Pretekst na unieważnienie wyborów przez "wpływy rosyjskie"wpolsce24.tv
Kim pan jest? - zwrócił się w Końskich Krzysztof Stanowski do Macieja Maciaka. Jak wiadomo zaproszenie na pseudo-debatę organizowaną przez sztabowców Trzaskowskiego pojawiło się nieco ponad godzinę przed wydarzeniem i do rywalizacji z Trzaskowskim nie zaproszono początkowo nikogo - mimo to na sali razem jako pierwsi czekali tylko Trzaskowski i Maciak. W kręgu znajomych Maciaka jest m.in. Konstantyn Knyrik, założyciel serwisu NewsFront, w istocie kierowanego przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa.

Niewykluczony jest scenariusz, w którym komisja służ specjalnych w pewnym momencie „objawi opinii publicznej prawdę o Macieju Maciaku i rosyjskiej ingerencji w polskie wybory, które należy unieważnić.
http://wpolsce24.tv/polska/porazajace-ustalenia-prof-s-cenckiewicza,26633
#tusk #trzaskowski #maciak #fsb #rosja #sluzbyspecjalne #wybory #debata #bekazkaowca

Niewykluczony jest scenariusz, w którym komisja służ specjalnych w pewnym momencie „objawi opinii publicznej prawdę o Macieju Maciaku i rosyjskiej ingerencji w polskie wybory, które należy unieważnić.
http://wpolsce24.tv/polska/porazajace-ustalenia-prof-s-cenckiewicza,26633
#tusk #trzaskowski #maciak #fsb #rosja #sluzbyspecjalne #wybory #debata #bekazkaowca
17
Nie będzie listu gończego za rosyjskim szpiegiemniezalezna.pl
Ma szczęście: jest wszak tylko rosyjskim szpiegiem z osobistymi relacjami z Putinem – nie to co groźne urzędniczki z KPRM. W sądzie odbyło się posiedzenie w sprawie Pawła Rubcowa. Sąd postanowił o zawieszeniu postępowania karnego, wskazując, że nie wiadomo kiedy wróci do Polski - poinformowała sędzia Anna Ptaszek, rzecznik ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodała, że sąd nie zastosował żadnego środka zapobiegawczego. Pyk i nie ma sprawy Pawki. GRU lubi to

http://niezalezna.pl/polska/nie-bedzie-listu-gonczego-za-rosyjskim-szpiegiem-sad-zawiesza-postepowanie-w-sprawie-rubcowa/538886
#rosja #rosjanie #sluzbyspecjalne #gru #polska

http://niezalezna.pl/polska/nie-bedzie-listu-gonczego-za-rosyjskim-szpiegiem-sad-zawiesza-postepowanie-w-sprawie-rubcowa/538886
#rosja #rosjanie #sluzbyspecjalne #gru #polska
10
W najpopularniejszym na Świecie podkaście mówią jak w USA zorganizowano akcję wymiany rządu w Polsce!youtu.be
Mike Benz jest urzędnikiem Departamentu Stanu, odpowiedzialnym za formułowanie i negocjowanie polityki zagranicznej USA w sprawach międzynarodowej komunikacji. Wczoraj w najpopularniejszym na Świecie podkaście Joe Rogan'a ukazał kulisy specjalnej operacji obalenia rządu Zjednoczonej Prawicy. Opowiada jak pomocą gotówki słanej z USAID przez poprzednie władze USA doprowadzono do zmiany rządu w Polsce. Pozarządowa organizacja opłacana przez CIA: "National Endowment for Democracy" (NED), która powstała, jak mówił jej twórca, bo: "głupio by wyglądało, gdyby siły demokratyczne brały pieniądze bezpośrednio z CIA" utrzymuje "Journal of Democracy". W którym opublikowano plan: "How to Dismantle an Illiberal Democracy" ("Jak zdemontować nieliberalną demokrację"). Ponieważ nie mogli nazwać poprzedniego polskiego demokratycznego rządu dyktaturą to serwują narrację o populizmie i wymyślają plan zamykania w więzieniach polityków odpowiedzialnych za "naruszenia praworządności". "Nowy rząd Donalda Tuska MUSI znaleźć sposoby aby aresztować i więzić ludzi będących wysoko w hierarchii rządu PiS, który właśnie zastąpili tak aby ten NIGDY nie powrócił do władzy. Jezu! W normalnym kraju rząd Tuska właśnie uciekałby za granicę. Wątek o Polsce od 2:41 (polecam oglądać całość):
http://youtu.be/XPPc8OVNngg?t=9717
#JoeRogan #CIA #koalicja13grudnia #koalicjaobywatelska #tusk #tuskurwysyn #dyktatura #sluzbyspecjalne #bekazfajnopolakow #bekazkaowca #bekazlewactwa #usa #trump #biden
http://youtu.be/XPPc8OVNngg?t=9717
#JoeRogan #CIA #koalicja13grudnia #koalicjaobywatelska #tusk #tuskurwysyn #dyktatura #sluzbyspecjalne #bekazfajnopolakow #bekazkaowca #bekazlewactwa #usa #trump #biden
26
Na krawędzi. Przerwana akcja kontrwywiadunczas.info
Agent Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który „pod przykryciem” rozpracowywał patologie w dostawach paliw, spędził w areszcie ponad trzy lata. Prokuratura w kluczowym momencie wyłączyła go z operacji o wielkim znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa, pozwalając na kontynuowanie nielegalnego procederu. Metody stosowane w śledztwie budzą przerażenie.
– Co ty k…a wyprawiasz, z bronią do dziecka podchodzisz – tymi słowami Adam Bogumił zbeształ funkcjonariusza, który wycelował lufę pistoletu maszynowego w głowę jego 11-letniej córki. Kilka sekund później inny, zamaskowany oficer przyłożył końcówkę broni w policzek teściowej Bogumiła. Starsza pani zemdlała jednak życie uratowali jej sanitariusze z pogotowia ratunkowego, którzy na sygnale przyjechali na miejsce. Choć starszą panią i dziecko szybko puszczono, traumatyczne przeżycia głęboko się na nich odbiły.
Wielki szturm
Była środa. 7 dzień października 2020 roku. 15 minut po godzinie 6 rano na warszawskie osiedle, gdzie mieszkał Adam Bogumił, zaczęły zjeżdżać samochody cywilne Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Łącznie ponad 50 osób, w tym w większości zamaskowani komandosi uzbrojeni w broń maszynową. Bogumił przeszedł przez przedpokój, powiedział, że nie ma broni i położy się na podłodze ale prosi, by nie wysadzać w powietrze drogich i eleganckich drzwi wejściowych. Mimo tego, komandosi zdecydowali się wejść „z hukiem”. Eksplozja materiału wybuchowego wysadziła z framugi drzwi, pluton specjalny wpadł do domu, mężczyznę brutalnie skuto a broń wycelowano również w jego najbliższych. Zastosowane środki szokują.
Bogumił nigdy nie ukrywał się przed prokuraturą i nigdy nie unikał przesłuchań. Miał wprawdzie broń, ale kupił ją legalnie na podstawie posiadanego pozwolenia. Nie zarzucono mu żadnych przestępstw kryminalnych tylko korupcyjne, a więc nie było ryzyka, że przy zatrzymaniu zacznie stawiać opór lub strzelać do funkcjonariuszy.
Przede wszystkim jednak – Bogumił był „przykrywkowcem” czyli agentem służb, który pod przykryciem (udając kogoś innego) przez kilka lat rozpracowywał patologie w obszarach dostaw dla koncernów paliwowych i regularnie przekazywał kontrwywiadowi wojskowemu wyjątkowo cenne informacje, ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Służby przyszły więc zatrzymać swojego kolegę, realizującego ważną misję. Nawet najgroźniejszych gangsterów z Pruszkowa i Mokotowa (w tym owianych złą sławą „obcinaczy palców”) zatrzymywano siłami nie większymi niż 8 komandosów (w wyjątkowych przypadkach 12). Po co więc ponad 50 ludzi z aż dwóch służb? Po co wysadzanie drzwi, rzucanie człowieka na podłogę i grożenie bronią dziecku? Mam wrażenie, że chodziło o to, aby zastraszyć mojego klienta przed przesłuchaniami, w których mógłby opowiadać o dziwnych interesach ludzi związanych ze światem polityki – ocenia Paweł Halabowski – adwokat Bogumiła.
Dowody niewygodne
Gdy skuty kajdankami Bogumił leżał na podłodze swojego mieszkania w Warszawie, funkcjonariusze służb rozpoczęli drobiazgowe przeszukanie. Zabezpieczyli m.in. telefony, laptopy i przenośne dyski. Potem technicy poddali je drobiazgowym badaniom, aby uzyskać wszystkie pliki, które się na nich znajdowały. I tu sprawy przybrały niespodziewany obrót: w trakcie badań okazało się, że nośniki zawierają wprawdzie cenne informacje i materiały ale… skopiowane. Analiza pendrive’ów wykazała, że były wielokrotnie podpinane do różnych komputerów i dysków. Technikom nie udało się znaleźć elektronicznych śladów identyfikujących nośniki z oryginalnymi nagraniami rozmów z udziałem ważnych polityków. Co się stało z tymi dowodami? Tego do dziś nie wiadomo. Części nośników danych Bogumiłowi do dnia dzisiejszego nie zwrócono, choć już wiele miesięcy temu powinno się to stać.
Za kratkami
Zmasowana akcja zatrzymała jedną z najważniejszych akcji kontrwywiadu wojskowego. Bogumił – wówczas agent kontrwywiadu występujący pod innym nazwiskiem – pod przykryciem rozpracowywał wówczas mechanizmy niejasnych dostaw produktów do polskich koncernów paliwowych. Odkrył, że powstała nieformalna klika biznesmenów zaprzyjaźnionych z przedstawicielami obozu władzy, którzy korzystają z politycznej protekcji, aby zdobywać kontrakty z firmami naftowymi. Warunkiem jest jednak odprowadzenie części pieniędzy pod pozorem usług doradczych do firmy wskazanej przez protegującego polityka (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze). Wejście kilkudziesięciu komandosów przerwało tę operację – niezwykle ważną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
Prowadząca sprawę prokuratura zdecydowała się wystąpić z wnioskiem o zastosowanie wobec Adama Bogumiła tymczasowego aresztu. W uzasadnieniu wniosku o izolację czytamy, iż prokuratura „zamierza odebrać dodatkowe zeznania od świadków”. To dość szokujące bowiem praktyką śledztwa jest to, że najpierw zbiera się dowody i przesłuchuje świadków, a potem stawia się zarzuty. Sąd do wniosku się przychylił z uwagi na zagrożenie surową karą (do 10 lat więzienia). Bogumiła odwieziono do celi. Akcja rozpracowywania patologii na rynku paliw została zatrzymana.
Już następnego dnia współwięźniowie dowiedzieli się, że za kratki trafił człowiek, który pracował jako przykrywka dla polskich służb. Skąd mogli powziąć taką informację skoro dane osobowe oficerów „pod przykryciem” to pilnie strzeżona tajemnica państwowa? Czyżby chodziło o wywarcie presji na „przykrywkowcu”, aby ujawnił gdzie zdeponował materiały i nagrania?
Któregoś dnia w jego celi pojawił się tajemniczy osadzony. Próbował zdobyć zaufanie Bogumiła i wyciągać od niego różne informacje zdobywane przez wiele miesięcy pracy „pod przykryciem”. W końcu zaoferował to, że sam pojedzie w to miejsce, wszystko przywiezie i przekaże adwokatowi Halabowskimu. Bogumił odmówił.
Dziwny gaz
W sierpniu 2023 roku, do celi Bogumiła w areszcie śledczym nagle przyszedł więzienny lekarz. Zaczął rozmowę na temat stanu zdrowia. Wcześniej bowiem osadzony zaczął skarżyć się na różne dolegliwości. Zgodnie z procedurami, lekarz wszystko odnotował w kartotece. Kilka dni później Bogumiła odwiedziła pielęgniarka. Podała mu tabletki, które miały pomóc. Godzinę później zacząłem tracić przytomność, z oczu i nosa poszła mi krew, miałem problemy z oddychaniem – wspomina. Zapewne zakończyłoby się to zejściem śmiertelnym, gdyby nie Piotr Z., który wówczas dzielił celę z Bogumiłem. Wszczął alarm, zbiegli się funkcjonariusze, „przykrywkowca” przeniesiono do więziennego szpitala. Tam udało się go odratować.
Strażnikom Bogumił nie powiedział, że połowę ostatniej tabletki ukrył w odzieży (nie znaleziono jej nawet przy przeszukaniu celi). Gdy rok później wyszedł na wolność, zlecił jej dokładne przebadanie. Okazało się, że pigułka znanej firmy farmaceutycznej została wzbogacona o dawkę sarinu czyli bardzo niebezpiecznego gazu bojowego, który prowadzi do śmierci osoby nim zaatakowanej (tego gazu użyli zamachowcy na metro w Tokio w latach 90). Pielęgniarki, która podała mi tą tabletkę, ani wcześniej ani później nie widziałem – mówi Bogumił. – Wyglądało to na czyjeś celowe działanie, aby mojemu klientowi zamknąć usta już na zawsze – ocenia Paweł Halabowski – adwokat reprezentujący Bogumiła.
Analiza wydarzeń pokazuje, że prokuratura – nakazując zatrzymanie Adama Bogumiła – w istocie przerwała koronkową, perfekcyjnie prowadzoną operację kontrwywiadu z udziałem „przykrywkowca”, która polskim służbom dała gigantyczną wiedzę o patologiach w obszarze dostaw dla polskich koncernów naftowych i roli ludzi związanych z obcymi wywiadami. Tym ostatnim przerwanie tajnej operacji było bardzo na rękę. Czy prokuratura sama stała się uczestnikiem tej gry, czy została zmanipulowana czy też mamy do czynienia z zadziwiającym przypadkiem? Być może wyjaśnią to procesy sądowe wytoczone przez Bogumiła Skarbowi Państwa o odszkodowanie za fatalne warunki pobytu w areszcie i naruszenia jego praw podczas całej procedury karnej?
http://nczas.info/2024/11/09/na-krawedzi-przerwana-akcja-kontrwywiadu/
#Polska #patologia #sluzbyspecjalne
– Co ty k…a wyprawiasz, z bronią do dziecka podchodzisz – tymi słowami Adam Bogumił zbeształ funkcjonariusza, który wycelował lufę pistoletu maszynowego w głowę jego 11-letniej córki. Kilka sekund później inny, zamaskowany oficer przyłożył końcówkę broni w policzek teściowej Bogumiła. Starsza pani zemdlała jednak życie uratowali jej sanitariusze z pogotowia ratunkowego, którzy na sygnale przyjechali na miejsce. Choć starszą panią i dziecko szybko puszczono, traumatyczne przeżycia głęboko się na nich odbiły.
Wielki szturm
Była środa. 7 dzień października 2020 roku. 15 minut po godzinie 6 rano na warszawskie osiedle, gdzie mieszkał Adam Bogumił, zaczęły zjeżdżać samochody cywilne Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Łącznie ponad 50 osób, w tym w większości zamaskowani komandosi uzbrojeni w broń maszynową. Bogumił przeszedł przez przedpokój, powiedział, że nie ma broni i położy się na podłodze ale prosi, by nie wysadzać w powietrze drogich i eleganckich drzwi wejściowych. Mimo tego, komandosi zdecydowali się wejść „z hukiem”. Eksplozja materiału wybuchowego wysadziła z framugi drzwi, pluton specjalny wpadł do domu, mężczyznę brutalnie skuto a broń wycelowano również w jego najbliższych. Zastosowane środki szokują.
Bogumił nigdy nie ukrywał się przed prokuraturą i nigdy nie unikał przesłuchań. Miał wprawdzie broń, ale kupił ją legalnie na podstawie posiadanego pozwolenia. Nie zarzucono mu żadnych przestępstw kryminalnych tylko korupcyjne, a więc nie było ryzyka, że przy zatrzymaniu zacznie stawiać opór lub strzelać do funkcjonariuszy.
Przede wszystkim jednak – Bogumił był „przykrywkowcem” czyli agentem służb, który pod przykryciem (udając kogoś innego) przez kilka lat rozpracowywał patologie w obszarach dostaw dla koncernów paliwowych i regularnie przekazywał kontrwywiadowi wojskowemu wyjątkowo cenne informacje, ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Służby przyszły więc zatrzymać swojego kolegę, realizującego ważną misję. Nawet najgroźniejszych gangsterów z Pruszkowa i Mokotowa (w tym owianych złą sławą „obcinaczy palców”) zatrzymywano siłami nie większymi niż 8 komandosów (w wyjątkowych przypadkach 12). Po co więc ponad 50 ludzi z aż dwóch służb? Po co wysadzanie drzwi, rzucanie człowieka na podłogę i grożenie bronią dziecku? Mam wrażenie, że chodziło o to, aby zastraszyć mojego klienta przed przesłuchaniami, w których mógłby opowiadać o dziwnych interesach ludzi związanych ze światem polityki – ocenia Paweł Halabowski – adwokat Bogumiła.
Dowody niewygodne
Gdy skuty kajdankami Bogumił leżał na podłodze swojego mieszkania w Warszawie, funkcjonariusze służb rozpoczęli drobiazgowe przeszukanie. Zabezpieczyli m.in. telefony, laptopy i przenośne dyski. Potem technicy poddali je drobiazgowym badaniom, aby uzyskać wszystkie pliki, które się na nich znajdowały. I tu sprawy przybrały niespodziewany obrót: w trakcie badań okazało się, że nośniki zawierają wprawdzie cenne informacje i materiały ale… skopiowane. Analiza pendrive’ów wykazała, że były wielokrotnie podpinane do różnych komputerów i dysków. Technikom nie udało się znaleźć elektronicznych śladów identyfikujących nośniki z oryginalnymi nagraniami rozmów z udziałem ważnych polityków. Co się stało z tymi dowodami? Tego do dziś nie wiadomo. Części nośników danych Bogumiłowi do dnia dzisiejszego nie zwrócono, choć już wiele miesięcy temu powinno się to stać.
Za kratkami
Zmasowana akcja zatrzymała jedną z najważniejszych akcji kontrwywiadu wojskowego. Bogumił – wówczas agent kontrwywiadu występujący pod innym nazwiskiem – pod przykryciem rozpracowywał wówczas mechanizmy niejasnych dostaw produktów do polskich koncernów paliwowych. Odkrył, że powstała nieformalna klika biznesmenów zaprzyjaźnionych z przedstawicielami obozu władzy, którzy korzystają z politycznej protekcji, aby zdobywać kontrakty z firmami naftowymi. Warunkiem jest jednak odprowadzenie części pieniędzy pod pozorem usług doradczych do firmy wskazanej przez protegującego polityka (pisaliśmy o tym w poprzednim numerze). Wejście kilkudziesięciu komandosów przerwało tę operację – niezwykle ważną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.
Prowadząca sprawę prokuratura zdecydowała się wystąpić z wnioskiem o zastosowanie wobec Adama Bogumiła tymczasowego aresztu. W uzasadnieniu wniosku o izolację czytamy, iż prokuratura „zamierza odebrać dodatkowe zeznania od świadków”. To dość szokujące bowiem praktyką śledztwa jest to, że najpierw zbiera się dowody i przesłuchuje świadków, a potem stawia się zarzuty. Sąd do wniosku się przychylił z uwagi na zagrożenie surową karą (do 10 lat więzienia). Bogumiła odwieziono do celi. Akcja rozpracowywania patologii na rynku paliw została zatrzymana.
Już następnego dnia współwięźniowie dowiedzieli się, że za kratki trafił człowiek, który pracował jako przykrywka dla polskich służb. Skąd mogli powziąć taką informację skoro dane osobowe oficerów „pod przykryciem” to pilnie strzeżona tajemnica państwowa? Czyżby chodziło o wywarcie presji na „przykrywkowcu”, aby ujawnił gdzie zdeponował materiały i nagrania?
Któregoś dnia w jego celi pojawił się tajemniczy osadzony. Próbował zdobyć zaufanie Bogumiła i wyciągać od niego różne informacje zdobywane przez wiele miesięcy pracy „pod przykryciem”. W końcu zaoferował to, że sam pojedzie w to miejsce, wszystko przywiezie i przekaże adwokatowi Halabowskimu. Bogumił odmówił.
Dziwny gaz
W sierpniu 2023 roku, do celi Bogumiła w areszcie śledczym nagle przyszedł więzienny lekarz. Zaczął rozmowę na temat stanu zdrowia. Wcześniej bowiem osadzony zaczął skarżyć się na różne dolegliwości. Zgodnie z procedurami, lekarz wszystko odnotował w kartotece. Kilka dni później Bogumiła odwiedziła pielęgniarka. Podała mu tabletki, które miały pomóc. Godzinę później zacząłem tracić przytomność, z oczu i nosa poszła mi krew, miałem problemy z oddychaniem – wspomina. Zapewne zakończyłoby się to zejściem śmiertelnym, gdyby nie Piotr Z., który wówczas dzielił celę z Bogumiłem. Wszczął alarm, zbiegli się funkcjonariusze, „przykrywkowca” przeniesiono do więziennego szpitala. Tam udało się go odratować.
Strażnikom Bogumił nie powiedział, że połowę ostatniej tabletki ukrył w odzieży (nie znaleziono jej nawet przy przeszukaniu celi). Gdy rok później wyszedł na wolność, zlecił jej dokładne przebadanie. Okazało się, że pigułka znanej firmy farmaceutycznej została wzbogacona o dawkę sarinu czyli bardzo niebezpiecznego gazu bojowego, który prowadzi do śmierci osoby nim zaatakowanej (tego gazu użyli zamachowcy na metro w Tokio w latach 90). Pielęgniarki, która podała mi tą tabletkę, ani wcześniej ani później nie widziałem – mówi Bogumił. – Wyglądało to na czyjeś celowe działanie, aby mojemu klientowi zamknąć usta już na zawsze – ocenia Paweł Halabowski – adwokat reprezentujący Bogumiła.
Analiza wydarzeń pokazuje, że prokuratura – nakazując zatrzymanie Adama Bogumiła – w istocie przerwała koronkową, perfekcyjnie prowadzoną operację kontrwywiadu z udziałem „przykrywkowca”, która polskim służbom dała gigantyczną wiedzę o patologiach w obszarze dostaw dla polskich koncernów naftowych i roli ludzi związanych z obcymi wywiadami. Tym ostatnim przerwanie tajnej operacji było bardzo na rękę. Czy prokuratura sama stała się uczestnikiem tej gry, czy została zmanipulowana czy też mamy do czynienia z zadziwiającym przypadkiem? Być może wyjaśnią to procesy sądowe wytoczone przez Bogumiła Skarbowi Państwa o odszkodowanie za fatalne warunki pobytu w areszcie i naruszenia jego praw podczas całej procedury karnej?
http://nczas.info/2024/11/09/na-krawedzi-przerwana-akcja-kontrwywiadu/
#Polska #patologia #sluzbyspecjalne
5
CIA porywa dzieci. 🕵️ 🇺🇸 🤫youtube.com
Historie jednych z najbardziej odrażających afer CIA która tuszowała (i brała czynny udział) w przemycie, porwaniach i wykorzystaniu dzieci przez grupy satanistyczne.
Przy okazji jak się okazuje Ted Kaczyński (Unabomber) był ofiarą tajnego programu MKUltra.
Czy twój komputer jest bezpieczny? Nie sadzę. Oraz akcja CIA która obaliła demokratyczny rząd Australii zmieniając go na uległy wobec USA.

O akcji z obaleniem Australijskiego rządu opowiadał też australijski dziennikarz śledczy Jordan Shanks-Markovina znany bardziej jako "Friendlyjordies" z youtubowego kanału, oraz prób odstrzelenia tego człowieka. Więc przy okazji polecam też kanał Friendlyjordies.
-----------------------------------------------------------
http://www.youtube.com/watch?v=H5RPl0gfclE
-----------------------------------------------------------
#cia #historia #afera #sluzbyspecjalne #usa #przestepczosc #satanizm #pedofilia
Przy okazji jak się okazuje Ted Kaczyński (Unabomber) był ofiarą tajnego programu MKUltra.
Czy twój komputer jest bezpieczny? Nie sadzę. Oraz akcja CIA która obaliła demokratyczny rząd Australii zmieniając go na uległy wobec USA.

O akcji z obaleniem Australijskiego rządu opowiadał też australijski dziennikarz śledczy Jordan Shanks-Markovina znany bardziej jako "Friendlyjordies" z youtubowego kanału, oraz prób odstrzelenia tego człowieka. Więc przy okazji polecam też kanał Friendlyjordies.
-----------------------------------------------------------
http://www.youtube.com/watch?v=H5RPl0gfclE
-----------------------------------------------------------
#cia #historia #afera #sluzbyspecjalne #usa #przestepczosc #satanizm #pedofilia
11
Przeszukanie u Ziobry wątpliwe prawnie!wpolityce.pl
Dziś o szóstej rano funkcjonariusze ABW wtargnęli do domu Zbigniewa Ziobry, wyłamali drzwi wejściowe i częściowo rozmontowali ogrodzenie posesji. Formalnie Zbigniew Ziobro nie jest podejrzanym w żadnej sprawie, nie przedstawiono mu też zarzutów. Nawet Najwyższa Izba Kontroli która badała tę sprawę rozdysponowania środków funduszu kilka lat temu nie wystawiła żadnego zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa! Postanowienie przeszukania podpisała Marzena Kowalska. Najprawdopodobniej została ona powołana na stanowisko prokuratura Prokuratury Krajowej na wniosek Jacka Bilewicza, który pełnił nieistniejącą w polskim porządku prawnym funkcję „p.o. Prokuratora Krajowego. Sam Ziobro ani nikt z jego rodziny nie był informowany o rozpoczęciu przeszukania mimo takiego obowiązku:
KPK Art. 220. § 2. Postanowienie sądu lub prokuratora należy okazać osobie, u której przeszukanie ma być przeprowadzone.
Taki nakaz przeszukania musi zawierać imienny wykaz osób biorących udział w czynnościach, a osoba u której jest przeszukanie ma prawo ten nakaz otrzymać. Dodatkowo nie spełniono innych wymogów legalnego przeszukania:
KPK Art. 224.
§ 1. Osobę, u której ma nastąpić przeszukanie, należy przed rozpoczęciem czynności zawiadomić o jej celu i wezwać do wydania poszukiwanych przedmiotów.
§ 2. Podczas przeszukania ma prawo być obecna osoba wymieniona w § 1 oraz osoba przybrana przez prowadzącego czynność. Ponadto może być obecna osoba wskazana przez tego, u kogo dokonuje się przeszukania, jeżeli nie uniemożliwia to przeszukania albo nie utrudnia go w istotny sposób.
§ 3. Jeżeli przy przeszukaniu nie ma na miejscu gospodarza lokalu, należy do przeszukania przywołać przynajmniej jednego dorosłego domownika lub sąsiada.
Pomimo tego że zawsze można rejestrować działania organów przy przeszukaniu za pomocą fotografii, nagrań dźwiękowych i obrazu. Zapewne uśmiechnięci - choć pod kominiarkami nie widać - funkcjonariusze służb specjalnych koalicji 13 grudnia pozaklejali wszystkie kamery monitoringu w domu!

Wyłączono też wewnętrzne kamery, także takie monitorowane w niektórych pomieszczeniach. Nikt nie porówna teraz nagrań funkcjonariuszy z niezależnymi nagraniami z monitoringu domowego. Dlaczego ktoś zakleja kamery monitoringu jeśli ma zamiar prowadzić legalne działania? Włamanie do domu ministra Ziobry mogły więc mieć na celu polityczną pokazówkę lub próbę zamontowania podsłuchów.
http://wpolityce.pl/polityka/686423-ujawniamy-kulisy-operacji-w-domu-ziobry-zaklejali-kamery
http://wpolityce.pl/polityka/686443-tylko-u-nas-przeszukanie-u-ziobry-watpliwe-prawnie
#tusk #bodnar #prokuratura #przeszukanie #ziobro #sluzbyspecjalne
KPK Art. 220. § 2. Postanowienie sądu lub prokuratora należy okazać osobie, u której przeszukanie ma być przeprowadzone.
Taki nakaz przeszukania musi zawierać imienny wykaz osób biorących udział w czynnościach, a osoba u której jest przeszukanie ma prawo ten nakaz otrzymać. Dodatkowo nie spełniono innych wymogów legalnego przeszukania:
KPK Art. 224.
§ 1. Osobę, u której ma nastąpić przeszukanie, należy przed rozpoczęciem czynności zawiadomić o jej celu i wezwać do wydania poszukiwanych przedmiotów.
§ 2. Podczas przeszukania ma prawo być obecna osoba wymieniona w § 1 oraz osoba przybrana przez prowadzącego czynność. Ponadto może być obecna osoba wskazana przez tego, u kogo dokonuje się przeszukania, jeżeli nie uniemożliwia to przeszukania albo nie utrudnia go w istotny sposób.
§ 3. Jeżeli przy przeszukaniu nie ma na miejscu gospodarza lokalu, należy do przeszukania przywołać przynajmniej jednego dorosłego domownika lub sąsiada.
Pomimo tego że zawsze można rejestrować działania organów przy przeszukaniu za pomocą fotografii, nagrań dźwiękowych i obrazu. Zapewne uśmiechnięci - choć pod kominiarkami nie widać - funkcjonariusze służb specjalnych koalicji 13 grudnia pozaklejali wszystkie kamery monitoringu w domu!

Wyłączono też wewnętrzne kamery, także takie monitorowane w niektórych pomieszczeniach. Nikt nie porówna teraz nagrań funkcjonariuszy z niezależnymi nagraniami z monitoringu domowego. Dlaczego ktoś zakleja kamery monitoringu jeśli ma zamiar prowadzić legalne działania? Włamanie do domu ministra Ziobry mogły więc mieć na celu polityczną pokazówkę lub próbę zamontowania podsłuchów.
http://wpolityce.pl/polityka/686423-ujawniamy-kulisy-operacji-w-domu-ziobry-zaklejali-kamery
http://wpolityce.pl/polityka/686443-tylko-u-nas-przeszukanie-u-ziobry-watpliwe-prawnie
#tusk #bodnar #prokuratura #przeszukanie #ziobro #sluzbyspecjalne
13
Scott Ritter: "Zelenski jest agentem MI6 prowadzonym bezpośrednio przez Richarda Moore’a – dyrektora MI6"en.wikipedia.org
http://babylonianempire.wordpress.com/2023/07/18/scott-ritter-zelenski-jest-agentem-mi6-prowadzonym-bezposrednio-przez-richarda-moorea-dyrektora-mi6/
VIDEO, część I, minuta 29:55 – Spotkanie Zełenskiego w Londynie – jako prezydenta Ukrainy – z Richardem Moore’em w siedzibie MI6 http://en.wikipedia.org/wiki/Richard_Moore_(diplomat). Miało to miejsce 14 października 2020 roku. Po odbyciu spotkania, aktor-prezydent pochwalił się tymże faktem przed kamerami, dodając, że nie może ujawnić szczegółów spotkania, ponieważ jest to “sprawa państwowa”.
Zelensky: “Mieliśmy spotkanie w biurze MI6. Niestety nie mogę ujawnić szczegółów – to sprawa państwowa”.
Co ciekawe, szef MI6 Richard Moore był również obecny podczas spotkania Bergoglia i Zełenskiego w Watykanie.
Scott Ritter mówi także: Zełenski jest dosłownie otoczony w pełnym wymiarze godzin przez brytyjski personel wywiadowczy działający jako ochroniarze i gwardia pretoriańska, licząca 1500 osób.
Wyjaśnia to między innymi, dlaczego to brytyjski premier Boris Johnson pospieszył do Kijowa natychmiast po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej, gdy Rosjanie i Ukraińcy zawarli już porozumienie w Stambule w Turcji, które zdusiłoby konflikt w zarodku, a strona ukraińska odmówiła odgrywania roli kamikadze na rzecz interesów Londynu. Johnson zmusił Zełenskiego do kontynuowania wojny za wszelką cenę.
#polityka #sluzbyspecjalne #zelenski
VIDEO, część I, minuta 29:55 – Spotkanie Zełenskiego w Londynie – jako prezydenta Ukrainy – z Richardem Moore’em w siedzibie MI6 http://en.wikipedia.org/wiki/Richard_Moore_(diplomat). Miało to miejsce 14 października 2020 roku. Po odbyciu spotkania, aktor-prezydent pochwalił się tymże faktem przed kamerami, dodając, że nie może ujawnić szczegółów spotkania, ponieważ jest to “sprawa państwowa”.
Zelensky: “Mieliśmy spotkanie w biurze MI6. Niestety nie mogę ujawnić szczegółów – to sprawa państwowa”.
Co ciekawe, szef MI6 Richard Moore był również obecny podczas spotkania Bergoglia i Zełenskiego w Watykanie.
Scott Ritter mówi także: Zełenski jest dosłownie otoczony w pełnym wymiarze godzin przez brytyjski personel wywiadowczy działający jako ochroniarze i gwardia pretoriańska, licząca 1500 osób.
Wyjaśnia to między innymi, dlaczego to brytyjski premier Boris Johnson pospieszył do Kijowa natychmiast po rozpoczęciu rosyjskiej operacji specjalnej, gdy Rosjanie i Ukraińcy zawarli już porozumienie w Stambule w Turcji, które zdusiłoby konflikt w zarodku, a strona ukraińska odmówiła odgrywania roli kamikadze na rzecz interesów Londynu. Johnson zmusił Zełenskiego do kontynuowania wojny za wszelką cenę.
#polityka #sluzbyspecjalne #zelenski
13
ABW zatrzymała dziewięciu szpiegów, ale wśród nich nie ma Rosjan. Skusiły ich pieniądzerp.pl
Zwerbowani przez rosyjski wojskowy wywiad, monitorowali w Polsce linie kolejowe prowadzące na Ukrainę i przygotowywali akty dywersji.

Mariusz Kamiński poinformował o szczegółach zatrzymania na specjalnej konferencji prasowej
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dziewięć osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami. Według informacji „Rzeczpospolitej” do grupy szpiegowskiej Rosja zwerbowała Białorusinów i Ukraińców – wśród zatrzymanych nie ma Rosjan.
– Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu – ujawnił w czwartek na specjalnej konferencji Mariusz Kamiński, szef MSWiA, koordynator służb specjalnych. Sprawa jest świeża, dopiero we wtorek ABW udało się wyłapać ostatnich podejrzanych.
Monitorowali kolej
Szpiedzy działali w newralgicznym terenie – na Podkarpaciu, na trasach pociągów zmierzających w kierunku przejść granicznych z Ukrainą. Właśnie tędy przesyłano z Polski do Ukrainy zarówno sprzęt wojskowy, jak i pomoc humanitarną.
– Materiał dowodowy wskazuje, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m.in. rozpoznawanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy – wskazywał minister Kamiński. Jak zaznaczył, „podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy”. Szczegółów nie ujawnił.
Funkcjonariusze ABW zabezpieczyli kamery, sprzęt elektroniczny i nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy i w różnych miejscach przy granicy. RMF podał, że takich nadajników wykryto aż 50. Według ustaleń ABW, – „grupie zlecano także działania propagandowe w celu zdestabilizowania relacji polsko-ukraińskich, podsycania i rozbudzania w Polsce nastrojów wrogich wobec państw paktu północnoatlantyckiego oraz atakowania polityki rządu RP wobec Ukrainy”.
Prokurator Lubelskiego Wydziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie, który nadzoruje śledztwo, postawił zatrzymanym zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej – za co grozi dziesięć lat więzienia. Nowelizacja ustawy, która w niektórych przypadkach przewidywała nawet dożywocie za szpiegostwo, pół roku temu utknęła w Sejmie.
Pierwsze aresztowania
Sześciu podejrzanych sąd już tymczasowo aresztował. Po zakończeniu przesłuchań trzech kolejnych osób śledczy także skierują wnioski o areszty.
Kim są zatrzymani? Według naszych informacji to Białorusini i Ukraińcy. Co robili w Polsce, kiedy przyjechali? Na tym etapie prokuratura nie chce tego ujawnić.
– Osoby z rosyjskim obywatelstwem od razu rzucałyby się w oczy, zapewne dlatego zwerbowano przedstawicieli innych narodowości – sugeruje jeden z naszych rozmówców. Sprawa jest nowa, szpiedzy zaczęli działać w tym roku.
– To wszystko składa się na element wojny hybrydowej. Z jednej strony zdobywanie informacji o transportach militarnych i wojskowych, z drugiej planowanie aktów dywersji i wreszcie budowanie atmosfery niechęci w społeczeństwie wobec Ukraińców. To działania bardzo niebezpiecznie, a celem Rosji mogło być „zahaczenie” jednego z państw NATO-wskich, by rozszerzyć konflikt o państwa sojuszu – komentuje poseł Marek Biernacki, były szef MSWiA.
Z kolei Jarosław Jakimczyk, niezależny analityk ds. służb specjalnych, dziennikarz od lat 90. badający sprawy szpiegowskie, uważa, że „zainteresowanie w ramach szpiegostwa infrastrukturą krytyczną państwa w świetle wydarzeń na Ukrainie jest niezwykle niepokojące”. – Rosyjskie służby specjalne, penetrując agenturalnie Ukrainę, przez lata zgromadziły obszerną bazę danych na temat tamtejszej infrastruktury krytycznej, co umożliwia obecnie rosyjskim siłom powietrznym przeprowadzanie precyzyjnych ataków powietrznych na ukraińskie obiekty ukraińskiej infrastruktury krytycznej – wskazuje Jakimczyk.
I dodaje: – Podobnie mogłoby być, gdyby doszło do eskalacji konfliktu, gdyby rozlał się on poza grancie Ukrainy i ogarnął Polskę czy kraje NATO. Wtedy mogłyby być atakowane również obiekty polskiej infrastruktury krytycznej, a informacje zgromadzone przez tego typu siatki szpiegowskie byłyby podstawą do budowania sobie bazy danych służącej do naprowadzania precyzyjnie na cele rosyjskich sił powietrznych – tłumaczy Jakimczyk. I uważa, że to ważne, że grupa została rozpoznana i rozbita.
Szpiegów skusiły pieniądze. ABW posiada dowody na to, że na bieżąco wynagradzani byli przez rosyjskie służby specjalne.
http://www.rp.pl/sluzby/art38141691-abw-zatrzymala-dziewieciu-szpiegow-ale-wsrod-nich-nie-ma-rosjan-skusily-ich-pieniadze
#szpiegostwo #ukraincy #@bialorusini #sluzbyspecjalne

Mariusz Kamiński poinformował o szczegółach zatrzymania na specjalnej konferencji prasowej
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dziewięć osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami. Według informacji „Rzeczpospolitej” do grupy szpiegowskiej Rosja zwerbowała Białorusinów i Ukraińców – wśród zatrzymanych nie ma Rosjan.
– Podejrzani prowadzili działania wywiadowcze przeciwko Polsce oraz przygotowywali akty dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu – ujawnił w czwartek na specjalnej konferencji Mariusz Kamiński, szef MSWiA, koordynator służb specjalnych. Sprawa jest świeża, dopiero we wtorek ABW udało się wyłapać ostatnich podejrzanych.
Monitorowali kolej
Szpiedzy działali w newralgicznym terenie – na Podkarpaciu, na trasach pociągów zmierzających w kierunku przejść granicznych z Ukrainą. Właśnie tędy przesyłano z Polski do Ukrainy zarówno sprzęt wojskowy, jak i pomoc humanitarną.
– Materiał dowodowy wskazuje, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m.in. rozpoznawanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy – wskazywał minister Kamiński. Jak zaznaczył, „podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy”. Szczegółów nie ujawnił.
Funkcjonariusze ABW zabezpieczyli kamery, sprzęt elektroniczny i nadajniki GPS, które miały być montowane na transportach z pomocą dla Ukrainy i w różnych miejscach przy granicy. RMF podał, że takich nadajników wykryto aż 50. Według ustaleń ABW, – „grupie zlecano także działania propagandowe w celu zdestabilizowania relacji polsko-ukraińskich, podsycania i rozbudzania w Polsce nastrojów wrogich wobec państw paktu północnoatlantyckiego oraz atakowania polityki rządu RP wobec Ukrainy”.
Prokurator Lubelskiego Wydziału do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie, który nadzoruje śledztwo, postawił zatrzymanym zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej – za co grozi dziesięć lat więzienia. Nowelizacja ustawy, która w niektórych przypadkach przewidywała nawet dożywocie za szpiegostwo, pół roku temu utknęła w Sejmie.
Pierwsze aresztowania
Sześciu podejrzanych sąd już tymczasowo aresztował. Po zakończeniu przesłuchań trzech kolejnych osób śledczy także skierują wnioski o areszty.
Kim są zatrzymani? Według naszych informacji to Białorusini i Ukraińcy. Co robili w Polsce, kiedy przyjechali? Na tym etapie prokuratura nie chce tego ujawnić.
– Osoby z rosyjskim obywatelstwem od razu rzucałyby się w oczy, zapewne dlatego zwerbowano przedstawicieli innych narodowości – sugeruje jeden z naszych rozmówców. Sprawa jest nowa, szpiedzy zaczęli działać w tym roku.
– To wszystko składa się na element wojny hybrydowej. Z jednej strony zdobywanie informacji o transportach militarnych i wojskowych, z drugiej planowanie aktów dywersji i wreszcie budowanie atmosfery niechęci w społeczeństwie wobec Ukraińców. To działania bardzo niebezpiecznie, a celem Rosji mogło być „zahaczenie” jednego z państw NATO-wskich, by rozszerzyć konflikt o państwa sojuszu – komentuje poseł Marek Biernacki, były szef MSWiA.
Z kolei Jarosław Jakimczyk, niezależny analityk ds. służb specjalnych, dziennikarz od lat 90. badający sprawy szpiegowskie, uważa, że „zainteresowanie w ramach szpiegostwa infrastrukturą krytyczną państwa w świetle wydarzeń na Ukrainie jest niezwykle niepokojące”. – Rosyjskie służby specjalne, penetrując agenturalnie Ukrainę, przez lata zgromadziły obszerną bazę danych na temat tamtejszej infrastruktury krytycznej, co umożliwia obecnie rosyjskim siłom powietrznym przeprowadzanie precyzyjnych ataków powietrznych na ukraińskie obiekty ukraińskiej infrastruktury krytycznej – wskazuje Jakimczyk.
I dodaje: – Podobnie mogłoby być, gdyby doszło do eskalacji konfliktu, gdyby rozlał się on poza grancie Ukrainy i ogarnął Polskę czy kraje NATO. Wtedy mogłyby być atakowane również obiekty polskiej infrastruktury krytycznej, a informacje zgromadzone przez tego typu siatki szpiegowskie byłyby podstawą do budowania sobie bazy danych służącej do naprowadzania precyzyjnie na cele rosyjskich sił powietrznych – tłumaczy Jakimczyk. I uważa, że to ważne, że grupa została rozpoznana i rozbita.
Szpiegów skusiły pieniądze. ABW posiada dowody na to, że na bieżąco wynagradzani byli przez rosyjskie służby specjalne.
http://www.rp.pl/sluzby/art38141691-abw-zatrzymala-dziewieciu-szpiegow-ale-wsrod-nich-nie-ma-rosjan-skusily-ich-pieniadze
#szpiegostwo #ukraincy #@bialorusini #sluzbyspecjalne
11
Szymowski: Morawiecki był dwukrotnie zarejestrowany przez STASI jako tajny informatornczas.com
https://nczas.com/2022/12/07/szymowski-morawiecki-byl-dwukrotnie-zarejestrowany-przez-stasi-jako-tajny-informator/
#morawiecki #agent #sluzbyspecjalne #nrd
Dzisiejszy premier był dwukrotnie zarejestrowany przez STASI jako tajny informator. Jednak szczegółów współpracy nie można poznać ze względu na utajnienie jego teczek – pisze dziennikarz śledczy Leszek Szymowski.
Dziennikarz, współpracujący m.in. z „Najwyższym Czasem!”, ujawnia, że w 1989 roku zarejestrowano do współpracy źródło o pseudonimie „Student”. „Podane są jego personalia, w tym nazwisko i imię (Morawiecki Mateusz), data urodzenia (28 czerwca 1968)” – czytamy w relacji Szymowskiego.
#morawiecki #agent #sluzbyspecjalne #nrd
Dzisiejszy premier był dwukrotnie zarejestrowany przez STASI jako tajny informator. Jednak szczegółów współpracy nie można poznać ze względu na utajnienie jego teczek – pisze dziennikarz śledczy Leszek Szymowski.
Dziennikarz, współpracujący m.in. z „Najwyższym Czasem!”, ujawnia, że w 1989 roku zarejestrowano do współpracy źródło o pseudonimie „Student”. „Podane są jego personalia, w tym nazwisko i imię (Morawiecki Mateusz), data urodzenia (28 czerwca 1968)” – czytamy w relacji Szymowskiego.
14
„Kto zabił Andrzeja Leppera”? Jacek Wilk nie wierzy w samobójstwo byłego wicepremieranczas.com
https://nczas.com/2022/08/06/kto-zabil-andrzeja-leppera-jacek-wilk-nie-wierzy-w-samobojstwo-bylego-wicepremiera/
#andrzejlepper #seryjnysamobojca #polityka #konfederacja #sluzbyspecjalne #lepper
Jacek Wilk, polityk Konfederacji i Partii KORWiN, nie wierzy w samobójstwo Andrzeja Leppera. W dniu rocznicy śmierci wicepremiera napisał o tym w swoich mediach społecznościowych.
„Gdybym miał kiedyś wpływ na nominację/mianowanie/powołanie lub weryfikację szefów służb specjalnych, to każdemu kandydatowi zadałbym tylko jedno pytanie: – Kto zabił Andrzeja Leppera?” – napisał na Facebook Jacek Wilk.
„Tego, kto dałby mi przekonującą odpowiedź zatrudniłbym bez wahania. Temu, kto powiedziałby: „Nie wiemy, ale sprawdzamy następujące hipotezy: (…)”, dałbym szansę…” – kontynuuje wpis wolnościowiec.
Polityk nie zatrudniłby jednak osoby, która od razu wskazałaby, że Andrzej Lepper popełnił samobójstwo. „…a tego, kto by mi wmawiał, że to było samobójstwo – wywaliłbym na zbity pysk za drzwi z wilczym biletem, jako całkowicie niegodnego zaufania”.
#andrzejlepper #seryjnysamobojca #polityka #konfederacja #sluzbyspecjalne #lepper
Jacek Wilk, polityk Konfederacji i Partii KORWiN, nie wierzy w samobójstwo Andrzeja Leppera. W dniu rocznicy śmierci wicepremiera napisał o tym w swoich mediach społecznościowych.
„Gdybym miał kiedyś wpływ na nominację/mianowanie/powołanie lub weryfikację szefów służb specjalnych, to każdemu kandydatowi zadałbym tylko jedno pytanie: – Kto zabił Andrzeja Leppera?” – napisał na Facebook Jacek Wilk.
„Tego, kto dałby mi przekonującą odpowiedź zatrudniłbym bez wahania. Temu, kto powiedziałby: „Nie wiemy, ale sprawdzamy następujące hipotezy: (…)”, dałbym szansę…” – kontynuuje wpis wolnościowiec.
Polityk nie zatrudniłby jednak osoby, która od razu wskazałaby, że Andrzej Lepper popełnił samobójstwo. „…a tego, kto by mi wmawiał, że to było samobójstwo – wywaliłbym na zbity pysk za drzwi z wilczym biletem, jako całkowicie niegodnego zaufania”.
19
W #Brukseli dyskutowaliśmy o zapobieganiu rozpowszechniania treści o charakterze terrorystycznym. #terroryzm #internet #UniaEuropejska #UE #bezpieczenstwo #sluzbyspecjalne #polityka
6
Ciekawa sprawa "tajemniczego" wybuchu w Bejrucie z czasem ukazuje coraz więcej międzynarodowych połączeń, które rzucają nowe światło na eksplozję w Libanie.wpolityce.pl
Mam pewne obawy, że artykuł może z czasem zniknąć więc pozwolę sobie wrzucić tego treść tutaj do opisu tego wpisu.
https://wpolityce.pl/swiat/536531-tajemnice-wybuchu-w-libanie-coraz-mniej-tajemnicze [dostęp 28.01.2021]
Wszyscy pamiętamy te zdjęcia z Bejrutu, stolicy Libanu, gdzie na początku sierpnia ubiegłego roku wybuchło 2,7 tys. ton saletry amonowej składowanej w jednym z magazynów portowych, niemal w samym centrum tej bliskowschodniej metropolii. Siła eksplozji była tylko niewiele mniejsza niźli detonacja bomby jądrowej w Hiroszimie, której siła w skali Richtera wynosiła 5,2 podczas gdy w Bejrucie było to 4,5. Straty też były ogromne – ponad 200 osób zginęło, 4 tys. zostało rannych, dziesiątki tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową. Kraj, i tak już zrujnowany niekompetentnymi rządami, podziałami politycznymi i pogrążony w kryzysie dotknięty został kolejnym nieszczęściem.
Po pół roku od tamtych wydarzeń pojawiają się nowe informacje, które rzucają intrygujące światło na kulisy tego co się w rzeczywistości stało, ale również pozwalają zrozumieć dlaczego wybuchowa saletra amonowa znalazła się w magazynach bejruckiego portu i dlaczego wybuchła, a także, kto z politycznego punktu widzenia mógł być zainteresowany w takim scenariuszu wydarzeń.
Otóż z dochodzenia przeprowadzonego przez Firasa Hatouma, libańskiego reżysera dokumentalistę wynika, że właścicielami ładunku, który eksplodował w Bejrucie mogło być trzech biznesmenów powiązanych z syryjskim reżimem Baszara al-Asada, którzy posiadają też obywatelstwo rosyjskie. W całą sprawę transportu mogły być zaangażowane rosyjskie służby specjalne chcące w ten sposób w 2013 i 2014 roku, kiedy Moskwa jeszcze nie interweniowała otwarcie w syryjskiej wojnie domowej, dostarczyć ludziom Asada środków do produkcji rzemieślniczych „bomb beczkowych”, zakazanego ładunku wybuchowego, który w owym czasie był używany na masową skalą przez wojska reżimu przegrywające z anty-asadowskimi powstańcami.
W całej sprawie już na początku pojawiły się rosyjskie ślady. Otóż saletra, która wybuchła została przejęta w roku 2014. Przewożący ją statek Rhosus, pływający pod banderą nie mającej dostępu do morza Mołdawii, musiał zawinąć ze względu na problemy techniczne do Bejrutu. Statek, który wypłynął z gruzińskiego Batumi płynął do Mozambiku, a należał do Igora Greczuszkina rosyjskiego przedsiębiorcy z Chabarowska, miasta znanego ostatnio z głośnych protestów. Sam Greczuszkin, nie będąc w stanie zapłacić rachunków za przeprowadzone naprawy porzucił statek wraz z ładunkiem, a władze portowe przez 11 miesięcy przetrzymywały jednostkę wraz z czterema marynarzami w charakterze zakładników. Jak powiedział portalowi Sybir.Reali.ru były kapitan statku Borys Prokoszew, „co miesiąc pisał listy do Putina”, jednak losem marynarzy nikt się nie interesował. Rosyjskie służby konsularne nie zadbały nawet o to, aby zaopatrzyć swych rodaków w żywność o pomocy prawnej nie wspominając. Co najciekawsze Prokoszew mówił, że nikt się nie zainteresował także porzuconym statkiem, który nawet w cenie złomu wart był co najmniej 250 tys. dolarów, nie mówiąc już o ładunku, którym nie interesowali się ani armator, ani nikomu nie znani kupcy z Mozambiku. Fabryka w Mozambiku, zajmująca się produkcją środków wybuchowych (Fabrica de Explosivos de Moçambique) nie interesowała się ładunkiem, bo jak ustalił Firas Hatoum należał on do niewielkiej firmy zarejestrowanej w Londynie a zarządzanej przez Marinę Psilou osobę, która „zarządzała” jeszcze zarejestrowanymi pod tym samym adresem 173 firmami. Analiza różnych lokalizacji pod którymi znajdowały się biura firmy będącej właścicielem saletry, która wybuchła w Libanie doprowadziła Farisa Hatuma do wniosku, że zawsze przewijają się tam nazwiska trzech syryjskich biznesmanów - Georgea Haswani, Mudalala Khuri i jego brata Imada Khuri. Cała trójka objęta jest amerykańskimi sankcjami. W 2015 roku władze amerykańskie wpisały na listę osób objętych sankcjami Mudala Khuri w związku z tym, że udowodniono mu pośrednictwo w 2013 roku, czyli w tym samym czasie kiedy z Gruzji wypłynął statek Rhosus z ładunkiem saletry, w próbie zakupu saletry amonowej na rzecz reżimu Asada. Wszyscy ci przedsiębiorcy syryjscy mają też, co intrygujące, rosyjskie obywatelstwo. W 2016 roku amerykańskimi sankcjami został objęty również brat Mudalala – Imad. George Haswani znalazł się na amerykańskiej „czarnej liście” w związku z oskarżeniami, że pośredniczył w zakupach ropy naftowej między Damaszkiem a ISIS.
Podejrzane okoliczności
W swym dochodzeniu Faris Hatum koncentrował się w poszukiwaniu odpowiedzi jak to się stało, że w dość podejrzanych okolicznościach statek z ładunkiem dla Mozambiku znalazł się w porcie w Bejrucie kontrolowanym przez proirański Hezbollah, wspierający, co nie jest żadną tajemnicą, reżim Asada.
Nieco światła na tę kwestię rzuca ujawniona niedawno przez Hassana Diaba, byłego premiera Libanu, ekspertyza amerykańskiej FBI. Otóż wynika z niej, że w bejruckim porcie wybuchło nie 2,7 tys. ton saletry amonowej, jak pierwotnie sądzono, ale co najwyżej 500 ton tej niebezpiecznej substancji. Co się stało z pozostałą ilością? Nie wiadomo. Może dlatego doszło do eksplozji, że gdyby ktoś pokusił się o przeprowadzenie „inwentaryzacji” w kontrolowanym przez Hezbollah porcie w Bejrucie mogłyby pojawić się niewygodne pytania. Nie odpowiedzą na nie również Rosjanie zaangażowani w cała sprawę. O ekstradycję „armatora” Greczuszkina i kapitana Prokoszewa wystąpił Interpol, ale Moskwa odmówiła spełnienia tej prośby.
Libańskie media donoszą też o zadziwiającej fali podejrzanych zabójstw wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z eksplozją w bejruckim porcie. W zagadkowych okolicznościach zamordowani zostali w ostatnich miesiącach ludzie, których poza eksplozją nic nie łączyło – tacy jak współpracownik służb celnych dyżurujący wówczas w porcie, pracujący nieopodal fotograf czy kapitan jachtu, tego dnia zakotwiczonego u wejścia do portu. Jak spekuluje libańska prasa łączyło ich tylko jedno – byli w momencie eksplozji w sąsiedztwie portu w Bejrucie i mogli powiedzieć prowadzącym dochodzenie o okolicznościach wydarzenia, co mogło nadać znajdującemu się na ślepym torze śledztwu nowego wigoru.
Autor
Marek Budzisz
#Bejrut #Liban #rosja #Syria #hezbollah #saletra #wybuch #sluzbyspecjalne
https://wpolityce.pl/swiat/536531-tajemnice-wybuchu-w-libanie-coraz-mniej-tajemnicze [dostęp 28.01.2021]
Wszyscy pamiętamy te zdjęcia z Bejrutu, stolicy Libanu, gdzie na początku sierpnia ubiegłego roku wybuchło 2,7 tys. ton saletry amonowej składowanej w jednym z magazynów portowych, niemal w samym centrum tej bliskowschodniej metropolii. Siła eksplozji była tylko niewiele mniejsza niźli detonacja bomby jądrowej w Hiroszimie, której siła w skali Richtera wynosiła 5,2 podczas gdy w Bejrucie było to 4,5. Straty też były ogromne – ponad 200 osób zginęło, 4 tys. zostało rannych, dziesiątki tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową. Kraj, i tak już zrujnowany niekompetentnymi rządami, podziałami politycznymi i pogrążony w kryzysie dotknięty został kolejnym nieszczęściem.
Po pół roku od tamtych wydarzeń pojawiają się nowe informacje, które rzucają intrygujące światło na kulisy tego co się w rzeczywistości stało, ale również pozwalają zrozumieć dlaczego wybuchowa saletra amonowa znalazła się w magazynach bejruckiego portu i dlaczego wybuchła, a także, kto z politycznego punktu widzenia mógł być zainteresowany w takim scenariuszu wydarzeń.
Otóż z dochodzenia przeprowadzonego przez Firasa Hatouma, libańskiego reżysera dokumentalistę wynika, że właścicielami ładunku, który eksplodował w Bejrucie mogło być trzech biznesmenów powiązanych z syryjskim reżimem Baszara al-Asada, którzy posiadają też obywatelstwo rosyjskie. W całą sprawę transportu mogły być zaangażowane rosyjskie służby specjalne chcące w ten sposób w 2013 i 2014 roku, kiedy Moskwa jeszcze nie interweniowała otwarcie w syryjskiej wojnie domowej, dostarczyć ludziom Asada środków do produkcji rzemieślniczych „bomb beczkowych”, zakazanego ładunku wybuchowego, który w owym czasie był używany na masową skalą przez wojska reżimu przegrywające z anty-asadowskimi powstańcami.
W całej sprawie już na początku pojawiły się rosyjskie ślady. Otóż saletra, która wybuchła została przejęta w roku 2014. Przewożący ją statek Rhosus, pływający pod banderą nie mającej dostępu do morza Mołdawii, musiał zawinąć ze względu na problemy techniczne do Bejrutu. Statek, który wypłynął z gruzińskiego Batumi płynął do Mozambiku, a należał do Igora Greczuszkina rosyjskiego przedsiębiorcy z Chabarowska, miasta znanego ostatnio z głośnych protestów. Sam Greczuszkin, nie będąc w stanie zapłacić rachunków za przeprowadzone naprawy porzucił statek wraz z ładunkiem, a władze portowe przez 11 miesięcy przetrzymywały jednostkę wraz z czterema marynarzami w charakterze zakładników. Jak powiedział portalowi Sybir.Reali.ru były kapitan statku Borys Prokoszew, „co miesiąc pisał listy do Putina”, jednak losem marynarzy nikt się nie interesował. Rosyjskie służby konsularne nie zadbały nawet o to, aby zaopatrzyć swych rodaków w żywność o pomocy prawnej nie wspominając. Co najciekawsze Prokoszew mówił, że nikt się nie zainteresował także porzuconym statkiem, który nawet w cenie złomu wart był co najmniej 250 tys. dolarów, nie mówiąc już o ładunku, którym nie interesowali się ani armator, ani nikomu nie znani kupcy z Mozambiku. Fabryka w Mozambiku, zajmująca się produkcją środków wybuchowych (Fabrica de Explosivos de Moçambique) nie interesowała się ładunkiem, bo jak ustalił Firas Hatoum należał on do niewielkiej firmy zarejestrowanej w Londynie a zarządzanej przez Marinę Psilou osobę, która „zarządzała” jeszcze zarejestrowanymi pod tym samym adresem 173 firmami. Analiza różnych lokalizacji pod którymi znajdowały się biura firmy będącej właścicielem saletry, która wybuchła w Libanie doprowadziła Farisa Hatuma do wniosku, że zawsze przewijają się tam nazwiska trzech syryjskich biznesmanów - Georgea Haswani, Mudalala Khuri i jego brata Imada Khuri. Cała trójka objęta jest amerykańskimi sankcjami. W 2015 roku władze amerykańskie wpisały na listę osób objętych sankcjami Mudala Khuri w związku z tym, że udowodniono mu pośrednictwo w 2013 roku, czyli w tym samym czasie kiedy z Gruzji wypłynął statek Rhosus z ładunkiem saletry, w próbie zakupu saletry amonowej na rzecz reżimu Asada. Wszyscy ci przedsiębiorcy syryjscy mają też, co intrygujące, rosyjskie obywatelstwo. W 2016 roku amerykańskimi sankcjami został objęty również brat Mudalala – Imad. George Haswani znalazł się na amerykańskiej „czarnej liście” w związku z oskarżeniami, że pośredniczył w zakupach ropy naftowej między Damaszkiem a ISIS.
Podejrzane okoliczności
W swym dochodzeniu Faris Hatum koncentrował się w poszukiwaniu odpowiedzi jak to się stało, że w dość podejrzanych okolicznościach statek z ładunkiem dla Mozambiku znalazł się w porcie w Bejrucie kontrolowanym przez proirański Hezbollah, wspierający, co nie jest żadną tajemnicą, reżim Asada.
Nieco światła na tę kwestię rzuca ujawniona niedawno przez Hassana Diaba, byłego premiera Libanu, ekspertyza amerykańskiej FBI. Otóż wynika z niej, że w bejruckim porcie wybuchło nie 2,7 tys. ton saletry amonowej, jak pierwotnie sądzono, ale co najwyżej 500 ton tej niebezpiecznej substancji. Co się stało z pozostałą ilością? Nie wiadomo. Może dlatego doszło do eksplozji, że gdyby ktoś pokusił się o przeprowadzenie „inwentaryzacji” w kontrolowanym przez Hezbollah porcie w Bejrucie mogłyby pojawić się niewygodne pytania. Nie odpowiedzą na nie również Rosjanie zaangażowani w cała sprawę. O ekstradycję „armatora” Greczuszkina i kapitana Prokoszewa wystąpił Interpol, ale Moskwa odmówiła spełnienia tej prośby.
Libańskie media donoszą też o zadziwiającej fali podejrzanych zabójstw wszystkich, którzy mieli cokolwiek wspólnego z eksplozją w bejruckim porcie. W zagadkowych okolicznościach zamordowani zostali w ostatnich miesiącach ludzie, których poza eksplozją nic nie łączyło – tacy jak współpracownik służb celnych dyżurujący wówczas w porcie, pracujący nieopodal fotograf czy kapitan jachtu, tego dnia zakotwiczonego u wejścia do portu. Jak spekuluje libańska prasa łączyło ich tylko jedno – byli w momencie eksplozji w sąsiedztwie portu w Bejrucie i mogli powiedzieć prowadzącym dochodzenie o okolicznościach wydarzenia, co mogło nadać znajdującemu się na ślepym torze śledztwu nowego wigoru.
Autor
Marek Budzisz
#Bejrut #Liban #rosja #Syria #hezbollah #saletra #wybuch #sluzbyspecjalne
14
Były szef wywiadu wojskowego: bez reformy służb specjalnych, wkrótce stracimy suwerennośćpch24.pl
„Udało się tak wmanipulować gospodarza w dbanie o czystość na podwórku, że nie zauważył pęknięć na ścianach własnego domu” – pisze gen. bryg. Andrzej Kowalski w kontekście konieczności reformy służb specjalnych. Jego zdaniem, jeżeli w najbliższych latach nie nastąpi zmiana w sposobie ich funkcjonowania, nie będziemy w stanie powstrzymać zagrożeń płynących do nas z zewnątrz.
#polska #sluzbyspecjalne #reformy #suwerennosc #rosja #wywiad
https://www.pch24.pl/byly-szef-wywiadu-wojskowego--bez-reformy-sluzb-specjalnych--wkrotce-stracimy-suwerennosc,81477,i.html
#polska #sluzbyspecjalne #reformy #suwerennosc #rosja #wywiad
https://www.pch24.pl/byly-szef-wywiadu-wojskowego--bez-reformy-sluzb-specjalnych--wkrotce-stracimy-suwerennosc,81477,i.html
25
[EN] The CIA is a Terrorist Organization - CIA jest organizacją terrorystycznąyoutube.com
żeby obejrzeć trzeba mieć zweryfikowany wiek na YT... ciekawe czemu 
https://youtu.be/_2khAmMTAjI
#wywiad #cia #sluzbyspecjalne #usa

https://youtu.be/_2khAmMTAjI
#wywiad #cia #sluzbyspecjalne #usa
6
Marta Lempart i jej „partnerka” chciały pracować w ABWmagnapolonia.org
Z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że Marta Lempart swoje szerokie bogate CV próbowała poszerzyć o pracę dla służb. W 2007 roku jej ówczesna „partnerka” Katarzyna K. złożyła aplikację do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Weryfikacja trwała ponad 2 lata, kobieta przechodziła kolejne szczeble rekrutacji. Ostatecznie jej…
#abw #sluzbyspecjalne #praca #homoseksualizm #lewactwo
#abw #sluzbyspecjalne #praca #homoseksualizm #lewactwo
23