12
#rosja #izrael #aborcja #dzieciobojstwo
Ruscy najechali Ukrainę, Izrael Palestynę. Co ciekawe ci którym najbardzuej na sercu cierpienie ludzi na Ukrainie mają zupełnie w zadzie planowy holokaust narodu Palestyńskiego. Co ciekawe zauważyłem, że na ogół są oni też za zabijaniem dzieci - swoista sieczka umysłowa.
Ruscy najechali Ukrainę, Izrael Palestynę. Co ciekawe ci którym najbardzuej na sercu cierpienie ludzi na Ukrainie mają zupełnie w zadzie planowy holokaust narodu Palestyńskiego. Co ciekawe zauważyłem, że na ogół są oni też za zabijaniem dzieci - swoista sieczka umysłowa.
8
„Tysiące trupów, wszystkie w mundurach oficerów polskich…” 13 kwietnia 1943 roku świat dowiedział się o Katyniukresy.pl
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej obchodzony jest corocznie 13 kwietnia – w rocznicę ogłoszenia przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w Lesie Katyńskim.
To 13 kwietnia 1943 roku świat po raz pierwszy oficjalnie usłyszał o jednej z najstraszniejszych zbrodni dokonanych na narodzie polskim przez sowieckie NKWD w 1940 roku.
Wiosną 1943 roku, po klęsce Niemców pod Stalingradem, propaganda III Rzeszy postanowiła wykorzystać tę zbrodnię do rozbicia jedności aliantów. Choć już w 1942 roku Niemcy uzyskali informacje o grobach w Katyniu od miejscowej ludności, dopiero na przełomie stycznia i lutego 1943 roku dowództwo III Rzeszy zdecydowało się zająć sprawą.
29 marca 1943 roku wydano rozkaz rozpoczęcia ekshumacji. Pracami kierował prof. Gerhard Buhtz, dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, a zarazem główny lekarz sądowy Armii „Środek”. Do 11 kwietnia 1943 roku – kiedy do Katynia przyjechała pierwsza polska delegacja – jego zespół wydobył ciała 160 osób, w tym generałów Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Prace prowadzono w Smoleńsku i Katyniu, wykorzystując także relacje okolicznej ludności.
Do przyjazdu drugiej polskiej delegacji, 16 kwietnia 1943 roku, Niemcy wydobyli 412 zwłok zamordowanych oficerów.
11 kwietnia 1943 roku agencja Transocean rozpowszechniła wiadomość o odkryciu masowych grobów. Dwa dni później, 13 kwietnia, Niemcy zorganizowali konferencję prasową w Berlinie. Rozpoczęto organizowanie wizyt w Katyniu – wśród zaproszonych byli polscy oficerowie z oflagów, zagraniczni dziennikarze i przedstawiciele organizacji humanitarnych.
Pod naciskiem niemieckich władz Polski Czerwony Krzyż wysłał do Katynia komisję techniczną. Jej prace trwały od 17 kwietnia do 7 czerwca 1943 roku. Ofiary identyfikowano na podstawie znalezionych przy nich dokumentów. Równolegle, w dniach 28–30 kwietnia, działała Międzynarodowa Komisja Lekarska, złożona z 12 ekspertów z krajów okupowanych przez Niemcy oraz Szwajcarii.
Po ujawnieniu zbrodni katyńskiej Niemcy zaproponowali dziennikarski wyjazd do Katynia także Józefowi Mackiewiczowi, który udał się tam w maju 1943 roku. Wywiad z nim opublikował potem „Goniec Codzienny”. Mackiewicz tak relacjonował to, co zobaczył:
„Smoleńsk, który widziałem, Katyń, zbrodnie, trupy, ruiny, bolszewizm, który sam przeszedłem, i listy, listy dzieci do swych ojców, zaczynające się od słów: «Kochany Tatusiu» czy «Kochany Ojczulku», wydobywane dziś ze stosów sprasowanych, cuchnących ciał, z tej mazi śmierci lub na wpół zasuszonych mundurów polskich… Tak, wszystko to razem wytwarza jakby długi łańcuch asocjacji, myśli, refleksji, zapadających głęboko w duszę. […] Czy widziałem! Straszliwy odór przyprawił mnie w pierwszej chwili o mdłości, zanim całym wysiłkiem woli zdołałem się opanować. Poszliśmy ścieżką usianą wydobytymi już rzędami trupów i tam, za grubą sosną, za wałem świeżo wykopanego piasku, spojrzałem w dół. […] Straszne. Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich…”
Wyniki ekshumacji jednoznacznie wskazywały, że ofiary zostały zastrzelone z broni krótkiej kalibru 7,65 mm strzałem w tył głowy. Niemiecka dokumentacja „Amtliches Material zum Massenmord von Katyn” opublikowana we wrześniu 1943 roki zawierała raport Buhtza, relacje świadków i szczegółowe zdjęcia.
Związek Radziecki przez dekady zaprzeczał odpowiedzialności za zbrodnię, zrzucając winę na Niemców. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku, po pięćdziesięciu latach, Michaił Gorbaczow oficjalnie przekazał prezydentowi Wojciechowi Jaruzelskiemu dokumenty NKWD, potwierdzające odpowiedzialność ZSRR.
http://kresy.pl/kresopedia/tysiace-trupow-wszystkie-w-mundurach-oficerow-polskich-13-kwietnia-1943-roku-swiat-dowiedzial-sie-o-katyniu/
#Polska #katyn #rosja #bolszewicy #zbrodnia #mordercy
To 13 kwietnia 1943 roku świat po raz pierwszy oficjalnie usłyszał o jednej z najstraszniejszych zbrodni dokonanych na narodzie polskim przez sowieckie NKWD w 1940 roku.
Wiosną 1943 roku, po klęsce Niemców pod Stalingradem, propaganda III Rzeszy postanowiła wykorzystać tę zbrodnię do rozbicia jedności aliantów. Choć już w 1942 roku Niemcy uzyskali informacje o grobach w Katyniu od miejscowej ludności, dopiero na przełomie stycznia i lutego 1943 roku dowództwo III Rzeszy zdecydowało się zająć sprawą.
29 marca 1943 roku wydano rozkaz rozpoczęcia ekshumacji. Pracami kierował prof. Gerhard Buhtz, dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, a zarazem główny lekarz sądowy Armii „Środek”. Do 11 kwietnia 1943 roku – kiedy do Katynia przyjechała pierwsza polska delegacja – jego zespół wydobył ciała 160 osób, w tym generałów Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Prace prowadzono w Smoleńsku i Katyniu, wykorzystując także relacje okolicznej ludności.
Do przyjazdu drugiej polskiej delegacji, 16 kwietnia 1943 roku, Niemcy wydobyli 412 zwłok zamordowanych oficerów.
11 kwietnia 1943 roku agencja Transocean rozpowszechniła wiadomość o odkryciu masowych grobów. Dwa dni później, 13 kwietnia, Niemcy zorganizowali konferencję prasową w Berlinie. Rozpoczęto organizowanie wizyt w Katyniu – wśród zaproszonych byli polscy oficerowie z oflagów, zagraniczni dziennikarze i przedstawiciele organizacji humanitarnych.
Pod naciskiem niemieckich władz Polski Czerwony Krzyż wysłał do Katynia komisję techniczną. Jej prace trwały od 17 kwietnia do 7 czerwca 1943 roku. Ofiary identyfikowano na podstawie znalezionych przy nich dokumentów. Równolegle, w dniach 28–30 kwietnia, działała Międzynarodowa Komisja Lekarska, złożona z 12 ekspertów z krajów okupowanych przez Niemcy oraz Szwajcarii.
Po ujawnieniu zbrodni katyńskiej Niemcy zaproponowali dziennikarski wyjazd do Katynia także Józefowi Mackiewiczowi, który udał się tam w maju 1943 roku. Wywiad z nim opublikował potem „Goniec Codzienny”. Mackiewicz tak relacjonował to, co zobaczył:
„Smoleńsk, który widziałem, Katyń, zbrodnie, trupy, ruiny, bolszewizm, który sam przeszedłem, i listy, listy dzieci do swych ojców, zaczynające się od słów: «Kochany Tatusiu» czy «Kochany Ojczulku», wydobywane dziś ze stosów sprasowanych, cuchnących ciał, z tej mazi śmierci lub na wpół zasuszonych mundurów polskich… Tak, wszystko to razem wytwarza jakby długi łańcuch asocjacji, myśli, refleksji, zapadających głęboko w duszę. […] Czy widziałem! Straszliwy odór przyprawił mnie w pierwszej chwili o mdłości, zanim całym wysiłkiem woli zdołałem się opanować. Poszliśmy ścieżką usianą wydobytymi już rzędami trupów i tam, za grubą sosną, za wałem świeżo wykopanego piasku, spojrzałem w dół. […] Straszne. Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i wszystkie w mundurach oficerów polskich…”
Wyniki ekshumacji jednoznacznie wskazywały, że ofiary zostały zastrzelone z broni krótkiej kalibru 7,65 mm strzałem w tył głowy. Niemiecka dokumentacja „Amtliches Material zum Massenmord von Katyn” opublikowana we wrześniu 1943 roki zawierała raport Buhtza, relacje świadków i szczegółowe zdjęcia.
Związek Radziecki przez dekady zaprzeczał odpowiedzialności za zbrodnię, zrzucając winę na Niemców. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku, po pięćdziesięciu latach, Michaił Gorbaczow oficjalnie przekazał prezydentowi Wojciechowi Jaruzelskiemu dokumenty NKWD, potwierdzające odpowiedzialność ZSRR.
http://kresy.pl/kresopedia/tysiace-trupow-wszystkie-w-mundurach-oficerow-polskich-13-kwietnia-1943-roku-swiat-dowiedzial-sie-o-katyniu/
#Polska #katyn #rosja #bolszewicy #zbrodnia #mordercy
6
Pretekst na unieważnienie wyborów przez "wpływy rosyjskie"wpolsce24.tv
Kim pan jest? - zwrócił się w Końskich Krzysztof Stanowski do Macieja Maciaka. Jak wiadomo zaproszenie na pseudo-debatę organizowaną przez sztabowców Trzaskowskiego pojawiło się nieco ponad godzinę przed wydarzeniem i do rywalizacji z Trzaskowskim nie zaproszono początkowo nikogo - mimo to na sali razem jako pierwsi czekali tylko Trzaskowski i Maciak. W kręgu znajomych Maciaka jest m.in. Konstantyn Knyrik, założyciel serwisu NewsFront, w istocie kierowanego przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa.

Niewykluczony jest scenariusz, w którym komisja służ specjalnych w pewnym momencie „objawi opinii publicznej prawdę o Macieju Maciaku i rosyjskiej ingerencji w polskie wybory, które należy unieważnić.
http://wpolsce24.tv/polska/porazajace-ustalenia-prof-s-cenckiewicza,26633
#tusk #trzaskowski #maciak #fsb #rosja #sluzbyspecjalne #wybory #debata #bekazkaowca

Niewykluczony jest scenariusz, w którym komisja służ specjalnych w pewnym momencie „objawi opinii publicznej prawdę o Macieju Maciaku i rosyjskiej ingerencji w polskie wybory, które należy unieważnić.
http://wpolsce24.tv/polska/porazajace-ustalenia-prof-s-cenckiewicza,26633
#tusk #trzaskowski #maciak #fsb #rosja #sluzbyspecjalne #wybory #debata #bekazkaowca
17
Rosja grozi nam odwetem za wyjście z konwencji o minach przeciwpiechotnych, do której sama nie należy.
#rosja #montypython
#rosja #montypython
23
#intelektualnefanaberie #wojna #ukraina #rosja #zydzi
Wojna rosyjsko - ukraińska to tak naprawdę wojna między kahałem nadwołżańskim i kahałem naddnieprzańskim. #changemymind Całe te oligarchiczne towarzystwo po obu stronach, do upadku ZSRR, było w jednym KGB lub też robiło za jego agentów. Najbardziej mnie jednak bawi, że lurki "rozumiejące Rosję" wskazują jedynie zażydzenie władzy po ukraińskiej stronie, zapominając jakoś o stronie rosyjskiej, jednocześnie postując inne judeosceptyczne rzeczy.
Np. na tym zdjęciu Mosze Kantor wraz z Władimirem Putinem ustalają kierunki działań polskich braunistów.

A któż to ten Mosze Kantor? Jest on założycielem i przewodniczącym Fundacji Światowego Forum Holokaustu i przewodniczącym Europejskiej Rady ds. Tolerancji i Pojednania, czyli takich organizacji do skubania między innymi Polski z pieniędzy, ale też bardzo jest on umoczony w sam reżim Najświętszej Matuszki Rosji, Katechonki Konserwatywnych Wartości, na tyle by dostać srogie sankcje od UE, które to sankcje zostały właśnie zniesione w wyniku zabiegów kolejnego idola lurków "rozumiejących Rosję", czyli, najwybitniejszego węgierskiego cygana, Wiktora Orbana.
---
WY WCALE NIE JESTEŚCIE UCZCIWYMI INTELEKTUALNIE JUDEOSCEPTYKAMI, WY ZWYCZAJNIE WOLICIE KAHAŁ NADWOŁŻAŃSKI OD NADDNIEPRZAŃSKIEGO.
Wojna rosyjsko - ukraińska to tak naprawdę wojna między kahałem nadwołżańskim i kahałem naddnieprzańskim. #changemymind Całe te oligarchiczne towarzystwo po obu stronach, do upadku ZSRR, było w jednym KGB lub też robiło za jego agentów. Najbardziej mnie jednak bawi, że lurki "rozumiejące Rosję" wskazują jedynie zażydzenie władzy po ukraińskiej stronie, zapominając jakoś o stronie rosyjskiej, jednocześnie postując inne judeosceptyczne rzeczy.
Np. na tym zdjęciu Mosze Kantor wraz z Władimirem Putinem ustalają kierunki działań polskich braunistów.


A któż to ten Mosze Kantor? Jest on założycielem i przewodniczącym Fundacji Światowego Forum Holokaustu i przewodniczącym Europejskiej Rady ds. Tolerancji i Pojednania, czyli takich organizacji do skubania między innymi Polski z pieniędzy, ale też bardzo jest on umoczony w sam reżim Najświętszej Matuszki Rosji, Katechonki Konserwatywnych Wartości, na tyle by dostać srogie sankcje od UE, które to sankcje zostały właśnie zniesione w wyniku zabiegów kolejnego idola lurków "rozumiejących Rosję", czyli, najwybitniejszego węgierskiego cygana, Wiktora Orbana.
---
WY WCALE NIE JESTEŚCIE UCZCIWYMI INTELEKTUALNIE JUDEOSCEPTYKAMI, WY ZWYCZAJNIE WOLICIE KAHAŁ NADWOŁŻAŃSKI OD NADDNIEPRZAŃSKIEGO.

9
#rosjatostanumyslu #rosja #kamczatka #godzilla
Japończycy boją się zagrożeń idących od morza i aby to spersonifikować i okiełznać wymyślili Godzillę. Ciekawe co wymyślili Ruscy, bo coś ewidentnie wpierdala Rosję od strony oceanu i nie są to tym razem Chińczycy. Kirovsky na Kamczatce.
Japończycy boją się zagrożeń idących od morza i aby to spersonifikować i okiełznać wymyślili Godzillę. Ciekawe co wymyślili Ruscy, bo coś ewidentnie wpierdala Rosję od strony oceanu i nie są to tym razem Chińczycy. Kirovsky na Kamczatce.
5
Ukraińska kwadratura koła
(Rozważania o nadziejach niektórych polskich narodowców wiążących nadzieję ze zwycięstwem na Ukrainie ukraińskiego kierunku narodowego)

Problem ukraiński niewątpliwie stanowi jedno z najważniejszych zagadnień przewijających się przez ostatnie kilka wieków dziejów Polski. Śmiało można powiedzieć, że określenie kwadratura koła najlepiej oddaje trudność i złożoność tego problemu, bo jakby nie spojrzeć nawet na dzisiejszy konflikt ukraińsko-rosyjski tak z polskiego punktu widzenia będzie źle.
Zwyciężą na Ukrainie siły prozachodnie – źle,
Zwyciężą na Ukrainie siły narodowe – źle,
Zwycięży na Ukrainie Rosja i zbyt daleko przesunie się na Zachód – źle.
Chciałbym w tym wpisie rozważyć kwestię potencjalnego zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie. Myślę, że uczciwość intelektualna nakazuje przedtem jasno wskazać jakie rozwiązanie konfliktu za naszą wschodnią granicą uważam za najlepsze dla Polski. Otóż za pożądany z punktu widzenia Polski uważam wariant, w którym Ukraina wyłoni się jako państwo trwale neutralne i niezdolne do ruchu ani na Wschód ani na Zachód. Opublikuję o tym autorski wpis za jakiś czas, a tymczasem zajmijmy się rozważaniami nad scenariuszem zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie.
Zakładając taki bardzo śmiały scenariusz, że zwyciężą siły narodowe na Ukrainie, jaki charakter będą mieć te siły – „populistyczny”, banderowski czy neonazistowski? Od razu zastrzegę, że nie nadaję słowu „populistyczny” pejoratywnego wydźwięku i używam go ze względu na pewną powszechność tego określenia na opisywane zjawiska. Innymi słowy wszyscy wiemy, jakie ruchy w dzisiejszej Europie określa się mianem populistycznych. Przez słowo „populistyczny” rozumiem więc wszystko to co wyraża się sprzeciwem wobec lewicowo-liberalnej ortodoksji i odrzuceniem lewicowo-liberalnych elit. Przechodząc jednak do stricte rzeczy… Najcięższym błędem klasy politycznej i rządów III RP było to, że nie próbowały wpłynąć na pożądany przez Polskę kształt odradzającego się przy dużym polskim wsparciu ukraińskiego nacjonalizmu. Wbrew temu co się w Polsce mówi, ukraiński nacjonalizm miał do czego się odwoływać. Kto nie wierzy, niech sięgnie do pracy „Nacjonalizm” autorstwa Dmytro Doncowa – człowieka, który w latach 20 i 30. XX wieku nadał ukraińskiej myśli narodowej tego zbrodniczego charakteru i który był nazywany „papieżem ukraińskiego nacjonalizmu” („Wszyscy myśleliśmy Doncowem”). Praca Dmytro Doncowa w dużej mierze poświęcona jest wykpieniu i wyśmianiu wszystkich tych tradycji w ramach ukraińskiego nacjonalizmu, które nie wyznając krańcowo darwinistycznych poglądów Doncowa starały się pozostawać na gruncie chrześcijaństwa lub pewnych ogólnoludzkich wartości. To tylko pokazuje, że obok nacjonalizmu banderowsko-doncowskiego istniały inne, łagodniejsze i bardziej cywilizowane rodzaje ukraińskiego nacjonalizmu. Były więc alternatywne względem banderyzmu tradycje ukraińskiej myśli narodowe, które Polska mogła wspierać jeżeli zależało jej na wzmocnieniu ukraińskiej tożsamości narodowej w ramach doktryny Giedroyća. Nawiasem mówiąc spotkałem się kiedyś z twierdzeniem – trudno mi teraz zweryfikować jego prawdziwość – że sam Giedroyć postulował wsparcie Ukrainy, Białorusi i Litwy ale jednocześnie zakładał zbliżenie do Rosji gdyby w tych państwach zaczął zwyciężać antypolski, szowinistyczny nacjonalizm.
Ukraina już teraz prowadzi bardzo butną, arogancką i perfidną politykę względem Polski. Można sobie tylko wyobrazić, co by było gdyby na Ukrainie zwyciężył kierunek narodowy, który ze względu na będące już niepodważalnym faktem rozkrzewienie się tradycji banderowskiej na Ukrainie będzie siłą rzeczy czerpał z tej tradycji – tradycji, która jest bardzo antypolska i bardzo darwinistycznie patrzy na stosunki między narodami, która afirmuje siłę oraz narodową butę, która zaciekłość i „niepopuszczanie nikomu” traktuje jako najwyższe cnoty.
O ile istotne zaznaczenie się neobanderyzmu nawet w ukraińskim nacjonalizmie „populistycznym” byłoby jawne i pewne, to można się spodziewać, że znaczące byłyby też wpływy komponentu neonazistowskiego. Pamiętajmy, że Azowcy z tym ich „Czarnym Słońcem” i „Wolfsangelem” to nacjonaliści, których nie napędza tradycja banderowska – dla nich Bandera jest oczywiście bohaterem ale na takiej zasadzie na jakiej dla przeciętnego Polaka bohaterem jest Kościuszko czy Józef Poniatowski, czyli bez głębszej recepcji jego myśli. Tym co napędza Azowców jest odwołanie do ideologii III Rzeszy i obrony Białej Rasy (tak, tak wiem – pułk Azov w miarę rozrastania się miał ponoć niedawno stracić swój neonazistowski charakter). Wielu jednak białych nacjonalistów podaje argument, że Ukraina jest jedynym państwem w Europie, w którym istnieje tak silna organizacja narodowo-socjalistyczna jak Azov.
Jednym słowem nawet gdyby na Ukrainie zwyciężyły siły nacjonalistyczne typu „populistycznego” i nawet gdyby siły te będąc świadome swego położenia dążyły do poszukiwania porozumienia z Polską na gruncie antyglobalizmu to i tak na rządzących Ukrainą „dobrych nacjonalistów” oddziaływałyby tradycje neobanderowskie oraz w mniejszym stopniu neonazistowskie wraz z typową dla tych ruchów mentalnością (antypolskość, zaciekłość, arogancja, darwinistyczne pojmowanie stosunków międzynarodowych). Do tego dochodzi typowo wschodnia mentalność polegająca na tym, że okazana takim narodom życzliwość poczytywana jest przez te narody nie za przejaw kultury i wysokich walorów moralnych lecz za przejaw słabości tego kto tą życzliwość okazał i zaproszenie do zdominowania takiego „słabeusza”.
Można by sobie też wyobrazić jak taka Ukraina wykorzystałaby fakt istnienia bardzo licznej ukraińskiej diaspory w Polsce do mieszania się w sprawy Państwa Polskiego. O tym jednak odrobinę szerzej wspominałem w osobnym wpisie http://lurker.land/post/nype1ymdauep Uzupełniłbym jednak to co zostało tam powiedziane o hasłowe wspomnienie zagrożenia wynikającego już dzisiaj z polityki historycznej państwa ukraińskiego, której częścią jest przecież oficjalny kult państwowy Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i wszechobecna na pomajdanowej Ukrainie ornamentyka odwołująca się do tradycji OUN-UPA. Polityka historyczna prowadzona przez państwo ukraińskie w naturalny zaś sposób oddziałuje na mniejszość ukraińską w Polsce, co rodzi problem gdyż polityka ta jest całkowicie niekompatybilna z polską wizją historii. Jakby ktoś się nie orientował, to nacjonalizm narodów Kresowych, w tym nacjonalizm ukraiński kształtował się w ostrej opozycji do polskości i w ich wersji historii jesteśmy odwiecznymi ciemiężcami okupującymi ukraińskie ziemie co najmniej od czasów przyłączenia przez króla Kazimierza Wielkiego do Polski w XIV wieku Rusi Czerwonej, po wiek XX gdy prześladowaliśmy ich herojów i gdy po II wojnie światowej dopuściliśmy się akcji „Wisła”, a teraz mamy czelność wyrażać niezadowolenie z kultu Bandery na Ukrainie, żądać jakichś ekshumacji i nie zgadzać się na istnienie pomników ku czci bojowników z OUN-UPA na terenie Polski.
Nawet więc narodowa i „populistyczna” Ukraina, która zbuntowałaby się przeciwko globalistycznej i lewicowo-liberalnej agendzie byłaby niezwykle problematycznym partnerem dla Polski. Tym groźniejszym, że Ukraińcy zdążyli się już przez ponad trzy dekady przyzwyczaić do tego, że Polska od lat daje im praktycznie wszystko nie żądając niczego w zamian. Zmiana polityki polskiej na asertywną musiałaby być dla strony ukraińskiej prawdziwym szokiem i wywołać poważny kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich.
#polityka #Polska #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
(Rozważania o nadziejach niektórych polskich narodowców wiążących nadzieję ze zwycięstwem na Ukrainie ukraińskiego kierunku narodowego)

Problem ukraiński niewątpliwie stanowi jedno z najważniejszych zagadnień przewijających się przez ostatnie kilka wieków dziejów Polski. Śmiało można powiedzieć, że określenie kwadratura koła najlepiej oddaje trudność i złożoność tego problemu, bo jakby nie spojrzeć nawet na dzisiejszy konflikt ukraińsko-rosyjski tak z polskiego punktu widzenia będzie źle.
Zwyciężą na Ukrainie siły prozachodnie – źle,
Zwyciężą na Ukrainie siły narodowe – źle,
Zwycięży na Ukrainie Rosja i zbyt daleko przesunie się na Zachód – źle.
Chciałbym w tym wpisie rozważyć kwestię potencjalnego zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie. Myślę, że uczciwość intelektualna nakazuje przedtem jasno wskazać jakie rozwiązanie konfliktu za naszą wschodnią granicą uważam za najlepsze dla Polski. Otóż za pożądany z punktu widzenia Polski uważam wariant, w którym Ukraina wyłoni się jako państwo trwale neutralne i niezdolne do ruchu ani na Wschód ani na Zachód. Opublikuję o tym autorski wpis za jakiś czas, a tymczasem zajmijmy się rozważaniami nad scenariuszem zwycięstwa sił narodowych na Ukrainie.
Zakładając taki bardzo śmiały scenariusz, że zwyciężą siły narodowe na Ukrainie, jaki charakter będą mieć te siły – „populistyczny”, banderowski czy neonazistowski? Od razu zastrzegę, że nie nadaję słowu „populistyczny” pejoratywnego wydźwięku i używam go ze względu na pewną powszechność tego określenia na opisywane zjawiska. Innymi słowy wszyscy wiemy, jakie ruchy w dzisiejszej Europie określa się mianem populistycznych. Przez słowo „populistyczny” rozumiem więc wszystko to co wyraża się sprzeciwem wobec lewicowo-liberalnej ortodoksji i odrzuceniem lewicowo-liberalnych elit. Przechodząc jednak do stricte rzeczy… Najcięższym błędem klasy politycznej i rządów III RP było to, że nie próbowały wpłynąć na pożądany przez Polskę kształt odradzającego się przy dużym polskim wsparciu ukraińskiego nacjonalizmu. Wbrew temu co się w Polsce mówi, ukraiński nacjonalizm miał do czego się odwoływać. Kto nie wierzy, niech sięgnie do pracy „Nacjonalizm” autorstwa Dmytro Doncowa – człowieka, który w latach 20 i 30. XX wieku nadał ukraińskiej myśli narodowej tego zbrodniczego charakteru i który był nazywany „papieżem ukraińskiego nacjonalizmu” („Wszyscy myśleliśmy Doncowem”). Praca Dmytro Doncowa w dużej mierze poświęcona jest wykpieniu i wyśmianiu wszystkich tych tradycji w ramach ukraińskiego nacjonalizmu, które nie wyznając krańcowo darwinistycznych poglądów Doncowa starały się pozostawać na gruncie chrześcijaństwa lub pewnych ogólnoludzkich wartości. To tylko pokazuje, że obok nacjonalizmu banderowsko-doncowskiego istniały inne, łagodniejsze i bardziej cywilizowane rodzaje ukraińskiego nacjonalizmu. Były więc alternatywne względem banderyzmu tradycje ukraińskiej myśli narodowe, które Polska mogła wspierać jeżeli zależało jej na wzmocnieniu ukraińskiej tożsamości narodowej w ramach doktryny Giedroyća. Nawiasem mówiąc spotkałem się kiedyś z twierdzeniem – trudno mi teraz zweryfikować jego prawdziwość – że sam Giedroyć postulował wsparcie Ukrainy, Białorusi i Litwy ale jednocześnie zakładał zbliżenie do Rosji gdyby w tych państwach zaczął zwyciężać antypolski, szowinistyczny nacjonalizm.
Ukraina już teraz prowadzi bardzo butną, arogancką i perfidną politykę względem Polski. Można sobie tylko wyobrazić, co by było gdyby na Ukrainie zwyciężył kierunek narodowy, który ze względu na będące już niepodważalnym faktem rozkrzewienie się tradycji banderowskiej na Ukrainie będzie siłą rzeczy czerpał z tej tradycji – tradycji, która jest bardzo antypolska i bardzo darwinistycznie patrzy na stosunki między narodami, która afirmuje siłę oraz narodową butę, która zaciekłość i „niepopuszczanie nikomu” traktuje jako najwyższe cnoty.
O ile istotne zaznaczenie się neobanderyzmu nawet w ukraińskim nacjonalizmie „populistycznym” byłoby jawne i pewne, to można się spodziewać, że znaczące byłyby też wpływy komponentu neonazistowskiego. Pamiętajmy, że Azowcy z tym ich „Czarnym Słońcem” i „Wolfsangelem” to nacjonaliści, których nie napędza tradycja banderowska – dla nich Bandera jest oczywiście bohaterem ale na takiej zasadzie na jakiej dla przeciętnego Polaka bohaterem jest Kościuszko czy Józef Poniatowski, czyli bez głębszej recepcji jego myśli. Tym co napędza Azowców jest odwołanie do ideologii III Rzeszy i obrony Białej Rasy (tak, tak wiem – pułk Azov w miarę rozrastania się miał ponoć niedawno stracić swój neonazistowski charakter). Wielu jednak białych nacjonalistów podaje argument, że Ukraina jest jedynym państwem w Europie, w którym istnieje tak silna organizacja narodowo-socjalistyczna jak Azov.
Jednym słowem nawet gdyby na Ukrainie zwyciężyły siły nacjonalistyczne typu „populistycznego” i nawet gdyby siły te będąc świadome swego położenia dążyły do poszukiwania porozumienia z Polską na gruncie antyglobalizmu to i tak na rządzących Ukrainą „dobrych nacjonalistów” oddziaływałyby tradycje neobanderowskie oraz w mniejszym stopniu neonazistowskie wraz z typową dla tych ruchów mentalnością (antypolskość, zaciekłość, arogancja, darwinistyczne pojmowanie stosunków międzynarodowych). Do tego dochodzi typowo wschodnia mentalność polegająca na tym, że okazana takim narodom życzliwość poczytywana jest przez te narody nie za przejaw kultury i wysokich walorów moralnych lecz za przejaw słabości tego kto tą życzliwość okazał i zaproszenie do zdominowania takiego „słabeusza”.
Można by sobie też wyobrazić jak taka Ukraina wykorzystałaby fakt istnienia bardzo licznej ukraińskiej diaspory w Polsce do mieszania się w sprawy Państwa Polskiego. O tym jednak odrobinę szerzej wspominałem w osobnym wpisie http://lurker.land/post/nype1ymdauep Uzupełniłbym jednak to co zostało tam powiedziane o hasłowe wspomnienie zagrożenia wynikającego już dzisiaj z polityki historycznej państwa ukraińskiego, której częścią jest przecież oficjalny kult państwowy Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i wszechobecna na pomajdanowej Ukrainie ornamentyka odwołująca się do tradycji OUN-UPA. Polityka historyczna prowadzona przez państwo ukraińskie w naturalny zaś sposób oddziałuje na mniejszość ukraińską w Polsce, co rodzi problem gdyż polityka ta jest całkowicie niekompatybilna z polską wizją historii. Jakby ktoś się nie orientował, to nacjonalizm narodów Kresowych, w tym nacjonalizm ukraiński kształtował się w ostrej opozycji do polskości i w ich wersji historii jesteśmy odwiecznymi ciemiężcami okupującymi ukraińskie ziemie co najmniej od czasów przyłączenia przez króla Kazimierza Wielkiego do Polski w XIV wieku Rusi Czerwonej, po wiek XX gdy prześladowaliśmy ich herojów i gdy po II wojnie światowej dopuściliśmy się akcji „Wisła”, a teraz mamy czelność wyrażać niezadowolenie z kultu Bandery na Ukrainie, żądać jakichś ekshumacji i nie zgadzać się na istnienie pomników ku czci bojowników z OUN-UPA na terenie Polski.
Nawet więc narodowa i „populistyczna” Ukraina, która zbuntowałaby się przeciwko globalistycznej i lewicowo-liberalnej agendzie byłaby niezwykle problematycznym partnerem dla Polski. Tym groźniejszym, że Ukraińcy zdążyli się już przez ponad trzy dekady przyzwyczaić do tego, że Polska od lat daje im praktycznie wszystko nie żądając niczego w zamian. Zmiana polityki polskiej na asertywną musiałaby być dla strony ukraińskiej prawdziwym szokiem i wywołać poważny kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich.
#polityka #Polska #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
7
Kilka uwag na temat postawy niektórych białorasowych środowisk w kontekście wojny na Ukrainie

1. W jaki sposób można jednocześnie twierdzić, że się popiera "białą rasowo Ukrainę" w starciu z wielorasową Rosją, skoro wojna się toczy o to by dołączyć Ukrainę do Unii Europejskiej, która to Unia z przyczyn ideologicznych dąży właśnie do zniszczenia struktury etnicznej i rasowej europejskich społeczeństw oraz słynie z narzucania wszystkim państwom członkowskim multikulti i masowej imigracji? Przecież UE stanowi awangardę tego co się często określa mianem Wielkiej Podmiany (Grand Replacement). Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że Rosja w przeciwieństwie do UE nie narzuca państwom w jej strefie wpływów tych rzeczy, więc z perspektywy troski o Białą Rasę integracja z Brukselą byłaby dla Ukrainy i ochrony Białej Rasy zmianą na gorsze.
2. Jeżeli Ukraińcy chcą niepodległej Ukrainy to chyba pomylili adres, bo UE zmierza w stronę budowy państwa federalnego, które ma zastąpić niepodległe państwa narodowe - czyli odebrać niepodległym państwom niepodległość. Jak więc można być ukraińskim patriotą i chcieć uczestnictwa swego kraju w UE?
3. Czy taka Ukraina będąca członkiem UE lub jedynie państwem całkowicie uzależnionym od wsparcia unijnego będzie mogła się wymówić od takich "dobrodziejstw" tej organizacji jak pakt imigracyjny, agenda LGBT, szaleńcza polityka klimatyczna czy dawania innych dowodów podzielania "wspólnych europejskich wartości"?
Niezależnie od której strony na te rzeczy nie spojrzeć, to wychodzi, że Ukraina nie walczy w tej wojnie o swoją wolność lecz o zniewolenie. Nawet zwycięska militarnie wojna oznaczałaby dla Ukrainy integrację z Zachodem, a więc na wejście na drogę do stopniowego podmywania swego narodowego bytu, niszczenia swej gospodarki narzucaną przez Brukselę polityką klimatyczną, niszczenia swej struktury etnicznej przez narzucaną przez Brukselę masową imigracją afrykańsko-muzułmańską, niemożności kształtowania swej polityki wewnętrznej i do stopniowego zaniku ukraińskiej niepodległości.
#polityka #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci

1. W jaki sposób można jednocześnie twierdzić, że się popiera "białą rasowo Ukrainę" w starciu z wielorasową Rosją, skoro wojna się toczy o to by dołączyć Ukrainę do Unii Europejskiej, która to Unia z przyczyn ideologicznych dąży właśnie do zniszczenia struktury etnicznej i rasowej europejskich społeczeństw oraz słynie z narzucania wszystkim państwom członkowskim multikulti i masowej imigracji? Przecież UE stanowi awangardę tego co się często określa mianem Wielkiej Podmiany (Grand Replacement). Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że Rosja w przeciwieństwie do UE nie narzuca państwom w jej strefie wpływów tych rzeczy, więc z perspektywy troski o Białą Rasę integracja z Brukselą byłaby dla Ukrainy i ochrony Białej Rasy zmianą na gorsze.
2. Jeżeli Ukraińcy chcą niepodległej Ukrainy to chyba pomylili adres, bo UE zmierza w stronę budowy państwa federalnego, które ma zastąpić niepodległe państwa narodowe - czyli odebrać niepodległym państwom niepodległość. Jak więc można być ukraińskim patriotą i chcieć uczestnictwa swego kraju w UE?
3. Czy taka Ukraina będąca członkiem UE lub jedynie państwem całkowicie uzależnionym od wsparcia unijnego będzie mogła się wymówić od takich "dobrodziejstw" tej organizacji jak pakt imigracyjny, agenda LGBT, szaleńcza polityka klimatyczna czy dawania innych dowodów podzielania "wspólnych europejskich wartości"?
Niezależnie od której strony na te rzeczy nie spojrzeć, to wychodzi, że Ukraina nie walczy w tej wojnie o swoją wolność lecz o zniewolenie. Nawet zwycięska militarnie wojna oznaczałaby dla Ukrainy integrację z Zachodem, a więc na wejście na drogę do stopniowego podmywania swego narodowego bytu, niszczenia swej gospodarki narzucaną przez Brukselę polityką klimatyczną, niszczenia swej struktury etnicznej przez narzucaną przez Brukselę masową imigracją afrykańsko-muzułmańską, niemożności kształtowania swej polityki wewnętrznej i do stopniowego zaniku ukraińskiej niepodległości.
#polityka #ukraina #rosja #multikulti #ue #imigranci
5
Polska i jej interes narodowy między brukselskim szaleństwem a ruskim mirem
czyli kontrowersyjny wpis na marginesie wojny ukraińsko-rosyjskiej

Chciałbym podzielić się z wami pewnymi przemyśleniami, które ubrałem w słowa przy okazji odpowiedzi udzielonej użytkownikowi @stawo73 Proszę tych słów nie traktować jako taniej agitacji za jedną ze stron wojny ukraińsko-rosyjskiej. Obie strony interesują mnie tylko o tyle o ile są w jakiś sposób istotne dla interesu polskiego. Tekst ten stanowi owoc długiej osobistej refleksji człowieka, który chce zrozumieć rzeczywistość i szuka dróg rozwiązania zgodnego z dobrem Polski. Z drugiej strony doskonale wiem jak działa Internet i że różne trolle całość niniejszego tekstu bezceremonialnie potraktują przez pryzmat interesu nie Polski lecz obowiązującej narracji partyjnej lub wprost ukraińskiej czy rosyjskiej racji stanu, ale też nie dla nich to piszę ale dla ludzi dla których jedynym punktem odniesienia jest Polska.
Od lat finansujemy wojnę na Ukrainie i wspieramy Ukraińców w toczącej się wojnie ukraińsko rosyjskiej. Robimy to by "powstrzymać Rosję". Należy zadać pytanie o to koszty tego finansowania i związane z nim ryzyko. Nie jest przecież tajemnicą jak wielki ogrom pieniędzy wydała Polska na pomoc Ukrainie. Chyba też nie jest szczególną tajemnicą, że ta wojna może się wymknąć spod kontroli i przerodzić się nawet w wojnę światową. Czyli bardzo dużo wydajemy i bardzo dużo ryzykujemy żeby... I tu pewnie ktoś powie, że chodzi o obronę niepodległości Polski.
Problem jednak w tym, że na obecny moment Polska de facto nie jest państwem niepodległym. Bo czy Polska może odmówić przyjęcia paktu imigracyjnego? Czy Polska może odmówić implementacji "Zielonego Ładu" i innych unijnych szaleństw klimatycznych? Czy Polska mogłaby uchwalić prawo, które byłoby niezgodne z "europejskimi wartościami" czyli de facto nieznoszącą sprzeciwu ideologią, której uosobieniem jest poprawność polityczna? Gdyby Polska zdecydowała, że 500 plus nie będzie przysługiwać muzułmańskim imigrantom to czy takie prawo polskie nie zostałoby arbitralnie zniesione przez europejskie Trybunały? Czy polscy politycy nie są korumpowani przez Brukselę perspektywą objęcia dobrze płatnych stanowisk unijnych? (Szczególnie fajna opcja dla "emerytowanych premierów i ministrów", którzy nie mają już poparcia wyborców we własnym narodzie ale mają wdzięczność Brukseli). Co by się stało gdyby szansę na zwycięstwo w wyborach miał kandydat nieakceptowany przez Brukselę? Czy czekałby nas wówczas wariant rumuński czyli uruchomienie "europejskiej doktryny Breżniewa"? Czy możemy jako naród wybrać własne władze bez obawy, że zostaną one obalone przez eurokratów?
Ryzykujemy więc wojnę z Rosją i wydajemy kupę kasy tylko po to by pozostawać pod butem zideologizowanych wariatów z Brukseli - wariatów, którzy prowadzą autodestrukcyjną politykę względem białych europejskich społeczeństw. Szczerze powiedziawszy jeżeli miałbym wybierać między UE a "ruskim mirem", to wybieram "ruski mir". Musimy też pamietać, że istnieją takie imperia, które próbują integrować swą strefę wpływów narzucając państwom pozostającym w tej strefie swoją ideologię i takie, które nie narzucają swojej ideologii. UE i USA należą do tych imperiów, które narzucają swoją ideologię. Jak będzie za Trumpa? Trudno powiedzieć. Fakt jest jednak faktem, że Chiny i Rosja w przeciwieństwie do UE i USA nie próbują narzucać państwom ze swojej strefy wpływów swojej ideologii i zachowują się trochę jak ten biskup Zebrzydowski, który mówił "wierz sobie w co chcesz, bylebyś dziesięcinę płacił". Uważam więc, że postawienie na Rosję lub Chiny paradoksalnie zwiększyłoby Polską niepodległość w kwestii kształowania polskiej polityki wewnętrznej.
Dlatego finansowanie i podtrzymywanie oporu Ukrainy uważam nie tylko za bezcelowe, ale w dalszej perspektywie za groźne dla Polski i odzierające nas z niepodległości. Bo wiecie jak to jest? Kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja"? To oczywiste - złodziej. Polaków zaś ze zrozumiałych przyczyn historycznych łatwo podpuścić na Rosję i straszyć Rosją, by tym łatwiej zagonić nas pod but Brukseli. Wystarczy tylko straszyć Rosją i zarzucać rosyjską agenturalność wszystkim, którzy nie dają się porwać temu szantażowi a Polacy grzecznie zrzekną się własnej niepodległości na rzecz europejskiego państwa federalnego, które już teraz próbuje podkopać moralne podstawy istnienia państw narodowych za pomocą masowej imigracji i rozwadniania struktury etnicznej społeczeństw.
Czy przejście z eurokołchozowego miru do ruskiego miru byłoby możliwe bez wojny? Przykład Ukrainy pokazuje, że chyba jednak nie. Chyba, że Trump próbując oderwać Rosję od Chin zgodziłby się na korektę stref wpływów obejmującą wyjście Polski ze strefy wpływów Brukseli i Berlina do strefy wpływów Moskwy. Zmiana strefy wpływów z pewnością największe zagrożenie stwarzałaby dla polskojęzycznej elitki infantylno-agenturalnej uwikłanej w zależności od Berlina, Brukseli i USA lecz to nigdy nie były elity niepodległościowe, więc nie utożsamiam ich interesu z polskim interesem narodowo-państwowym. W każdym razie uważam, że ruski mir byłby lepszy dla Polski niż gnicie w jednej celi z Brukselą i jej zideologizowanymi elitami, prowadzącymi samobójczą dla białych europejskich społeczeństw politykę i próbującymi wymusić tę samobójczą politykę na Polsce. Tylko ucieczka z tego zideologizowanego brukselskiego szamba stwarza dla Polski możliwość przetrwania jako naród i rozwiąże nam wreszcie ręce w polityce wewnętrznej, byśmy mogli na poważnie podjąć się prób przezwyciężenia kryzysu demograficznego i zapewnić szczelność naszych granic przez nachodźcami z krajów Trzeciego Świata.
Nie liczę na to, że każdy z was zmieni zdanie, bo ludzie mają tendencję do zakorzeniania się w swoich poglądach, które wyznają i głoszą już od lat. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem bardziej refleksyjnie nastawionym do rzeczywistości to mam nadzieję, że potraktujesz ten wpis jako okazję do zrozumienia innego punktu widzenia - być może bardzo odległego od Twojego własnego. Myślę, że takie wpisy stanowią też okazję dla innych ludzi by mogli się zapoznać z punktem widzenia nieartykułowanym w głównych mediach od prawa do lewa, tj. od gadzinówek Sakiewicza do gadzinówek Michnika.
#Polska #ukraina #rosja #ue #wojna #niepodleglosc #refleksja
czyli kontrowersyjny wpis na marginesie wojny ukraińsko-rosyjskiej

Chciałbym podzielić się z wami pewnymi przemyśleniami, które ubrałem w słowa przy okazji odpowiedzi udzielonej użytkownikowi @stawo73 Proszę tych słów nie traktować jako taniej agitacji za jedną ze stron wojny ukraińsko-rosyjskiej. Obie strony interesują mnie tylko o tyle o ile są w jakiś sposób istotne dla interesu polskiego. Tekst ten stanowi owoc długiej osobistej refleksji człowieka, który chce zrozumieć rzeczywistość i szuka dróg rozwiązania zgodnego z dobrem Polski. Z drugiej strony doskonale wiem jak działa Internet i że różne trolle całość niniejszego tekstu bezceremonialnie potraktują przez pryzmat interesu nie Polski lecz obowiązującej narracji partyjnej lub wprost ukraińskiej czy rosyjskiej racji stanu, ale też nie dla nich to piszę ale dla ludzi dla których jedynym punktem odniesienia jest Polska.
Od lat finansujemy wojnę na Ukrainie i wspieramy Ukraińców w toczącej się wojnie ukraińsko rosyjskiej. Robimy to by "powstrzymać Rosję". Należy zadać pytanie o to koszty tego finansowania i związane z nim ryzyko. Nie jest przecież tajemnicą jak wielki ogrom pieniędzy wydała Polska na pomoc Ukrainie. Chyba też nie jest szczególną tajemnicą, że ta wojna może się wymknąć spod kontroli i przerodzić się nawet w wojnę światową. Czyli bardzo dużo wydajemy i bardzo dużo ryzykujemy żeby... I tu pewnie ktoś powie, że chodzi o obronę niepodległości Polski.
Problem jednak w tym, że na obecny moment Polska de facto nie jest państwem niepodległym. Bo czy Polska może odmówić przyjęcia paktu imigracyjnego? Czy Polska może odmówić implementacji "Zielonego Ładu" i innych unijnych szaleństw klimatycznych? Czy Polska mogłaby uchwalić prawo, które byłoby niezgodne z "europejskimi wartościami" czyli de facto nieznoszącą sprzeciwu ideologią, której uosobieniem jest poprawność polityczna? Gdyby Polska zdecydowała, że 500 plus nie będzie przysługiwać muzułmańskim imigrantom to czy takie prawo polskie nie zostałoby arbitralnie zniesione przez europejskie Trybunały? Czy polscy politycy nie są korumpowani przez Brukselę perspektywą objęcia dobrze płatnych stanowisk unijnych? (Szczególnie fajna opcja dla "emerytowanych premierów i ministrów", którzy nie mają już poparcia wyborców we własnym narodzie ale mają wdzięczność Brukseli). Co by się stało gdyby szansę na zwycięstwo w wyborach miał kandydat nieakceptowany przez Brukselę? Czy czekałby nas wówczas wariant rumuński czyli uruchomienie "europejskiej doktryny Breżniewa"? Czy możemy jako naród wybrać własne władze bez obawy, że zostaną one obalone przez eurokratów?
Ryzykujemy więc wojnę z Rosją i wydajemy kupę kasy tylko po to by pozostawać pod butem zideologizowanych wariatów z Brukseli - wariatów, którzy prowadzą autodestrukcyjną politykę względem białych europejskich społeczeństw. Szczerze powiedziawszy jeżeli miałbym wybierać między UE a "ruskim mirem", to wybieram "ruski mir". Musimy też pamietać, że istnieją takie imperia, które próbują integrować swą strefę wpływów narzucając państwom pozostającym w tej strefie swoją ideologię i takie, które nie narzucają swojej ideologii. UE i USA należą do tych imperiów, które narzucają swoją ideologię. Jak będzie za Trumpa? Trudno powiedzieć. Fakt jest jednak faktem, że Chiny i Rosja w przeciwieństwie do UE i USA nie próbują narzucać państwom ze swojej strefy wpływów swojej ideologii i zachowują się trochę jak ten biskup Zebrzydowski, który mówił "wierz sobie w co chcesz, bylebyś dziesięcinę płacił". Uważam więc, że postawienie na Rosję lub Chiny paradoksalnie zwiększyłoby Polską niepodległość w kwestii kształowania polskiej polityki wewnętrznej.
Dlatego finansowanie i podtrzymywanie oporu Ukrainy uważam nie tylko za bezcelowe, ale w dalszej perspektywie za groźne dla Polski i odzierające nas z niepodległości. Bo wiecie jak to jest? Kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja"? To oczywiste - złodziej. Polaków zaś ze zrozumiałych przyczyn historycznych łatwo podpuścić na Rosję i straszyć Rosją, by tym łatwiej zagonić nas pod but Brukseli. Wystarczy tylko straszyć Rosją i zarzucać rosyjską agenturalność wszystkim, którzy nie dają się porwać temu szantażowi a Polacy grzecznie zrzekną się własnej niepodległości na rzecz europejskiego państwa federalnego, które już teraz próbuje podkopać moralne podstawy istnienia państw narodowych za pomocą masowej imigracji i rozwadniania struktury etnicznej społeczeństw.
Czy przejście z eurokołchozowego miru do ruskiego miru byłoby możliwe bez wojny? Przykład Ukrainy pokazuje, że chyba jednak nie. Chyba, że Trump próbując oderwać Rosję od Chin zgodziłby się na korektę stref wpływów obejmującą wyjście Polski ze strefy wpływów Brukseli i Berlina do strefy wpływów Moskwy. Zmiana strefy wpływów z pewnością największe zagrożenie stwarzałaby dla polskojęzycznej elitki infantylno-agenturalnej uwikłanej w zależności od Berlina, Brukseli i USA lecz to nigdy nie były elity niepodległościowe, więc nie utożsamiam ich interesu z polskim interesem narodowo-państwowym. W każdym razie uważam, że ruski mir byłby lepszy dla Polski niż gnicie w jednej celi z Brukselą i jej zideologizowanymi elitami, prowadzącymi samobójczą dla białych europejskich społeczeństw politykę i próbującymi wymusić tę samobójczą politykę na Polsce. Tylko ucieczka z tego zideologizowanego brukselskiego szamba stwarza dla Polski możliwość przetrwania jako naród i rozwiąże nam wreszcie ręce w polityce wewnętrznej, byśmy mogli na poważnie podjąć się prób przezwyciężenia kryzysu demograficznego i zapewnić szczelność naszych granic przez nachodźcami z krajów Trzeciego Świata.
Nie liczę na to, że każdy z was zmieni zdanie, bo ludzie mają tendencję do zakorzeniania się w swoich poglądach, które wyznają i głoszą już od lat. Jeżeli jednak jesteś człowiekiem bardziej refleksyjnie nastawionym do rzeczywistości to mam nadzieję, że potraktujesz ten wpis jako okazję do zrozumienia innego punktu widzenia - być może bardzo odległego od Twojego własnego. Myślę, że takie wpisy stanowią też okazję dla innych ludzi by mogli się zapoznać z punktem widzenia nieartykułowanym w głównych mediach od prawa do lewa, tj. od gadzinówek Sakiewicza do gadzinówek Michnika.
#Polska #ukraina #rosja #ue #wojna #niepodleglosc #refleksja
11
Nie będzie listu gończego za rosyjskim szpiegiemniezalezna.pl
Ma szczęście: jest wszak tylko rosyjskim szpiegiem z osobistymi relacjami z Putinem – nie to co groźne urzędniczki z KPRM. W sądzie odbyło się posiedzenie w sprawie Pawła Rubcowa. Sąd postanowił o zawieszeniu postępowania karnego, wskazując, że nie wiadomo kiedy wróci do Polski - poinformowała sędzia Anna Ptaszek, rzecznik ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodała, że sąd nie zastosował żadnego środka zapobiegawczego. Pyk i nie ma sprawy Pawki. GRU lubi to

http://niezalezna.pl/polska/nie-bedzie-listu-gonczego-za-rosyjskim-szpiegiem-sad-zawiesza-postepowanie-w-sprawie-rubcowa/538886
#rosja #rosjanie #sluzbyspecjalne #gru #polska

http://niezalezna.pl/polska/nie-bedzie-listu-gonczego-za-rosyjskim-szpiegiem-sad-zawiesza-postepowanie-w-sprawie-rubcowa/538886
#rosja #rosjanie #sluzbyspecjalne #gru #polska
10
Najsłynniejszy hiszpan może sobie teraz przyjechać do Polski i nawet nie będzie podstawy do tego, żeby go zatrzymać
http://www.rp.pl/przestepczosc/art41889241-rosyjski-szpieg-torpeduje-proces-w-polsce
#polska #rosja
http://www.rp.pl/przestepczosc/art41889241-rosyjski-szpieg-torpeduje-proces-w-polsce
#polska #rosja
14
Chiny czy Rosja dobitnie pokazują głupotę systemu demokratycznego. Jaki sens jest dogadywać się np z Trumpem, skoro za 4 lata może go nie być, przyjdzie Kamala czy inny lewak, pozrywa wszelkie porozumienia, wyhoduje nowego Zełeńskiego i znowu ruszy do wojny? Jeśli Republikanom nie wyjdą przyszłe wybory, to cały ten obecny teatr będzie się nadawać do śmietnika. To jest po prostu zjebane. Monarchie średniowieczne zapewniały zdecydowanie lepszą przewidywalność sytuacji geopolitycznej i ogólnej przyszłości wszystkich ludzi.
#wojna #rosja
#wojna #rosja
11
USA wstrzymały kluczowe dane dla Ukrainy. System HIMARS staje się dla Kijowa bezużytecznynczas.info
USA zaprzestały dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych koniecznych do używania HIMARS-ów. Według doniesień medialnych zaprzestano tego już w środę. Źródła w ukraińskim wojsku potwierdzają, że co najmniej od miesiąca część jednostek nie otrzymuje współrzędnych celów poza linią frontu.
Dziennikarz „The Economist” Oliver Carroll poinformował, że od środy w drugiej połowie dnia zaprzestano dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych dla systemów HIMARS.
„Ameryka przerwała kluczowe łącze wywiadowcze o godzinie 14:00 w Kijowie. Przedtem: dane namierzające dla HIMARS” – napisał na X Carroll.
Wskazał również, że Ukraina nie otrzymuje od USA informacji w czasie rzeczywistym od uderzeniach dalekiego zasięgu. Z kolei „Washington Post” powołujący się na źródła w ukraińskiej armii podał, że co najmniej od miesiąca jeden z ukraińskich zespołów, które kierują ostrzeliwaniem za pomocą systemu HIMARS nie otrzymał współrzędnych uderzeń poza linią frontu.
Portal kresy.pl przywołuje w tym kontekście wypowiedź byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Szef klubu PiS w środę w Radiu ZET przyznał, że pełen dostęp do kodów dostępu możliwy jest dopiero w momencie współprodukcji broni.
– Wszystkie kody będziemy mieli, kiedy będziemy współprodukować. Jeśli będziemy mieć dużo tej broni, to będziemy ją współprodukować – mówił Błaszczak.
Innymi słowy, nawet amerykańskie systemy nie zapewnią bezpieczeństwa, jeśli Amerykanie nie będą chcieli, by ktoś ich użył. Więc należy inwestować we własną broń.
Błaszczak twierdzi, że zamówienie większej ilości wyrzutni HIMARS rzekomo może wpłynąć na decyzję o produkcji broni w Polsce. Z wypowiedzi wynika, że Polska nie posiada pełnego dostępu do wszystkich kodów systemów HIMARS, które zakupiła. Może – choć nie ma na to żadnej gwarancji – zmieni się to w razie zakupu większej ilości, czyli wspierania amerykańskiej gospodarki kosztem polskich podatników.
http://nczas.info/2025/03/06/usa-wstrzymaly-kluczowe-dane-dla-ukrainy-system-himars-staje-sie-dla-kijowa-bezuzyteczny/
#Polska #ukraina #usa #rosja
Dziennikarz „The Economist” Oliver Carroll poinformował, że od środy w drugiej połowie dnia zaprzestano dostarczania Ukrainie danych wywiadowczych dla systemów HIMARS.
„Ameryka przerwała kluczowe łącze wywiadowcze o godzinie 14:00 w Kijowie. Przedtem: dane namierzające dla HIMARS” – napisał na X Carroll.
Wskazał również, że Ukraina nie otrzymuje od USA informacji w czasie rzeczywistym od uderzeniach dalekiego zasięgu. Z kolei „Washington Post” powołujący się na źródła w ukraińskiej armii podał, że co najmniej od miesiąca jeden z ukraińskich zespołów, które kierują ostrzeliwaniem za pomocą systemu HIMARS nie otrzymał współrzędnych uderzeń poza linią frontu.
Portal kresy.pl przywołuje w tym kontekście wypowiedź byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Szef klubu PiS w środę w Radiu ZET przyznał, że pełen dostęp do kodów dostępu możliwy jest dopiero w momencie współprodukcji broni.
– Wszystkie kody będziemy mieli, kiedy będziemy współprodukować. Jeśli będziemy mieć dużo tej broni, to będziemy ją współprodukować – mówił Błaszczak.
Innymi słowy, nawet amerykańskie systemy nie zapewnią bezpieczeństwa, jeśli Amerykanie nie będą chcieli, by ktoś ich użył. Więc należy inwestować we własną broń.
Błaszczak twierdzi, że zamówienie większej ilości wyrzutni HIMARS rzekomo może wpłynąć na decyzję o produkcji broni w Polsce. Z wypowiedzi wynika, że Polska nie posiada pełnego dostępu do wszystkich kodów systemów HIMARS, które zakupiła. Może – choć nie ma na to żadnej gwarancji – zmieni się to w razie zakupu większej ilości, czyli wspierania amerykańskiej gospodarki kosztem polskich podatników.
http://nczas.info/2025/03/06/usa-wstrzymaly-kluczowe-dane-dla-ukrainy-system-himars-staje-sie-dla-kijowa-bezuzyteczny/
#Polska #ukraina #usa #rosja
8
USA zaprzestają dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Ukrainąnczas.info
Tak przynajmniej twierdzą Rosjanie, ale powołują się tu na szefa CIA Johna Ratcliffe, który potwierdził „przerwę” w udostępnianiu informacji wywiadowczych Ukrainie. Wstrzymanie przesyłania pewnych danych ma być dodatkowym elementem nacisku na Kijów, by zachęcić Zełenskiego do rozmów o pokoju na warunkach amerykańskich.
Z kolei Sky News , powołując się na źródło ukraińskie, twierdził, że taka decyzja pozbawi ukraińskie siły zbrojne danych, które umożliwiłyby im uderzenia na terytorium samej Rosji. Nie byłaby to niespodzianka, bo były już wcześniej problemy z udostępnianiem łączności przez Starlinka, celem ograniczenia ukraińskich uderzeń na Krym.
Podobno jednak wymiana danych nie została całkowicie wstrzymana, a dotyczy to tylko pewnych wycinków współpracy. Brytyjski „Daily Mail” sugerował także, że Waszyngton naciskał na Londyn, by ten nie dzielił się z Ukrainą danymi otrzymywanymi do Amerykanów.
Tymczasem Władimir Putin ogłosił w środę, że Rosja „prawie zakończyła” już wydawanie rosyjskich paszportów mieszkańcom okupowanej Ukrainy. Wygląda na to, że z aneksji tych terytoriów Moskwa nie ustąpi.
Od momentu rozpoczęcia ofensywy na Ukrainie w 2022 r. Rosja wywierała presję na mieszkańców kontrolowanych przez siebie terytoriów, aby przyjmowali rosyjskie obywatelstwo. Podobny procemiał miejsce na Krymie, anektowanym w 2014 r., a także na obszarach wschodniej Ukrainy, które przed 2022 r. znajdowały się pod kontrolą prorosyjskich separatystów.
Putin na spotkaniu z kierownictwem MSW Rosji mówił, że „wydawanie paszportów mieszkańcom wyzwolonych terenów republik ługańskiej i donieckiej oraz obwodów chersońskiego i zaporoskiego zostało niemal zakończone”. Według ministra spraw wewnętrznych Władimira Kołokolcewa wydano łącznie 3,5 miliona paszportów.
http://nczas.info/2025/03/05/usa-zaprzestaja-dzielenia-sie-informacjami-wywiadowczymi-z-ukraina/
#usa #rosja #ukraina #wywiad
Z kolei Sky News , powołując się na źródło ukraińskie, twierdził, że taka decyzja pozbawi ukraińskie siły zbrojne danych, które umożliwiłyby im uderzenia na terytorium samej Rosji. Nie byłaby to niespodzianka, bo były już wcześniej problemy z udostępnianiem łączności przez Starlinka, celem ograniczenia ukraińskich uderzeń na Krym.
Podobno jednak wymiana danych nie została całkowicie wstrzymana, a dotyczy to tylko pewnych wycinków współpracy. Brytyjski „Daily Mail” sugerował także, że Waszyngton naciskał na Londyn, by ten nie dzielił się z Ukrainą danymi otrzymywanymi do Amerykanów.
Tymczasem Władimir Putin ogłosił w środę, że Rosja „prawie zakończyła” już wydawanie rosyjskich paszportów mieszkańcom okupowanej Ukrainy. Wygląda na to, że z aneksji tych terytoriów Moskwa nie ustąpi.
Od momentu rozpoczęcia ofensywy na Ukrainie w 2022 r. Rosja wywierała presję na mieszkańców kontrolowanych przez siebie terytoriów, aby przyjmowali rosyjskie obywatelstwo. Podobny procemiał miejsce na Krymie, anektowanym w 2014 r., a także na obszarach wschodniej Ukrainy, które przed 2022 r. znajdowały się pod kontrolą prorosyjskich separatystów.
Putin na spotkaniu z kierownictwem MSW Rosji mówił, że „wydawanie paszportów mieszkańcom wyzwolonych terenów republik ługańskiej i donieckiej oraz obwodów chersońskiego i zaporoskiego zostało niemal zakończone”. Według ministra spraw wewnętrznych Władimira Kołokolcewa wydano łącznie 3,5 miliona paszportów.
http://nczas.info/2025/03/05/usa-zaprzestaja-dzielenia-sie-informacjami-wywiadowczymi-z-ukraina/
#usa #rosja #ukraina #wywiad
6