Grenadier Waffen-SS szacuje zasięg na cel dla artylerii za pomocą Entfernungsmesser 34. Był to niemiecki dalmierz produkowany w Optische Präzisions-Werke GmbH Warschau [przed wojną Polskie Zakłady Optyczne S.A]. Przy dobrej przejrzystości powietrza umożliwiał pomiar odległości od 200 do 10.000 m.
#ss #iiwojnaswiatowa #jfe

13

26 sierpnia 1944 rok. Churchill odwiedza polskie wojsko we Włoszech i pluje w twarz Andersowi, bo trudno inaczej odbierać jego słowa o gwarancji granic. Traktował polskie terytorium, jak worek z ziemniakami, który sobie można przerzucać w dowolnym kierunku. Dodatkowo w sprawie cywilnej ludności Niemiec wypowiada się jak jakiś psychopata. Na uwagę zasługuje też bardzo trafna analiza powojennej sytuacji, jaka nastanie w Sowietach
(….) Churchill: Nie byliśmy przygotowani do akcji nad Warszawą, ale obecnie czynimy wszystko, co jest w naszej mocy, by dać pomoc drogą lotniczą.
Anders: Bolszewicy od trzech lat ciągle nawoływali do powstania. Posuwając się w głąb Polski zwiększyli jeszcze swoją w tym kierunku propagandę ogłaszając niedawno, ze już są na przedmieściach Warszawy, lecz od chwili wybuchu powstania, tj od 1 sierpnia, zupełnie zamilkli i ani palcem nie ruszyli, by Armii Krajowej okazać najdrobniejszą pomoc.
Churchill: Wiem o tym dobrze, nawet Amerykanie zgłosili gotowość lotów z Anglii na Warszawę (50 lotów) z lądowaniem na terenie sowieckim w Połtawie. Rosjanie mają zaledwie 30 km do Warszawy i nie mięliby żadnych trudności w niesieniu pomocy, podczas gdy Anglicy muszą lecieć aż 780 mil z baz włoskich.
(wspomina, że sądzi, iż Polacy nie byli zadowoleni z jego przemówienia w zimę tego roku)
Anders: O to mieliśmy i mamy do Pana Premiera pretensje.
Churchill: Wielka Brytania zawierając przymierzę z Polską nigdy nie gwarantowała granic Polski, gwarantowała i zaciągnęła zobowiązanie wobec Polski co do jej istnienia jako państwa wolnego., niezależnego, całkowicie suwerennego, silnego, wielkiego, by jego obywatele mogli żyć szczęśliwie z możnością swobodnego rozwijania się bez żadnych obcych wpływów zagrażających z zewnątrz. Mogę Pana Generała zapewnić, że nie zmienilismy swojego stanowiska. Polska nie tylko będzie istniała, ale musi zająć czołowe miejsce w Europie. Musicie mieć do nas zaufanie, dotrzymamy naszej obietnicy. Jednak nie powinniście się sztywno upierać w sprawie waszych granic wschodnich. Otrzymacie ziemie na zachodzie o wiele lepsze aniżeli błota poleskie. Odra będzie waszą granicą na zachodzie, a co do wybrzeża morskiego, tyle jest możliwości lepszych i szerszych od każdego korytarza. Wszystkich Niemców nie wyłączając kobiet i dzieci usunie się do Niemiec z terytoriów, które przypadną Polsce. Są ludzie, którzy mówią, że ci wysiedleni Niemcy nie zmieszczą się w tak pomniejszonych Niemczech. A ja twierdzę, że Niemców zginęło już przeszło 6 milionów, zginie ich jeszcze dużo więcej, więc nie będzie z tym kłopotu.
Anders: Historia nas uczy, że po każdej wojnie następują pewne zmiany granic. Rozumiem, że można przesunąć granicę 10km na zachód lub 15km na wschód. Ale sprawa granic może być ostatecznie i wyłącznie załatwiona tylko na konferencji pokojowej, po całkowicie zakończonej wojnie. Nie zgodzimy się nigdy, żeby jeszcze w czasie wojny bolszewicy mieli zabrać tyle terytorium, ile chcą. Nie zgodzimy się nigdy na tworzenie faktów dokonanych.
Churchill: (Zwracając się do generała Andersa dotyka go ręką): Oczywiście, tylko na konferencji pokojowej te sprawy mogą być zadecydowane. Będziecie na konferencji. Musicie mieć do nas zaufanie; jeżeli Wielka Brytania weszła do tej wojny broniąc zasady waszej niepodległości, mogę was zapewnić, że nigdy was nie opuścimy.
Anders: Nasz żołnierz ani na chwilę nie stracił wiary w Wielką Brytanię. Rozumie, że przede wszystkim Niemcy muszą zostać pobite i wykona każde zadanie prowadzące do tego celu. Może to potwierdzić generał Alexander, który dobrze wie, że każdy jego rozkaz zawsze był i będzie wykonany. Ale do Rosji nie możemy mieć zaufania, gdyż ją dobrze znamy i zdajemy sobie sprawę, że wszelkie oświadczenia Stalina, iż chce Polski wolnej i silnej, są kłamliwe i fałszywe. Pragną naszych ziem wschodnich, aby nas łatwiej zniszczyć i przeniknąć głębiej do Europy, którą chcą skomunizować. Sowiety wchodząc do Polski, aresztują i wywożą w głąb Rosji, tak samo jak w roku 1939, nasze kobiety i dzieci, rozbrajają żołnierzy Armii Krajowej, rozstrzeliwują naszą administrację i oficerów, niszcząc tych, którzy przeciw Niemcom bezustannie od roku 1939 walczyli. My w Warszawie mamy nasze żony i dzieci, ale wolelibyśmy by raczej zginęły, aniżeli miały żyć pod bolszewikami. My wszyscy wolimy zginąć walcząc, aniżeli żyć na klęczkach.
Churchill (bardzo wzruszony, stanęły mu łzy w oczach): Powinniście mieć zaufanie do Wielkiej Brytanii, która nigdy was nie opuści - nigdy. Wiem, Niemcy i Rosjanie tępią cały wasz najlepszy element, szczególnie strefy intelektualne. Głęboko wam współczuję. Ale ufajcie, my was nie opuścimy i Polska będzie szczęśliwa.
Anders: Rosja przez 20 lat przygotowywała się do wojny, w roku 1939 miała 35. 000 samolotów i 18.000 czołgów i natychmiast po wojnie wróci do tej samej polityki, bo wy po wojnie nie będziecie trzymali pod bronią 6 milionów ludzi i 70.000 samolotów w powietrzu.
Churchill: Z Rosją mamy układ na 20 lat. (po chwili pauzy) Może to nie potrwa tak długo. Ale sądzę, że sytuacja w Rosji się zmieniła, że ludzie będący obecnie przy władzy nie będą jej mieli w tym stopniu po zakończeniu wojny. Dzisiejsi generałowie i inni wyżsi wojskowi, ich żony i dzieci nie zezwolą, by wróciwszy do domów nie mieli nic do powiedzenia. Będą musieli dojść do władzy i mieć należne im miejsce w rządach i oczywiście będą przeciwnikami dotychczasowego regime'u sowieckiego. Zatem niesłuszne są wasze obawy, powinniście ufać Wielkiej Brytanii i Stanom Zjednoczonym, które was nigdy nie opuszczą. Minęły czasy, kiedy Wielka Brytania mogła wysłać do Francji tylko 3 dywizje i wojskowo była słabsza od Polski. A trzeba wiedzieć, że możliwości Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych są nieograniczone. Dzisiaj mamy potężną armię, której poprzednio nie mieliśmy i żołnierzy, którzy przeszli trzy letnie szkolenie. Do potężnego ciosu, który zadaliśmy Niemcom przy inwazji Europy, zużyliśmy zaledwie dwie trzecie naszych sił, uzyskując sukcesy, które cyfrowo daleko prześcignęły wkład Sowietów. Stalin musi zrozumieć, że Stalingrad przestał być ich monopolem, i że to co stało się we Francji jest znacznie donioślejsze.
https://collectionimages.npg.org.uk/std/mw262532/Winston-Churchill-Wladyslaw-Anders-Harold-Rupert-Leofric-George-Alexander-1st-Earl-Alexander-of-Tunis.jpg
Fragment wspomnień Generała Andersa "Bez ostatniego rozdziału"
#iiwojnaswiatowa #anders #jfe #churchill

12

Ciekawostka w związku z ostatnią nagonką na Konfederację; do końca 1944 roku Auschwitz było odpowiedzialne za 15% niemieckiej produkcji metanolu. Na optymalny rozwój tego chemicznego imperium zabrakło czasu, dlatego najwięcej z ośrodka skorzystali Sowieci demontując urządzania wysokociśnieniowe i generatory elektryczne. W latach 50. kompleks Auschwitz-Oświęcim działał, oczywiście pod zmienioną nazwą, jako centrum chemii organicznej. Fabryka przetrwała komunę i jest dzisiaj trzecim największym producentem syntetycznego kauczuku w Europie o zdolności produkcyjnej 5% globalnego użycia. Światowi producenci opon również zaopatrują się w gumę pochodzącą z oświęcimskiej fabryki. Cóż, mam nadzieję że przynajmniej podwyższono standard pracowniczy w porównaniu do lat 40.
https://discovercracow.com/sites/all/pliki/styles/obraz_w_tekscie/public/obrazy_tekst/arbeit_macht_frei-dark.jpg?itok=QyB_TGym
#4konserwy #iiwojnaswiatowa #konfederacja

21

Niemcy pozuja do zdjęcia z powieszonymi sowieckimi cywilami. Generalnie Front Wschodni to była jedna wielka rzez; nazistom w niczym nie ustępowali czerwonoarmiści, ich najpopularniejsza metoda tortury polegała na odcięci wrogowi genitaliów i wkładania do ust a następnie powieszeniu żołnierza, a np bolszewiccy Kozacy specjalizowali się dodatkowo w skórowaniu na żywca.
#iiwojnaswiatowa #adult

8

Ultimatum Hulla było bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny amerykańsko-japońskiej, która rozpoczęła się od niespodziewanego ataku na Pearl Harbor. Zespół uderzeniowy floty japońskiej, który dokonał tego ataku, wypłynął w tajemnicy w dniu wręczenia noty Hulla. W trakcie przejścia czekał na sygnał do ataku, gdyby wybrano wojnę, bądź sygnał oznaczający odwołanie ataku, gdyby można zdecydować się na pokój. Ultimatum Hulla oznaczało, że nie jest możliwe utrzymanie pokoju, więc 2 grudnia 1941 zespół uderzeniowy dostał rozkaz ataku
Zupełny brak surowców naturalnych na wyspach japońskich od początku nowoczesnej Japonii spowodował ekspansję w celu ich pozyskania właśnie od Chin i Indochin. Po utracie tych terytoriów Japonia szybko stanęłaby w obliczu zagrożenia niepodległości z powodu zależności od importu surowców. Nie bez znaczenia byłaby też całkowita utrata prestiżu państwa japońskiego.
Czyli USA w sumie przycisnęło dupą do ściany cesarstwo japońskie i nie mieli wyboru
Albo wojna z USA albo totalny paraliż kraju i przemysłu
#IIwojnaświatowa #usa #sankcje

5

Analny Blitzkrieg lub też III Bitwa pod El - Analmein

Do Gloucestershire Royal Hospital w Angli zgłosił się bardzo nietypowy pacjent. Mężczyzna miał bowiem pocisk armatni w odbycie. Personel szpitala przeżył prawdziwe chwile grozy. Jak wynikało ze wstępnych badań, pocisk miał wymiary 17 cm na 6 cm. Na miejsce wezwano saperów. Nietypowy pacjent był kolekcjonerem broni. Jak twierdził, pośliznął się, przeglądając eksponaty i upadł na pocisk, który utknął mu między pośladkami. Opisujący całe zdarzenie "The Sun" informuje, że lekarze podeszli do sprawy bardzo profesjonalnie. Medycy wezwali na pomoc saperów. Saperzy zabezpieczyli całą Izbę Przyjęć, a lekarze zajęli się nietypowym pacjentem. Pocisk pochodził z okresu II wojny światowej. Był używany przez siły brytyjskie (Royal Artillery) podczas kampanii w Afryce Północnej.

Cytowana przez "The Sun" lekarka Carol Cooper skomentowała sprawę:
Asortyment przedmiotów wpychanych sobie przez ludzi do odbytu jest niesamowity, od kieliszków do wina po butelki ketchupu i elementy odkurzaczy. To w życiu pracowników pogotowia ratunkowego codzienność. Nigdy jednak nie słyszałam, by z podobnego powodu wezwano oddział saperów.
#iiwojnaswiatowa #anal #kolekcjonerstwo #ludzie #ciekawostki #dziwne #materialywybuchowe #heheszki
Źródło: https://www.antyradio.pl/News/Trafil-do-szpitala-z-pociskiem-armatnim-w-odbycie-Interweniowali-saperzy-49285?
lub: https://www.facebook.com/APRNEWS1/photos/a.106268414041051/649530279714859/?type=3

7

Przykład niemieckiej, twardogłowej dyscypliny z czasów wojny. Fragment wspomnień Adama Ronikiera.
22 lutego 1940 roku, w czasie tego pobytu w Warszawie spotkała mnie tam niezwykła przygoda, jak mi się to wówczas wydawało. Oto idąc ulicą Szopena z generałem Zacharowem, moim przyjacielem, wpadliśmy pomiędzy dwa rzędy policji niemieckiej, która idąc od strony Alei Ujazdowskich i ul. Mokotowskiej zamknęła nam ulicę i wszystkich znajdujących się tam aresztowała. Pokazywanie przeze mnie dokumentów wystawionych mi przez władze w Krakowie na nic się nie zdało i pod groźbą uderzenia kolbą musiałem z moim przyjacielem pośpiesznie wskakiwać do samochodu ciężarowego, który zjawił się nieoczekiwanie po nas.

Odstawiony na Pawiak razem ze 105 innymi osobami, byliśmy ustawieni w szereg na podwórzu więzienia i musieliśmy wysłuchać przemówienia wypowiedzianego przez owego oficera, który nas aresztował, a obecnie, krzycząc, nam oznajmił, że jesteśmy wzięci jako zakładnicy i że jeżeli w dzielnicy, w której mieszkamy, zdarzy się w najbliższym czasie jakiś zamach lub przestępstwo, to będziemy „pociągnięci do odpowiedzialności, oddani pod sąd i rozstrzelani”. Słuchając tego oświadczenia, każdemu z nas przyjść musiało na myśl, że gdy mamy i tak być rozstrzelani, to po co tu potrzebny jest sąd. Przetrzymany zostałem na Pawiaku przez godzin kilka i na interwencję ks. Radziwiłła po południu z więzienia wypuszczony.

Ten sam oficer, który mnie aresztował, odwoził mnie samochodem przysłanym przez gubernatora do domu i siedział w nim na ławeczce na przodzie, zabawiając mnie konwersacją
prowadzoną tym razem głosem bardzo miłym. W pewnym momencie przed rozstaniem się zapytałem go szczerze, dlaczego rano słyszałem jego głos taki brutalny, gdy teraz mówi on ze mną zupełnie innym, krótką i wymowną była jego odpowiedź: „Tak, Panie, to jest rozkaz” (das ist Befehl)
.
https://www.rdc.pl/wp-content/uploads/2016/06/5-Adam-Ronikier-z-RGO.jpg
#iiwojnaswiatowa #jfe

6

W 1939 roku, po fiasku kampanii wrześniowej, polskie wojsko postanowił przedostać się na zachód i tam kontynuować walkę z Niemcami. Ponad 90 000 naszych rodaków zostało wcielonych do armii francuskiej. Cóż, ze strony żabojadów nie było zaskoczenia i zachowywali się w sposób fatalny, a na końcu wręcz po skurwysyńsku.
Warto zacytować tu jednego z Polaków:
"Rozczarowanie moje nie ma granic. Pobyt w punkcie zbrojnym w Carpiagne, podróż pociągiem z Marsylii do Bressuire i wstępne czynności związane z ewidencją utwierdziły mnie w przekonaniu, że należy dla pamięci robić użytek z ołówka i papieru. Widok pierwszego żołnierza francuskiego, spotkanego po opuszczeniu pokładu greckiego statku Attica, który nas przywiózł, rozwiał moje złudzenia, przywołał do rzeczywistości. Zacząłem patrzeć zupełnie trzeźwo i prędko wyzbyłem się marzeń o wielkości Francji. Pełno tu było mężczyzn o nie ogolonych brodach, ubranych niedbale w coś, co z trudem przypominało mundury wojskowe, obwieszonych manierkami z winem i stukających drewnianymi podeszwami sabotów. Więc tak wyglądała armia francuska? Weryfikacja. Idzie o ustalenie tożsamości osoby zgłaszającej się do Wojska Polskiego. Już trzeci raz opowiadam, co robiłem w Polsce w czasie kampanii wrześniowej. Resztki złudzeń rozwiały kwatery. Sale więzienne, zaścielone starą, zleżałą słomą, zimne i nie opalane. Na każdego wypadało po pół dziurawego koca. W słomie pełno różnego robactwa i pluskiew."
Dawało o sobie też znać kiepskie zaopatrzenie. Pierwszych polskich przybyszów odziano w stare mundury koloru niebieskiego, pamiętające czasy I WŚ. To samo można napisać o sztuce wojennej. Dowódcy francuscy czy przydzieleni do wojsk polskich instruktorzy odrzucali wszelkie krytyczne uwagi oficerów polskich, głosili wyższość doktryny francuskiej (która za pół roku zostanie bezlitośnie obnażona przez Niemców), twierdzili że jej stosowanie umożliwiło Francuzom wygranie wojny 1914-1918, podczas gdy doktryna polska poniosła klęskę w 1939 roku. W konsekwencji przed czerwcem 1940 roku w wyniku licznych trudności formowanie wojska nie zostało zakończone. W tym czasie utworzono lub rozpoczęto formowanie 7 wielkich jednostek.

Po kapitulacji Francji, władze cywilne oraz polskie wojsko postanowiły opuścić jej terytorium. Istniała obawa, że Niemcy, w ramach układu rozejmowego, mogą zażądać przekazania naszych oddziałów. Polacy postanowili przedzierać się ku atlantyckim portom w południowej Francji. Akcja została utrudniona!!! przez wojskowe i cywilne władze francuskie, które nie bacząc na istniejące umowy i tradycje współpracy obu armii, nie chciały sobie utrudniać pozycji przetargowych ze zwycięzcami. Naczelny dowódca marynarki francuskiej, admirał Jean-Francois Darlan, odmówił wydzielenia Polakom statków na cele ewakuacyjne!!!, a dowódcy niższych szczebli w terenie zabronili jakichkolwiek przesunięć, które umożliwiłyby oddziałom polskim wyrwanie się z matni i uniknięcie niemieckiej niewoli, m.in generał Ludwik Faury, długoletni dyrektor nauk Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie i zastępca szefa misji francuskiej przy wojsku polskim we Francji, nie zgodził się na rozwiązanie 3 dywizji, nakazując jej dowódcy poddać się Niemcom.
http://static.prsa.pl/images/30fdb803-6d5e-4394-99f0-9c7772ea14a4.jpg
#jfe #iiwojnaswiatowa #vichy

23

"Oko za oko, zub za zub", Czesi biorą odwet za obozy

Wenzel Hrneček był przeciętnym młodym człowiekiem. Jak wszyscy Czesi z jego pokolenia, przyszedł na świat w Cesarstwie Austro-Węgierskim, czyli w państwie, które rozpadło się, gdy Hrneček miał kilkanaście lat. Wczesne lata dorosłe przeżył jako obywatel Czechosłowacji. Hrneček, mówiący płynnie po czesku i niemiecku, w 1928 roku wstąpił do policji. Po zajęciu Kraju Sudeckiego przez Niemców we wrześniu 1938 roku Hrneček stał się poddanym trzeciego już państwa w trakcie swojego krótkiego życia i służył mu równie pilnie jak dwóm poprzednim rządom. Katastrofa spadła nań w 1940 roku, kiedy został fałszywie oskarżony przez innego Czecha o posiadanie nielegalnego radionadajnika.

I choć zarzut ten został w końcu uznany za pomówienie, to Hrneček, znalazł się w „areszcie ochronnym” w obozie koncentracyjnym Theresienstadt (Terezin) na północ od Pragi. Przez resztę wojny przerzucano go z jednego obozu do drugiego, w Czechosłowacji, Polsce i Niemczech; przebywał między innymi w Sachsenhausen i Gross-Rosen (Rogoźnicy), aż w końcu trafił do Dachau. Tam został mianowany na Stubenältestera, czyli najniższej rangi kapo, wyznaczanych przez Niemców do pilnowania innych więźniów. Jak zeznawali po wojnie jego byli współwięźniowie, Hrneček nie dał się wciągnąć hitlerowcom w popełniane przez nich zbrodnie, czyniąc wszystko, co w jego mocy, by chronić Czechów, za których odpowiadał, przed tym, co było najgorsze w obozowym życiu.

Po wyzwoleniu obozu przez wojska amerykańskie w kwietniu 1945 roku przez trzy tygodnie dochodził do siebie i stopniowo odzyskiwał siły, by następnie wrócić do Czeskich Budziejowic, gdzie zgłosił się na służbę w swoim dawnym policyjnym posterunku. Od razu został wyznaczony na zastępcę komendanta obozu dla internowanych Sudetendeutschów w Linzervostadt, cztery kilometry od Czeskich Budziejowic, gdzie już zapędzono wielu etnicznych Niemców z okolicy. Jego nominalnym szefem był kapitan Alois Vesely, ale codzienny nadzór nad obozem faktycznie znalazł się w gestii Hrnečka.

Obóz Linzervorstadt był jednym z tysięcy zaimprowizowanych ośrodków odosobnienia dla etnicznych Niemców, które pojawiły się w całej środkowej Europie w ciągu pierwszych dni i tygodni po wycofaniu się stamtąd Wehrmachtu. Podczas wojny zamieszkiwali tam robotnicy z Niemieckiego Frontu Pracy (DAF); obóz składał się z pięciu baraków mieszkalnych oraz bloku administracyjnego, z kuchnią i izbą chorych. Nawet gdy umieszczano po dwóch więźniów na jednej pryczy, wkrótce liczba internowanych przekroczyła przewidywane 2 tysiące i obóz zaczął pękać w szwach.

Wśród członków obozowej administracji i straży, zwerbowanych osobiście przez Hrnečka, znaleźli się byli więźniowie niemieckich kacetów, sami niedawno uwolnieni, a poza nimi „młode chłopaki w wieku od 15 do 18 lat, których my nazywaliśmy «partyzantami»”. I właśnie oni od razu zaczęli przekształcać obóz w pomniejszą kopię Dachau, ustanawiając dla uwięzionej lokalnej niemieckiej ludności cywilnej reżim ściśle wzorowany na tym, czego sami zaznali z rąk nazistów. Zamiast esesmańskiego sloganu Arbeit Macht Frei („Praca czyni wolnym”) na bramie obozu wymalowano biblijny werset Oko za oko, zub za zub („Oko za oko, ząb za ząb”).

Kary za tak trywialne wykroczenia jak spóźnienie się ze zdjęciem czapki w obecności obozowego „nadzorcy” czy opieszałość w uformowaniu dwuszeregu były częste i surowe – w tym znane z hitlerowskich obozów koncentracyjnych wieszanie na słupie (polegające na zwieszaniu z belki skazańca za skrępowane za plecami nadgarstki), chłosta metalowym pejczem, „ćwiczenia fizyczne”, czyli dźwiganie ciężkich kamieni albo cegieł oraz całonocne „apele” i parady, podczas których więźniowie musieli stać na baczność od wieczora po następny poranek.

Przemoc wobec internowanych często wiązała się z osobistymi porachunkami. Sam Hrneček zemścił się na swoim byłym niemieckim przełożonym, kapitanie niemieckiej policji z Czeskich Budziejowic, wieszając go na żerdzi na 4–5 godzin, w tym czasie „smagając go pejczem z bydlęcej skóry” aż do utraty przytomności przez torturowanego; wtedy cucił go, oblewając wodą. Pewien uwięziony wspominał, jak „nadzorcy” wieczorami przeprowadzali inspekcje, sprawdzając czystość baraków i ich mieszkańców, i zabierali do łazienki na bicie „tych […] wobec których żywili nienawiść z dawnych czasów. […] Często też – po tym, jak kogoś zabrano – słyszało się dobiegającą z podwórza serię z broni maszynowej”.

Inny przypominał sobie, że „tortury zwykle odbywały się wieczorami, między 21.00 a 22.00. Ale wrzaski torturowanych często trwały aż do północy”. Hrneček przyznawał, że co wieczór „byłych uchodźców politycznych i więźniów [z pobliskiego miasta] wpuszczano do obozu, żeby wyszukiwali tych, którzy działali przeciwko Czechom” oraz że „często znajdowano poważnie zmaltretowanych, pobitych przez te [wizytujące obóz] osoby”. Dodał też, iż samobójstwa, by uniknąć dalszych udręk, a także zabójstwa popełniane przez wartowników i nadzorców, były na porządku dziennym.

Niektórzy więźniowie wieszali się; inni kładli kres swemu życiu, rzucając się na otaczające obóz druty kolczaste i w rezultacie ginęli od kul wartowników. Hrneček nie zaprzeczał przy tym, że wiele z tak zwanych samobójstw było zapewne upozorowanych. „Ciągle meldowano mi, że w nocy jakiś więzień […] popełnił samobójstwo przez powieszenie. Nie potrafię stwierdzić, czy taki człowiek naprawdę popełnił samobójstwo, czy też został powieszony przez nadzorców. Ale nie wykluczam, że do drugie było możliwe”
https://s2.tvp.pl/images2/2/4/5/uid_245b8047f025a64f0ee6620c237137191425276778187_width_1280_play_0_pos_0_gs_0_height_720_niemcy-sudeccy-wyjezdzajacy-z-czechoslowacji-fot-papctk.jpg
#iiwojnaswiatowa #czechy #jfe

13

Tak się kończyły praktycznie każde kontakty z bolszewikami - albo zdradzali, albo wyciągali od razu karabiny. "Sojusznicy naszych sojuszników"…...
4 maja „Cień” i jego oddział szturmowy Armii Ludowej (uprzednio grupa BCh z Chruśliny) oraz podkomendni nieobecnego w tym czasie „Przepiórki” wraz z grupą partyzantów radzieckich Gruzina „Wani” (NN), łącznie około 100 partyzantów, zaatakowali w Owczarni pod Opolem Lubelskim zaprzyjaźniony z „Cieniem” 47-osobowy oddział wydzielony 3 kompanii 15 pułku piechoty AK pod dowództwem por. Mieczysława Zielińskiego („Krych”, „Moczar”).

AK-owcy nic dali się zaskoczyć przeprowadzanym z trzech stron atakiem i otworzyli ogień, zabijając i raniąc kilku napastników. Jednak poznawszy, że mają do czynienia z grupami proradzieckimi a nie z proniemieckimi, AK-owcy przerwali ogień. AL-owcy wmaszerowali
do wsi, gdzie „Cień” powitał swoich starych znajomych, twierdząc, że zaszła pomyłka. Następnie oba oddziały ustawiły się w dwuszeregu równolegle do siebie. Miano oddać sobie honory wojskowe. Zamiast honoru „Cień” z bezpośredniej bliskości wypalił w głowę „Krychowi”, a jego ludzie otworzyli ogień do reszty zdezorientowanych AK-owców. Zastrzelono w ten sposób 18 żołnierzy i 13 raniono. Po dokonaniu masakry, „cieniowcy” przystąpili do obdzierania zabitych z ubrań, zegarków, pierścionków i obrączek. Jeśli któraś z ofiar dawała oznaki życia, była bezlitośnie dobijana.
https://pch24.pl/wp-content/uploads/2013/04/14511.jpg
#nsz #ak #iiwojnaswiatowa

18

22 czerwca 1944 roku Papież Pius XII przyjął na prywatnej audycji generała Andersa, który wręczył Piusowi laskę przeora klasztoru na Monte Casino znalezioną przez polskich żołnierzy. Udzielając błogosławieństwa, Papież stwierdził:
Błogosławieni szybkiemu zmartwychwstaniu bardzo drogiej nam Polski
28 lipca Pius XII przyjął 570 żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, do których odchodząc zawołał po polsku:
Z Bogiem do Polski
#iiwojnaswiatowa #katolicyzm

11

George Patton o Władysławie Andersie
Siedemnastego generał Nesbitt zabrał mnie do generała Andersa, dowódcy polskiego 2 korpusu. W towarzystwie generała Andersa i oficerów naszego sztabu pojechaliśmy do obozu polskiego w pobliżu Faqus po wschodniej stronie delty. Wystawiono nam oddział honorowy złożony z bardzo ładnie prezentujących się żołnierzy. Potem był lunch; podczas lunchu generał Anders przypiął mi dystynkcje polskiego generała porucznika, na ramieniu zaś emblemat polskiego 2 korpusu. Nie pozwoliłem się zdystansować i dałem mu dystynkcje amerykańskie oraz emblemat 7 armii na ramię.
Generał Anders zrobił na mnie silne wrażenie, jako bardzo męski typ. Podczas pierwszej wojny światowej zajmował on stanowisko szefa sztabu rosyjskiej dywizji. Był siedem razy ranny i dwukrotnie otrzymał za męstwo polskie odznaczenie. Oddziały polskie prezentują się najlepiej ze wszystkich, jakie kiedykolwiek widziałem, łącznie z brytyjskimi i amerykańskimi. Śmiejąc się powiedział mi, że jeśli jego korpus dostanie się pomiędzy armię niemiecką i armię rosyjską, będzie w kłopocie, z którą bardziej pragnąłby walczyć.
http://phw.org.pl/wp-content/uploads/patton-anders.jpg
#iiwojnaswiatowa

12

Benito Mussolini i list do Hitlera w obronie Polaków
Pomimo zbombardowania w 1939 roku budynku włoskiej ambasady, placówka dyplomatyczna działała w niej aż do czerwca 1940 roku - Włosi trwali na posterunku najdłużej. Włoscy dyplomaci udzielali Polakom pomocy, m.in poprzez wydawanie wiz pozwalających opuścić okupowany kraj. Również w miesiącach poprzedzających wojnę starali się mediować na rzecz pokojowego zakończenia konfliktu, zwłaszcza w temacie ugodowego rozwiązania kwestii Gdańska. Hrabia Ciano w swoich pamiętnikach zapisał, że Włosi nie chcieli w 1939 roku przystąpić do wojny po stronie Niemców, gdyż naród włoski ogarnąłby gniew za niemiecką agresję wymierzoną w Polskę, co mogłoby doprowadzić do skierowania broni przeciwko III Rzeszy.

Również Benito Mussolini łączył się w bólu z Polakami. Wiele słów współczucia pod adresem Polski zostało spisanych w pamiętnikach jego kochanki, Clary Petacci. Włoski przywódca kręcił głową na kryminalną angielską zdradę, sowiecką agresję i na nieprzemyślaną politykę zagraniczną, która doprowadziła nas do tragedii. Duce nie ograniczał się tylko do wyrazów ubolewania. Nie tylko podjął interwencję za sprawą której Gestapo zwolniło z obozu krakowskich profesorów. Wysłał również pismo do Adolfa Hitlera.

W 1940 roku Władysław Studnicki napisał do Mussoliniego memoriał opisujący szereg niemieckich okrucieństw wymierzonych w ludność polską. Informował, że w interesie Włoch jest istnienie niepodległej Polski, stanowiącej równowagę sił w Europie Środkowej, oraz zaporę zaborczych tendencji Rosji w kierunku Bałkanów i Bałtyku. 4 stycznia 1940 roku Mussolini podjął w naszej sprawie interwencję w Berlinie, co było najpoważniejszym włoskim wystąpieniem w polskim interesie przez całą IIWŚ. Duce w osobistym liście do Hitlera zwrócił uwagę na szkodliwość niemieckiego postępowania wobec Polaków, oraz wezwał Fuhrera do zmiany polityki okupacyjnej wraz z restytuowaniem Polski.
Wspomniał o polskim narodzie, który pomimo zawodu ze strony swoich przywódców politycznych bił się dzielnie i odważnie. Zasługuje więc na to, aby traktować go jak pokonanego przeciwnika, a nie stado niewolników. W drugiej części Mussolini wyraził swój sprzeciw wobec paktu Ribbentrop-Mołotow, nazywając go antyrzymskim, antykatolickim, oraz zdradą antykomunistycznych ideałów i wydaniem połowy Polski oraz państw bałtyckich na pastwę Stalina. Dodał, że Niemcy muszą czym prędzej iść na wojnę z Sowietami, bo wyłącznie tam mogą odnaleźć swój Lebensraum.
#duce #iiwojnaswiatowa #jfe #włochy

15

To już mamy dogadane ze szwagrem następną wyprawę historyczną na przyszły rok. Właśnie wyszedł ode mnie
Będzie połączenie I i II wś. Na początek francuskie bitwy pod Somma oraz Ypres (gdzie również walczyli żołnierze Maczka w II wś), potem linia Maginota a potem szlakiem wojsk Maczka przez Belgię i Holandię. Kończąc w Bredzie.
#podroze #historia #iiwojnaswiatowa #iwojnaswiatowa

11

Oglądaliście serial "Kompania Braci"? Poniżej zdjęcie żołnierzy Kompanii E, 2 batalionu, 506 pułku 101 Dywizji Powietrzno-desantowej w Orlim Gnieździe.

#sleevecontent #sleeve9gag #iiwojnaswiatowa #historia

11

LESZEK ŻEBROWSKI: pogromy Żydów w getcie, organizowane przez Żydów. Niemcy stawali w obronie ofiar!m.youtube.com

Podczas okupacji w Warszawie, po utworzeniu przez Niemców getta dla Żydów, na jego terenie działały kościoły katolickie, w których m.in. odprawiane były Msze św. dla Żydów - katolików. Kościoły świadczyły na rzecz nieszczęśników konkretną pomoc materialną, w tym przede wszystkim żywnościową. Było to bardzo ważne, bo Judenrat odebrał Żydom - chrześcijanom wszelką pomoc materialną, w tym przede wszystkim żywnościową.

Reszta Żydów (głównie ortodoksów, ale też bezwyznaniowych) nie była z tego zadowolona - wszak Żydów ochrzczonych uważano za... zdrajców. Dlatego co niedziela, po Mszy św. dochodziło do... pogromów Żydów. To jeden z bardzo wstydliwych aspektów historii getta. Włoski korespondent napisał wprost w swych wspomnieniach z Warszawy, że to "przywodziło na pamięć najmniej szlachetne epizody z Biblii".

Czyli w getcie osadzeni byli Żydzi - ludzie, Żydzi - podludzie (chrześcijanie) i do tego nie-ludzie, czyli Cyganie (dziś zwani Romami). Ich los był szczególnie tragiczny. Niemcy wtłaczali ich do gett żydowskich (było ich zbyt mało, aby tworzyć dla nich oddzielne getta). A tam całkowicie pozbawieni dostaw żywności (choć Judenrat otrzymywał ją dla wszystkich!) skazani byli na powolną śmierć głodową.
#LeszekŻebrowski #WyklęciTv #getto #holokaust #iiwojnaswiatowa
https://m.youtube.com/watch?v=q2TMuiw4fMQ

22

Historyk żydowski Reubcn Ainsztein podkreślając „bliski związek między Żydami a zbiegłymi jeńcami czerwonoarmijcami w tworzeniu polskiego ruchu partyzanckiego”, twierdzi, że „właściwie zawsze Żydzi oraz oficerowie i żołnierze Armii Czerwonej tworzyli jądro a często nawet większość członków oddziałów Gwardii Ludowej”. Dla poparcia argumentu Ainsztein podaje, że Polacy stanowili większość w zaledwie dwóch z dziesięciu istniejących oddziałów GL (Gwardia Ludowa) na Lubelszczyźnie: w oddziale im. Tadeusza Kościuszki i oddziale Franka”. Potwierdza to raport GL z 27 lutego 1943 r. określając stan oddziału im. Tadeusza Kościuszki jako „niejednolity”. Grupa liczyła 11 czerwonoarmistów (z tego 3 partyjnych), 3 komsomolców, 7 Żydów (3 kobiety), 10 młodziaków nowo zrekrutowanych, reszta to stare wygi partyzanckie”

Od zimy 1942/43 komuniści, którzy zaczęli wtedy tworzyć swoje oddziały leśne, zaczęli stosować fizyczną likwidację członków innych organizacji. Na zachodniej Lubelszczyźnie zabito około dwudziestu osób związanych z podziemiem niepodległościowym. I tak, na przykład prawdopodobnie w styczniu 1943 r. GL-owiec Stefan Kilianowicz vel Grzegorz Korczyński („Grzegorz”) wraz z podkomendnym (prawdopodobnie) Ryszardem Postowiczem („Murzyn”) zastrzelili trzech członków placówki NSZ w Kozinie wraz z jej komendantem Henrykiem Wojewodą. Na wiosnę 1943 r. wypadówka GL zastrzeliła Wincentego Frączaka ("Zaolziak”) z NSZ i komendanta posterunku policji granatowej w Polihnie, sierż. Wiśniewskiego z AK. Konspirator NSZ z powiatu kraśnickiego twierdzi „z całą stanowczością, że do tego czasu żaden z członków ugrupowania komunistycznego nic zginął z wyroku Narodowych Sił Zbrojnych”

Oprócz tego dokumenty komunistyczne podają, że 15 lipca GL-owcy zastrzelili działacza ONR Kaczorowskiego, konspiratora grupy podziemnej „Miecza i Pługa”, wraz z synem, członkiem ZWZ. W tym też czasie były komendant Pacyna („Bartosz”) grupy rabunkowej Liska działając z bazy w Dzierzkowicach, wspólnie ze swoim kuzynem, członkiem GL o pseudonimie „Lew” (NN) zastrzelili Hofmana, żołnierza NSZ z Zakrzówka oraz 5 sierpnia 1943 r. starszego wachm./ppor. NSZ Skibińskiego („Chrabąszcz”). Parę dni potem pod wsią Skorczyce ci sami sprawcy zastrzelili dwóch Niemców eskortujących mleko. Z zemsty żandarmeria rozstrzelała 19 chłopów z najbliższej miejscowości.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/11/zydokomuna_mini.jpg
#nsz #jfe #żydostwo #iiwojnaswiatowa

16