszą rolę w świecie, a popularność dystopijnych fikcji rośnie. Według Goodreads.com, społeczności internetowej, która rozrosła się do milionów czytelników, udział książek sklasyfikowanych jako „dystopijne” w 2012 roku był najwyższy od ponad 50 lat. Co powinniśmy zrobić z faktem, że dystopijna fikcja jest tak popularna? Dużo uwagi zostało poświęconej na badanie, dlaczego te narracje są tak atrakcyjne. Czy dystopijna fikcja może wpłynąć na czyjekolwiek nastawienie polityczne w prawdziwym świecie? Jeśli tak, to w jaki sposób? A jak bardzo powinniśmy przejmować się jego wpływem? Mogłoby się wydawać mało prawdopodobne, że fikcja – coś, co jest znane jako „zmyślone” – może wpływać na poglądy ludzi w świecie rzeczywistym. Jednak coraz więcej badań pokazuje, że w mózgu nie ma „silnego przełączania” między fikcją a literaturą faktu. Ludzie często włączają lekcje z fikcyjnych historii do swoich przekonań, postaw i ocen wartości, czasami nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że to robią.

Co więcej, dystopijna fikcja może być szczególnie potężna, ponieważ jest z natury polityczna. Skupiamy się tutaj na gatunku totalitarno-dystopijnym, który przedstawia mroczny i niepokojący alternatywny świat, w którym potężni ludzie działają, aby uciskać i kontrolować obywateli, oczywiście łamiąc podstawowe wartości. Chociaż narracje postapokaliptyczne o zombie również można również uznać za "dystopijne", chodzi o podkreślenie chaosu i upadku porządku społecznego, który może wpływać na ludzi w różny sposób. Poszczególne historie totalitarno-dystopijne są różne. Aby podać kilka popularnych przykładów, opis tortur i nadzoru w "1984" George'a Orwella; zbiór organów w serii "Unwind" Neala Shustermana; kontrola umysłu w "The Giver" Lois Lowry; nierówność płci w "Opowieści podręcznej" Margaret Atwood; oraz katastrofa ekologiczna w serialu "Maze Runner" Jamesa Dashnera. Wszystkie takie narracje są zgodne z konwencjami gatunkowymi dotyczącymi charakteru, scenerii i fabuły. W tych społeczeństwach ideały doskonalenia popadły w amok. Chociaż zdarzają się wyjątki, dystopijna fikcja zazwyczaj waloryzuje dramatyczny i często brutalny bunt odważnych nielicznych.

Aby przetestować wpływ dystopii na postawy polityczne, badani zostali losowo przydzieleni do trzech grup. Pierwsza grupa przeczytała fragment Igrzysk śmierci, a następnie obejrzała sceny z adaptacji filmowej z 2012 roku. Druga grupa zrobiła to samo, z wyjątkiem innego dystopijnego serialu "Veronica Roth’s Divergent". Przedstawia futurystyczne Stany Zjednoczone, w których społeczeństwo podzieliło się na frakcje oddane różnym wartościom; ci, których możliwości przekraczają granice frakcji, są postrzegani jako zagrożenie. W trzeciej grupie – grupie kontrolnej bez mediów – badani nie byli narażeni na żadną dystopijną fikcję przed odpowiedzią na pytania dotyczące ich postaw społecznych i politycznych. Mimo że były fikcyjne, dystopijne narracje wywarły wpływ na badanych, regulując ich kompasy moralne. W porównaniu z grupą kontrolną bez mediów, badani narażeni na fikcję mieli o 8 punktów procentowych większe prawdopodobieństwo, że uzasadnili radykalne akty, protesty, występki, a nawet zbrojne rebelie. Chętniej zgodzili się również, że przemoc jest czasami konieczna do wymierzenia sprawiedliwości (podobny wzrost o około 8 punktów procentowych).

Dlaczego dystopijna fikcja może przynosić takie efekty? Być może działał prosty mechanizm torowania. Sceny brutalnych akcji mogły z łatwością wywołać podekscytowanie w sposób, który sprawiłby, że badani byli bardziej skłonni do usprawiedliwiania przemocy politycznej. Dystopijna fikcja często zawiera brutalne obrazy, w których buntownicy walczą przeciwko potęgom. Przeprowadzono drugi eksperyment, ponownie z trzema grupami, tym razem z próbką studentów w całych Stanach Zjednoczonych. Pierwsza grupa została wystawiona na Igrzyska Śmierci i, tak jak poprzednio, z drugą bez mediów. Trzecia grupa była jednak narażona na brutalne sceny z serii filmów "Szybcy i wściekli", podobne pod względem długości i rodzaju do przemocy w fragmentach Igrzysk śmierci. Po raz kolejny dystopijna fikcja ukształtowała ludzkie sądy etyczne. Zwiększyło to ich gotowość do usprawiedliwiania radykalnych działań politycznych w porównaniu z kontrolami bez mediów, a wzrosty były podobne pod względem wielkości do tego, co odkryto w pierwszym eksperymencie. Ale równie gwałtowne i pełne adrenaliny sceny akcji z "Szybcy i wściekli" nie miały takiego efektu. Tak więc same brutalne obrazy nie mogły wyjaśnić zjawiska. W trzecim eksperymencie zbadano, czy kluczowym składnikiem jest sama narracja – to znaczy opowieść o odważnych obywatelach walczących z niesprawiedliwym rządem, czy to fikcyjnym, czy też nie-fikcyjnym. Tak więc tym razem trzecia grupa przeczytała i obejrzała fragmenty mediów dotyczące rzeczywistego protestu przeciwko skorumpowanym praktykom rządu Tajlandii. Klipy z CNN, BBC i innych źródeł wiadomości pokazywały sceny, gdzie siły rządowe w strojach bojowych używają brutalnych taktyk, takich jak gaz łzawiący i armatki wodne, aby stłumić masy obywateli protestujących przeciwko niesprawiedliwości. Pomimo tego, że były prawdziwe, te obrazy miały niewielki wpływ na badanych. Osoby z trzeciej grupy nie były bardziej skłonne do usprawiedliwiania przemocy politycznej niż osoby bez mediów. Ale ci, którzy mieli kontakt z dystopijną historią Igrzysk Śmierci, byli znacznie bardziej skłonni postrzegać radykalne i brutalne akty polityczne jako legalne, w porównaniu z tymi, którzy mieli kontakt z wiadomościami z prawdziwego świata. Różnica wynosiła około 7-8 punktów procentowych, porównywalna z dwoma poprzednimi eksperymentami. Ogólnie wydaje się, że ludzie mogą być bardziej skłonni do wyciągania „lekcji życia politycznego” z narracji o wyimaginowanym świecie politycznym niż z faktów opartych na prawdziwym świecie.

Czy to oznacza, że ​​dystopijna fikcja jest zagrożeniem dla demokracji i stabilności politycznej? Niekoniecznie, chociaż fakt, że jest czasami cenzurowany, sugeruje, że niektórzy przywódcy myślą w ten sposób. Na przykład "Folwark zwierzęcy" Orwella jest nadal zakazana w Korei Północnej. W Stanach Zjednoczonych, wśród 10 najczęściej wybieranych książek do usunięcia z bibliotek szkolnych w ostatniej dekadzie są "The Hunger Games" i "Aldous Huxley's Brave New World". Narracje dystopijne dają lekcję, że radykalne działania polityczne mogą być uzasadnioną odpowiedzią na postrzeganą niesprawiedliwość. Jednak lekcje, które ludzie wyciągają z mediów, czy to fikcji, czy literatury faktu, mogą nie zawsze się ich trzymać, a nawet jeśli to ludzie niekonieczne muszą działać pod ich wpływem. Ostatecznie 7-8 punktów procentowych to nie jest wysoki wynik. Takie narracje mogą mieć pozytywny wpływ na czujność obywateli na możliwość niesprawiedliwości w różnych kontekstach. Ale mnożenie się dystopijnych narracji może również zachęcać do radykalnych perspektyw, które nadmiernie upraszczają rzeczywiste i złożone źródła politycznych sporów. Tak więc, podczas gdy totalitarno-dystopijny szał może wzmocnić rolę "strażnika" społeczeństwa w utrzymywaniu władzy, może również przyspieszyć niektóre z brutalnej retoryki politycznej, a nawet działania, w przeciwieństwie do debaty obywatelskiej i opartej na faktach oraz kompromisu niezbędnego dla demokracji.
#spoleczenstwo #polityka #dystopia #ksiazki

8

Wszyscy znamy ludzi, którzy ucierpieli na zbyt dużym zaufaniu: oszukani klienci, rozbite związki, porzuceni przyjaciele. Rzeczywiście, większość z nas została spalona przez niewłaściwe zaufanie. Te doświadczenia prowadzą nas do przekonania, że ​​ludzie są zbyt ufni, często granicząc z łatwowiernością. W rzeczywistości nie ufamy dostatecznie. Stwierdziłbym skromnie, że za mało. Zaufanie interpersonalne, miara tego, czy ludzie uważają, że inni są generalnie godni zaufania, jest najniższe od prawie 50 lat. Jednak jest mało prawdopodobne, aby ludzie byli mniej godni zaufania niż wcześniej: ogromny spadek przestępczości w ostatnich dziesięcioleciach sugeruje coś przeciwnego. Zaufanie do mediów jest również na najniższym poziomie, chociaż główne media mają imponujący rekord dokładności (Wszyscy wiemy, że nie mam na myśli telewizji)

W międzyczasie zaufanie do nauki utrzymuje się stosunkowo dobrze, a większość ludzi przez większość czasu ufa naukowcom; mimo to przynajmniej w niektórych obszarach, od zmian klimatycznych, domniemanej płaskiej ziemii, po szczepienia, część populacji nie ufa nauce wystarczająco – co ma druzgocące konsekwencje.

Jeśli ludzie i instytucje są bardziej godni zaufania, niż im przyznajemy, dlaczego nie przyjmujemy tego do świadomości? Dlaczego nie ufamy bardziej?
Informacyjna asymetria między zaufaniem a brakiem zaufania. Kiedy komuś ufasz, w końcu dowiadujesz się, czy twoje zaufanie było uzasadnione, czy nie. Znajomy pyta, czy może u ciebie przenocować. Jeśli się zgodzisz, dowiesz się, czy jest on dobrym gościem. Kolega radzi, aby zaadoptować nową aplikację. Jeśli zastosujesz się do jej rady, przekonasz się, czy nowe oprogramowanie działa lepiej niż to, do którego byłeś przyzwyczajony.

Z drugiej strony, kiedy komuś nie ufasz, najczęściej nigdy nie dowiadujesz się, czy powinieneś był mu zaufać. Jeśli nie zaprosisz swojego znajomego, nie będziesz wiedział, czy byłby dobrym gościem, unikasz ćwiczenia "patrzenia z oczu" i potencjalnej znajomości, która mogłaby okazać się taką jaką chcesz posiadać w swoim życiu. Jeśli nie zastosujesz się do rady swojego współpracownika, nie będziesz wiedział, czy nowa aplikacja jest rzeczywiście lepsza, a tym samym, czy twój kolega daje dobre rady w tej dziedzinie. Ta asymetria informacyjna oznacza, że ​​więcej uczymy się ufając niż nie. Co więcej, kiedy ufamy, uczymy się nie tylko o konkretnych osobach, uczymy się bardziej ogólnie o rodzajach sytuacji, w których powinniśmy lub nie powinniśmy ufać. Stajemy się coraz lepsi w zaufaniu. Również Najbardziej ufni uczestnicy lepiej radzili sobie z ustalaniem, kto byłby godny zaufania lub komu powinni przesłać pieniądze.

Ten sam wzór znajdujemy w innych domenach. Osoby, które bardziej ufają mediom, mają większą wiedzę na temat polityki i wiadomości. Im bardziej ludzie ufają nauce, tym bardziej posiadają wiedzę naukową. Nawet jeśli te dowody pozostają korelacyjne, ma sens, aby ludzie, którzy bardziej ufają, powinni lepiej wiedzieć, komu ufać. W zaufaniu, jak we wszystkim innym, praktyka czyni mistrza. Ten wgląd daje nam powód do zaufania. Jeśli zaufanie daje takie możliwości uczenia się, powinniśmy ufać za bardzo, a nie za mało.

Kiedy nasze zaufanie staje się rozczarowaniem – kiedy ufamy komuś, komu nie powinniśmy – koszty są znaczące, a nasza reakcja waha się od rozdrażnienia aż po wściekłość i rozpacz. Korzyści – czego nauczyliśmy się z naszego błędu – łatwo przeoczyć. Nie wiemy o przyjaźni, którą mogliśmy nawiązać gdybyśmy pozwolili tej osobie przenocować u nas. Nie zdajemy sobie sprawy, jak przydatna byłaby jakaś rada gdybyśmy skorzystali z porady naszego kolegi na temat nowej aplikacji. Nie ufamy wystarczająco, ponieważ koszty błędnego zaufania są aż nazbyt oczywiste. Powinniśmy wziąć pod uwagę ukryte koszty i korzyści: pomyślmy o tym, czego uczymy się ufając, o ludziach, z którymi możemy się zaprzyjaźnić, o wiedzy, którą możemy zdobyć. Danie ludziom szansy to nie tylko moralna, ale też mądra rzecz, która jest w stanie uczynić świat lepszym miejscem.

Obraz:
Tytuł: Tears for farewell.
Autor: Pompeo mariani.
#spoleczenstwo #madrosc #frgtn

9

Pięć złych wieści o ludzkiej naturze ustalonych przez psychologię.
Jesteśmy moralnymi hipokrytami. Warto uważać na tych, którzy najszybciej i najgłośniej potępiają moralne błędy innych – zazwyczaj moralni stróże są tymi których potępiają, ale o wiele lżej patrzą na swoje własne przewinienia. W jednym z badań naukowcy odkryli, że ludzie ocenili dokładnie to samo samolubne zachowanie jako znacznie bardziej sprawiedliwe, jeśli zostały utrwalone/złagodzone przez innych. Podobnie istnieje od dawna badane zjawisko zwane asymetrią aktora-obserwatora, które po części opisuje naszą skłonność do przypisywania złych uczynków innych ludzi, takich jak niewierność naszego partnera, do ich charakteru, tymczasem identyczną sytuację w naszym wykonaniu tłumacząć "okolicznościami". Te samolubne podwójne standardy mogą nawet wyjaśniać powszechne poczucie, że nieuprzejmość wzrasta – ostatnie badania pokazują, że te same akty niegrzeczności postrzegamy znacznie ostrzej, gdy są popełniane przez nieznajomych niż przez naszych przyjaciół lub nas samych. Badania pokazują, że ludzie, którzy szczerze mówią, że stereotypy rasowe są fałszywe, często zachowują się tak, jakby były prawdziwe, gdy nie zwracają uwagi na to, co robią. Zazwyczaj mówi się, że takie zachowanie przejawia ukrytą stronniczość, która jest sprzeczna z wyraźnymi przekonaniami danej osoby. Ludzie myślą, że pewne przekonania są prawdziwe, ale także, że niedopuszczalne jest przyznanie się do tego i dlatego mówią, że są fałszywe. Co więcej, mówią to także sobie w mowie wewnętrznej i błędnie interpretują siebie jako w to wierzą. Są hipokrytami, ale nie są świadomymi hipokrytami. Większość z nas jest.
Schadenfreude (przyjemność z cierpienia innej osoby) doświadczamy już w wieku czterech lat, zgodnie z badaniem z 2013 roku. Poczucie to wzrasta, gdy dziecko dostrzega, że cel ​​zasługuje na cierpienie. Nowsze badanie wykazało, że w wieku sześciu lat dzieci będą płacić za oglądanie uderzanej "antyspołecznej marionetki", zamiast wydawać pieniądze na zabawki.
Jesteśmy ślepi i dogmatyczni. Gdyby ludzie byli racjonalni i otwarci, prostym sposobem na poprawienie czyichś fałszywych przekonań byłoby przedstawienie im odpowiednich faktów. Jednak klasyczne badanie z 1979 roku wykazało daremność tego podejścia – uczestnicy, którzy mocno wierzyli za lub przeciw karze śmierci, całkowicie zignorowali fakty, które podważały ich pozycję, w rzeczywistości zakorzeniając bardziej swój pierwotny pogląd. Wydaje się, że dzieje się tak po części dlatego, że postrzegamy przeciwstawne fakty jako personalny atak na naszą tożsamość; czujemy podświadome pragnienie bronienia się. Nie pomaga to, że wielu z nas jest zbyt pewnych swoiej inteligencji i racjonalności, a kiedy uważamy, że nasze opinie są lepsze od innych, powstrzymuje nas to od poszukiwania dalszej, odpowiedniej wiedzy.
Jesteśmy próżni i zbyt pewni siebie. Większość z nas chodzi z wyolbrzymionym poglądem na nasze umiejętności i cechy, takie jak nasze umiejętności jazdy, inteligencja i atrakcyjność – zjawisko, które zostało nazwane złudzeniem ponadprzeciętności. Jak na ironię, najmniej wykwalifikowani spośród nas są najbardziej podatni na zbytnią pewność siebie (tzw. Efekt Dunninga-Krugera). To próżne idealizowanie wydaje się być najbardziej ekstremalne i irracjonalne w przypadku naszej moralności, na przykład w odniesieniu do tego, jak myślimy, że jesteśmy pryncypialni i uczciwi. W rzeczywistości nawet uwięzieni przestępcy uważają, że są średnio milsi, bardziej godni zaufania i uczciwi niż przeciętny członek społeczeństwa.
Pociągają nas osoby o mrocznych cechach osobowości. Nie tylko wybieramy na naszych przywódców osoby z cechami psychopatycznymi, ale dowody sugerują, że mężczyźni i kobiety są pociągani seksualnie (przynajmniej krótkoterminowo) do osób wykazujących tak zwaną "ciemną triadę" cech – narcyzm, psychopatię i makiawelizm – ryzykując w ten sposób dalsze propagowanie tych cech. Jedno z badań wykazało, że atrakcyjność fizyczna mężczyzny dla kobiet wzrosła, gdy został opisany jako samolubny, manipulujący i niewrażliwy. Jedna z teorii głosi, że ciemne cechy z powodzeniem komunikują "jakość partnera" w kategoriach pewności siebie i chęci do podejmowania ryzyka. Czy ma to znaczenie dla przyszłości naszego gatunku? Być może tak – inny artykuł z 2016 roku wykazał, że kobiety, które bardziej pociągały narcystyczne twarze mężczyzn, miały zwykle więcej dzieci.
Losowe zdjęcie, bo nie miałem co wstawić

Louvre Abu Dhabi w Abu Dhabi, wykonany przez architekta Jean Nouvel.

[Otwórz w nowej karcie, aby zobaczyć w pełnym rozmiarze]
#psychologia #spoleczenstwo

7

Prawo trywialności Parkinsona, zwane również bikesheddingiem, to prawo które mówi, że ludzie dużo chętniej dzielą się swoją opinią na tematy mniej skomplikowane, niż na tematy bardziej skomplikowane, ponieważ w tym drugim przypadku rzadziej ktoś posiada rozległą wiedzę i bardziej obawiają się bycia posądzonym o niedoinformowanie. Szczególnie, jeśli przebywamy wśród osób po których możemy spodziewać się szerszej wiedzy.
Czas trwania rozmowy jest odwrotnie proporcjonalny do stopnia istotności i skomplikowania tematu.
Klasyczny przykład tego zjawiska to wyobrażenie sobie posiedzenia komitetu finansowego w celu omówienia trzech tematów

Kwestie są następujące:

Propozycja budowy elektrowni jądrowej o wartości 10 milionów funtów,

propozycja szopy na rowery za 350 funtów,

propozycja rocznego budżetu na kawę w wysokości 21 funtów, co się dzieje?

Komitet w krótkim czasie rozpatruje propozycję elektrowni jądrowej. Jest zbyt zaawansowana, aby ktokolwiek mógł naprawdę zagłębiać się w szczegóły, a większość członków nie wie zbyt wiele na ten temat. Jeden członek, który to robi, nie jest pewien, jak wyjaśnić to innym. Inny członek proponuje przeprojektowaną propozycję, ale wydaje się, że jest to tak ogromne zadanie, że reszta komisji odmawia jej rozważenia. Dyskusja wkrótce przenosi się do szopy rowerowej. Tutaj członkowie komitetu czują się znacznie bardziej komfortowo wyrażając swoje opinie. Wszyscy wiedzą, czym jest szopa rowerowa i jak wygląda. Kilku członków rozpoczyna ożywioną debatę na temat najlepszego materiału na dach, wymiarów i innych szczegółów przy okazji rozważając opcje oszczędności. Dyskutują o szopie na rowery znacznie dłużej niż o elektrowni, wreszcie komisja przechodzi do punktu trzeciego: budżetu na kawę. Nagle każdy jest ekspertem. Wszyscy znają się na kawie i mają silne poczucie dodania czegoś od siebie, w końcu byłoby głupio kiedy każdy wypowie się oprócz jeden osoby. Zanim ktokolwiek zorientuje się, co się dzieje, spędzają więcej czasu na omawianiu budżetu na kawę w wysokości 21 funtów niż elektrownia i szopa rowerowa razem wzięte. Wszyscy odchodzą z poczuciem satysfakcji i swojego wkładu w rozmowę.
Dzieje się tak, ponieważ im prostszy temat, tym więcej ludzi będzie miało na jego temat opinię, a tym samym więcej do powiedzenia. Kiedy coś jest poza naszym kręgiem kompetencji, jak elektrownia jądrowa, nie próbujemy nawet formułować opinii, ale kiedy coś jest dla nas prawie zrozumiałe, nawet jeśli nie mamy do dodania nic o prawdziwej wartości, czujemy się zmuszeni coś powiedzieć. Jaki idiota nie ma nic do powiedzenia o szopie na rowery? Każdy chce pokazać, że wie na dany temat i ma coś do wniesienia.

Ludzie na co dzień rozmawiają dla przyjemności, czyli o tym co lubią i nie przynosi im dyskomfortu, nic dziwnego, że większość rozmów dotyczy ludzi z pracy/szkoły, seriali/filmów, gier, siłowni, makijażu, mody itp.

Z powyższego prawa i obserwacji płynie pewien ciekawy wniosek, szczególnie dla osób które chcą rozkręcić bloga, wrzucić reklamy i mieć z nich duży przychód:

Dużo większy ruch, szczególnie na poziomie ilości komentarzy, wygenerują artykuły o prostych rzeczach. Takie, które każdy będzie czuł się na siłach skomentować. Dlatego stronom poświęconym pisaniem na temat celebrytów i ludzi (pudelek, plotek), wiadomościom z Polski i świata (wp, Onet) czy psychologii znacznie łatwiej odnieść sukces, niż tym o filozofii, astronomii, historii. Nie wspominając o telewizji, gdzie wszystko nie licząc pojedynczych kanałów jest skupione na tematach około społecznych.
Jak zapobiec prawu trywialności Parkinsona? Szczególnie ważne jest to podczas spotkań biznesowych, kołach zainteresowań lub innych spotkań nie-towarzyskich.

1. Jasne określenie powodu i celu spotkania.

Efektywne spotkania muszą mieć klarownie określony proces i dobrze zrozumiale zdefiniowane cele.

2. Zgromadzenie powinno liczyć jak najmniejsze grono najlepszych ludzi i ekspertów w danej dziedzinie.

3. Spotkanie powinno posiadać odpowiedzialny i zaufany autorytet, który poprowadzi dyskusję oraz zadecyduje o końcowym rezultacie/decyzji.

4. Powinno się określić przybliżony czas całego spotkania.
#socjologia #spoleczenstwo #psychologia #frgtn

13

Jakie są różnice pomiędzy zamkniętym a otwartym umysłem?

W jaki sposób mogę rozpoznać czy mój rozmówca ma otwarty umysł, abym faktycznie mógł wynieść z dyskusji merytoryczne przemyślenia, lub nawet zmienić zdanie na dany temat? Dzięki zdolności ustalania do której grupy należy osoba z którą wdajemy się w wymianę zdań, możemy zaoszczędzić sobie nerwów i cennej energii psychicznej, którą łatwo jest wyczerpać wśród zamkniętych umysłów.

"Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." ~Ernest Hemingway
1. Wyzywające idee

Ludzie o zamkniętych umysłach nie chcą, aby ich pomysły były kwestionowane. Zazwyczaj są sfrustrowani, że nie mogą przekonać drugiej osoby, aby się z nimi zgodziła, zamiast być ciekawi, dlaczego druga osoba się nie zgadza. Są bardziej zainteresowane udowodnieniem, że mają rację, niż drogą do słuszności. Oni nie zadają pytań. Chcą ci pokazać, że się mylisz, nie rozumiejąc dokąd zmierzasz. Denerwują się, gdy prosisz ich o wyjaśnienie czegoś. Myślą, że ludzie, którzy zadają pytania, spowalniają ich. Uważają cię za idiotę, jeśli się nie zgadzasz.

Ludzie o otwartych umysłach są bardziej ciekawi, dlaczego jest niezgoda. Rozumieją, że zawsze istnieje możliwość, że mogą się mylić i że warto poświęcić trochę czasu na rozważenie poglądów drugiej osoby. Postrzegają niezgodę jako okazję do poszerzania swojej wiedzy. Nie gniewają się i nie denerwują na pytania; chcą raczej określić, gdzie leży niezgoda, aby móc skorygować swoje błędne przekonania. Zdają sobie sprawę, że bycie poprawnym oznacza zmianę zdania, gdy ktoś inny wie coś czego oni nie wiedzą.
2. Twierdzenia a pytania

Osoby o zamkniętych umysłach częściej wypowiadają się, niż zadają pytania. To są ludzie, którzy siedzą na spotkaniach i są bardziej niż chętni do przedstawienia swoich opinii, ale rzadko będą prosić innych ludzi, aby rozwinęli lub wyjaśnili swoje idee. Zamknięci ludzie myślą o tym, jak mogliby obalić myśli drugiej osoby, zamiast poddawać refleksji swoje myśli. Ludzie o otwartych umysłach naprawdę wierzą, że mogą się mylić; pytania, które zadają, są autentyczne. Wiedzą, że choć mogą mieć opinię na dany temat, to może ona być mniej konkretna, niż kogoś innego. Może są poza swoim kręgiem kompetencji, a może są ekspertami. Niezależnie od tego, zawsze są ciekawi innych perspektyw i odpowiednio ważą swoje opinie.
3. Zrozumienie

Osoby o zamkniętych umysłach koncentrują się bardziej na byciu zrozumianym niż na zrozumieniu innych. Kiedy się z kimś nie zgadzasz, jaka jest ich reakcja? Jeśli szybko przeformułowują to, co właśnie powiedzieli lub, co gorsza, powtarzają, to zakładają, że ich nie rozumiesz, a nie że się z nimi nie zgadzasz. Ludzie o otwartych umysłach czują się zmuszeni widzieć rzeczy oczami innych. Kiedy się z nimi nie zgadzasz to szybko zakładają, że mogą czegoś nie zrozumieć i proszą cię o wytłumaczenie im, gdzie ich zrozumienie jest niepełne.
4. Mogę się mylić, ale…

Zamknięci ludzie mówią takie rzeczy jak: "Mogę się mylić…ale[…]. " To klasyczny znak, który łatwo napotkać w dyskusjach. Często jest to sprytny gest, który pozwala ludziom zachować własne zdanie, jednocześnie przekonując ich, że są otwarci. Jeśli twoja wypowiedź zaczyna się od "Mogę się mylić", to prawdopodobnie powinieneś za nią iść z pytaniem, a nie z twierdzeniem. Osoby o otwartych umysłach wiedzą, kiedy wygłaszać opinie, a kiedy zadawać pytania.
5. Po prostu zamknij się.

Zamknięci ludzie blokują innym mówienie, a jeśli nie mogą tego zrobić to słuchają, ale nie próbują analizować tego co usłyszeli. Oni nie chcą słyszeć niczyich głosów, prócz swojego.
6. Tylko jedna myśl.

Ludzie o zamkniętych umysłach mają problem z utrzymaniem w pamięci dwóch myśli/idei jednocześnie. Właściwie definiuje to cytat Charliego Mungera: "Ludzki umysł jest bardzo podobny do ludzkiego jajka, ludzkie jajko ma urządzenie odcinające. Kiedy jeden plemnik dostaje się do środka, jajko wyłącza się, żeby następna nie mogła się dostać." Nie jest to idealny sposób na myślenie i uczenie się. Ludzie o otwartych umysłach mogą przyjmować myśli innych bez utraty zdolności do efektywnego myślenia – mogą mieć w umyśle dwie lub więcej sprzecznych koncepcji i wracać tam i z powrotem, aby ustalić względne zalety, lub przemyślenia.

"Testem pierwszorzędnej inteligencji jest zdolność posiadania dwóch przeciwstawnych idei jednocześnie i wciąż zachowywania zdolności do funkcjonowania." ~F. Scott Fitzgerald
7. Osobom o zamkniętych umysłach brakuje głębokiego poczucia pokory.

Skąd się bierze pokora? Zazwyczaj z wypadku – wypadku tak pamiętliwego, że nie chcesz go powtórzyć. Jeśli raz nadepniesz na leżące grabie i dostaniesz nimi w twarz, to nie dość, że będziesz na drugi raz ostrożniejszy to w dodatku zaczniesz upominać o to inne osoby. Ludzie o otwartych umysłach podchodzą do wszystkiego z głęboką obawą, że mogą się mylić.

Zdolność do zmiany zdania to cecha ludzi wartościowych. Tempo, w jakim się uczysz i postępujesz w świecie zależy od tego, jak bardzo jesteś chętny do ważenia zalet nowych pomysłów, nawet jeśli instynktownie ich nie lubisz.

Jeśli rozpoznajesz w sobie wzorce zachowań zamkniętego umysłu, nie jesteś sam. Wszyscy jesteśmy gdzieś na kontinuum pomiędzy otwartym i zamkniętym umysłem.
#psychologia #myslenie #spoleczenstwo #madrosc #frgtn

10