Dzisiejszy post w ramach serii związanej z życiem magicznym starożytnych cywilizacji już po raz drugi dedykuje Japonii. Kraj ten już od V w. p.n.e. wyróżniał się specyficznym podejściem do praktyk magicznych, które zostały silnie zinstytucjonalizowane. Do dnia dzisiejszego mieszkańcom Europy kojarzy się z mistycznymi wyspami okolonymi mgłą, pełnymi egzotycznych widoków gór, rzecznych potoków i tajemniczych lasów. Zapraszam do lektury dzięki, której można zapoznać się z podstawowymi wiadomościami na temat wierzeń i praktyk Japończyków z tamtego okresu.

Cykl porusza zagadnienia związane z magią, okultyzmem i ludźmi je praktykującymi tag #occulto. Lista dotychczasowych opublikowanych wpisów o stosunku do magii wśród starożytnych cywilizacji znajduje się na końcu postu.

#historia #ciekawostkihistoryczne #sztuka #rzezba #japonia #kultura #tradycja #magia #occulto

Wstęp- tradycja, religia i magia

W tradycyjnej japońskiej religii shinto wszystkie drzewa, rzeki, góry, czy nawet budynki były zamieszkane przez kami. Czyli wszelkiej maści duchowe istoty, których moce mogły być okiełznane lub złagodzone jedynie przez wąską grupę specjalistów. Jedną z najciekawszy istot duchowych były kitsune-tsukai (czarownice opętane przez lisie duchy). Należały do szczególnie potężnych formy kami. Mogły one zmieniać kształt, stawać się niewidzialne, a także opętywać ludzi. Nawet współcześnie te legendarne istoty posiadają swoją duchową progeniturę widoczną w sztuce japońskiego rysunku i animacji (manga/anime). Na przełomie V i VI wieku n.e. nowe prądy filozoficzne takie jak: chiński system Pięciu Żywiołów i yin-yang, oraz religie: buddyzm i taoizm zaczęły przenikać się z tradycyjną religią shinto. W odpowiedzi na nowo pojawiające się wpływy i w celu ustalenia woli kami jako dominującej, Japończycy opracowali złożony system wróżenia.

Fotografia nr 1

Buddyjskie bóstwo górskie. Posąg z brązu przedstawiający Zaō Gongena, boga kojarzonego z odległymi górami. Był czczony przez pustelników, którzy praktykowali jugondo, aby zdobyć jego fizyczną moc.

Zdjęcie

Praktyki magiczne sankcjonowane przez władzę

Okultystyczni praktycy zwani onmyōji wykonywali rytuały wróżenia i odczytywali znaki z nieba, gwiazd czy zjawisk astronomicznych, takich jak zaćmienia. Przeprowadzali również sankcjonowane egzorcyzmy, przywołując ducha do ciała ofiary w celu jego przesłuchania oraz identyfikacji. Następnie mogli wykonać odpowiedni rytuał, aby wypędzić niechcianego ducha. Ich działania były tak popularne, że w końcu onmyōji awansowali na urzędników sądowych. Zaś ich praktyka zwana onmyōdō stała się tak akceptowana, że powstało nawet ”Biuro Wróżbiarstwa”.

Fotografia nr 2

Rytuały z gwiazdą i planetą. Rysunek pochodzący z japońskiego tekstu astrologicznego przedstawia Doyō. Bóstwo związane z planetą Saturn oraz ostatnim dniem tygodnia, uważanym za najgorszy dzień na zawarcie związku małżeńskiego. Kojarzony był również z chorobami i kłótniami.

Zdjęcie

Istniała również praktyka zwana monoimi, wedle której po wcześniejszych ustaleniach przez onmyojich decydowano, czy na przykład przyjąć danego gościa do swojego domu. Innym przykładem była henbai, rytuał ten miał na celu ochronę członków dworu panującego podczas długich podróży. Kres tego typu praktykom i rytuałom położył cesarz Meiji po dojściu do władzy w 1868 roku.

Fotografia nr 3

Najsłynniejszy mistrz onmyoji- Abe no Seimei. Specjalizował się w analizowaniu dziwnych wydarzeń i odprawianiu egzorcyzmów. Autor kilku dzieł na temat wróżbiarstwa. Zyskał przychylność dworu, przepowiadając płeć nienarodzonych dzieci arystokratów i został szefem Biura Wróżbiarstwa. Zyskał sławę dzięki swoim mistycznym mocom, o których mówi się, że pochodzą od jego matki, którą była kitsune-tsukai. Niejednokrotnie pojedynkował się z innymi magami i demonami. W jednej takiej historii pewien duch (demon) ukrył w pudełku 15 pomarańczy i wezwał Abe do odgadnięcia. co znajduje się w środku. Mistrz zaś zmienił pomarańcze w szczury poprawnie odgadując ich liczbę oraz napuścił je na demona.

Zdjęcie

O czarach i magii ludowej

Zakres wiedzy onmyojich obejmował również działania zbliżone do klasycznych czarów. Wielu z nich posiadało duchowego sługę (chowańca) zwanego shikigami. Materializowały się one często w formie zwierząt i mogły być mściwe, jeśli odpowiedni rytuał został wykonany nieprawidłowo. Onmyoji używali amuletów do odpędzania zła zwanych ofuda, zazwyczaj w formie wiszących pasków papieru. Niektórzy praktykowali również jugondo, którego zakres obejmowało walka z złymi bytami (dosł. potworami) oraz leczeniem chorób. Na poziomie magii ludowej, wiele wypowiedzi onmyoji przenikły do wiejskiego folkloru. Ludzie wierzyli, że burzę można uciszyć paląc futro czarnego psa, a tchórzostwo wyleczyć żując wióry z drzewa, w które uderzył piorun.

Fotografie nr 4 i 5

Księżniczka Takiyasha, legendarna córka złego maga, przywołuje magiczną ropuchę, próbując pokonać bohatera o imieniu Mitsukuni. Po śmierci swego ojca Takiyasha spotkała Nikushisena, ducha ropuchy, którego czary pozwoliły jej wzniecić bunt. Została jednak ostatecznie pokonana dzięki odwadze Mitsukuni.

Zdjęcie

W japońskich opowieściach legendy o zamianie kształtu są bardzo powszechne. W tym przypadku stara wiedźma przybiera postać ogromnego kota, aby odwrócić uwagę młodych kobiet odwiedzających lokalną świątynię.

Zdjęcie

Lista:

Ludy Mezopotamii- http://lurker.land/post/mu5cwfhitx8s

Egipcjanie- http://lurker.land/post/hod4aebsvjz7

Żydzi- http://lurker.land/post/2akbjpptsx00

Persowie- http://lurker.land/post/6jyfngo7bdfk

Grecy- http://lurker.land/post/cxnji6my0nqk

Rzymianie- http://lurker.land/post/yigh6qmnadpz

Chińczycy- http://lurker.land/post/ddulwob3jtfy

8

Roża

v2, wisiorek z bazaltoidu/diabazu (nie jestem tego pewny), 41 x 38 mm, 48 g

#chwalesie #rzezba #bizuteria #rzemioslo #sztuka #tworczoscwlasna #kinkistones

10

Z myślą o pewnej miłośniczce róż

porfir kwarcowy alandzki, bazalt, cyrkonia

#chwalesie #rzezba #bizuteria #rzemioslo #sztuka #tworczoscwlasna #kamien #kinkistones

8

Piękny kontent, miniatury filmowe...youtube.com

#sztuka

Dawno tak dobrej zawartości nie spotkałem na YT o tej tematyce. Polecam zaglądnąć. Montaż, muzyka, widoki. Całość genialnie zrealizowana.

http://www.youtube.com/@stefanforstercine

5

Przy wjeździe do wsi Pokraszewo (Białoruś) w obwodzie słuckim stoi rzeźba młodej piękności z kwiatami w dłoniach i grajka (tak rozumiem z biał. słowo гусляр). Rzeźba została wykonana na koszt Zakładów Octu Słuckiego. Rzeźbę wykonał mistrz z regionu Lubania Siergiej Kryuk. Powiedział, że nosi ona tytuł „Młodość i Pieśń” i została wykonana przy użyciu o materiałów silikatowych.

Mi się podoba

#rzezba #sztuka #bialorus #ciekawostka

12

W Internecie przez pewien czas dużą popularnością cieszył się mem pt. „A ty jak często myślisz o Imperium Rzymskim?”. Teraz również jest okazja pomyśleć o Rzymie, choć w innej perspektywie niż wspaniałe zwycięstwa militarne i potężna administracja. Serdecznie zapraszam do minibloga omawiającego sprawy związane z wierzeniami magicznymi starożytnych Rzymian.

#historia #ciekawostkihistoryczne #kultura #sztuka #rzezba #religia #magia #rzym #rzymianie #occulto

Poza własnymi unikatowymi wierzeniami i rytuałami, Rzymianie odziedziczyli po Grekach przekonanie, że magia jest sposobem do uzyskania kontaktu z samymi bogami. Jednak pod panowaniem rzymskim podział między oficjalną religią a magią zaostrzył się, a osoby praktykujące magię były jawnie prześladowane. Przypatrzmy się więc różnym aspektom wierzeń magicznych tej cywilizacji.

Państwo i czary

Można powiedzieć, że znaczna część rzymskiej magii została odziedziczona po ludziach, którzy żyli w starożytnej Italii przed Rzymianami. Jest to widoczne na przykładzie haruspeksa, kapłana, który przepowiadał przyszłość na podstawie kształtu i zabarwienia wątroby zwierząt. Silna pozycja tego typu obrzędów pokazuje znaczący wpływ ludu Etrusków na wczesną rzymską tradycję magiczną. Składanie publicznych ofiar w celu zapewnienia bezpieczeństwa miasta datuje się już na VIII i VII wiek p.n.e. Podobnie z resztą jak wróżenie, które polegało między innymi na odczytywaniu omenów z wzorców pogodowych, lotów ptaków lub wnętrzności zwierząt ofiarnych.

W czasach Republiki Rzymskiej od 509 r. p.n.e. oba sposoby wróżenia stały się oficjalnymi praktykami państwa rzymskiego. Po rzymskim podboju Grecji w II wieku p.n.e., grecka wiara w magię wiążącą, w tym używanie tabliczek z klątwami zaczęła przenikać do kultury rzymskiej. Amulety również stały się bardziej powszechne (zwłaszcza bulla, amulet w kształcie fallusa noszony przez wszystkich rzymskich chłopców jako ochrona przed złym okiem).

Fotografia nr 1

Mozaika przedstawiająca złe oko. Dzieło pochodzące z Antiochii przedstawia złe oko zaatakowane przez dzikie zwierzęta i dźgane bronią. Oko broniło się przed atakiem, zaś ludzie mają nadzieję że jego spojrzenie już nigdy nie spadnie na domowników. Jakby się tak zastanowić to motyw „złego oka” dobrze użył Peter Jackson w ekranizacji LoTR.

Zdjęcie

Uważano, że nawet cesarze korzystali z magii. W 180 r. p.n.e., kiedy cesarz Marek Aureliusz zaatakował germańskie plemię Kwadów, jego wojska zostały uratowane przed śmiercią z pragnienia przez ulewę rzekomo wywołaną przez Arnouphisa, egipskiego maga. Cesarze szukali również odpowiedzi w Księgach Sybillińskich. Czyli w zbiorze przepowiedni, o których mówi się, że zostały nabyte około 520 r. p.n.e. od Sybilli, prorokini, która mieszkała w jaskini w Cumae. Przechowywane w świątyni Jowisza Kapitolińskiego, księgi te były konsultowane tylko w czasach kryzysu. Takich jak po tym, gdy Kartagińczycy pokonali armię rzymską pod Kannami w 216 r. p.n.e. Kiedy kapłani zinterpretowali księgi, doradzili, że konieczne jest złożenie w ofierze dwóch Galów i dwóch Greków. Czterej mężczyźni zostali pochowani żywcem pod Forum Boarium (jeden z rynków miasta).

Fotografia nr 2

Ofiara z byka. Cesarz Marek Aureliusz przewodniczy ofierze z byka w podzięce za zwycięstwo w wojnach markomańskich (166-180 n.e.). Na tej płaskorzeźbie flamen (kapłan) stoi po prawej stronie cesarza, a victimarius, który faktycznie zabije zwierzę dzierży rytualny topór.

Zdjęcie

Magia i astrologia

Magia połączyła się z filozofią i kultami misteryjnymi, gdy wśród zamożnych Rzymian wzrosło zainteresowanie ezoterycznymi systemami wierzeń. Obejmowały one między innymi pitagoreizm, kult Izydy i hermetyzm. Dla przypomnienia hermetyzm to gałąź filozoficzna szkoły neoplatonizmu, która przypisywała stworzenie świata fizycznego kobiecej mocy o imieniu Hekate. Jednak na tętniących życiem ulicach Rzymu, który we wczesnym cesarstwie liczył około miliona mieszkańców, kwitły również inne formy magii. Na każdego arystokratycznego badacza okultyzmu przypadały setki wróżbitów, praekantryczek (czarownic, które sprzedawały eliksiry miłosne i wykonywały proste rytuały lecznicze) oraz astrologów.

Fotografia nr 3

Ołtarz z domu w Pompejach pokazuje geniuszy (bóstwo przewodniczące żywiołom) oraz Lares, (opiekunka duchów przodków), których zadaniem była ochrona domu przed larwami (złośliwymi duchami). U dołu przedstawiony jest wężowaty Agathodaimon, jeden z duchów opiekuńczych.

Zdjęcie

Astrologia znajdowała się na pograniczu magii popularnej i arystokratycznej. Nigidius Figulus, wybitny uczony i przyjaciel męża stanu Cycerona, napisał książkę o egipskiej astrologii, która leżała u podstaw wielu rzymskich praktyk. Nawet wybitny astronom Klaudiusz Ptolemeusz (teoria sfer planetarnych i układu słonecznego skoncentrowanego na Ziemi) wskazał, że tak jak na odpływ i przypływ wpływał Księżyc. Tak ruch planet intuicyjnie wpływał na zachowanie ludzi. Rzymskie horoskopy zawierały niewiele rzeczywistych przepowiedni, mimo to były niezwykle popularne wśród Rzymian.

Fotografia nr 4

Trzy czarownice przygotowują się do przyjęcia klienta na tej mozaice z Pompejów. Ezoteryczny obraz czarownic był powszechny w literaturze rzymskiej. W Farsalii Lukana wiedźma Erichtho ożywia zwłoki wlewając do nich świeżą krew i plwocinę wściekłych psów. Horacy opowiadał o czynach Canidii i jej towarzyszki Sagany, których działalność obejmuje porywanie i mordowanie dzieci. Ze swoim przerażającym wyglądem i sławą te postacie są literackimi przodkiniami średniowiecznych wiedźm.

Zdjęcie

Opierały się one na przekonaniu, że dusza, zstępując na Ziemię w celu narodzin. Nabywa pewne cechy ze sfer planetarnych, takie jak przebiegłość od Saturna; duch walki od Marsa; oratorium od Merkurego, czy umiejętność rządzenia od Jowisza. W konsekwencji przepowiednie przyczyniły się do upadku astrologów. Jeden z horoskopów przepowiadający, że Drusus Libo, człowiek z poważnymi koneksjami, lecz rozwiązły, może pewnego dnia zostać cesarzem. Przepowiednia doprowadziła do jego aresztowania a następnie samobójstwa przed procesem. W następstwie skandalu wszyscy astrologowie zostali wydaleni z Rzymu.

Magia i prawo

Strach Rzymian przed szkodliwą magią był głęboki. Dwanaście Tablic z 451 r. p.n.e., pierwszy rzymski kodeks prawny, zabraniał podkradania plonów sąsiada. Zaś Lex Cornelia z 81 r. p.n.e. zaostrzała kary za veneficium (złośliwą magię). Okresowo miały miejsce masowe aresztowania. W 331 r. p.n.e. stracono 170 kobiet za rozdawanie magicznych mikstur z trucizną. Podczas gdy po aresztowaniu Libo przez Tyberiusza w 16 r. p.n.e. stracono 45 mężczyzn i 85 kobiet za naruszenie przepisów dotyczących magii. Nawet wysoko postawieni Rzymianie mogli naruszyć prawo. W 158 r. p.n.e. filozof Apulejusz z Madury był sądzony za użycie magii w celu uwiedzenia bogatej wdowy. Na szczęście język miał gibki i jego elokwentna mowa wybroniła go przed wyrokiem śmierci.

Fotografia nr 5

Rysunki przedstawiający rzymskie defixio, czyli tabliczki z klątwami. Postać związana przez dwa węże reprezentuje ofiarę magii wiązania. Część tekstu brzmi następująco: "Zmiażdż, zabij senatora Fistusa... Niech Fistus rozcieńczy się, marnieje, tonie i niech wszystkie jego kończyny się rozpuszczą." Zachowany oryginał tabliczki u dołu.

Zdjęcie

Nekromancja i misteria

Niektórzy Rzymianie praktykowali jeszcze bardziej przerażającą formę magii. Kiedy Germanik, przybrany syn Tyberiusza, zmarł nagle w 19 r. n.e., plotki powiązały jego śmierć z magią. Śledczy twierdzili, że pokój wodza był pełen tabliczek z klątwami, zaklęć i szczątków spalonych ciał. To ostatnie było związane z sztuką nekromancji. Dzięki, której jak wtedy twierdzono można było przekazywać wiadomości bogom i widzieli przyszłość. Cesarze o okrutnej reputacji podobno również korzystali z nekromancji. Mówiło się, że Neron przywołał ducha swojej matki, którą zamordował, aby błagać ją o przebaczenie.

Fotografia nr 6

Wotum dla Persefony. Na tym terakotowym wotum (ofiara religijna) z południowych Włoch, Persefona niesie snop pszenicy, symbol odnawiającego się życia, symbolizującego jej coroczny powrót z podziemi na wiosnę. Jako królowa krainy zmarłych była często przywoływana w magicznych modlitwach i klątwach.

Zdjęcie

Zwykłym mieszkańcom starożytnego Rzymu odmawiano udziału w publicznych rytuałach świątynnych. Wielu z nich zwróciło się więc ku kultom misteryjnym, nieoficjalnym religiom, które ich akceptowały. Kulty misteryjne oferowały bezpośredni związek z bogami, nadzieję na lepsze życie pozagrobowe i więzi społeczne. Rozwijały się po części dlatego, że Rzymianie byli niezwykle otwarci na obce religie. Ich główną cechą była tajemnica, zarówno wokół inicjacji do kultu, która działała jak mistyczne odrodzenie jak i jego rytuałów. Najbardziej popularnym kultem były misteria eleuzyńskie, które czciły Demeter (bogini urodzaju, płodności oraz cyklu życia i śmierci). Skupiały się one w mieście Eleusis, niedaleko Aten. Główną ceremonią był coroczny ośmiodniowy festiwal, podczas którego niedoszli wtajemniczeni brali udział w symulowanym zejście do Hadesu. Wierni podróżowali przez ciemny las z którego byli „ratowani” przez kapłanów z pochodniami.

Fotografia nr 7

Inicjacja eleuzyńska. Na tej tabliczce czciciel jest inicjowany do kultu misteriów eleuzyńskich. Część ceremonii odtwarzała poszukiwanie przez bogini Demeter jej córki Kory, która została porwana przez Hadesa i zabrana do podziemi.

Zdjęcie

Kulty, wino i księżycowe orgie

Wtajemniczeni w kulcie Dionizosa, (grecki bóg wina) angażowali się w teletai. Był to rytuał obejmujący ekstatyczny taniec i śpiew, uczestnicy nosili thyrsoi, (różdżki kopru włoskiego) owinięte bluszczem i zwieńczone szyszkami. Działalność kultu szczególnie zaniepokoiła władze rzymskie, które w 186 r. p.n.e. próbowały go zakazać. Podobne obawy wyrażano wobec kultu Magna Mater, wywodzącego się od azjatyckiej bogini księżyca Kybele i jej małżonka Attisa. Jej czciciele, zwani Korybantes, używali zderzających się cymbałów, aby pobudzić się do euforycznego szału, a najbardziej entuzjastyczni męscy czciciele nawet się wykastrowali.

Fotografia nr 8

Obrzędy dionizyjskie. Freski w Willi Misteriów w Pompejach pokazują inicjację do kultu Dionizosa. Jeden z rytuałów obejmował ponowne odtworzenie małżeństwa Dionizosa ze śmiertelniczką Ariadną. Na pierwszym planie tańczącą naga maenada (wyznawczyni).

Zdjęcie

Kult egipskiej bogini Izydy posiadał własną świątynię w Rzymie. Jej kapłani wysoko cenili rytualną czystość, goląc głowy i ubierając się w len, chociaż również angażowali się w hałaśliwe rytuały przy użyciu sistrum (instrumentu perkusyjnego).

Najbardziej rozpowszechniony i tajny był kult Mitry. Pojawił się on w I wieku n.e, wywodził się pośrednio z wierzeń perskich, a jego głównym rytuałem była** tauroktonia** (ofiara z byka). Podczas, której przelewająca się krew umierającego zwierzęcia symbolizowała czystość i odrodzenie. Członkowie, składający się wyłącznie z mężczyzn i byli podzieleni na siedem stopni, od Corax (Kruk) do Pater (Ojciec). Wtajemniczeni czcili Mitrę w mithraea, podziemnych prostokątnych świątyniach imitujących jaskinie. Mitraizm kwitł w całym Imperium Rzymskim, ale wraz z innymi kultami misteryjnymi został stłumiony, gdy Imperium stawało się chrześcijańskie w IV w. n.e.

Fotografia nr 9

Kybele z cymbałami. Bogini, zwana również Magna Mater (Wielka Matka) przedstawiona na te tablicy wotywnej. Trzyma ona cymbały i ma chowa przy sobie dwa lwy, symbole jej powiązań z dzikością natury i hałaśliwym szaleństwem jej kultu.

Zdjęcie

Poprzednie części:

Ludy Mezopotamii- http://lurker.land/post/mu5cwfhitx8s

Egipcjanie- http://lurker.land/post/hod4aebsvjz7

Żydzi- http://lurker.land/post/2akbjpptsx00

Persowie- http://lurker.land/post/6jyfngo7bdfk

Grecy- http://lurker.land/post/cxnji6my0nqk

5

W ramach cyklu poruszającego zagadnienia związane z magią, okultyzmem i ludźmi je praktykującymi #occulto przedstawiam serię wpisów prezentujący życie magiczne starożytnych cywilizacji. W miniblogu zostanie krótko opisany stosunek do magii, takich ludów jak: mieszkańcy Mezopotamii, Egipcjanie, Żydzi, Persowie, Grecy, Rzymianie, Chińczycy, Japończycy, Hindusi i Majowie. Dzisiejszy miniblog został poświęcony starożytnych Grekom, których życie magiczne obfituje w wiele źródeł zachowanych do naszych czasów. Serdecznie zapraszam do lektury minibloga. Linki do poprzednich części na dole pod wpisem.

#historia #ciekawostkihistoryczne #kultura #sztuka #rzezba #grecja #starozytnosc #magia #occulto

Magia w świeci antycznych Greków

Od Iliady Homera w epoce brązu poprzez stulecia aż do czasów hellenistycznych we wczesnych wiekach naszej ery: księgi, zaklęcia, amulety, przekazy literackie i inskrypcje świadczą o wszechobecności magii w życiu Greków. Podobnie jak w przypadku wielu starych systemów wierzeń, formalna religia oraz magia były ze sobą powiązane. Wpływy istot uważanych za boskie rozprzestrzenił się na cały świat helleński. Zaś do osób uprawnionych do komunikowania się z nimi należeli kapłani, filozofowie, lekarze i poeci. Formalna religia w starożytnej Grecji była sprawą publiczną składającą się z ofiar i modlitw, świąt i świątyń. Magia zaś była bardziej skrytą i czasem nawet przestępczą formą odwoływania się do bogów. Często używaną dla osobistych korzyści lub wyrządzenia krzywdy innym. Chociaż kapłani świątynni mogli wykonywać magię rytualną, to osobiste prośby były częściej spełniane przez inne grupy społeczne. Przez wędrownych magów i wróżbitów, a nawet ludzi z marginesu społeczeństwa, takich jak na przykład prostytutki, które czasami rzucały zaklęcia miłosne.

Greccy filozofowie stanowczo odrzucali magię, zaś autorzy tekstu medycznego O świętej chorobie wręcz gardzili poglądem, że zaklęcia mogą powodować zaćmienie słońca lub leczyć gorączkę. Jednakże ci sami lekarze zalecali spanie w świętym miejscu boga Asklepiosa, aby leczyć dolegliwości. Grecy na wszystkich poziomach w dalszym ciągu uciekali się do różnych środków, aby zapewnić sobie przychylność Erosa, boga miłości lub mrocznej Hekate, bogini czarów. Magia będąca pierwotnie tradycją ustną, pojawiła się w greckich dokumentach w VI wieku p.n.e. Było to w czasie, gdy idee magii przenikały na zachód z imperium perskiego (magowie byli czasami nazywani Chaldejczykami, od perskiej prowincji graniczącej z Babilonią). Obejmują ona wiele tematów, w tym zaklęcia do leczenia, unikania zła i krzywdzenia wrogów.

Fotografia nr 1

Owce ofiarne. Składanie ofiar ze zwierząt było powszechnym sposobem na udobruchanie bogów. Ten panel wotywny z VI wieku p.n.e. z Pitsy w Grecji przedstawia celebransów ofiarujących owcę nimfom.

Zdjęcie

Narzędzia magii

Uważano, że niektóre kamienie posiadają magiczne moce, takie jak hematyt (kamień krwi), który miał chronić nienarodzone dzieci oraz jasnozielony jaspis, stosowany w leczeniu infekcji żołądka. Były one umieszczane w amuletach z drewna, kości lub kamienia, które petent mógł nosić. Żeglarze, którzy mieli wyruszyć w niebezpieczną podróż, mogli skorzystać z ochronnego wisiorka przedstawiającego Posejdona (boga morza) z trójzębem w dłoni i stopę na delfinie. Ci którzy obawiali się baskania (złego oka), mogli użyć wisiorka w kształcie oka, aby odeprzeć jego spojrzenie. Księgi zaklęć określały rytuały, które należało wykonać podczas tworzenia amuletów, obejmujące zaklęcia i gesty dłoni. Wiele amuletów było zapisanych anagramami lub palindromami imion bogów lub umieszczano je w medalionach z papirusowymi tekstami zawierającymi mityczne narracje. Różne narzędzia uzupełniały zestaw rytualny maga. Od różdżek, takich jakie posiadała czarodziejka Kirke, po wypolerowane kamienie, lustra, zbiorniki na wodę, cymbały, harfy i rhombos. Magowie stosowali również pharmaka (mikstury). W Odysei sam Odyseusz zażywa jedną z moly (magiczne zioło), aby powstrzymać Kirke przed zamienieniem go w świnię. Pharmake uzupełniały philtra (eliksiry miłosne i trucizny). Te ostatnie pojawiły się w mitach o Heraklesie. Deianeira, żona bohatera, przypadkowo zabiła męża, gdy posmarowała jego płaszcz philtronem, zawierającym krew centaura Nessusa.

Fotografia nr 2

Waza przedstawiająca Medeę demonstrującą swoje umiejętności. Rozczłonkowuje i gotuje starego barana. Magiczne zioła w kotle przywracają go do życia i odmładzają .

Zdjęcie

Magia wiązania oraz klątwy

Za częścią teorii greckiej magii kryła się koncepcja wiązania, czyli przejmowania kontroli nad fizycznymi lub intelektualnymi atrybutami ofiary i wiązania ich z wolą rzucającego zaklęcie. Nawet obiekty niebieskie, takie jak księżyc, mogły zostać związane w rytuale znanym jako ściąganie księżyca. Była to specjalność trackich czarownic, które zbierały ”pianę księżycową”, aby działała jako wzmacniacz w magicznych miksturach.

Często formuły zaczynały się do słów Ja wiążę. Przy tym wymieniając wszystkie części ciała ofiary. Chociaż w przypadku niektórych celów, takich jak sportowcy. Można było po prostu związać kończyny aby zrujnować zdolność danej osoby do rywalizacji. Związanie woli bogów było znacznie trudniejszym zadaniem, wymagającym zastosowania gałęzi magii znanej jako teurgia. Praktykujący teurgię mogli przenieść się do boskiego królestwa poprzez sny lub osiągać wizje poprzez lekanomancje (upuszczanie oleju na wodę w zbiorniku - powstałe fale inspirowały boską komunikację) lub libanomancji (wróżenie poprzez patrzenie na wzory dymu z płonącego kadzidła).

Klątwy były wyspecjalizowaną formą magii wiążącej. Czasami były publiczne, takie jak te na grobowcach, które ostrzegały przechodniów przed naruszeniem grobu. Czy też obywatelskie, jak te związane z przysięgą złożoną przez mieszkańców Thery (na wyspie Santorini), aby skolonizować Cyrenę w Afryce Północnej. Gdy Theranie składali przysięgę topili woskowe figurki, aby w przypadku niedotrzymania przysięgi spadła na nich klątwa. Bardziej prywatne klątwy były potajemnie zapisywane na papirusach i deponowane pod ziemią.

Fotografia nr 3

Magiczne rytuały czasami wymagały użycia glinianych lub metalowych figurek, reprezentujących osobę, która miała zostać związana lub przeklęta. Kończyny były często symbolicznie wiązane lub łamane, a ciało przebijane gwoździami (najlepiej zabranymi z wraku statku). Figurka była następnie umieszczana w miniaturowej ołowianej trumnie z wypisanym imieniem ofiary i klątwą. Następnie zakopywana w miejscu o magicznej mocy, takim jak skrzyżowanie dróg.

Zdjęcie

Wzywanie zmarłych

Klątwy reprezentowały ciemniejszą stronę greckiej magii. Przewyższała je jedynie nekromancja. Sztukę rozmawiania ze zmarłymi, a nawet ich wskrzeszania praktykowano w takich miejscach jak Necromanteion w Epirze. Niektóre klątwy zapisywano na lamellae (cienkich ołowianych arkuszach), które następnie zwijano i składano w studniach lub zakopywano wraz ze zwłokami. Przekazywały one pragnienia wzywając siły podziemia, takie jak Furie i Praxidikai, demoniczne duchy zemsty. Setki tabliczek z przekleństwami znaleziono w całym greckim świecie, a praktyka ta rozprzestrzeniła się później w całym Imperium Rzymskim. Tabliczki te obejmowały wezwania do wymierzenia sprawiedliwości złodziejom, niewiernym małżonkom lub konkurentom biznesowym.

Fotografia nr 4

Rzymska kopia posągu Hekate autorstwa greckiego rzeźbiarza Alkamenesa. Jest zwrócona w trzech kierunkach, dwie z postaci trzymają granat, podczas gdy trzecia trzyma pochodnię.

Zdjęcie

Wróżbici i wyrocznie

Praktyka wróżenia została po raz pierwszy odnotowana w Iliadzie. W poemacie Achilles sugeruje skonsultowanie się z "czytającym sny”, aby dowiedzieć się, dlaczego bóg Apollo był przeciw Grekom. Istniały różne sposoby poszukiwania boskiej woli. Wyspecjalizowani wróżbici obserwowali lot ptaków (ornitomancja), ptak lecący wysoko i z rozpostartymi skrzydłami był dobrym znakiem lub wątroby zwierząt ofiarnych (hepatomancja). Bogowie mogli również odpowiedzieć na pytanie w sposób, w jaki wróżbici ciągnęli losy lub wskazując litery na tablicy alfabetu za pomocą wahadłowego pierścienia zawieszonego na nici. Bliższy kontakt z bogami można było uzyskać, interpretując sny osoby śpiącej w określonym sanktuarium, takim jak sanktuarium boga uzdrawiania Asklepiosa w Epidauros. Greckie papirusy magiczne wymieniają co najmniej 30 różnych rytuałów mających na celu uzyskanie boskiego snu. Najbardziej bezpośrednie podejście do bogów odbywało się za pośrednictwem wyroczni (zwykle za pośrednictwem kapłanki). W świątyniach w całym świecie greckim, kapłanki udzielały odpowiedzi na pytania petentów, często będąc w boskim szale (mania, od której greckie wróżbiarstwo wzięło swoją nazwę, mantike). Najsłynniejsza świątynia znajdowała się w Delfach, gdzie Pytia, kapłanka Apolla udzielała porad w ekstazie inspirowanej oparami z podziemnej jaskini. Wiele miast zwracało się do delfickiej kapłanki w sprawach wagi państwowej, choć jej oracularne odpowiedzi były tajemnicze. Kiedy w 546 r. p.n.e. Krezus, król Lidii, zapytał, czy powinien zaangażować się w bitwę z najeżdżającymi Persami. Odpowiedź brzmiała, że jeśli to zrobi, zniszczy wielkie imperium. Krezus założył więc, że powinien zaatakować, ale został pokonany, a jego własne "imperium" zostało zniszczone.

Fotografia nr 5

Fotografia przedstawiająca fragment wazy na której bóg Apollo przemawia do kapłanki Pytii w Delfach. Podczas ceremonii wyrocznia siedziała na trójnogu i przekazała swoją wiadomość heksametrem, o którym mówiono, że został zainspirowany przez samego boga.

Zdjęcie

Fotografia nr 6

Terakotowa figurka z VI w. p.n.e. Przedstawiająca kapłana przygotowującego się do usunięcia wnętrzności z świni ofiarnej, aby przepowiedzieć przyszłość. Praktyka ta była znana jako haruspicja.

Zdjęcie

Poprzednie części:

Ludy Mezopotamii- http://lurker.land/post/mu5cwfhitx8s

Egipcjanie- http://lurker.land/post/hod4aebsvjz7

Żydzi- http://lurker.land/post/2akbjpptsx00

Persowie- http://lurker.land/post/6jyfngo7bdfk

7

#sztuka #malarstwo #usa

Andrea Kowch jako główną inspirację dla swojej sztuki wymienia krajobraz Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych. Malownicze, zapadające w pamięć scenerie maluje ona w stylu realistycznym, wykorzystując wiejskie krajobrazy jako metafory wewnętrznych stanów swoich bohaterek. Prezentowane sceny nie są tym, czym się wydają; tajemnicze wątki i historie zdają się czaić się pod powierzchnią. Fikcyjny świat Kowch jest jednocześnie domowy i dziki: króliki gniazdują na kolanach kobiet, przepiórki siedzą na ich rękach, ćmy lądują na ich bluzkach. Nawet gdy jej bohaterowie są w środku, świat przyrody wkracza do pozornie zamkniętych przestrzeni.

Zdjęcie

Andrea Kowch - In the Distance [2015]

15

Czołem

@Sol_Ziemi podzielił się z nami jakiś czas temu opowieścią o przebranżowieniu się w okolicach czterdziestki.

http://lurker.land/post/4x0lpmfxxcls

Pomyślałem, że i ja podzielę się z Wami swoją historią. Na co dzień pracuję w usługach (branża graficzna, głównie DTP), a jak powszechnie wiadomo - kto pracował w usługach, ten w cyrku się nie śmieje. Nie, żebym nie lubił swojej pracy, ale...

Pracowałem sporo lat jako fotograf (zmieniając hobby w pracę). Po latach uznałem, że praca mocno koliduje mi z hobby i często robiąc dla siebie, łapałem się na tym, że myślę o tym, czy to co teraz robię przyda mi się zawodowo - i tak podświadomie w rejon hobby z buciorami właziła praca.

Gdy fotograficzne stocki zaczęły być popularne i rosły ich zasoby, porzuciłem zawodowe fotografowanie, aby zająć się bardziej merytoryczną stroną czasopisma (ogólnopolski, kolorowy miesięcznik - mały, niemały... w branży mieliśmy jedne z największych zasięgów). Jednak jak to w pracy - pomimo, że prowadziliśmy miesięcznik w dwuosobowym składzie (plus naczelny), zaczął mi mocno uwierać styl pracy naczelnego - "rąk nie przyłożę, ale na koniec powiem co mi się nie podoba". Zacząłem więc brnąć w grafikę i DTP, co po czasie stało się moim głównym źródłem utrzymania. W okolicy czterdziestki założyłem firmę, którą prowadzę od ponad 2 lat, bawiąc się zawodowo już tylko we freelancerkę. Nie jest źle, skończył się mały ZUS, "normalny", choć powinienem napisać "duży", nie zeżarł tej mikrofiremki - radzę sobie... ale od jakiegoś czasu mocno zaczyna uwierać mi specyfika tej pracy z klientem (zmiany głównych założeń projektu po wykonaniu pracy) - tu znowu cyrk, bo w 95% pracuję z małymi i średnimi gminami, powiatami, instytucjami publicznymi - mógłbym napisać książkę o niekompetencji urzędników pracujących w tzw. działach promocji.

Szukałem więc czegoś, czym mógłbym się zająć, co sprawiałoby mi radość, gdzie inni nie mieliby wpływu na to co robię. I tak, przestawiając kiedyś futerał z miniszlifierką, wpadłem na pomysł "a może biżuteria z naturalnych, zwykłych kamieni"? Poszukałem w sieci i okazało się być to całkiem niezłą niszą, aczkolwiek "sprzedawalną". I tak zacząłem tę przygodę. Podziergałem kilka miesięcy, założyłem jakiegoś facebooka, instagrama, próbując badać to, czy "będzie żarło". Pokazało się zainteresowanie - postanowiłem więc wrzucać na etsy to, czego jeszcze nie rozdałem rodzinie lub znajomym i ku mojemu zdziwieniu, warsztat zwrócił się już na kilku kamykach. Kilka pojechało do Polski, kilka rozjechało się po Europie, jeden nawet cieszy oko za oceanem. Zaczęli pisać ludzie "a zrobiłby pan?", "czy mógłby pan pokazać?", "a może ma pan coś takiego?"... nawet zrobiłem kilka prac na zlecenie i znów złapałem się na tym, że zaczynam robić to co chcą klienci, a nie to co ja bym chciał.

Wracam więc do hobby po prawie półrocznej przerwie, odpocząwszy od cudzych myśli. Liczę na to, że będzie to fajny plan na emeryturę, bo nie liczę na tę państwową. Jak widać - można próbować zmieniać życie po czterdziestce, co gorąco polecam - jeśli coś was w dotychczasowej pracy nawet lekko uwiera - pomyślcie, że będzie uwierać jeszcze dwadzieścia kilka lat.

Wiem ile jeszcze pracy przede mną, aby opanować ten temat do mistrzostwa.. Trzymajcie więc lurki kciuki za to, aby to kamieniarstwo zdołało przejąć rolę "żywiciela rodziny" szybciej niż w wieku emerytalnym.

W bonusie kilka starszych prac, żeby nie męczyć Was pojedynczo. Jeśli macie pytania - uprzedzam, że lubię gadać o kamieniach.

#chwalesie #rzezba #bizuteria #rzemioslo #sztuka #tworczoscwlasna #kamien #kinkistones #praca

19

jeszcze ciepły

Forma przetrwalnikowa

bazalt, skamielina belemnita

56 x 48 mm, 52 g

#chwalesie #rzezba #bizuteria #rzemioslo #sztuka #tworczoscwlasna #kamien #kinkistones

17

Prosty obrazek i trochę światła [DIY]youtu.be

Proste DIY z ledami które upiększy ścianę. Albo jak kto woli dodanie prawdziwego światła do obrazka

Piszę zagadkami? Nic z tych rzeczy. Zobacz nagranie.

Zdjęcie

--------------------------------------------

http://youtu.be/3CVHLAg55sQ

-------------------------------------------

#diy #ciekawostki #sztuka #dekoracja

11

Ukryte na wysokości wzroku, tła do animacji LOONY TUNESyoutu.be

Oglądając pościg Kojota za Strusiem Pędziwiatrem, przygody Bugsa czy kaczki Daffiego, umyka coś bardzo ciekawego.

Są to przedziwne tła tych animacji.

Zdjęcie

Ponadczasowe i przyciągające wzrok. Czyżby dla tego, że były inspiracją dzieł z galerii sztuk?

------------------------------------------

http://youtu.be/a50tAXNvUE8

------------------------------------------

#ciekawoski #humor #cartoons #loonytunes #animacja #sztuka

14

W ramach cyklu poruszającego zagadnienia związane z magią, okultyzmem i ludźmi je praktykującymi (tag #occulto) przedstawiam serię wpisów prezentujący życie magiczne starożytnych cywilizacji. W miniblogu zostanie krótko opisany stosunek do magii, takich ludów jak: mieszkańcy Mezopotamii, Egipcjanie, Żydzi, Persowie, Grecy, Rzymianie, Chińczycy, Japończycy, Hindusi i Majowie. Zapraszam do lektury pierwszej części opowiadającej o starożytnej Mezopotamii.

Część I- ludy starożytnej Mezopotamii

Można powiedzie, że właściwe wszystkie ludy, które narodziły się i rozwijały się w obrębie systemu rzecznego Tygrysu i Eufratu (współczesny Irak) żyły w świecie praktyk magicznych. Sumerowie, Asyryjczycy i Babilończycy szukali pomocy u egzorcystów i wróżbitów, aby uzyskać ochronę przed nadprzyrodzonymi bytami i złymi mocami. Już od czasów Sumerów założycieli pierwszych miast do Babilończyków 3000 lat później, Mezopotamia była krainą pełną magii, która stała się częścią życia codziennego.

Poza oficjalnym panteonem bogów i bogiń, wśród których najbardziej znanymi współczesnej nauce są chociażby: Enlil - asyryjski bóg nieba, czy Ea - bóg mądrości, znajdowała się cała gama większych i mniejszych demonów. Lamashtu - zagrażający ciężarnym kobietom, Namataru - demon zarazy. Wszystkie te nadnaturalne istoty utożsamiano z występowaniem zjawisk przyrodniczych takich jak: powodzie, burze, pioruny, czy również choroby zakaźne. Zjawiska te nie był jeszcze naukowo rozumiane, dlatego też ludzie na wszystkich poziomach społeczeństwa preferowali nadprzyrodzone wyjaśnienia.

Wierzono, że katastrofy były powodowane przez mamitu (klątwy) rzucane przez czarownice, czy też przez przestępców, którzy czasem nieświadomie występowali przeciwko bogom lub przez nieumyślne ignorowanie boskich znaków. Królowie chronili się przed tymi zjawiskami, konsultując się z kapłanami, w szczególności ashipu (egzorcyści) którzy wykonywali magiczne rytuały oraz baru, którzy interpretowali znaki. Archiwa pałacowe były zaopatrzone w kolekcje glinianych tabliczek klinowych, zawierających ochronne zaklęcia i znaki. Ogromne ich ilości zostały odzyskane z biblioteki pałacowej asyryjskiego króla Aszurbanipala. Zwykli ludzie również korzystali z usług ashiputo, którzy rzucali zaklęcia ochronne, używali amuletów oraz zaczarowanych figurek, aby przepędzić złe duchy.

#historia #religia #sztuka #rzezba #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #magia #occulto

Fotografia nr 1

Przedstawienie pełnej magii i tajemnicy postaci, czasami nazywanej "Królową Nocy" z Babilonu. Ze skrzydłami i szponami, otoczona przez sowy może być utożsamiana z Lamiami - żeńskimi demonami dręczącymi ciężarne kobiety oraz porywającymi ich potomstwo.

Zdjęcie

Fotografia nr 2

Tablica przedstawiająca Pazuzu- króla demonów wiatru i władcę południowo-zachodnich wiatrów z pustyni, które przynosiły głód i szarańczę. Tablica została stworzona w celach ochronnych przed innym demonem Lamashtu. U dołu tabliczki widać Pazuzu, który tryumfuje nad swoim adwersarzem, nad nimi zaś możemy zobaczyć bóstwa opiekuńcze o głowach lwów tworzących procesje.

Zdjęcie

Fotografia nr 3

Jedna z tablic Maqlû- współcześnie najbardziej znany przykład praktykowania magii w Mezopotamii. Seria tablic kamiennych zawierające akadyjskie zaklęcia ochronne przeciw rzucanym przez wiedźmy czarom i urokom. Przykładowy fragment (tylko urywki) zaklęcia pochodzący z takiej tablicy:

„Niech twe zaklęcie nie zamknie się we mnie, niech twoje słowa mnie nie pokonają.

Wiedźma i czarodziejka siedzi w cieniu za stosem cegieł,

Ona siedzi tam, praktykując czary przeciwko mnie. Przeciwko mnie, tworzy figurki.

Niech twe zaklęcie się do mnie nie zbliża, niech twoje słowa mnie nie pokonają.”

Zdjęcie

Fotografia nr 4

Mezopotamska tradycyjna magiczna miska, zawierająca zaklęcia w j. aramejskim, przedstawiająca demona w centrum (prawdopodobnie z V w n.e.). Takie misy często zakopywano w rogach domostw w celu ochrony przed złymi duchami.

Zdjęcie

12

Córki nocy, czyli o czarownicach słów kilka- Część Trzecia [Dziedzictwo wiedźm]

Linki do poprzednich dwóch części:

Część I http://lurker.land/post/ehwt7ycmaahv

Część II http://lurker.land/post/6cahhpld6o3v

Od początków XVIII wieku, kiedy to rodziły się nowe prądy myślowe takie jak Oświecenie, polowania na czarownice zaczęły zanikać. Wśród osób świeckich pojawiły się nowe trendy o jasnych zabarwieniach antyfeudalnych, antyautorytarnych i również laickich. Sama idea prześladowań czarownic stała się mocno kwestionowana wśród wyższych warstw społecznych. Zaś dodatkowo blade promienie oświecenia nieśmiało i pomału w ciągu najbliższych stu lat przebijały się do społeczności małomiejskiej i wiejskiej. Nowy los oczekiwał na wiedźmy w nadchodzącym XIX wieku. Pojawienie się ruchu sufrażystek, a także nurtu romantyzmu w literaturze pięknej spowodowały, że obraz czarownicy zdobywał coraz więcej sympatii i współczucia. Twórcy tamtego okresu inspirowani starożytną mitologią, legendami arturiańskimi oraz samymi naukami tajemnymi pobudzali wyobraźnie tłumów na nowo formując romantyczne obrazy i idee, które od tego czasu zaczęły towarzyszyć czarownicom.

Zmierzając do czasów współczesnych należy wspomnieć lata 60’ i 70’ XX wieku. To właśnie w tym okresie czarownica ostatecznie rozkwitła w postać męczennika dla działaczy feministycznych. Podobnie zresztą jak dla Wiccan i innych grupy neopogańskich pragnących odzyskać boską kobiecość w swej religijności i duchowości. Obecnie w XXI wieku postać czarownicy możemy zaobserwować w wielu wyrazach sztuki, kultury czy mody. Znajdziemy ją podczas różnych protestów, na wiecach, w telewizji i w Internecie. Czarownice w sensie symbolicznym pojawiają się również w wiadomościach za każdym razem, gdy jakiś polityk mówi o „polowaniach na czarownice”. Postać wiedźm tak mocno wrosła w naszą kulturę, że stała się jej nierozłącznym elementem, co doskonale podsumowuje jej dziedzictwo.

Jednakowo prawie 200 lat po zaprzestaniu prześladowań wiedźm, są na świecie nieliczne miejsce, gdzie praktyki znane nam z książek, filmów, czy gier wideo dalej są kontynuowane. Jest dziś niewiele krajów, w których kobiety są w pewien sposób traktowane jako kozioł ofiarny dla społeczeństwa, przypisującego im praktyki znane z poprzednich części tego minibloga. Mimo, że polowania na czarownice prawdopodobnie nigdy się nie zakończą, to też sama czarownica nie odejdzie w niebyt. Echo tej postaci już chyba na zawsze przypominać nam będzie o naszych najgłębszych, najbardziej skrytych w podświadomości pragnieniach i lękach.

#historia #ciekawostki #sztuka #obraz #fotografia #magia #occulto

Fotografia nr 1 (autor: Louis Chalon, tytuł: Kirke, Francja, 1888 rok)

Kirke siedząca na tronie znajdującym się nad stawem z lotosem. Swoją magiczną różdżką rozświetla (córka Heliosa) ciemności wokół złotych posągów. Na pierwszym planie załoga Odyseusza podstępnie zmieniona przez Kirke w świnie. Autor preferował sceny mitologiczne, które umieszczał w umiejętnie zaaranżowanych pejzażach.

Zdjęcie

Fotografia nr 2 (autor: Terence Spencer, tytuł: Pani Eleanor Bone praktykuje czary, Anglia, 1964 rok)

Elonor Bone to wybitna postać w historii Wiccan. Bone używa rytualnych przedmiotów magicznych stojąc przed obrazem egipskiej bogini Izydy. W XX wieku nastąpił rozkwit neopogaństwa powstawały nowe kultu silnie nawiązujące do kobiecości i mistycyzm z nią związanego.

Zdjęcie

Fotografia nr 3 (reżyser: Eiichi Yamamoto, Belladonna smutku, Hiszpania, 1973 rok)

Niezwykle plastyczny i psychodeliczny film japońskiego reżysera. Film opowiada o dziewczynie, która używa czarnej magii, aby dokonać zemsty na mieszkańcach miasta, którzy ją dręczyli. Dobry przykład przedstawienia czarownicy w sztuce filmowej, współcześnie czarownice w filmie spotkamy od muzykalia przez dramaty obyczajowe po super produkcje ze stajni DC Comics czy Marvela.

Zdjęcie

Fotografia nr 4 (autor: Glyn Smyth, tytuł: Savage Mistress, Irlandia Północna, 2013 rok)

Obraz prezentujący współczesną czarownicę w jednym ręku balansująca symbolem księżyca a w drugim dzierżąca odwrócony krzyż na łańcuszku. Jej spływające w dół włosy opierają się na symbolach alchemicznych ołowiu- metalu utożsamianego z transformacją i odkupieniem.

Zdjęcie

Fotografia nr 5 (autor: Fay Avnisan Nowitz, pseud. Nyxturna, tytuł: Rytuał, Stany Zjednoczone, 2018 rok )

Seria zdjęć Nowitz reinterpretuje takie zagadnienia jak magia czy seksualność w kontekście filmów, czasopism, literatury okultystycznej i samej pop-kultury. Rekwizyty ręcznie wykonywane i malowane przez artystkę mają dopełniać postać modelki Carol Naisangi pozującej do zdjęć. Za stylizację modelki odpowiada makijażystka Arpita Brahmbhatt. W zdjęciach tej serii można wyczuć współczesny trend querrowy.

Zdjęcie

Fotografia nr 6 (autor: Caroline Tully, tytuł: Wiedźma w swoim domu w Melbourne, Australia, 2005 rok)

Czarownica z Melbourne w Australii wykonuje rytuały w domu po obaleniu ponad 200-letniej ustawy zakazującej stosowania wszelkiego rodzaju czarów, magii, czarowania lub zaklinania.

Zdjęcie

6

#sztuka #kultura #malarstwo #lysiak #opinie #cywilizacja #kiedystobylo #zachod

Rozmowa z Waldemarem Łysiakiem:

"- Jakie są kardynalne cechy sztuki europejskiej? Czym się ona różni od tzw. sztuki współczesnej?

- Najlapidarniej to ujmując: różnią się one tym, że sztuka europejska - zarówno sztuka antyczna, jak i sztuka nowożytna - była sztuką w najlepszym sensie tego słowa, zaś tzw. sztuka współczesna nie jest sztuką, tylko hucpą bezczelnie określaną jako sztuka przez produkujących i lansujących ją farmazonów. Formalne cechy sztuki europejskiej - na przykład w malarstwie światłocień i różne rodzaje perspektywy, którymi to metodami nie posługiwały się inne, pozaeuropejskie kręgi kulturowe - są tu sprawą drugorzędną. Zarzucenie ich w końcu wieku XIX i w pierwszej połowie XX wieku wcale nie oznaczało pożegnania się ze szlachetnymi muzami, czego dowodem arcydzieła van Gogha, Chagalla i Magritteâ'a lub geniusz Picassa. Również rezygnacja z tradycyjnej figuratywności nie oznaczała degrengolady, czego dowodem, choćby w rzeźbie, twórczość Mooreâ'a lub Brancusiego. Zapaść artystyczną przyniosła dopiero druga połowa XX wieku, a zwłaszcza trzy końcowe dekady minionego tysiąclecia.

- Czy można mówić o współczesnej zapaści wszystkich sztuk plastycznych?

- Widzę tu istotną różnicę między architekturą oraz grafiką, które się bronią przed upadkiem, a rzeźbą i malarstwem, które utraciły już wszelką godność artystyczną. Współczesne maniery dobrych grafików czy sztuka plakatu ostatnich dekad to ewolucyjny, naturalny etap dawnych osiągnięć. Dzisiejsze realizacje architektoniczne Franka Gehryâ'ego to sztuka budowania równie imponująca jak budownictwo gotyckie i barokowe. Tymczasem malarstwo obecnej doby zasługuje wyłącznie na miano bohomazów, zaś rzeźba - wszelkie owe instalacje, performances i inne happeningowe wygłupy - to niesmaczny jarmark trójwymiarowych grepsów lub wulgaryzmów i doprawdy nic więcej. O pierwszeństwo biją się tu gorszące i żenujące produkty pseudoartystów bezwstydnie pozujących na artystów z prawdziwego zdarzenia. Wręczanie laurów tym grafomanom estetyki jest działalnością deprawującą, stricte szalbierczą.

- Przecież sami nie wręczają sobie laurów. Bez promotorów nie robiliby karier nawet efemerycznych.

- To prawda. Bez złych mentorów, bez zdegenerowanej krytyki artystycznej i bez nazbyt tolerancyjnych szefów galerii sztuki - nie byłoby całego tego cyrku. I zapewne byłby on mniej rozpanoszony, gdyby kilkadziesiąt lat temu, kiedy ta gangrena dopiero raczkowała, znalazło się więcej krytyków diagnozujących i piętnujących chorobę. Ale stanowiliśmy mizerną mniejszość. Kiedy w połowie lat 70. opublikowałem duży esej pod tytułem "Quo vadis ars?", surowo rozliczający awangardę pseudoartystyczną, to chociaż drukowano go w kilkunastu językach na kilku kontynentach - był typowym wołaniem na puszczy. Przezwałem tam wspomnianą awangardę szarlatanerią, która jest patologią sztuki. Musiało minąć wiele lat, by takie głosy stały się częstsze. Dzisiaj Jean Clair, dyrektor dwóch wielkich francuskich muzeów sztuki współczesnej, biadoli poniewczasie: Dzisiejsza awangarda jest destrukcją. Destrukcją potencjału gromadzonego przez stulecia. Obecne szkoły artystyczne pełne są belfrów przekazujących kult pustki estetycznej, a świat pełen jest pseudoartystów, dla których wszystko jest sztuką. Identycznie się wypowiada znany niemiecki krytyk, Godfryd Sello: W galeriach i muzeach walają się przedmioty zwane sztuką jedynie dlatego, że znajdują się tutaj, a nie gdzie indziej. Fakt - prawidłową lokalizacją większości tych obiektów winien być śmietnik. Francuski filozof, zresztą były socjolog, Jean Baudrillard, wydał niedawno książkę pt. "Le complot de lâ'art" ("Spisek sztuki"), której główna teza i konkluzja puentująca brzmi tak: Sztuka współczesna jest niczym innym, jak wielkim oszustwem - oszustwem praktykowanym na skalę masową.

- To rodzi wniosek, że jedyną deską ratunku może być opór na skalę masową.

- Dokładnie tak. Przy czym musi to być masowy opór ze strony mentorów - ze strony ludzi kształtujących opinię publiczną i ludzi modelujących systemy nauczania w akademiach sztuk pięknych. Jak na razie - jest z tym krucho, aczkolwiek coraz częstsze są głosy terapeutów. Znany brazylijski poeta, eseista i krytyk, Alfonso Romano, powiedział właśnie, udzielając wywiadu "El Pais": Trzeba dokonać przeglądu całej nowoczesnej sztuki i szybko stworzyć inne kanony. Bo dzisiaj sztuką jest wszystko, co komuś zechce się za sztukę uznać. Polityka rozliczyła się już z szarlatanerią marksizmu, a psychologia z szarlatanerią Freuda, czas więc, by sztuka zrobiła to samo w stosunku do królującej dziś pseudoawangardy. Ale nikt nie chce tego robić na serio. Ze strachu.

- Jak Pan ocenia polską krytykę sztuki współczesnej?

- Błądzi ona równie głupio co zachodnia, i jest to naturalne, bo polska krytyka sztuki - każdej sztuki - zawsze była epigonalna wobec Zachodu. Zachodni krytycy sztuki, dobrze pamiętający wpadkę ich XIX-wiecznych poprzedników z niedocenieniem impresjonizmu, oklaskują wszelkie wynaturzenia i dezynwoltury współczesnych mistrzów, bo wolą temu przychylnie kibicować, niż skopiować tamtą historyczną pomyłkę, dzięki czemu powstaje zamknięty krąg nonsensu: pseudoartyści licytują się tandetnymi dziwactwami, krytyka to akceptuje, galerie to wystawiają, a cielęcy dyletantyzm szerokiej publiki nie stanowi bariery społecznej dla całej tej megaszulerni artystycznej. W Polsce trzeba było dopiero dwóch awantur wewnątrz Zachęty - jednej czysto chuligańskiej, drugiej o podłożu religijnym - by zaczęto pejoratywnie oceniać działalność Andy Rottenberg, szefowej państwowego przybytku, ale spadła na nią krytyka nie ze strony ekspertów, tylko działaczy politycznych i publicystów, gdyż nasi eksperci solidaryzują się z pseudoartystyczną wytwórczością.

- Dlaczego ta już kilkudziesięcioletnia tendencja promowania i akceptowania współczesnej pseudosztuki pozostaje tak odporna na jej kontestację przez prawdziwych estetów?

- Bo szalona kariera demokracji w XX wieku dała ludziom złej woli i głupcom potężne instrumenty do manipulowania tłumem, czyli światem. Demokratyczna pseudowolność wyboru i drapowanie kiczu w szaty wielkiej sztuki - mają bardzo dużo cech pokrewnych. Skuteczność torpedowania owej chorej tendencji przez trzeźwo myślących komentatorów jest słaba, gdyż ich głosy, notabene nieliczne, są zagłuszane chórem klakierów pseudosztuki. Większą nadzieję pokładałbym w wybuchających co pewien czas skandalach, które mają wymowę humorystyczną i jawnie kompromitują apologetów hochsztaplerskiej awangardy. W malarstwie symbolem takich wpadek, demaskujących współczesną krytykę sztuki przed szeroką publicznością, jest inicjatywa niemieckiego kolekcjonera, Bereda H. Feddersena, który we frankfurckiej galerii wystawił płótna zabazgrane przez szympansicę z Zoo, głosząc, że są to dzieła młodej japońskiej artystki, a prawdę ujawnił dopiero wówczas, gdy krytycy sztuki opublikowali entuzjastyczne recenzje tych malunków. W rzeźbie natomiast symbolem jest heca, która miała miejsce podczas otwierania bońskiego Muzeum Sztuki Współczesnej: gromada koneserów uświetniających tę ceremonię zachwycała się dużą instalacją z rur i desek, póki nie nadbiegł dyrektor, przepraszając, że robotnicy nie zdążyli usunąć murarskiego rusztowania. Im więcej będzie takich publicznych kompromitacji farmazonów, którzy biorą pieniądze jako jurorzy sztuki - tym gremialniej współczesny szary odbiorca kultury będzie dojrzewał do zrozumienia, że pada ofiarą wielkiego humbugu.

- Czy ta dzisiejsza zapaść sztuk pięknych nie jest czasem pochodną ogólniejszego zjawiska - kiepskiego stanu całej cywilizacji euroatlantyckiej? Jak Pan ocenia ten kryzys łacińskiej cywilizacji?

- Publicznie bolejąc, a w duchu klnąc. I jako taki jestem ewidentnym wnukiem Spenglera. Wszyscy, którzy frasują się z powodu degrengolady łacińskiego empireum kulturowo-cywilizacyjnego, są wnukami Spenglera, przeżuwaczami jego analiz, diagnoz oraz proroctw tyczących zmierzchu Zachodu. Wszelako nie jestem zdeklarowanym pesymistą, bo nie wiem, czy to, co dzisiaj obserwujemy, to już dekadencja par excellence, czy tylko przejściowa bessa kultury euroatlantyckiej. Lecz wiem, że zapaść sztuki nie miałaby miejsca bez ogólnej cywilizacyjnej zapaści, to są naczynia połączone. O przyczynach można pisać całe traktaty, gdybym jednak musiał ująć to za pomocą paru słów, rzekłbym: rakiem naszej cywilizacji okazała się bezgraniczna tolerancja dla grzechu. Zdjęto hamulce i bariery, które temperowały Zło i grodziły mu wiele ścieżek. Brak zakazów dla wszelkich degeneracji i perwersji, apologia, choćby filmowo-telewizyjna, każdej zbrodni i wszelkich wybryków ekshibicjonizmu, kult głupoty, tandety i erotycznej rulety - cały ten leseferyzm niszczy rodzinę, tkankę społeczną, elementarną przyzwoitość i sprawiedliwość, ergo: dewastuje cywilizację. Jeśli chodzi o sztuki piękne, to zabójczy dla nich wpływ nadmiernej tolerancji trafnie prorokował już kilkadziesiąt lat temu Pablo Picasso, mówiąc: Sztukę współczesną spycha do kresu przyzwolenie absolutne. Będzie to sztuka wyzbyta smaku i sensu, zero. I taką właśnie sztukę dzisiaj mamy.

- Czy pokusiłby się Pan teraz o prognozę czasową dla szans wyjścia sztuk pięknych z dołu, do którego wrzucił je kult nielimitowanej tolerancji? Kiedy może nastąpić przełom?

- Pojęcia nie mam. Wychodzenie z dołu kloacznego zawsze jest bardzo trudne. Ale futurologizowanie jest jeszcze trudniejsze, wolę się powstrzymać. Pewien mogę być tylko tego, że nic się nie zmieni na lepsze, póki ludziom będzie zamykał usta animujący kontrkulturę terror politycznej poprawności. Niektórzy głoszą już, że to wręcz postkultura. Niedawno brytyjski dramaturg, Edward Bond, powiedział: Żyjemy w epoce postkultury. Wszyscy mówią co prawda o "postmodernizmie", ale właściwym słowem jest postkultura. Dla mnie właściwszym terminem jest: barbarzyństwo. Wtórne barbarzyństwo. Oby przejściowe i krótkie."

8

Córki nocy, czyli o czarownicach słów kilka- Część Pierwsza [Wstęp]

Czarownica jest zarówno archetypem mającym swe korzenie w starożytności a jednocześnie jej tożsamość ma całkiem współczesne pochodzenie. Wykuta pierwotnie w synkretycznym kociołku chrześcijaństwa i pogaństwa, fikcji, mitu i historii nie ostaje się prostym definicjom. Pojawia się we wszystkich kulturach, wszędzie zaś przybiera rozmaite szaty. Jej charakter przechodzi przez różne sfery od dobra do zła oraz tego co pomiędzy nimi.

Czarownice obdarzone zmiennym urokiem przetrwały do czasów współczesnych jako ikony popkultury. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są liczne historie opowiadające o ich prześladowaniach w zeszłych wiekach. To właśnie dziedzictwo polowań na czarownice po części dyktuje nam jak dziś rozumiemy ich postać.

Pojawiają się one w źródłach pisanych od zaraniu dziejów, w postrzeganiu kultury zachodniej po raz pierwszy w dziełach autorów greckich, hebrajskich i rzymskich. Kobiety te używały magii do obcowania z zmarłymi, warzyły magiczne wywary i preparowały zioła, parały się również wróżeniem i przepowiadaniem przyszłości. Budziły one respekt i strach, często były wyjątkami w swoich społecznościach, choć nie do końca wyrzutkami jak później twierdzili chrześcijańscy autorzy. Dopiero wraz z nastaniem chrześcijaństwa w Europie w pierwszym tysiącleciu naszej ery, zła czarownica świata zachodniego zaczęła się materializować.

#historia #ciekawostki #sztuka #kultura #occulto

Obraz nr 1 (autor: Edmond Van Hove, tytuł: Naukowcy poszukujący znamienia na ciele kobiety, Belgia, 1888 rok)

Wierzono, że jest to naznaczenie przez diabła, "znamię czarownicy" było używany jako dowód w procesie przeciwko domniemanej czarownicy.

Zdjęcie

Obraz nr 2 (autor: Albrecht Dürer, tytuł: Cztery wiedźmy, Niemcy, 1497 rok)

Cztery czarownice spotykające się w tajemnicy, podczas gdy demon czai się w rogu. Jeden z najwcześniejszych, przedrenesansowych przykładów czarownic pojawiających się nago w sztuce. Grawerunek nawiązuje do Hekate, patronki czarów.

Zdjęcie

Obraz nr 3 (autor: Kunz Waldeck-Meyer, tytuł: Wiedźma z Endor, Niemcy, 1900 rok)

Mroczne przedstawienie wywołania ducha proroka-sędziego Izraela Samuela. Czarownica ekscytuje się strachem króla Saula na widok zjawy proroka. Władca chciał wywołać ducha, aby ten przepowiedział mu wynik nadchodzącej bitwy z Filistynami.

Zdjęcie

Obraz nr 4 (autor: Hans Baldung, tytuł: Sabat Czarownic, Niemcy, 1510 rok)

Drzeworyt niemieckiego artysty, ucznia Albrechta Dürera. Jedno z przedstawień sabatu czarownic, przedstawiające w demonicznym świetle wiedźmy i ich demoniczne praktyki takie jak jazda na grzebiecie kozła (symbol diabła) czy warzenie trucizn.

Zdjęcie

8