Gdy słowo leczy, a duch strzeże: Tradycyjna magia ludowa w średniowiecznej Europie

Od V wieku chrześcijaństwo zaczęło rozprzestrzeniać się w całej Europie, a religie pogańskie zostały zepchnięte na margines. Wczesny Kościół utożsamiał magię z pogaństwem i demonami, jednak ludowa tradycja magiczna nie tylko przetrwała, lecz nawet rozkwitła w średniowiecznej Europie. Obejmowała różnorodne praktyki, często w skomplikowany sposób powiązane z chrześcijaństwem, i była uprawiana przez szerokie grono ludzi od lekarzy po duchownych. W przeciwieństwie do elitarnej magii badanej przez uczonych, ludowe praktyki magiczne były dostępne także dla zwykłych ludzi, którym oferowały pomoc w codziennych problemach, takich jak trudności w relacjach, choroby czy nieurodzaj.

1. Mowa posiada moc: o potędze słowa

W średniowieczu magiczne słowa, zaklęcia i inkantacje odgrywały ważną rolę, wzywano je zarówno w celu zapewnienia bezpiecznej podróży, jak i sprowadzenia choroby lub śmierci na konkretną osobę. Wierzono, że słowa mają większą moc, gdy są wypowiadane na głos, a nie zapisywane. Ludzie nosili amulety z wyrytymi magicznymi formułami, które pełniły przede wszystkim rolę przypomnienia o słowach mocy przeznaczonych do wypowiedzenia.

Zaklęcia często miały formę rymowanych wersów o regularnym metrum, co ułatwiało ich zapamiętywanie i recytację, czym przypominały wiersze. Wiele anglosaskich zaklęć zapisywano w księgach medycznych, ponieważ uważano je za skuteczną metodę leczenia rozmaitych dolegliwości. Stosowano je jednak także do ochrony przed kradzieżą, nieurodzajem czy nawet krwotokiem z nosa. Jednym z najsłynniejszych anglosaskich zaklęć było Wið færstice [1], używane do uśmierzania ostrego bólu. Słowa zaklęcia sugerują, że ból pochodzi od kobiecej włóczni lub niewidzialnych strzał elfów (tzw. elf-shot) [2].

[1] Przybliżona wymowa: ŁiTH faerstisze; ze staroangielskiego na współczesny angielski: Wið – against (przeciw), Fær – sudden (nagły), Stice – pain (ból); pol.: Przeciw nagłemu bólowi.

[2] Np. w wersji współczesnej: „If it were shot by the elves or the gods…” (Jeśli zostało to wystrzelone przez elfy lub bogów…). Wyrażenie to odnosi się do przeszywającego, nagłego bólu, przypisywanego istotom nadprzyrodzonym.

Fotografia nr 1

Pierścień z Bramham Moor, odnaleziony w Yorkshire, datowany jest na IX wiek.Wyryte na nim runy do dziś pozostają nieodszyfrowane, jednak powszechnie uważa się, że miały one znaczenie magiczne.

Zdjęcie

2. Wierzenia zapisane w przedmiotach i znakach natury

W magii ludowej wierzono, że pozornie zwyczajne przedmioty takie jak kamienie, rośliny czy zwierzęta mogą posiadać niezwykłą moc. Tradycje uczonych i religijne, obecne na przykład w lapidariach [3] i bestiariuszach [4], przenikały również do kultury ustnej. Niektórym roślinom przypisywano naturalne właściwości magiczne. Wykorzystywano je do sporządzania mikstur i amuletów lub sądzono, że nabierają mocy, jeśli zostaną zebrane o określonej porze, przy wypowiadaniu specjalnych słów, albo umieszczone w odpowiednim miejscu. Przykładowo: bylica zebrana przed wschodem słońca i włożona do buta miała chronić przed zmęczeniem. Niektóre magiczne przedmioty były jeszcze bardziej osobliwe np. bóle zębów leczono przez noszenie na szyi zęba pochodzącego z czaszki zmarłego. Z kolei pierścienie „nasycone mocą niebios” miały chronić właściciela przed demonami lub chorobami.

Fotografia nr 2

Wielu zwierzętom przypisywano magiczne właściwości. Jeleń, na przykład, często symbolizował szybkość, siłę oraz męskość i pojawiał się w zaklęciach o takim właśnie charakterze. W jednym z manuskryptów z XIV wieku zalecano wykorzystanie jąder jelenia jako środka pobudzającego (afrodyzjaku).

Zdjęcie

Z drugiej strony, aby poznać przyszłość, ludzie zwracali się do osób wyspecjalizowanych w sztuce wróżenia. Praktyka ta polegała na odczytywaniu znaków i wzorców występujących w przyrodzie na przykład poprzez augurię [5] lub kleromancję [6]. Prości ludzie korzystali z bardziej intuicyjnych metod, jak np. przewidywanie pogody na podstawie przysłów i ludowych mądrości, np.: „Czerwone niebo o poranku – znak ostrzeżenia dla pasterza.”

[3] Księgi opisujące właściwości kamieni wykorzystywanych w magii i medycynie.

[4] Zbiory moralizujących opowieści o zwierzętach (niekoniecznie mitycznych).

[5] Wróżenie poprzez obserwację zachowania zwierząt lub lotu ptaków.

[6] Wróżenie przez rzucanie kamieni bądź kości.

Fotografia nr 3

Zamożni ludzie również korzystali z kamieni szlachetnych i talizmanów. Amulet ten łączył biblijne sceny i fragmenty mszy z elementami magicznymi, takimi jak słowo „Ananizapta”, które uważano za zaklęcie chroniące przed epilepsją. Wierzono również, że niebieski szafir ma właściwości lecznicze, pomagał łagodzić różne dolegliwości, w tym wrzody i bóle głowy.

Zdjęcie

3. Bonus: Magia i wierzenia z krain, gdzie żyją rusałki, wilkołaki i Baba Jaga

W świecie dawnych Słowian wiara w magię wywodziła się z pogaństwa i przetrwała aż do późnego średniowiecza. Wielu Słowian opierało się chrystianizacji aż do momentu, gdy została ona narzucona zarówno siłą, jak i z woli lokalnych władców. Znaczącą rolę odegrały też wyprawy wojenne prowadzone w XII wieku przeciwko ludom bałtyckim.

Słowianie czcili jednego najwyższego boga, ale wierzyli również w wielu pomniejszych bogów oraz duchy. Ich świat zamieszkiwały istoty magiczne związane z naturą: duchy wód (ukr. mavka, pol. rusałka), lasów (pol. leszy, ukr. lisovyk) oraz pól (ukr. polovyk). Szczególnym szacunkiem otaczano duchy domowe (pol. domownik, rus. domovyk) oraz duchy przodków, którym przypisywano zdolność przewidywania przyszłości i ochrony przed złem.

Czarownice, szamani i mądre kobiety odgrywali istotną rolę w słowiańskiej tradycji magicznej. Zajmowali się wróżbiarstwem, ochroną przed złymi duchami oraz zaklęciami leczniczymi. Kapłani i kapłanki nosili miano volkhvy, pochodzące od słowa volk (pol. wilk) oraz imienia jednego z rosyjskich bogów magii, muzyki i podwodnego świata.

W Rosji uważano, że volkhvy wywodzili się od czarowników zdolnych do przemiany w wilki lub niedźwiedzie. Na Bałkanach (szczególnie w Serbii, Macedonii i Bułgarii) wierzono natomiast, że niektóre czarownice pochodziły od smoków. Potomkowie volkhvy, nosiciele „czarodziejskiej krwi”, według legend mieli przetrwać do dziś, zwłaszcza na terenach współczesnej Ukrainy.

W mitologii słowiańskiej szczególne miejsce zajmuje postać Baby Jagi - dzikiej, budzącej grozę staruchy obdarzonej potężną magią. Bywała okrutna, ale potrafiła też okazać pomoc. W rosyjskich baśniach do dziś przedstawiana jest jako istota latająca w moździerzu, dzierżąca tłuczek, mieszkająca w chacie stojącej na kurzych nogach a w niektórych wersjach sama Baba Jaga ma kurze nogi.

Fotografia nr 4

Zamiast latać na miotle, Baba Jaga z rosyjskiego folkloru zasiada w moździerzu i używa tłuczka niczym wiosła w tym przypadku, by gonić dziewczynkę. Baba Jaga to postać niejednoznaczna, jednocześnie dobra wróżka i zła czarownica.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #wierzenia #tradycja #kultura #religia #sredniowiecze #europa #occulto

6

Chiny - jak bardzo nie rozumiemy tej cywilizacji. Rozmowa z dr Potocką.m.youtube.com

http://m.youtube.com/watch?v=EhObUV_-uAc&pp=ygUSUGFqYWN6a293c2thIGNoaW55

Bardzo ciekawy wywiad, który mnie paru rzeczy nauczył.

Nie znałem poziomu wpływu Chin na świat do początku XIX wieku.

Nie znałem tła wojen opiumowych i tym bardziej nie wiedziałem, że Chiny maja do dziś o to pretensje do UK.

Nie wiedziałem, że przy polityce jednego dziecka nacisk na posiadanie syna był tak wielki, że dziewczynki często topiono po urodzeniu w rzekach.

Nie wiedziałem do tej pory o co chodzi z tymi ich ołtarzykami.

Nie wiedzialem, że jeszcze nie tak dawno nie mieli sądów i początkowo uważali, że to wstyd chodzić do sądu. Za sąd służyły im głowy klanów.

Hongkong to wioska przy Shenzen. Shenzen, które obecnie ma coś koło 30 mln mieszkańców.

Poza tym ciekawą rzecz doktor powiada. Jej zdaniem róbta co chceta, kompletny brak dyscypliny, dekadencja, demoralizacja i materialistyczne podejście do życia jest głównym powodem problemu z dzietnością, w tym w Chinach. Nawet więcej, jej zdaniem ten wplyw mocno zmienia Chiny i to zmienia na gorsze, bo chociażby poskutkował jakąś gigantyczną migracją ludzi z wiosek do miast.

Ogółem wywiad moim zdaniem bardzo pouczający.

#Chiny #kultura #wiedzatopotega

10

Nowy wspanialy świat, A. Huxley - o książce i zaproszenie do dyskusji

W ramach cyklicznych odchyleń od normy znów zapostuję własnoręcznie zamiast udzielać się wyłącznie pod postami waszymi.

Dziś podsumowanie książki, która walnęła mnie mocniej w głowę, niż pewnie zrobiłby to "baranek" w ścianę. Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya.

Jest to tytuł głośny, o czym to jest, to wiedziałem od lat, ale jednak czytanie tego od "a", do "z" to inna bajka.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z GÓRY UPRZEDZAM - MOŻE BYĆ ZASPOILEROWANE ZA WIELE PRZY OPISIE BOHATERÓW

Chciałem jednak, by w temacie mogli się także wypowiedzieć ci, co książki nie przeczytali, bo problematyka w niej zawarta moim zdaniem wykracza poza komentarz wyłącznie wydarzeń ksiażkowych, a jednocześnie świetnie wpasowuje się w dyskusje o aborcij, czym jest "nowoczesność", czym jest "za starość" itp.

Książka nie jest przesadnie gruba, język mimo 100 lat na karku jest w pełni zrozumiały, a treść w niej zawarta jest i bardzo aktualna i generalnie rzadko można ją przyłapać na zestarzeniu się.

Nie zamierzam się tutaj bawić w jakąś wielką krytykę, ani ze mnie wielki czytelnik, ani tym bardziej wielki krytyk. Co nie zmienia faktu, że treść kopnęła mnie jak ten koń. Wiedziałem mniej więcej o czym jest, ale kompletnie nie wiedziałem co tam jest RÓWNIEŻ.

No to tak bardzo, bardzo, bardzo skrótowo co do treści.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rzecz dzieje się w dalekiej przyszłości [chyba z sto lat w przód od naszej tereaźniejszości]. Jest jedno - wielkie państwo - Republika Świata, acz centralna osią ksiązki jest zachodnioeuropejska część z Londynem na czele. Można jednak bez większych problemów i to w błyskawicznym tempie podróżować nawet do USA. W zasadzie poza cywilizacją są tylko jakieś rezerwaty, do których za moment wrócę.

Najpierw może jednak o cywilizacji. Cywilizacja jest rozumiana jako absolutne optimum optymalności; zero problemów, zero buntów, zero narzekań, zero kreatywności, zero przemyśleń, zero pragnień, zero wojen. Jest za to maksimum poddaństwa, maksimum afirmacji do systemu, maksimum spłycenia emocji, bardzo ograniczona liczba czynności do robienia w czasie wolnym, seks bez emocji, a wśród najznamienitszych na dowód ich poziomu w społczeństwie wyniosłe orgie, zaraz po cyklu peanów pod adresem systemu. Ludzie się nie rodzą, a są dosłownie hodowani, trochę jak dzisiejsze komórki macierzyste. Cały proces jest od poziomu pojedynczej zygoty. Następnie taki człowiek w procesie wzrostu jest "kodowany", a w książce nazywa się to warunkowany do docelowej roli w życiu. System społeczny w książce jest systemem castowym. Od osobników alfa +, aż do epsilonów -, od tych którzy są umyślnie odżywani najlepiej, ich mózgi są uczone najbardziej złożonych rzeczy, pewnych kojarzeń, aż po tych, którzy celowo są upośledzani, by przypadkiem nie zamarzyło im się wychylenie poza swój własny nawias. Dla mądrych są madre czasopisma, dla idiotów są wyłącznie idiotyczny czasopisma złożone wyłącznie z wyrazów jednosylabowych.

Warto dodać, że wszystkie osobniki, bez wyjątku na castę są warunkowane na awersję do pewnych cech innych cast. Na przykład do koloru ubioru, do ich innego wzrostu, są dosłownie turbo indoktrynowani od momentu zygoty by lubili to co robią oni sami i nie lubili tego co robią, jak robią, jak wyglądają inni. Wszystkie casty też, bez wyjątku pałają wręcz obrzydzeniem do cech ludzi z rezerwatów.

Nie rozumieją jak to jest mieć... ojca, matkę, rodzeństwo, jak to jest być żyworodnym, jak to jest być w ogóle narodzonym, jak to jest być brudnym, brzydkim, nie idealnie gładkim, szczupłym, idealnie jędrnym, spoconym. Nie dość, że nie rozumieją, to są zaprogramowani tak, by instynktownie czuć do wszystkiego tego absolutną odrazę.

Społeczeństwo cywilizowane w tej książce nie ma miejsca na żadne uczucia wyższe, nie ma tęsknoty, nie ma miłości, nie ma przywiązania, nie ma spełnienia, nie ma wzruszenia, a jak występuje jakikolwiek błąd w systemie, to każdy uczestnik systemu zaopatrywany jest w somę. Podręczny narkotyk, który jest wentylem bezpieczeństwa na jakiekolwiek odstępstwa od rzeczy, które są podręcznikowo tłoczone do głów. Zażywa się tego, gdy się w głowie jawią pytania, gdy się chce zasnąć, gdy się chce odpocząc, gdy się chce uciec od czegokolwiek.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W książce nie ma zbyt wielu bohaterów, z całej tej szarej masy, taśmowo tworzonych ludzi castowych jest wyróżnionych kilku. Pozwolę sobie wymienić tylko tych, którzy są doysć symboliczni w całym przekazie:

Bohater ukryty, czyli Henry Ford - wprost metafora do Boga, w tym przypadku boga postępu, ucieleśnienie absolutnej zajebistości, absolutnego diesla cywilizacji, esencji perfekcji, doskonałości, postępu, optymalizacji, mechanizacji

Mustafa Mond - jeden z kilku najważniejszych ludzi na świecie, zarządca Europy Zachodniej - taka dzisiejsza Von der Layen. Co ciekawe, człowiek, który wymknął się systemowi, jest zdolny do pełni postrzegania, rozumienia, i czerpania z "starych", "zakazanych" źródeł jak chociażby klasyczne dzieła literackie. Jest jednak pragmatycznym cynikiem, który tkwi w systemie, mimo iż dostrzega rzeczy, które można w systemi kwestionować. Kiedyś próbował buntu, ale pragmatycznie "usiadł na dupie" i konformistycznie umocował się w systemie [Kukiz vibe ].

Helmholtz Watson - Ważny członek casty alpha +, który jednak zaczyna się buntować i mimo, że nie jest w pełni zdolny do zrozumienia uczuć, to jednak dostrzega on, że wyprany z emocji świat jest straszliwie generyczny, bez smaku, bez sensu.

Bernard Marks - Mój ulubiony bohater, członek casty alpha +, który jednak odstaje, jest egzemplarzem, który chyba wymknął się spod nadzoru kontroli jakości. Jest niższy od innych, z tej samej casty, jest mniej muskularny, przez to ma pewne kompleksy, ma jednak pewne przebłyski. Przebija się gdzieś w jego głowie to, że z tym światem jest coś nie tak, że cywilizacja nie jest taka doskonała, jak jest prezentowana, że jest przede wszystkim sztuczna. Nie jest co prawda zdolny w pełni czuć, ale coś mu podpowiada, że elementy życia "dzikich" w rezerwatach są po prostu bardziej interesujące.

Linda - Przedstawicielka cywilizacji, raptem z casty beta. Na jej nieszczęście zaszła w ciążę z pewnym prominentnym członkiem cywilizacji, w efekcie czego została karnie wydalona do rezerwatu, by przypadkiem nie zakazić cywilizacji swoim porodem i macierzyństwem. W rezerwacie się roztyła, pogorszyło się jej zdrowie, popsuły jej się zęby, straciła dostęp do stałych narktotyków i straszliwie cierpi przez to. Jej najważniejszym życzeniem jest powrót do cywilizacji.

John - Klasyka gatunku, bohater, który ma się przeciwstawić całej lawinie błota społecznego. Jego podróż jest najbardziej szczegółowo opisana, mimo, że postać pojawia się dosyć późno, jakoś w połowie książki. Jest on synem Lindy, wychowującym się w rezerwacie. Na jego zgubę jest zbyt jasny dla tubylców, przez to odrzucony. Jednocześnie nie może on otrzymać w pełni matczynch uczuć od Lindy, bo ona nie umie ich okazać, poza tym znacznie bardziej tęskno jej do cywilizacji, niż do własnego dziecka. John, początkowo niepiśmienny spotyka jednak w pewnym momencie dzieła Shakespeara. Najpiew uczy się z nich czytać, a potem nabiera wielkiej euforii życia zaczerpniętej od arcymistrza pióra i jego wielkim pragnieniem jest podróż do cywilizacji. Ta prośba zostaje spełniona. Szybko jednak jego marzenia rozstrzaskują się o zastaną rzeczywistość. Świat którego tak pragnął doświadczyć jest dla niego po prostu martwy, sztuczny, kompletnie jałowy. Bojkotuje on go w ostentacyjny sposób i domaga się, by mieszkańcy cywilizacji odstawili narkotyki, by mieli okazję poczuć ból, poczuć niedostatek, niewygodę, zmęczenie, cierpienie, by poczuć się człowiekiem. Jest on jednak kompletni niezrozumiany.

Lenina Crowne - Idealna, generyczna piękność, jędrna, zgrabna i powabna, jednakże całkowicie pusta, jak dmuchana lala. Początkowo, gdy Bernard próbuje się z nią podzielic pewną fascynacją łamania przyjętych zasad, podzielić się fascynacją do tego co niecywilizowane czuje ona zakłopotanie. Później jednak zaczyna sie łamać, odczuwa pociąg do Johna. Ten z kolei jest w niej niesamowicie zakochany. W pewnym momencie, gdy wydaje się, że jest między nimi pewna wzajemność w punkcie kulminacyjnym Lenina błyskawicznie chciałaby skonsumować znajmość, co doprowadza Johna do furii. Postrzegana od tego momentu przez niego jest jako ladacznica, symbol klejnotu ze skazą, zbrukanego piękna.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To taka krótka charakterystyka, zachęcam do całej lektury. To jednak nie koniec, bo chciałem jeszcze dwa elementy zmieścić.

Po pierwsze wydaje mi się, że ta wizja cywilizacji powołana do życia na potrzeby ksiązki jest delikatnym miksem skrajnego piekła prawaków i lewaków zarazem. Tutaj pozwolę sobie rozgraniczyć, lewość - absolutne minimum odpowiedzialności, zero trosk, zero bólu, zero cierpienia, zero marzeń, zero planów, zero miłości, zero zazdrości, zero sentymentów, maksimum komfortu, maksimum rozkoszy, łatwych uciech, bezproblemowych i krótkich uniesień, kultywowanie postępu jako ucieleśnienie doskonałości, absolutna optymalizacja wszystkiego kosztem jakichkolwiek "starych" przyzwyczajeń jak sentyment, przywiązanie, poczucie straty, intymności wzgledem kogoś,

prawość - bardzo mała tolerancja dla inności; jednakowe ciała, jednakowe ciuszki, jednakowe zachowania, wszystko na kształt dzisiejszej "prawilności".

Moim zdaniem, może to nawet jest niezamierzonym przesłaniem autora, a może wtedy, gdy on to pisał, to jeszcze tak tego nie szło odebrać, ale jest to bardzo cenną nauczką, że ze wszystkim można przegiąć. No i że każde przegięcie jest tragiczne w skutkach. Najbardziej mnie jednak z tej książki w głowę kłuje kilka pytań. Co to znaczy być człowiekiem? Co to znaczy być cywilizowanym? No i kto faktycznie żyje życiem prawdziwym w tym ksiazkowym porównaniu? dzicy? czy "miastowi"? Czy bycie cywilizowanym oznacza bycie "nieczłowieczym"? Czy bycie dzikim oznacza bycie niszczęśliwym, głodnym, brudnym, niecywilizowanym, ale ludzkim?

Zapraszam do dzielenia się waszymi opiniami.

#czytajzlurkiem #kultura #rigcz

7

Świat się skończył w 1999r. 😱 🔥 🌐youtu.be

Czy wiedziałeś, że pierwszy Matrix został zaprojektowany jako idealny ludzki świat. Gdzie nikt nie cierpi. Gdzie każdy będzie szczęśliwy. To była katastrofa. Nikt nie zaakceptował programu. Całe zbiory zostały utracone. Niektórzy wierzyli, że brakowało nam języka programowania, aby opisać twój idealny świat. Ale ja wierzę, że jako gatunek, istoty ludzkie definiują swoją rzeczywistość poprzez nędzę i cierpienie. Idealny świat śniłby, z którego twój prymitywny mózg wciąż próbował się obudzić. Dlatego Matrix został przeprojektowany na TO... szczyt twojej cywilizacji. Mówię twoja cywilizacja, ponieważ jak tylko zaczęliśmy myśleć za ciebie, naprawdę stała się naszą cywilizacją, a to jest oczywiście to, o co w tym wszystkim chodzi.


~ cytat: agent Smith (Matrix)

Zdjęcie

Czy zauważyłeś, że pik obecnej znanej nam cywilizacji skończył się razem z nowym milenium? Moda, kultura, rozrywka, design... wszystko zaczęło po tym czasie równać do nijakości. Jeszcze pamiętam jak w pierwszej dekadzie lat 2000 narzekałem, że większość samochodów zaczyna przypominać mydelniczki, są nijakie "bezpieczne", nie wyróżniają się zbytnio bryłą czy wyglądem. Markę odróżnia się po znaczku. To samo zaczęło pojawiać się w innych aspektach życia.

Świat po 1999r. przestał się rozwijać, zaczął jedynie imitować wszystko to co już było. W swojej nijakości i bylejakości idąc na przód, bez większych sukcesów w jakiś istotny sposób zmieniających życie. No może oprócz ostatniego urodzenia się AI. Mimo tego dalej tkwi w stagnacji (a w niektórych aspektach nawet cofa w rozwoju). Co się stało? Czy Matrix w którym żyjemy został postawiony nam przed oczami celowo?

------------------------------------------------------

http://youtu.be/MFLc4Okc_LQ?si=Iu4gCcG8uHDhD4ld

------------------------------------------------------

#ciekawoski #przemyslenia #matrix #kultura #rozrywka #sztuka #ludzie #swiat

13

Ramadan w krajach zachodniej Europy. Licealistka pobita, bo jadła… kanapkęnczas.info

W Italii uczennica szkoły średniej została zaatakowana w autobusie za jedzenie kanapki w czasie Ramadanu. Zaatakowały ją dwie inne 17-letnie dziewczyny, którym nie spodobało się, że jadła publicznie w czasie muzułmańskiego postu, trwającego cały dzień.

Informację podały „Secolo d’Italia” i „Corriere Milano”. Ofiara jadła kanapkę na swoim siedzeniu, kiedy podeszły do niej dwie młode muzułmanki. Nazwały licealistkę „suką” i zażądały, żeby przestała jeść ze względu na Ramadan. Gdy ta odmówiła, doszło ro rękoczynów i kolejnych wyzwisk.

Zdjęcie

Do wydarzenia doszło na trasie autobusowej Cremona-Spinadesco. Zaalarmowany awanturą kierowca zatrzymał pojazd i próbował uspokoić sytuację. W tym momencie dwie nastolatki rzuciły się i na niego, powalił na ziemię i podrapały mu twarz 52-letni mężczyzna został przewieziony na oddział ratunkowy, gdzie otrzymał 5-dniowe zwolnienie.

Uczennicy liceum udało się opuścić autobus i uciec napastniczkom. Kiedy policja przybyła na miejsce zdarzenia, na miejscu pozostał tylko ranny kierowca. Wydarzenie wywołało we Włoszech żywe reakcje i medialną debatę. Kilku przywódców politycznych wyraziło zaniepokojenie islamizacją i eskalacją przemocy w kraju.

Sam kierowca w wywiadzie dla „Secola d’Italia” mówił, że takie incydenty się powtarzają i że są to „zawsze nieletni, i przykro mi to mówić, ale to prawda, obywatele spoza UE”. Nawet Aftab Ahmed, prezes stowarzyszenia Immigrati Cittadini, przypomniał, że „współistnienie obywatelskie opiera się na wzajemnym szacunku, a ci, którzy mieszkają we Włoszech, muszą przestrzegać włoskiego prawa”.

Silvia Sardone, eurodeputowana prawicowej Ligi i radna miejska z Mediolanu, mówiła o „naprawdę niepokojącym wydarzeniu” i dodała: „Jesteśmy w całkowitym delirium. Mimo to nadal po lewej stronie są politycy, którzy w dalszym ciągu ulegają postępującej islamizacji, zamykają szkoły na czas ramadanu, a nawet pozwalając na noszenie nikabu w klasach. Jaki będzie następny przystanek?”

http://nczas.info/2025/03/10/ramadan-w-krajach-zachodniej-europy-licealistka-pobita-bo-jadla-kanapke/

#muzulmanie #islam #europa #kultura #chrzescijanstwo #nachodzcy

22

Z krainy ER-PE-GJE - Pillars of Eternity II: Dead Fire

Nie wiem czy zrobię z tego coś regularnego, bo też nie jestem aż takim gieromaniakiem, ale coś tam pograłem i w sumie to czemu by się nie podzielić opinią. Rzadko czytam jakiekolwiek recenzje, bo przeważnie nie opowiadają mi one należycie o temacie, to może spróbuję to zrobić tak, jak sobie to wyobrażam. czyli opisując wszystkie istotne zagadnienia.

Jako debiut serwuję Pillars of eternity II: Dead Fire

Nie jestem wielkim geekiem, co to wszystko etykietuje, ale na tyle, na ile się orientuję jest to RPG pełnoprawny, z rzutem izometrycznym. Dzieje się to wszystko w gatunku "fantasy"??. W sensie wiecie, krasnoludy, trolle, elfy, ale to nie wszystko. Twórcy gry podeszli do gry dosyć solidnie i pokusili się o stworzenie dosyć dużego, własnego uniwersum, z własnymi rasami, frakcjami, krainami geograficznymi, bóstwami. Skoro już padło hasło bóstwa, to warto dodać, że jest to motyw przewodni całej fabuły. Jesteście sobie chłopem, biorącym udział w grze bogów i od waszych bardzo licznych wyborów będzie zależało jak ta rozgrywka się potoczy i jak będzie wyglądał świat po waszej przygodzie.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Teraz pozwolę sobie wyszczególnić cechy istotne:

*Gramy w zestawieniu od jednego do pięciu graczy, w sensie takim, że możemy mieć do czterech towarzyszy, ale nie musimy, przy czym warto dodać, że poza wielkim zamiłowaniem do masochizmu nie mamy żadnych korzyści z grania w uszczuplonym składzie.

*Mamy do wyboru grę turową w pełni, lub aktywnie pauzowaną [turówka jest o tyle inna, że bardzo istotne są tury postaci, skipowanie kolejności i nastawienie się na kontrowania działań, lub potęgowanie działań]

*Jest modyfikowalny na różnych płaszczyznach poziom trudności, który jest do tego dynamiczny. Czyli w praktyce możecie go zmieniać w trakcie grania, a naniesione zmiany się aktualizują wraz z wczytaniem nowego obszaru. Co warto dodać, poziom trudności jest właściwie zrobiony. Wraz z jego wzrostem rośnie LICZBA rywali i ich AI + zasób specjalnych zdolności, których używają.

*Co dosyć przełomowe i raczej małospotykane mamy własny statek, jako ruchome centrum dowodzenia. Możemy sobie ten statek zmienić, możemy go ulepszać, możemy [a do pewnego stopnia nawet musimy] przypisać doń załogę. Decydujemy kto będzie bosmanem, kto majtkiem etc, musimy tych ludzi także poić, karmić, leczyć.

*Jak statki, to też i bitwy morskie, w tym strzelanie z armat, manewrowanie, taranowanie, czy abordaże i walki na statkach.

*W grze, jakby tak pozbierać wszystkie klasy, to jest od groma czarów, zdolności [o ile nie jest się jakimś nawiedzonym graczem z glosariuszem otwartym gdzieś indziej, to nie sposób to wszystko spamiętać).

*Gra posiada bardzo dużą mapę, co to znaczy dużą? 100 godzin zajęło mi przejście jej, a mam podejrzenie, że nie zrobiłem nawet 50% contentu.

*W Pillarsach mamy możliwośc handlowania [tutaj warto dodać, że bez moda ceny są absurdalnie wręcz wysokie, polecam zaciągnąć z nexusa]

*Gra jest bardzo specyficznym mixem jeśli chodzi o tempo gry, combat jest straszliwie dynamiczny, a z drugiej strony jest mnóstwo dialogów, gdzie możemy mocno wpływać na to, co się w grze dzieje, bardzo długich okien dialogowych. Generalnie czuć starym Baldurem. Ta gra chyba za cel ma postawić sobie rozbudowę tego pierwowzoru.

*Combat jest bardzo złożony, jest ileś rodzajów trafień, ileś rodzajów uników, ileś tam rodzajów efektów, ileś rodzajów buffów, debuffów, są specjalne summony i generalnie no jest tego mnogo.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to na koniec podam plusy i minusy, a w zasadzie odwrotnie [wiadomo, najlepsze na koniec].

- Optymalizacja jest kiepskawa, w takim atomowym młynie, który doświadczyłem kilka razy czuć było lagowanko.

- Poziom trudności ten nawet najwyższy był bardzo łatwy [zdecydowanie polecam granie na najwyższym, bo to się wiąże z i tak rzadkim wczytywaniem, a jednak wymusi to na graczu pewne dopasowanie się do konkretnych potyczek].

- Tendencyjne przedstawienie frakcji, gra dość niewybrednie sugeruje, kto jest bez wad, więc z kim trzymać.

- Absolutny pierdolnik na ekranie w niektórych sytuacjach. Dla zobrazowania; 5 członków drużyny, każdy z nich może mieć jakiegoś summona, do tego niezależnie może przyzwać czarem coś innego. Przeciw wam jest w porywach do 15 rywali, część z nich też coś może przyzwać. Średni cast time to około 2.5 sekundy, do tego z 1 sekunda samego zadziałania, efekty trwają po naście-dziesiątk sekund [jednemu może wejść, drugiemu nie] i teraz weźcie to wszystko śledźcie. No po prostu jest to niemożliwe do zrealizowania.

- Handel, który trzeba modować, bo inaczej statek będzie na przykład kosztował tyle, że przez całą grę chyba na nieg bym nie uzbierał [no joke].

- Bitwy morskie trochę jednak powtarzalne.

- Za mało przedmiotów, szczególnie niektórego rodzaju [musiałem modować, by ten drop wyglądał].

- Trochę mało ciekawe postacie towarzyszące.

- Nie da się podejrzeć drzewka talentów poza momentem awansu i rozdawania punktów.

***+++++****

+ Na szczęście jest ich więcej, niż minusów;]

+ Bardzo ładne spolszczenie.

+ Zacznijmy od świata, no jest cholernie wielki; spotkacie malutkie wysepki z cyklu "co ja robie tu?? nie u-u, tylko zbieram jagody ****a!", spotkacie archipelagi, będziecie podróżować na różne morza, będzie w przeróżnych posiadłościach, twierdzach, budynkach, dungeonach.

+ Świetne zróżnicowanie gameplayu na podstawie wyborów podklas. Te różnice są na tyle dalekoidące, że mocno inaczej gra się barbarzyńcą - zabójcą casterów, a barbarzyńcą - artystą furii

+ Wiele z zamkniętych lokacji, czyt. dugeony, twierdze, posiadłości itp. są przepięknie zrobione, gra pod tym względem jest niesamowicie estetyczna, a przypomniam, że to jest gra sprzed 7 lat. + za to, że te lokacje są wielopoziomowe i spójne, a nie, że jest tylko wincyj, żeby było wincyj.

+ Świat jest bardzo obszernie przedstawiony: są dokładnie wytłumaczone efekty, mechaniki, uniwersum, czyli bóstwa, rasy, kultury, poszczególne detale, gra ma nawet własny "język" z przypisami etc.

+ Podklasy w połączeniu z multiklasowością dają ogromną różnorodność tworzenia postaci.

+ Muzyka jest bardzo dobra, szanty podczas żeglowania - piękna sprawa

+ Ogromna paleta spelli i zdolności pozwala bardzo mocno personalizować własne podejście do walki

+ Ogromna paleta aktywnych jednorazowych przedmiotów: całe pęczki zwojów, potionów, granatów, flaszek do rzucania, pułapek, no cuda na kiju

+ Całkiem ciekawe modele postaci [przeważnie dobrze oddają avatar]

+ Całkiem ciekawe modele przedmiotów; tz. itemy wyglądają adekwatnie i na przestrzeni gry zbierzesz ich wywrotkę i bardzo fajnie zostały oddane akcenty, przez to jak wpadnie coś z gatunku "wow", to wygląda to dosyć wyjątkowo i jest z tego duża satysfakcja.

+ Bossy, przynajmniej większośc wygląda spektakularnie, a oddanie wielkości Eothasa [fabularnego gwoździa programu] jest jak na izometrię chyba jakimś dziełem sztuki, no przecudnie się prezentuje. Na screenie jest on, a u dołu screena, tóż nad oknem tekstowym jest do połowy jeden z moich "ziomeczków".

+ Różnorodne questy: od wątka głównego, przez jakieś questy, które warunkują kto będzie nas lubił, a kto nie i jak bardzo, po jakieś wielowątkowe questy, wieloetapowe questy towarzyszy, które by móc realizować trzeba będzie robić questy gdzieś tam nas wpuszczające, aż po "idź i zabij X".

+ Animacje spelli - świetnie wyglądają i też dobrze oddają opis.

+ Różnorodność spelli; enchanty, buffy, debuffy, obszarówki, przywołania, odparcie śmierci, leczonka, regeneracje i wiele innych.

+ Ciekawe rodzaje broni i bardzo wiele tego, samych tarcz są trzy klasy, a broni, to będzie tak z 20 rodzajów.

+ Bardzo ciekawy system ulepszeń itemów; itemom legendarnym możemy podbijać tiery + wybierać ulepszenia na zasadzie albo/albo. Te ulepszenia są bardzo oryginalne, a do zrobienia ich potrzebujemy materiałów + kaski [dosyć sporo kaski].

+ Liczba materiałów i różnych reagentów, od groma.

+ Nawiązanie do Rpgów klasycznych, czyli czytanie scenek i pytanie od game mastera "co robisz?:"

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ode mnie dostaliby solidne 8.5/10 i mogę z czystym sumieniem polecić.

#recenzja #grypc #kultura #fantasy #rpg #pillarsy

5

Nie zawsze muzułmanin był tak pobożny, jak go opisywali inni. Choć Koran potępiał praktyki magiczne, wczesne społeczeństwa muzułmańskie nie porzuciły całkowicie dawnych wierzeń i metod ochrony przed złymi duchami. W tym kontekście warto przyjrzeć się, jak magia, wróżbiarstwo i okultyzm funkcjonowały w świecie islamu. Gdzie przebiegała granica między religią, nauką a magią? Które praktyki magiczne zostały zaakceptowane, a które potępione? Zapraszam do krótkiej lektury, która częściowo odpowiada na te pytania, zagłębiając się w historię średniowiecznego świata muzułmańskiego.

1. Wstępnie o świecie islamu

Po śmierci Proroka Mahometa w 632 roku islam rozprzestrzenił się daleko poza swoje pierwotne obszary wśród ludów arabskich. Wraz z jego ekspansją większość ludzi przyjmowała wiarę muzułmańską i podążała za naukami Koranu. Dawne zwyczaje jednak nie zniknęły od razu, choć administracja i nauka stały się głównie islamskie, to starożytne przedislamskie praktyki magiczne nadal były obecne w całym imperium.

Zgodnie z przypisywaną Mahometowi maksymą: „Poszukujcie wiedzy wszędzie, nawet jeśli miałoby to oznaczać podróż do Chin”, świat islamski stał się centrum nauki i intelektualnym sercem ówczesnego świata. Bagdad wyrósł na najważniejsze miejsce tłumaczenia starożytnych dzieł, głównie greckich, ale także perskich, indyjskich i chińskich. Oprócz osiągnięć w nauce i filozofii, do świata islamskiego przeniknęły również teksty dotyczące starożytnej magii, w tym dzieła przypisywane Hermesowi Trismegistosowi oraz Zaratustrze.

2. Talizmany i magiczne miski jako ochrona przed demonami

Muzułmanie wierzyli w wszechmoc Boga, jednak uważali, że potrzebują Jego interwencji, aby chronił ich przed shayatin (ara. الشياطين, łac. wg. ISO 233 ash-shayāṭīn) [1]. Shayatin to grupa złych demonów, do których zaliczano upadłych aniołów oraz złośliwe dżiny (duchy). W Koranie opisywane są jako kusiciele ludzkiego umysłu, jednak dla wielu ludzi shayatin były realnym i groźnym zagrożeniem. Podobne przekonania dotyczyły innego powszechnego wierzenia w złe oko, czyli przekleństw i uroków, które miały sprowadzać nieszczęścia.

Fotografia nr 1

Dżiny (jinns) to duchy zmieniające kształt, które istniały jeszcze przed pojawieniem się islamu. Jednak Koran uznaje je za część stworzenia Bożego. Większość dżinów nie była ani dobra, ani zła, lecz niektóre z nich należały do shayatin. Przykładem może być niebieski słoń, przedstawiony poniżej w kopii XIII-wiecznego rękopisu Zakariyyā al-Qazwīnīego.

Zdjęcie

Koran potępiał talizmany używane przez pogańskich Arabów, jednak nie powstrzymało to wczesnych muzułmanów przed korzystaniem z ich mocy do odpędzania shayatin oraz złego oka. Kompromisem, na jaki poszli wyznawcy islamu, było umieszczanie na talizmanach cytatów z Koranu. Niektóre z nich mogły nawet przybierać formę miniaturowych egzemplarzy świętej księgi. Salomon był znany zarówno jako prorok w Koranie, jak i starożytny mag, a jego sześcioramienna pieczęć często pojawiała się na talizmanach. Jedną z najpopularniejszych form apotropaicznej (ochronnej) magii, szczególnie około XII wieku, była magiczna miska. Proste gliniane naczynia przechowywano w celach leczniczych, wierząc, że pomagają zwalczać różnego rodzaju dolegliwości. Magiczne miski zazwyczaj zdobiono nie tylko cytatami z Koranu, ale także magicznymi znakami pochodzącymi z Persji, a nawet Chin. Oprócz tego często pojawiały się na nich symbole zodiaku oraz planet. Wiele z tych naczyń zawierało również wizerunki zwierząt, takich jak skorpiony i węże.

[1] pojedyncza forma: شيطان (shayṭān) oznacza diabła, demona lub złego ducha, tłumaczenie dosłowne: „Ci, którzy są daleko od Boga”

Fotografia nr 2

Ten ozdobny gwiaździsty wzór prawdopodobnie nawiązuje do Pieczęci Salomona. Według legendy Bóg przekazał Salomonowi tę pieczęć, aby mógł panować nad dżinami.

Zdjęcie

3. Uczeni zajmujący się okultyzmem i magiczne pismo

Magia we wczesnym świecie islamu nie była jedynie codziennym zjawiskiem – prace translatorskie wzbudziły poważne zainteresowanie naukowe. Uczeni rozróżniali sihr (magię, ara. سِحْر) [2] i kihana (wróżbiarstwo, ara. كِهَانَة) [3], choć te kategorie często się przenikały. Dla niektórych sihr oznaczał jedynie sztuczki iluzjonistyczne, takie jak połykanie mieczy. X-wieczny prawnik Abu Bakr al-Jassas twierdził, że wiara w magię wynika wyłącznie z ignorancji. Jednak dla wielu sihr był prawdziwą okultystyczną mocą, zdolną do przywoływania dżinów, a nawet wskrzeszania zmarłych. Najsłynniejszym uczonym zajmującym się magią był XII-wieczny autor Ahmad ibn Ali al-Buni. W swoim dziele Lumaʾat al-nuraniyya („Blaski światła”) badał mistyczne właściwości 99 imion Boga i opisywał, w jaki sposób amulety mogą wykorzystywać ich nadprzyrodzoną moc.

Dla wielu wczesnych wyznawców islamu litery i liczby miały magiczną moc, a niektórzy magowie osiągnęli mistrzostwo w ʿilm al-ḥurūf – nauce o literach. Obejmowała ona badanie okultystycznych właściwości arabskich znaków oraz ich powiązań z imionami i słowami. Jedną z metod wróżbiarskich, znaną jako onomancja, było przypisywanie każdej literze wartości liczbowej w danym imieniu lub frazie. Następnie sumowano te wartości, co miało odsłaniać ukryte znaczenia i umożliwiać przewidywanie przyszłości.

Metoda dziewiątek służyła do prognozowania zwycięzców i przegranych w rywalizacjach lub bitwach. Polegała na obliczeniu wartości numerycznej imienia, podzieleniu jej przez dziewięć, a następnie odnalezieniu wyniku w specjalnych tabelach. Podobnych technik używano do przewidywania przebiegu chorób, powodzenia podróży czy prawdopodobieństwa wystąpienia określonych zdarzeń. Inną metodą było jafr, które polegało na łączeniu liter jednego z 99 imion Boga z literami wybranego celu, aby zwiększyć szanse na jego realizację.

Sam akt pisania uważano za potężną formę magii, a także narzędzie wróżbiarskie. Wierzono, że odpowiednie litery mogą dawać moc kontrolowania dżinów. Istniało wiele traktatów poświęconych magicznym alfabetom, tajemnemu pismu oraz literom starożytnych kultur. Jednym z najważniejszych dzieł był traktat Kitāb Shawq al-mustahām fī maʿrifat rumūz al-aqlām („Księga żarliwego wyznawcy pragnącego poznać tajemnice starożytnych alfabetów”), napisany przez Ibn Wahshiyyę, uczonego z X wieku. Był on jednym z pierwszych historyków, którzy podjęli próbę rozszyfrowania starożytnych egipskich hieroglifów.

[2] rdzeń س-ح-ر (S-Ḥ-R) oznacza coś ukrytego, tajemniczego lub trudnego do uchwycenia

[3] rdzeń ك-ه-ن (K-H-N) oznacza przepowiadanie przyszłości, odczytywanie znaków lub kapłaństwo

Fotografia nr 3

Wróżenie z kropek. Wcześni geomanci doszukiwali się wzorów w rozsypanych garściach ziemi. Jednak do XII wieku wróżbici mogli używać specjalnych instrumentów z obrotowymi tarczami, które generowały losowy układ kropek, następnie poddawany interpretacji.

Zdjęcie

4. Ciekawostki- magiczne kwadraty i alchemia

Jednym z najbardziej intrygujących aspektów magii islamskiej był wafq (magiczny kwadrat liczb) [4]. Choć jego pochodzenie mogło sięgać Chin, to w świecie arabskim zyskał ogromną popularność, zwłaszcza po XII wieku, pojawiając się w wielu księgach poświęconych magii. Najprostszym i najstarszym magicznym kwadratem był 3×3 buduh [5], w którym liczby od 1 do 9 rozmieszczono w taki sposób, że suma każdej kolumny, wiersza oraz obu przekątnych wynosiła 15. Koncepcja ta do dziś fascynuje matematyków, którzy wielokrotnie próbowali tworzyć większe i bardziej złożone kwadraty. Jednak we wczesnym świecie islamu największe zainteresowanie budziły magiczne właściwości wafq oraz jego rzekoma moc odpędzania nieszczęść. Co więcej, kwadrat 3×3 uznawano za tak potężny, że samo jego zapisanie lub wypowiedzenie nazwy buduh miało wystarczyć, by uleczyć bóle żołądka lub nawet uczynić osobę niewidzialną.

Fotografia nr 4

W centrum tej owalnej metalowej pieczęci znajduje się buduh – magiczny kwadrat, w którym dziewięć liczb ułożono tak, aby suma w każdej linii, kolumnie i przekątnej wynosiła 15. Na obrzeżu pieczęci wyryto imiona czterech archaniołów.

Zdjęcie

Celem alchemii, zwanej po arabsku al-kimiya, było przekształcanie jednej substancji w inną. Według uczonego al-Raziego, żyjącego w IX wieku, nikt nie mógł być prawdziwym filozofem, dopóki nie dokonał tej przemiany – proces ten porównywano do twórczej mocy Boga. Ostatecznym celem alchemików była przemiana pospolitych metali w złoto, co miało zapewnić nieśmiertelność. Działali oni w tajemnicy, obawiając się, że ich techniki mogłyby trafić w ręce tych, którzy szukali bogactwa, a nie mądrości. Choć później często uważano ich za szarlatanów, to właśnie oni stworzyli podwaliny pod współczesną chemię. Najsłynniejszym alchemikiem był Dżabir ibn Hajjan (znany w Europie jako Geber), który przyczynił się do rozwoju laboratoriów, destylacji i produkcji silnych kwasów.

[4] rdzeń و-ف-ق (W-F-Q) oznacza zgodność, harmonię, równowagę, dosłownie: „Kwadrat harmonii”

[5] istnieje przekonanie, że wypowiedzenie nazwy „buduh” może mieć magiczne działanie, od leczenia chorób po zapewnienie niewidzialności.

Fotografia nr 5

Wizerunek alchemicznego mędrca widnieje w księdze o snach, napisanej przez X-wiecznego alchemika al-Tamimiego.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #kultura #sredniowiecze #islam #religia #magia #occulto #mahomet

10

Mistycyzm i magia od wieków stanowiły nieodłączny element ludzkiej duchowości, a w tradycji żydowskiej zajmowały szczególne miejsce. Choć Tanach (Biblia Hebrajska) wielokrotnie potępia praktyki magiczne, to w średniowieczu magia była obecna na różnych poziomach żydowskiego społeczeństwa od prostych rytuałów ochronnych po skomplikowane formuły kabalistyczne. Wierzono, że odpowiednie użycie słów, liter oraz świętych imion może wpływać na rzeczywistość, odpędzać złe duchy, a nawet przywoływać boską moc.

Poniższy tekst przybliża różne aspekty żydowskiej magii i mistycyzmu, ukazując ich znaczenie w religijnej i duchowej tradycji judaizmu. Od mocy słów i zaklęć, przez magiczne księgi i amulety, aż po kabałę i średniowieczne rytuały miłosne, każda z tych praktyk stanowiła część skomplikowanego świata żydowskiej ezoteryki.

1. Język zaklęć

Słowa odgrywały kluczową rolę w średniowiecznej żydowskiej magii. Według tradycji żydowskiej język hebrajski ma boskie pochodzenie, a jego litery posiadają twórczą moc. W Tanachu Bóg stwarza świat wyłącznie poprzez wypowiadanie słów. Niektórzy Żydzi wierzyli, że odpowiednia kombinacja słów i liter może mieć magiczną moc i być wykorzystywana do różnych celów od odpędzania demonów po przewidywanie przyszłości. Szczególnie potężne miały być litery imion Boga i aniołów.

Niektóre zaklęcia bezpośrednio opierały się na religijnych formułach w jednym z tekstów magiczne słowa zostały dodane do codziennej modlitwy, tworząc serię zaklęć o konkretnym przeznaczeniu, na przykład do wskrzeszania zmarłych. Silna więź między słowami magicznymi a religijnymi utrzymywała się przez wieki, zwłaszcza w żydowskiej mistycznej tradycji znanej jako kabała.

Żydowscy uczeni zajmujący się magią czerpali inspirację ze studiowania starożytnego języka aramejskiego, codziennej mowy Izraela w okresie Drugiej Świątyni (539 p.n.e.–70 n.e.) oraz języka Talmudu. Niektórzy twierdzą, że jedno z najsłynniejszych magicznych słów wszech czasów, „Abrakadabra!”, wywodzi się właśnie z aramejskiego zwrotu avra k’davra (arm. אברא כדברא) [1], oznaczającego „Tworzę, gdy mówię”/ „Tworzę zgodnie ze słowem”.

[1] koncepcja ta jest echem biblijnego stworzenia świata przez Boga za pomocą słów (np.

„Niech się stanie światłość” – יהי אור / Yehi or).


Fotografia nr 1

Pieczęć Salomona w kształcie gwiazdy oraz sześciopunktowa Gwiazda Dawida, ukazane w Kodeksie Petersburskim (najstarszym znanym kompletnym tekście Tanachu, datowanym na ok. 1010 r.), były często uważane za potężne symbole magiczne.

Zdjęcie

2. Magiczne księgi, talizmany i amulety

Wiele żydowskich kobiet znało się na magii stosowanej w codziennym życiu, zwłaszcza w leczeniu chorób czy radzeniu sobie z bezpłodnością. Z kolei rabini oraz inni uczeni praktykowali bardziej wysublimowaną magię, która w średniowieczu była coraz częściej spisywana w księgach. Do takich dzieł należały m.in. Sepher ha-Yashar („Księga Sprawiedliwego”), Raza Rabba („Wielka Tajemnica”) oraz Sepher ha-Razim („Księga Tajemnic”). Zawierały one przepisy na różne rytuały magiczne, takie jak uzdrawianie, wzbudzanie miłości, przyciąganie szczęścia, zadawanie bólu czy wypędzanie demonów.W średniowieczu wielu Żydów wierzyło w shedim (hebr. שֵׁדִים) [2] złe duchy sprowadzające cierpienie.Jedną z najbardziej przerażających postaci była nocna demonica Lilith, która polowała na dzieci oraz kobiety w połogu.

Kame’a (amulety, hebr. קָמֵעַ) [3] były powszechnie noszone jako ochrona przed złymi duchami. Do popularnych amuletów należały lisie ogony oraz karmazynowe nici, natomiast even tekumah („kamień ochronny”) noszono, aby zapobiec poronieniom.

Amulety często zawierały inskrypcje, ponieważ słowa uważano za najpotężniejszy element żydowskiej magii. Niektóre z nich zawierały teksty religijne, na przykład kopie Psalmu 126, które umieszczano w domach, aby chronić dzieci. Inne zapisywały imiona aniołów lub tradycyjne magiczne formuły, wyryte na metalowych płytkach i noszone na szyi. Czasem ochronne inskrypcje umieszczano także na meblach lub przedmiotach codziennego użytku.

Jednym z najpotężniejszych talizmanów była Pieczęć Salomona, gwiaździsty symbol, o którym średniowieczni pisarze twierdzili, że został wygrawerowany na pierścieniu Salomona przez samego Boga. Pieczęć miała rzekomo dawać Salomonowi moc nad shedim (demonami). Gwiazda mogła mieć pięć lub sześć ramion, a sposób, w jaki trójkąty się przeplatały, miał powodować dezorientację demonów.

[2] słowo złożone z liter shin, dalet, yod i mem- odpowiednio w kontekście oznaczają: wpływ/zniszczenie, przejście/drzwi, moc/sprawczość, tajemnica/świat duchów.

[3] pochodzi od hebrajskiego rdzenia, który może oznaczać wiązać/zabezpieczać/chronić


Fotografia nr 2

Średniowieczne amulety, takie jak ten, zawierały magiczne inskrypcje wyryte na metalowych płytkach. Noszono je na szyi, aby chroniły przed złymi duchami lub przynosiły pomyślność ich właścicielowi.

Zdjęcie

3. Praktyki kabalistyczne

Słowo „kaballistyczny” jest dziś często używane w znaczeniu tajemniczy lub sekretny, jednak jego źródłem jest Kabała (hebr. קַבָּלָה) [4] – żydowski mistyczny system myślowy, mający na celu zrozumienie, połączenie się z boskością, a nawet wpływanie na nią. Kabała wyłoniła się około 1230 roku wraz z powstaniem księgi Zohar. Hiszpański rabin, który odkrył ten tekst, twierdził, że zawiera on tysiącletnie nauki mędrca z II wieku. Zohar miał odsłaniać ukryte znaczenia, boskie aspekty zawarte w Torze (pierwszych pięciu księgach Tanachu). Wierzono, że uważne studiowanie tych treści umożliwia czytelnikowi osiągnięcie mistycznej jedności z Bogiem.

Teologiczna i akademicka strona Kabały miała ogromne znaczenie w żydowskiej myśli religijnej przez kolejne wieki. Istniał jednak także inny nurt, znany jako „praktyczna Kabała”, który nie skupiał się wyłącznie na duchowym zbliżeniu do boskości, lecz miał na celu wpływanie na rzeczywistość. Od XIV wieku zwolennicy praktycznej Kabały zaczęli stosować w praktyce ideę używania imion Boga i aniołów do tworzenia amuletów lub jako część inkantacji. Włączyli również do swoich wierzeń inne żydowskie tradycje okultystyczne, takie jak oniromancja (wróżenie ze snów) oraz koncepcje dotyczące demonów. Na przykład XV-wieczna kabalistyczna księga Sepher ha-Mashiv („Księga Bożego Wiatru”) opisywała, jak za pomocą inkantacji można przywoływać demony, anioły, a nawet samego Boga.

[4] pochodzi od hebrajskiego rdzenia ק-ב-ל (Q-B-L), który oznacza otrzymywać lub przyjmować

Fotografia nr 3

To XV-wieczny ilan, znany również jako Drzewo Życia – diagram ilustrujący mistyczne powiązania między dziesięcioma sefirot (węzłami), które symbolizują różne aspekty boskości. Uczeni kabały studiowali takie diagramy, dążąc do duchowego zjednoczenia z Bogiem, wierząc, że może to umożliwić im wpływanie na rzeczywistość materialną.

Klucz:

1. Kether (Korona)

2. Hokhmah (Mądrość)

3. Binah (Zrozumienie)

4. Hesed (Życzliwość)

5. Gevurah (Moc)

6. Tifereth (Chwała)

7. Netsakh (Zwycięstwo)

8. Hod (Wspaniałość)

9. Yesod (Fundament)

10. Malkuth (Suwerenność), czasami znana również jako Shekhinah (Boska Obecność)

Zdjęcie

4. Ciekawostka- średniowieczne żydowskie zaklęcia miłosne

Podobnie jak w wielu innych kulturach, Żydzi w średniowieczu często sięgali po magię, aby wspomóc się w sprawach miłosnych. Wykorzystywali do tego amulety, rytuały oraz magiczne słowa, którym przypisywano niezwykłą moc. Na amuletach mogły znajdować się inskrypcje przywołujące biblijne pary kochanków, takie jak Abraham i Sara lub Izaak i Rebeka, aby wzmocnić uczucie i przyciągnąć miłość. Z kolei do zakończenia miłości stosowano inskrypcje odwołujące się do postaci takich jak Ewa lub Amnon, który według biblijnej relacji zgwałcił swoją przyrodnią siostrę Tamar. Niektóre zaklęcia wykorzystywały metafory, na przykład odniesienia do ognia, aby pobudzić pożądanie. Jedno z zaklęć zalecało, aby osoba pragnąca miłości napełniła skorupkę jajka swoją krwią oraz krwią ukochanej osoby, a następnie zapisała ich imiona krwią na skorupce i zakopała ją w ziemi, obiecywano natychmiastowe efekty.

Fotografia nr 4

Abraham przekazuje Sarze, że Bóg obiecał im dziecko w angielskim manuskrypcie z XIV wieku. Para ta była często przywoływana w zaklęciach miłosnych.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #kultura #sredniowiecze #zydzi #religia #magia #occulto #judaizm

12

Bizancjum, jedno z najpotężniejszych i najbogatszych imperiów średniowiecznej Europy, było miejscem, gdzie oficjalna religia chrześcijańska przez pewien czas współistniała z głęboko zakorzenioną wiarą w magię i nadprzyrodzone siły. Mimo nawrócenia cesarstwa na chrześcijaństwo, ludzie nadal praktykowali dawne rytuały, korzystali z amuletów, a nawet poszukiwali pomocy u magów i wróżbitów. Magia przenikała zarówno życie codzienne pospólstwa, jak i elit dworskich, często splatając się z polityką i religią.

Władcy i duchowni podejmowali próby jej zwalczania, ale przez wieki magia, astrologia i wróżbiarstwo pozostały istotnym elementem bizantyjskiej kultury. Jakie zakazane praktyki stosowano w cieniu świętych ikon? Jakie znaczenie miały amulety i rytuały ochronne? I dlaczego nawet cesarze nie stronili od magii? Serdecznie zapraszam do zagłębienia się w fascynujący świat bizantyjskich wierzeń i przesądów.

1. Magia wśród pospólstwa

Przez pewien czas pogańscy magowie współistnieli z chrześcijańskim duchowieństwem. Miasto było pełne pogańskich posągów, które uważano za zaczarowane przez złe duchy i podatne na manipulację za pomocą magii zwanej stoicheiosis (gr. στοιχείωσις) [1]. Wykorzystywano ją do wykrywania niewiernych mężów, wydawania wyroków na przestępców, a nawet oczyszczania ulic nocą.

Bizantyjczycy również głęboko wierzyli w magię apotropaiczną, czyli mającą chronić przed złymi wpływami. Nosili amulety i odprawiali rytuały, aby odwrócić klątwę złego oka. Niektórzy grawerowali symbole na kamieniach, inni tkali lub malowali ochronne wizerunki na brzegach swoich ubrań. Niektóre kamienie ceniono również za ich właściwości lecznicze na przykład sardoniks (odmiana onyksu), który podobno zapobiegał poronieniom.

Stopniowo niektórzy duchowni zaczęli przyjmować bardziej surowe stanowisko. W latach 70. VIII wieku cesarz Leon IV wydał nowelę (edykt), aby położyć kres tolerancji wobec nieszkodliwych zaklęć magicznych i amuletów. W następnym stuleciu patriarcha Jan Gramatyk, sam oskarżany o praktykowanie stoicheiosis, przewodził fali ikonoklazmu (niszczenia ikon i posągów). Ghitētai - sprzedawcy świętych przedmiotów i wizerunków używanych jako amulety (gr. Γητεῦται) [2] oraz hekantontarchoi - magowie, którzy oszukiwali podstępem (ἑκατοντάρχοι) [3] byli coraz częściej spychani do podziemia.

[1] pol. wymowa sto-i-chej-o-sis, w magii bizantyjskiej odnosiła się do manipulacji elementami (żywiołami) lub energiami związanymi z przedmiotami

[2] pol. wymowa ɣi-te-ŭ-taj (fon. giteutaj)

[3] pol. wymowa heka-ton-dar-hoj (fon. hekatondarchoj)

Fotografia nr 1

Ten amulet pochodzący z VI–VII wieku stanowi połączenie chrześcijaństwa i magii. Przedstawia kobietę, którą dotyka ran Chrystus. Sam kamień hematyt był uważany za ochronny talizman, który miał zapobiegać krwawieniom menstruacyjnym, absorbując krew.

Zdjęcie

2. Magia na dworze cesarskim

Magia była uważana za akceptowalną, a nawet praktykowaną przez elitę dworu cesarskiego, mimo oficjalnego statusu chrześcijaństwa. Twierdzono, że wielu cesarzy i cesarzowych oddawało się praktykom magicznym, choć takie oskarżenia mogły być późniejszym wytworem pisarzy pragnących ich zdyskredytować. Według przekazów cesarzowa Zoë sprawująca swe rządy w XI w. zamordowała swojego męża, Romanosa III, aby poślubić swojego młodego kochanka Michała. Następnie miała używać amuletów i magicznych mikstur w desperackiej próbie zajścia w ciążę, jak twierdzi znany uczony mnich Michał Psellos (słowo Psellos oznacza „jąkała”).

Patriarcha Jan Gramatyk rzekomo zajmował się praktykami okultystycznymi, natomiast szlachcic Alexios Axouch został oskarżony o kontakt z goēsem tj. czarownikiem (gr. γόης) [4]. Axouch skazano na dożywotnie uwięzienie w klasztorze za stosowanie mikstur mających zapobiec narodzinom dziecka cesarzowej Marii z Antiochii. Istnieje jednak możliwość, że zarzuty zostały sfabrykowane przez jego wrogów.

[4] pol. wymowa ɡó-e:s (fon. go-ees), w starożytnej Grecji oznaczało czarownika, maga, zaklinacza lub oszusta

Fotografia nr 2

Przedstawienie Michała Psellosa wraz z cesarzem Michałem VII. Pesellos był uznawany za najwybitniejszego bizantyjskiego badacza sztuk tajemnych.

Zdjęcie

3. Astrologia i wróżbiarstwo

Bizancjum było ośrodkiem czołowych astrologów, takich jak Hephaestion w VI wieku, jednak astrologia miała niejednoznaczny status w świecie bizantyjskim. Niektórzy duchowni badali ją, aby opracować kalendarz liturgiczny, lecz wróżenie z gwiazd (prognostyka) uznawano za praktykę okultystyczną.

Jednakowo dwór cesarski często korzystał z usług astrologów jako doradców. Słynny uczony XI wieku, Symeon Seth, dzięki analizie gwiazd miał trafnie przewidzieć śmierć Roberta z Sycylii, który podbił bizantyjską część Italii. Seth spisał swoją przepowiednię i zapieczętował ją w kopercie zapisując:

„Wielki wróg z Zachodu, który wywołał wiele zamieszania, nagle umrze.”

Jeszcze w XII wieku bizantyjska księżniczka, uczona, lekarka i pisarka Anna Komnena zamieszczała odniesienia do astrologii w swoim dziele historycznym Aleksjada, jednak w tym czasie zaczęto coraz bardziej ograniczać jej praktykowanie. W tym samym stuleciu historyk Niketas Choniates potępił cesarza Manuela I za wiarę w odczytywanie gwiazd niczym w słowo Boga i ostro krytykował „złowrogich astrologów”.

Po astrologii najczęściej stosowaną metodą wróżenia była lekanomancja (przepowiadanie przyszłości z wody). Polegała na poszukiwaniu wzorów w misie z wodą lub obserwowaniu fal powstałych po wrzuceniu kamienia. Praktyka ta wywodziła się ze starożytnej Babilonii, jednak cieszyła się popularnością także w Bizancjum, gdzie cesarski dwór często korzystał z usług lekanomanty.

Istniało wiele innych metod wróżbiarskich, które traktowano niezwykle poważnie. Do najważniejszych należały:

- chremetizmomancja: przepowiadanie przyszłości na podstawie rżenia koni,

- palomancja: interpretacja mimowolnych ruchów ciała,

- heptoskopia: wróżenie na podstawie badania wątroby zwierząt.

Najbardziej osobliwa była interpretacja wizji przez engastrimythoi (gr. ἐγγαστρίμυθοι) [5], medium, które w stanie transu i opętania wygłaszały przepowiednie dziwnymi, nieswoimi głosami.

[5] pol. wymowa en-gas-tri-my-thoj, dosłownie oznacza "brzusznych mówców" i odnosi się do ludzi, którzy rzekomo mówili głosami wydobywającymi się z wnętrza ich ciała

Fotografia nr 3

Okrąg na zdjęciu przedstawiający znaki zodiaku z rydwanem słońca w centrum, bazuje na Almagest. Dziele greckiego uczonego Ptolemeusza z II wieku, które przez 1300 lat uchodziło za najważniejsze opracowanie astronomiczne. Jego traktat o astrologii, Tetrabiblos, wywarł równie silny wpływ na naukę w Bizancjum.

Zdjęcie

4. Interpretacja snów

W Bizancjum podręczniki do interpretacji snów nazywano Oneirocritica (gr. Oneirokritiká) [6], od tytułu dzieła z II wieku autorstwa greckiego uczonego Artemidora. Sztuka odczytywania snów cieszyła się ogromną popularnością i powszechnie uznawano ją za wiarygodną, gdyż uważano, że sny są wysyłane przez Boga. W rzeczywistości wiele takich podręczników zostało napisanych przez patriarchów Kościoła, takich jak Nicefor i German. Tekst z X wieku dotyczący przygotowań do cesarskiej podróży zalecał zabranie podręcznika do interpretacji snów jako elementu standardowego wyposażenia.

[6] pol. wymowa o-nei-ro-kri-ti-ka, pochodzi z języka starogreckiego i składa się z dwóch części ὄνειρος (oneiros)- sen, marzenie senne oraz κριτικά (kritiká)- sztuka interpretacji, rozstrzygania

Fotografia nr 4

Ta bizantyjska szklana misa z X wieku została wykonana do lekanomancji (wróżenia na podstawie wzorów tworzonych na wodzie). Jest niewielka, ma zaledwie 17 cm wysokości, co sprawia, że doskonale sprzyja koncentracji wróżbity.

Zdjęcie

5. Zmierzch pogaństwa- Edykt Justyniana

Żaden z ostatnich pogan w świecie rzymskim nie miał wątpliwości, co nadchodzi, lecz mimo to kres ich kultury musiał być szokiem. W 538 roku cesarz Justynian pozbawił wszystkich niechrześcijan oraz chrześcijańskich heretyków w imperium praw obywatelskich i nakazał zamknięcie wszystkich pogańskich instytucji edukacyjnych i kulturalnych. Protesty pogańskiej mniejszości zostały brutalnie stłumione przez wojska cesarskie, co oznaczało definitywny koniec długiej historii pogaństwa w świecie starożytnym.

W odpowiedzi część pozostałych pogan podjęła desperacką decyzję o ucieczce na wschodnie rubieże imperium. Niektórzy znaleźli schronienie w Imperium Perskim, które miało znacznie bardziej tolerancyjne podejście do religii niż Rzym. Inni wyruszyli jeszcze dalej do Azji Środkowej i najodleglejszych prowincji Cesarstwa Chińskiego, gdzie również przyjmowano chrześcijańskie herezje. Jednak znaczna część uchodźców osiedliła się w Harranie.

Wprowadzenie chrześcijaństwa i prawne zakazanie pogaństwa miało zaskakująco niewielki wpływ na Harran. Jako miasto graniczne, położone na burzliwej linii podziału między imperium rzymskim a perskim, mogło sobie pozwolić na ignorowanie rzymskich praw zakazujących pogańskich kultów. W kolejnych stuleciach Harran stał się ostatnią ostoją pogańskiego neoplatonizmu Jamblichosa i cesarza Juliana, gdzie nauczano odmiany pogańskiego kultu wzbogaconej o elementy okultyzmu i ezoterycznych praktyk.

Fotografia nr 5

Bazyli I, jeden z najwybitniejszych cesarzy Bizancjum, urodził się jako chłop w Macedonii. Jego matka miała sen, w którym ujrzała go przyszłego na tronie. Przepowiednia ta spełniła się, co zostało uwiecznione w manuskrypcie Jana Skylitzesa, uczonego i kronikarza z XI wieku.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #kultura #bizancjum #religia #magia #wrozby #grecja #occulto

12

W kontraście do politycznych dysput i memów przydałby się jakiś popularnonaukowy tekst o wyraźnym zabarwieniu historycznym, z pogranicza dawnych wierzeń i kultów. Dlatego zapraszam do krótkiej opowieści o dawnych wierzeniach i mitologii ludów Nordyckich.

Nordycka mitologia to świat pełen potężnych bogów, tajemniczych znaków i rytuałów łączących ludzi z siłami natury. Od magicznych run i symboli, przez legendarny młot Thora, aż po ofiary składane bogom. Wikingowie odczytywali przyszłość ze znaków w naturze, składali ofiary, by zyskać przychylność bóstw, a ich świat wypełniały opowieści o wojownikach, czarodziejkach i bogach decydujących o losie świata.

1. Norska magia

W wiekach poprzedzających nawrócenie Skandynawii na chrześcijaństwo, które rozpoczęło się w VIII wieku, jej mieszkańcy stworzyli bogaty zbiór mitów i wierzeń pogańskich. W ich wyobrażeniu światem rządziły Norny – nadprzyrodzone kobiece istoty kontrolujące los oraz dwa walczące ze sobą rody bóstw: Asowie, na czele których stali Odyn i Thor, oraz Wanowie, do których należeli Frejr i Freyja.

Nordowie wierzyli, że świat jest pełen mitycznych istot, takich jak olbrzymy, elfy i krasnoludy, a także że drzewa, skały, rzeki, a nawet domy są ożywione przez vættir[1] – duchy i demony. W odpowiedzi na istnienie tych bytów stworzyli skomplikowany system wierzeń z silnymi elementami magii.

Norska magia rzadko była zapisywana w tamtych czasach. Przetrwała głównie w późniejszych sagach, które mogły być przesiąknięte chrześcijańską perspektywą, oraz w nielicznych znaleziskach archeologicznych, takich jak inskrypcje runiczne.

[1 przybliżona wymowa wet-tyr]

Fotografia nr 1

Nordyccy bogowie spożywali Jabłka Nieśmiertelności i Młodości, które znajdowały się pod opieką bogini Idunn.

Zdjęcie

2. Wieszczki i czary

U podstaw nordyckiej magii leżał seiðr[2] – czary praktykowane głównie przez kobiety, co stało się jednym ze źródeł idei czarownic w Europie. Mężczyźni również uprawiali tę sztukę, jednak dla nich było to uważane za argr (zniewieściałe, a więc hańbiące). Seiðr miał charakter szamanistyczny, obejmował wizjonerskie podróże i kontakt ze światem duchowym. Choć Norny miały kontrolować los, seiðr dawał moc przewidywania przyszłości, a być może nawet jej kształtowania. Praktykujący tę magię byli zapraszani na zgromadzenia, by przepowiadać ludziom przyszłość. Często używali śpiewów i zaklęć, aby nawiązać kontakt z bogami.

Najbardziej poważanymi czarodziejkami były völvur (nosicielki różdżek) mistrzynie seiðr, opisywane jako ubrane w długie niebieskie płaszcze z kapturami podszytymi białym futrem kota i czarną wełną jagnięcą. Völva[3] potrafiła manipulować umysłem i pamięcią, zmieniać kształt, czynić rzeczy niewidzialnymi lub rzucać klątwy na wrogów. Były związane z Freyją, boginią miłości, seksu i piękna. To właśnie Freyja miała nauczyć Odyna „niegodnej mężczyzny” sztuki seiðr.

[2 przybliżona wymowa sej-thr]

[3 przybliżona wymowa wöl-wa]

Fotografia nr 2

Huld była mityczną völvą lub seiðkoną, czyli kobietą praktykującą magię rytualną. Wspomniano o niej w Sadze o Ynglingach, Sadze Sturlungów oraz w późnośredniowiecznej islandzkiej opowieści.

Zdjęcie

3. Kontrola nad przeznaczeniem

Nordowie wierzyli, że istnieje wiele Norn, a wszystkie były kobietami. Jednak najważniejsze były trzy Norny, które mieszkały przy studni Urd (Przeznaczenia) w Asgardzie, siedzibie bogów. To właśnie one czerpały wodę ze studni, aby odświeżać wielkie drzewo świata Yggdrasil, łączące krainy bogów, ludzi, olbrzymów i zmarłych. Siedząc u jego korzeni, przędły nici życia i tkały przeznaczenie każdej istoty. Panowały nad losem, dzięki czemu były potężniejsze nawet od bogów, a ich wpływ mógł być zarówno dobrotliwy, jak i złowrogi.

Wierzono, że Norny pojawiały się przy narodzinach każdego dziecka, aby określić jego przyszłość. Nowa matka otrzymywała nornagretur – kaszę Norn. Gdy tylko jej skosztowała, resztę ofiarowywano Nornom, aby zapewnić dziecku pomyślny los.

Przyjmuje się, że to właśnie trzy Norny stały się inspiracją dla wiedźm z Makbeta Szekspira, których przepowiednie doprowadziły tytułowego bohatera do tragedii. Nordowie poszukiwali znaków i omenów. Powszechną praktyką było wróżenie z losów – na przykład, jeśli gałązkę drzewa owocowego pocięto na drobne patyczki i rzucono je na białą tkaninę, przyszłość odczytywano z ich układu.

Fotografia nr 3

Ta niewielka srebrna figurka z Danii jest uznawana za przedstawienie Odyna w towarzystwie jego dwóch kruków i dwóch wilków. Jednak niektórzy sądzą, że siedząca postać to kobieta, albo bogini Freyja, której przypisuje się nauczenie Odyna sztuki magii lub völva (wieszczka, nosicielka różdżki).

Zdjęcie

4. Magia natury

Nordowie stosowali również auguria, sztukę odczytywania znaków w naturze. Wierzyli, że ekstremalne zjawiska przyrodnicze, takie jak burze czy zaćmienia, mogą być wiadomościami od bogów, a także że zwierzęta mogą przenosić boskie przesłania. Białe konie otaczano czcią i trzymano w świętych gajach. Wierzono, że gdy zaprzęgano je do rydwanu pozostawionego pustego dla bogów, kierunek ich ruchu zdradzał wolę bóstw. Również lot ptaków zwłaszcza wron, kruków i orłów mógł być interpretowany jako znak. Ujrzenie kruka przed bitwą uznawano za pomyślny omen.

Gdy Flóki Vilgerðarson, pierwszy człowiek, który celowo wyruszył do Islandii, w 867 roku rozpoczął swoją podróż, zabrał ze sobą trzy kruki jako przewodników. Co jakiś czas wypuszczał jednego z nich i kierował się w stronę, w którą ptak odlatywał.

5. Ofiary rytualne

Utrzymanie przychylności Odyna i innych bogów było dla Nordów niezwykle istotne, dlatego składali blóty[4] (ofiary), by zyskać ich łaskę. Rytualnie zabijano zwierzęta, a istnieją dowody na to, że dokonywano również ofiar z ludzi. W 1072 roku niemiecki mnich Adam z Bremy opisał tradycję składania ofiar w świątyni Thora, Odyna i Freyra w Uppsali w Szwecji. Twierdził, że co dziewięć lat w pobliskim świętym gaju zabijano dziewięciu samców każdego gatunku żywej istoty, w tym ludzi, a ich ciała wieszano na drzewach.

Przez lata sądzono, że opowieści o ludzkich ofiarach mogły być jedynie chrześcijańską propagandą. Jednak wykopaliska archeologiczne w Trelleborgu w Szwecji ujawniły ponurą prawdę. W pięciu studniach odnaleziono szkielety ludzi i zwierząt, a wraz z nimi biżuterię i narzędzia. Cztery z pięciu ludzkich ofiar stanowiły małe dzieci w wieku od czterech do siedmiu lat. Nie wszystkie ofiary były jednak tak makabryczne. Zamiast ludzi czy zwierząt często składano w ofierze cenne klejnoty, narzędzia i broń, wrzucając je do jezior. Jeden z takich skarbów odnaleziono w jeziorze Tissø na Zelandii w Danii w miejscu świętym dla boga Tyra.

[4 przybliżona wymowa blu:t-y]

Fotografia nr 4

Jeden z kamieni obrazkowych Stora Hammars na Gotlandii w Szwecji przedstawia scenę rytualnej ofiary. W jej centrum znajduje się niewielka postać leżąca twarzą w dół na ołtarzu, podczas gdy postać utożsamiana z Odynem unosi włócznię. Nad leżącą ofiarą widnieje magiczny symbol valknut, składający się z trzech splecionych trójkątów i symbolizujący przejście między życiem a śmiercią.

Zdjęcie

6. Moc znaków

Sigile (specjalne symbole) miały taką samą magiczną moc jak wypowiedziane zaklęcia. Mogły być grawerowane na amuletach lub wyryte w określonych rodzajach drewna i metali, którym przypisywano magiczne właściwości. Niektóre z tych znaków symbolizowały magiczne przedmioty podarowane bogom, takie jak młot Thora czy włócznia Odyna.

Młot Thora, zwany Mjöllnirem[5], był jego główną bronią, po rzuceniu zawsze wracał do jego ręki. Wierzono, że dźwięk grzmotu to odgłos młota miażdżącego przeciwników. Jego symbol miał zapewniać ochronę i siłę temu, kto go nosił. Często przedstawiano go w towarzystwie sólarrhvel[6] (koła słonecznego), które przypominało starożytny znak znany jako swastyka i miało przynosić szczęście oraz pomyślność.

Być może najbardziej tajemniczym i potężnym symbolem był Hełm Grozy, znak składający się z ośmiu promieniujących ramion przypominających zbrojne trójzęby. Miał zapewniać zwycięstwo temu, kto go nosił, oraz budzić strach w sercach wrogów.

Jak opisują wersy nordyckiej sagi Fáfnismál:

„Hełm Grozy nosiłem przed synami ludzi, w obronie mojego skarbu; spośród wszystkich byłem samowystarczalny, myślałem sobie, bo nie znalazłem siły, która mogłaby dorównać mojej własnej.”

[5 przybliżona wymowa Miol-nir]

[6 przybliżona wymowa soo-lar-khvel]

Fotografia nr 5

Młot Thora, zwany Mjöllnirem, został przedstawiony na tym amulecie wraz z przenikliwym spojrzeniem boga. Był symbolem piorunu, którego Thor używał do obrony porządku. Według legendy Mjöllnir miał tak potężną moc, że potrafił spłaszczać góry.

Zdjęcie

7. Runy

Pierwsze formy pisma używane przez Nordów i inne ludy germańskie miały postać kanciastych, wyrytych znaków zwanych runami. Pojawiły się około III wieku n.e. i były w użyciu aż do XVI lub XVII wieku. Runy funkcjonowały jak alfabet, w najstarszej formie, Starszym Futharku, liczyły 24 znaki, natomiast w późniejszym Młodszym Futharku ich liczba zmniejszyła się do 16.

Każda runa była jednak czymś więcej niż zwykłą literą – miała symboliczne znaczenie i często przybierała formę piktogramu. Słowo „runa” oznacza zarówno „literę”, jak i „tajemnicę”, a same runy były uważane za sekretny język mocy i magii.

Na przykład runa odpowiadająca literze „T” to Tiwaz, symbolizująca boga nieba Tiwa. Jej kształt przypominał strzałę skierowaną ku górze, w stronę nieba. Nie była to jednak tylko wskazówka, Tiwaz był również bogiem wojny, dlatego ryto tę runę, by zapewnić sobie zwycięstwo w bitwie. Z kolei runa odpowiadająca literze „U”, czyli Uruz, odnosiła się do tura, wymarłego dziś, potężnego bydła, które niegdyś wędrowało po Europie. Symbolizowała siłę woli, wytrwałość i dzikość.

Niektóre inskrypcje runiczne były uważane za magiczne zaklęcia i należało je wypowiadać w rytmie galdralag (specyficznym metrum poetyckim), aby uwolnić ich moc. Mówi się, że tradycja przekazywania run w formie mówionej może być znacznie starsza niż ich zapis. Według legendy runy istniały od zawsze, a odkrył je bóg wojny Odyn, gdy przeżywał straszliwe doświadczenie, wisząc na drzewie świata Yggdrasil. Runy miały zostać wyryte w jego pniu przez trzy tajemnicze Norny wspomniane w wcześniejszym rozdziale.

Fotografia nr 6

Kamień z Rök w Szwecji, pochodzący z IX wieku n.e., zawiera najdłuższą inskrypcję runiczną na świecie.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #kultura #wikingowie #religia #magia #occulto

12

Monty Pyton, czyli śmiechu moc w nieprzyjazną aurę!youtube.com

Od jakiegoś czasu czerpię z tych mocarzy kabaretu, co jakiś czas jak trafię co lepszy skecz, to podrzucę, a nóż się spodoba.

tuning owcy

http://www.youtube.com/watch?v=QpbGPLEWhj8

Wyprawa na Kilimandzaro

http://www.youtube.com/watch?v=WzOLaRvPAkQ&t

#kultura #kabaret #sztuka #skecz

8

Lidl chce składować odpady w Gietrzwałdzie.youtube.com

Z konferencji prasowej Konfederacji (z 8 XI, do której link poniżej):

– w Gietrzwałdzie Lidl ma postawić centrum składowania i przetwarzania odpadów

miejsce jest szczególnie cenne historycznie, kulturowo i przyrodniczo

– zwięźle opowiedziana historia licznych prób odwracania uwagi od dziedzictwa tego miejsca

– dokumenty zostały sporządzone tak, aby obejść wymóg analiz oddziaływania na środowisko

– decyzja o odrolnieniu działki została wydana przez PiS (?), wbrew rekomendacjom

– centrum ma powstać, pomimo, że wcześniej nie zezwolono na silos zbożowy podobnej wielkości

– brak zainteresowania „ekologistów” (sic)

Zdjęcie

http://www.youtube.com/watch?v=vvzGkLy-R1A

Tymczasem Wykop:

Zdjęcie

#lidl #smieci vs #konfederacja #kultura #srodowisko

20

Czai się na zagubione dzieci w ciemnym, posępnym lesie z wyciągniętą, sękatą ręką, kusi młodą dziewczynę karmazynowym owocem. Wzywa swój sabat na orgię, a jej drogę oświetla blady księżyc, gdy pędzi na miotle przez niebo o północy. Zmienia swój kształt, aby dopasować się do tego, na kogo chce rzucić urok, czasem jest niby jak nimfa, czasem uwodzicielska. Dzisiejszy wpis z serii #occulto dedukuję opowieściom o wiedźmach zawartych w bajkach, baśniach, literaturze pięknej i klechdach ludowych. Zapraszam do lektury.

W dzieciństwie pewna Cyganka przepowiedziała mi,

że jeśli mocno pokocham, to zgubię mego ukochanego.

Że zdrady nie wybaczę i okrutnie się zemszczę,

Nieumyślnie, ale ze złości, zamienię go w osła.


Fragment piosenki Wiedźma i osioł autorstwa rosyjskiego zespołu Król i Błazen.

Dla większości ludzi archetyp czarownicy po raz pierwszy pojawia się na kartach książek, w bajkach czytanych na głos, w których zła królowa usypia Królewnę Śnieżkę, a przykucnięta wiedźma ukrywa się w chatce, gdy Małgosia i Jaś zostawiają ślad okruchów chleba. Literatura uwielbia czarownice od czasu mitycznej opowieści o czarodziejce Hekate, która po raz pierwszy pojawiła się na kartach Teogonii (grecki epos), czy też Odysei Homera w postaci wiedźmy Kirke.

W walijskim Mabinogionie, kompilacji ustnych opowieści ludowych opublikowanych po raz pierwszy w XII wieku, czarodziejka Ceridwen nadzoruje swój Awen, magiczny kocioł reprezentujący inspirację i wiedzę. Na przestrzeni wieków literatura celtycka obfitowała w potężne kobiety praktykujące magię, zwłaszcza w opowieściach Taliesina, barda i poety z VI wieku, który służył na dworze króla Artura. W legendzie arturiańskiej magia i czary zajmują ważne miejsce od czarodzieja Merlina po zaklinaczkę **Morganę le Fay. Ta ostatnia zmienia swój kształt w różnych wersjach, od czysto złowrogiej inkarnacji w „Mieczu w kamieniu” autorstwa I. H. White'a, po wzmocnioną i niezrozumianą feministkę z ”Mgieł Avalonu” pióra Marion Zimmer Bradley.

Obraz nr 1, aut. Jos. A. Smith, ilustracja z książki Erica Jonga pt. „Witches”, Stany Zjednoczone, 1981 rok. Rysunek oparty jest na klasycznej baśni o Królewnie Śnieżce, złej macosze-wiedźmie i zatrutym jabłku.

Zdjęcie

Kolejne wcielenia Sióstr Szekspira w dużej mierze zapożyczyły się od innego dramaturga jakobickiego, Thomasa Middletona, którego sztuka „The Witch” została napisana około 1613 roku. Middleton sam czerpał inspirację z traktatu Reginalda Scota, dyskredytującego prawdziwość czarownic (tytuł: Discoverie of Witchcraft z 1584 roku). Wydaje się, że każdy pisarz miał wpływ na następnego, czerpiąc obficie z istniejącej literatury, tomów historycznych i najprawdopodobniej ze studium demonologii, napisanego i opublikowanego przez samego króla Szkocji Jakuba VI w 1599 roku.

W późniejszych czasach, z każdą nową interpretacją i wcieleniem, czarownice ewoluowały i przekształcały się, przybierając różne formy w zależności od epoki i wykonania samej sztuki. Czarownica jako muza pisarza również ulegała transmutacji, stając się ikonicznym tematem pojawiającym się w opowieściach z całego świata. W Japonii wiedźma jest główną bohaterką niezliczonych opowieści o duchach i baśniach, a jej pojawienie się w literaturze sięga wczesnośredniowiecznych manuskryptów z okresu Edo. Rodzaj żeńskiego demona, zwanego yamauba, jest często przedstawiana jako białowłosa i dzikooka postać, niszcząca wszystkich, którzy mieli nieszczęście spotkać ją na swojej ścieżce.

Obraz nr 2, aut. Rogelio de Egusquiza, Kundry, Hiszpania, 1906 r. Mitologia tajemniczej postaci Kundry została przedstawiona w klasycznym obrazie ukazującym archetyp wiedźmy w dramacie Wagnera- Parsifal.

Zdjęcie

Wiedźma przemierza również strony wzniosłego kanonu literackiego. Jest zaklinaczką wróżek z ballady „La Belle Dame sans Merci” i przewodzi sabatem na burzliwym szczycie Brocken w górach Harz. W literaturze fantasy z początku XX wieku mamy kolejne przykłady. Złowroga królowa Jadis z Opowieści z Narnii autorstwa C.S. Lewisa jest najokrutniejszą z czarownic, która zamraża niegdyś żyzne ziemie podczas Stuletniej Zimy i służy jako potężny wróg wielkiego Lwa i jego zwolenników. Oczywiście, są też czarownice, które chyba najbardziej utkwiły w globalnej wyobraźni dzięki książkom L. Franka Bauma o krainie Oz. Zła Czarownica z Zachodu i Glinda Dobra Czarownica to doskonale nakreślone archetypy, które znalazły do nas drogę również poprzez srebrny ekran.

Obraz nr 3, aut. Leo i Diane Dillion, „Jadis, the White Whitch,”Stany Zjednoczone, 1994 rok. Współczesna ilustracja przyjmująca mityczne podejście do przedstawienia enigmatycznej Białej Czarownicy z popularnej serii książek dla młodzieży Opowieści z Narnii.

Zdjęcie

W folklorze wschodnioeuropejskim pojawia się jako Baba Jaga- podupadła czarodziejka żywiąca się dziećmi, czasami przedstawiana również jako jedna z trzech sióstr i często pokazywana jako niegodziwie spoglądająca z drzwi swojego domu, obdartej chaty ustawionej na fundamencie z ogromnych kurzych łap. Baba Jaga, podobnie jak Hekate, jest postrzegana jako wszechmocna i transmutowalna, prezentując różnorodne zdolności magiczne, z których większość jest złowroga. Bracia Grimm zaczęli zbierać i przepisywać historie ludowe opowiadane przez wieki, wiele z nich z czarownicą jako głównym złoczyńcą, co zaowocowało kolejnymi pokoleniami dziecięcych koszmarów. Historie Grimmów są teraz głęboko wplecione w tkankę naszej wspólnej podświadomości, a nasza zażyłość z czarownicą narodziła się poprzez bajki na dobranoc i ciemną stronę fantazji Walta Disneya.

Obraz nr 4, aut. Arthur Rackham, „Hansel and Gretel and the Witch,” Anglia, 1909 rok. Na początku XX wieku artysta stworzył serię kolorowych ilustracji do publikacji klasycznej baśni braci Grimm.

Zdjęcie

W 1953 roku Arthur Miller zafundował nam powrót do przerażających procesów czarownic z Salem w swojej wstrząsającej sztuce The Crucible. W międzyczasie, wśród naparu i bańki nowoczesnego feminizmu, czarownica była reprezentowana przez rzeszę pisarzy, którzy sami byli konfrontacyjni. Na stronach Virginii Woolf, Sylvii Plath, Audre Lorde, Anne Waldman i Lucille Clifton odnajdujemy jej wściekłość i gniew. Feministyczny ruch duchowy z lat 70. jeszcze bardziej rozwinął tę odnowioną fascynację. W „The Mists of Avalon” z 1982 roku Marion Zimmer Bradley obaliła historie o królu Arturze, opowiadając legendę raz jeszcze, tym razem z punktu widzenia druidzkich kapłanek Avalonu, stojących w obliczu zbliżającej się inwazji chrześcijaństwa. W „Women Who Run with the Wolves” Clarissy Pinkoli Estés archetyp czarownicy ewoluował w „Dziką Kobietę,” nieustraszenie przecierającą szlak do samorealizacji, przekładając instynkt na wizjonerską energię, a kobiecą siłę na formę starożytnej magii.

Na koniec dochodzimy do młodej Hermiony Jean Granger, czarownicy, która ponownie rozpaliła sabatowe ogniska, podgrzewając kociołek, nad którym zupełnie nowe pokolenie młodych czarodziejek rzucało swoje zaklęcia. Postać J.K. Rowling z serii o Harrym Potterze i sama seria wpłynęły na niezliczoną liczbę czytelników, którzy zagłębili się w stary świat słów i magii, odkrywając na nowo starożytną koncepcję czarownicy.

Obraz nr 5, aut. Kremena Chipilowa, „Legenda o trzech złotych włosach”, Finlandia, 2020 rok. W fińskim micie trzy włosy ojca Knowitalla, czyli boga słońca, gwarantują małżeństwo z córką króla. Matka-bogini słońca zgadza się wyrwać włosy wszechwiedzącego i uzyskać odpowiedzi na trzy tajemne pytania.

Zdjęcie

#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #literatura #kultura #sztuka #obrazy #bajki #magia #occulto

8

Skandal! Właśnie został zlikwidowany Departament Restytucji Dóbr Kultury!portalwarszawski.com.pl

w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego trwa wdrażanie zmian statutowych resortu. W ramach tych zmian zlikwidowany został Departament Restytucji Dóbr Kultury, zaś jego pracownicy zostali rozproszeni pomiędzy inne departamenty. Przypomnijmy, że Departament Restytucji Dóbr Kultury w MKiDN był wyspecjalizowaną komórką, zatrudniającą wysokiej klasy specjalistów, która odpowiadała za odzyskiwanie przez Polskę skradzione przez Niemców w trakcie II Wojny Światowej i rozproszone na całym świecie dzieła sztuki i dobra kultury. Grupa pracowników wykonywała przez lata mrówczą pracę indeksując aukcje światowe i tropiąc skradzione przez Niemców obiekty kultury. Für Deutschland

http://portalwarszawski.com.pl/2024/08/06/aktualnosci/nasz-news-czy-polska-nie-bedzie-juz-odzyskiwac-dziel-zrabowanych-przez-niemcow/

Zdjęcie

#tusk #furdeutschland #furdojczland #kosiniak #holownia #niemcy #historia #2wojnaswiatowa #sztuka #polska #kultura #reparacje #bekazkaowca

26

Ostatni raz z grą Diablo miałem do czynienia w .. 2000? Było to diablo 2.

Teraz w ramach game pass zainstalowałem diablo 4.

Po odpaleniu gry od razu zdziwienie. Mam 5 bohaterów, ale defaultowo 5 kobiet...

Na ekranie wyboru od lewej mamy Barba..RZYNKĘ. Tak, Wielki skur...yn, postać która bazuje na sile defaultowo jest kobietą, ale to jest oczywiście do zmiany.

Po prawej równie wielki skurczysyn... Dru..IDKA. 150 KG kobieta.

No ok, w końcu kobiety pierwsze.

Wchodzę do pierwszego miasta. Na wejściu wita nas 2 strażników. 2 wielkie kafary będące dwa razy większej postury niż ja- mag. Opancerzeni po zęby. Jeden z tych npcow do mnie mówi. Damskim głosem.

Totalnie odklejenie od uniwersalnych realiów

Jeśli więc kultura, bo cyfrowa rozrywka to też forma kultury, idzie w awangardzie postępu to kobiety mogą już powoli zakładać kamasze.

#diablo #kultura #gry #gownowpis

13

#kultura #wiedzmin #polska #sapkowski #takasytuacja

Chyba źle się zestarzało w kontekście "hitu" od Netflixa.

14

Jak działa brazylijska jednostka SpecOps szturmująca Fawele. 🇧🇷 ⚔️ 🚔youtu.be

Działanie i taktyki CORE "Coordenadoria de Recursos Especiais" specjalnej policyjnej jednostki do zwalczania gangów i karteli narkotykowych w terenie zurbanizowanym.

Przy okazji objaśnienie działania gangów, skąd mają broń i na samym końcu skąd u nich taka bezkarność (ale pewnie wielu odpowiedź nie zaskoczy).

Zdjęcie

--------------------------------------------------------------------

http://youtu.be/hd3HrbjaVMk?si=GYoNWnypRhVRTGh-

--------------------------------------------------------------------

#ciekawoski #policja #jednostkaspecjalna #brazylia #gangi #przestepczosc #lewackalogika #kultura

8