Ukraińska kwadratura koła
(Rozważania o nadziejach niektórych polskich narodowców wiążących nadzieję ze zwycięstwem na Ukrainie ukraińskiego kierunku narodowego)

Problem ukraiński niewątpliwie stanowi jedno z najważniejszych zagadnień przewijających się przez ostatnie kilka wieków dziejów Polski. Śmiało można powiedzieć, że określenie kwadratura koła najlepiej oddaje trudność i złożoność tego problemu, bo jakby nie spojrzeć nawet na dzisiejszy konflikt ukraińsko-rosyjski tak z polskiego punktu widzenia będzie źle.
Zwyciężą na Ukrainie siły prozachodnie – źle,
Zwyciężą na Ukrainie siły narodowe – źle,
Zwycięży na Ukrainie Rosja i zbyt daleko przesunie się na Zachód – źle.
Chciałbym w tym wpisie rozważyć kwestię potencjalnego zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie. Myślę, że uczciwość intelektualna nakazuje przedtem jasno wskazać jakie rozwiązanie konfliktu za naszą wschodnią granicą uważam za najlepsze dla Polski. Otóż za pożądany z punktu widzenia Polski uważam wariant, w którym Ukraina wyłoni się jako państwo trwale neutralne i niezdolne do ruchu ani na Wschód ani na Zachód. Opublikuję o tym autorski wpis za jakiś czas, a tymczasem zajmijmy się rozważaniami nad scenariuszem zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie.
Zakładając taki bardzo śmiały scenariusz, że zwyciężą siły narodowe na Ukrainie, jaki charakter będą mieć te siły – „populistyczny”, banderowski czy neonazistowski? Od razu zastrzegę, że nie nadaję słowu „populistyczny” pejoratywnego wydźwięku i używam go ze względu na pewną powszechność tego określenia na opisywane zjawiska. Innymi słowy wszyscy wiemy, jakie ruchy w dzisiejszej Europie określa się mianem populistycznych. Przez słowo „populistyczny” rozumiem więc wszystko to co wyraża się sprzeciwem wobec lewicowo-liberalnej ortodoksji i odrzuceniem lewicowo-liberalnych elit. Przechodząc jednak do stricte rzeczy… Najcięższym błędem klasy politycznej i rządów III RP było to, że nie próbowały wpłynąć na pożądany przez Polskę kształt odradzającego się przy dużym polskim wsparciu ukraińskiego nacjonalizmu. Wbrew temu co się w Polsce mówi, ukraiński nacjonalizm miał do czego się odwoływać. Kto nie wierzy, niech sięgnie do pracy „Nacjonalizm” autorstwa Dmytro Doncowa – człowieka, który w latach 20 i 30. XX wieku nadał ukraińskiej myśli narodowej tego zbrodniczego charakteru i który był nazywany „papieżem ukraińskiego nacjonalizmu” („Wszyscy myśleliśmy Doncowem”). Praca Dmytro Doncowa w dużej mierze poświęcona jest wykpieniu i wyśmianiu wszystkich tych tradycji w ramach ukraińskiego nacjonalizmu, które nie wyznając krańcowo darwinistycznych poglądów Doncowa starały się pozostawać na gruncie chrześcijaństwa lub pewnych ogólnoludzkich wartości. To tylko pokazuje, że obok nacjonalizmu banderowsko-doncowskiego istniały inne, łagodniejsze i bardziej cywilizowane rodzaje ukraińskiego nacjonalizmu. Były więc alternatywne względem banderyzmu tradycje ukraińskiej myśli narodowe, które Polska mogła wspierać jeżeli zależało jej na wzmocnieniu ukraińskiej tożsamości narodowej w ramach doktryny Giedroyća. Nawiasem mówiąc spotkałem się kiedyś z twierdzeniem – trudno mi teraz zweryfikować jego prawdziwość – że sam Giedroyć postulował wsparcie Ukrainy, Białorusi i Litwy ale jednocześnie zakładał zbliżenie do Rosji gdyby w tych państwach zaczął zwyciężać antypolski, szowinistyczny nacjonalizm.
Ukraina już teraz prowadzi bardzo butną, arogancką i perfidną politykę względem Polski. Można sobie tylko wyobrazić, co by było gdyby na Ukrainie zwyciężył kierunek narodowy, który ze względu na będące już niepodważalnym faktem rozkrzewienie się tradycji banderowskiej na Ukrainie będzie siłą rzeczy czerpał z tej tradycji – tradycji, która jest bardzo antypolska i bardzo darwinistycznie patrzy na stosunki między narodami, która afirmuje siłę oraz narodową butę, która zaciekłość i „niepopuszczanie nikomu” traktuje jako najwyższe cnoty.
O ile istotne zaznaczenie się neobanderyzmu nawet w ukraińskim nacjonalizmie „populistycznym” byłoby jawne i pewne, to można się spodziewać, że znaczące byłyby też wpływy komponentu neonazistowskiego. Pamiętajmy, że Azowcy z tym ich „Czarnym Słońcem” i „Wolfsangelem” to nacjonaliści, których nie napędza tradycja banderowska – dla nich Bandera jest oczywiście bohaterem ale na takiej zasadzie na jakiej dla przeciętnego Polaka bohaterem jest Kościuszko czy Józef Poniatowski, czyli bez głębszej recepcji jego myśli. Tym co napędza Azowców jest odwołanie do ideologii III Rzeszy i obrony Białej Rasy (tak, tak wiem – pułk Azov w miarę rozrastania się miał ponoć niedawno stracić swój neonazistowski charakter). Wielu jednak białych nacjonalistów podaje argument, że Ukraina jest jedynym państwem w Europie, w którym istnieje tak silna organizacja narodowo-socjalistyczna jak Azov.
Jednym słowem nawet gdyby na Ukrainie zwyciężyły siły nacjonalistyczne typu „populistycznego” i nawet gdyby siły te będąc świadome swego położenia dążyły do poszukiwania porozumienia z Polską na gruncie antyglobalizmu to i tak na rządzących Ukrainą „dobrych nacjonalistów” oddziaływałyby tradycje neobanderowskie oraz w mniejszym stopniu neonazistowskie wraz z typową dla tych ruchów mentalnością (antypolskość, zaciekłość, arogancja, darwinistyczne pojmowanie stosunków międzynarodowych). Do tego dochodzi typowo wschodnia mentalność polegająca na tym, że okazana takim narodom życzliwość poczytywana jest przez te narody nie za przejaw kultury i wysokich walorów moralnych lecz za przejaw słabości tego kto tą życzliwość okazał i zaproszenie do zdominowania takiego „słabeusza”.
Można by sobie też wyobrazić jak taka Ukraina wykorzystałaby fakt istnienia bardzo licznej ukraińskiej diaspory w Polsce do mieszania się w sprawy Państwa Polskiego. O tym jednak odrobinę szerzej wspominałem w osobnym wpisie http://lurker.land/post/nype1ymdauep Uzupełniłbym jednak to co zostało tam powiedziane o hasłowe wspomnienie zagrożenia wynikającego już dzisiaj z polityki historycznej państwa ukraińskiego, której częścią jest przecież oficjalny kult państwowy Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i wszechobecna na pomajdanowej Ukrainie ornamentyka odwołująca się do tradycji OUN-UPA. Polityka historyczna prowadzona przez państwo ukraińskie w naturalny zaś sposób oddziałuje na mniejszość ukraińską w Polsce, co rodzi problem gdyż polityka ta jest całkowicie niekompatybilna z polską wizją historii. Jakby ktoś się nie orientował, to nacjonalizm narodów Kresowych, w tym nacjonalizm ukraiński kształtował się w ostrej opozycji do polskości i w ich wersji historii jesteśmy odwiecznymi ciemiężcami okupującymi ukraińskie ziemie co najmniej od czasów przyłączenia przez króla Kazimierza Wielkiego do Polski w XIV wieku Rusi Czerwonej, po wiek XX gdy prześladowaliśmy ich herojów i gdy po II wojnie światowej dopuściliśmy się akcji „Wisła”, a teraz mamy czelność wyrażać niezadowolenie z kultu Bandery na Ukrainie, żądać jakichś ekshumacji i nie zgadzać się na istnienie pomników ku czci bojowników z OUN-UPA na terenie Polski.
Nawet więc narodowa i „populistyczna” Ukraina, która zbuntowałaby się przeciwko globalistycznej i lewicowo-liberalnej agendzie byłaby niezwykle problematycznym partnerem dla Polski. Tym groźniejszym, że Ukraińcy zdążyli się już przez ponad trzy dekady przyzwyczaić do tego, że Polska od lat daje im praktycznie wszystko nie żądając niczego w zamian. Zmiana polityki polskiej na asertywną musiałaby być dla strony ukraińskiej prawdziwym szokiem i wywołać poważny kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich.
#polityka #Polska #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
(Rozważania o nadziejach niektórych polskich narodowców wiążących nadzieję ze zwycięstwem na Ukrainie ukraińskiego kierunku narodowego)

Problem ukraiński niewątpliwie stanowi jedno z najważniejszych zagadnień przewijających się przez ostatnie kilka wieków dziejów Polski. Śmiało można powiedzieć, że określenie kwadratura koła najlepiej oddaje trudność i złożoność tego problemu, bo jakby nie spojrzeć nawet na dzisiejszy konflikt ukraińsko-rosyjski tak z polskiego punktu widzenia będzie źle.
Zwyciężą na Ukrainie siły prozachodnie – źle,
Zwyciężą na Ukrainie siły narodowe – źle,
Zwycięży na Ukrainie Rosja i zbyt daleko przesunie się na Zachód – źle.
Chciałbym w tym wpisie rozważyć kwestię potencjalnego zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie. Myślę, że uczciwość intelektualna nakazuje przedtem jasno wskazać jakie rozwiązanie konfliktu za naszą wschodnią granicą uważam za najlepsze dla Polski. Otóż za pożądany z punktu widzenia Polski uważam wariant, w którym Ukraina wyłoni się jako państwo trwale neutralne i niezdolne do ruchu ani na Wschód ani na Zachód. Opublikuję o tym autorski wpis za jakiś czas, a tymczasem zajmijmy się rozważaniami nad scenariuszem zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie.
Zakładając taki bardzo śmiały scenariusz, że zwyciężą siły narodowe na Ukrainie, jaki charakter będą mieć te siły – „populistyczny”, banderowski czy neonazistowski? Od razu zastrzegę, że nie nadaję słowu „populistyczny” pejoratywnego wydźwięku i używam go ze względu na pewną powszechność tego określenia na opisywane zjawiska. Innymi słowy wszyscy wiemy, jakie ruchy w dzisiejszej Europie określa się mianem populistycznych. Przez słowo „populistyczny” rozumiem więc wszystko to co wyraża się sprzeciwem wobec lewicowo-liberalnej ortodoksji i odrzuceniem lewicowo-liberalnych elit. Przechodząc jednak do stricte rzeczy… Najcięższym błędem klasy politycznej i rządów III RP było to, że nie próbowały wpłynąć na pożądany przez Polskę kształt odradzającego się przy dużym polskim wsparciu ukraińskiego nacjonalizmu. Wbrew temu co się w Polsce mówi, ukraiński nacjonalizm miał do czego się odwoływać. Kto nie wierzy, niech sięgnie do pracy „Nacjonalizm” autorstwa Dmytro Doncowa – człowieka, który w latach 20 i 30. XX wieku nadał ukraińskiej myśli narodowej tego zbrodniczego charakteru i który był nazywany „papieżem ukraińskiego nacjonalizmu” („Wszyscy myśleliśmy Doncowem”). Praca Dmytro Doncowa w dużej mierze poświęcona jest wykpieniu i wyśmianiu wszystkich tych tradycji w ramach ukraińskiego nacjonalizmu, które nie wyznając krańcowo darwinistycznych poglądów Doncowa starały się pozostawać na gruncie chrześcijaństwa lub pewnych ogólnoludzkich wartości. To tylko pokazuje, że obok nacjonalizmu banderowsko-doncowskiego istniały inne, łagodniejsze i bardziej cywilizowane rodzaje ukraińskiego nacjonalizmu. Były więc alternatywne względem banderyzmu tradycje ukraińskiej myśli narodowe, które Polska mogła wspierać jeżeli zależało jej na wzmocnieniu ukraińskiej tożsamości narodowej w ramach doktryny Giedroyća. Nawiasem mówiąc spotkałem się kiedyś z twierdzeniem – trudno mi teraz zweryfikować jego prawdziwość – że sam Giedroyć postulował wsparcie Ukrainy, Białorusi i Litwy ale jednocześnie zakładał zbliżenie do Rosji gdyby w tych państwach zaczął zwyciężać antypolski, szowinistyczny nacjonalizm.
Ukraina już teraz prowadzi bardzo butną, arogancką i perfidną politykę względem Polski. Można sobie tylko wyobrazić, co by było gdyby na Ukrainie zwyciężył kierunek narodowy, który ze względu na będące już niepodważalnym faktem rozkrzewienie się tradycji banderowskiej na Ukrainie będzie siłą rzeczy czerpał z tej tradycji – tradycji, która jest bardzo antypolska i bardzo darwinistycznie patrzy na stosunki między narodami, która afirmuje siłę oraz narodową butę, która zaciekłość i „niepopuszczanie nikomu” traktuje jako najwyższe cnoty.
O ile istotne zaznaczenie się neobanderyzmu nawet w ukraińskim nacjonalizmie „populistycznym” byłoby jawne i pewne, to można się spodziewać, że znaczące byłyby też wpływy komponentu neonazistowskiego. Pamiętajmy, że Azowcy z tym ich „Czarnym Słońcem” i „Wolfsangelem” to nacjonaliści, których nie napędza tradycja banderowska – dla nich Bandera jest oczywiście bohaterem ale na takiej zasadzie na jakiej dla przeciętnego Polaka bohaterem jest Kościuszko czy Józef Poniatowski, czyli bez głębszej recepcji jego myśli. Tym co napędza Azowców jest odwołanie do ideologii III Rzeszy i obrony Białej Rasy (tak, tak wiem – pułk Azov w miarę rozrastania się miał ponoć niedawno stracić swój neonazistowski charakter). Wielu jednak białych nacjonalistów podaje argument, że Ukraina jest jedynym państwem w Europie, w którym istnieje tak silna organizacja narodowo-socjalistyczna jak Azov.
Jednym słowem nawet gdyby na Ukrainie zwyciężyły siły nacjonalistyczne typu „populistycznego” i nawet gdyby siły te będąc świadome swego położenia dążyły do poszukiwania porozumienia z Polską na gruncie antyglobalizmu to i tak na rządzących Ukrainą „dobrych nacjonalistów” oddziaływałyby tradycje neobanderowskie oraz w mniejszym stopniu neonazistowskie wraz z typową dla tych ruchów mentalnością (antypolskość, zaciekłość, arogancja, darwinistyczne pojmowanie stosunków międzynarodowych). Do tego dochodzi typowo wschodnia mentalność polegająca na tym, że okazana takim narodom życzliwość poczytywana jest przez te narody nie za przejaw kultury i wysokich walorów moralnych lecz za przejaw słabości tego kto tą życzliwość okazał i zaproszenie do zdominowania takiego „słabeusza”.
Można by sobie też wyobrazić jak taka Ukraina wykorzystałaby fakt istnienia bardzo licznej ukraińskiej diaspory w Polsce do mieszania się w sprawy Państwa Polskiego. O tym jednak odrobinę szerzej wspominałem w osobnym wpisie http://lurker.land/post/nype1ymdauep Uzupełniłbym jednak to co zostało tam powiedziane o hasłowe wspomnienie zagrożenia wynikającego już dzisiaj z polityki historycznej państwa ukraińskiego, której częścią jest przecież oficjalny kult państwowy Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i wszechobecna na pomajdanowej Ukrainie ornamentyka odwołująca się do tradycji OUN-UPA. Polityka historyczna prowadzona przez państwo ukraińskie w naturalny zaś sposób oddziałuje na mniejszość ukraińską w Polsce, co rodzi problem gdyż polityka ta jest całkowicie niekompatybilna z polską wizją historii. Jakby ktoś się nie orientował, to nacjonalizm narodów Kresowych, w tym nacjonalizm ukraiński kształtował się w ostrej opozycji do polskości i w ich wersji historii jesteśmy odwiecznymi ciemiężcami okupującymi ukraińskie ziemie co najmniej od czasów przyłączenia przez króla Kazimierza Wielkiego do Polski w XIV wieku Rusi Czerwonej, po wiek XX gdy prześladowaliśmy ich herojów i gdy po II wojnie światowej dopuściliśmy się akcji „Wisła”, a teraz mamy czelność wyrażać niezadowolenie z kultu Bandery na Ukrainie, żądać jakichś ekshumacji i nie zgadzać się na istnienie pomników ku czci bojowników z OUN-UPA na terenie Polski.
Nawet więc narodowa i „populistyczna” Ukraina, która zbuntowałaby się przeciwko globalistycznej i lewicowo-liberalnej agendzie byłaby niezwykle problematycznym partnerem dla Polski. Tym groźniejszym, że Ukraińcy zdążyli się już przez ponad trzy dekady przyzwyczaić do tego, że Polska od lat daje im praktycznie wszystko nie żądając niczego w zamian. Zmiana polityki polskiej na asertywną musiałaby być dla strony ukraińskiej prawdziwym szokiem i wywołać poważny kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich.
#polityka #Polska #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
7
Naród zwariował? Polscy studenci bardziej zestresowani wojną na Ukrainie niż Ukraińcynczas.info
– Polscy studenci deklarowali wysoki poziom depresji i stresu po agresji Rosji na Ukrainę, wyższy niż studenci ukraińscy – wykazało międzynarodowe badanie. Wynik jest zgodny z innymi analizami wskazującymi, że studenci z krajów wolnych od konfliktów często doświadczają większego stresu niż ci z obszarów wojennych.
Badania wskazują, że po pełnoskalowej agresji ze strony Rosji na Ukrainę w 2022 roku znaczna część dorosłych Ukraińców cierpi na lęki, depresję, bezsenność i PTSD (zespół stresu pourazowego). Szczególnie podatne na negatywne skutki wojen i konfliktów politycznych są nastolatki i młodzi dorośli, w tym studenci będący w kluczowej fazie rozwoju osobistego i zawodowego.

– Bezpośrednie i pośrednie zagrożenia związane z wojną mogą wpływać na dobrostan studentów zarówno w krajach objętych wojną, jak i w krajach sąsiednich, choć w różny sposób. W porównaniu do ukraińskich studentów polscy studenci mogą przyjąć różne mechanizmy radzenia sobie z nową sytuacją – powiedziała współautorka badania dr Barbara Ostafińska-Molik z Instytutu Pedagogiki na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Badacze Uniwersytetu Jagiellońskiego wspólnie z naukowcami m.in. z Uniwersytetu SWPS, Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki i Narodowego Uniwersytetu w Singapurze przeprowadzili analizę porównawczą stanu zdrowia psychicznego, strategii radzenia sobie ze stresem oraz dobrostanu między ukraińskimi i polskimi studentami podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wyniki badania opublikowano w piśmie „Critical Public Health”.
Badanie online objęło 627 ukraińskich studentów uczących się i mieszkających na Ukrainie oraz 669 polskich studentów w Polsce. Przeprowadzono je między marcem 2023 roku a majem 2024 roku.
Jak wynika z badania, polscy studenci zgłosili wyższy poziom depresji oraz stresu w porównaniu do studentów ukraińskich. Jeśli chodzi o nasilenie objawów, ponad 57 proc. polskich studentów uzyskało wyniki od umiarkowanej do bardzo ciężkiej depresji i ponad 49 proc. umiarkowanego do bardzo ciężkiego stresu.
W przypadku studentów ukraińskich było to odpowiednio prawie 37 proc. i 42 proc. dla depresji i stresu. Nieco inaczej kształtowało się nasilenie objawów lękowych. Ponad 53 proc. polskich studentów doświadczyło ich w stopniu umiarkowanym do bardzo ciężkiego w porównaniu do ponad 59 proc. studentów ukraińskich, którzy mieścili się w tych kategoriach.
– Ten wynik jest zaskakujący, ale zgodny z wcześniejszymi badaniami, które wskazywały, że studenci mieszkający w strefach wolnych od konfliktów często doświadczają wyższego poziomu stresu niż ci, którzy żyją w strefach objętych wojną. Rozbieżność można przypisać pośrednim, ale powszechnym stresorom, takim jak bliskość konfliktu i napływ uchodźców, które mogą tworzyć podwyższony poziom lęku i niepewności. Warto zauważyć, że studenci z sąsiednich krajów, takich jak Czechy i Słowacja, również doświadczyli istotnych skutków psychologicznych związanych z wojną. Z kolei ukraińscy studenci, mimo że znajdują się w strefie konfliktu, mogli rozwinąć adaptacyjne mechanizmy radzenia sobie lub poczucie odporności w wyniku długotrwałej ekspozycji na doświadczane trudności – skomentowała dr Barbara Ostafińska-Molik.
W obu krajach to kobiety doświadczały wyższego stresu. To ustalenie jest zgodne z wcześniejszymi badaniami, które wskazywały, że nawet w okresach pokoju studentki miały tendencję do wykazywania wyższego poziomu objawów depresyjnych.
Wiek respondentów był negatywnie związany z odczuwanym lękiem w grupie polskich studentów oraz lękiem i stresem w grupie ukraińskich studentów.
– Sugeruje to, że starsi studenci mogą posiadać bardziej rozwinięte mechanizmy radzenia sobie i większą dojrzałość emocjonalną, co pomaga im skuteczniej zarządzać stresem i lękiem – wyjaśniła badaczka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ogólnie rzecz biorąc, ukraińscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie dobrostanu i m.in. niższe poziomy samotności od polskich studentów. Jednak strategie radzenia sobie ze stresem różniły się w obu grupach. Polscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie umiejętności radzenia sobie z problemami i z emocjami, ale jednocześnie częściej stosowali strategię unikania, czyli uciekania od sytuacji wywołujących np. lęk, w porównaniu do ukraińskich studentów.
Tymczasem stosowanie tej metody wiązało się z wyższymi poziomami depresji, lęku oraz stresu w obu grupach.
– Wynik ten podkreśla niekorzystny charakter strategii unikania, która zamiast łagodzić stres, pogłębia negatywne objawy psychiczne – zauważyła dr Barbara Ostafińska-Molik.
Z kolei ukraińscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie tzw. pozytywnego przewartościowania, czyli wywołania emocji pozytywnych mimo trudnych doświadczeń. Pozytywne emocje okazały się najsilniejszym czynnikiem ochronnym przed lękiem i stresem, a szczególnie przed depresją.
– Wyniki wskazują, że stres doświadczany przez młodych ludzi może zależeć od czynników socjodemograficznych, takich jak płeć, sytuacja finansowa i wiek, które były istotnie związane z gorszymi wynikami zdrowia psychicznego. Nasze badania podkreślają konieczność interwencji psychologicznych uwzględniających powyższe czynniki – podsumowała badaczka UJ.
http://nczas.info/2025/03/12/narod-zwariowal-polscy-studenci-bardziej-zestresowani-wojna-na-ukrainie-niz-ukraincy/
#Polska #ukraina #szkolnictwo #debile
Badania wskazują, że po pełnoskalowej agresji ze strony Rosji na Ukrainę w 2022 roku znaczna część dorosłych Ukraińców cierpi na lęki, depresję, bezsenność i PTSD (zespół stresu pourazowego). Szczególnie podatne na negatywne skutki wojen i konfliktów politycznych są nastolatki i młodzi dorośli, w tym studenci będący w kluczowej fazie rozwoju osobistego i zawodowego.

– Bezpośrednie i pośrednie zagrożenia związane z wojną mogą wpływać na dobrostan studentów zarówno w krajach objętych wojną, jak i w krajach sąsiednich, choć w różny sposób. W porównaniu do ukraińskich studentów polscy studenci mogą przyjąć różne mechanizmy radzenia sobie z nową sytuacją – powiedziała współautorka badania dr Barbara Ostafińska-Molik z Instytutu Pedagogiki na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Badacze Uniwersytetu Jagiellońskiego wspólnie z naukowcami m.in. z Uniwersytetu SWPS, Lwowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Iwana Franki i Narodowego Uniwersytetu w Singapurze przeprowadzili analizę porównawczą stanu zdrowia psychicznego, strategii radzenia sobie ze stresem oraz dobrostanu między ukraińskimi i polskimi studentami podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wyniki badania opublikowano w piśmie „Critical Public Health”.
Badanie online objęło 627 ukraińskich studentów uczących się i mieszkających na Ukrainie oraz 669 polskich studentów w Polsce. Przeprowadzono je między marcem 2023 roku a majem 2024 roku.
Jak wynika z badania, polscy studenci zgłosili wyższy poziom depresji oraz stresu w porównaniu do studentów ukraińskich. Jeśli chodzi o nasilenie objawów, ponad 57 proc. polskich studentów uzyskało wyniki od umiarkowanej do bardzo ciężkiej depresji i ponad 49 proc. umiarkowanego do bardzo ciężkiego stresu.
W przypadku studentów ukraińskich było to odpowiednio prawie 37 proc. i 42 proc. dla depresji i stresu. Nieco inaczej kształtowało się nasilenie objawów lękowych. Ponad 53 proc. polskich studentów doświadczyło ich w stopniu umiarkowanym do bardzo ciężkiego w porównaniu do ponad 59 proc. studentów ukraińskich, którzy mieścili się w tych kategoriach.
– Ten wynik jest zaskakujący, ale zgodny z wcześniejszymi badaniami, które wskazywały, że studenci mieszkający w strefach wolnych od konfliktów często doświadczają wyższego poziomu stresu niż ci, którzy żyją w strefach objętych wojną. Rozbieżność można przypisać pośrednim, ale powszechnym stresorom, takim jak bliskość konfliktu i napływ uchodźców, które mogą tworzyć podwyższony poziom lęku i niepewności. Warto zauważyć, że studenci z sąsiednich krajów, takich jak Czechy i Słowacja, również doświadczyli istotnych skutków psychologicznych związanych z wojną. Z kolei ukraińscy studenci, mimo że znajdują się w strefie konfliktu, mogli rozwinąć adaptacyjne mechanizmy radzenia sobie lub poczucie odporności w wyniku długotrwałej ekspozycji na doświadczane trudności – skomentowała dr Barbara Ostafińska-Molik.
W obu krajach to kobiety doświadczały wyższego stresu. To ustalenie jest zgodne z wcześniejszymi badaniami, które wskazywały, że nawet w okresach pokoju studentki miały tendencję do wykazywania wyższego poziomu objawów depresyjnych.
Wiek respondentów był negatywnie związany z odczuwanym lękiem w grupie polskich studentów oraz lękiem i stresem w grupie ukraińskich studentów.
– Sugeruje to, że starsi studenci mogą posiadać bardziej rozwinięte mechanizmy radzenia sobie i większą dojrzałość emocjonalną, co pomaga im skuteczniej zarządzać stresem i lękiem – wyjaśniła badaczka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ogólnie rzecz biorąc, ukraińscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie dobrostanu i m.in. niższe poziomy samotności od polskich studentów. Jednak strategie radzenia sobie ze stresem różniły się w obu grupach. Polscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie umiejętności radzenia sobie z problemami i z emocjami, ale jednocześnie częściej stosowali strategię unikania, czyli uciekania od sytuacji wywołujących np. lęk, w porównaniu do ukraińskich studentów.
Tymczasem stosowanie tej metody wiązało się z wyższymi poziomami depresji, lęku oraz stresu w obu grupach.
– Wynik ten podkreśla niekorzystny charakter strategii unikania, która zamiast łagodzić stres, pogłębia negatywne objawy psychiczne – zauważyła dr Barbara Ostafińska-Molik.
Z kolei ukraińscy studenci uzyskali wyższe wyniki w zakresie tzw. pozytywnego przewartościowania, czyli wywołania emocji pozytywnych mimo trudnych doświadczeń. Pozytywne emocje okazały się najsilniejszym czynnikiem ochronnym przed lękiem i stresem, a szczególnie przed depresją.
– Wyniki wskazują, że stres doświadczany przez młodych ludzi może zależeć od czynników socjodemograficznych, takich jak płeć, sytuacja finansowa i wiek, które były istotnie związane z gorszymi wynikami zdrowia psychicznego. Nasze badania podkreślają konieczność interwencji psychologicznych uwzględniających powyższe czynniki – podsumowała badaczka UJ.
http://nczas.info/2025/03/12/narod-zwariowal-polscy-studenci-bardziej-zestresowani-wojna-na-ukrainie-niz-ukraincy/
#Polska #ukraina #szkolnictwo #debile
6
Kibole FC Brzeg [Dolny], mający zgodę ze Śląskiem Wrocław
#polska #dolnyslask #ukraina #ukraincy
EDIT: Pomyłka, chodzi o po prostu miasto Brzeg w opolskim, lecz historycznie jest dolnośląskie.
#polska #dolnyslask #ukraina #ukraincy
EDIT: Pomyłka, chodzi o po prostu miasto Brzeg w opolskim, lecz historycznie jest dolnośląskie.
21
Kilka uwag na temat postawy niektórych białorasowych środowisk w kontekście wojny na Ukrainie

1. W jaki sposób można jednocześnie twierdzić, że się popiera "białą rasowo Ukrainę" w starciu z wielorasową Rosją, skoro wojna się toczy o to by dołączyć Ukrainę do Unii Europejskiej, która to Unia z przyczyn ideologicznych dąży właśnie do zniszczenia struktury etnicznej i rasowej europejskich społeczeństw oraz słynie z narzucania wszystkim państwom członkowskim multikulti i masowej imigracji? Przecież UE stanowi awangardę tego co się często określa mianem Wielkiej Podmiany (Grand Replacement). Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że Rosja w przeciwieństwie do UE nie narzuca państwom w jej strefie wpływów tych rzeczy, więc z perspektywy troski o Białą Rasę integracja z Brukselą byłaby dla Ukrainy i ochrony Białej Rasy zmianą na gorsze.
2. Jeżeli Ukraińcy chcą niepodległej Ukrainy to chyba pomylili adres, bo UE zmierza w stronę budowy państwa federalnego, które ma zastąpić niepodległe państwa narodowe - czyli odebrać niepodległym państwom niepodległość. Jak więc można być ukraińskim patriotą i chcieć uczestnictwa swego kraju w UE?
3. Czy taka Ukraina będąca członkiem UE lub jedynie państwem całkowicie uzależnionym od wsparcia unijnego będzie mogła się wymówić od takich "dobrodziejstw" tej organizacji jak pakt imigracyjny, agenda LGBT, szaleńcza polityka klimatyczna czy dawania innych dowodów podzielania "wspólnych europejskich wartości"?
Niezależnie od której strony na te rzeczy nie spojrzeć, to wychodzi, że Ukraina nie walczy w tej wojnie o swoją wolność lecz o zniewolenie. Nawet zwycięska militarnie wojna oznaczałaby dla Ukrainy integrację z Zachodem, a więc na wejście na drogę do stopniowego podmywania swego narodowego bytu, niszczenia swej gospodarki narzucaną przez Brukselę polityką klimatyczną, niszczenia swej struktury etnicznej przez narzucaną przez Brukselę masową imigracją afrykańsko-muzułmańską, niemożności kształtowania swej polityki wewnętrznej i do stopniowego zaniku ukraińskiej niepodległości.
#polityka #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci

1. W jaki sposób można jednocześnie twierdzić, że się popiera "białą rasowo Ukrainę" w starciu z wielorasową Rosją, skoro wojna się toczy o to by dołączyć Ukrainę do Unii Europejskiej, która to Unia z przyczyn ideologicznych dąży właśnie do zniszczenia struktury etnicznej i rasowej europejskich społeczeństw oraz słynie z narzucania wszystkim państwom członkowskim multikulti i masowej imigracji? Przecież UE stanowi awangardę tego co się często określa mianem Wielkiej Podmiany (Grand Replacement). Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że Rosja w przeciwieństwie do UE nie narzuca państwom w jej strefie wpływów tych rzeczy, więc z perspektywy troski o Białą Rasę integracja z Brukselą byłaby dla Ukrainy i ochrony Białej Rasy zmianą na gorsze.
2. Jeżeli Ukraińcy chcą niepodległej Ukrainy to chyba pomylili adres, bo UE zmierza w stronę budowy państwa federalnego, które ma zastąpić niepodległe państwa narodowe - czyli odebrać niepodległym państwom niepodległość. Jak więc można być ukraińskim patriotą i chcieć uczestnictwa swego kraju w UE?
3. Czy taka Ukraina będąca członkiem UE lub jedynie państwem całkowicie uzależnionym od wsparcia unijnego będzie mogła się wymówić od takich "dobrodziejstw" tej organizacji jak pakt imigracyjny, agenda LGBT, szaleńcza polityka klimatyczna czy dawania innych dowodów podzielania "wspólnych europejskich wartości"?
Niezależnie od której strony na te rzeczy nie spojrzeć, to wychodzi, że Ukraina nie walczy w tej wojnie o swoją wolność lecz o zniewolenie. Nawet zwycięska militarnie wojna oznaczałaby dla Ukrainy integrację z Zachodem, a więc na wejście na drogę do stopniowego podmywania swego narodowego bytu, niszczenia swej gospodarki narzucaną przez Brukselę polityką klimatyczną, niszczenia swej struktury etnicznej przez narzucaną przez Brukselę masową imigracją afrykańsko-muzułmańską, niemożności kształtowania swej polityki wewnętrznej i do stopniowego zaniku ukraińskiej niepodległości.
#polityka #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
5
Miller: Czy po tej historii z Muskiem, pozycja Polski uległa wzmocnieniu czy nie?
Redaktor TVP: Uległa wzmocnieniu Ukraina
Miller: Ale Sikorski nie jest ministrem spraw zagranicznych Ukrainy
http://x.com/KoneserUnii/status/1899206248358109499
#ukraina #polityka
Redaktor TVP: Uległa wzmocnieniu Ukraina
Miller: Ale Sikorski nie jest ministrem spraw zagranicznych Ukrainy
http://x.com/KoneserUnii/status/1899206248358109499
#ukraina #polityka
9
9
5
Pomysł: Zorganizowanie oddolnej polskiej przeciwwagi dla lobby ukraińskiego w Polsce
Na naszych oczach, w ciągu dekady dokonały się ogromne zmiany w demografii naszego kraju związane z napływem osób narodowości ukraińskiej. Musimy sobie uświadomić, że logiczną konsekwencją tego napływu będzie uzyskanie przez nich obywatelstwa polskiego i praw wyborczych w naszym kraju. Oznacza to dla polskich polityków naturalną pokusę ubiegania się o elektorat wśród bardzo licznej diaspory ukraińskiej w Polsce - elektorat reprezentujący bardzo liczną mniejszość narodową, związaną moralnie z sąsiednim państwem ukraińskim, z rozbudzonym trwającą wojną ukraińsko-rosyjsko poczuciem narodowym. Istnieje duże zagrożenie, że ukraińska diaspora w Polsce legitymująca się polskim obywatelstwem może w warunkach wyborczych zyskać rolę języczka u wagi, a więc de facto narzucać Polsce politykę podporządkowaną interesom sąsiedniej Ukrainy. Zamiast więc płakać nad tym, gdyż na polityków nie mamy co liczyć powinniśmy jako opinia publiczna zorganizować możliwie szeroką przeciwwagę w postaci twardego elektoratu szczególnie wyczulonego na próby podporządkowania polskiej racji stanu interesom mniejszości ukraińskiej w Polsce i interesom państwa ukraińskiego.

Przesłanki i wnioski:
1. Mniejszość ukraińska w Polsce już ze względu na samą swą ogromną liczebność w naturalny sposób stanie się znaczącą siłą polityczną w naszym kraju. Prędzej czy później sami Ukraińcy żyjący w Polsce to sobie uświadomią (sąsiadujące z nami państwo ukraińskie też dołoży wszelkich starań by ukraińskiej diasporze w Polsce to uświadomić).
2. Już sama logika demokratycznego systemu wyborczego sprawi, że partie polityczne chcące zdobyć władzę będą zabiegać o głosy Ukraińców. Logika systemu jest nieubłagana – w walce o władzę będą w stanie poświęcić nawet najbardziej żywotne interesy Polski dla pozyskania głosów wyborczych od mniejszości ukraińskiej. Żaden polityk nie zignoruje milionowego elektoratu ukraińskiej mniejszości.
3. Mniejszość ukraińska w Polsce w naturalny sposób będzie stanowić lobby sąsiedniego państwa ukraińskiego. Zostanie ona w naturalny sposób wykorzystana przez sąsiednie państwo ukraińskie do narzucenia Polsce polityki zgodnej z interesami obcego państwa i obcego narodu.
4. Już teraz (tj. w warunkach samej obecności Ukraińców w Polsce i przed masowym nadaniem obywatelstwa oraz praw wyborczych) prowadzi to do sytuacji której Polska i Polacy nie mogą prowadzić polityki zgodnej z własnym interesem i muszą prowadzić politykę zgodną z interesami obcego państwa, a więc de facto podporządkowaną interesom ukraińskim.
5. Niemożność prowadzenia przez Polskę suwerennej polityki i konieczność podporządkowywania polskiej racji stanu naciskom ukraińskim pod groźbą destabilizacji naszego kraju lub „szantażu wyborczego” oznacza faktyczną utratę przez Polskę niepodległości oraz prawa stanowienia o sobie.
6. W kwestii szantażowania Polaków przez Ukraińców groźbą destabilizacji naszego kraju zobacz choćby wypowiedź Natalii Panczenko w zawoalowany sposób grożącej Polakom. Podobnie wypowiedzi szefa Związku Ukraińców w Polsce w podobnie zawoalowany sposób grożącego Polakom drugim Wołyniem
7. Strona ukraińska już teraz bardzo aktywnie wtrąca się w sprawy wewnętrzne Polski. Jest to tym łatwiejsze przy całkowitej naiwności szerokorozumianych polskich elit politycznych względem Ukrainy. Masowa imigracja i przyznanie polskiego obywatelstwa to czynniki, które wydatnie zwiększą aktywa służb ukraińskich na terenie Polski i podatność polskich polityków na uleganie wpływom sąsiedniego państwa ukraińskiego.
8. Nie ma co liczyć na poczucie instynktu państwowego polskich polityków. Interes partyjny, walka o władzę i logika wyborcza zawsze u nich wygrają nad względami patriotycznymi i polską racją stanu.
9. Doświadczenie innych państw pokazuje, że centroprawica jest wprost przysłowiowo głupia w sprawie imigracji. W USA to właśnie Republikanie otworzyli swój kraj na masową imigrację, a w podzięce imigranci „podziękowali im” masowo głosując na ich konkurentów z Partii Demokratycznej. W samej Polsce dewastacja struktury etnicznej polskiego społeczeństwa dokonała się za rządów sił określających się szumnie mianem „Zjednoczonej Prawicy”. Także w tym przypadku imigranci odwdzięczyli się deklarując poparcie dla lewicy.
10. Dlatego konieczne jest zorganizowanie silnej przeciwwagi. Do polityków przemawia jedynie „logika wyborcza”. Skoro politycy mają przed oczyma, że przez schlebianie postulatom diaspory ukraińskiej mogą wiele zyskać to jedynym sposobem by powstrzymać ich przed poświęcaniem interesu Polski na ołtarzu partyjnego interesu wyborczego jest sytuacja, w której mogą na tym stracić.
11. Jako, że lepszy jest przykład niż wykład: polityk musi widzieć, że na uleganiu lobby ukraińskiemu może zyskać przykładowo milion dodatkowych głosów ze strony mniejszości ukraińskiej ALE JEDNOCZEŚNIE bezpowrotnie straci milion głosów ze strony równie dużej grupy Polaków szczególnie wyczulonej na działanie ukraińskiego lobby w Polsce.
12. W jaki sposób zorganizować tę przeciwwagę dla elektoratu ukraińskiego? Myślę, że można tutaj skorzystać z pewnych doświadczeń strategii oporu niekierowanego w tym sensie, że nie powinna być to organizacja lecz pewna postawa przyjęta przez jak najszersze kręgi polskich wyborców. Postawa ta powinna objawiać się na zewnątrz tak by politycy musieli się z nią liczyć jako realnym faktem społecznym – by politykom zapalała się czerwona lampka, że jeżeli będą popierać Ukrainę to nie mają co liczyć na głosy załóżmy miliona Polaków. Oczywiście również poszczególne organizacje mogą zaadaptować ideę „przeciwwagi dla lobby ukraińskiego” lecz sama idea polega na tym, że nie byłoby jednego autorytetu, który rozstrzygałby na kogo głosować. Trochę jak w „Pułkowniku Kwiatkowskim”: „Ty odpowiadasz za ten departament a kontrolerem jest tu Twoje sumienie.”.
-
-
-
Warto też zaznaczyć i podkreślić pewną rzecz: nie chodzi tu o wzbudzanie niechęci czy nienawiści do jakiejkolwiek narodowości. Jestem też daleki od twierdzenia, że każdy Ukrainiec jest upolityczniony i jest jakimś żołnierzem politycznej sprawy ukraińskiej. Duże grupy ludzkie mają jednak swoje tendencje jako grupy i twierdzenie, że pewne tendencje występują na poziomie grupy nie oznacza jeszcze, że każdy przedstawiciel tej grupy te tendencje wykazuje. Tym niemniej skala ukraińskiej imigracji jest bardzo duża i już ze względu na skalę tego zjawiska musi się to prędzej czy później przełożyć na niebezpieczny dla suwerenności Polski wpływ polityczny. Nie możemy więc dopuścić, by polityka polska była z przyczyn wyborczych podporządkowywana interesowi obcego państwa.
-
-
-
Ja ze swej strony deklaruję, że nigdy nie zagłosuję na partię, która będzie próbowała podporządkować polską rację stanu interesowi państwowemu Ukrainy. Nie zaufam też nigdy żadnemu politykowi i żadnej partii politycznej, która będzie próbowała przypodobać się mniejszości ukraińskiej w Polsce lub jakiejkolwiek innej mniejszości.
#polityka #multikulti #niepodleglosc #patriotyzm #Polska #ukraina
Na naszych oczach, w ciągu dekady dokonały się ogromne zmiany w demografii naszego kraju związane z napływem osób narodowości ukraińskiej. Musimy sobie uświadomić, że logiczną konsekwencją tego napływu będzie uzyskanie przez nich obywatelstwa polskiego i praw wyborczych w naszym kraju. Oznacza to dla polskich polityków naturalną pokusę ubiegania się o elektorat wśród bardzo licznej diaspory ukraińskiej w Polsce - elektorat reprezentujący bardzo liczną mniejszość narodową, związaną moralnie z sąsiednim państwem ukraińskim, z rozbudzonym trwającą wojną ukraińsko-rosyjsko poczuciem narodowym. Istnieje duże zagrożenie, że ukraińska diaspora w Polsce legitymująca się polskim obywatelstwem może w warunkach wyborczych zyskać rolę języczka u wagi, a więc de facto narzucać Polsce politykę podporządkowaną interesom sąsiedniej Ukrainy. Zamiast więc płakać nad tym, gdyż na polityków nie mamy co liczyć powinniśmy jako opinia publiczna zorganizować możliwie szeroką przeciwwagę w postaci twardego elektoratu szczególnie wyczulonego na próby podporządkowania polskiej racji stanu interesom mniejszości ukraińskiej w Polsce i interesom państwa ukraińskiego.

Przesłanki i wnioski:
1. Mniejszość ukraińska w Polsce już ze względu na samą swą ogromną liczebność w naturalny sposób stanie się znaczącą siłą polityczną w naszym kraju. Prędzej czy później sami Ukraińcy żyjący w Polsce to sobie uświadomią (sąsiadujące z nami państwo ukraińskie też dołoży wszelkich starań by ukraińskiej diasporze w Polsce to uświadomić).
2. Już sama logika demokratycznego systemu wyborczego sprawi, że partie polityczne chcące zdobyć władzę będą zabiegać o głosy Ukraińców. Logika systemu jest nieubłagana – w walce o władzę będą w stanie poświęcić nawet najbardziej żywotne interesy Polski dla pozyskania głosów wyborczych od mniejszości ukraińskiej. Żaden polityk nie zignoruje milionowego elektoratu ukraińskiej mniejszości.
3. Mniejszość ukraińska w Polsce w naturalny sposób będzie stanowić lobby sąsiedniego państwa ukraińskiego. Zostanie ona w naturalny sposób wykorzystana przez sąsiednie państwo ukraińskie do narzucenia Polsce polityki zgodnej z interesami obcego państwa i obcego narodu.
4. Już teraz (tj. w warunkach samej obecności Ukraińców w Polsce i przed masowym nadaniem obywatelstwa oraz praw wyborczych) prowadzi to do sytuacji której Polska i Polacy nie mogą prowadzić polityki zgodnej z własnym interesem i muszą prowadzić politykę zgodną z interesami obcego państwa, a więc de facto podporządkowaną interesom ukraińskim.
5. Niemożność prowadzenia przez Polskę suwerennej polityki i konieczność podporządkowywania polskiej racji stanu naciskom ukraińskim pod groźbą destabilizacji naszego kraju lub „szantażu wyborczego” oznacza faktyczną utratę przez Polskę niepodległości oraz prawa stanowienia o sobie.
6. W kwestii szantażowania Polaków przez Ukraińców groźbą destabilizacji naszego kraju zobacz choćby wypowiedź Natalii Panczenko w zawoalowany sposób grożącej Polakom. Podobnie wypowiedzi szefa Związku Ukraińców w Polsce w podobnie zawoalowany sposób grożącego Polakom drugim Wołyniem
7. Strona ukraińska już teraz bardzo aktywnie wtrąca się w sprawy wewnętrzne Polski. Jest to tym łatwiejsze przy całkowitej naiwności szerokorozumianych polskich elit politycznych względem Ukrainy. Masowa imigracja i przyznanie polskiego obywatelstwa to czynniki, które wydatnie zwiększą aktywa służb ukraińskich na terenie Polski i podatność polskich polityków na uleganie wpływom sąsiedniego państwa ukraińskiego.
8. Nie ma co liczyć na poczucie instynktu państwowego polskich polityków. Interes partyjny, walka o władzę i logika wyborcza zawsze u nich wygrają nad względami patriotycznymi i polską racją stanu.
9. Doświadczenie innych państw pokazuje, że centroprawica jest wprost przysłowiowo głupia w sprawie imigracji. W USA to właśnie Republikanie otworzyli swój kraj na masową imigrację, a w podzięce imigranci „podziękowali im” masowo głosując na ich konkurentów z Partii Demokratycznej. W samej Polsce dewastacja struktury etnicznej polskiego społeczeństwa dokonała się za rządów sił określających się szumnie mianem „Zjednoczonej Prawicy”. Także w tym przypadku imigranci odwdzięczyli się deklarując poparcie dla lewicy.
10. Dlatego konieczne jest zorganizowanie silnej przeciwwagi. Do polityków przemawia jedynie „logika wyborcza”. Skoro politycy mają przed oczyma, że przez schlebianie postulatom diaspory ukraińskiej mogą wiele zyskać to jedynym sposobem by powstrzymać ich przed poświęcaniem interesu Polski na ołtarzu partyjnego interesu wyborczego jest sytuacja, w której mogą na tym stracić.
11. Jako, że lepszy jest przykład niż wykład: polityk musi widzieć, że na uleganiu lobby ukraińskiemu może zyskać przykładowo milion dodatkowych głosów ze strony mniejszości ukraińskiej ALE JEDNOCZEŚNIE bezpowrotnie straci milion głosów ze strony równie dużej grupy Polaków szczególnie wyczulonej na działanie ukraińskiego lobby w Polsce.
12. W jaki sposób zorganizować tę przeciwwagę dla elektoratu ukraińskiego? Myślę, że można tutaj skorzystać z pewnych doświadczeń strategii oporu niekierowanego w tym sensie, że nie powinna być to organizacja lecz pewna postawa przyjęta przez jak najszersze kręgi polskich wyborców. Postawa ta powinna objawiać się na zewnątrz tak by politycy musieli się z nią liczyć jako realnym faktem społecznym – by politykom zapalała się czerwona lampka, że jeżeli będą popierać Ukrainę to nie mają co liczyć na głosy załóżmy miliona Polaków. Oczywiście również poszczególne organizacje mogą zaadaptować ideę „przeciwwagi dla lobby ukraińskiego” lecz sama idea polega na tym, że nie byłoby jednego autorytetu, który rozstrzygałby na kogo głosować. Trochę jak w „Pułkowniku Kwiatkowskim”: „Ty odpowiadasz za ten departament a kontrolerem jest tu Twoje sumienie.”.
-
-
-
Warto też zaznaczyć i podkreślić pewną rzecz: nie chodzi tu o wzbudzanie niechęci czy nienawiści do jakiejkolwiek narodowości. Jestem też daleki od twierdzenia, że każdy Ukrainiec jest upolityczniony i jest jakimś żołnierzem politycznej sprawy ukraińskiej. Duże grupy ludzkie mają jednak swoje tendencje jako grupy i twierdzenie, że pewne tendencje występują na poziomie grupy nie oznacza jeszcze, że każdy przedstawiciel tej grupy te tendencje wykazuje. Tym niemniej skala ukraińskiej imigracji jest bardzo duża i już ze względu na skalę tego zjawiska musi się to prędzej czy później przełożyć na niebezpieczny dla suwerenności Polski wpływ polityczny. Nie możemy więc dopuścić, by polityka polska była z przyczyn wyborczych podporządkowywana interesowi obcego państwa.
-
-
-
Ja ze swej strony deklaruję, że nigdy nie zagłosuję na partię, która będzie próbowała podporządkować polską rację stanu interesowi państwowemu Ukrainy. Nie zaufam też nigdy żadnemu politykowi i żadnej partii politycznej, która będzie próbowała przypodobać się mniejszości ukraińskiej w Polsce lub jakiejkolwiek innej mniejszości.
#polityka #multikulti #niepodleglosc #patriotyzm #Polska #ukraina
12
Sikorski się wygadał. 50 milionów dolarów Polska płaci za starlinki dla Ukrainynczas.info
oszty Starlinków dla Ukrainy pokrywa polskie Ministerstwo Cyfryzacji – napisał w odpowiedzi na niedzielny wpis Elona Muska na X szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych – zaznaczył.
Musk – szef Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) USA i właściciel firmy SpaceX dostarczającej internet przez satelity systemu Starlink – napisał w niedzielę na platformie X: „Mój system Starlink jest podstawą ukraińskiej armii. Jeśli go wyłączę, cały front upadnie”.

„Starlinki dla Ukrainy są finansowane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji kosztem około 50 milionów dolarów rocznie. Abstrahując od etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców” – odpowiedział Muskowi na X Sikorski.
Musk w swoim wpisie niedzielnym zaznaczył, że „to, czym jestem naprawdę zmęczony, to wieloletnia rzeź i zastój, które Ukraina nieuchronnie przegra” – dodał. „Każdy, komu zależy, kto umie myśleć i naprawdę to rozumie, musi chcieć zatrzymać tę maszynkę do mielenia mięsa. Pokój teraz!” – wezwał miliarder.
W zamieszczonym obok wpisie zaapelował do nałożenia sankcji na „10 największych oligarchów Ukrainy, szczególnie tych z willami w Monako”. „To (wojna) zakończyłoby się błyskawicznie, to rozwiązanie tego problemu” – uznał Musk.
SpaceX dostarczyła Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji dziesiątki tysięcy terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach frontowych.
http://nczas.info/2025/03/09/sikorski-sie-wygadal-50-milionow-dolarow-polska-placi-za-starlinki-dla-ukrainy/
#Polska #ukraina #usmiechnietapolska #sikorski
Musk – szef Departamentu Wydajności Państwa (DOGE) USA i właściciel firmy SpaceX dostarczającej internet przez satelity systemu Starlink – napisał w niedzielę na platformie X: „Mój system Starlink jest podstawą ukraińskiej armii. Jeśli go wyłączę, cały front upadnie”.

„Starlinki dla Ukrainy są finansowane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji kosztem około 50 milionów dolarów rocznie. Abstrahując od etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców” – odpowiedział Muskowi na X Sikorski.
Musk w swoim wpisie niedzielnym zaznaczył, że „to, czym jestem naprawdę zmęczony, to wieloletnia rzeź i zastój, które Ukraina nieuchronnie przegra” – dodał. „Każdy, komu zależy, kto umie myśleć i naprawdę to rozumie, musi chcieć zatrzymać tę maszynkę do mielenia mięsa. Pokój teraz!” – wezwał miliarder.
W zamieszczonym obok wpisie zaapelował do nałożenia sankcji na „10 największych oligarchów Ukrainy, szczególnie tych z willami w Monako”. „To (wojna) zakończyłoby się błyskawicznie, to rozwiązanie tego problemu” – uznał Musk.
SpaceX dostarczyła Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji dziesiątki tysięcy terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach frontowych.
http://nczas.info/2025/03/09/sikorski-sie-wygadal-50-milionow-dolarow-polska-placi-za-starlinki-dla-ukrainy/
#Polska #ukraina #usmiechnietapolska #sikorski
8

Mój komentarz:
W Polsce następują poważne zmiany etniczne. Wynikają one głównie z pojawienia się w Polsce kilkumilionowej mniejszości ukraińskiej. Według wszelkiego prawdopodobieństwa część z tych ludzi zostanie w Polsce na stałe. Niebawem też zacznie obowiązywać narzucony Polsce przez Unię Europejską pakt imigracyjny, a wraz z nim trafi do Polski ogromna liczba ludności muzułmańskiej i murzyńskiej. Należy zaznaczyć, że obie te decyzje zostały podjęte przez polityków bez pytania społeczeństwa o zgodę, a nawet wbrew woli zdecydowanej większości Polaków – choć otwarcie się na imigrację ukraińską i islamsko-afrykańską, także tą występującą pod firmą „uchodźców” niesie ze sobą ogromne konsekwencje nie tylko dla przyszłości Polski lecz również dla osobistego bezpieczeństwa i jakości każdego mieszkańca Polski.
Uważam więc, że zostaliśmy przez polityków – także tych mieniących się prawicowymi, obiecujących nieprzyjmowanie imigrantów i obronę przed multikulti – oszukani i zdradzeni. Jeżeli takie decyzje można podejmować nie pytając społeczeństwa o zgodę, a nawet mając świadomość, że społeczeństwo nigdy by zgody na takie zmiany nie wyraziło to mamy do czynienia nie z demokracją lecz z farsą.
Polskojęzyczni politycy skazali więc Polskę na nierozwiązywalne konflikty etniczne, które trawią Zachód i z którymi Zachód nie jest w stanie sobie poradzić. Czy idąc jednak za słowami Romana Dmowskiego jesteśmy w stanie wyciągnąć jakieś korzyści także z tej sytuacji?
Jakkolwiek nie sposób nawet wyrazić w co wpakowali nas politycy wprowadzając Polskę na równię pochyłą w kierunku multikulti, warto „wyciągnąć korzyści właściwych temu położeniu i niemożliwych w innym”.
Do tej pory mieliśmy państwo monoetniczne i monorasowe. Każdy był Polakiem i się szczególnie nad faktem bycia Polakiem nie zastanawiał bo bycie nim było niejako stanem domyślnym. Teraz doświadczymy konfliktów rasowych i stopniowego rozrostu politycznego lobby ukraińskiej mniejszości narodowej. Już teraz z kolei doświadczamy imigranckiej przestępczości, obciążenia polskiej służby zdrowia wynikającej z konieczności utrzymywania de facto dwóch narodów, drenowania polskich świadczeń socjalnych przez Ukraińców i akceleracji problemów na rynku mieszkaniowym.
W zetknięciu z obcym wielu ludzi uświadomi sobie swoją polskość, w wyniku zaś antagonizmów będących typowymi urokami „społeczeństwa multikulturowego i multirasowego” zapewne dojdzie do rozbudzenia i spotęgowania w wielu biernych dotąd członkach społeczeństwa polskich uczuć narodowych.
Perspektywy potencjalnego odrodzenia polskiej tożsamości narodowej są tym ciekawsze, że po latach lewicowo-liberalnej stagnacji i gnicia także w społeczeństwa na Zachodzie coś się budzi. Stwarza to lepsze warunki do mentalnej rewolucji a następnie realnych zmian w naszym kraju, niż gdyby przebudziło się społeczeństwo tylko jednego kraju.
Podsumowując: spróbujmy także z tego złego i trudnego dla Polski położenia wyciągnąć coś dobrego dla Polski, gdyż nie ma takiego położenia, z którego naród żywotny i pewny swego nie mógłby wyciągnąć korzyści właściwych temu położeniu a niemożliwych w innym.
#Dmowski #polityka #ukraina #islamizacja #imigranci
11
Polska i jej interes narodowy między brukselskim szaleństwem a ruskim mirem
czyli kontrowersyjny wpis na marginesie wojny ukraińsko-rosyjskiej

Chciałbym podzielić się z wami pewnymi przemyśleniami, które ubrałem w słowa przy okazji odpowiedzi udzielonej użytkownikowi @stawo73 Proszę tych słów nie traktować jako taniej agitacji za jedną ze stron wojny ukraińsko-rosyjskiej. Obie strony interesują mnie tylko o tyle o ile są w jakiś sposób istotne dla interesu polskiego. Tekst ten stanowi owoc długiej osobistej refleksji człowieka, który chce zrozumieć rzeczywistość i szuka dróg rozwiązania zgodnego z dobrem Polski. Z drugiej strony doskonale wiem jak działa Internet i że różne trolle całość niniejszego tekstu bezceremonialnie potraktują przez pryzmat interesu nie Polski lecz obowiązującej narracji partyjnej lub wprost ukraińskiej czy rosyjskiej racji stanu, ale też nie dla nich to piszę ale dla ludzi dla których jedynym punktem odniesienia jest Polska.
Od lat finansujemy wojnę na Ukrainie i wspieramy Ukraińców w toczącej się wojnie ukraińsko rosyjskiej. Robimy to by "powstrzymać Rosję". Należy zadać pytanie o to koszty tego finansowania i związane z nim ryzyko. Nie jest przecież tajemnicą jak wielki ogrom pieniędzy wydała Polska na pomoc Ukrainie. Chyba też nie jest szczególną tajemnicą, że ta wojna może się wymknąć spod kontroli i przerodzić się nawet w wojnę światową. Czyli bardzo dużo wydajemy i bardzo dużo ryzykujemy żeby... I tu pewnie ktoś powie, że chodzi o obronę niepodległości Polski.
Problem jednak w tym, że na obecny moment Polska de facto nie jest państwem niepodległym. Bo czy Polska może odmówić przyjęcia paktu imigracyjnego? Czy Polska może odmówić implementacji "Zielonego Ładu" i innych unijnych szaleństw klimatycznych? Czy Polska mogłaby uchwalić prawo, które byłoby niezgodne z "europejskimi wartościami" czyli de facto nieznoszącą sprzeciwu ideologią, której uosobieniem jest poprawność polityczna? Gdyby Polska zdecydowała, że 500 plus nie będzie przysługiwać muzułmańskim imigrantom to czy takie prawo polskie nie zostałoby arbitralnie zniesione przez europejskie Trybunały? Czy polscy politycy nie są korumpowani przez Brukselę perspektywą objęcia dobrze płatnych stanowisk unijnych? (Szczególnie fajna opcja dla "emerytowanych premierów i ministrów", którzy nie mają już poparcia wyborców we własnym narodzie ale mają wdzięczność Brukseli). Co by się stało gdyby szansę na zwycięstwo w wyborach miał kandydat nieakceptowany przez Brukselę? Czy czekałby nas wówczas wariant rumuński czyli uruchomienie "europejskiej doktryny Breżniewa"? Czy możemy jako naród wybrać własne władze bez obawy, że zostaną one obalone przez eurokratów?
Ryzykujemy więc wojnę z Rosją i wydajemy kupę kasy tylko po to by pozostawać pod butem zideologizowanych wariatów z Brukseli - wariatów, którzy prowadzą autodestrukcyjną politykę względem białych europejskich społeczeństw. Szczerze powiedziawszy jeżeli miałbym wybierać między UE a "ruskim mirem", to wybieram "ruski mir". Musimy też pamietać, że istnieją takie imperia, które próbują integrować swą strefę wpływów narzucając państwom pozostającym w tej strefie swoją ideologię i takie, które nie narzucają swojej ideologii. UE i USA należą do tych imperiów, które narzucają swoją ideologię. Jak będzie za Trumpa? Trudno powiedzieć. Fakt jest jednak faktem, że Chiny i Rosja w przeciwieństwie do UE i USA nie próbują narzucać państwom ze swojej strefy wpływów swojej ideologii i zachowują się trochę jak ten biskup Zebrzydowski, który mówił "wierz sobie w co chcesz, bylebyś dziesięcinę płacił". Uważam więc, że postawienie na Rosję lub Chiny paradoksalnie zwiększyłoby Polską niepodległość w kwestii kształowania polskiej polityki wewnętrznej.
Dlatego finansowanie i podtrzymywanie oporu Ukrainy uważam nie tylko za bezcelowe, ale w dalszej perspektywie za groźne dla Polski i odzierające nas z niepodległości. Bo wiecie jak to jest? Kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja"? To oczywiste - złodziej. Polaków zaś ze zrozumiałych przyczyn historycznych łatwo podpuścić na Rosję i straszyć Rosją, by tym łatwiej zagonić nas pod but Brukseli. Wystarczy tylko straszyć Rosją i zarzucać rosyjską agenturalność wszystkim, którzy nie dają się porwać temu szantażowi a Polacy grzecznie zrzekną się własnej niepodległości na rzecz europejskiego państwa federalnego, które już teraz próbuje podkopać moralne podstawy istnienia państw narodowych za pomocą masowej imigracji i rozwadniania struktury etnicznej społeczeństw.
Czy przejście z eurokołchozowego miru do ruskiego miru byłoby możliwe bez wojny? Przykład Ukrainy pokazuje, że chyba jednak nie. Chyba, że Trump próbując oderwać Rosję od Chin zgodziłby się na korektę stref wpływów obejmującą wyjście Polski ze strefy wpływów Brukseli i Berlina do strefy wpływów Moskwy. Zmiana strefy wpływów z pewnością największe zagrożenie stwarzałaby dla polskojęzycznej elitki infantylno-agenturalnej uwikłanej w zależności od Berlina, Brukseli i USA lecz to nigdy nie były elity niepodległościowe, więc nie utożsamiam ich interesu z polskim interesem narodowo-państwowym. W każdym razie uważam, że ruski mir byłby lepszy dla Polski niż gnicie w jednej celi z Brukselą i jej zideologizowanymi elitami, prowadzącymi samobójczą dla białych europejskich społeczeństw politykę i próbującymi wymusić tę samobójczą politykę na Polsce. Tylko ucieczka z tego zideologizowanego brukselskiego szamba stwarza dla Polski możliwość przetrwania jako naród i rozwiąże nam wreszcie ręce w polityce wewnętrznej, byśmy mogli na poważnie podjąć się prób przezwyciężenia kryzysu demograficznego i zapewnić szczelność naszych granic przez nachodźcami z krajów Trzeciego Świata.
Nie liczę na to, że każdy z was zmieni zdanie, bo ludzie mają tendencję do zakorzeniania się w swoich poglądach, które wyznają i głoszą już od lat. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem bardziej refleksyjnie nastawionym do rzeczywistości to mam nadzieję, że potraktujesz ten wpis jako okazję do zrozumienia innego punktu widzenia - być może bardzo odległego od Twojego własnego. Myślę, że takie wpisy stanowią też okazję dla innych ludzi by mogli się zapoznać z punktem widzenia nieartykułowanym w głównych mediach od prawa do lewa, tj. od gadzinówek Sakiewicza do gadzinówek Michnika.
#Polska #ukraina #rosja #ue #wojna #niepodleglosc #refleksja
czyli kontrowersyjny wpis na marginesie wojny ukraińsko-rosyjskiej

Chciałbym podzielić się z wami pewnymi przemyśleniami, które ubrałem w słowa przy okazji odpowiedzi udzielonej użytkownikowi @stawo73 Proszę tych słów nie traktować jako taniej agitacji za jedną ze stron wojny ukraińsko-rosyjskiej. Obie strony interesują mnie tylko o tyle o ile są w jakiś sposób istotne dla interesu polskiego. Tekst ten stanowi owoc długiej osobistej refleksji człowieka, który chce zrozumieć rzeczywistość i szuka dróg rozwiązania zgodnego z dobrem Polski. Z drugiej strony doskonale wiem jak działa Internet i że różne trolle całość niniejszego tekstu bezceremonialnie potraktują przez pryzmat interesu nie Polski lecz obowiązującej narracji partyjnej lub wprost ukraińskiej czy rosyjskiej racji stanu, ale też nie dla nich to piszę ale dla ludzi dla których jedynym punktem odniesienia jest Polska.
Od lat finansujemy wojnę na Ukrainie i wspieramy Ukraińców w toczącej się wojnie ukraińsko rosyjskiej. Robimy to by "powstrzymać Rosję". Należy zadać pytanie o to koszty tego finansowania i związane z nim ryzyko. Nie jest przecież tajemnicą jak wielki ogrom pieniędzy wydała Polska na pomoc Ukrainie. Chyba też nie jest szczególną tajemnicą, że ta wojna może się wymknąć spod kontroli i przerodzić się nawet w wojnę światową. Czyli bardzo dużo wydajemy i bardzo dużo ryzykujemy żeby... I tu pewnie ktoś powie, że chodzi o obronę niepodległości Polski.
Problem jednak w tym, że na obecny moment Polska de facto nie jest państwem niepodległym. Bo czy Polska może odmówić przyjęcia paktu imigracyjnego? Czy Polska może odmówić implementacji "Zielonego Ładu" i innych unijnych szaleństw klimatycznych? Czy Polska mogłaby uchwalić prawo, które byłoby niezgodne z "europejskimi wartościami" czyli de facto nieznoszącą sprzeciwu ideologią, której uosobieniem jest poprawność polityczna? Gdyby Polska zdecydowała, że 500 plus nie będzie przysługiwać muzułmańskim imigrantom to czy takie prawo polskie nie zostałoby arbitralnie zniesione przez europejskie Trybunały? Czy polscy politycy nie są korumpowani przez Brukselę perspektywą objęcia dobrze płatnych stanowisk unijnych? (Szczególnie fajna opcja dla "emerytowanych premierów i ministrów", którzy nie mają już poparcia wyborców we własnym narodzie ale mają wdzięczność Brukseli). Co by się stało gdyby szansę na zwycięstwo w wyborach miał kandydat nieakceptowany przez Brukselę? Czy czekałby nas wówczas wariant rumuński czyli uruchomienie "europejskiej doktryny Breżniewa"? Czy możemy jako naród wybrać własne władze bez obawy, że zostaną one obalone przez eurokratów?
Ryzykujemy więc wojnę z Rosją i wydajemy kupę kasy tylko po to by pozostawać pod butem zideologizowanych wariatów z Brukseli - wariatów, którzy prowadzą autodestrukcyjną politykę względem białych europejskich społeczeństw. Szczerze powiedziawszy jeżeli miałbym wybierać między UE a "ruskim mirem", to wybieram "ruski mir". Musimy też pamietać, że istnieją takie imperia, które próbują integrować swą strefę wpływów narzucając państwom pozostającym w tej strefie swoją ideologię i takie, które nie narzucają swojej ideologii. UE i USA należą do tych imperiów, które narzucają swoją ideologię. Jak będzie za Trumpa? Trudno powiedzieć. Fakt jest jednak faktem, że Chiny i Rosja w przeciwieństwie do UE i USA nie próbują narzucać państwom ze swojej strefy wpływów swojej ideologii i zachowują się trochę jak ten biskup Zebrzydowski, który mówił "wierz sobie w co chcesz, bylebyś dziesięcinę płacił". Uważam więc, że postawienie na Rosję lub Chiny paradoksalnie zwiększyłoby Polską niepodległość w kwestii kształowania polskiej polityki wewnętrznej.
Dlatego finansowanie i podtrzymywanie oporu Ukrainy uważam nie tylko za bezcelowe, ale w dalszej perspektywie za groźne dla Polski i odzierające nas z niepodległości. Bo wiecie jak to jest? Kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja"? To oczywiste - złodziej. Polaków zaś ze zrozumiałych przyczyn historycznych łatwo podpuścić na Rosję i straszyć Rosją, by tym łatwiej zagonić nas pod but Brukseli. Wystarczy tylko straszyć Rosją i zarzucać rosyjską agenturalność wszystkim, którzy nie dają się porwać temu szantażowi a Polacy grzecznie zrzekną się własnej niepodległości na rzecz europejskiego państwa federalnego, które już teraz próbuje podkopać moralne podstawy istnienia państw narodowych za pomocą masowej imigracji i rozwadniania struktury etnicznej społeczeństw.
Czy przejście z eurokołchozowego miru do ruskiego miru byłoby możliwe bez wojny? Przykład Ukrainy pokazuje, że chyba jednak nie. Chyba, że Trump próbując oderwać Rosję od Chin zgodziłby się na korektę stref wpływów obejmującą wyjście Polski ze strefy wpływów Brukseli i Berlina do strefy wpływów Moskwy. Zmiana strefy wpływów z pewnością największe zagrożenie stwarzałaby dla polskojęzycznej elitki infantylno-agenturalnej uwikłanej w zależności od Berlina, Brukseli i USA lecz to nigdy nie były elity niepodległościowe, więc nie utożsamiam ich interesu z polskim interesem narodowo-państwowym. W każdym razie uważam, że ruski mir byłby lepszy dla Polski niż gnicie w jednej celi z Brukselą i jej zideologizowanymi elitami, prowadzącymi samobójczą dla białych europejskich społeczeństw politykę i próbującymi wymusić tę samobójczą politykę na Polsce. Tylko ucieczka z tego zideologizowanego brukselskiego szamba stwarza dla Polski możliwość przetrwania jako naród i rozwiąże nam wreszcie ręce w polityce wewnętrznej, byśmy mogli na poważnie podjąć się prób przezwyciężenia kryzysu demograficznego i zapewnić szczelność naszych granic przez nachodźcami z krajów Trzeciego Świata.
Nie liczę na to, że każdy z was zmieni zdanie, bo ludzie mają tendencję do zakorzeniania się w swoich poglądach, które wyznają i głoszą już od lat. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem bardziej refleksyjnie nastawionym do rzeczywistości to mam nadzieję, że potraktujesz ten wpis jako okazję do zrozumienia innego punktu widzenia - być może bardzo odległego od Twojego własnego. Myślę, że takie wpisy stanowią też okazję dla innych ludzi by mogli się zapoznać z punktem widzenia nieartykułowanym w głównych mediach od prawa do lewa, tj. od gadzinówek Sakiewicza do gadzinówek Michnika.
#Polska #ukraina #rosja #ue #wojna #niepodleglosc #refleksja
11
13
Wczoraj po ciężkim tygodniu nie miałem siły być zdenerwowany, ale chciałem coś napisać w odniesieniu do tego co powiedział Tusk:
Wytłumaczcie mi jak to jest, że biały facet, który obecnie dla polityków, kobiet i mediów jest na najniższym szczeblu drabiny społecznej, ma teraz jak na zawołanie lecieć poświęcać swoje życie w obronie interesów i przywilejów tychże grup które nim tak gardzą? Jak to jest, że te lewackie bandy bez żadnej moralności, które pluły na patriotyzm, obrzydzały nam państwo na każdym kroku i wzajemnie napuszczały na siebie, teraz odwołując się do patriotyzmu, mają czelność mówić o "naszym obowiązku obrony ojczyzny"?
Czemu ja mam poczuwać się do obowiązku bycia przeszkolonym, jeśli widzę, że to nie szykuje się wojna obronna, ale jakieś przymiarki do wciągnięcia nas w konflikt w imię interesów ukraińskich i innych grup wpływu? Młodzi Ukraińcy sami rozbijają się po zachodzie, a my mamy za walczyć za ich kraj, który oni mają w dupie? By tego było mało, Europe zalewa się wszelkiej maści pomiotem z krajów 3 świata, który stanowią głównie faceci. Będzie to kolejna grupa, za którą my mielibyśmy walczyć, a oni w ramach wdzięczności zaoopiekują się tutejszymi kobietami, tak? Ktoś później powie, że to wciąganie Europy w wojnę to nie próba przyśpieszenia podmiany populacji Europejskiej, na nową kolorową... Przecież po co czekać latami aż ilość imigrantów przewyższy ilość Europejczyków, jak można wybić mężczyzn na froncie, a nadwyżka europejek zacznie produkować kolorowych potomków z inżynierami. Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że w tym wszystkim nie przypadków...
Dlatego każdy kto ma trochę godności, gdy zacznie się robić gorąco powinien spakować siebie i najbliższych i spieprzać z tego kartonu. Niech sobie bronią tego kraju, ci którzy na nim tak żerują. Zwykłemu człowiekowi to państwo nic nie daje, poza patologiczną szkołą, która prędzej wpędzi człowieka w depresję niż czegoś nauczy, oraz teoretyczną służbą zdrowia, która w praktyce oznacza i tak płacenie z własnych kieszeni prywatnie. Do tego dochodzi obietnica głodowych emerytur.
Wygląda że dla facetów nie ma nadziei, bo nie ma dosłownie żadnej partii która by stanęła w obronie naszych interesów...
#polska #gorzkiezale #ukraina #wojna #wojsko #imigranci
Wytłumaczcie mi jak to jest, że biały facet, który obecnie dla polityków, kobiet i mediów jest na najniższym szczeblu drabiny społecznej, ma teraz jak na zawołanie lecieć poświęcać swoje życie w obronie interesów i przywilejów tychże grup które nim tak gardzą? Jak to jest, że te lewackie bandy bez żadnej moralności, które pluły na patriotyzm, obrzydzały nam państwo na każdym kroku i wzajemnie napuszczały na siebie, teraz odwołując się do patriotyzmu, mają czelność mówić o "naszym obowiązku obrony ojczyzny"?
Czemu ja mam poczuwać się do obowiązku bycia przeszkolonym, jeśli widzę, że to nie szykuje się wojna obronna, ale jakieś przymiarki do wciągnięcia nas w konflikt w imię interesów ukraińskich i innych grup wpływu? Młodzi Ukraińcy sami rozbijają się po zachodzie, a my mamy za walczyć za ich kraj, który oni mają w dupie? By tego było mało, Europe zalewa się wszelkiej maści pomiotem z krajów 3 świata, który stanowią głównie faceci. Będzie to kolejna grupa, za którą my mielibyśmy walczyć, a oni w ramach wdzięczności zaoopiekują się tutejszymi kobietami, tak? Ktoś później powie, że to wciąganie Europy w wojnę to nie próba przyśpieszenia podmiany populacji Europejskiej, na nową kolorową... Przecież po co czekać latami aż ilość imigrantów przewyższy ilość Europejczyków, jak można wybić mężczyzn na froncie, a nadwyżka europejek zacznie produkować kolorowych potomków z inżynierami. Coraz bardziej zaczynam wierzyć, że w tym wszystkim nie przypadków...
Dlatego każdy kto ma trochę godności, gdy zacznie się robić gorąco powinien spakować siebie i najbliższych i spieprzać z tego kartonu. Niech sobie bronią tego kraju, ci którzy na nim tak żerują. Zwykłemu człowiekowi to państwo nic nie daje, poza patologiczną szkołą, która prędzej wpędzi człowieka w depresję niż czegoś nauczy, oraz teoretyczną służbą zdrowia, która w praktyce oznacza i tak płacenie z własnych kieszeni prywatnie. Do tego dochodzi obietnica głodowych emerytur.
Wygląda że dla facetów nie ma nadziei, bo nie ma dosłownie żadnej partii która by stanęła w obronie naszych interesów...
#polska #gorzkiezale #ukraina #wojna #wojsko #imigranci
10
Krwawa ukraińska msza...
#ukraina #wolyn #upa #polityka #historia
"25 marca 1945r. Stanisław Basaj "Ryś" został podstępnie ujęty w Kryłowie (15 km od Hrubieszowa) przez bandę UPA (przebraną w sowieckie mundury) i bestialsko zamordowany w Szychowicach, przez zmiażdżenie go żywcem w trybach kieratu młockarni obracanego przez parę koni Asystował przy tym tłum wiwatujących Ukraińców i pop, który Z TEJ OKAZJI (!) odprawiał nabożeństwo."
Pułkownik Zbigniew Ziembikiewicz, żołnierz "Rysia", w książce "W partyzantce u Rysia" tak to opisał: "Zbito go do nieprzytomności i związanego sznurami przewieziono do zamieszkałej w większości przez nacjonalistów ukraińskich miejscowości Szychowice. Tam w asyście wiwatującego tłumu upowców, podczas mszy polowej odprawionej przez popa, został żywcem zmiażdżony w gospodarskim kieracie obracanym przez parę koni".
Źródło: http://x.com/Kasiasok123/status/1898103042546806895
#ukraina #wolyn #upa #polityka #historia
"25 marca 1945r. Stanisław Basaj "Ryś" został podstępnie ujęty w Kryłowie (15 km od Hrubieszowa) przez bandę UPA (przebraną w sowieckie mundury) i bestialsko zamordowany w Szychowicach, przez zmiażdżenie go żywcem w trybach kieratu młockarni obracanego przez parę koni Asystował przy tym tłum wiwatujących Ukraińców i pop, który Z TEJ OKAZJI (!) odprawiał nabożeństwo."
Pułkownik Zbigniew Ziembikiewicz, żołnierz "Rysia", w książce "W partyzantce u Rysia" tak to opisał: "Zbito go do nieprzytomności i związanego sznurami przewieziono do zamieszkałej w większości przez nacjonalistów ukraińskich miejscowości Szychowice. Tam w asyście wiwatującego tłumu upowców, podczas mszy polowej odprawionej przez popa, został żywcem zmiażdżony w gospodarskim kieracie obracanym przez parę koni".
Źródło: http://x.com/Kasiasok123/status/1898103042546806895
11
USA wstrzymały kluczowe dane dla Ukrainy. System HIMARS staje się dla Kijowa bezużytecznynczas.info
USA zaprzestały dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych koniecznych do używania HIMARS-ów. Według doniesień medialnych zaprzestano tego już w środę. Źródła w ukraińskim wojsku potwierdzają, że co najmniej od miesiąca część jednostek nie otrzymuje współrzędnych celów poza linią frontu.
Dziennikarz „The Economist” Oliver Carroll poinformował, że od środy w drugiej połowie dnia zaprzestano dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych dla systemów HIMARS.
„Ameryka przerwała kluczowe łącze wywiadowcze o godzinie 14:00 w Kijowie. Przedtem: dane namierzające dla HIMARS” – napisał na X Carroll.
Wskazał również, że Ukraina nie otrzymuje od USA informacji w czasie rzeczywistym od uderzeniach dalekiego zasięgu. Z kolei „Washington Post” powołujący się na źródła w ukraińskiej armii podał, że co najmniej od miesiąca jeden z ukraińskich zespołów, które kierują ostrzeliwaniem za pomocą systemu HIMARS nie otrzymał współrzędnych uderzeń poza linią frontu.
Portal kresy.pl przywołuje w tym kontekście wypowiedź byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Szef klubu PiS w środę w Radiu ZET przyznał, że pełen dostęp do kodów dostępu możliwy jest dopiero w momencie współprodukcji broni.
– Wszystkie kody będziemy mieli, kiedy będziemy współprodukować. Jeśli będziemy mieć dużo tej broni, to będziemy ją współprodukować – mówił Błaszczak.
Innymi słowy, nawet amerykańskie systemy nie zapewnią bezpieczeństwa, jeśli Amerykanie nie będą chcieli, by ktoś ich użył. Więc należy inwestować we własną broń.
Błaszczak twierdzi, że zamówienie większej ilości wyrzutni HIMARS rzekomo może wpłynąć na decyzję o produkcji broni w Polsce. Z wypowiedzi wynika, że Polska nie posiada pełnego dostępu do wszystkich kodów systemów HIMARS, które zakupiła. Może – choć nie ma na to żadnej gwarancji – zmieni się to w razie zakupu większej ilości, czyli wspierania amerykańskiej gospodarki kosztem polskich podatników.
http://nczas.info/2025/03/06/usa-wstrzymaly-kluczowe-dane-dla-ukrainy-system-himars-staje-sie-dla-kijowa-bezuzyteczny/
#Polska #ukraina #usa #rosja
Dziennikarz „The Economist” Oliver Carroll poinformował, że od środy w drugiej połowie dnia zaprzestano dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych dla systemów HIMARS.
„Ameryka przerwała kluczowe łącze wywiadowcze o godzinie 14:00 w Kijowie. Przedtem: dane namierzające dla HIMARS” – napisał na X Carroll.
Wskazał również, że Ukraina nie otrzymuje od USA informacji w czasie rzeczywistym od uderzeniach dalekiego zasięgu. Z kolei „Washington Post” powołujący się na źródła w ukraińskiej armii podał, że co najmniej od miesiąca jeden z ukraińskich zespołów, które kierują ostrzeliwaniem za pomocą systemu HIMARS nie otrzymał współrzędnych uderzeń poza linią frontu.
Portal kresy.pl przywołuje w tym kontekście wypowiedź byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Szef klubu PiS w środę w Radiu ZET przyznał, że pełen dostęp do kodów dostępu możliwy jest dopiero w momencie współprodukcji broni.
– Wszystkie kody będziemy mieli, kiedy będziemy współprodukować. Jeśli będziemy mieć dużo tej broni, to będziemy ją współprodukować – mówił Błaszczak.
Innymi słowy, nawet amerykańskie systemy nie zapewnią bezpieczeństwa, jeśli Amerykanie nie będą chcieli, by ktoś ich użył. Więc należy inwestować we własną broń.
Błaszczak twierdzi, że zamówienie większej ilości wyrzutni HIMARS rzekomo może wpłynąć na decyzję o produkcji broni w Polsce. Z wypowiedzi wynika, że Polska nie posiada pełnego dostępu do wszystkich kodów systemów HIMARS, które zakupiła. Może – choć nie ma na to żadnej gwarancji – zmieni się to w razie zakupu większej ilości, czyli wspierania amerykańskiej gospodarki kosztem polskich podatników.
http://nczas.info/2025/03/06/usa-wstrzymaly-kluczowe-dane-dla-ukrainy-system-himars-staje-sie-dla-kijowa-bezuzyteczny/
#Polska #ukraina #usa #rosja
8