#budowa #budujezlurkiem #dom #hydraulika #wylewki #pomyslnadom #chwalesie Było vs. jest... i co dalej?
Jak zwykle w życiu bywa, nic nie ma idealnie i nie obyło się bez zgrzytów. Ze dwa miesiące temu szukałem hydraulika do ułożenia CWU i podłogówki… nie obyło się to bez przypadków typowego pecha które mi uczestniczyły po konsultacjach z 3’ma pierwszymi (nie będę się rozwodził co się stało zresztą pamiętam, że już o tym wspominałem). Potem jednak było jeszcze dwóch mniej pechowych i jeden z dwójki okazał się tym docelowym. Najśmieszniejsze, że każdy jeden z nich miał inną koncepcję co zrobić gdzie i jak.
Nowością tu dla mnie było zwierzę o nazwie „cyrkulacja obiegowa cieplej wody”. Ani w budynku w którym mieszkam, ani poprzednim, ani u rodziny nie spotkałem się z tym rozwiązaniem. Wczesny pomysł zakładał podgrzewacz wody w kuchni (rura z kotłowni do kuchni ma 17m więc wydawało się to logiczne) jednak jak się okazało, cyrkulacja była bardziej eleganckim rozwiązaniem. Oczywiście kosztem dodatkowej pompki w obiegu.
Dzięki temu mam mieć ciepłą wodę od razu lecącą z kranu i nie zlewać wiadra zimnej za każdym razem gdy go otworzę.
Do tego uparłem się na podłogówkę której rury chcąc nie chcąc poszły przez cały korytarz. Efekt? Las rur.

Przejście z kotłowni i garażu do wnętrza budynku będę mieć najmocniej dogrzane.

Zaraz po zakończeniu pierwszego etapu hydrauliki przyszła pora na podłogę. Doszedłem do wniosku że anhydryt będzie tu najlepszym rozwiązaniem. Pomieszczenia garaż kotłownia i łazienka jednak ze względu na wilgoć i tak będą musiały być wyłożone zwykłym miksokretem.
Zlecenie poszło dla jednej z kieleckich firm (bo nikt lokalnie u mnie na wsi nie robi anhydrytu).
Jak to się toto odbyło. Opis z rysunkiem bud. dla firmy poleciał mailem i pierwsza wycena wstępna. „11K za robotę zgadza się pan?” brzmi rozsądnie. Drugi etap, przyjeżdża fachowiec w celu inwentaryzacji, mierzy pomieszczenia, mierzy głębokość wylewek… „dobra 3 stówki (bezzwrotne) za odwiedziny i robimy wycenę końcową”, ostateczna cena jednak i tak będzie zależna od ilości materiału. „13K za robotę + dodatkowe koszty, bo inaczej się nam nie opłaci” przychodzi mail po jakimś czasie.
Myśleli, że mnie na haczyk złapali bo już wzięli 3 stówki… a tu taki zonk. Fachowiec od pomiarów zapomniał zabrać laserka z stojakiem (wartego 5~6 stówek tak na oko). No panowie… nie zgodzę się i mam propozycję nie do odrzucenia, będziemy się targować, albo laserek zniknie.

Opłacało się wystawić wstępny wabik na 11K więc czemu niżej 13K miało by się nie opłacić. Po tygodniach przepychanki spuścili wycenę do 12K + dodatkowe koszty.
Ekipa od wylewek przyjechała dwoma tirami (blokując wąską drogę utwardzoną gruzem i wkurwiając jednego sąsiada który nie mógł wyjechać). Ale trzeba przyznać uwinęli się w 5h i dobrze im poszło.

Nie widać tego na zdjęciu ale podłoga w garażu jest nieco wyżej od reszty posadzki anhydrytowej. Czemu tak? Bo tak zostało przewidziane przez fachowca na etapie inwentaryzacji. Garaż teoretycznie ma znosić większe obciążenia (czyt. samochód) to i podłoga tam jest odrobinę wyżej. Czyli może nie jest wszędzie idealnie ale jako tako.
Jak bym o tym wiedział wcześniej to dał bym w garażu mniej styropianu i styrobetonu i na całym bud. był by jeden poziom.
No i tak docieramy do ostatniego etapu. Ostateczne wejście smoka… znaczy hydraulika. Ten robił bruzdy w ścianach pod ostateczne umieszczenie kranów już po kilku dniach od wylewki. Zmajstrował w kotłowni podłączenie do wody z separatorami. Oczywiście tu nie obyło się też bez potknięcia. Jak wspominałem. Był las rurek, podczas sprawdzania wyszło, że część podłączeń do rozdzielaczy była pomylona. Oczywistym było, że nowa podłoga nie będzie skuwana by to poprawić. Skończyło się na robieniu krzyżówek przy zaworach. Może wygląda to teraz mniej estetycznie ale działa. To takie rzeczy na które już nie ma się wpływu.
No to teraz co? Suszenie i utrzymanie temperatury. Kominek poszedł w ruch pierwszy raz w tym roku. Jak miło się patrzy w ogień i grzeje w cieple palonego drewna. To był jeden z moich lepszych pomysłów na mieszkanie. Wolę kominek bardziej niż TV.

Druga sprawa. Po wylewkach anhydrytowych zaleca się mocno wietrzyć mieszkanie (aby nie stały się zielone od grzyba). Nie jest to problem gdy wylewki są wiosną i latem, jednak jesień i zima to okres gdy wszystko przestaje schnąć. A niska temperatura na dworze nie pomaga.
Efekt. Otwierając bramę leciał na mnie deszcz skroplin. Drzwi wejściowe całe w rosie od środka, szyby całe zaparowane.
Wydałem dodatkowy 1K na osuszacz od Bliss’a 25l/24h i muszę przyznać robi robotę. Przez ostatnie 2 tyg. Wylałem dzięki temu ustrojstwu prawie 100l wody z mieszkania (ale podłoga dalej jeszcze wilgotna). Nie mam jeszcze ogrzewania więc podłogówka na razie zostaje nieużywana. Zobaczymy jaki rachunek mi przyjdzie za ciągłą pracę tego osuszacza. Na razie rachunki za prąd miałem w okolicy między 200 a 300 za 2miechy.
Przede mną jeszcze dużo roboty zanim się wprowadzę i ogarnę mieszkanie. Zdecydowanie najpierw ściany i podłoga (mieszanka kafelek i paneli). Sufit na samym końcu, bo w założeniu jest rekuperacja.
Musze w końcu zostać milionerem by móc przyzwoicie i tanio mieszkać.