To, co 13 maja 1940 roku wydarzyło się w lasku Fond Dagot pod miejscowością Bulson, dobitnie pokazuje, jak niezainteresowani walką z Niemcami byli francuscy żołnierze. Dość napisać, że cały teren został przez Francuzów opuszczony, zanim pojawił się tam pierwszy żołnierz Wehrmachtu.
Po godzinie 19.00 generał Ruby był świadkiem fali uciekających piechociarzy i artylerzystów, którzy pędzili pojazdami lub pieszo, wszyscy posiadali swoje bagaże, mało który z nich miał jakąkolwiek broń. Każdy z Francuzów wykrzykiwał: "czołgi w Bulson!".

Tak jak napisałem powyżej; w okolicy nie było wtedy ani jednego Niemca, a co dopiero mówić o ich czołgach. Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej od kapitana Fouquesa z 169. Pułku Artylerii, który przebywając na zalesionych stanowiskach na północ od Chaumont zaobserwował wybuch granatów. Fouques zameldował o tym za pośrednictwem telefonu polowego, wyrażając przypuszczenie, że może chodzić o wybuch pocisków czołgowych. Meldunek rozszedł się w formie błyskawicy i szybko go zniekształcono; pociski przeistoczyły się w błyski armat niemieckich czołgów, które miały nacierać z Chaumont prosto na Bulson.

Droga z Bulson do Maisoncelle szybko zapełniła się uciekającymi Francuzami. Generał Lafontaine kazał ustawić w poprzek drogi ciężarówki i wraz z oficerami swego sztabu starał się zatrzymać lawinę żołnierzy. Udało się, ale tylko do zmroku, gdy oficerowie byli porywani przez zmasowany tłum. Co więksi tchórze dotarli aż do znajdującego się 100 kilometrów od Bulson miasteczka Reims. W ciągu kilku godzin rozpadła się cała 55. Dywizja Piechoty.
W końcu histerii ulegli sami oficerowie i wymusili na dowodzącym X Korpusem pułkowniku Poncelecie rozkaz wycofania się. Całe dywizjony porzucały działa i rzucały się do ucieczki. Zarządzenie spowodowało, że załamała się też sąsiadująca obok 71. Dywizja Piechoty. Pułkownik Poncelet tak bardzo przeraził się konsekwencjami swojej decyzji, że kilka dni później popełnił samobójstwo. Niemcy odnieśli zwycięstwo w ogóle nie pojawiając się na polu bitwy.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/78/Bundesarchiv_Bild_101I-055-1592-05A%2C_Frankreich%2C_franz%C3%B6sische_Kriegsgefangene.jpg
#jfe #iiwojnaswiatowa #francja

12

Sowieckie aresztowania żołnierzy i działaczy Polski Podziemnej rozpoczęły się już w sierpniu 1944 r. Wywożono ich i osadzano na III polu obozu na Majdanku, który teraz służył nowym okupantom do więzienia żołnierzy Armii Krajowej. W końcu sierpnia 1944 r. dużą część więźniów wywieziono do obozu w Riazaniu, w ZSRR.
Wczesną jesienią 1944 r. na Zamku w Lublinie zaczęto wykonywać pierwsze wyroki śmierci na żołnierzach Armii Krajowej. Byli wśród nich wybitni oficerowie Lubelskiego Okręgu AK, z których każdy zapisał piękną kartę służby i walki. M.in. inspektor Inspektoratu Rejonowego „Lublin” ppłk Stefan Jasiński „Nurt”, inspektor Inspektoratu Rejonowego „Puławy” mjr Stanisław Kowalski „Konrad”, komendant Obwodu Lublin, a później dowódca zgrupowania oddziałów partyzanckich 8 pp Leg. AK kpt. Konrad Schmeding „Młot”, żołnierz „Wachlarza”, później d-ca oddziału dyspozycyjnego Kedywu Komendy Obszaru Lwowskiego por. art. cc Aleksander Kułakowski „Rywal”.

Łącznie w lubelskiej katowni od 20 listopada 1944 r. do roku 1951 wykonano co najmniej 1200 wyroków śmierci, w ogromnej większości na żołnierzach Polski Walczącej: AK, BCh, NSZ, WiN, NZW. Jak podawał Jerzy Ślaski w książce Skrobów. Dzieje obozu NKWD dal żołnierzy AK 1944-1945, o skali terroru „wyzwolicieli” niech świadczy to, że Okręg Lubelski Armii Krajowej, który przez cały okres okupacji niemieckiej stracił 37 oficerów ze swej kadry dowódczej, w pierwszych miesiącach po wejściu do Lublina Armii Czerwonej stracił ich około 100.
https://bi.im-g.pl/im/f5/f2/12/z19868405V,Zolnierze-Brygady-Swietokrzyskiej-.jpg
#komunizm #nsz #jfe #historia

13

Psychozę, jaką Stalin posiadał na punkcie krajów zachodu, najlepiej widać na przykładzie sowieckich jeńców. Wyobraźcie sobie, że ci nieszczęśnicy aż do 1991 byli uznawani za podejrzanych. Ich powojenne losy były straszne. Aresztowania przez służby, pokazowe procesy, często w grę wchodziło rozstrzeliwanie, dość napisać, że Stalin wyrzekł się własnego syna, Jakowa, który trafił do obozu w Sachsenhausen.

Przeciętny Iwan był w niemieckiej niewoli traktowany podobnie, co we własnej ojczyźnie. Tworzono dla nich specjalne ośrodki filtracyjne, zakładano teczki, prowadzono wyczerpujące śledztwa. Paranoja brała się z obaw, że sowiecki wojak, widząc jak wygląda życie na zachodzie (wielu trafiało do Niemiec na przymusowe roboty), szybko przejrzy na oczy i zrozumie jakim gównem jest robotniczy raj, przez co zdecyduje się przejść na stronę Niemców i wyjdzie z obozu jako szpieg, lub antybolszewicki agitator.
Podobne obawy NKWD żywiło również w stosunku do zwykłych żołnierzy, którzy już po zdobyciu Berlina oglądając wyposażenie niemieckich domów, zadbane ogródki, przestronne balkony czy place zabaw dla dzieci zaczynali uświadamiać sobie to i owo, dlatego szybko dołączono im oficerów politycznych
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/83/Bundesarchiv_B_145_Bild-F016237-0022A%2C_Krim%2C_russische_Soldaten_bei_Gefangennahme.jpg
#jfe #iiwojnaswiatowa

23

Ok. Czas wyjaśnić jedną sprawę. Wykopowicz o nicku Poro6niec to ja. Wyjaśniam z tego względu, że na discordzie w ostatnich miesiącach trochę sobie zadrwiłem tworząc kilka tożsamości, ale już mnie to zmęczyło. Raz, że nie mam czasu, dwa, po prostu wypala mi oczy na widok nieustannie pojawiających się tam zwrotów typu p0lka, chad, julka, cukcold i tym podobne. Nie jestem w stanie nawiązać nici porozumienia z dzisiejszą młodzieżą. Lurker pod tym względem stanowi prawdziwą odtrutkę; ani tu patostreamów, ani zaburzonych emocjonalnie nastoletnich frustratów.

Poro6ncem jestem w tym sensie, że założyłem tamto konto. Z czasem zaczęło żyć własnym życiem, hasło oddałem kilku osobom, które wykorzystywało je w celu trollowania. Ja również, wszak wykop to żałosny portal i służy tylko do takich spraw. Lurker przypadł mi do gustu, więc zeszłej jesieni tu przybyłem. Poświęcam swój prywatny czas (obecnie jestem zawalony robotą i mam go znacznie mniej), aby dzielić się ze społecznością ciekawostkami dotyczącymi II wojny światowej. Lurkera reklamuję gdzie się da, gdyż widzę, że ma spory potencjał, oraz jest świetnie zarządzany
#jfe #wykop #lurker

13

„Komunizm był znacznie gorszym, bardziej diabolicznym systemem niż stworzony przez Hitlera narodowy socjalizm. Teza ta przez wielu zachodnich (i nie tylko!) intelektualistów uważana jest za najstraszniejszą z herezji. Za myślozbrodnię. Już samo porównanie, nie mówiąc o zrównaniu obu totalitaryzmów, przyprawia ich o palpitację serca. A co dopiero stwierdzenie, że Lenin był większym bandytą niż Hitler!

Przecież każdy wie – dowodzą ci panowie – że było na odwrót. To straszliwi „faszyści” byli znacznie gorsi niż romantyczni bojownicy o „lepsze jutro” spod znaku czerwonej gwiazdy. Problem polega na tym, że zwolennicy tej tezy nie mają na jej obronę żadnych poważnych argumentów.

Komunizm bije narodowy socjalizm na głowę. I to na wszystkich możliwych polach. Przede wszystkim to bolszewicy pierwsi stworzyli system totalitarny, który Hitler tylko marnie skopiował. Sowieckie obozy koncentracyjne powstały w 1918 roku, a niemieckie kacety w 1933. Czerezwyczajka została powołana do życia w roku 1917, a Gestapo szesnaście lat później.

Gdy reżim narodowosocjalistyczny zamordował pierwszego „wroga rasowego”, bolszewicy zdążyli już wysłać na tamten świat miliony „wrogów klasowych”. Niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci. To nie jest zresztą tylko kwestia pierwszeństwa. Rzecz ma się podobnie z liczbą ofiar obu systemów. Komuniści na całym świecie zamordowali dobre dziesięć razy więcej ludzi niż Hitler, Himmler, Heydrich i reszta brunatnego towarzystwa.

Śmierć żydowskiego dziecka w komorze gazowej w Auschwitz była taką samą tragedią jak śmierć ukraińskiego dziecka zmarłego z wycieńczenia w czasie Wielkiego Głodu. Albo polskiego dziecka, które zamarzło na śmierć w wagonie bydlęcym w drodze na Syberię. Różnica między narodowym socjalizmem a komunizmem nie leży jednak w liczbie ofiar czy metodach zagłady. Takie martyrologiczne licytacje w gruncie rzeczy nie mają większego sensu i często przybierają niesmaczny obrót. Komunizm był systemem groźniejszym od narodowego socjalizmu, dlatego że był wielekroć bardziej totalitarny.

Jeszcze jako nastolatek czytałem książkę o spisku admirała Wilhelma Canarisa przeciwko Hitlerowi. Znalazła się tam scena, w której młody oficer wchodzi do gabinetu zastępcy szefa Abwehry, generała Hansa Ostera. Stając przed swoim nowym przełożonym, trzaska obcasami i wyciąga rękę w hitlerowskim pozdrowieniu. Oster zaczyna się śmiać i udziela mu reprymendy: – Jeżeli chce pan pracować w Abwehrze – mówi – proszę nigdy więcej nie robić tego okropnego gestu. To jest wojsko, a nie partia. Tu się salutuje.

Czy wyobrażają sobie państwo podobną scenę w Związku Sowieckim? Oczywiście byłaby ona nie do pomyślenia. A nawet gdyby do niej doszło, obaj oficerowienatychmiast popędziliby do NKWD, aby nawzajem się zadenuncjować i pokajać się przed oficerem śledczym."
https://radioszczecin.pl/serwis_informacyjny/pliki/2014/2014-11-06_1415279651.jpg

Piotr Zychowicz
#jfe #iiwojnaswiatowa #komunizm

15

Po wojnie o kolaborację z Niemcami oskarżono 15 tysięcy Duńczyków, z czego 3,5 tysiąca otrzymał wyroki dłuższe, niż 4 lata. Na śmierć skazano około 150 osób. Wśród nich znalazł się dowódca Frikorps Danmark SS-Obersturmbannführer Knud Børge Martinsen. Oskarżenie było nietypowe: został skazany za zamordowanie oficera Waffen-SS, którego podejrzewał o romans ze swoją żoną. Martinsena rozstrzelano w czerwcu 1949 roku.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6d/Knud_B._Martinsen.jpg/1200px-Knud_B._Martinsen.jpg
#ss #jfe

8

Adolf Hitler wyjaśnia dlaczego został wegetarianinem
Dopóki jadłem mięso, ogromnie się pociłem. Na jednym zebraniu wypiłem cztery miary piwa, a i tak straciłem dziewięć funtów. Potem wypiłem jeszcze sześć butelek wody. Odkąd stałem się wegetarianinem, potrzebuję tylko łyk wody od czasu do czasu. Jeżeli położyć przed dzieckiem mięso i ciasto albo jabłko, nigdy nie sięgnie po mięso - to atawizm! Tak samo nie zaczęłoby pić wina albo palić, gdyby nie widziało, jak to robią dorośli. Spożycie mięsa spadnie automatycznie, kiedy na rynku będzie dużo owoców i warzyw, i każdego będzie stać na wegetariańskie jedzenie.

Wytłumaczyć kanibalowi, żeby nie pożerał innych - to trudna rzecz, nie zrozumie - dla niego to coś normalnego. Ale (do admirała Fricke) proszę się nie obawiać, że urzędowo zabronię marynarce jedzenia ryb! Sukces wyborczy nie udałby się, gdybym zabronił spożywania mięsa. Natychmiast pojawiłoby się pytanie, co w zamian? W dużym stopniu podstawą naszego wyżywienia są ziemniaki. A ich uprawa zajmuje w Niemczech tylko jeden procent powierzchni. Gdyby je uprawiano na trzech procentach, mielibyśmy nadmiar żywności! Trzydzieści siedem procent stanowią łąki - przecież to zwierzęta żrą trawę, nie ludzie. Wśród zwierząt wszyscy mięsożercy ustępują roślinożercom pod względem sprawności. Tak na przykład słoń może biec przez osiem godzin, a lwu i kwadrans za dużo. Małpy, nasi prehistoryczni krewniacy, to czyści roślinożercy. Do najsilniejszych ludzi należą japońscy zapaśnicy, którzy jedzą tylko pokarm roślinny.

Istnieje interesujący dokument z czasów Cezara, z którego wynika, że ówczesne wojska żywiły się bez użycia mięsa-antyczne źródło opowiada o sytuacjach przymusowych, kiedy żołnierze z konieczności sięgali po mięso. Wiadomo, że filozofom antycznym już przejście od kaszy do chleba wydawało się upadkiem. Także Wikingowie nie mogliby podejmować swoich podróży, gdyby byli zdani na mięso. Przecież nie umiano konserwować mięsa. Powstanie grupy jako najmniejszej jednostki wojskowej wzięło się stąd, że zawsze jeden oddział musiał dysponować żarnami. Źródłem witamin była cebula.
https://i.redd.it/9bog1grdjlx21.jpg

Fragment "Rozmowy przy stole"
#jfe #fuhrer

16

Szkolnictwo w faszystowskich Włoszech. Ciekawie wyglądały lekcje matematyki (od 5:20) teoria połączona z praktyką
https://www.youtube.com/watch?v=B9fgdFGs3Os
#duce #jfe #włochy

5

Wśród francuskich ochotników znalazł się też jeden przybysz z afrykańskich kolonii. Na zdjęciu zmierza wraz z Francuzami na urlop do Generalnego Gubernatorstwa. Przypadek owszem, nietypowy, ale nie aż tak ekstremalny, jakby się mogło wydawać. Zainteresowanych odsyłam do książki Black Nazis
Fotka z książki Cena Przysięgi
#vichy #iiwojnaswiatowa #jfe

7

Nauka w SS
W lutym 1936 roku szef Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa rozkazał, żeby czas trwania „podstawowej indoktrynacji” członków SS był rozłożony na dwadzieścia jeden miesięcy i wynosił w sumie dwadzieścia osiem tygodni podzielonych na cztery bloki. W każdym tygodniu indoktrynacji miały się odbywać dwie jednostki szkoleniowe po czterdzieści minut każda według konkretnego wzoru: czytanie i dyskusja o fragmencie z Mein Kampf oraz krótki esej na konkretny temat, po którym następowała prezentacja praktycznego przykładu zaczerpniętego z procedury aprobowania małżeństw, tak aby esesmanom wskazać pewien kierunek w wyborze właściwej żony

Cztery bloki podstawowej indoktrynacji obejmowały następujące tematy: krew i ziemia (osiem tygodni), żydostwo, masoneria, bolszewizm (osiem tygodni), historia narodu niemieckiego (osiem tygodni), rocznice i zwyczaje SS, czczenie zmarłych (cztery tygodnie). Odpowiednio dobrane materiały szkoleniowe można znaleźć w pierwszych siedmiu wydaniach „SS-Leithefte”, które nawet po zakończeniu „podstawowej indoktrynacji” pozostawały najważniejszym źródłem dla szkoleń.

Zeszyt 9 dotyczył, między innymi, historii SS, natomiast inne zeszyty skupiały się na zawodach wiosennych SS, tematach z prehistorii i wczesnej historii oraz historii niemieckiej, dodatkowo regularnie pojawiały się „rady” dotyczące wyboru właściwej partnerki, i – w rubryce Dla rodziny – instrukcje, jak wybierać „dobre” niemieckie imiona, aby zapobiec niewłaściwym decyzjom.

Sam Himmler objął kontrolę nad projektowaniem „SS-Leithefte”. Na spotkaniu poświęconym omówieniu zeszytu 10 przekazał kilka ogólnych wskazówek Joachimowi Caesarowi, szefowi Urzędu Indoktrynacji: „Jest moim życzeniem, aby materiał wykorzystywany w indoktrynacji nie był zawsze brany z jednego obszaru życia. Powinna zostać wspomniana każda sfera życia, i to w taki sposób, żeby szkolony oczekiwał na następną sesję indoktrynacji i na przeczytanie broszury. Przede wszystkim liczy się to, jak prezentuje się zagadnienia. Artykuły nie mogą być nigdy dłuższe niż 5–6 stron”. Jako wzory w szczególności polecał Księgę wierności i Księgę namiętności, dzieła swojego ulubionego pisarza Wernera Jansena.
https://i.redd.it/vpb9cv9h6vj41.jpg

Fragment Himmler Buchalter śmierci
#ss #jfe #himmler

5

Ostatnio na głównej widziałem znalezisko o pladze donosicielstwa wśród Niemców. Cóż, to ogólnie jest bardzo karny naród. Przecież w NRD do kontroli 18 milionów ludzi Stasi wykorzystywała prawie 100 tysięcy osób, które zgłosiły się w ramach wolontariatu. W 1937 roku Gestapo liczyło nie więcej niż 8000 pracowników, w SD służyło około 5000 - to były liczby wystarczające do kontroli ówczesnej 60 milionowej populacji Niemców. W roku 1936 obozy liczyły sobie 5 tysięcy więźniów a i tak byli to głównie alkoholicy i recydywiści.

Pamiętam jak za studenta jeździłem do sąsiadów dorabiać przy pracach sezonowych i naprawdę wystarczyło szybko wyminąć w markecie jakiegoś emeryta, aby zaczął mruczeć pod nosem, a co dopiero np głośna muzyka wieczorem albo szczekający nieustannie pies. Obywatelskie podpierdółki to u nich coś absolutnie normalnego.
https://static.dw.com/image/1003747_4.jpg
#jfe #niemcy

15

Traktaty laterańskie zapewniły Benito Mussoliniemu sympatię 300 milionów katolików na świecie, nie inaczej było w samej Italii. Na zdjęciu Duce przyjmuje defiladę zakonnic w czasie uroczystości Balilli, 1934 rok.
#jfe #duce #historia

7

Adolf Hitler w amerykańskiej propagandzie często przedstawiany jest jako wrzeszczący furiat, który w swym szale potrafił nawet czołgać się po podłodze i gryźć dywany. Mit ten miał swój początek w czasie kryzysu czechosłowackiego, gdy do Niemiec na rozmowy przyjechał Chamberlain. Grupa czekających w hotelu reporterów zaczęła rozpowszechniać plotki, jakoby Fuhrer ze wściekłości wziął się za konsumpcję brzegu dywanu w salonie.
Nieporozumienie zostało spowodowane przez jednego z pomocników Hitlera, który szepnął do dziennikarzy, że Hitler z nerwów "chodzi po ścianach". Przez pomyłkę w tłumaczeniu kilku korespondentów odebrało to jako żucie dywanu, czym dali początek legendzie, często wspominanej w czasie każdego programu na Discovery traktującego o Trzeciej Rzeszy.
#fuhrer #jfe

11

Szymon Wiesenthal i żydowski pościg za Leonem Degrelle
5 lipca 1961 roku hiszpańska policja aresztowała dwóch osobników próbujących wjechać do Hiszpanii od strony małej wioski w Pirenejach na granicy francuskiej. Samochodem Lincoln Continental podróżował obywatel Izraela nazwiskiem Zuis Alduide Idelon oraz druga osoba z francuskim paszportem na nazwisko Suison Jake De Mon. Posiadali przy sobie broń, amunicję, zagraniczną gotówkę o wartości ponad pół miliona dolarów, zestaw do narkozy, dokładny plan hiszpańskiej willi Degrella i pudło w kształcie trumny. W czasie przesłuchania podejrzani przyznali się, że stanowili część specjalnej grupy komandosów pracującej dla wywiadu Izraela, której zadaniem było porwanie belgijskiego generała.

Plan był następujący: część zespołu (składająca się w sumie z dziesięciu osób) miała przybyć do posiadłości Degrella helikopterem, odurzyć go, porwać i wywieźć do Tarragony. Tam, nieprzytomny Degrele miał być umieszczony w pudle i przeniesiony nocą na pokład małej łodzi, która miała skierować się do jednego z francuskich portów na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Stamtąd większy statek miał zabrać go do Izraela. Po przybyciu miano go pokazać publicznie, a następnie przekazać rządowi belgijskiemu lub zamordować.

W ostatecznym rozrachunku hiszpańska policja zdołała aresztować przywódcę grupy komandosów, obywatela Hiszpanii, komunistę Rubio de la Goaquina, jak również sześciu jego wspólników. Dochodzenie wykazało, że plan porwania był w części opracowany przez sowieckich agentów. W 1983 roku hiszpańscy komuniści, zjednoczeni w wysiłkach z międzynarodowymi żydowskimi grupami nacisku, rozpoczęły hałaśliwą kampanię na rzecz deportowania Degrella z Hiszpanii, jednak ich wysiłki spełzły na niczym. Nie powstrzymał to jednak środowisk żydowskich przed rozpętaniem kolejnej afery przeciwko belgijskiemu generałowi. Tym razem przywódcą stada został Marvin Hier i jego kolega Abraham Cooper. Obydwaj stali na czele bardzo dochodowej operacji zajmującej się pozyskiwaniem funduszy z agencji z siedzibą w Los Angeles, znanej jako Centrum Szymona Wiesenthala, a więc słynnego "tropiciela nazistów".

Ponieważ ostatecznie przyznano, że najbardziej niesławny ze wszystkich "nazistowskich zbiegów", dr Josef Mengele, był naprawdę martwy, a nie "ukrywający się w Argentynie", Hier i Cooper doszli do wniosku, że generał Degrelle będzie idealną "nazistowską bestią", nadającą się na "chłopca z plakatu" dla instytucji pozyskującej fundusze. Obaj panowie wyznaczyli nagrodę w wysokości stu tysięcy dolarów za "ujęcie" Degrella, co samo w sobie było absurdem, gdyż Belg swobodnie i otwarcie żył w Hiszpanii, będąc popularną osobistością życia towarzyskiego, często biesiadując w otoczeniu grona przyjaciół, wśród których było wielu jego wielbicieli z zagranicy, przybywających, aby odwiedzić legendarnego przywódcę wojskowego i europejskiego męża stanu.

Gang Hiera-Coopera pełnym histerii głosem nawoływał do osądzenia Degrella za "zbrodnie wojenne". Interesującym faktem pozostaje, że kilka lat wcześniej znany francuski producent telewizyjny, Jean Charlier, który pracował nad materiałem dokumentalnym o Degrellu, zwrócił się zarówno do "Synów Przymierza" (B'nai B'rith) jak i do Szymona Wiesenthala, z prośbą o informacje, które mógłby wykorzystać w swoim programie, a które ujawniałyby naturę i brutalność owych zbrodni. Charliera poinformowano, że takowe dowody nie istnieją, oraz że Belg nie jest poszukiwany przez jakikolwiek międzynarodowy trybunał.

W owym czasie Leon Degrelle skomentował całą sprawę w wywiadzie, którego udzielił gazecie The Spotlight 28 października 1985 roku:
Dr Abraham Cooper doskonale zdaje sobie sprawę, iż nie posiada najmniejszych dowodów przeciw mnie. Sam przyznaje, że może opierać się wyłącznie na własnych podejrzeniach. Wyobrażacie sobie coś takiego? Przez czterdzieści lat niezliczone razy podejmowano śledztwo przeciwko mnie i każde okazywało się bezowocne z tej prostej przyczyny, iż nigdy nie znajdywano niczego przeciw mnie. Cooper nie robi ceremonii, kiedy chce, bym zapłacił nie za jakieś naganne postępowanie, ale za przekonania, moje przekonania. Pragnąc zemścić się za idee człowieka, który myśli inaczej niż on, żydowski dygnitarz rozpętuje zagraniczną obławę z nagrodą stu tysięcy dolarów, dla kogokolwiek kto pochwyci bestię żywcem.
Ci myśliwi mają do dyspozycji bardzo konkretne fundusze. Owe środki, współczesna rzeka pieniędzy, do tego lata były przeznaczone na porwanie Josefa Mengele. Ale właśnie ustalono, że Mengele nie żyje od pięciu lat - i to kiedy Wiesenthal obwieszczał całemu światu, że śledzi każdy jego krok i już za moment go schwyta. Opisywał każdy etap swojego pościgu, każdą kryjówkę, z której Mengele rzekomo uciekł tuż przed pojawieniem się Wiesenthala, a w której w rzeczywistości tamten nigdy nie przebywał.
Degrelle dodał także, iż fakt wysłania za nim "listu gończego" przez żydowskich przywódców nie napawa go strachem.
Widziałem lepsze zabawy na Froncie Wschodnim. Moje życie toczy się dokładnie tak, jak przedtem: sam kupuję swoje gazety i wychylam szklaneczkę nad brzegiem morza. Nie zamierzam zatruwać problemami bezpieczeństwa tego, co zostało mi z życia. Wierzę w swoje szczęście i wierzę w Boga. A On odróżnia tych goniących za milionami dolarów od prześladowanych. Polegam na Jego opiece i Jego sprawiedliwości.
Chociaż Degrelle zdołał pokrzyżować plany Centrum Szymona Wiesenthala w stosunku do swojej osoby, jego zaprzysięgli wrogowie podjęli kolejną próbę pozbycia się Belga. Magazyn Hebdo, publikowany przez Francuski Front Narodowy, w dniu 27 grudnia 1985 roku ujawnił, że około dziesięciu osób legitymujących się wenezuelskimi paszportami i powiązanymi z Mossadem, przybyło do Madrytu w celu porwania Degrella. Także i ten spisek został udaremniony przez służby hiszpańskie.

Fragment "Wiek Hitlera"
#degrelle #jfe #historia

5