Cześć
Wspieram Ordo Iuris. Co jakiś czas dostaję od nich maile z informacją co się aktualnie dzieje i gdzie są zaangażowani. Może chcecie przeczytać?
"Szanowna Pani,
dziś zapadł wyrok w głośnej sprawie, którą trzy lat temu żyła cała Polska. Dzięki zaangażowaniu prawników Instytutu Ordo Iuris, Michał Sz. pseudonim „Margot” oraz Paweł Sz. zostali prawomocnie skazani za zdewastowanie furgonetki Fundacji Pro – Prawo do życia i fizyczny atak na jej wolontariuszy. Równocześnie jednak sąd zdecydował się obniżyć karę agresywnym napastnikom...
Domyślam się, że sprawa Margota jest Pani znana, bo jego aresztowanie odbiło się szerokim echem nie tylko w kraju ale nawet poza jego granicami. W jego obronie stanęła część polskich polityków, publicystów i celebrytów, którzy wbrew wszelkiej logice przedstawiali go jako pokojowego aktywistę „aresztowanego za poglądy”, zaś na ulice tłumnie wychodzili aktywiści LGBT, domagając się uwolnienia sprawcy przemocy tymczasowo aresztowanego w związku z pobiciem pro-lifera.
W tamtym czasie mieliśmy do czynienia z bezprecedensową kampanią dezinformacyjną i wiele z tych osób było przekonanych, że rzeczywiście stają w obronie człowieka, prześladowanego za swoją „orientację seksualną”. Jednak o polskim sądzie nie można powiedzieć, że padł ofiarą dezinformacji.
Sędzia, która rozstrzygała apelację od wyroku skazującego Margota i jego towarzyszy, doskonale wiedziała, co zrobili agresywni aktywiści LGBT, którzy zatrzymali i zdewastowali furgonetkę pro-life. Pocięli nożem plandekę z materiałami kampanii „Stop pedofilii”, zerwali lusterka, przy pomocy noża przebili opony, zamazali tablicę rejestracyjną i uszkodzili kamerę cofania. Kilku najbardziej agresywnych sprawców zaczęło w tym samym czasie dusić i bić wolontariusza, który wyszedł z samochodu, by nagrać całe zdarzenie. Gdyby nie mężczyzna, który wyszedł z pobliskiego lokalu usługowego i pomógł atakowanemu, wszystko mogłoby się skończyć tragicznie...
Sędzia stwierdziła jednak, że co prawda w przypadku dwóch z trzech oskarżonych nie mogła umorzyć sprawy, ale „motywacja z jaką działali oskarżeni była na tyle zrozumiała”, że zdecydowała się obniżyć ich wyroki. Za brutalny atak na bezbronnego i całkowicie biernego człowieka, Margot został prawomocnie skazany na 4 miesiące prac społecznych, a jeden z jego towarzyszy na 3 miesiące. Z kolei wobec trzeciej oskarżonej – Zuzanny M. – sąd warunkowo umorzył postępowanie.
Z jednej strony cieszy skazanie dwóch z oskarżonych. Z drugiej strony, wyjątkowo niski wymiar kary jest zaprzeczeniem elementarnych zasad państwa prawa i może być wręcz uznany za zachętę do kolejnych ataków.
Przypomnę tylko, że sprawcy z dumą mówili o tym, że mają „w poważaniu” polskie prawo. Po aresztowaniu Margota zorganizowali demonstracje pod hasłem „Rozp... w końcu to państwo prawa!”. W trakcie procesu jeden z oskarżonych mówił wprost, że nie żałuje swojego czynu i szantażował sąd, że jeśli zostanie skazany, to furgonetki pro-life nadal będą atakowane i niszczone. W trakcie ogłaszania wyroku pierwszej instancji wznoszone były wulgarne okrzyki w rodzaju „wypierd****” i „wyroku nie uznajemy”. Lewicowi aktywiści grozili też naszemu adwokatowi, a po rozprawie śledzili go i fotografowali jego prywatny samochód.
Dziś lewicowi aktywiści zostali „poklepani po plecach”, bo za tak rażące lekceważenie polskiego prawa, będą musieli tylko „odpracować” kilka miesięcy prac społecznych, co mogą zrobić w ramach aktywności w organizacjach LGBT, które z pewnością z przyjemnością dopełnią „formalności” i pozwolą im „zaliczyć” te godziny.
Wobec wyroku, który jest wręcz zachętą do dalszego rażącego naruszania prawa, nie ma się co dziwić, że Margot i jego towarzysze coraz częściej znajdują naśladowców.
Nasi prawnicy reprezentują przed sądem wolontariusza pro-life, któremu agresywny napastnik złamał rękę! Gdy furgonetka stała na światłach w samym centrum Warszawy, mężczyzna podbiegł do samochodu, zniszczył lusterko, a następnie zaczął mocno uderzać wolontariusza pro-life pałką teleskopową. Agresor został skazany wyrokiem nakazowym, od którego złożył sprzeciw. W związku z tym sprawa trafiła do rozpoznania na zasadach ogólnych w procesie, w którym reprezentowany przez naszych prawników wolontariusz występuje w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
W lutym może z kolei zapaść wyrok w sprawie mężczyzny, który na tyle mocno uderzył metalowym łańcuchem w szybę furgonetki pro-life, że odłamki szkła wpadły do środka samochodu. Na szczęście wolontariuszom nic się nie stało, ale mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym zagrożeniem ich zdrowia, a nawet życia. Dlatego liczymy na surowy wyrok dla mężczyzny, który przyznał się do swego czynu przed sądem.
Reprezentujemy także wolontariusza z Elbląga, który zorganizował publiczną modlitwę różańcową w intencji zaprzestania zabijania dzieci nienarodzonych. Uczestnicy modlitwy zostali zaatakowani przez wściekłego, zamaskowanego mężczyznę, który krzyczał, groził i przepychał modlących się ludzi, wśród których były także osoby starsze. Prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. W tym przypadku sprawca również przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Każda ofiara brutalnych ataków radykałów może liczyć na naszą pomoc. Liczę na sukcesy we wszystkich tych sprawach, bo tylko dzięki naszej wytrwałości i konsekwencji, która doprowadzi do surowych wyroków, możemy zakończyć tę nakręcającą się spiralę przemocy, agresji i nienawiści.
Przemoc to nie jedyna broń aktywistów LGBT w walce z prawdą na temat ich postulatów, którą prezentuje w swoich kampaniach Fundacja Pro – Prawo do życia. Obrońcy rodziny regularnie muszą też stawać przed polskimi sądami w roli osób oskarżonych. W tych sprawach także zawsze mogą oczywiście liczyć na wsparcie prawników z Centrum Interwencji Procesowej Instytutu Ordo Iuris.
Przed nami wciąż mnóstwo wyzwań i pracy. Aktywiści LGBT zainicjowali szereg procesów przeciwko Fundacji i jej wolontariuszom, próbując przekonywać polskich sędziów, że kampania prezentująca prawdę o postulatach genderystów oraz niesławnych standardach edukacji seksualnej WHO, narusza cześć wszystkich osób identyfikujących się z ruchem LGBT.
Genderyści domagają się wielkich zadośćuczynień, by zniszczyć fundację, która swoją działalność opiera w dużej mierze na pracy wolontariuszy – ludzi, którzy poświęcają swój wolny czas i energię, by mówić na ulicach polskich miast prawdę o aborcji i postulatach lobby LGBT.
Jak długo ci odważni obrońcy życia i rodziny będą mieli na tyle odwagi, żeby nadal stawać w naszym imieniu, gdy każdy dzień może się dla nich skończyć agresywnym atakiem bezkarnych chuliganów, którzy stanowią często nie tylko zagrożenie dla ich zdrowia, ale nawet życia?
Od 10 lat wolontariusze Fundacji mogą liczyć na naszą pomoc i przy Pani wsparciu będziemy kontynuować naszą walkę o wolność słowa w polskich sądach. Jeśli odpuścimy, może dojść do tragedii lub do prawdziwej eskalacji przemocy, gdy ludzie przestaną wierzyć w sprawiedliwość w polskich sądach i zaczną samodzielnie „wymierzać sprawiedliwość”. Oby do tego nigdy nie doszło...
Im wolno więcej
Środowiska LGBT oraz ich sprzymierzeńcy często przekonują, że są grupą dyskryminowaną czy wręcz prześladowaną. W zagranicznych mediach często żalą się na to, że są w Polsce ofiarami „homofobii”, przemocy i nienawiści.
W rzeczywistości prawda jest całkowicie odwrotna. Proszę sobie tylko wyobrazić, co by się działo, gdyby jakiś aktywista LGBT został siłą wyciągnięty z auta i pobity, gdyby ktoś uderzył z całej siły w szybę jego samochodu metalowym łańcuchem, tak że odłamki szkła rozprysnęłyby się do środka, lub gdyby ktoś złamał mu rękę przy pomocy pałki teleskopowej. Tygodniami słuchalibyśmy w polskich mediach o rzekomych prześladowaniach „osób LGBT” w Polsce. Z kolei czołowe media w całej Europie lamentowałyby nad polską „homofobią” i nietolerancją.
Tymczasem obrońcy życia i rodziny regularnie padają ofiarami brutalnej przemocy, która spotyka się z przejmującą ciszą i zatrważającą obojętnością mediów głównego nurtu. Politycy i dziennikarze wzruszają ramionami, widząc kolejne groźne ataki na pro-liferów. Zdarza się, że bagatelizują je nawet polskie sądy.
Złamana ręka, roztrzaskana szyba i... gryząca kobieta
Obecnie prowadzimy między innymi sprawę napadu na wolontariusza pro-life na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Zamaskowany mężczyzna wszedł na jezdnię, zatrzymał furgonetkę i zaatakował jednego z wolontariuszy przy użyciu pałki teleskopowej. W wyniku mocnego uderzenia pałką, agresor złamał rękę pro-lifera. Sprawca został skazany wyrokiem nakazowym na karę jednego roku ograniczenia wolności, polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Dodatkowo sąd zobowiązał go do zapłaty 5 000 zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego. Oskarżony od wyroku nakazowego złożył sprzeciw, w wyniku czego toczy się postępowanie, w którym reprezentujemy pokrzywdzonego.
Zajmujemy się także bardzo groźnym atakiem rowerzysty, który uderzył w szybę furgonetki metalowym łańcuchem. Szybka roztrzaskała się w taki sposób, że do środka kabiny wleciało mnóstwo drobnych odłamków szkła. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Wyrok w tej sprawie może zapaść pod koniec lutego.
Pomagamy również obrońcy życia, który padł ofiarą Katarzyny A. – znanej z licznych prowokacji i agresywnych ataków na policjantów aktywistki, przedstawianej w mediach jako „Babcia Kasia”. W ubiegłym roku kobieta zaatakowała legalną demonstrację pro-life na Placu Zamkowym w Warszawie. Najpierw próbowała zagłuszyć komunikaty kampanii za pomocą gwizdka i trąbki, by chwilę później fizycznie zaatakować wolontariusza. Kobieta uderzyła obrońcę życia swoją trąbką i zaczęła go szarpać, a w pewnym momencie nawet... ugryzła go w ramię.
Z taką właśnie agresją i wściekłością obrońcy życia muszą się mierzyć na co dzień. Dlatego każdy z nich może liczyć na pomoc prawną adwokatów Ordo Iuris.
Sądy po stronie przemocy...
Niestety zdarza się, że sądy bagatelizują rosnącą falę przemocy wobec obrońców życia w Polsce. Kilka miesięcy temu warszawski sąd okręgowy podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania przeciwko byłemu pracownikowi medialnego koncernu Ringier Axel Springer, który najpierw rzucił w samochód butelką, a następnie otworzył drzwi do furgonetki, zaczął uderzać i szarpać kierowcę, wyrwał mu telefon, kopnął w drzwi pojazdu, siłą wyciągnął ofiarę z samochodu i uderzał ją drzwiami, po czym pospiesznie uciekł z miejsca zdarzenia. Choć całe zdarzenie zostało nagrane na kamerce umieszczonej wewnątrz pojazdu i nie było wątpliwości ani co do wypełnienia znamion zarzucanego czynu, ani co do tożsamości sprawcy – warszawski sąd stwierdził, że brutalny atak na obrońcę życia był usprawiedliwiony.
Z kolei warszawska prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie rowerzysty, który zablokował furgonetkę pro-life na skrzyżowaniu, wyjął nóż, podszedł do samochodu i na środku jezdni przebił oponę furgonetki.
Będziemy do samego końca walczyć z przemocą i narastającą nienawiścią. W pierwszej ze spraw nie przysługuje nam środek odwoławczy. Dlatego apelujemy do Prokuratora Generalnego o skierowanie sprawy do Sądu Najwyższego. Jeśli do tego dojdzie, będziemy brali udział w postępowaniu przed Sądem Najwyższym w roli oskarżyciela posiłkowego.
Z kolei w sprawie ataku nożownika, złożyliśmy zażalenie na umorzenie dochodzenia, które zostało uwzględnione. Sprawa trafiła do dalszego prowadzenia przez prokuraturę. Ta z kolei po raz kolejny umorzyła postępowanie – tym razem powołując się na niewykrycie sprawcy. Nasi prawnicy złożyli ponowne zażalenie na decyzję prokuratury, wskazując na szereg czynności, których przeprowadzenie może przyczynić się do wykrycia sprawcy.
Przemoc to nie jedyna metoda walki aborcjonistów i genderystów z odważnymi wolontariuszami Fundacji Pro – Prawo do Życia. Do zakneblowania ust obrońcom życia i rodziny, radykałowie chcą wykorzystać także sądy.
Aktywiści LGBT próbują przekonać sądy, że kampania Fundacji – która na swoich furgonetkach i manifestacjach pokazuje prawdę na temat tego, jak wygląda w praktyce postulowana przez lobby LGBT edukacja seksualna wg standardów Światowej Organizacji Zdrowia – narusza ich dobra osobista. Ta prawda wzbudza w nich wściekłość, bo doskonale wiedzą, że na tak wulgarną seksualizację dzieci już od przedszkola nie może się zgodzić żaden rozsądny rodzic.
Choć zdarza się, że sądy – tak jak choćby w Szczecinie i Gdańsku – przyznają rację aktywistom LGBT, to w każdej z tych precedensowych i niezwykle ważnych dla wolności słowa spraw walczymy do końca. Dzięki temu odnosimy ważne sukcesy, które będą kluczowe dla zbudowania korzystnej linii orzeczniczej w sprawie kampanii „Stop pedofili”. Dokładnie w taki sam sposób, w jaki udało nam się już zbudować stabilną linię orzeczniczą polskich sądów (ponad 150 korzystnych dla pro-liferów wyroków sądów – łącznie z Sądem Najwyższym) w sprawie kampanii, pokazujących prawdę o aborcji.
Jeden z takich przełomowych wyroków zapadł ostatnio w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie kampania „Stop pedofilii” nie spodobała się lokalnej aktywistce LGBT z założonej przez Roberta Biedronia partii Wiosna, która złożyła prywatny akt oskarżenia przeciwko wolontariuszowi Fundacji PRO – Prawo do życia. Początkowo Sąd Rejonowy w Gorzowie Wielkopolskim uznał wolontariusza Fundacji PRO za winnego zniesławienia i pomówienia oskarżycielki. Reprezentując mężczyznę, złożyliśmy apelację, która została uwzględniona w całości przez sąd okręgowy, a mężczyzna uniewinniony. W uzasadnieniu tego wyroku padły bardzo ważne słowa – sąd przyznał, że w świetle przedstawionych przez prawników Ordo Iuris dowodów, należy uznać, że hasła przedstawiane w ramach kampanii są prawdziwe.
W ubiegłym miesiącu odnieśliśmy też sukces w Warszawie, gdzie sąd rejonowy uniewinnił działacza pro-life obwinionego o rzekome umieszczanie nieobyczajnych treści w miejscu publicznym oraz naruszenie zakazu używania urządzeń nagłaśniających.
Z kolei w sierpniu odnieśliśmy ważny sukces w sprawie radcy prawnego, który został wcześniej ukarany przez sąd dyscyplinarny samorządu zawodowego radców prawnych karą pieniężną i 5-letnim zakazem pełnienia funkcji patrona nad aplikantami radcowskimi. Dzięki naszemu wsparciu, Wyższy Sąd Dyscyplinarny Krajowej Izby Radców Prawnych uniewinnił prawnika od wszelkich stawianych mu zarzutów, stając po stronie wolności słowa, gwarantowanej konstytucyjnie każdemu – także przedstawicielom zawodów prawniczych.
Zatrzymajmy falę przemocy
Cel wpływowych lobbystów i agresywnych aktywistów genderowych i aborcyjnych jest ten sam – chcą zamknąć usta wszystkim obrońcom życia i rodziny, by móc bez przeszkód wprowadzić swoją radykalną, zbrodniczą ideologię.
Od ponad 10 lat próbują tego dokonać na gruncie prawa, zasypując działaczy Fundacji Pro – Prawo do życia pozwami sądowymi, prywatnymi aktami oskarżenia czy doprowadzając do kierowania wobec nich wniosków o ukaranie. Ale konsekwentne, wieloletnie zaangażowanie prawników Ordo Iuris doprowadziło do wydania ponad 150 wyroków sądowych (łącznie z wyrokami Sądu Najwyższego), które potwierdzają, że kampanie Fundacji Pro – Prawo do życia są zgodne z polskim prawem.
Bezsilni genderyści zdecydowali się wobec tego zmienić taktykę. Teraz chcą po prostu zastraszyć wszystkich obrońców życia i rodziny, żeby już nikt nie miał odwagi mówić prawdy – jeździć furgonetkami oraz uczestniczyć w pikietach, które są brutalnie atakowane, a agresorzy – przy poparciu mediów i polityków – obiecują, że nadal będą robić swoje.
Ale nawet wyroki pojedynczych sądów, usprawiedliwiające brutalną przemoc, nie zmieniają tego, że polskie prawo stoi po stronie ofiar, a rolą prawa jest wychowywać poprzez nieuchronność kary. Dlatego nie mam wątpliwości, że sprawiedliwość ostatecznie zatryumfuje i że tylko na drodze prawnej możemy bronić się przed agresywnymi bandytami.
Będę Pani wdzięczna za wsparcie naszej pracy, bo wszystkie procesy wiążą się z koniecznością poniesienia konkretnych kosztów. Każde postępowanie to drobiazgowa analiza akt sprawy i sporządzenie stosownych pism procesowych, podróże po całej Polsce, koszty opinii biegłych i ekspertów oraz dziesiątki godzin pracy naszych prawników. Minimalizujemy wszystkie nasze wydatki, ale koszt każdego takiego postępowania nigdy nie jest mniejszy niż 8 000, a częściej są to raczej kwoty rzędu 15 000 zł czy nawet 20 000 zł w bardziej złożonych i długotrwałych sprawach.
Dlatego bardzo Panią proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić wolności słowa i walczyć z narastająca falą przemocy lewicowych radykałów."
#ordoiuris #sady #prawo