W ramach serii #amerykanskamafia chciałbym przybliżyć sylwetkę pewnej postaci, zapomnianej już przez współczesną popkulturę, ale o jakże dobrze znanym rodowodzie. Frank Capone, starszy brat słynnego Ala Capone, był postacią równie, jeśli nie bardziej brutalną w świecie chicagowskiego podziemia. Mimo młodego wieku, Frank pozostawił po sobie krwawy ślad w historii amerykańskiej przestępczości, a jego dramatyczny koniec stał się pewną kanwą powtarzaną w wielu produkcjach kultury masowej.
- „Zawsze spróbuj negocjacji zanim kogoś zabijesz.”
Tak brzmiało credo Johnnego Torrio przyjaciela rodziny Capone.
- „Trup nigdy nie będzie z tobą się sprzeczał.”
Skwitował cichym, wyrachowanym głosem Frank.
Z wspomnień gangstera Johnnego Torrio.
Frank Capone, starszy brat słynnego Alphonse’a „Scarface” Capone, według niektórych amerykańskich badaczy mafii, mógł zapisać jeszcze krwawszą kartę w historii amerykańskiej przestępczości niż jego bardziej rozpoznawalny brat. Charakteryzował się większą brutalnością i bezkompromisowością niż Al. Jednak pomimo krwawej reputacji, posiadał jedną cechę odróżniającą go w młodym wieku — swoistą cierpliwość. Wraz ze swoim przyjacielem Johnnym Torrio stworzył bandycki duet, planując przejęcie chicagowskiego podziemia. Często porzucał negocjacje na rzecz krwawych rozpraw z konkurencją.
W 1924 roku, podczas lokalnych wyborów w mieście Cicero znajdującym się na peryferiach Chicago, działacze Partii Demokratycznej odważyli się na próbę obalenia rządów Josepha Z. Klenhy, będącego marionetką w rękach gangsterskiego duetu.
Przed wyborami, 1 kwietnia, Frank Capone objawił się jako działacz polityczny, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce w jedyny znany mu sposób. Dokonał napadu i pobicia kandydata Partii Demokratycznej Williama K. Pflauma, a dodatkowo doszczętnie zdewastował jego biuro. 2 kwietnia ludzie Capone urządzili serię regularnych rajdów na miejscowe komisje wyborcze. Wyłapywali wyborców i pytali, na kogo zamierzają głosować. Jeżeli udzielili "niewłaściwej" odpowiedzi, gangsterzy wyrywali im karty do głosowania i zaznaczali na nich „właściwego” kandydata. Następnie czekali z bronią w ręku, aż wystraszony wyborca odda swój głos, wrzucając kartę do urny. Nieliczni, którzy stawiali opór, byli dotkliwie bici i wyrzucani z lokali wyborczych.
Większość zastraszonych pracowników komisji oraz niezależnych obserwatorów nie reagowała na te wydarzenia, dobrze wiedząc, z kim mają do czynienia. Pod koniec dnia doniesienia prasowe mówiły o czterech ofiarach śmiertelnych (trzech zastrzelonych i jednej z poderżniętym gardłem). Pewien policjant, który mimo powszechnego zwątpienia i braku reakcji podjął interwencję, skończył w szpitalu po otrzymaniu wielu ciosów kijem. Działacz Partii Demokratycznej Michael Gavin został postrzelony w obie nogi, a następnie przetransportowany do piwnicy jednego z hoteli kontrolowanych przez gangsterów. Późnym popołudniem grupa uczciwych obywateli zwarła szeregi i udała się do miejscowego sądu, żądając sprawiedliwości. W odpowiedzi na ich skargę sędzia okręgowy Edmund K. Jarecki nakazał 70 policjantom udać się do Cicero w celu przywrócenia porządku.
W wyniku tej akcji doszło do niemalże regularnych starć gangsterów z oddziałem chicagowskiej policji na ulicach Cicero. Kulminacyjnym punktem wieczoru była sytuacja, kiedy patrol policji pod komendą inspektora Williama Cusicka odpowiedział na wezwanie z komisji wyborczej znajdującej się w Hawthorne. Na miejscu znajdowali się bracia Al i Frank Capone, ich kuzyn Charles Fischetti oraz Dave Hedlin. Wymuszali oni w komisji wyborczej głosowanie na wyznaczonego przez nich kandydata, strasząc wyborców bronią palną. W tamtych czasach policja używała nieoznakowanych radiowozów przypominających auta użytkowane przez gangi. Na widok nadjeżdżającego auta trzej gangsterzy zawahali się, nie wiedząc, czy mają do czynienia z policją, czy z konkurencyjnym gangiem. Wątpliwości nie miał jedynie Frank, który nie zawahał się otworzyć ognia do pojazdu. Doszło do otwartej wymiany ognia, podczas której Frank podbiegł do jednego z policjantów, wymierzając broń w jego kierunku. Nie wiadomo, czy spudłował z bliskiej odległości, czy jednak jego broń się zacięła. Faktem jednak jest, że zanim oddał strzał, któryś z policjantów trafił go celnie strzałem ze strzelby. Ciało Franka, poszatkowane kulami, osunęło się na ziemię. Al oraz Hedlin uciekli. Jedynym aresztowanym po starciu gangsterem został Fischetti, który wkrótce został zwolniony z aresztu za kaucją.
Tak zakończyło się życie gangstera Franka Capone, poszatkowanego przez policyjne kule w wieku 20 lat. Mafia zorganizowała Frankowi największy pogrzeb w ówczesnej historii chicagowskiego świata przestępczego. Jego młodszy brat Al osobiście nadzorował wszystkie szczegóły związane z ceremonią, nie szczędząc na nią środków. Ponoć same kwiaty, jakimi przyozdobiona była trumna, były warte 20 tys. dolarów. Reporter „Chicago Tribune” z ironią pisał, że cała ceremonia bardziej przypominała pochówek zasłużonego bohatera narodowego. W ramach żałoby w dzień pogrzebu mafia na dwie godziny zamknęła w całym Chicago swoje kasyna i domy publiczne. Niewątpliwie Frank „zasłużył się” dla demokracji, wszyscy kandydaci z listy Klenhy zostali wybrani na kolejną kadencję.

#historia #ciekawostki #mafia #amerykanskamafia #prawo #usa
- „Zawsze spróbuj negocjacji zanim kogoś zabijesz.”
Tak brzmiało credo Johnnego Torrio przyjaciela rodziny Capone.
- „Trup nigdy nie będzie z tobą się sprzeczał.”
Skwitował cichym, wyrachowanym głosem Frank.
Z wspomnień gangstera Johnnego Torrio.
Frank Capone, starszy brat słynnego Alphonse’a „Scarface” Capone, według niektórych amerykańskich badaczy mafii, mógł zapisać jeszcze krwawszą kartę w historii amerykańskiej przestępczości niż jego bardziej rozpoznawalny brat. Charakteryzował się większą brutalnością i bezkompromisowością niż Al. Jednak pomimo krwawej reputacji, posiadał jedną cechę odróżniającą go w młodym wieku — swoistą cierpliwość. Wraz ze swoim przyjacielem Johnnym Torrio stworzył bandycki duet, planując przejęcie chicagowskiego podziemia. Często porzucał negocjacje na rzecz krwawych rozpraw z konkurencją.
W 1924 roku, podczas lokalnych wyborów w mieście Cicero znajdującym się na peryferiach Chicago, działacze Partii Demokratycznej odważyli się na próbę obalenia rządów Josepha Z. Klenhy, będącego marionetką w rękach gangsterskiego duetu.
Przed wyborami, 1 kwietnia, Frank Capone objawił się jako działacz polityczny, który postanowił wziąć sprawy w swoje ręce w jedyny znany mu sposób. Dokonał napadu i pobicia kandydata Partii Demokratycznej Williama K. Pflauma, a dodatkowo doszczętnie zdewastował jego biuro. 2 kwietnia ludzie Capone urządzili serię regularnych rajdów na miejscowe komisje wyborcze. Wyłapywali wyborców i pytali, na kogo zamierzają głosować. Jeżeli udzielili "niewłaściwej" odpowiedzi, gangsterzy wyrywali im karty do głosowania i zaznaczali na nich „właściwego” kandydata. Następnie czekali z bronią w ręku, aż wystraszony wyborca odda swój głos, wrzucając kartę do urny. Nieliczni, którzy stawiali opór, byli dotkliwie bici i wyrzucani z lokali wyborczych.
Większość zastraszonych pracowników komisji oraz niezależnych obserwatorów nie reagowała na te wydarzenia, dobrze wiedząc, z kim mają do czynienia. Pod koniec dnia doniesienia prasowe mówiły o czterech ofiarach śmiertelnych (trzech zastrzelonych i jednej z poderżniętym gardłem). Pewien policjant, który mimo powszechnego zwątpienia i braku reakcji podjął interwencję, skończył w szpitalu po otrzymaniu wielu ciosów kijem. Działacz Partii Demokratycznej Michael Gavin został postrzelony w obie nogi, a następnie przetransportowany do piwnicy jednego z hoteli kontrolowanych przez gangsterów. Późnym popołudniem grupa uczciwych obywateli zwarła szeregi i udała się do miejscowego sądu, żądając sprawiedliwości. W odpowiedzi na ich skargę sędzia okręgowy Edmund K. Jarecki nakazał 70 policjantom udać się do Cicero w celu przywrócenia porządku.
W wyniku tej akcji doszło do niemalże regularnych starć gangsterów z oddziałem chicagowskiej policji na ulicach Cicero. Kulminacyjnym punktem wieczoru była sytuacja, kiedy patrol policji pod komendą inspektora Williama Cusicka odpowiedział na wezwanie z komisji wyborczej znajdującej się w Hawthorne. Na miejscu znajdowali się bracia Al i Frank Capone, ich kuzyn Charles Fischetti oraz Dave Hedlin. Wymuszali oni w komisji wyborczej głosowanie na wyznaczonego przez nich kandydata, strasząc wyborców bronią palną. W tamtych czasach policja używała nieoznakowanych radiowozów przypominających auta użytkowane przez gangi. Na widok nadjeżdżającego auta trzej gangsterzy zawahali się, nie wiedząc, czy mają do czynienia z policją, czy z konkurencyjnym gangiem. Wątpliwości nie miał jedynie Frank, który nie zawahał się otworzyć ognia do pojazdu. Doszło do otwartej wymiany ognia, podczas której Frank podbiegł do jednego z policjantów, wymierzając broń w jego kierunku. Nie wiadomo, czy spudłował z bliskiej odległości, czy jednak jego broń się zacięła. Faktem jednak jest, że zanim oddał strzał, któryś z policjantów trafił go celnie strzałem ze strzelby. Ciało Franka, poszatkowane kulami, osunęło się na ziemię. Al oraz Hedlin uciekli. Jedynym aresztowanym po starciu gangsterem został Fischetti, który wkrótce został zwolniony z aresztu za kaucją.
Tak zakończyło się życie gangstera Franka Capone, poszatkowanego przez policyjne kule w wieku 20 lat. Mafia zorganizowała Frankowi największy pogrzeb w ówczesnej historii chicagowskiego świata przestępczego. Jego młodszy brat Al osobiście nadzorował wszystkie szczegóły związane z ceremonią, nie szczędząc na nią środków. Ponoć same kwiaty, jakimi przyozdobiona była trumna, były warte 20 tys. dolarów. Reporter „Chicago Tribune” z ironią pisał, że cała ceremonia bardziej przypominała pochówek zasłużonego bohatera narodowego. W ramach żałoby w dzień pogrzebu mafia na dwie godziny zamknęła w całym Chicago swoje kasyna i domy publiczne. Niewątpliwie Frank „zasłużył się” dla demokracji, wszyscy kandydaci z listy Klenhy zostali wybrani na kolejną kadencję.

#historia #ciekawostki #mafia #amerykanskamafia #prawo #usa