Żyd Żydowi Żydem. W roli głównej dr Rudolf Kastner.
(Rozsyłajcie ten wpis gdzie się da, niech ludzie wiedzą, jaką rolę odegrali Żydzi w swojej własnej zagładzie)
Fragment londyńskiego Daily Herald z lutego 1961 roku:
"Jestem Żydem - rozpoczyna swe wspomnienia pan Rudolf Verba - i mimo to, a właściwie tylko i wyłącznie dlatego, oskarżam pewnych przywódców żydowskich o jedną z najbardziej potwornych zbrodni wojennych. Ta mała grupa quislingów wiedziała przez cały czas, co dzieje się z ich braćmi w hitlerowskich komorach gazowych, ale kupowali swoje własne życie za cenę milczenia. Między nimi był dr Rudolf Kastner, przywódca Judenratu Budapesztu, który zabierał głos w imieniu wszystkich Żydów węgierskich. w czasie, kiedy byłem więźniem numer 44070 w Oświęcimiu - ten numer pozostaje na mojej ręce do dziś - dokonałem dokładnych statystyk eksterminacji. Zebrałem te dane statystyczne i zabrałem ze sobą podczas ucieczki z Oświęcimia w 1944 roku.

Dane te byłem w stanie dostarczyć do przywódców syjonistów węgierskich. Na trzy tygodnie przed tym, jak Eichmann wysłał pierwsze transporty do gazu… Kastner poszedł do Eichmanna i powiedział… »Wiem o waszych planach, oszczędź tych, których wybiorę, a zachowam milczenie«… Eichmann nie tylko zgodził się, ale przebrał go w mundur SS-mana i zawiózł do Belsen w celu odszukania niektórych przyjaciół. Kastner zapłacił Eichmannowi wiele tysięcy dolarów. Z tą małą fortuną Eichmann był zdolny kupić sobie wolność po upadku Niemiec i urządzić się w Argentynie."
Zaledwie 150 SS-manów oraz 5000 węgierskiej Żandarmerii było w stanie wywieźć do Oświęcimia 800 tysięcy węgierskich Zydów…Jak??? Ano, zaczęli od rodzinnego miasta pana dra Kastnera, będącego domem dla przeszło 20 tysięcy Żydów. Żydzi ci dowiedzieli się, że zostaną przesiedleni z getta do strefy pod niemiecką okupacją, do miejscowości Kenyermeze (węg. Chlebowe Pole). Tam wszyscy dostaną pracę w fabrykach i na roli. Mogą jechać z całymi rodzinami, wszyscy razem.

Całe miasto żyje w podnieceniu, domysły, plotki, fantastyczne i urojone rozwiązania. Najważniejsze, że Hitler potrzebuje Żydów; źle mu idzie wojna i doszedł w końcu do przekonania, że Żydzi pracując są mu bardziej potrzebni. Miasto wypełnione do reszty wszystkim, plotkami, gorączką pakowania, trochę niepokojem… ale nie… żadnym strachem. Pierwszy transport odszedł, po parunastu dniach napłynęły listy i widokówki. Kenyermeze - to cudowne miejsce, mieszkania świetne, praca świetna… W ogóle - świetnie! Pozdrowienia dla wszystkich! Czekamy!!… Czy ktoś - nawet największy sceptyk - mógł przypuszczać, że to jedno wielkie oszustwo??? Że Kenyermeze - to Oświęcim, że ich sąsiedzi, bliscy, krewni to pył… marny pył… Że listy - z grobów…

W Budapeszcie szefowie obdarzają pana dra Kastnera przywilejami bycia… zwykłym człowiekiem. Mieszka w nieoznakowanym domu, nie musi nosić żółtej opaski, może jeździć autem gdzie chce, po całym Budapeszcie. Do czasu. Widocznie Węgrów musiała krew zalać na widok Żyda z takimi przywilejami, bo zamykają go za łamanie przepisów dotyczących wszystkich zwykłych ludzi, w tym zwykłych Żydów. I oto dzieje się rzecz niesłychana. Jakby ręce samego pułkownika SS Eichmanna były w Budapeszczie za krótkie, uwolnienie następuje na osobistą interwencję Herr Vezenmayera - osobistego przedstawiciela Hitlera na Węgry.

Kastner dokładnie rozpoznaje co znaczy ów gest dobrej woli. W raporcie do Kongresu Syjonistycznego w Bazylei pisze: "Wbrew naszej wrodzonej skromności, musimy sobie powiedzieć, że jeżeli Eichmann robi nam drobne przysługi, jeżeli osobisty przedstawiciel Hitlera interweniuje w naszej sprawie u rządu Węgier, jest pewnym, że nie czynią tego z własnej woli. Ale na pewno muszą słuchać wyższych władz Niemiec. A to znaczy, że my, Komitet Ratunkowy mamy swoje miejsce w ich planach"

Na swoim izraelskim procesie płk. SS Eichmann zeznaje:
"Dr Kastner był prawie w moim wieku, zimny jak lód prawnik i fanatyczny syjonista. Zgodził się nam pomóc w niedopuszczeniu do oporu Żydów przed deportacją, a nawet utrzymywać porządek w obozach zbiorczych - jeżeli przymkniemy oczy na parę setek lub tysięcy młodych Żydów emigrujących nielegalnie do Palestyny. To był dobry interes. Za utrzymanie spokoju w obozach, dla mnie cena nie była wcale wysoka. Wierzyliśmy sobie nawzajem, całkowicie. Kiedy przebywał ze mną palił papierosy, jak w kawiarni. Podczas rozmów palił aromatycznego papierosa za papierosem, wyciągając je ze srebnej papierośnicy i przypalając srebrną zapalniczką. Z tą jego ogładą i zachowaniem rezerwy, mógłby być idealnym oficerem Gestapo.
Kastner był gotów poświęcić tysiące, setki tysięcy swych własnych pobratymców dla osiągnięcia swych politycznych celów "Możesz mieć wszystkich innych - powiedział - ale tych muszę mieć ja". No, a ponieważ pomógł nam utrzymać wszystko w spokoju, pozwoliliśmy na ucieczkę jego grupie. Poza tym, jakie znaczenie miała dla mnie ta mała grupka tysiąc lub cośtam Żydów… To była dżentelmeńska umowa, pomiędzy mną a Kastnerem."
Fragment książki "Żydowscy zbrodniarze wojenni", strona 64
#jfe #żydzi #iiwojnaswiatowa

12

Tajemniczy obóz Himmlera
Zamek w Wewelsbergu był wyłączna własnością Heinricha Himmlera. Ukryty w gęstych lasach, z dala od Berlina i Monachium, pozwalał Reichsfuhrerowi na pełnie władzy. Prywatne lenno. Niedaleko w okolicy znajdował się tajemniczy obóz koncentracyjny. Himmler świadomie utrzymywał jego istnienie w tajemnicy i dołożył wszelkich starań, aby nie widniał on na żadnych z map. Nawet w powojennych archiwach z trudem trafiono na jego ślad.

Pierwotnie powstał jako obóz pracy przymusowej, a więźniowie mieszkali wówczas w namiotach. Himmler finansował go pierwotnie nie z funduszy Rzeszy, ale ze środków prywatnego sponsora, Towarzystwa Ochrony i Konserwacji Zabytków Niemieckiej kultury, utworzonego przez Himmlera do celów renowacji i rozbudowy zamku w Wewelsbergu.
Himmler planował utworzyć tu ośrodek szkoleniowy dla SS, wraz z akademia, w której wyżsi oficerowie przechodziliby szkolenie ideologiczne, oraz punkt badań naukowy dla archeologów. W oczach Himmlera cały przybytek miał stać się czymś w rodzaju germańskiej mekki (jedna z sal została przerobiona na bibliotekę, w której znajdowało się ponad 20 tysięcy książek, do tego do tego niezliczone ilości komnat i sale muzealne ze szklanymi gablotami rzymskie monety czy trzymetrowy szkielet ichnozaura).

Pierwsza grupa przymusowych robotników liczyła zaledwie 70 osób, dopiero wraz z nasileniem budowy liczba urosła do kilkuset więźniów, którzy byli przewożeni z obozu Sachsenhausen. Praktycznie wszyscy należeli do świadków Jehowy. W Rzeszy stanowili specjalną grupę społeczna – swojego losu mogli uniknąć przez zadeklarowanie lojalności wobec Hitlera, co jednak kłóciło się z ich światopoglądem, dlatego decydowali się na obozowe męczeństwo.

Kiedy liczba robotników przekroczyła piec tysięcy, Himmler zbudował dla nich we wsi osobny, duży obóz, który nazwał Niederhagen (nazwa pochodziła od lasu sąsiadującego z zamkiem).
Himmler uciekał się do rozmaitych wybiegów, które zapewniały mu finansowanie renowacji zamku ze środków państwowych, nawet wówczas, gdy prowadzonych prac nie dało się zaliczyć do wydatków wojennych. W odróżnieniu do innych obozów budowanych zwykle w pobliżu fabryk zbrojeniowych, kamieniołomów czy cegielni, himmlerowski wyróżniał się wspomniana lokalizacja.

Obozowe warunki niebyły co prawda tak koszmarne jak np. w Dachau, jednak i tak zginęło tam w ciągu roku 800 osób, pracując przy wydobyciu kamienia potrzebnego do rozbudowy Wewelsbergu. W związku z dużą śmiertelnością (1/4 więźniów) Himmler zbudował przy obozie krematorium, gdyż te znajdujące się w pobliskim Dortmundzie i Bielefeld nie nadążały z kremacją tak wielkiej liczby ciał.
https://tiergartenstrasse4.org/photos/36/b7485d28f532689be3fba558542c6156_image_document_large_featured_borderless.jpg.jpg
#himmler #jfe #iiwojnaswiatowa

9

no pojebało ich zupełnie…..
chciałem obejrzeć film z akcji ratowania Duce a tu wyskakuje jakiś komunikat o holololo
co to ma wspólnego?
widzę, że na bitchute to już nie ma co wchodzić
#internet #jfe #cenzura

6

Hitlera przedstawiano jako ślepego nacjonalistę, który, jeśli wierzyć słowom krytyków, wszystko co jest nieniemieckie uważał za draństwo i plewa. W rzeczywistości obrał za swych najważniejszych współpracowników ludzi, którzy pochodzili z innych krajów lub mieli silne kontakty z zagranicą.

Rudolf Hess, jego prawa ręka, urodził się w Egipcie i odebrał brytyjskie wykształcenie. Himmler miał francuskiego pradziadka, nazwiskiem Passaquay, pochodzącego z rejonu de la Roche. Baldur von Schirach był półkrwi Amerykaninem, a u niego w domu mówiono wyłącznie po angielsku. Goring ożenił się ze Szwedką. Goebbels byl pół-holendrem i w tym właśnie języku rozmawiał w swoim rodzinnym domu. Rosenberg był rosyjsko-francusko-bałtyckim Niemcem. Darre przyszedł na świat w Argentynie, a Herbert Backe w Gruzji. Całość dopełniała postać Scheubnera-Richtera, głównego doradcy Hitlera na początku działalności NSDAP. Był to emigrant z Rosji, który uciekł z niej po rewolucji bolszewickiej i stał się fanatycznym antykomunistą.

Podobnie było z muzyką. Podczas jednego z przyjęć Ernst Hanfstaengl zaczął grać marsze sportowe z Harvardu. Kiedy wyjaśnił, jak amerykańskie cheerleaderki i maszerująca orkiestra wprawiają rozkrzyczany tłum w stan graniczący z histerią, Hitler się ożywił. Hanfstaengl zademonstrował, jak można wykonywać niemieckie marsze w energicznym amerykańskim rytmie. "To jest to!" wykrzyknął Hitler, paradując po salonie. "Właśnie tego potrzebuje nasz ruch! To wspaniałe!". Hanfstaengl napisał dla orkiestry SA kilka marszów utrzymanych w stym stylu, a jego największym dokonaniem było przekształcenie harvardzkiego Fight, Fight, Fight w Sieg Heil, Sieg Heil!

Hitlera otaczały również zagraniczne kobiety. Elsa, żona wydawcy, Bruckmana, była Węgierką, z domu księżną Cantecuzene. Helena Hanfstaengl była posągową nowojorczanką, którą Hitler otaczał prawdziwą adoracją. Gertrude von Seydlitz była bardzo majętną fińską dziedziczką. Hrabina d'Allemont, która poznawszy Hitlera w Berlinie w roku 1921 przepowiedziała, iż stanie się Mesjaszem Niemiec, była Francuzką. Córka amerykańskiego ambasadora Williama Dodda, Martha, szalała za Fuhrerem. Unity Valkyrie Mitford, obłąkana na punkcie Fuhrera córka Lorda Redesdale, była Brytyjką. Takim samym uczuciem, darzyła go zresztą jej siostra, Diana.
#jfe #fuhrer #historia #trzeciarzesza

7

Arkadiusz Mularczyk przyznał dzisiaj w radiu, ze trwaja prace nad wnioskiem o odszkodowanie za niemieckie zniszczenia Polski w czasie #iiwojnaswiatowa, według wyliczen, ktore podał wychodzi, ze kwota, jakiej bedzie domagac sie Polska od Niemcow to około 700 miliardow dolarow. Praca w toku, wszak to wszystko musi zostac fachowo przygotowane i sam Mularczyk pozytywnie zapatruje sie na przedstawienie takiego wniosku w sejmie, potem głosowanie itp

Inicjatywa moim zdaniem swietna. Raz, ze podobny temat podniosła ostatnio Grecja, dwa, wokoł Polski, oczywiscie jak zwykle za sprawa zydostwa, znowu narasta aura fałszu i pomowien zwiazanych z holokaustem. Merkel i cała niemiecka swita sa wobec tej antypolskiej nawałnicy nastawieni tak, jak sowieci przy Powstaniu Warszawskim - czekaja, az sie wykrwawimy, tym razem pod wzgledem PRowym, zbierajac tym samym na siebie ich winy. Polskie roszczenia (nigdy tak naprawde nie uregulowane) musza wybrzmiec w przestrzeni medialnej, jako swoista kontrofensywa na zydowski fałsz.
https://s.france24.com/media/display/94717d2c-fcaa-11e8-9085-005056bff430/w:1280/p:16x9/merkel__0.webp
#polityka #jfe #4konserwy #zydostwo

12

Niesamowite, ze sa w Polsce ludzie, ktorzy maja czelnosc jeszcze narzekac na wczorajszy wystep naszej kadry. Ze zbyt defensywnie, duzo szczescia i ogolnie mało sytuacji w ofensywie, a wiec wnioski na poziomie kogos, kto oglada mecz piłkarski raz na dwa lata.
Tak sie gra przeciwko Hiszpanii. Niech sobie wymieniaja i dwa tysiace podan, to i niczym nie swiadczy, dostali lekcje od Rosji na Mundialu i jak widac niczego sie nie nauczyli, bo ze Szwecja i z nami grali dokładnie to samo. Ile sobie stworzyli klarownych sytuacji? W setkach było po rowno, plus w drugiej minucie powinnismy otrzymac rzut karny.

No i Souza pokazał trenerski kunszt, bo zaden przedstawiciel polskiej mysli szkoleniowej nie odwazyłby sie wyjsc na Hiszpanow z dwojka napastnikow, a wiec tak, jak powinnismy grac zawsze, bo Robert w kadrze powinien grac jako cofniety napastnik, cofac sie, rozgrywac, wchodzic z drugiej linii, wtedy daje kadrze znacznie wiecej, przypomnijcie sobie Rooneya w srodku pola na Mundialu w 2014.
#jfe #mecz #pilkanozna

12

Na zdjęciu uroczystość zaprzysiężenia pielęgniarek Czerwonego Krzyża w Berlinie. Ze wszystkich zawodów to właśnie pielęgniarki w największej liczbie miały bezpośredni kontakt z wojną i niemieckim ludobójstwem, ponieważ w rozwijającym się państwie rasowym otrzymały oprócz tradycyjnych także nowe role. Szkoliły zwykłe kobiety w sprawach „higieny rasowej” i chorób dziedzicznych.
W Niemczech uczestniczyły w selekcji chorych psychicznie i niepełnosprawnych fizycznie w szpitalach, oraz eskortowały ofiary na śmierć w komorach gazowych lub robiły im zastrzyki z trucizną. Na terytoriach wschodnich opiekowały się niemieckimi żołnierzami będąc świadkami śmierci jeńców wojennych i więźniów obozów.

Pracowały w salach chorych w obozach koncentracyjnych. Zajmowały się również opieką psychologiczną tych niemieckich żołnierzy, którzy dostawali załamania nerwowego po masowych egzekucjach (był takie przypadki). Pielęgniarki odwiedzały też getta z oficjalnymi inspekcjami zdrowotnymi, a także prywatnie, z ciekawości lub żeby zdobyć jakiś przedmiot czy uzyskać usługę.
#jfe #trzeciarzesza

9

"Pewnego wieczoru, około godziny dziesiątej, do naszego stanowiska dowodzenia przybył kapelan, by odprawić mszę. Był to doskonały pomysł. Telefoniści, kucharze i łącznicy byli zachwyceni. Ale to nie oni najbardziej potrzebowali duchowego wsparcia.
Poprosiłem dzielnego księdza, żeby poszedł ze mną na wysunięte pozycje. Spędził noc szorując brzuchem po zagonach. Przerażały go kule, które świstały nad głowami. W pewnej chwili utknął w jakiejś dziurze. Musiałem zawrócić po niego:
— Ojcze! czy wierzy Ojciec w Raj?
— Tak…
— I tak się Ojciec boi tam trafić?…
Dzielny człowiek musiał przywołać upodobanie do niebiańskich wędrówek i dalej czołgać się za mną... Pociski tańczyły nad nami. Co chwilę przyklejaliśmy się do gruntu.

Kule uderzały w ziemię. W końcu dotarliśmy do niewielkich jam, gdzie gnieździły się czujki. Przejmowałem po kolei karabiny kolegów, którzy za moimi plecami spowiadali się i przyjmowali komunię. Starałem się nie słuchać, kiedy wyznawali najcięższe grzechy.
A potem ruszaliśmy do następnego okopu, do kolejnej jamy, do następnej ubłoconej postaci, która w głębokiej tajemnicy przeistaczała się pod wpływem malutkiej białej hostii, wznoszonej na krótką chwilę zaledwie kilkadziesiąt metrów od Bolszewików.

Nieszczęsny kapelan nie mógł już dalej posuwać się ze zmęczenia i strachu. Z dziesięć razy prawie nas skoszono. O drugiej nad ranem odprowadziłem go na tyły. Czas był już najwyższy. Powoli wstawał dzień. Księżulo wycierał chustką twarz i wznosił do nieba modlitwy dziękczynne: Deo Gratias! Deo Gratias! powtarzał bez przerwy. Święci, którzy pełnili tej nocy straż, ubawili się tam, w górze, na swoich pozycjach u rajskich bram…"

Fragment "Front Wschodni" Leona Degrelle
#degrelle #jfe #iiwojnaswiatowa #wiara
na zdjęciu Degrelle wraz z resztą walońskich żołnierzy w czasie mszy polnej
https://i.pinimg.com/564x/14/89/9c/14899cea8875399c6a755dce8c64a04f.jpg

13

Fragment wspomnień Heinza Guderiana
W 1936 roku siedzieliśmy z Hitlerem na tarasie jakiejś kawiarni w Monachium. Sprzedawca gazet zaoferował nam kilka ilustrowanych pism. Na pierwszej stronie jednego z nich ukazanych było 200 rosyjskich spadochroniarzy zrzuconych z samolotu w całej grupie. Wybuchneliśmy śmiechem, myśląc, że chodzi o jakiś wielki bluff, ponieważ ci ludzie stawali się wspaniałym celem dla snajperów.

Jedynie Hitler zachował powagę. Kazał sobie przynieść nożyczki, wyciął fotografię i bez słowa schował ją do kieszeni. Wiem, że dwa dni później wezwał Goeringa i podsunął mu zarys instrukcji stworzenia pierwszego niemieckiego pułku spadochroniarzy. Po pierwszych sukcesach, jakie Hitler odniósł w Polsce, a potem w Norwegii, jego wiara we własną nieomylność tylko wzrosła. Stał się niezwykle drażliwy i brutalnie reagował, gdy ktoś "obrażał jego geniusz", to znaczy ośmielał się mieć inne niż on zdanie.

Niemniej, zimą 1939-1940, gdy chciał rozpocząć generalną ofensywę przeciw Francji, po raz kolejny natknął się na opór szefów Wehrmachtu. Tłumaczyli mu oni, że trudności terenowe w Eifel i w Ardenach praktycznie wykluczają kampanię zimową i że, z drugiej strony, większość oddziałów niemieckich nie jest jeszcze dostatecznie wyszkolona do przeprowadzenia takiej kampanii. Hitler po raz kolejny uznał te zastrzeżenia za tchórzostwo i wygłosił w związku z tym incydentem sensacyjne przemówienie (listopad 1939).

Goering znał swego szefa lepiej niż inni, ale nigdy nie przeciwstawiał mu się wprost. On również był zdania, że ta zimowa kampania byłaby nieszczęściem. Sprytny jak zwykle, wstrzymał się z wyrażeniem swej opinii. Czekał spokojnie i w przeddzień wyznaczonej do ataku daty oznajmił Hitlerowi, że Luftwaffe nie jest w stanie uczestniczyć w operacji z powodu zbyt niesprzyjających warunków atmosferycznych.

Powtórzył tę małą grę trzykrotnie. W końcu ofensywa została odłożona. Hitler był jednak urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. To on zadecydował o natarciu przez Ardeny, aby otworzyć rygiel, wokół którego obracały się francuskie armie z północy i ze wschodu. Wbrew wszelkim oczekiwaniom wydarzenia przyznały mu rację. Ten sukces ostatecznie go upoił. Od tej pory osobiście kierował wszystkimi operacjami i nie tolerował żadnego sprzeciwu wobec swych rozkazów. W tym samym czasie jego nieufność do większości szefów Wehrmachtu znacznie wzrosła, osiągając wymiar obsesji.
https://memegenerator.net/img/images/16299000.jpg
#jfe #fuhrer #iiwojnaswiatowa

11

Niemcom od samego początku okupacji Francji zależało na pokazaniu wszystkim mieszkańcom (a szczególnie Paryżanom), że są przedstawicielami światłych Germanów, którzy przewyższają lokalsów nawet pod względem dbałości o zabytki. W grudniu 1940 roku, na osobiste polecenie Hitlera, postanowiono sprowadzić do Paryża szczątki syna Napoleona, które dotychczas znajdowały się od ponad 100 lat w starodawnej, wiedeńskiej krypcie Capuchino.
Całością prac kierował były ambasador Niemiec w stolicy Francji, Otto Abetz (zagorzały francuzofil, studiował nad Sekwaną, jego żoną była rodowita Francuzka). W świetle płonących pochodni (Niemcy zadbali oczywiście o odpowiedni teutoński charakter całej ceremonii) o północy 15 grudnia 1940 roku uroczysty żałobny orszak ruszył w kierunku Placu Inwalidów. Zwłoki Franciszka Bonaparte, księcia Rzeszy, spoczęły u boku jego wielkiego ojca.
#jfe #iiwojnaswiatowa #trzeciarzesza #vichy

15

Faszyzm i sztuka
Wysoki poziom i duży zakres swobody miała pod włoskim reżimem faszystowskim kultura, a intelektualiści odgrywali w nim niespotykanie gdzie indziej znaczącą rolę; czasopisma kulturalne przedstawiały różne punkty widzenia i propagowały różnorodne style artystyczne, a kierunki awangardowe były wręcz promowane; szczególną sympatię artystów-plastyków wzbudziła decyzja Mussoliniego przeznaczania 2 % kosztorysów wznoszonych budynków publicznych na dekoracje malarskie i rzeźbiarskie.

Szczególnie chlubną wizytówką kulturalną f. była wydawana od 1929 pod redakcją Gentilego Enciclopedia Italiana, powszechnie uważana za jedno z najlepszych wydawnictw tego typu w historii; w opracowywaniu jej haseł kierowano się wyłącznie kryteriami merytorycznymi, toteż ich autorami byli najbardziej kompetentni w swoich dziedzinach niefaszyści, a nawet zdeklarowani antyfaszyści; na wysoką notę zasługuje przygotowana również przez Gentilego reforma szkolna, która wypleniła z programów nauczania laicyzm i pozytywizm, a umocniła ducha religijnego i tradycję cywilizacji łacińskiej (romanitá), uprzywilejowywała edukację klasyczną, z łaciną na czele, oraz uwrażliwienie na piękno estetyczne; zaproszenie do powołanej 1929 Akademii Włoskiej przyjęli wszyscy żyjący ówcześnie wybitni pisarze i myśliciele.

W latach 30. powstał dom wydawniczy Einaudi, promujący bez przeszkód dzieła liberałów, demokratów, a nawet komunistów; pod rządami Mussoliniego debiutowali też pisarze — antyfaszyści i komuniści: E. Vittorini, V. Pratolini, C. Pavese i A. Moravia; Croce bez żadnych przeszkód wydawał swoje czasopismo „La Critica”, a w Senacie regularnie głosował przeciwko wszystkim ustawom i posunięciom reżimu, z jednym wyjątkiem: zbrojnej inkorporacji Abisynii, po której wysłał do Duce telegram gratulacyjny; jedyną „represją”, jaka spotkała Crocego przez 20 lat f. była odmowa podzelowania mu butów przez szewca — wielbiciela Duce; otwarcie antyfaszystowskie były czasopisma „La Cultura” i „La Civiltá moderna”.
https://pbs.twimg.com/media/EaHmbgTXQAIuA7u.jpg
#jfe #duce #włochy
Jacek Bartyzel

9