Tak wyglądał SS-mański tatuaż. Jego celem była identyfikacja grupy krwi żołnierza w przypadku konieczności transfuzji krwi, gdy ten był nieprzytomny, lub gdy brakowało jego Erkennungsmarke (nieśmiertelnika) lub Soldbuch (książeczki żołdu). Tatuaż był na ogół wykonywany przez sanitätera (medyka) w jednostce podczas pierwszych dni szkolenia. Istniały dwa różne rodzaje tatuaży, jeden w stylu gotyckim i jeden w łacińskim, ten ostatni był używany w późniejszym okresie wojny. Tatuaż miał około 7 mm długości i umieszczano go na spodzie lewego ramienia, około 20 cm od łokcia.

Tego typu "pamiątka" wojenna często zwiastowała opłakany los żołnierzowi wziętemu do niewoli przez aliantów, a Sowieci po dostrzeżeniu podobnej ryciny na lewej ręce od razu przechodzili do rozstrzeliwania, dlatego wielu SS-manów starało się pozbyć tatuażu, najczęściej wypalając miejsce papierosem, albo rozszarpując skórę na ramieniu kawałkiem szkła, czy pozorując ranę wojenną (wszystko zależało od pomysłowości danego żołnierza)
#ss #jfe #iiwojnaswiatowa

22

Powojenna wędrówka ludów europejskich była chyba najliczniejszą w dziejach świata. Z Polski na zachód wysiedlano ludność niemiecką – do 1947 roku swoje strony rodzinne na Śląsku, Pomorzu, Warmii i Mazurach opuściło około 2,5 miliona Niemców. Jednocześnie trwało przemieszczanie do ZSRR ponad pół miliona Ukraińców, Białorusinów i Litwinów zamieszkujących wsie i miasteczka na zachód od nowej granicy polsko-radzieckiej, a z terenów obecnej zachodniej Ukrainy wyrzucono ponad milion Polaków. Nasz kraj opuszczali rodacy zdecydowani na emigrację na Zachód, wśród nich najbardziej zagrożeni komunistyczną czystką byli działacze podziemia.

W przeciwnym kierunku – do Polski – przybywali rodacy z obozów koncentracyjnych i jenieckich w Niemczech i zdemobilizowani żołnierze z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Rozpoczęły się też powroty. Polaków z terenów Związku Radzieckiego: z Kresów, a także z miejsc zsyłki położonych w głębi ZSRR. Do końca 1947 roku przybyło ze wschodu ponad 1,2 miliona repatriantów, z których większość została skierowana na Ziemie Odzyskane. Obliczono, że ruchy migracyjne na terenie Polski objęły w latach 1944–1950 7 milionów ludzi, a mniejszości narodowe stanowiły odtąd w Polsce 2%.

Warto też wspomnieć o żydowskiej paranoi. W 1946 rok, w obawie przed….pogromami, z Polski do Niemiec wyjechało 60 tysięcy przedstawicieli "ludu wybranego". Tam już się czystek nie bali. Brak słów. Ciekawe do jakich udali się miast. Pewnie do Norymbergi, gdzie jeszcze w 1947 roku amerykańscy wojskowi jeździli nocami pod specjalną eskortą, wszak na każdym kroku byli ostrzeliwani przez najbardziej oddanych Fuhrerowi Niemców. Już widzę, jak taki Icek przyjeżdża do norymberskiego gniazda ruchu oporu i gawędzi na ulicy z Hansem narzekając na polski antysemityzm

Ponadto Bułgarzy wyrzucili do Turcji 150 tysięcy Turków, Czechosłowacja w 1946 roku wymieniła 120 tysięcy Słowaków mieszkających na Węgrzech w zamian za taką samą liczbę Węgrów zamieszkujących ich tereny. Do tego 3 miliony Niemców sudeckich w latach 1945-1946 zostało odesłanych do Niemiec. Z Jugosławii wysiedlono około pół miliona Niemców. Jak widać, nikt nie chciał trzymać u siebie Helmutów
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/08/Bundesarchiv_R_49_Bild-0131%2C_Aussiedlung_von_Polen_im_Wartheland.jpg
#iiwojnaswiatowa #polska #historia

12

Podczas kampanii francuskiej As przestworzy i bohater I wojny, czyli Göring sondował możliwość korytarza powietrznego przez neutralną Szwajcarię. Niestety wszystkie próby były natychmiast kontrolowane przez szwajcarski Me-109.
W końcu Göring się wkurwił i 04.06 wysłał 30 Me-110 na przelot nad państwem Helwetów.
No i chuj. Szwajcarscy piloci dali radę i po zestrzeleniu paru (źródła podają 2-4) Niemcy zawrócili.
A nie była to jedyna potyczka szwajcarko-niemiecka. Zestrzelili między 9 a 13 samolotów niemieckich.
#szwajcaria #historia #iiwojnaswiatowa

8

Saint-Gingolph to miasteczko podzielone między Szwajcarią i Francją (na podstawie traktatu z 1569 roku). Z tym ze nawet dzisiaj jest to jeden organizm miejski. Np jedyny bankomat jest po stronie francuskiej, podobnie jak kościół katolicki.
22 lipca 1944 miało się po francuskiej części rozpocząć powstanie przeciwko Niemcom. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem i partyzanci musieli się wycofać. Wszyscy ranni zostali ewakuowani do szpitala w szwajcarskim Monthey.
No i tu zaczyna się akcja armii szwajcarskiej.
W zemście za atak partyzantów Niemcy przysłali na miejsce oddziały SS stacjonujące w niedalekim Annemasse w celu wiadomym, czyli zabicia mieszkańców oraz spalenia miasta. Przybyli tam 23.07.
Ludzi nie za bardzo dało się znaleźć, bo Szwajcaria otworzyła granicę i praktycznie wszyscy uciekli. Zostało 8 osób. Z czego 6 została rozstrzelana, 2 odbiło wojsko szwajcarskie.
Kiedy SS zaczęło podpalać budynki po francuskiej stronie do dowódcy SS kapitana Hartmanna przybył dowodzący szwajcarskiej 10 brygadą piechoty górskiej generał brygady Julius Schwarz. I zagroził im ze jeżeli będą kontynuować palenie miasta w tym kościoła z którego korzystają również Szwajcarzy oraz domów obywateli szwajcarskich mieszkających po stronie francuskiej, to jego 10 brygada wejdzie w ich obronie. Blef się udał i Niemcy zaprzestali niszczenia miasteczka. Niestety ogień z budynków już podpalonych zaczął zagrażać kościołowi. Dowódca SS wydał wtedy zgodę na wjazd szwajcarskich strażaków do ochrony tego budynku. Wtedy właśnie żołnierze szwajcarscy po krótkiej wymianie ognia (bilans to dwóch rannych SSmanów) odbiło dwóch zakładników francuskich.
#szwajcaria #swissinfo #historia #iiwojnaswiatowa

8

Front Wschodni, 1941 rok. Niemcy na skutek okrutnej zimy bardzo szybko zostali ekspertami w konstruowaniu kwater chroniących ich od wysokich mrozów.
#jfe #iiwojnaswiatowa

12

Fragment powieści Józefa Mackiewicza "Nie trzeba głośno mówić". Rozmowa belgijskiego SS-mana z Polakiem mieszkającym na Kresach Wschodnich
-Czy pan przypuszcza, drogi inżynierze, że wielka rewolucja francuska, uważana za początek współczesnego postępu, nie zamieniłaby swojej gilotyny na komory gazowe, gdyby postęp techniczny już wówczas znał ten wynalazek? Przekonany jestem, że by zamieniła. A pan, nie? Co jest zbrodnią, a co nie jest, decyduje nie prawda obiektywna. Zadecyduje o tym strona zwycięska. Niemcy nie zwyciężą, sans doute. Ale gdyby zwyciężyli, powstanie olbrzymia literatura o dziewczynce śpiącej z misiem na poduszce, której lotnik amerykański oderwał rękę, a ona jeszcze drugą przyciska swego pluszowego niedźwiedzia w niebieskiej kokardce, i przez kałuże krwi biegnie płacząc i wołając mamy... Zwyciężą alianci, będzie ogromna literatura o dziecku żydowskim, które wyszarganym niedźwiadkiem zasłania oczy przed kulą SS-mana.

Od ilości, od powtarzalności tej literatury, zależeć będzie stopień winy... Pan wie, że dziś zakazane są opisy skutków bombardowań alianckich, aby nie straszyć ludności. Bo przecież tamtym chodzi o jej sterroryzowanie. A o dziecku żydowskim - ciągnął w transie - ja opisałbym w innym wariancie: zasłania oczy nie swoje, tylko rączką zasłania guziki oczów swego zatłuszczonego misia, ażeby nie widział strasznej śmierci z rąk niemieckiego oprawcy. Myśli pan, że kicz?

Naturalnie, to co się wyrabia z Żydami, to okropne. Bo to i kobiety, i dzieci. Ale wie pan, czym wstrząsa to okropieństwo? Wstrząsa małą odległością. Zabijanie w rowach, z bliskiej odległości. Tak jak zabici zostali polscy oficerowie w Katyniu przez bolszewików, słyszał pan? Tu tkwi, że tak powiem, różnica w podobieństwie pomiędzy morderstwami niemieckimi i bolszewickimi, a bombardowaniem anglosaskim ludności miejskiej. Jeden patrzy w twarz człowieka i naciska cyngiel. Drugi patrzy w miasto i naciska guzik. W jednym wypadku giną kobiety i dzieci żydowskie, w drugim kobiety i dzieci niemieckie.

Ta różnica odległości ma też inne szczegóły. W pierwszym wypadku człowiek chleje wódkę i strasznie przeklina, w drugim może żuje gumę i uśmiecha się w mikrofon: „Hallo! Jim, spuściłem już swój ładunek!”... Czy jak tam. Bomby lecą na miasto. Pan wie, że ja przypadkowo byłem w Kolonii 29 czerwca. Później już dowiedziałem się, że spadło 44.856 bomb kruszących i około półtora miliona bomb zapalających. Zginęło niewiele, tylko 20 tysięcy ludzi. Jak osobiście z tej nocy wyszedłem i co się działo, nie będę opisywać. To dziedzina literatury, nie filozofii. Prawda, widziałem dzieci... Ale rzecz nie w tym co widziałem. Spalanie cywilnej ludności w komorach gazowych, czy od bomb zapalających asfalt uliczny w Hamburgu, to tylko różnica techniki

Anton miał ochotę zareplikować i uczynił tym razem w formie bardziej obcesowej:
- Dobrze, ale to co pan opowiadał o lotnikach alianckich, to przede wszystkim odwet. Pan w swym równaniu opuścił najważniejszy czynnik: Kto zaczął! Czy nie jest w danym momencie rozstrzygający?
- Drogi panie, nie jestem pewien, czy dla dzisiejszych czasów. W latach dwudziestych dyskutowano na temat odpowiedzialności za wywołanie pierwszej wojny światowej. Staremu Clemenceau postawiono pytanie: „Co będą o tym spornym i trudnym problemie myśleć historycy przyszłości?” Clemenceau odpowiedział: „Nie wiem. Ale wiem, że z pewnością nie powiedzą, że to Belgia zaatakowała Niemcy”. To jasne. Wtedy był to jeszcze elementarny fakt, z rodzaju tych, których przeinaczyć, zdawało się, niepodobna. I nie próbowały nawet przeinaczyć tego Niemcy. A w 1939 Sowiety twierdziły, że napadła na nie Finlandia!... Pan powiada: „Kto zaczął?” Drogi panie, od 10 tysięcy lat zawsze ktoś zaczynał. Poznałem w Berlinie bliżej pewną Ormiankę. Mówi mi: „Co wy tam krzyczycie o jakimś bolszewizmie! A znowu jak posłucham radia brytyjskiego…”
- Nie bała się przyznawać?
- Nie. Une courageuse demoiselle. „To tylko słyszę, powiada, o zbrodniach hitlerowskich! C’est dróle. Turcy, o, to dopiero zaraza świata! To dopiero zbrodniarze autentyczni!” Aleksander Wielki też zaczął. I pan myśli, że jak on szedł naprzód, to spotkanych po drodze przeciwników gładził po główce? W tej chwili ważne nie zbrodnie. Nazizm, to w perspektywie historii une petite mer de, fragment fizycznego terroru, jakie były i będą. Natomiast komunizm, to une peste. Żadna doktryna nie odbierała jeszcze ludziom do tego stopnia prawa do wątpliwości, prawa do porównań z tym co było. Żadna nie odbierała do tego stopnia resztki rozsądku, nie była tak skuteczna i tak zaraźliwa.
https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115511/352x500.jpg
#mackiewicz #jfe #iiwojnaswiatowa #ksiazki

16

Odnośnie fragmentu relacji z wczorajszego meczu o blondowłosych kibicach na stadionie - Himmler po objeździe Krakowa był zdumiony liczbą blondowłosych i niebieskookich polskich dzieci, to właśnie dlatego z taką ochotą zabrano się za ich germanizację i przekazywanie niemieckim rodzicom, po prostu wielu z naszych rodaków posiadało wartościowy genotyp. I nadal go posiada. Nie byliśmy dla nikogo żadnymi podludźmi, a nienawiść niemieckich żołnierzy wynikała z pobudek czysto terytorialnych, całe pokolenie Niemców od czasu I WS wychowywało się w przeświadczeniu, że Polska to "bękart wersalski", który wzbogacił się kosztem niemieckich ziem, no ale to temat na osobny wpis. Nie zagłębiając się nawet dokładnie w poszczególne kryteria, to i tak pod względem rasowym nie mamy się względem zachodu czy północy Europy czegokolwiek wstydzić.
#polska #iiwojnaswiatowa

13