Polacy w wieku 18-65 zostaną przeszkoleni do wojny! UE chce decydować o naszych wyborach przezydenta.youtube.com

Decyzją Tuska Polacy w wieku 18-65 zostaną przeszkoleni do wojny! Chodzi o 15 milionów mężczyzn! Oficerowie polityczni UE zamierzają decydować o naszych wyborach - na grubo szykuje się wariant Rumuński w którym obalą wybranego większością głosów prezydenta Polski:

http://www.youtube.com/watch?v=OPk1Lxz_eP4

#tusk #tuskurwysyn #wojsko #mobilizacja #koalicja13grudnia #polityka #ue #bekazfajnopolakow #trepy #komuna

16

Dykta-Tusek weźmie Cię w kamasze! 🪖wpolityce.pl

Donald Tusk: "Trwają prace przygotowujące na wielką skalę szkolenia wojskowe dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce. Będziemy starali się do końca tego roku mieć już gotowy model, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny. Tak, aby ta rezerwa była rzeczywiście porównywalna i adekwatna do ewentualnych zagrożeń"

Wyłączył telewizję, przejął prokuraturę i sądy, teraz Baćka szykuje stan wyjątkowy i bataliony karne.

http://wpolityce.pl/polityka/723231-tusk-szykujemy-szkolenia-wojskowe-dla-doroslych-mezczyzn

Zdjęcie

#tusk #tuskurwysyn #koalicja13grudnia #koalicjaobywatelska #holownia #trzaskowski #bekazkaowca #bekazfajnopolakow #wojsko #trepy #komuna

14

Nie mamy pańskiego płaszcza

W Polsce funkcjonuje relikt komuny, który powinien zostać zaorany 3 metry w głąb. Funkcjonuje w zasadzie nie wiadomo po co, chyba tylko by utrzymać sztuczne zatrudnienie ludzi.

W świecie maili, w świecie skrzynek inpostu ja muszę zapierdalać na pocztę(potrzebny czas i godziny otwarcia w czasie mojej pracy)tylko po to, żeby po staniu w kolejce koło 15 minut dostać ULTRA WAŻNĄ PRZESYŁKĘ, której w żaden sposób nie da się dostarczyć mailem.

Tak piszę o poczcie polskiej.

A dlaczego?

Bo nierzadko dostajesz przesyłkę, która niesie ze sobą bardzo ważne konsekwencje - jeśli nie odbierzesz jej, to nierzadko mogą przepaść terminy i zostać np ukarany karą. Tak było w moim przypadku:

Przez przypadek, około 2 tygodni temu, zauważyłem awizo. Okazało się, że ugrzęzło między klapką skrzynki, w taki sposób, że krawędź utknęła w szczelinie przez co nie spadła w miejsce które jest widoczne. Po miesiącu od daty tego awiza ,przypadkiem wyciągając inną przesyłkę, odkryłem skarb - te przedmiotowe awizo z początku stycznia. Kłopot był taki, że ja nigdy nie dostałem POWTÓRNEGO awizo.

Zagotowany poszedłem na pocztę, gdzie pani z fochem przyjęła moją reklamacje, bo to "nie jej wina, tylko listonoszy". To że ona pracuje na poczcie nie ma znaczenia

Ku mojemu zdziwieniu dostałem dziś list z odpowiedzią na reklamacje!

"Wow, oni naprawdę się przejęli"

Otwieram pocztę od poczty, a tam w środku - "nie mamy pańskiego płaszcza", a dokładnie - "dostarczyliśmy panu awizo i ch*j"

"A skąd o tym wiemy? Bo tak. Przecież napisaliśmy, że dostarczyliśmy!"

Wszystkich won

#picrel #pocztapolska #komuna

12

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała we wtorek, że decyzja USA o nałożeniu ceł na europejski eksport stali i aluminium nie pozostanie bez odpowiedzi. Reakcją będą „stanowcze i proporcjonalne środki”.

„Głęboko ubolewam nad decyzją USA o nałożeniu ceł na europejski eksport stali i aluminium. Cła to podatki – złe dla biznesu, jeszcze gorsze dla konsumentów. Nieuzasadnione cła na UE nie pozostaną bez odpowiedzi — wywołają stanowcze i proporcjonalne środki zaradcze. (…) Będziemy chronić naszych pracowników, przedsiębiorstwa i konsumentów” – napisała von der Leyen na platformie X.


Że podatki są złe??? Chyba śnię.

#eurokolchoz #komuna #ue #usa #trump

10

#takaprawda #komuna #dowcip

Ilu komunistów zginęło podczas II wojny światowej?

Niewystarczająco.

18

Wiceminister Gramatyka broni cenzury bo można się odwoływać [1]:
zastosowaliśmy tryb odwoławczy z KPA żeby każdy kto ma problem z decyzją mógł się od niej odwołać
Czyli tak jak za komuny [2]:
na podstawie uchwalonej 31 lipca 1981 ustawy o kontroli publikacji i widowisk wprowadzono możliwość odwoływania się od decyzji GUKPiW do Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz zezwolono na zaznaczanie ingerencji cenzorskich charakterystycznymi czterema kreskami [– – – –] wraz z powołaniem się na konkretny przepis ustawy.
No prawie, bo wtedy usuwane treści były oznaczane, a teraz nie.

[1] http://x.com/McGramat/status/1878718921429144039

[2] http://twojahistoria.pl/2018/01/20/jak-dzialala-cenzura-za-prl-u/

#cenzura #wolnosc #wolnoscslowa #internet #komuna #PRL #DSA #DigitalServicesAct

21

Procedura sygnalistów w firmiebiznes.gov.pl

Dzisiaj dostałem maila z firmy, że zostaje wprowadzona procedura ochrony sygnalistów.

Na podstawie http://www.biznes.gov.pl/pl/portal/005076

Czy ja dobrze rozumiem, że wprowadzona będzie ochrona pracowników, którzy donieśli na kolegę w pracy?

Czy to nie jest powtórka historie do czasów KGB?

Dla mnie szok i nie dowierzanie.

#prawo #polska #komuna

11

Stacją TVP World teraz kieruje długoletni wiceprezes... rosyjskiej agencji informacyjnej Interfaxtvrepublika.pl



Zdjęcie

TVP World, anglojęzyczny kanał informacyjny Telewizji Polskiej (a obecnie neoTVP), wznowił nadawanie. Stacja zniknęła z anteny w połowie grudnia, gdy media publiczne zostały bezprawnie przejęte przez koalicję 13 grudnia. Teraz stacją kieruje Michał Broniatowski, który karierę medialną rozpoczął za głębokiej komuny - w 1979 roku - od współpracy z Telewizją Polską, z którą związany był do stanu wojennego. W latach 1985–2000 związany był z kolei z agencją prasową Reuters, początkowo jako jej korespondent w Polsce, później dyrektor polskiego oddziału agencji Reutera, a od 1997 dyrektor przedstawicielstwa agencji Reutera w Rosji i krajach byłego ZSRR. W latach 1994–2005 Broniatowski pełnił funkcję dyrektora i członka Rady Nadzorczej Grupy ITI, a w latach 2001–2005 również członka Rady Nadzorczej Grupy Onet. W latach 2003–2009 sprawował funkcję wiceprezesa rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax, gdzie był odpowiedzialny za międzynarodową działalność firmy. W 2009 roku wszedł w skład Rady Nadzorczej TVN SA. W latach 2013–2014 współtworzył na Ukrainie telewizyjny kanał informacyjny Espreso TV.

W 2016 roku Broniatowski wydał słynną "instrukcję", w której w punktach wskazywał, jak doprowadzić do "Majdanu w Polsce". Wśród propozycji znalazło się m. in. "zajęcie budynku publicznego".

http://pressmania.pl/wp-content/uploads/2016/12/Naczelny-Forbes-podaje-instrukcj%C4%99-Majdanu-w-Polsce-e1482077760454.png

Michał Broniatowski jest synem Mieczysława Artura Broniatowskiego, polityka komunistycznego jeszcze w okresie II Rzeczypospolitej i wieloletniego funkcjonariusza peerelowskiej bezpieki - doszedł do stopnia płk. Służby Bezpieczeństwa, a także uczestnika wojny domowej w Hiszpanii po stronie komunistycznej. Broniatowski był jednym z organizatorów UB w Polsce. Był m. in. kierownikiem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie (1944–1945), z ramienia którego organizował struktury PUBP, m.in. w Płocku i WUPB w Rzeszowie. Był także dyrektorem Centralnej Szkoły Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi (1945–1947) oraz p.o. dyr. Centrum Wyszkolenia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Legionowie (1947–1948).

http://tvrepublika.pl/TVP-World-wznowilo-nadawanie-Stacja-kieruje-dlugoletni-wiceprezes-rosyjskiej-agencji-informacyjnej-Interfax,158714.html

#rosja #rosjatostanumyslu #tusk #tvp #tvpinfo #tvpworld #tvpo #telewizja #komuna #komunisci #ruskieonuce

19

Tusko-komuna wymazuje narodowych bohaterów Polskiniezalezna.pl

Poczta Polska ma nowe władze z nadania koalicji 13 grudnia w związku z tym znaczek pocztowy z legendarnym cichociemnym, żołnierzem AK i WiN Hieronimem Dekutowskim „Zapora” został ich decyzją wycofany. Znaczek został już wydrukowany 120 tys. egz. Nie będzie go.

Zdjęcie

http://niezalezna.pl/polska/wydarzenia/zakazany-znaczek-pocztowy-z-majorem-zapora-poczta-polska-wstrzymala-emisje/512417

#tusk #holownia #kosiniakkamysz #komuna #bekazpo #historia #historiapolski #zolnierze #zolnierzewykleci #poczta

29

„New York Post” alarmuje: Wybuch problemu medialnego w Polsce, rząd wyłącza kanały telewizji publicznejnypost.com

NYP: Oficjalnym celem było "odpolitycznienie" publicznych nadawców. Zamiast tego, nowy rząd premiera Donalda Tuska rozpalił polityczny pożar. Polski rząd wysłał w zeszłym tygodniu policję z pałkami do siedziby TVP - głównego nadawcy państwowego. Urzędnicy rządu odcięli nadawane transmisje kanałów telewizji publicznej, zamknęli strony internetowe, zamrozili konta YouTube i zakończyli transmisje na żywo. Polska Telewizja została usunięta. Zastosowanie siłowych taktyk zmieniło prozaiczną powyborczą rotację politycznych nominatów w wysoce upolityczniony dramat z oskarżeniami o nielegalność.

To zły dzień dla wolności, gdy rząd wykorzystuje władzę państwową do zamykania prasy w jakimkolwiek kraju. Największą ofiarą będzie prawdopodobnie różnorodność opinii w polskich mediach. Problemem dla Polski jest państwowa własność gospodarki.

Kolejne polskie rządy rozszerzały swoją kontrolę nad produktem krajowym brutto. Państwo jest właścicielem lub kontroluje prawie połowę z 20 największych polskich firm i zatrudnia ponad 50% wszystkich pracowników w tej kategorii. W rezultacie wybory polityczne w Polsce mają poważne konsekwencje gospodarcze. Zwycięzca otrzymuje łupy. Obalenie partii rządzącej przy polskiej urnie wyborczej zmienia zwycięzców i przegranych w całej gospodarce. Obejmuje to również publicznych nadawców, którzy docierają do 30% do 40% wszystkich polskich gospodarstw domowych. Poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości rozwinął kontrolę państwa nad sektorem nadawców publicznych w 2016 roku. Uchwalił on przepisy, na mocy których wszyscy nadawcy publiczni, tacy jak sieć ogólnopolskich stacji telewizyjnych TVP, podlegali ministerstwu skarbu. Przyznano również urzędnikom uprawnienia do zatrudniania i zwalniania dziennikarzy i dyrektorów stacji.

Będąc w opozycji, partia Tuska potępiła ten ruch. Teraz, będąc u władzy, odziedziczyła te same szerokie uprawnienia i rozszerzyła je - dramatycznie. Zmiana warty w TVP powinna być nudna. Podobny proces miał miejsce w Radiu Wolna Europa/Radio Liberty, amerykańskim nadawcy publicznym, po każdej zmianie prezydenta.

Zamiast wykorzystać ustalony proces prawny do mianowania nowych menedżerów i cichego dostosowywania tonu redakcyjnego państwowych nadawców według własnego uznania, rząd Tuska zdecydował się na politykę spalonej ziemi.

Bez ostrzeżenia odłączył główny kanał informacyjny TVP (TVP Info) i jego anglojęzyczny kanał, który relacjonował wiadomości międzynarodowe i wojnę na Ukrainie (TVP World). Gdy nadawcy publiczni zostali wyłączeni w połowie zdania, bojówki wyrzucały niektórych pracowników TVP z ich biur.

Liderzy opozycji podnieśli alarm i zorganizowali strajk okupacyjny. Posypały się polityczne oskarżenia. "To działania całkowicie bezprawne" - powiedział Prezydent RP Andrzej Duda, potępiając posunięcie rządu. "To jest anarchia".

Były premier Mateusz Morawiecki rozpoczął walkę.

"To, co widzimy dzisiaj, to łamanie wielu polskich przepisów, w tym Konstytucji" - oświadczył. "Praworządność jako taka została brutalnie naruszona w Polsce".

Najbardziej zszokowani byli bezpartyjni pracownicy TVP:

"To barbarzyństwo. Odbywa się bez żadnych wyjaśnień. Odbywa się to bez należytego procesu" - powiedział jeden z pracowników TVP, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości.

Inny, który również wypowiadał się nieoficjalnie, powiedział:

"To większy problem niż tylko zamykanie stacji mediów publicznych i zmiana dyrektorów. Posunięcie rządu sugeruje, że może on ignorować ustawy przegłosowane od 2016 roku".

Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski publicznie podniósł alarm:

"Wyłączenie sygnału telewizyjnego i stron internetowych TVP Info jest aktem bezprawia i przypomina najgorsze czasy stanu wojennego" - powiedział. "Cele polityczne nie mogą być usprawiedliwieniem dla łamania lub obchodzenia przepisów konstytucyjnych i ustawowych".

Nastąpiło odwrócenie ról wobec Tuska. Po potępianiu wpływu poprzedniego rządu na publicznych nadawców teraz brutalne zamknięcie TVP rozpaliło opozycję. Podczas gdy opozycja reprezentuje większość wyborców, nie ma ona żadnego znaczącego alternatywnego kanału telewizyjnego nadawania. Na razie nie ma polskiego odpowiednika Fox News.

W nadchodzących tygodniach wyzwaniem dla Tuska będzie uzasadnienie jego politycznych działań wobec jego krytyki, a jednocześnie nie położenie rąk na mediach, które obecnie kontroluje. Dla dobra demokracji w Polsce, miejmy nadzieję, że oprze się tej potężnej pokusie.

Peter Doran jest starszym adiunktem w Fundacji Obrony Demokracji.

http://nypost.com/2023/12/25/opinion/polands-media-problem-just-exploded-as-government-makes-public-tv-channels-go-dark/

#tvp #tvpinfo #pucz #tusk #komuna #media #NewYorkPost

14

Likwidacja własności prywatnej

W Polsce w latach 1944-1956 komuniści w sposób radykalny przystąpili do niszczenia stosunków własnościowych, zarówno własności prywatnej i spółdzielczej. W ramach reformy rolnej wywłaszczono ziemian, właścicieli fabryk i zakładów produkcyjnych, sklepikarzy, kupców. Polacy stali się społeczeństwem bezklasowym, zostali wywłaszczeni i zmuszeni do zatrudnienia się u jednego i tego samego, kolektywnego pracodawcy. Polacy zostali brutalnie pozbawieni własnej elity. Obok deprywacji ekonomicznej i terroru policyjnego, była indoktrynacja ideologiczna społeczeństwa. Przeobrażenie narodu miało przynieść przekształcenie świadomości narodu polskiego, a mianowicie ich światopoglądu, zasad moralnych, nawyków estetycznych itp.

Jakub Berman i Bolesław Bierut w Tatrach. Około 1950 r.

Fot. Hoover Institution Archives

Jakub Berman (1901-1984), zbrodniarz komunistyczny żydowskiego pochodzenia, należał do najściślejszego kierownictwa PZPR, wicepremier Rady Ministrów. W latach 1949–1954 był członkiem Komisji Biura Politycznego KC PZPR ds. Bezpieczeństwa Publicznego, nadzorującej aparat represji stalinowskich w Polsce, współodpowiedzialny za zbrodniczą działalność Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Koordynował przygotowywania licznych procesów politycznych, prześladowania kilkusettysięcznej rzeszy członków AK, BCh i NSZ. Miał kierowniczy udział w morderstwach politycznych. W drugiej połowie lat 40. XX wieku tak umocnił swoją pozycję w Rzeczypospolitej Polskiej, że stanowił wraz z Bolesławem Bierutem, Hilarym Mincem i Zambrowskim czwórkę stanowiącą najściślejsze kierownictwo PZPR. Bez zajmowania eksponowanych stanowisk, kierował ideologią partii komunistycznej oraz aparatem terroru. Jakub Berman 9 kwietnia 1946 w Wałbrzychu do 730 zebranych Żydów z Polski wygłosił referat. Oto jego fragment dotyczący zmiany nazwisk: „Koniecznie zmieniać nazwiska na czysto polskie. Jak trzeba to dwa razy zmieniać nazwiska. Zatajać swoje żydowskie pochodzenia. Wytwarzać i szerzyć wśród społeczeństwa polskiego opinię i utwierdzać go w przekonaniu, że rządzą Polacy, a Żydzi, nie odgrywają żadnej roli w państwie – celem urobienia opinii społecznej i światopoglądu narodu polskiego w pożądanym dla nas kierunku” (http://zygumntbialas.neon24.pl/post/109440,jakub-berman-uznac-antysemityzm-za-zdrade-glowna). Jakub Berman położył podwaliny pod budowę Judeopolonii (Polin).

W latach 1944-1956 w Polsce były podejmowane przez władze komunistyczne różnorodne antypolskie przedsięwzięcia o charakterze sowietyzacyjnym.

Roman Zambrowski. Fot. za kulturaliberalna.pl

Dekret PKWN wywłaszczał ze skutkiem natychmiastowym i bez odszkodowania wszystkich właścicieli majątków ziemskich o powierzchni powyżej 50 hektarów (w województwach zachodnich powyżej 100 hektarów), odbierając im, oprócz ziemi, żywy inwentarz oraz budynki i ich wyposażenie z dworem włącznie. Łącznie przejęto ok. 13 tys. majątków ziemskich, w tym ok. 10 tys. na tzw. ziemiach dawnych (tereny należące do Polski przed 1 września 1939 r.). Reforma rolna objęła nie tylko grunty, ale również budynki mieszkalne i gospodarcze, obszary leśne, inwentarz żywy i martwy, zakłady przemysłowe oraz „przedmioty o dużej wartości artystycznej i historycznej. Ziemianie, którzy po 1945 r. nie emigrowali, a zdecydowali się na pozostanie w Polsce, jako wrogowie ustroju socjalistycznego byli represjonowani i inwigilowani przez aparat bezpieczeństwa.

W ramach reformy rolnej przejętą ziemię podzielono między chłopów, ale tylko chwilowo, gdyż już w 1948 r. rozpoczęto kolektywizację rolnictwa.

Uchwała o obligatoryjnym ukolektywnieniu gospodarki rolnej w krajach „demokracji ludowej” została podjęta na sesji Kominformu – Biura Informacyjnego Partii Komunistycznych i Robotniczych – która odbyła się w stolicy Rumunii Bukareszcie 20 czerwca 1948 r. Polskę na tym posiedzeniu reprezentowali Jakub Berman, tak zwana szara eminencja polskiej powojennej sceny politycznej okresu stalinowskiego, oraz Aleksander Zawadzki, którzy opowiedzieli się za wdrożeniem tej rezolucji wbrew wyraźnemu stanowisku Władysława Gomułki – sekretarza generalnego Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej (KC PPR) – który był przeciwny kolektywizacji rolnictwa w Polsce w tym czasie. Inicjatorem uchwalenia bukaresztańskiej rezolucji był komunistyczny dyktator Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) – Józef Stalin. Władysław Gomułka, „zdecydowany przeciwnik uspółdzielczenia wsi”, za niepokorną postawę wobec żądań Stalina wprowadzenia w Polsce gospodarki kołchozowej, zyskał sympatię i przychylność ludności polskiej wsi, „zdobył sobie popularność i autorytet wśród chłopów” oraz miano „obrońcy chłopskiego” i „obrońcy gospodarki indywidualnej”.

W pierwszym rzędzie usunięto ze stanowiska sekretarza generalnego KC PPR Władysława Gomułkę (I sekretarz KC PPR (1943-1948), przeciwnikiem kołchozacji wsi polskiej, a na jego miejsce wprowadzono Bolesława Bieruta – „podrzędnego agenta sowieckiego”, Władze komunistyczne Polski Ludowej natychmiast podjęły działania mające na celu wdrożenie w życie kominformowskiej uchwały o kolektywizacji rolnictwa. W pierwszym rzędzie usunięto ze stanowiska sekretarza generalnego KC PPR Władysława Gomułkę (I sekretarz KC PPR (1943-1948), który był (od 1948 r. Sekretarz Generalny, a od 17 marca 1954 r. I Sekretarz KC), służalczego wobec J. Stalina. Dlatego przyjmuje się, iż forsowną i brutalną kolektywizację wsi w Polsce zapoczątkowało usunięcie Władysława Gomułki z KC PPR, a objęcie przez niego władzy w 1956 r. zapoczątkował proces zahamowania brutalnej kołchozacji. Kluczowe decyzje o „budowie” rolniczych spółdzielni produkcyjnych – „polskiej odmiany radzieckich kołchozów”, zapadły na plenach KC PPR, które odbyły się w dniach 6–7 lipca i 31 sierpnia–3 września 1948 r. Pierwsze odbyło się bez udziału sekretarza generalnego KC PPR Władysława Gomułki, a na drugim pozbawiono go funkcji przywódcy partii za tzw. prawicowo-nacjonalistyczne odchylenia. Roman Zambrowski, polityk żydowskiego pochodzenia, w latach 1949–1952, nadzorował politykę forsownej kolektywizacji. Opornych represjonowano, kierując ich do obozów pracy i więzień, a synów chłopskich – do specjalnych jednostek wojskowych. Polski rolnik po raz kolejny dowiódł swojego patriotyzmu i umiłowania do ziemi ojczystej oraz poszanowania odwiecznych tradycji narodu polskiego. Wieloletni i zarazem stanowczy opór chłopów wobec kolektywizacji, który zakończył się „zdobyczą w postaci rozbicia. Zdecydowana postawa antykolektywizacyjna polskich rolników okazała się dla komunistów zaporą nie do pokonania (http://journals.umcs.pl/sil/article/download/1048/832). Apogeum przymusowej kolektywizacji rolnictwa miało miejsce w 1953 r. Do początku lat 60. XX w. zrealizowano ją we wszystkich krajach bloku sowieckiego z wyjątkiem Polski.Właściwym celem reformy rolnej było zniszczenie polskiego ziemiaństwa, jako warstwy posiadającej.

Władysław Gomułka zaraz po objęciu władzy w 1956 r. zapoczątkował proces zahamowania brutalnej kołchozacji.

Hilary Minc, komunista żydowskiego pochodzenia. Fot. za FourWinds10.

W kwietniu 1947 roku, podczas posiedzenia plenum KC PPR, minister przemysłu i handlu Hilary Minc, polityk żydowskiego pochodzenia, od 1944 r. do 1956 r. był osobą kierującą polityką gospodarczą państwa, w ramach tzw. wojny o handel nakreślił gospodarczą wizję „polskiej demokracji ludowej”. Jej realizacja doprowadziła do prześladowań i praktycznej likwidacji własności prywatnej oraz spółdzielczej. Tylko w latach 1947-1948 liczba przedsiębiorstw i sklepów prywatnych spadła o ponad połowę.

Roman Zambrowski był faktycznym przywódcą frakcji „Puławian”, opowiadającej się za ograniczonymi reformami i liberalizacją systemu. Dziwne było jego zachowanie, gdyż wcześniej, w latach 1949–1952, nadzorował politykę forsownej kolektywizacji wsi. Po 1956 r. przeszedł na rewizjonizm (młody Marks). 6 lipca 1963 r. XIII plenum KC PZPR oficjalnie przyjęło jego rezygnację z funkcji sekretarza KC i członka Biura Politycznego „z powodu złego stanu zdrowia”. Złożył rezygnację, gdyż wiedział, że będzie usunięty. Protesty 1968 r. odbywały się pod hasłami powrotu Zambrowskiego do władzy.

W latach 1944-56 Polacy brutalnie zostali pozbawieni własnej elity: arystokracja, ziemiaństwo, przemysłowcy i handlowcy. Narodowi Polskiemu przetrącono kręgosłup. Tak tylko dla przykładu: obecnie ziemiaństwo jest bardzo silną warstwą społeczną w Wielkiej Brytanii oraz w znacznym stopniu w Europie Zachodniej (szczególnie we Francji, Hiszpanii oraz Niemczech.

Powszechny Sumaryczny Spis Ludności z 14 lutego 1946 r.

W latach 1939-1945 mordy Polaków osiągnęły nieznany przedtem w historii rozmiar. Kiedy na przełomie kwietnia i maja 1946 r. opublikowano wstępne wyniki Powszechnego Sumarycznego Spisu Ludności w I Zeszycie Specjalnym Wiadomości Statystycznych okazało się, że w Polsce żyło 23 mln 911 tys. obywateli, w tym Polaków 20 mln 520 tys., Niemców 2 mln 288 tys., inne mniejszości 399 526 osób, i osoby co do których toczyło się postępowanie rehabilitacyjne lub weryfikacyjne 417 431 osób (http://pl.scribd.com/doc/36839158/Powszechny-Sumaryczny-Spis-Ludno%C5%9Bci-z-dn-14-II-1946-roku-1).

W porównaniu z ludnością Rzeczypospolitej z 1939 roku, a w podanym spisie ludności z 1946 r. różnica w ubytku ludności Polski wynosi 11 mln 428 tys. osób, w tym podaną liczbę 3 mln 880 tys. osób narodowości polskiej, nieznaną liczbę zaginionych Polaków na Kresach oraz obywateli polskich różnej narodowości mieszkających na Kresach. W latach 1945-1989 nie można było mówić o stratach ludnościowych Polski na naszych Kresach wschodnich. Dopiero po 1989 r. zaistniały warunki do prowadzenia takich badań, ale też nie do końca. Jeżeli się coś na ten temat mówi, to tylko o zbrodni katyńskiej.

Jeżeli weźmiemy liczbę mieszkańców Polski szacowaną na 35.8 mln, która została powtórzona przez profesora UJ, dr Andrzeja Krzesinskiego (książka „Poland’s Right to Justice” wydana w 1946 r.), za informacją przesłaną do Ligi Narodów w sierpniu 1939 r., to straty te będą większe o 550 tys. osób, i wyniosą 11 mln 977 tys. osób.

Ciekawe, co ukrywało się w spisie pod dziwnym określeniem: „i osoby co do których toczyło się postępowanie rehabilitacyjne lub weryfikacyjne 417 431 osób”.

Z danych powszechnego spisu można wnosić, że tylko do 14 lutego 1946 r. (Powszechny Sumaryczny Spis Ludności) w więzieniach przebywało 417 tys. 431 osób, a przecież represje trwały aż do 1956 r.

Katownie UB

Katownie UB były w wielu polskich miastach (ponad 100). Na początku lat 90. XX w. w porze nocnej TVP2 wyemitowała film „Katownia UB w Kłodzku”. Pokazano go tylko jeden raz.

Znaczący procent (13,7) oficerów pochodzenia żydowskiego znalazł się także wśród szefów i zastępców szefów Wojewódzkich Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego/ Wojewódzkiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Najwięcej z nich znalazło zatrudnienie w wojewódzkim UB we Wrocławiu, gdzie wśród osiemnastu zastępców szefów WUBP/ WUdsBP sześciu (33 proc.) było Żydami: Władysław Wątorek (Adolf Eichenbaum), Jan Stesłowicz (Lemil Katz), Adam Nowak (Adaś Najman), Adam Kornecki (Dawid Kornhendler), Eliasz Koton i Karol Grad, a w niektórych wydziałach i sekcjach urzędu przedstawiciele tej narodowości stanowili niekiedy 1/3 ich całego stanu osobowego. Zjawisko takie występowało np. w Wydziale ds. Funkcjonariuszy, Wydziale V, VIII i Gospodarczym.

W latach 1945-1956 poszczególnymi wydziałami kierowali: personalnym – Leonarda Opałko (Lorka Nadler) (1945-1946); I – Roman Wysocki (Altajn) (1950-1951); V – Józef (Jefim) Gildiner (1951-1952); X – Józef (Jefim) Gildiner (1952-1954); “A” – Edward Last (1946); śledczym – Antoni Marczewski (1946-1947), Feliks Różycki (Rosenbaum) (1950-1952); Wydziałem ds. Funkcjonariuszy – Bronisław Romkowicz (Maks Bernkopf) (1946-1947); Sekcją Finansową – Stanisław Ligoń (Lemberger) (1949-1954); Służbą Mundurową – Arnold Mendel (1949-1950). Stanowili oni także trzon istniejącej przy WUBP komórki partyjnej PPR/PZPR (Jefim Gildiner, Karol Grad, Zygmunt Kopel, Henryk Lubiński, Grzegorz Rajman, Felicja Rubin) – 26 proc. w 1954 r. (http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/1002-dr-hab-krzysztof-szwagrzyk-qw-komunistycznej-bezpiece-ydzi-zajmowali-niemal-poow-stanowisk).

Podobną, wynoszącą 30 proc. statystykę, można dostrzec w gronie kadry kierowniczej powiatowego UB w Dzierżoniowie. Na jej wielkość wpływ miało piastowanie urzędu szefa przez: Artura Górnego (1946-1947); Michała (Mojżesza) Wajsmana (1947-1948) i Adama Kulberga (1951-1954). Jeszcze wyższy odsetek wystąpił na stanowiskach ich zastępców, wśród których trzy z ośmiu etatów zajmowali oficerowie żydowscy: Edward Last (1945-1946), Adam Kulberg (1950-1951) i Izaak Winnykamień (1952). Łącznie w latach 1945-1956 we wszystkich komórkach tylko wojewódzkiego UB na Dolnym Śląsku pracowało ponad 500 osób pochodzenia żydowskiego (http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/1002-dr-hab-krzysztof-szwagrzyk-qw-komunistycznej-bezpiece-ydzi-zajmowali-niemal-poow-stanowisk).

Szacuje się, że w latach 1944-1956 w sumie zabitych i zaginionych było do 160 tysięcy patriotów, a pewne źródła podają nawet liczbę 320 tysięcy ofiar zbrodni komunistycznych. Miejsca represji komunistycznych lat 1944-56 na portalu http://slady.ipn.gov.pl/sz/mapy/2,Miejsca-represji-komunistycznych-lat-1944-56.html/. „Tajemnice bolesławieckiego UB” na stronie http://fakty.interia.pl/prasa/odkrywca/news-tajemnice-boleslawieckiego-ub,nId,833490,nPack,2.

Antysemityzmem w Polaków

Witold Jedlicki w artykule „Chamy i Żydy (Paryska Kultura 1962)” pisał: „W kształtowaniu opinii publicznej Puławianom (w partii były dwie zwalczające się frakcje: natolińczyków i puławian) udaje się dokonać jeszcze jednej niebywale zręcznej wolty. Udaje im się mianowicie wykorzystać sprawę żydowską do likwidacji tak bardzo niewygodnego dla nich problemu odpowiedzialności osobistej za wyczyny z okresu stalinowskiego. Kto tę sprawę podnosi, zostaje natychmiast okrzyczany jako antysemitą. Do akcji zmobilizowano prasę. Zaapelowano do różnych ludzi cieszących się autorytetem, którzy zaczęli publikować artykuły na temat antysemityzmu. Grupa Puławian ma wciąż w swoim ręku cenzurę, prasę i posłusznych pisarzy. Cenzura i redakcje dostają jak najbardziej liberalne wytyczne i w prasie zaczynają się pojawiać jeden po drugim odważne, reformatorskie, konsekwentnie demokratyczne artykuły, polemiki i felietony Jerzego Putramenta, Adama Schaffa, Stefana Arskiego, Zbigniewa Mitznera, Edmunda Osmańczyka, Henryka Korotyńskiego i wielu innych. Opinia publiczna zaczyna widzieć, że może liczyć na intelektualistów partyjnych. Nawet jeżeli w przeszłości błądzili, to dziś, gdy zrozumieli swoje błędy, odważnie i bez wahań piszą prawdę. Każdy więc, kto domagał się ukarania winnych zbrodni popełnionych na Narodzie Polskim przez Puławian, otrzymywał etykietę antysemity.

Zbrodniarze nie ukarani

Po dojściu Gomułki do władzy zakończył się w Polsce ponury okres stalinizmu. Były to lata bandyckiego terroru połączone z ludobójstwem. W 1956 r. przyszła październikowa odwilż. Okres ten został nazwany „przełomem październikowym”. Przełomowe znaczenie tej daty w historii PRL było uznawane powszechnie.

Jedną z ofiar Heleny Wolińskiej (w środku) był gen. August Emil Fieldorf „Nil”, którego po sfingowanym procesie skazano na śmierć. Na zdjęciu dwaj inni prokuratorzy PRL: Marian Frenkiel (z lewej) i Mieczysław Dytry. źródło: Rzeczpospolita

Po 1956, podczas procesu destalinizacji za rządów Władysława Gomułki, niektórzy żydowskiego pochodzenia funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa, m.in. Roman Romkowski (właśc. Menasze Grynszpan), Józef Różański (właśc. Józef Goldberg) czy Anatol Fejgin, zostali o sądzeni pod zarzutami „nadużywania siły” i torturowania polskich patriotów (m.in. Witolda Pileckiego). Kilku z nich trafiło do więzień. Zdecydowana większość pozostała bezkarna, zwłaszcza poza granicami Polski, m.in. Stefan Michnik, Helena Wolińska, Salomon Morel. Funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, Józef Światło (właśc. Izaak Fleischfarb), po ucieczce na Zachód w 1953, za pośrednictwem Radia Wolna Europa, ujawnił metody stosowane przez UB, co doprowadziło do jego rozwiązania w 1954 r. (http://poznan.jewish.org.pl/index.php/historia-ZwPol/Okres-PRL-u.html). Na Zachodzie zbrodniarz stał się bohaterem.

Każdego roku 1 marca jest obchodzony Dzień Wyklętych, ale jak do tej pory nikt ze zbrodniarzy nie został ukarany. Nie potępiono zbrodniarzy. Zbrodnie rozmyto, bowiem uznano, że komunizm w Polsce był w latach 1944-1989.

Polacy o Żydach

Stefan Kisielewski o Żydach: (..) A swoją drogą ja jestem prorokiem, tyle że nikt mnie nie słucha. Dwadzieścia dwa lata temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się kiedyś na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z „gojów”.

Dalej: (…) od paru miesięcy odbywa się ostateczna rozgrywka między dwiema grupami ubeków: grupą żydów, która z łaski Rosji szarogęsiła się tutaj w latach Stalina, oraz grupą „partyzancką”. Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (zresztą prawdziwi partyzanci też, tyle że byli raczej podwładnymi niż rozkazodawcami), dopiero w roku 1956 wycofali się z tego, a żeby się ratować, zwalili winę na tamtych (Zambrowski robiący Październik), oskarżając ich w dodatku o antysemityzm. Tymczasem dorosło młode pokolenie komunistycznych byczków i partyzanci rzucili ich na tamtych, szermując przy tym doskonale pasującym argumentem „syjonizmu”. Marzec to była prowokacja, aby Żydów dorżnąć – dwie grupy się walą, a między nimi plącze się nic nie rozumiejący Wiesio, który dał się nabrać, a teraz, gdy się nieco zorientował, jest trochę już późno, bo go robią na szaro, a żona Żydówka też mu nie pomaga (Fronda).

Maria Dąbrowska w „Dziennikach” pod datą 22.05.1956 r. zapisała: „Ostatnimi tygodniami byłam w Nieborowie w towarzystwie samych Żydów oprócz Anny i Bogusia. Częste ich rozmowy o wzrastaniu antysemityzmu. Czemu dziś sami są częściowo winni – bo jak można było dać sobą obsadzić wszystkie „kluczowe pozycje” życia Polski: prokuratury, wydawnictwa, ministerstwa, władze partii, redakcje, film, radio itp.” (Maria Dąbrowska, „Dzienniki”, T. 5, Czytelnik, Warszawa 1988).

#komuna #nwo #zydzi

14

Żydzi w strukturach władzy komunistycznej

„Polska była w ciąży z Izraelem” – tak zaczyna się rozmowa Roberta Mazurka z Szewachem Weissem. I choć połowa pierwszego Knesetu mówiła po polsku, polsko-żydowskie relacje nie należą do najłatwiejszych.

– Część Żydów po wojnie z ofiar zamieniła się w katów w UB. To niesłychanie gorzka historia i tak łatwo tu, w wywiadzie nie da się jej opowiedzieć – przekonuje były ambasador Izraela w Polsce, były przewodniczący Knesetu, profesor nauk politycznych. Dalej: „I wtedy się miarkuję, staram się być obiektywny – kontynuuje Szewach Weiss. – Ale zaraz potem włączam telewizor i oglądam film dokumentalny o wojnie i przypominam sobie, jaką tragedią była ona dla Polaków. A później czytam nazwiska żydowskich sędziów, prokuratorów czy ubeków, którzy mordowali Polaków w czasach stalinowskich. Myślę wtedy: „Czy ja mam prawo krytykować Polaków?” – dodaje (http://www.tvp.info/29743694/czesc-zydow-po-wojnie-z-ofiar-zamienila-sie-w-katow-w-ub). Cały wywiad ukazał się w „Dziennik Gazeta Prawna”, 30 marca 2017 r.

Żydzi byli już przy władzy w Polsce w latach 1944-1956.

Władze państwowe RP w 1947 r.: na prezydenta RP wybrano dotychczasowego prezydenta KRN Bolesława Bieruta. Premierem został E. Osóbka-Morawski. I-szym Wicepremierem i Ministrem Ziem Odzyskanych został Władysław Gomułka, II-gim wicepremierem Antoni Korzycki (SL), ale już 8.II.1947 roku, pod naciskiem ŻSPRobot, „Poalej Syjon” (SO) Osóbka-Morawski składa rezygnacje, a stanowisko to obejmuje Józef Cyrankiewicz. Osóbce-Morawskiemu powierzono resort administracji publicznej, gdyż miał za dużo obiekcji i pytań do żydowskich działaczy, na które nikt nie zamierzał udzielać mu ścisłych odpowiedzi. Podobne wątpliwości wówczas targały również Rolę-Żymierskiego i innych. Wiadomo co ich za to musiało później spotkać.

Józef Cyrankiewicz i Józef Stalin. Fot. WikiComm

Pierwszy rząd Józefa Cyrankiewicza – rząd Rzeczypospolitej Polskiej, a następnie PRL, pod kierownictwem premiera Józefa Cyrankiewicza, desygnowanego przez Bolesława Bieruta, po dymisji Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej 5 lutego 1947 r.

Działacze żydowscy objęli kierownictwo następujących resortów: Stanisław Radkiewicz, minister bezpieczeństwa publicznego; Jan Rabanowski, komunikacja; Stanisław Skrzeszewski, oświata; Hilary Minc, wiceprezes rady ministrów, minister przemysłu i handlu; Konstanty Dąbrowski, minister finansów; Henryk Świątkowski, minister sprawiedliwości; Zygmunt Modzelewski, minister spraw zagranicznych; Ludwik Grosfeld, żegluga i handel zagraniczny (http://gazetawarszawska.net/pugnae/2200-judeopolonia-nieznane-karty-historii-prl-u-1-2?showall=&start=2).

Później, tj. 19.II.1947 r. uchwalono tzw. Małą Konstytucję. Powrócono do tradycji jednoosobowej głowy państwa (prezydent) i podziału władzy na ustawodawczą (Sejm), wykonawczą (Prezydent, Rada Państwa i Rząd) i sądową.

W niespełna w dwa miesiące od powołania nowego rządu (27.III.1947) przekształcono Ministerstwo Przemysłu w Ministerstwo Przemysłu i Handlu a kierownictwo powierzono Hilaremu Mincowi, którego pozycja w rządzie zaczęła coraz bardziej rosnąc. Natomiast L. Grosfeld został Ministrem Żeglugi (do 16.IV.1947).

Podczas, gdy liczni wyżsi oficerowie sowieccy przybywali do Polski na prośbę Bieruta, do wojska Polskiego napłynęła też z ZSRR duża grupa średniej kadry oficerskiej pochodzenia żydowskiego. Bezpośrednim celem tej grupy było przede wszystkim wyjechać z ZSRR, bądź pod pretekstem polskości bądź pod pretekstem chęci służby w polskim wojsku. Rzeczywistym zamiarem tej grupy nie był zamiar obrony polskich interesów, lecz jak się później okazało służba obcym interesom. Perfidia tych zamiarów widoczna stała się już w roku 1948, kiedy duża ilość Żydów oficjalnie, ale potajemnie zmieniła nazwiska na polskie. Umożliwiał to im dekret z dnia 10 listopada 1945 roku, o zmianie i ustalaniu imion i nazwisk. 3 Artykuł 18 tego dekretu ma następujące brzmienie: „Dla osób, które przybrały inne imię lub nazwisko w czasie pełnienia służby w Wojsku Polskim w okresie od dnia 1 września 1939 r. do dnia 9 maja 1945 r., do uznania zmiany imienia lub nazwiska za prawnie wystarczające jest zaświadczenie o zmianie wydane przez Ministerstwo Obrony Narodowej (http://www.fronda.pl/blogi/ciekawostki-o-zydach/zmiany-nazwisk,23100.html).

Żydzi piastowali wysokie funkcje nie tylko w Wojsku Polskim, ale przede wszystkim w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego (UB). Według raportu, jaki w 1945 r. pułkownik Nikołaj Sieliwanowski (sowiecki doradca przy MBP) pisał do Ławrientija Berii wiadomo, że Żydzi stanowili 18,7 proc. ogółu pracowników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (UB). Ale aż 50 proc. wśród zajmujących kierownicze stanowiska. Odsetek Żydów w MBP regularnie wzrastał przekraczając w późniejszym okresie 37 proc. ogółu. Biorąc pod uwagę, ze w okresie powojennym Żydzi w Polsce stanowili mniej niż 1 proc. w społeczeństwie, ich udział w nowej władzy komunistycznej i w systemie represji był bardzo wysoki (http://poznan.jewish.org.pl/index.php/historia-ZwPol/Okres-PRL-u.html).

Pełną kontrolę nad Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego sprawował Jakub Berman. Formalnie na czele Ministerstwa stał Stanisław Radkiewicz, podstawową zaś kadrę resortu stanowili Żydzi, przeszkoleni w ośrodkach szkoleniowych NKWD: Leon Andrzejewski, dyrektor Departamentu III, prowadzącego akcje przeciwko ruchom podziemnym, a także wiceministrowie Konrad Świetlik, Mieczysław Mietkowski i Roman Romkowski. I była jeszcze znana od czasów lwowskich Luna Brystygierowa, szef Departamentu V, która „miała robić rozeznanie nastrojów panujących w środowiskach artystycznych i określać, kto z tych ludzi jest uczciwy, a kto nie”. Szefem Departamentu X został płk, Anatol Fejgin, jego zaś zastępcą był Józef Światło. Oto Żydzi w Ministerstwie Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego:

Na czele ministerstwa stał gen. Stanisław Radkiewicz, wspomagany m.in. przez wiceministrów: Romana Romkowskiego (Menasze Grynszpana) i Mieczysława Mietkowskiego (Mojżesza Bobrowickiego). W okrytej ponurą sławą centrali „bezpieki” wyżsi oficerowie o żydowskich korzeniach kierowali: kadrami – Leon Andrzejewski (Ajzen Lajb Wolf), śledztwami – Józef Różański (Goldberg), finansami – Edward Kalecki (Ela Szymon Tenenbaum), ochroną zdrowia – Kamil Warman, Leon (Lew) Gangel, Ludwik (Salomon) Przysuski, cenzurą – Michał Rosner, Hanna Wierbłowska, Michał (Mojżesz) Taboryski, Biurem Prawnym – Zygmunt Braude, Witold Gotman, konsumami – Feliks (Fiszel) Goldsztajn, Centralnym Archiwum MBP – Jadwiga Piasecka, Zygmunt (Nechemiasz) Okręt, Biurem Wojskowym – Roman Garbowski (Rachamiel Garber) oraz Departamentami: I – Józef Czaplicki (Izydor Kurc), Julian Konar (Jakub Julian Kohn), II – Leon (Lejba) Rubinstein, Michał (Mojżesz) Taboryski, III – Józef Czaplicki (Izydor Kurc), Leon Andrzejewski (Ajzen Lajb Wolf), IV – Aleksander Wolski (Salomon Aleksander Dyszko), Józef Kratko, Bernard Konieczny (Bernstein), V – Julia Brystiger, VI (więziennictwem) – Jerzy Dagobert Łańcut, VII – Wacław Komar (Mendel Kossoj), Zygmunt (Nechemiasz) Okręt, Marek Fink (Mark Finkienberg), X – Józef Światło (Izaak Fleischfarb), Henryk Piasecki (Chaim Izrael Pesses) (http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/1002-dr-hab-krzysztof-szwagrzyk-qw-komunistycznej-bezpiece-ydzi-zajmowali-niemal-poow-stanowiska).

W tym samym czasie, w rozbudowanym systemie więzień i obozów liczącym 179 więzień i 39 obozów pracy, stanowiska naczelników i komendantów zajmowali: Salomon Morel – komendant obozów w Świętochłowicach-Zgodzie (1945) i Jaworznie (1948-1951), naczelnik więzień m.in. w Opolu (1945-1946), Katowicach (1946-1948) i Jaworznie (1951); oraz Mieczysław (Moszek) Flaum – komendant obozu we Włocławku (1945-1946) i Mielęcinie (1946); Beniamin Glatter – naczelnik więzienia w Goleniowie (1949); Franciszek (Efroim) Klitenik – naczelnik więzienia we Wrocławiu (1946-1947), Dzierżoniowie (1947-1951) i Łodzi (1951-1958), Henryk Markowicz – naczelnik więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu (1945-1946), Sewer Rosen – naczelnik więzienia w Barczewie (1947-1951), Oskar Rozenberg – naczelnik więzienia w Potulicach (1951-1954), Kazimierz Szymanowicz – naczelnik więzienia w Rawiczu (1945-1947) i Saul Wajntraub – naczelnik więzienia w Kłodzku (1948-1951) i więzienia nr III w Warszawie (1951-1954) (http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/1002-dr-hab-krzysztof-szwagrzyk-qw-komunistycznej-bezpiece-ydzi-zajmowali-niemal-poow-stanowiska).

„Najważniejsze i materialnie najwięcej popłatne placówki państwowe są obsadzone Żydami. W administracji państwowej, w szkolnictwie średnim i wyższym, w sądownictwie i w wojsku tkwią Żydzi na nadrzędnych stanowiskach” (Sprawozdanie Zarządu Głównego WiN za czerwiec 1946. Za: http://polska1918-89.pl/pdf/zydzi-w-kierownictwie-ub.-stereotyp-czy-rzeczywistosc,6146.pdf).

Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski – Żydzi komuniści, oddając się w zupełności jako znawcy stosunków i terenu na usługi NKWD, byli […] czynnikiem, który najwięcej przyczynił się do masowych aresztowań, rozstrzeliwań, deportacji, zwłaszcza członków polskiego ruchu niepodległościowego” („Twarze bezpieki w PRL w latach 1944 – 1956”, http://blogmedia24.pl/node/69842).

W styczniu 1945 r. komendant Okręgu AK Białystok w swoim raporcie do Londynu pisał: „NKWD przy pomocy pozostałych Żydów urządza krwawe orgie”.

Rok później kierownictwo WiN informowało: „Na każdym kroku daje się odczuć ich [Żydów – K.S.] serdeczny stosunek do Sowietów i odwrotnie oraz popieranie ich tak przez Sowietów i PPR, jak i przez władze administracyjne i Bezpieczeństwa”; „Najważniejsze i materialnie najwięcej popłatne placówki państwowe są obsadzone Żydami („Twarze bezpieki w PRL w latach 1944 – 1956”, http://blogmedia24.pl/node/69842).

W GZI (Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego) zasadnicze stanowiska kierownicze zajmowało w latach 1945-1956 30 oficerów polskich pochodzenia żydowskiego (16,9%). Stanowiska wyłącznie szefowskie (łącznie z zastępcami szefów GZI) zajmowało 17 oficerów tego pochodzenia (18,7%). Stanowiska kierownicze w GZI (z zastępcami włącznie) zajmowało 16 oficerów polskich pochodzenia żydowskiego (20,8%), zaś bez zastępców (lecz z zastępcami szefów GZI) 9 oficerów tego pochodzenia (22,5%) (http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r1993-t84-n4/Przeglad_Historyczny-r1993-t84-n4-s463-485/Przeglad_Historyczny-r1993-t84-n4-s463-485.pdf).

Poważna koncentracja osób narodowości żydowskiej wystąpiła w Departamencie Służby Sprawiedliwości Wojska Polskiego, Najwyższym Sądzie Wojskowym, Naczelnej Prokuraturze Wojskowej oraz w sądach i prokuraturach terenowych. Nazwiska zmieniały również osoby cywilne, i to niektórzy po kilka razy.

Stanisław Mikołajczyk w książce „Gwałt na Polsce” pisze, że tylko do jego ucieczki zaraz po sfałszowanych wyborach w 1947 roku: było to sprowadzonych ok. 400 tys. sowieckich obywateli pochodzenia żydowskiego.

Kiedy na przełomie kwietnia i maja 1946 r. opublikowano wstępne wyniki Powszechnego Sumarycznego Spisu Ludności w I Zeszycie Specjalnym Wiadomości Statystycznych okazało się, że w Polsce żyło 23 mln 911 tys. obywateli, w tym Polaków 20 mln 520 tys., Niemców 2 mln 288 tys., inne mniejszości 399 526 osób, i osoby co do których toczyło się postępowanie rehabilitacyjne lub weryfikacyjne 417 431 osób.

O Żydach spis nic nie mówił, ale według CKŻP w końcu I półrocza 1946 r. w KŻ zarejestrowanych było 240 tys. 489 Żydów, z czego repatriantów z ZSRR 157 tys. 420 osób. Wiele osób, które w czasie wojny ukrywały się na „aryjskich papierach” z różnych względów po wojnie nie ujawniało swej narodowości, często uchodząc w opinii polskiego otoczenia za Polaków. Te osoby rzadko decydowały się na rejestrację w KŻ (http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/02/Leszek-Olejnik-Polityka-narodowo%C5%9Bciowa.pdf).

Przyjmuje się, że w latach 1949-1951 z Polski wyjechało około 30 tys. Żydów. W latach 1956-1960 wyjechało do Izraela, według danych Biura Paszportów i Dowodów Osobistych MSW, 47 tys. 770 osób. Według źródeł izraelskich w 1958 r. w Polsce było około 41 tys. Żydów. Od 1956 r. podania o wyjazd z Polski składały masowo także osoby uważające się jak dotąd (bądź uważane) za Polaków. Nie wiadomo ile takich osób żyje wśród nas. Po 1968 r. z Polski wyjechało około 20 tys. Żydów.

Łącznie więc wyjechało z Polski 97 tys. 770 Żydów. Jeżeli CKŻP w końcu I półrocza 1946 r. podał, że w KŻ zarejestrowanych było 240 tys. 489 Żydów, to gdzie się podziało 142 tys. 719 Żydów.

Według Powszechnego Sumarycznego Spisu Ludności z 1946 r., jeżeli od 23 mln 911 tys. obywateli polskich odejmiemy 20 mln 520 tys. osób narodowości polskiej, to wychodzi, że w Polsce powinno być 3 mln 391 tys. obywateli polskich należących do mniejszości narodowych, ale po podliczeniu podanych w spisie mniejszości narodowych okazuje się, że było 3 mln 105 tys. osób należących do mniejszości narodowych. Różnica wynosi 286 tys. osób należących do nieznanej mniejszości narodowej.

Postawili sobie za cel nie tylko fizycznie zlikwidować Obóz Narodowy, ale wymazać z pamięci historii jego istnienie.

Historia narodów jest pełna przykładów, że żaden naród nie może utrzymać swej tożsamości, jeżeli zostanie zniszczona jego warstwa przewodnia. Inteligencja polska poniosła największą ofiarę w czasie II wojny światowej, by wspomnieć Katyń, czy mordy popełnione przez Niemców w ramach realizacji tzw. „Akcji Inteligencja” (niem. Intelligenzaktion). Łącznie, w wyniku „Akcji Inteligencja”, zginęło ok. 100 tys. Polaków, spośród których 50 tys. zamordowano w ramach tzw. „akcji bezpośredniej” (tj. rozstrzelano), a kolejne 50 tys. wysłano do obozów koncentracyjnych, gdzie przeżył jedynie znikomy procent.

Podczas II wojny światowej część inteligencji znalazła się na emigracji, po 1945 r. w większości bez prawa powrotu do Ojczyzny. Natomiast ci, co pozostali w Polsce i uniknęli pogromu hitlerowskiego i bolszewickiego, padli ofiarą komunizmu.

Represją towarzyszyła agresja propagandowa. Jej symbolem stał się wydany przez resort informacji i propagandy PKWN jesienią 1944 r. plakat „AK – zapluty karzeł reakcji”. Na plakacie przedstawiono biegnącego z bronią gotową do strzału żołnierza LWP i opluwającego go karłowatego człowieczka z zawieszoną na szyi tabliczką z napisem „AK”. Choć komuniści w swoje walce z polskim podziemiem używali haniebnych metod, to tym plakatem przekroczyli wszystkie granice podłości. Jak pisze w swej książce „X Pawilon” Stanisław Krupa „plakat ten wyrządzał olbrzymią krzywdę żołnierzom AK, pozostawił w psychice i tak dostatecznie obolałych żołnierzy AK dodatkowy, dotkliwy uraz”. Żołnierzy AK, WiN, NSZ i NOW nazywano „hitlerowskimi kolaborantami” i „polskimi faszystami”.

W szczególnie okrutny sposób torturowano i mordowano narodowców. Narodowcy byli najbardziej świadomą narodowo częścią Narodu Polskiego, dlatego zostali przez Żydów skazani na zagładę.

„Lochy bezpieki stworzone przez Radkiewicza pochłonęły ogromną ilość ofiar wśród narodowców, bo jak powiedział jednemu z torturowanych działaczy narodowych osławiony kat Bezpieki – Światło- postawili sobie za cel nie tylko fizycznie zlikwidować Obóz Narodowy, ale wymazać z pamięci historii jego istnienie. I w tej próbie zlikwidowania Obozu Narodowego, jako najniebezpieczniejszego przeciwnika, działało niemieckie gestapo i stalinowskie UB” (Jan Dziżyński, „Naród polski musi stać się suwerenem we własnym państwie”, Biuletyn Stronnictwa Narodowego, 1990).

Jednym z ofiar był Adam Doboszyński, który przez wiele miesięcy w katowni ubeckiej był torturowany w nieludzki, przekraczający wyobrażalne granice okrucieństwa, sposób. Śledztwo przeciw Adamowi Doboszyńskiemu prowadził Żyd płk Różański (ojciec Abraham Goldberg) i podlegli mu oficerowie. Jeden z nich por. Laszkiewicz, stosował specjalne, bardzo przemyślne chwyty, aby wymusić na Doboszyńskim zeznania. Wsypywał mu do posiłków i do płynów proszki na rozwolnienie żołądka. Doprowadził do tego, że Doboszyński chciał co chwilę wychodzić do ustępu. Ale por. Laszkiewicz nie pozwalał na to, i przez kilka długich tygodni trzymał go w takim stanie na przesłuchaniach bez przerwy. A. Doboszyński, mimo ciężkich tortur do końca zachowywał się godnie. Wyrok zamykający pokazowy proces, wydany 11 lipca 1949 roku w imieniu komunistycznej władzy Polski Ludowej brzmiał: kara śmierci. Adam Doboszyński w trakcie swej mowy obrończej powiedział:

„W tej chwili, w obliczu śmierci, której żąda dla mnie prokurator, jako wierzący katolik podtrzymuję z całą mocą tę przysięgę, którą złożyłem już na tej sali, najświętszą dla mnie przysięgę na rany Chrystusa i – dodam w tej chwili – na zbawienie mej duszy, że nie byłem nigdy w służbie niemieckiej ani w amerykańskiej ani w żadnej innej”.

Wyrok wykonano 29 sierpnia 1949 roku. Adam Doboszyński został zamordowany o godzinie 20:30 w więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy, w piwnicy wykopanej pod placem. Morderstwa dokonał starszy sierżant Piotr Śmietański, kat z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Miejsce złożenia ciała pozostaje nieznane. 26 kwietnia 1989 roku Adam Doboszyński został zrehabilitowany wyrokiem uniewinniającym Sądu Najwyższego.

Oto inni narodowcy torturowani i zamordowani przez oprawców z UB: Leon Dziubecki, prezes konspiracyjnego Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego skazany na karę śmierci zamienioną na dożywocie, zmarł w lochach UB na Rakowieckiej; Leszek Hajdukiewicz, jeden z przywódców Młodzieży Wszechpolskiej, zginął na Rakowieckiej w lochach UB; Jan Kaim, prezes Bratniaka Politechniki Lwowskiej, dowódca oddziału dywersyjnego NOW, kurier rządu Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie do Kraju, torturowany w śledztwie, skazany najpierw na dożywotnie więzienie, ale na skutek interwencji żydowskiego „sędziego” Wareckiego – Warenhausa został rozstrzelany; Tadeusz Łabędzki, torturowany i ostatecznie zamęczony przez UB w śledztwie na Rakowieckiej; Stanisław Mierzwiński, student, rozstrzelany przez UB na Rakowieckiej; Adam Mirecki, organizator NOW, pięć razy wyrywał się z rąk gestapo, rozstrzelany przez UB na Rakowieckiej; Jan Morawiec, student, rozstrzelany przez UB na Rakowieckiej; Zdzisław Poradzki ps. „Kruszynka”, uczestnik Zamachu na Kutscherę (ustrzelił go), zginął z rąk UB na Rakowieckiej; Leszek Roszkowski, aplikant adwokacki, rozstrzelany przez UB na Rakowieckiej; Władysław Tarnawski, profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, zginął z rąk UB na Rakowieckiej; Tadeusz Zawodziński, student, rozstrzelany przez UB na Rakowieckiej. Należy również przypomnieć, że jednym z członków kolegium Najwyższego Sądu Wojskowego, który 3 maja 1948 r. zatwierdził wyrok śmierci na Pileckim, wykonany 25 maja 1948 r., był sędzia Leo Hochberg, syn Saula Szoela (T.M. Płużański, „Prawnicy II RP, komunistyczni zbrodniarze”, „Najwyższy Czas”, 27 października 2001 r.).

Mecenas Leon Mirecki 1905-2000, członek Zarządu Głównego Stronnictwa Narodowego, został aresztowany w 1945 r. Był brutalnie przesłuchiwany. Doświadczył bicia i kloacznego karceru. Przewieziono go następnie do Warszawy i tam przesłuchiwano dużo ostrzej. Przesłuchaniami kierował płk Światło, a uczestniczyli w nich też Halicki i Humer. Bił go też Łabanowski, o którym Światło mówił przez radio z USA, że ubierał się w sutannę i proponował spowiedź skazanym na śmierć. Śledztwo trwało ponad rok. Na zbiorowym procesie dostał 5 lat więzienia. Odsiedział dwa – resztę objęła amnestia. Nie trwało to długo – po siedmiu miesiącach aresztowano go ponownie. Osadzono go w X Pawilonie na Mokotowie. Był to czas stosowania szczególnie brutalnych metod w śledztwie. Stosowano różnego rodzaju bicia, stójki w wodzie, karcer i inne tortury. Koszmar śledztwa trwał dwa lata. Przesłuchujący interesowali się szczególnie kontaktami z Adamem Doboszyńskim, którego oskarżali o kolaborację z Niemcami. Doboszyńskiego rozstrzelano po sfingowanym procesie. Mirecki dostał wyrok 7 lat. Był jeszcze kilkakrotnie aresztowany. Łącznie w więzieniach PRL przesiedział 10 lat. Zmarł 21 lutego 2000 r. w Racławicach, w dniu swoich 95. urodzin.

Humer i Morel

Adam Humer. Fot. za: alchetron.com

Oto niektórzy zbrodniarze: Adam Humer (Adam Umer) funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W resorcie od 12 września 1944 (m.in. kierownik Sekcji Śledczej WUBP w Lublinie, od 15 lutego 1945 kierownik Sekcji VIII Wydziału I, od 31 sierpnia 1945 zastępca kierownika Wydziału VII Departamentu I MBP, od 16 września 1945 zastępca kierownika Wydziału IV Samodzielnego MBP, od 1 lipca 1947 wicedyrektor, jednocześnie naczelnik Wydziału II Departamentu Śledczego MBP, od 1 września 1951 wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP). W późniejszym czasie, mimo iż formalnie był poza resortem, faktycznie doradzał organom SB jako specjalista od ruchu narodowego. Polskie podziemie wydało na niego wyrok śmierci, jednak nie zdążono go wykonać. W 1994 skazany za wymuszanie zeznań torturami. Udowodniono mu udział w wielu przesłuchaniach, upokarzanie, głodzenie i torturowanie więźniów politycznych. Humer był także oskarżany o skrytobójcze zamordowanie dziennikarza Tadeusza Łabędzkiego. Prowadził również śledztwo w sprawie Adama Doboszyńskiego, skazanego na śmierć w 1949;

Salomon Morel – komendant obozów w Świętochłowicach-Zgodzie (1945) i Jaworznie (1948-1951). Fot. en.rightpedia.info

Salomon Morel (1919-2007)– funkcjonariusz aparatu bezpieczeństwa w PRL, oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości. Pochodził z rodziny żydowskiej. Od lutego 1945 r. był komendantem Obozu Zgoda w Świętochłowicach. W lutym 1949 r. Morelowi powierzono stanowisko komendanta Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, który po zakończeniu Akcji „Wisła” został przekształcony w Więzienie Progresywne dla Młodocianych Przestępców. W 1992 r. Główna Komisja Badań Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie Obozu Pracy w Świętochłowicach – Zgodzie. W tym samym roku Morel wyjechał z Polski do Izraela. 30 września 1996 r. Salomonowi Morelowi postawiono dziewięć zarzutów, w tym ludobójstwa – pobicia, znęcania się fizycznego i moralnego, sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego dla życia i zdrowia więźniów. Oskarżony m.in. o stosowanie wyszukanej metody tortur tzw. „piramidy” (na polecenie Morela według świadków strażnicy mieli rzucać więźniów jednego na drugiego, tworząc pięć, sześć warstw złożonych z ludzi). Zarzuty wobec Morela oparto przede wszystkim na zeznaniach ponad 100 świadków, spośród których pięćdziesięciu ośmiu było więźniami obozu w Świętochłowicach Zgodzie. W lipcu 2005 r. Izrael odmówił wydania Morela polskim władzom, gdyż prawo izraelskie nie przewiduje ekstradycji swoich obywateli.

Dla wielu aresztowanych organizowano sfingowane procesy pokazowe

Adam Doboszyński, działacz narodowy w czasie procesu, czerwiec 1949 r. Fot. za narodowyjawor.com

Procesy pokazowe były elementem doktryny tzw. prewencji ogólnej w komunistycznej teorii państwa i prawa, gdzie publiczna rozprawa sądowa służyć miała przede wszystkim funkcjom propagandowym. Procesy pokazowe miały na celu sterroryzowanie społeczeństwa, rozbijanie solidarności poszczególnych grup społecznych, złamanie woli oporu. Ofiary procesów niejednokrotnie poddawano torturom, często przyznawały się do niepopełnionych czynów i obciążały inne osoby, co rozszerzało zakres represji sądowej. Taki sfingowany proces urządzono między innymi rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu i Adamowi Doboszyńskiemu.

Witold Pilecki na ławie oskarżonych Foto: rotmistrzpilecki.eu

Dla wielu skazanych na śmierć urządzano publiczne egzekucje

24 maja 1946 na stadionie sportowym w Sanoku powieszono dwóch żołnierzy Samodzielnego Batalionu NSZ: Władysława Kudlika oraz Władysława Skwarca. Publicznej egzekucji przyglądał się tłum gapiów, ale UB-ekom to nie wystarczyło, dlatego na widowisko spędzili młodzież z miejscowych szkół. Zwłoki obu straconych wrzucono do jednego grobu, który przez dziesiątki lat pozostał bezimienny. Kilka dni później na szubienicy stanął trzeci z uwięzionych: Stanisław Książek. W taki oto barbarzyński sposób zamordowani zostali żołnierze z oddziału Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem legendarnego majora Antoniego Żubryda, dowódcy Samodzielnego Batalionu NSZ.

Obozy NKWD

Na konferencji jałtańskiej odbytej w dniach 4-11 lutego 1945 r. Churchill i Roosevelt uznali zgodność działań NKWD z konwencją dotyczącą prowadzenia wojny na lądzie – w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa, spokoju i porządku na tyłach Armii Czerwonej na terytorium Polski. Sojusznicy dali Stalinowi „carte blanche” na siłowe zniszczenie podziemia zbrojnego, a mianowicie Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych (http://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_jałtańska).

Konferencja w Jałcie 4-11 II 1945. Od prawej: Józef Stalin, Franklin Delano Roosevelt, W. Churchill. Fot. AP źródło: wikipedia.pl

Zakończenie II wojny światowej nie przyniosło Polakom tak upragnionej wolności, gdyż do 1956 r. Polska dostała się pod okupację sowiecką. Jeszcze podczas trwania wojny Sowieci traktowali zajęty przez siebie obszar Polski jako terytorium ZSRR, a powstały przy pomocy Sowietów w Lublinie 22 lipca 1944 r. PKWN był ich marionetką. Dla wielu Polaków były to lata prześladowań, więzień, tortur i śmierci. Represje dotknęły przede wszystkim środowisk, które złożyły na Ołtarzu Wolności Ojczyzny najwyższą ofiarę. Kiedy front wschodni przesuwał się przez ziemie polskie, wraz z nim wkraczały jednostki NKWD. Ich celem było wyłapywanie, rozbrajanie, wywożenie na Sybir, czy mordowanie żołnierzy związanych z AK, NSZ, NOW i WiN. Były to organizacji wojskowe, które w ciągu pięciu lat wojny walczyły na pierwszej linii frontu przeciwko niemieckiemu najeźdźcy. Lata 1944-1956 powinno się nazwać okupacją sowiecką.

W grudniu 1944 r. gen. Okulicki oceniał, że Armia Krajowa liczyła około 120 tys. członków zorganizowanych w 2,5 tys. plutonach. Natomiast w podziemiu pozostawało ponad 80 tys. żołnierzy NSZ.

Po wejściu Armii Czerwonej na terytorium Polski, szczególną rolę w zwalczaniu Armii Krajowej i całego Polskiego Państwa Podziemnego odegrały radzieckie organy bezpieczeństwa, którymi na ziemiach polskich od 1944 r. kierował Iwan Aleksandrowicz Sierow (vel Iwanow). Na komendantów wojskowych, a zwłaszcza na organy bezpieczeństwa, nałożono zadanie likwidacji Polskiego Państwa Podziemnego – jego aparatu, ugrupowań politycznych z nim związanych, jego siły zbrojnej. Służyć to miało nowym celom, w tym także wspieraniu nowej władzy (Eugeniusz Duraczyński, „Generał Iwanow zaprasza”, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1989).

W wyłapywaniu i rozbrajaniu żołnierzy Oddziałów Armii Krajowej istotną rolę odegrały organy Smiersza ze wspomagającymi go wojskami wewnętrznymi NKWD. Grupy Operacyjne Smiersza działały według wcześniej przygotowanych list na których znajdowały się dane osobowe i adresy aktywnych uczestników AK. Wchodząc na te tereny Smiersz miał już przygotowane zaplecze agenturalne i rozpoznawcze dzięki któremu efektywnie zwalczał oddziały niepodległościowe. Już od 1942 r. roku wywiad sowiecki interesował się Polskim Państwem Podziemnym i za wszelką cenę, z pomocą polskich komunistów, starał się rozpoznawać jego struktury, skład osobowy i lokalizację oddziałów, liczbę i miejsca składów broni i amunicji itd.

Eugeniusz Duraczyński w książce „Generał Iwanow zaprasza” pisze: „Poczynania represyjne organów NKWD lub wydzielonych pionów Armii Czerwonej budziły nie tylko najgłębszy sprzeciw ze strony ogniw rozpadającego się państwa podziemnego i przerażenie ludności. Pewne praktyki beriowskiego aparatu represji musiały budzić wątpliwości również w kręgach wojskowych. O jednym tylko aspekcie owych praktyk sygnalizowało pismo naczelnego dowódcy Wojska Polskiego gen. Michała Żymierskiego, skierowane 25 stycznia 1945 r. do ministra spraw zagranicznych na ręce wiceministra Jakuba Bermana. Pisał on, że ramowe ustalenia zasad jurysdykcji Armii Czerwonej w strefie działań wojennych w artykule 7 omówionego już przez nas porozumienia z 26 lipca 1944 r. wymagało, jego zdaniem, „dodatkowych umów lub porozumień administracyjnych”. Generał informował, że sądy Armii Czerwonej ferują wyroki w stosunku do obywateli polskich w imieniu „swego państwa i na mocy prawa radzieckiego”, podczas gdy konwencja haska z 1907 r. przewiduje możliwość stosowania rodzimego prawa. Dalej pisał, że wykonywanie wyroków w trybunałach wojennych Armii Czerwonej odbywa się bez jakiegokolwiek notyfikowania władzom polskim. Wnosił więc o unormowanie tych spraw, „których liczba wzrośnie z chwilą przesunięcia się dalej linii frontu”.

Dalej autor pisze: „21 lutego 1945 r. gen. Okulicki informował Radę Jedności Narodowej, że na wschód od Wisły aresztowano przeszło 30 tys. oficerów i żołnierzy AK. Rozpoczynały się represje na ziemiach położonych na zachód od Wisły. 21 lutego 1945 r. płk Jan Zientarski, dowódca okręgu kielecko-radomskiego AK meldował gen. Okulickiemu, że na jego terenie „wszystkie więzienia są już zapełnione żołnierzami AK. Aresztowania trwają w dalszym ciągu. Liczę się, że po pierwszej fali aresztowań indywidualnych i rozpracowaniu nas może nastąpić masówka aresztowań” (Eugeniusz Duraczyński, „Generał Iwanow zaprasza”, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1989).

Poniżej dwa meldunki komendantów AK z Wilna i Lwowa o aresztowaniu, internowaniu i wywiezieniu Polaków przez NKWD:

Meldunek komendanta Podokręgu Nowogródek do dowódcy AK z 22 sierpnia 1944 r.: „Aresztowani oficerowie dowództwa Wiana i Nowiu w więzieniu NKWD w Wilnie. Losy „Wilka” (płk Aleksander Krzyżanowski – przyp. Aut) i Poleszuka (ppłk Adam Szydłowski – przyp. autora) nieznana. Pięć do siedmiu tysięcy internowano Polaków w Miednikach, w tym znaczną część rozbrojonych pod Wilnem. Żołnierzy wywieziono kol. w kierunku Mińska, ponad 70 oficerów wywieziono z Miednik samochodami w nieznanym kierunku” (Stanisław Marat, Jacek Snopkiewicz, „Zbrodnia. Sprawa generała Fieldorfa-Nila”, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1989).

Meldunek komendanta Obszaru Lwowskiego do Centrali z 11 stycznia 1945 r.: „Władze sowieckie systematycznie usuwają Polaków z Małopolski Wschodniej, a szczególnie ze Lwowa. W początkach stycznia br. w ciągu jednego tygodnia aresztowano we Lwowie ponad 6 tys. Polaków, w tym 20 profesorów uniwersytetu, poza tym księży, studentów, pracowników gazowni, elektrowni itp. Zwykle stosowany pretekst – współpraca z Niemcami. Mienie aresztowanych rabują” (Stanisław Marat, Jacek Snopkiewicz, „Zbrodnia. Sprawa generała Fieldorfa-Nila”, Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1989).

Obława Augustowska

Na zdjęciu, siedemnastoletni wówczas Milewski pozował razem z najbardziej zaangażowanymi w obławę: sowieckim doradcą PUBP w Augustowie majorem Wasilenką, szefem augustowskiej bezpieki Aleksandrem Kuczyńskim oraz jego zastępcą Ryszardem Cabanem. fot. za 3obieg.pl

Od 10 do 25 lipca 1945 regularne oddziały Armii Czerwonej należące do i jednostki 62 Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD (w tym 385 Pułk Strzelecki Wojsk Wewnętrznych NKWD), osłaniane i wspomagane przez UB i 110-osobowy pododdział 1 Praskiego Pułku Piechoty, przeprowadziły szeroko zakrojoną akcję pacyfikacyjną obejmującą tereny Puszczy Augustowskiej i jej okolic. Wśród żołnierzy polskich wspomagających Rosjan szczególnie aktywny udział w pacyfikacji brał późniejszy szef MSW Mirosław Milewski. Oddziały sowieckie otaczały tamtejsze wsie, aresztując ich mieszkańców podejrzanych o kontakty z partyzantką niepodległościową. Zatrzymano ponad 7 tys. osób, które więziono w ponad pięćdziesięciu miejscach. Sowieci utworzyli obozy filtracyjne, gdzie torturowano i przesłuchiwano zatrzymanych, przetrzymując ich skrępowanych drutem kolczastym w dołach zalanych wodą pod gołym niebem. Część z nich po przesłuchaniach wróciła do domu. Około 600 osób narodowości polskiej zostało wywiezionych w nieznanym kierunku i wszelki ślad po nich zaginął. Aresztowania tych osób dokonały organy Smiersz 3 Frontu Białoruskiego.

#komuna #NWO #zydzi

16

Razprozak: Nie muszę oglądać kolejnego paszkwilu Agnieszki Holland, żeby wiedzieć, że to syf

Internauci wystawili śmiesznie niską ocenę nowemu paszkwilowi Agnieszki Holland, właśnie nagrodzonemu w Wenecji, gdzie wiadomo, że od dawna nie liczy się czy film jest dobry, lecz – czy jest poprawny politycznie, czyli: nafaszerowany gównianą lewacką propagandą. Pojawiły się głosy oburzenia, że negatywne opinie wystawiono zanim odbyła się premiera filmu.

Ja nie jestem fanem takich akcji, ale złość ludzi na twórczość tej, TFU! ,,artystki” jest w pełni zrozumiała. Ja nie nawołuję żeby wystawiać jej złe oceny, lecz – żeby bojkotować jej kolejne dzieła.

Holland to córka żydowskiego komunisty, na zdjęciu z synem innego żydowskiego komunisty, którzy z dziećmi innych żydowskich komunistów założył ,,Gazetę Wyborczą”, gdzie płacił zajebiste pieniądze esbeckiemu konfidentowi Maleszce – i płacił mu nawet gdy wydało się, co ten obleśny konfident wyprawiał i jak szkodził polskiej niepodległości.

Holland jest hołubiona nie tylko przez środowisko wspomnianej wyżej ,,GW”, ale i przez TVN, telewizję stworzoną przez PZPR-owskiego propagandystę z teczką w SB (panicznie bał się lustracji i uciekł przed nią z pełnionych funkcji) bardzo cenionego przez przywódców komunistycznej dyktatury, o czym wielokrotnie pisałem.

Holland jest córką żydowskiego komunisty – ale w swoich filmach nie uderza w tatusia i jego kumpli z pracy. Jej filmy i jej wypowiedzi publiczne skupiają się na obrzydzaniu Polakom polskości. Chce was zrównać do poziomu swoich kompleksów i swojego utajonego poczucia winy.

Kilka słów o jej ojcu. Gdyby komuna była człowiekiem, nazywałaby się Henryk Holland. Trudno o bardziej czerwony życiorys.

W młodości należał do ,,Ha-Szomer Ha-Cair” – młodzieżowego ugrupowania należącego do… Światowej Organizacji Syjonistycznej. Następnie – Komunistyczny Związek Młodzieży Polskiej.

Co zrobił Heniek kilka tygodni po tym, jak Warszawa skapitulowała na skutek bandyckiego, ludobójczego napadu ze strony hitlerowców z Niemiec i komunistów z ZSRR? Pisał teksty do… ,,Czerwonego Sztandaru”. Czyli gazety wydawanej dla Polaków przez okupacyjne władze sowieckie. To dokładnie tak, jakby jutro napadli na nas Niemcy, a Thomas Lis zapisałby się do niemieckiej stacji ZDF i relacjonował dla niej wydarzenia na froncie. Potem pisał do ,,Młodzieży Stalinowskiej”. Tego chyba komentować nie trzeba.

No a po wojnie, wiadomo, jak to każdy komuch, niezależnie czy w 1947 czy w 2017 – cisnął propagandowe paszkwile po bohaterach Armii Krajowej. Tyle że dzisiaj komuniści swoimi tekstami plują na pamięć o nich, w czasach Hollanda – propagandowa nagonka przeciw nim usprawiedliwiała przed opinią publiczną ich mordowanie.

Jak nazywał wszystkich patriotów i wrogów komunizmu? Tak jest, zgadliście – nazywał ich faszystami. Tu również nic się nie zmieniło od ponad 70 lat. Po tym wszystkim już pewnie nikogo nie wzruszy jak dodam, że pisał też do ,,Trybuny Ludu”, a więc w propagandówce numer jeden PZPR, czyli organizacji, w której aktywnie działała również mamusia Agnieszki Holland, pomagająca utrwalić sowiecki socjalizm na ziemiach polskich. I w takim duchu wychowywali Agniesię

Agnieszka Holland: ,,Uderza mnie w Polsce fala niedobrego powietrza, coś takiego jakby w zamkniętym pomieszczeniu ktoś bez przerwy puszczał bąki”.

Nie karmcie jej, nie oglądajcie jej filmów, nawet z ciekawości. Niech wdycha własne pierdy i napawa się nimi.

Ta sama Holland: ,,Nie godzę się na to, żeby obsadzać żołnierzy polskiej Straży Granicznej w rolach strażników muru berlińskiego z byłego NRD. Nie godzę się na to, by okoliczna ludność grała rolę donosicieli i żeby zanim podadzą chleb głodnemu, dzwonili na policję. To obciąża nas wszystkich strasznie jako wspólnotę.”

Komuniści trzymający za mordę własny naród i dławiący wszelkie przejawy antykomunizmu w realiach pozbawionych demokracji, porównani do pracowników straży granicznej. Za to, że w demokratycznym państwie, którego władze można wymienić w dowolnych najbliższych wyborach, zrobili DOKŁADNIE TO, za co Polacy płacą im ze swoich podatków.

Dentysta nie jest od robienia polityki tylko od LECZENIA ZĘBÓW.

Piekarz nie jest od robienia polityki tylko od PIECZENIA CHLEBA.

A funkcjonariusz straży granicznej nie jest od robienia polityki, tylko od CHRONIENIA POLSKICH GRANIC.

Czy przed nielegalnymi muzułmańskimi uchodźcami, których komunista Łukaszenka wykorzystuje jako pionki w swojej brudnej grze, również? Otóż przed nielegalnymi muzułmańskimi uchodźcami, zabawkami w rękach groźnego komunistycznego wariata, ZWŁASZCZA. Do k^^wy nędzy.

Krytykowanie polityków rządu za to, że pod ich rządami straż graniczna robi to, za co w każdym kraju na świecie płaci się straży granicznej, czyli za bronienie granic – jest kretynizmem, debilizmem, miarą ostatecznego upadku resztek ludzkiej inteligencji.

Ale krytykowanie za to już nawet nie polityków, tylko szeregowych funkcjonariuszy straży granicznej, to już nie kretynizm, nie zwykła głupota, oj, nie. Tu już należałoby wystosować ZDECYDOWANIE poważniejsze oskarżenia.

Wirtualna Polska: ,,- Pewnie przez pierwsze cztery lata byłby chaos. Ale potem będzie tylko lepiej – przekonuje Agnieszka Holland w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Jej pomysł to zabranie czynnego prawa wyborczego mężczyznom na 3 najbliższe kadencje. – Nie będą mogli głosować, ale będą mogli być wybierani – precyzuje. Holland twierdzi, że to niezbędne, by w polityce główną rolę zaczęły odgrywać „inne wartości”. – Nadal premierem może zostać mężczyzna, ale wybrany przez kobiety będzie miał inne priorytety – uważa.”

Nawet nie chcę wyobrażać sobie jakim przegrywem musi być FACET, który po takiej faszystowskiej wypowiedzi tego babska dalej ma do niej choćby resztki szacunku.

Kilka lat temu Małgorzata Wassermann i Kacper Płażyński kandydowali na stanowisko prezydenta odpowiednio Krakowa i Gdańska. Oboje stracili w katastrofie smoleńskiej swojego ojca. To niewyobrażalna tragedia. Strata, której nie da się uzupełnić. Rana, której nie goi czas.

Agnieszka Holland: ,,Mam nadzieję, że w Gdańsku i Krakowie nie wygrają smoleńskie dzieci”.

Smoleńskie dzieci.

Pogarda spowodowana tym, że… ktoś stracił tatę w katastrofie lotniczej.

Taką maniakalną nienawiść może w sobie hodować tylko komunistyczne dziecko. Córka żydowskich komunistów.

Podsumowując – nie muszę oglądać kolejnego paszkwilu Agnieszki Holland, żeby wiedzieć, że to syf.

Tak jak nie muszę zamawiać w każdej pizzerii pizzy z oliwkami, żeby wiedzieć, że nie lubię oliwek.

I tak jak nie muszę wąchać każdego gówna, żeby wiedzieć, że lepiej je omijać.

//Razprozak

#antypolonizm #zydokomuna #ub #syjonizm #komuna #holland #historia

http://nczas.com/2023/09/10/razprozak-nie-musze-ogladac-kolejnego-paszkwilu-agnieszki-holland-zeby-wiedziec-ze-to-syf/

20