To już koniec świata, ale początek zabawy w Boga

#polska #ekologizm #ekoterroryzm

5

Trump kontra von der Leyen. „Zlikwidujemy zielone szwindle!” [VIDEO]nczas.info

Podczas swojego przemówienia podczas republikańskiej konwencji wyborczej w stanie Milwaukee Donald Trump zapowiedział, że jego wybór na Prezydenta Stanów Zjednoczonych będzie oznaczało całkowity odwrót od obecnej tzw. „polityki klimatycznej” w tym kraju.

Trump zapowiedział, że funduszu przeznaczone do tej pory na prowadzenie polityki klimatycznej zostaną przekierowane na ważne projekty infrastrukturalne.

Zdjęcie

„Przekierujemy fundusze na ważne projekty, takie jak drogi, mosty, tamy. Nie pozwolimy wydać ich na bezsensowne zielone szwindle. Pierwszego dnia prezydentury zniosę regulacje wymuszające kwoty pojazdów elektrycznych i uratuję 🇺🇸 przemysł motoryzacyjny” – zapowiedział Trump.

– Przekierujemy fundusze na ważne projekty, takie jak drogi, mosty, tamy. Nie pozwolimy wydać ich na bezsensowne zielone szwindle. Pierwszego dnia prezydentury zniosę regulacje wymuszające kwoty pojazdów elektrycznych i uratuję amerykański przemysł motoryzacyjny – mówił w swoim przemówieniu kandydat Republikanów.

http://nczas.info/2024/07/20/trump-kontra-von-der-leyen-zlikwidujemy-zielone-szwindle-video/

#trump #ue #ekologizm #zielonylad

18

Ulegli klimatycznym podszeptom, teraz zapłacą podatek. „Rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową” [VIDEO]youtube.com

Rząd Donalda Tuska szykuje zmiany w podatku od nieruchomości. Więcej pieniędzy zapłacą m.in. ci, którzy uwierzyli klimatystom i zainstalowali fotowoltaikę. – Rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową – komentuje Krzysztof Bosak.

http://www.youtube.com/watch?v=XvI7uV5dmZI&t=1s

Trwają prace nad projektem, który należy określić jako skrajnie profiskalny, a jego wejście w życie grozi wielokrotną podwyżką obciążeń wynikających z podatku od nieruchomości. Nowa legislacja miałaby wejść w życie już od 1 stycznia 2025 roku.

– Rząd Donalda Tuska planuje wielką podwyżkę podatków pod pretekstem łatania dziur w prawie podatkowym. Zupełnie z pozoru projekt nieistotny, który znalazł się na stronach Rządowego Centrum Legislacji 17 czerwca, wywołuje już prawdziwą sensację wśród inwestorów, wśród przedsiębiorców – mówił na konferencji prasowej Krzysztof Bosak.

– W polską przedsiębiorczość już uderzają pakiety klimatyczne, wzrosty cen energii, inflacja, covid, kryzys międzynarodowej branży transportowej, wojna na Ukrainie itd. Do tych wszystkich plag rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową. My się na to nie zgadzamy – wylicza wicemarszałek Sejmu.

Projekt ustawy modyfikuje obowiązujące dotąd w prawie podatkowym definicje i procedury postępowania, m.in. zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów. Wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako „budowli”, a nie jako „budynku”. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane według powierzchni użytkowej, staną się obiektami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost stawki podatku od nieruchomości. Opodatkowane mają być także budowle zlokalizowane wewnątrz budynków.

Bosak wymieniał, że nowe opodatkowanie może dotyczyć linii telekomunikacyjnych, serwerów komputerowych, systemów zasilania, klimatyzatorów, central wentylacyjnych, agregatów prądotwórczych, elektrofiltrów, transformatorów, zbiorników, silosów, kontenerów, hal namiotowych, linii i ciągów produkcyjnych zarówno w środku jak i na zewnątrz, taśmociągów, przenośników.

Serwis Gram Zielone, zajmujący się energetyką odnawialną, alarmuje, że fotowoltaice grozi nawet dziesięciokrotnie wyższy podatek. Money.pl podaje, że zmiany doprowadzą do wzrostu cen prądu i ciepła. Serwis Prawo.pl informuje, że tzw. ekologiczna energia może być droższa przez podatek. Zajmujący się branżą rolną serwis Top Agrar alarmuje, że zmiany ustawy o podatku od nieruchomości zrujnują rolników i przedsiębiorców.

Na konferencji prasowej sprawę skomentował także Konrad Sajkowski. – Nagle może się okazać, że za pół roku te koszty, które były wcześniej wyliczane przez przedsiębiorców, mogą się zwiększyć wielokrotnie! To jest dywersja gospodarcza, którą uprawia ten rząd – powiedział.

http://nczas.info/2024/07/20/ulegli-klimatycznym-podszeptom-teraz-zaplaca-podatek-rzad-postanawia-dodac-kolejna-plage-podatkowa-video/

#tusk #ekologizm #podatki #zamordyzm #gospodarka

12

„Strefa Czystego Powietrza to WZROST ZANIECZYSZCZEŃ”nczas.info

Nie od dziś wiadomo, że lewacy to nieuki i/lub debile

Strefy 30km/h, nazywane Strefami Czystego Powietrza, paradoksalnie oznaczają wzrost zanieczyszczeń w mieście? Szokujące badania włoskich ekspertów komentują Adam Gwiazda i Tomasz Sommer.

„Strefa Czystego Powietrza to wzrost zanieczyszczeń. Mediolan chce wprowadzić strefę 30 km/h. Jednak badanie MIT wykazało, że doprowadzi to do wzrostu emisji tlenku i dwutlenku węgla (CO i CO2 ), tlenku azotu (NOx) i cząstek stałych (PM) o 2,7 pkt proc.” – pisze w swoich mediach społecznościowych mieszkający we Francji publicysta Adam Gwiazda i dołącza link do artykułu z badaniem.

„Wzrost, który oczywiście wzrósłby w godzinach szczytu, kiedy do miasta wjeżdża jednocześnie dziesiątki tysięcy samochodów” – czytamy w podanym artykule portalu ilgiornale.it.

„MIT (Massachusetts Institute of Technology) wyjaśnia, że wzrost ten wynika głównie z technologii i konstrukcji stosowanych w silnikach spalinowych, które są najbardziej rozpowszechnione w samochodach Mediolanu. Silnik tego typu został zaprojektowany tak, aby zapewniał najlepsze osiągi przy prędkościach 70–80 km/h. Dzięki zastosowaniu tak uwielbianego przez postępowych zielonych burmistrzów ograniczenia prędkości do 30 km/h amerykański uniwersytet obliczył, że nastąpi wzrost emisji dwutlenku węgla o półtora punktu procentowego w przypadku cząstek stałych, czyli drobnych cząstek, które są szczególnie szkodliwe dla zdrowia ludzkiego, istnieje ryzyko wzrostu o 2,7 punktu procentowego” – czytamy dalej.

„Strefa Czystego Powietrza brudzi powietrze. A progi w miastach niszczą kręgosłupy” – skomentował redaktor naczelny Najwyższego Czasu! Tomasz Sommer.

http://nczas.info/2024/07/09/szokujace-wyniki-badan-strefa-czystego-powietrza-to-wzrost-zanieczyszczen/

#lewactwo #ekologizm #srodowisko #klimat

17

Gigantyczne straty. Tak działa „zielona energetyka”nczas.info

Branża energii wiatrowej w Szwecji nie trzyma się na własnych nogach. W ostatnich latach straty wynosiły 13,5 miliarda koron. W prawie 60 proc. utrzymywać ten biznes muszą podatnicy.

„Jesteśmy na początku fali bankructw w branży energetyki wiatrowej” – piszą ekonomiści Christian Sandström i Christian Steinbeck.

Ile dokładnie stracili Szwedzi?

Zdjęcie

W badaniach przytoczonych przez portal Kvartal wzięło udział 210 elektrowni wiatrowych. Statystyki obejmują spółki, które zostały oddane do użytku po 2010 roku. Zgodnie z nimi, w latach 2017-2022 straty kształtowały się w przedziale 19-90 proc. wszystkich obrotów. Szwedzcy podatnicy dopłacali do tego biznesu.

Koszty wynoszą 47,9 miliarda koron szwedzkich. W tych latach branża poniosła całkowitą stratę w wysokości 13,5 miliarda. Średnia marża straty utrzymuje się więc na poziomie 39,2 proc. W żadnym roku energetyka wiatrowa jako całość nie osiągnęła zysku!

„Straty są tak wielkie, że trudno je sobie wyobrazić. Sprawdziliśmy kilka razy, aby upewnić się, że nie popełniliśmy błędu” – czytamy w artykule.

Co poszło nie tak?

Zgodnie z tekstem, straty wynikają po prostu z faktu, że pomimo znacznych dotacji elektrownie wiatrowe nie są w stanie wyprodukować energii elektrycznej po cenach niższych od ceny rynkowej. Narzucony politycznie i ideologicznie rozwój energetyki wiatrowej w Szwecji spowodował, że całość branży jest dziś zupełnie nierentowna.

Dla szwedzkich działaczy głównym priorytetem była szybka rozbudowa energetyki wiatrowej, za co dziś Szwedzi ponoszą konsekwencje.

Korzystanie z energii wiatrowej prowadzi również do powstania pewnego paradoksu. Wraz ze wzrostem jej udziału w miksie energetycznym, cena energii elektrycznej w coraz większym stopniu zależy także od tego, jak mocno wieje. Słaby wiatr oznacza wysoką cenę prądu, ale wtedy przedsiębiorstwa zajmujące się energetyką wiatrową nie mogą dostarczać prądu właśnie dlatego, że wiatru jest za mało. I odwrotnie, gdy rzeczywiście wieje wiatr, firmy zajmujące się energetyką wiatrową mają energię do sprzedania, ale wtedy ceny są niskie, właśnie dlatego, że jest bardzo wietrznie i jest nadpodaż energii elektrycznej na rynku. Trudno dostrzec jakiekolwiek wyjście z tego dylematu.

http://nczas.info/2024/07/07/gigantyczne-straty-tak-dziala-zielona-energetyka/

#szwecja #ekologizm #lewactwo #ekoterror

12

Zielone świry myślały, że zaatakowały odrzutowiec Taylor Swift - pomyliły się. ✈️ 🎨 😱youtube.com

Grupa ekoterrorystów włamała się na lotnisko w ramach kolejnej z swoich akcji "ratowania planety" przed zapłonem.

Pożyteczni idioci żyjący w przekonaniu, że oblewanie pomarańczową farbą ostudzi ziemię. Liczyli na trafienie w prywatny odrzutowiec Taylor Swift ale pomylili samoloty. Jak by było mało, już się nimi zainteresowała policja.

Zdjęcie

Teraz robią zrzutki by inni pożyteczni idioci złożyli się dla nich na prawnika.

-----------------------------------------------------------

http://www.youtube.com/watch?v=pKscM2aZnzY

-----------------------------------------------------------

#ekologizm #ekoterroryzm #wydarzenia #heheszki #przestepczosc #bekazlewactwa #globalneocipienie

10

To się dzieje, żywność podrożeje. Pierwszy w UE i na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwienczas.info

Dania jako pierwszy kraj na świecie wprowadzi od 2030 roku podatek od emisji dwutlenku węgla w rolnictwie – wynika z porozumienia podpisanego przez rząd duński z partnerami społecznymi w poniedziałek wieczorem.

Umowa szeroko komentowana we wtorek w mediach określana jest jako „historyczna”, a także „będąca wzorem do naśladowania przez inne państwa UE”. Dotychczas podobne obciążenie ponosił jedynie przemysł. Podkreśla się zrozumienie ze strony rolników, którzy coraz częściej dostrzegają negatywny wpływ zmian klimatycznych na produkcję żywności.

Jednocześnie fanatycy klimatyczni z duńskiego oddziału organizacji Greenpeace porozumienie określają jako zbyt mało ambitne, krytykują m.in. zbyt późne wprowadzenie podatku w życie.

Jak ustaliły strony, duńscy rolnicy od 2030 roku zapłacą 120 koron (ok. 69 złotych) za tonę wyemitowanego CO2, a od 2035 roku – 300 koron (ok. 172 złote). Przewidziano ulgi i wyjątki, np. rolnicy posiadający zwierzęta gospodarskie zapłacą za 40 proc. emisji. Konstrukcja opłaty ma zachęcać do stosowania bardziej przyjaznych dla klimatu technologii, nawozów oraz paszy.

Ustanowiony zostanie również fundusz, który udzielać będzie dotacji na przekształcenie 140 tys. hektarów gruntów rolnych na nizinach w cenne przyrodniczo łąki i rozlewiska. Rząd chce również na dotychczasowych terenach rolniczych posadzić 250 tys. hektarów lasów do 2045 roku. Obszar ten można porównać do trzeciej największej duńskiej wyspy Fionii z miastem Odense.

Według szacunków rządu w 2030 roku rolnictwo będzie odpowiadać za połowę obciążeń klimatycznych Danii, a ich redukcja jest konieczna, aby osiągnąć cele UE.

Porozumienie, które z rządem socjaldemokratów, Partii Liberalnej i Umiarkowanych podpisały organizacje rolników, producentów żywności oraz ochrony środowiska, ma zostać jesienią zaakceptowane przez duński parlament. Nowemu podatkowi w rolnictwie przeciwne jest skrajnie prawicowe ugrupowanie Duńscy Demokraci, które obawia się utraty 1000 miejsc pracy oraz podwyżek cen żywności.

Eksperci w opublikowanym w lutym raporcie, zamówionym przez rząd, zaproponowali trzy alternatywne stawki podatku od CO2 w rolnictwie: 125 koron, 375 koron lub 750 koron. Jak oszacowano, gdyby w życie wcielono najdroższy wariant opłaty klimatycznej cena wołowiny wzrosłaby o 10 proc., wieprzowiny o 2 proc., a mleka o 5 proc.

Możemy się spodziewać, że ta podatkowa zaraza klimatyczna będzie rozlewała się na całą Unię Europejską, w tym na nasz kraj. Żywność będzie droższa.

http://nczas.info/2024/06/25/to-sie-dzieje-zywnosc-podrozeje-pierwszy-w-ue-i-na-swiecie-podatek-od-emisji-co2-w-rolnictwie/

#zjeby #lewactwo #ekologizm

16

Climate: The Movie napisy.plyoutube.com



Zdjęcie

http://www.youtube.com/watch?v=zmfRG8-RHEI

Zdjęcie

Film ten obnaża alarm klimatyczny jako wymyślony straszak bez żadnych podstaw naukowych. Pokazuje, że badania głównego nurtu i oficjalne dane nie potwierdzają twierdzenia, że jesteśmy świadkami wzrostu liczby ekstremalnych zjawisk pogodowych - huraganów, susz, fal upałów, pożarów i całej reszty. Stanowczo zaprzecza twierdzeniu, że obecne temperatury i poziomy atmosferycznego CO2 są niezwykle i niepokojąco wysokie. Wręcz przeciwnie, w porównaniu do ostatnich pół miliarda lat historii Ziemi, zarówno obecne temperatury, jak i poziomy CO2 są niezwykle niskie. Obecnie znajdujemy się w epoce lodowcowej. Pokazuje również, że nie ma dowodów na to, że zmieniające się poziomy CO2 (zmieniały się wielokrotnie) kiedykolwiek „napędzały” zmiany klimatu w przeszłości.

Dlaczego więc wciąż powtarza się nam, że „katastrofalna zmiana klimatu spowodowana przez człowieka” jest niepodważalnym faktem? Dlaczego mówi się nam, że nie ma dowodów, które temu przeczą? Dlaczego mówi się nam, że każdy, kto kwestionuje „chaos klimatyczny” jest „płaskoziemcem” i „zaprzecza nauce”?

Zdjęcie

Film bada naturę konsensusu stojącego za zmianami klimatu. Opisuje początki finansowania klimatu i powstanie wartego biliony dolarów przemysłu klimatycznego. Opisuje setki tysięcy miejsc pracy, które zależą od kryzysu klimatycznego. Wyjaśnia ogromną presję wywieraną na naukowców i inne osoby, by nie kwestionowały alarmu klimatycznego: wycofanie funduszy, odrzucenie przez czasopisma naukowe, ostracyzm społeczny.

Zdjęcie

Ale alarm klimatyczny to znacznie więcej niż tylko moda na finansowanie i miejsca pracy. Film bada politykę klimatyczną. Od samego początku alarm klimatyczny miał charakter polityczny. Winowajcą był wolnorynkowy kapitalizm przemysłowy. Rozwiązaniem były wyższe podatki i więcej regulacji. Od samego początku alarm klimatyczny przemawiał do tych grup, które opowiadają się za większymi rządami, i został przez nie przyjęty i promowany.

Zdjęcie

Jest to niewypowiedziany podział polityczny stojący za alarmem klimatycznym. Straszenie klimatem przemawia szczególnie do wszystkich osób w rozległym, finansowanym ze środków publicznych zakładzie. Obejmuje to w dużej mierze finansowaną ze środków publicznych zachodnią inteligencję, dla której klimat stał się sprawą moralną. W tych kręgach krytykowanie lub kwestionowanie alarmu klimatycznego stało się naruszeniem etykiety społecznej.

Film zawiera wywiady z wieloma wybitnymi naukowcami, w tym z profesorem Stevenem Kooninem (autorem książki „Unsettled”, byłym rektorem i wiceprezesem Caltech), profesorem Dickiem Lindzenem (byłym profesorem meteorologii na Harvardzie i MIT), profesorem Willem Happerem (profesorem fizyki w Princeton), doktorem Johnem Clauserem (laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 2022 r.), profesorem Nirem Shavivem (Racah Institute of Physics), profesorem Rossem McKitrickiem (University of Guelph), Williem Soonem i kilkoma innymi.

Film został napisany i wyreżyserowany przez brytyjskiego filmowca Martina Durkina i jest kontynuacją jego doskonałego dokumentu z 2007 roku The Great Global Warming Swindle. Producentem filmu był Tom Nelson, podcaster, który od ponad dwóch dekad dogłębnie analizuje kwestie związane z debatą klimatyczną.

Film #ClimateTheMovie będzie dostępny za darmo w wielu miejscach online od 21 marca 2024 roku. Napisy dla wielu języków są obecnie tworzone przez Fundację Clintel. Śledź @ClimateTheMovie i @ClintelOrg, aby otrzymywać aktualizacje.

#filmoklimacie #ekolodzy #globcio #gretathunberg #klimatyzm #ekologizm

Film do pobrania (bez napisów) http://fatemperor.wetransfer.com/downloads/f861044da5712fe95d12cb58318f1d9920240321165456/8e1f12

13

Właściciele samochodów elektrycznych w szoku. Muszą jeździć bez celu, by rozładować baterięnczas.info

Kolejny problem z elektrykami. Grecja zadecydowała, że nie będzie zabierać na promy samochodów elektrycznych i hybryd plug-in, które mają baterie naładowane powyżej 40 proc. W przypadku naładowania akumulatorów powyżej tego pułapu, trzeba najpierw pojeździć w kółko, by je odpowiednio rozładować.

Rozporządzenie wydało greckie ministerstwo żeglugi. Od 16 kwietnia obowiązuje już zakaz wpuszczania na prom w pełni naładowanych pojazdów elektrycznych lub hybrydowych typu plug-in. Docelowo auta te, aby wjechać na prom, mogą mieć naładowane baterie maksymalnie do 40 proc.

O sprawie pisze niemiecki portal ADAC. Powołując się na relacje podróżnych podaje, że wyrywkowo sprawdzane są już samochody pod kątem naładowania baterii. Największe greckie firmy żeglugowe wprowadziły już zmiany w regulaminach i informują o nich na swoich stronach internetowych.

Portal zwraca uwagę, że najnowsze rozporządzenie jest bardzo irytujące dla kierowców elektryków z uwagi na to, że w Grecji jest stosunkowo słabo rozwinięta infrastruktura ładowarek do elektryków. W całym kraju znajduje się około 2000 publicznych stacji ładowania. Rozmieszczone są one głównie na południu kraju, wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych i wokół większych miast, a najwięcej oczywiście w Atenach. W pozostałych regionach kraju jest pod tym względem źle albo bardzo źle.

Na niektórych wyspach ładowarek jest jak na lekarstwo. Chcąc poruszać się po nich własnym samochodem, trzeba skorzystać z promu, a żeby na niego wjechać, to najpierw baterię w aucie odpowiednio rozładować. Z jej ładowaniem może być potem nie lada problem.

Grecki rząd najnowsze regulacje tłumaczy względami bezpieczeństwa. Wskazuje, że w elektrykach zbyt często dochodzi do samozapłonów baterii, a w przypadku pożaru proces gaszenia „eko” auta jest znacznie trudniejszy i zajmuje wiele godzin.

http://nczas.info/2024/06/05/wlasciciele-samochodow-elektrycznych-w-szoku-musza-jezdzic-bez-celu-by-rozladowac-baterie/

#ekologia #ekologizm #ekoterroryzm #lewackalogika

13

O pomiarach średniej globalnej temperatury

We wszelkich dyskusjach dotyczących ocieplenia klimatu na Ziemi przewija się nieustanie pojęcie „średniej globalnej temperatury”, rozumianej zapewne jako średnia temperatura panująca na naszym globie. Celowo użyłem tutaj wyrazu „zapewne”, ponieważ nigdzie nie można znaleźć żadnej „oficjalnej” definicji rozważanego pojęcia, a zatem pozostają nam w tym wypadku jedynie bliżej nieokreślone domysły. Możemy tylko przypuszczać, że zapewne chodzi tutaj o średnią arytmetyczną temperatur wyznaczonych na obszarze całej kuli ziemskiej.

Oczywiście wartości średniej dowolnej wielkości fizycznej nie można ot tak, po prostu sobie zmierzyć, ponieważ trzeba ją dopiero wyliczyć na podstawie całej serii uprzednio wykonanych pomiarów. Oprócz zwykłej średniej arytmetycznej, w przypadku której sumujemy wyniki przeprowadzonych pomiarów, a następnie dzielimy uzyskany wynik przez ich liczbę, mogą być wyznaczane także różnego typu średnie ważone. Wówczas wyniki kolejnych pomiarów mnożymy przez tzw. współczynniki wagowe, a zatem wkład poszczególnych pomiarów do uzyskanej wartości średniej nie jest już bynajmniej taki sam, tylko zależy od wartości przypisanych im współczynników wagowych.

W związku z powyższym manipulując wartościami współczynników wagowych, możemy w dużym zakresie wpływać na wartość wyliczanej w ten sposób średniej. Pojawia się zatem niezmiernie ważne pytanie dotyczące tego, w jaki sposób wyliczana jest średnia temperatura na Ziemi, kryjąca się pod powszechnie używanym pojęciem „średniej globalnej temperatury”, ponieważ w tym wypadku przyjęta metodologia jej wyznaczania wydaje się mieć kluczowe znaczenie.

Krytyka pomiarów

W zasobach internetowych można między innymi natknąć się na zamieszony na rys. 1 wykres ukazujący, jak na przestrzeni ostatnich 140 lat zmieniała się średnia globalna temperatura. W związku z powyższym wykresem pojawia się jednak sporo wątpliwości, które dodatkowo nasuwają różnorakie pytania.

Przede wszystkim można zastanawiać się, za pomocą jakiej to niewątpliwie „wysoce zaawansowanej technologicznie” aparatury metrologicznej dokonywano pomiarów temperatury w 1880 roku – wszak półtora wieku temu o elektronice nikomu nawet się jeszcze nie śniło. Spoglądając na wykres zamieszczony na rys. 1, widać, że dokładność zamieszczonych tutaj wartości pomiarów średniej globalnej temperatury jest zapewne większa niż jedna dziesiąta stopnia Celsjusza (wystarczy porównać wysokość najmniejszych „schodków” na rozważanym wykresie).

Czy zatem w czasach, gdy na świecie nie było chyba jeszcze naszych pradziadków, istniała w ogóle możliwość wiarygodnego zmierzenia wartości temperatury powietrza z dokładnością do kilku setnych części stopnia Celsjusza? Jest to oczywiście pytanie do historyków nauki, a zwłaszcza historyków techniki. Szanowni Państwo – pomóżcie! Bo jeżeli półtora wieku temu nie było w ogóle możliwości dokonania wiarygodnych pomiarów temperatury powietrza z dokładnością na poziomie kilku setnych części stopnia Celsjusza, to jest to niezaprzeczalny dowód na to, że przestawiony na rys. 1 wykres został sfingowany, a przynajmniej jego początkowy obszar to czyste fantasmagorie!

Rys. 1. Wykres ukazujący zmiany średniej temperatury na ziemi przez ostatnie 140 lat. / Źródło: http://www.climateleadership.pl/pl/baza-wiedzy/neutralnosc-klimatyczna/srednia-globalna-temperatura-na-ziemi

Innym niezmiernie ważnym pytaniem jest, czy w roku 1880 temperatury powietrza były mierzone w jakiś regularny i systematyczny sposób? Zapewne nie – wręcz przeciwnie, można przyjąć, że z całą pewnością były one mierzone w przypadkowo wybranych miejscach i do tego w losowych momentach czasu. Zatem o żadnych danych pomiarowych, które byłyby miarodajne dla całego globu, w tym wypadku mowy być nie może.

Na marginesie warto przypomnieć, że pierwszym człowiekiem, który dotarł do bieguna północnego, był Robert Edwin Peary, a wyczynu tego dokonał w dniu 6 kwietnia 1909 roku. Z kolei na biegunie południowym po raz pierwszy w historii ludzkości stopę postawił Roald Amundsen, a miało to miejsce 14 grudnia 1911 roku. Warto także przypomnieć, że gdy 30 czerwca 1908 roku na obszarze środkowej Syberii doszło do upadku tzw. meteorytu tunguskiego, pierwsza ekspedycja zorganizowana przez radzieckiego uczonego – Leonida Kulika dotarła w ten rejon dopiero prawie 20 lat po tym wydarzeniu.

Jest zatem rzeczą oczywistą, że w 1880 roku na licznych obszarach kuli ziemskiej temperatura atmosfery nie mogła być w ogóle mierzona, a co dopiero w jakiś zorganizowany i systematyczny sposób. W związku z tym temperatury panujące na tych obszarach nie mogły być w żaden sposób wliczane do wyznaczonej wartości średniej. Zatem o jakiej średniej „globalnej” jest tutaj mowa – to są po prostu czyjeś urojenia!

A swoją drogą musielibyśmy mieć w tym wypadku do czynienia z jakimś wyjątkowo szczęśliwym zbiegiem okoliczności, polegającym na tym, że zapiski ze skrupulatnymi pomiarami temperatury powietrza dokonanymi w 1880 roku dotrwały w komplecie do naszych czasów i w związku z tym musiały przecież przetrwać liczne zawieruchy dziejowe, jak chociażby obie wojny światowe w dwudziestym wieku.

Jak zmierzyć średnią temperaturę

Gdybyśmy chcieli zmierzyć średnią temperaturę w danym miejscu na Ziemi, to sprawa wydaje się raczej stosunkowo prosta. Stawiamy tam po prostu budkę meteorologiczną, a w niej dwa metry nad powierzchnią gruntu umieszczamy czujnik temperatury. Pomiary wykonujemy regularnie, przykładowo co pięć minut, przez cały rok, więc w sumie wykonamy ich 105.120. Następnie wszystkie wyniki pomiarów sumujemy i dzielimy przez 105.120, a uzyskaną średnią arytmetyczną traktujemy jako średnią temperaturę panującą w danym miejscu na ziemi.

Natomiast aby można było wyznaczyć średnią globalną temperaturę dla naszego globu, należałoby dokonać uśrednienia nie tylko po czasie, ale także i po całej powierzchni Ziemi. W tym celu całą kulę ziemską należałoby pokryć regularną siatką czujników umieszczonych dwa metry nad jej powierzchnią. Gdyby na każdy kilometr kwadratowy powierzchni Ziemi przypadał tylko jeden taki czujnik, wówczas trzeba byłoby zainstalować ich aż 510.100.000. Po roku uzyskalibyśmy 53.621.712.000.000 wyników pomiarów (byłoby to ponad 200 TB danych zapisanych w zmiennoprzecinkowym formacie float), a po ich zsumowaniu i podzieleniu przez ich liczbę, otrzymalibyśmy wielkość, którą można byłoby uznać za średnią temperaturę dla całej Ziemi. Jednak tego rodzaju procedura z pewnością nie została nigdy przeprowadzona, ponieważ w praktyce jest ona po prostu niewykonalna.

Po pierwsze pokrycie całej powierzchni kuli ziemskiej siatką regularnie rozmieszczonych czujników temperatury jest niemożliwe, choćby z tego powodu, że ponad 70 proc. powierzchni Ziemi stanowią morza i oceany. Ponadto czujniki te należałoby umieścić również w tak niedostępnych obszarach kuli ziemskiej, jak Grenlandia, Alaska, Arktyka, Antarktyda, Himalaje, Andy itp. Taką regularną siatką czujników należałoby pokryć także cały obszar Sahary oraz innych wielkich pustyń występujących na Ziemi.

Nawet gdyby założyć, że jakimś cudem całą powierzchnię naszego globu udałoby się taką regularną siatką czujników pokryć, to i tak pojawiłby się kolejny problem. Można bowiem zastanawiać się, czy pomiary temperatury wykonane na niewielkich wysokościach nad poziomem morza są aby porównywalne z tymi wykonanymi w wysokich górach, kilka kilometrów powyżej tego poziomu, ponieważ temperatura wraz z wysokością spada zazwyczaj o około 0,6 stopnia Celsjusza na każde 100 metrów wysokości. Żeby temperatury mierzone na różnych wysokościach nad poziomem morza były wzajemnie porównywalne, należałoby je zapewne odpowiednio przeskalować do wartości, które występowałyby na poziomie morza, gdyby cała powierzchnia Ziemi była płaska i rozpościerała się właśnie na tym poziomie.

W tym celu wartości zmierzone przez poszczególne czujniki powinny zostać przemnożone przez odpowiednie współczynniki wagowe. Zatem w tym wypadku nie mamy już do czynienia ze zwykłą średnią arytmetyczną, tylko ze średnią ważoną, której wartość zależy od odpowiedniego doboru wartości rozważanych współczynników wagowych. Zatem wartość średniej globalnej temperatury zależałaby od metodologii doboru wartości rozważanych współczynników wagowych, co automatycznie otwierałoby drzwi do wszelkich możliwych na tym polu manipulacji.

Można wykazać wszystko!

Jak już wspomniano, to, co podawane jest jako średnia globalna temperatura, jest zapewne średnią arytmetyczną temperatur mierzonych w jakichś arbitralnie wybranych miejscach na Ziemi i w dodatku w przypadkowych momentach czasu. Jest oczywiste, że nie mamy tutaj do czynienia ze średnią temperaturą na Ziemi, a jedynie ze średnią arytmetyczną jakichś przypadkowych wyników pomiarowych. Dobierając arbitralnie wyniki pomiarów wchodzących w skład takiej średniej, jesteśmy w stanie wykazać dosłownie wszystko – przykładowo, że wartość tej średniej rośnie o około 0,2 stopnia Celsjusza na dekadę, co obecnie jest powszechnie głoszone.

Dodatkowo w zdecydowanej większości pomiary temperatur powietrza dokonywane są na obszarach stosunkowo łatwo dostępnych i w związku z tym gęsto zamieszkanych przez ludzi. Takie zurbanizowane obszary z licznymi ośrodkami przemysłowymi są swego rodzaju „wyspami ciepła”, gdzie istotnie w ciągu ostatnich dekad mógł nastąpić wzrost średniej wartości temperatury powietrza rzędu kilku dziesiątych stopnia Celsjusza, ale tego rodzaju obszary to przysłowiowa kropla wody w morzu w porównaniu z powierzchnią całej Ziemi.

http://nczas.info/2024/04/13/o-pomiarach-sredniej-globalnej-temperatury/

#ekologizm #klimat #klimatyzm #oszustwo

5

Zdjęcie

Więc w FOX 26 teraz się martwią o wydostanie się związków „spośród których większość jest rakotwórczych”.

#ekologizm #klimat #fotowoltaika

30