Wasyl Bodnar o ekshumacjach na Wołyniu: „Zarówno Ukraina, jak i Polska muszą wzajemnie powiedzieć sobie «przepraszam»”nczas.info

Rozumiemy, jak istotny jest dla Polski temat Wołynia i jak duże emocje wzbudza w społeczeństwie; chcemy, by prace ekshumacyjne i poszukiwawcze były prowadzone otwarcie i z szacunkiem dla rodzin ofiar; współpraca w tej sprawie jest dla nas priorytetem – zapewnił w rozmowie z PAP nowy ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar.

Zdjęcie

Ambasador Ukrainy wyraził przekonanie, że mimo licznych wyzwań relacje polsko-ukraińskie zmierzają w dobrym kierunku. – Razem możemy osiągnąć wiele, ale kluczem jest konsekwencja i jedność w działaniu. Polska i Ukraina są partnerami, którzy patrzą w przyszłość – powiedział.

– Mamy dobre porozumienie między naszymi prezydentami, premierami i ministrami. W ubiegłym roku odbyło się ponad 60 wizyt na najwyższym i wysokim szczeblu, co dowodzi intensywności współpracy – stwierdził.

Dodał, że istnieją kwestie, które nadal wymagają uwagi. – Są problemy, które musimy rozwiązać wspólnie. Dotyczą one zarówno trudnej historii, jak i współpracy gospodarczej czy wojskowej – oznajmił Bodnar.

W kontekście bieżącej sytuacji politycznej ambasador podkreślił znaczenie wsparcia wojskowego dla Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji.

– Najważniejsze jest, by Ukraina mogła dalej walczyć i negocjować z pozycji siły. Polska odegrała tutaj kluczową rolę, dostarczając broń i będąc jednym z liderów wsparcia dla Ukrainy na arenie międzynarodowej – przypomniał. Dodał, że Polska przygotowuje kolejny, 46. pakiet pomocy wojskowej, którego szczegółów nie może ujawnić. Ambasador wyraził również wdzięczność za dotychczasowe wsparcie, pozwalające siłom zbrojnym Ukrainy skutecznie odpierać rosyjskie ataki.

Ukraiński ambasador zwrócił również uwagę na konieczność rozszerzenia zakresu współpracy przemysłowej w sferze zbrojeniowej. Jego zdaniem Ukraina i Polska mają potencjał do wspólnej produkcji broni, remontów sprzętu i wymiany technologii. Wspomniał także o planowanej wizycie delegacji wysokiego szczebla, podczas której mają zostać omówione szczegóły tych działań.

Odnosząc się do odbudowy Ukrainy, dyplomata podkreślił, że polskie firmy, uczestniczące w tych przedsięwzięciach, będą mogły cieszyć się uprzywilejowaną pozycją. – Polska odegrała ogromną rolę, jeśli chodzi o pomoc humanitarną i wsparcie uchodźców. Chcemy, aby polskie firmy były aktywnie zaangażowane w odbudowę Ukrainy – powiedział, wspominając o współpracy z pełnomocnikiem ds. odbudowy Ukrainy Pawłem Kowalem.

Bodnar zaznaczył, że temat Rzezi Wołyńskiej pozostaje jednym z najważniejszych zagadnień w relacjach polsko-ukraińskich. – Rozumiemy, jak istotny jest ten temat dla Polski i jak duże emocje wzbudza w społeczeństwie. Chcemy, by prace ekshumacyjne i poszukiwawcze były prowadzone otwarcie i z szacunkiem dla rodzin ofiar. Współpraca w tej sprawie jest dla nas priorytetem – zapewnił. Wyraził nadzieję, że dialog o trudnej przeszłości będzie prowadzony w sposób konstruktywny i przyniesie konkretne efekty, które pozwolą zamknąć bolesne rozdziały wspólnej historii.

Dyplomata przypomniał, że współpraca w tym zakresie została zintensyfikowana w ostatnich miesiącach. Pod koniec listopada ubiegłego roku ministrowie spraw zagranicznych obu krajów podpisali wspólne oświadczenie w tej sprawie. Odbyły się też spotkania grupy roboczej we Lwowie, w których wzięli udział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Polski Donald Tusk.

– Do czasu wizyty prezydenta Zełenskiego w Polsce zostało wydane pierwsze zezwolenie na prace ekshumacyjne. Teraz szykujemy się do działań w terenie, które rozpoczną się, gdy tylko pozwoli na to pogoda – wyjaśnił.

Bodnar zwrócił uwagę, że współpraca w tej dziedzinie jest trudna, m.in. ze względu na historyczne napięcia oraz próby „upolitycznienia” tematu. – Temat Rzezi Wołyńskiej stał się niestety bardziej tematem politycznym niż historycznym, co utrudnia otwartą i konstruktywną dyskusję – przyznał. Podkreślił jednak, że kluczowe jest działanie na poziomie instytucji, a nie wyłącznie jednostek. – Bez woli politycznej i zaangażowania państwowych instytucji niewiele można osiągnąć – dodał.

Ambasador zaznaczył, że pierwsze kroki zostały już podjęte, a w najbliższych dniach planowane jest kolejne spotkanie grupy roboczej. – Pracujemy nad uproszczeniem procedur, analizujemy istniejące umowy i wprowadzamy zmiany, które pozwolą uniknąć zbędnych barier administracyjnych – oznajmił. Jego zdaniem ważną inicjatywą byłoby także wznowienie prac wspólnej grupy historyków oraz forum społeczeństwa obywatelskiego, które wcześniej działały pod egidą ministrów spraw zagranicznych.

– Musimy pamiętać, że celem jest nie tylko ustalenie faktów i przywrócenie pamięci o ofiarach, ale również przebaczenie. Zarówno Ukraina, jak i Polska muszą wzajemnie powiedzieć sobie «przepraszam», jeśli chcemy budować wspólną przyszłość – powiedział Bodnar. Wyraził nadzieję, że zaufanie między społeczeństwami obu krajów będzie rozwijane poprzez dialog i wspólne działania, a nie polityczne deklaracje.

http://nczas.info/2025/01/24/bodnar-o-ekshumacjach-na-wolyniu-zarowno-ukraina-jak-i-polska-musza-wzajemnie-powiedziec-sobie-przepraszam/

#Polska #ukraina #Wolyn #upa #banderowcy #rzez

5

Ekshumacje na Wołyniu i „sukces” KO? Miller: To spełnienie najskrytszych marzeń Ukraińców, nie ma symetriinczas.info

Leszek Miller w programie „Prezydenci i Premierzy” w Polsat News komentował ogłoszenie „sukcesu” ws. ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa Polaków żyjących na Kresach II RP. Były premier stwierdził, że „to jest spełnienie najskrytszych marzeń Ukraińców, czyli doprowadzenie do symetrii” między ludobójstwem na Polakach a pochówkami zbrodniarzy ukraińskich w Polsce.

Premier Donald Tusk poinformował w piątek na X, że zapadła decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA.

Zdjęcie

„Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje” – napisał Tusk na X.

Były prezydent Bronisław Komorowski ocenił, że „to nie jest przełom, to jest ważny krok w dobrą stronę”.

– Za moich czasów było to regułą. Ukraińcy nie robili z tego żadnej sprawy – powiedział Komorowski.

Były premier Jan Krzysztof Bielecki powiedział z kolei, że w tej kwestii jest do wykonania ogromna praca, przede wszystkim dla Ukraińców.

– Jak się rozmawia z ludźmi wykształconymi, młodymi, po studiach, to twierdzą, że nie znają w ogóle takich pojęć jak Wołyń, Katyń. Nie wiedzą, co tam się stało. Dla nich to jest szokiem i teraz politycy stchórzyli, i wycofali się z czegoś, co dla Polski jest niezwykle ważne, bo prawo do godnego pochówku jest fundamentalne – podkreślił Bielecki.

Były premier Leszek Miller ocenił natomiast, że nie ma tutaj „żadnego przełomu”.

– Dziwię się, że polscy politycy i dziennikarze dają się po raz kolejny na to nabierać i ciągle mówią o „przełomie”, którymś tam z resztą z rzędu – stwierdził Leszek Miller.

Ponadto zaniepokoiła go inna związana z tematem rzecz.

– Jeżeli to jest wymiana miejsc – z jednej stony kaźni, czyli to, co jest na Ukraine, a z drugiej stony pochówków, które są w Polsce – to to jest spełnienie najskrytszych marzeń Ukraińców, czyli doprowadzenie do symetrii. A to nie jest symetria, bo tutaj w Polsce leżą najczęściej bandyci z UPA, którzy polegli w walce z bronią w ręku, a po tamtej stronie kobiety, dzieci, okrutnie pomordowani i ludzie bezbronni. Nie ma żadnej symetrii – podkreślił Miller.

– Nie oszukujmy się. I tam są kobiety, i tu są kobiety w tych grobach. Tam są dzieci i tu są dzieci – wtrącił Komorowski.

– Minimalnie – odparł Leszek Miller.

http://nczas.info/2025/01/12/ekshumacje-na-wolyniu-i-sukces-ko-miller-to-spelnienie-najskrytszych-marzen-ukraincow-nie-ma-symetrii/

#Polska #upadlina #upa #banderowcy #mordercy #bandyci #wolyn #upa #banderowcy #usmiechnietapolska

12

„Bohaterowie Ukrainy”. We Lwowie fetują Banderę i Suchewycza. Miasto wyłoży pieniądze na muzeum zbrodniarzanczas.info

Władze Lwowa, zgodnie zresztą z linią ukraińskich władz centralnych, będą finansowały odbudowę muzeum Romana Szuchewycza. To jeden ze zbrodniarzy OUN-UPA, współodpowiedzialnych za ludobójstwo na Polakach na Kresach Wschodnich II RP.

Przypomnijmy, że Ukraińcy wciąż kultywują pamięć o swoich narodowych bohaterach, którzy dla Polaków są po prostu zbrodniarzami. W listopadzie 2024 r. gruchnęła wiadomość o tym, że w należącym niegdyś do Rzeczpospolitej Lwowie jeden z nich – Roman Szuchewycz – będzie miał swój pomnik. Teraz władze miasta chcą współfinansować odbudowę muzeum jego imienia.

Zdjęcie

Mer Lwowa Andrij Sadowy poinformował, że Lwów przekazał środki na odbudowę muzeum. Obiekt został zniszczony podczas ataku rosyjskiego drona 1 stycznia 2024 r.

„Mer Lwowa @AndriySadovyi poinformował, że miasto przekaże środki na odbudowę muzeum Romana Szuchewycza.

Przypomnijmy, że to właśnie Szuchewycz ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za masowe mordy polskiej ludności cywilnej na Kresach Wschodnich. Szacuje się, że w latach 1943-1945 UPA zamordowało ok. 100 tys. Polaków, mieszkańców Wołynia i Galicji Wschodniej” – przypomniał na X WarNewsPL.

„Najlepsze życzenia urodzinowe dla Stepana Bandery” – napisał Sadowy, informując o darowiźnie na odbudowę muzeum „generała Szuchewycza”.

Sadowy nawiązał do 116. rocznicy urodzin Stepana Bandery, którą hucznie obchodzono we Lwowie 1 stycznia. Według przekazu ukraińskich mediów w środę wieczorem w centrum miasta odbył się pochód z pochodniami, a uczestnicy zgromadzenia skandowali „Bandera, Szuchewycz – Bohaterowie Ukrainy!”.

W obchodach miało wziąć udział kilkuset mieszkańców Lwowa. Złożono także kwiaty pod pomnikiem Stepana Bandery. Podobne uroczystości odbyły się również w Iwano-Frankiwsku (Stanisławowie), gdzie ok. 100 osób zebrało się na Placu Europejskim. Wykonano hymny Ukrainy i Sił Zbrojnych Ukrainy, a duchowni odprawili nabożeństwo żałobne za Banderę i poległych w wojnie rosyjsko-ukraińskiej żołnierzy. Przedstawiciele władz złożyli kwiaty pod pomnikiem.

– Zawsze o nim pamiętamy i przyjeżdżamy tu od wielu, wielu lat. To daje impuls, wyzwolenie, inspirację, pamięć. Ci, którzy nie znają swojej przeszłości, nie będą mieli przyszłości, bo musimy pamiętać o tych, którzy kiedyś zginęli i o tych, którzy teraz bronią Ukrainy. Wtedy będziemy mieli wartość tego państwa – powiedziała wicedyrektor Wyższej Szkoły Zawodowej nr 3 i uczestniczka obchodów Natalia Korostił.

http://nczas.info/2025/01/02/bohaterowie-ukrainy-we-lwowie-fetuja-bandere-i-suchewycza-miasto-wylozy-pieniadze-na-muzeum-zbrodniarza/

#upadlina #banderowcy #upa

17

Ukraińcy we Lwowie uczcili rocznicę wydarzeń, które doprowadziły do wojny z Polską [VIDEO]nczas.info

Ukraińscy narodowcy z Prawego Sektora zorganizowali we Lwowie uroczystość na cześć Czynu listopadowego, czyli wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu wojny polsko-ukraińskiej. Na uroczystości widoczne były symbole nazistowskie.

1 listopada Prawy Sektor zorganizował we Lwowie uroczystości z okazji rocznicy przewrotu dokonanego w 1918 roku pod kontrolą Ukraińskiej Rady Narodowej przez ukraińskie formacje wojskowe przeciwko lokalnej administracji we Lwowie.

Tamte wydarzenia rozpoczęły wojnę nowo powstałego państwa ukraińskiego z Polską. Przedstawiciele Prawego Sektora uczcili pamięć ukraińskich wojsk, które okupowały zamieszkały w tamtym czasie przez Polaków Lwów.

W ramach uroczystości ulicami miasta przeszła parada z pochodniami. „W tle nagrania niektórzy z członków banderowskiej organizacji trzymają żółte flagi z symbolem wilczego haka, który był używany w symbolice 2 Dywizji PancernejSS „Das Reich” oraz 34 Dywizji Grenadierów SS Landstorm Nederland” – informuje portal Kresy.pl.

http://nczas.info/2024/11/05/ukraincy-we-lwowie-uczcili-rocznice-wydarzen-ktore-doprowadzily-do-wojny-z-polska-video/

#Polska #ukraina #nazisci #banderowcy

5

Zełenski z listą pretensji wobec Polski. „Czy Polacy zestrzelili rakiety? Nie”nczas.info

Relacje na linii Warszawa-Kijów chłodzą się od wielu miesięcy. Elementów „ochłodzenia” jest wiele, od sporu o ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej, przez roszczeniowe postawu wielu uchodźców, po – przede wszystkim – mocno nacjonalistyczną postawę władz ukraińskich.

I tak z jednolitego muru wspierania Ukrainy zaczęły wypadać poszczególne cegły, chociaż nie można wykluczyć, że i „inni szatani byli tam czynni”. Kijów jednak wyraźnie preferuje nawet np. dwuznacznie zachowujące się od początku konfliktu Niemcy, niż Polskę, która otworzyła bezwarunkowo i niemal natychmiast swoje serca, ale i magazyny.

Zachowanie prezydenta Zełenskiego jest pełne resentymentów. Wyliczał w czawartek 31 października Polsce, czego się od nas nie doprosił, chyba jednak trochę zapominając, co dostał. „Prosiliśmy Polskę, aby chroniła przynajmniej Stryj, gdzie mamy magazyny gazu. Czy Polacy zestrzelili rakiety? Nie” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dalej mówił, że Kijów prosił także o samoloty MiG, ale „odmówiono nam, bo było ich za mało”.

Słowa te padły w czasie spotkania Wołodymyra Zełenskiego z liderami społeczności Zakarpacia: „Kraje NATO obawiają się podejmowania decyzji samodzielnie. Mamy dobre relacje z Polską — obywatele Polski nas wspierają, jednak ciągle prosiliśmy ich, by zestrzeliwali rakiety zmierzające w stronę Polski. W pobliżu Stryja mamy magazyny gazu, od których zależy nasze życie, zwłaszcza zimą. Prosiliśmy Polskę, aby chroniła przynajmniej Stryj, gdzie mamy magazyny gazu. Czy Polacy zestrzelili rakiety? Nie. Polacy wyrazili gotowość do działań, ale pod warunkiem wsparcia NATO”.

Nie była to jednak nie zamierzona gafa, bo jego słowa zacytowała agencja Interfax-Ukraina. Zełenski informował rozmówców, że po tej odmowie spotkał się z sekretarzem generalnym NATO, Jensem Stoltenbergiem, i osiągnął porozumienie, że Polska otrzyma tzw. „misję policyjną” NATO.

„Misja policyjna” i wsparcie w postaci samolotów NATO, jego zdaniem, nie zmieniło postawy Warszawy i „mimo tego porozumienia Polska nie przekazała Ukrainie samolotów, a inne kraje NATO również nie podjęły się wsparcia w tej formie”.

Zełenski zauważył, że istnieje „wiele szczegółów, których nie można ujawniać publicznie”. Zauważył jednak, że „samoloty sojusznicze wzniosły się w niebo i zestrzeliły rakiety nad Izraelem na prośbę Stanów Zjednoczonych”. Zełenski zwrócił też uwagę, że Ukraina otrzymała od USA jedynie 10 proc. z pomocy, którą zatwierdził amerykański Kongres. Pretensje są więc kierowane nie tylko do Polski.

Swoją drogą, wydaje się, że te „niedyskrecje” prezydenta Ukrainy mają związek z sytuacją na froncie i zepchnięciem wojsk ukraińskich do defensywy. Bra odpowiedniego zakresu pomocy ma tłumaczyć ponoszone porażki. Nie przeszkadza to temu, że te pretensje Zełenskiego przyniosą mu w Polsce sporo krytyki.

http://nczas.info/2024/10/31/zelenski-z-lista-pretensji-wobec-polski-czy-polacy-zestrzelili-rakiety-nie/

#Polska #ukraina #zydzi #bezczelnosc #banderowcy

13

Kolejne skandaliczne zachowanie polityka z Ukrainy. „Niech opowiedzą o pogromie w Jedwabnem”x.com

„Polacy dużo mówią o „zbrodniach” UPA. Ale niech więc opowiedzą o pogromie w Jedwabnem z 1941 roku” – napisał na „X” Bohdan Czerwak, lider Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Po „występie” na kampusie Trzaskowskiego MSZ Dmytro Kułeby, który relatywizował rzeź wołyńską, tego typu skandaliczne zachowania i argumenty przestają dziwić.

Czerwak odniósł się do trwającej w Polsce dyskusji na temat ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej. Zastosował taktykę z czasów komunizmu i dyskusji z Amerykanami, gdzie wszystkie argumenty sprowadzały się do powiedzenia – „a u was biją Murzynów”.

Czerwak podał własną interpretację przebiegu zbrodni w Jedwabnem. Jego zdaniem, miała ona miejsce, „gdy banda niemieckich i polskich zbrodniarzy zagnała 300 Żydów, w tym kobiety i dzieci do stodoły, oblali ściany naftą i podpalili”. „Łącznie w strasznych męczarniach zginęło kilkuset Żydów” – podsumował.

Jak wiadomo ta wersja, która powstała w „okolicach” środowiska „Gazety Wyborczej” jest znacznie bardziej zniuansowana. Nie przeszkadza to jednak w używaniu jej jako „młota na Polaków” już nie tylko przez środowiska żydowskie, ale i nacjonalistów ukraińskich. Swoją drogą to bardzo ciekawy i mocno ahistoryczny sojusz…

„Do Rzeczy” cytuje kilka odpowiedzi strony polskiej na prowokację nacjonalisty z Ukrainy.

„Lider Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Bohdan Czerwak znowu prowokuje. Tym razem kłamie na temat zbrodni w Jedwabnem, wybielając ukraińskie ludobójstwo. Mamy nadzieję, że ten człowiek i jego organizacja są pod lupą polskich służb” – czytamy na profilu X Stowarzyszenia „Wspólnota i Pamięć”, ale w ową „lupę” wątpimy.

Wcześniej ukraiński polityk zasłynął skandalicznymi wypowiedziami po odsłonięciu pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w województwie podkarpackim. Pisał, że „niestety, Polacy nigdy nie zrozumieli, że obrażając uczucia narodowe Ukraińców, kopią grób dla Polski”. Twierdził także, że Kijów nie zakazuje ekshumacji polskich ofiar rzezi na Wołyniu.

Można się obawiać, że bezczelność niektórych środowisk na Ukrainie, doprowadzi w końcu do zmiany nastawienia Polaków wobec toczącej się tam wojny. Więcej w tym kierunku, niż Czerwak, nie zrobiłby przecież żaden rosyjski agent…

http://x.com/WspolnotaPamiec/status/1830550596627165260

http://nczas.info/2024/09/03/kolejne-skandaliczne-zachowanie-polityka-z-ukrainy-niech-opowiedza-o-pogromie-w-jedwabnem/

#Polska #Wolyn #ukraina #upa #banderowcy

8

Polka złożyła wniosek w sprawie rzezi wołyńskiejnczas.info

Karolina Romanowska jako jedna z pierwszych w Polsce złożyła prywatny wniosek o ekshumację ofiar rzezi wołyńskiej. Z prośbą o godny pochówek dla 18 osób, w tym członków jej rodziny, zamordowanej we wsi Ugły w obecnym obwodzie rówieńskim, zwróciła się do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, a także do ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej – donosi onet.pl.

Polski IPN już dziewięć razy składał prośby o ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej, ale za każdym razem odpowiedź Ukrainy była negatywna. Ukraina w tym samym czasie wyraziła np. zgodę na ekshumację 74 żołnierzy Wehrmachtu.

– Wniosek o ekshumację składamy razem. Polacy i Ukraińcy, w ramach naszego Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie. Staramy się o ekshumację nie tylko Polaków pomordowanych, ale także Ukraińców, którzy również zginęli z rąk Ukraińskiej Powstańczej Armii. Zginęli razem z Polakami – tłumaczy Romanowska – Polski rząd i polski IPN niejednokrotnie składały takie wnioski, próbowały i za każdym razem dostawały odmowę. Z tego, co wiem, to jeden z pierwszych tego typu wniosków złożony przez osobę prywatną. Czy poskutkuje? Nie wiem – przyznaje Polka.

– 18 osób z mojej rodziny zostało zamordowanych we wsi Ugły. Na pewno więc jest to dla mnie też osobista misja, żeby ekshumacje na Wołyniu odblokować. Zwłaszcza że żyją jeszcze wciąż te osoby, które tam się urodziły, i chciałyby przed swoją śmiercią godnie pożegnać bliskich. Mieć pewność, że nie leżą gdzieś na polu i że to miejsce w końcu jest oznaczone. W mojej rodzinie nigdy nie było żadnej nienawiści do narodu ukraińskiego. Jak tylko zaczęła się wojna w 2022 r., to od razu ruszyliśmy z pomocą i do dziś stoimy po stronie Ukrainy. Wiemy, że UPA w latach 40. XX w. była jedynie niewielkim procentem całego społeczeństwa ukraińskiego – twierdzi Karolina Romanowska.

http://nczas.info/2024/09/02/polka-zlozyla-wniosek-w-sprawie-rzezi-wolynskiej/

#Polska #ukraina #Wolyn #upa #banderowcy #ekshumacja

14

Konfederacja chce uznania szefa MSZ Ukrainy za persona non grata [VIDEO]x.com

Konfederacja chce uznania ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułeby za persona non grata w Polsce. Chodzi o jego wypowiedź podczas Campusu Polska Przyszłości o „terytoriach ukraińskich”. W ocenie posłów Konfederacji, słowa Kułeby były „haniebne”.

Podczas środowego spotkania z szefem MSZ Radosławem Sikorskim i jego ukraińskim odpowiednikiem Dmytrem Kułebą uczestnicy politycznej imprezy KO Campus Polska Przyszłości pytali ukraińskiego dyplomatę m.in. o trudne kwestie historyczne dzielące nasze kraje.

W odpowiedzi Kułeba stwierdził, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji „Wisła”. „Zdaje sobie pani sprawę czym była operacja +Wisła+ i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie” – powiedział Kułeba do osoby zadającej pytanie.

„Ale nie mówię o tym. Gdybyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom” – odpowiedział buńczucznie Kułeba.

http://x.com/KONFEDERACJA_/status/1829459088369176873

Poseł Konfederacji Michał Wawer ocenił, że słowa Kułeby są „ostatnim dzwonkiem” dla polskiego rządu, aby rozpoczął politykę taką, jaką „Ukraińcy szanują” – czyli „politykę siły” opartą na zawieraniu transakcji.

„Jeżeli Ukraina czegoś chce i potrzebuje, to nie odmawiać tego, tylko zażądać w zamian respektowania polskich interesów narodowych” – podkreślił. Jak dodał, zmiany w polityce zagranicznej powinniśmy rozpocząć od uznania szefa ukraińskiego MSZ za persona non grata.

Poseł Płaczek mówił, że – jego zdaniem – „osoba, która powiedziała tak haniebne słowa na terenie Polski powinna już nigdy nie móc wypowiadać się publicznie”. „Najgorsze jest to, że na tym wydarzeniu, kiedy te słowa padały, obok ministra spraw zagranicznych Ukrainy siedział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski i nie zrobił nic – nie zareagował” – zauważył polityk Konfederacji.

Politycy Konfederacji pytani o słowa wicepremiera, szefa MON Władysława Kosiniak-Kamysza, który w lipcu mówił, że Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej, dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej, uznali, że takie komentarze nie przekładają się na zmianę polskiej polityki wobec Ukrainy. „Wypowiedź Kosiniaka-Kamysza z założenia sugeruje, że my chcemy, żeby Ukraina została częścią UE” – stwierdził Płaczek.

http://nczas.info/2024/08/30/konfederacja-chce-uznania-szefa-msz-ukrainy-za-persona-non-grata-video/

#Polska #ukraina #banderowcy

19

Słowa ministra Kułeby na Campus Polska. Tak odpowiedział na pytanie o Wołyń [VIDEO]nczas.info

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba wystąpił na Campus Polska – imprezie Platformy Obywatelskiej i przystawek. W szokujący sposób odpowiedział na pytanie o to, kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej.

W środę podczas spotkania z Radosławem Sikorskim i Dmytrem Kułebą uczestnicy Campus Polska Przyszłości pytali ukraińskiego dyplomatę m.in. o trudne kwestie historyczne dzielące nasze kraje. Jedna z uczestniczek zadała pytanie, kiedy Polska będzie mogła przeprowadzić ekshumacje ofiar mordu wołyńskiego, szczególnie, że Polska ogromnie wspiera Ukrainę w trwającej od ponad dwóch lat wojnie z Rosją.

Kułeba w tym momencie niejako „zrównał” mordy na Polakach z… akcją „Wisła”. Zwrócił uwagę, że uczestnicy Campusu spotykają się w Olsztynie, dokąd ludność ukraińska została przesiedlona w 1947 r. w ramach akcji „Wisła”.

– Zdaje sobie pani sprawę czym była operacja 'Wisła’ i wie pani, że ci wszyscy Ukraińcy zostali przymusowo wygnani z terytoriów ukraińskich, żeby zamieszkać m.in. w Olsztynie. (…) Gdybyśmy dzisiaj zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna i moglibyśmy pójść bardzo głęboko w historię i wypominać sobie te złe rzeczy, które Polacy uczynili Ukraińcom i Ukraińcy Polakom – odparł Kułeba.

Przyznał również, że rozmawiali o ekshumacji na Wołyniu z ministrem Sikorskim. – Nie mamy problemu z kontynuacją ekshumacji. Mamy tylko taki wniosek do rządu w Polsce, żeby też upamiętniać Ukraińców. Chcemy, żeby to było dwustronne – powiedział.

W dalszym kroku nie mogło oczywiście zabraknąć „argumentu rosyjskiego”.

– A jeżeli nasza relacja miałaby być zdominowana przez emocje, to znaleźlibyśmy się w takim miejscu, w którym Rosja by wygrywała. Są prowokacje właśnie w obszarze historii, które są organizowane przez Rosję. Tak więc myślę: zostawmy historię historykom, a przyszłość budujmy razem. Przyszłość niech będzie dla Was – mówił Kułeba.

http://nczas.info/2024/08/28/szokujace-slowa-ministra-kuleby-na-campus-polska-tak-odpowiedzial-na-pytanie-o-wolyn-video/

#Polska #ukraina #banderowcy

17

K. Baliński: Dyplomacja państwa Applebaumwprawo.pl

„Trump to debil i obłąkaniec” – tak Anne Applebaum, małżonka ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej nazwała faworyta w wyścigu do Białego Domu. Publicznie, w polskich i amerykańskich mediach ogłosiła, że kandydat połowy Ameryki to „mściwy, uzależniony od władzy stary obłąkaniec”. Początek niezły, a dalej opisuje, jak jej się widzi faworyt prezydenckich wyborów: „[…] ten występ (na konwencji Republikanów) wydawał się obłąkańczy, złowieszczy i przerażający. Teraz, po decyzji Bidena o rezygnacji ze starań o reelekcję, występ Trumpa jest już tylko obłąkańczy. Z jednej strony mamy urzędującego prezydenta, który zrozumiał swoje ograniczenia i w akcie patriotyzmu, bezinteresowności i w imię jedności partii postanowił oddać władzę. Z drugiej mamy byłego prezydenta uzależnionego od władzy, przywołującego te same obrazy katastrofy, które serwował osiem lat temu i kadry (Trumpa) po cichu szykujące się do demontażu praw amerykańskich kobiet i przekazania jeszcze więcej pieniędzy w ręce miliarderów przyjaznych Trumpowi”.

To bełkot. To bez sensu. Istotne jednak, że robi to małżonka konstytucyjnego ministra. Ale to i tak lepiej niż w książce „Matka Polka”, gdy o urzędującym wtedy w Białym Domu prezydencie pisała: „Jeśli ludzie są w stanie oddać głos na kogoś takiego jak Trump, który jest ewidentnie debilem, który nic nie rozumie, mówi sloganami na zmianę z hasłami rasistowskimi, wtedy trzeba zapytać, czy demokracja jest możliwa i czy jest potrzebna. Inaczej mówią, obraża połowę populacji Ameryki. No, bo kim są ci Amerykanie, którzy debila wybrali? Prawdziwą zapamiętliwość przejawiała jednak w oskarżeniach Trumpa, że „tchórzliwy półgłówek nie wygrał, ale Putin narzucił go Ameryce”.

Tak pisała, gdy była prywatną osobą, a jej mąż zwykłym europosłem. Teraz to zupełnie co innego – jest osobą, której przypadła zaszczytna funkcja reprezentowania Polski i przemawiania w jej imieniu. Bo, czym innym są teksty firmowane prywatnym nazwiskiem, a czym innym chamskie odzywki małżonki szefa polskiej dyplomacji. No i teraz wyobraźmy sobie rozmowy jej męża z Republikanami, którzy będą mieli większość w Kongresie i prezydenta w Białym Domu. Oczami wyobraźni już widzimy scenę – mąż prowadzi dyplomatyczne rozmowy w Waszyngtonie, a ktoś go pyta: Co tam u żonki słychać?

Strategicznym interesem Rzeczypospolitej jest utrzymywanie dobrych relacji z każdą administracją USA – bez względu na to, kto zostanie prezydentem. Polską racją stanu jest wiarygodny i silny sojusz z USA. I dlatego szkodliwe, a nawet zdradą stanu jest jawne zaangażowanie pary Applebaum-Sikorski po jednej strony sporu w USA i publiczne trzymanie kciuków za Kamalę Harris. Jeśli dodamy do tego, że Trumpowi wojnę wypowiedział osobiście Donald Tusk (przypomnijmy zdjęcie Tuska celującego w ułożonych w pistolet palców w plecy Trumpa, które sam wrzucił na swój internetowy profil), to ten typ działania i te „typy” przy władzy niewątpliwie przełożą się na stosunek Waszyngtonu do Polski, i to bez względu na to, kto zostanie prezydentem. Zapowiada to szalenie groźny i politycznie niebezpieczny scenariusz, w którym rząd Tuska wspiera Niemcy w ich politycznej konfrontacji z USA, w którym pachołek Berlina wyprawia dyplomatyczne harce w interesie Berlina zainteresowanego wypchnięciem Ameryki z Europy.

Applebaum napisała dwie książki o gułagach i jedną książkę kucharską, co pozwala jej żyć na wysokiej stopie. Gdy Sikorski w Sejmie wypełniał deklarację majątkową, podał tylko honoraria żony za książki, a w rubryce obok, że ma motocykl. Gdy w 2015 roku PO przegrało wybory, autentycznie cieszyliśmy się, że opuszcza nasz kraj i bierze Radka z sobą. Niespełna rok po tym jak otrzymała polskie obywatelstwo, Nowa Polka dała dyla z Polski. Tak jak wielu Polaków wygnanych wcześniej przez rządy PO za granicę w poszukiwaniu chleba, udała się do Londynu. Ale nie dołączyła do tych „na zmywaku”, lecz zatrudniła się w Instytucie Hercena kierowanym przez syna Michaiła Chodorkowskiego i finansowanym przez CIA, gdzie sowicie opłacana zajmuje się wygłaszaniem wykładów o tym, jak wciągnąć Europę do wojny z Rosją.

Ale to i tak drobnostka w porównaniu z tym, że została dyrektorem politycznym w Legatum Institute z siedzibą w Dubaju, gdzie, też sowicie opłacana, zajęła się głoszeniem demokracji w putinowskiej Rosji i w Iranie – kraju nieprzyjaznemu Emiratom i… Izraelowi. Tylko w pierwszym roku pracy zainkasowała z tego tytułu 800 tysięcy dolarów. Właściciel Instytutu pierwsze wielkie pieniądze zarobił w Rosji, w czasach Jelcyna. Swego czasu miał 4% udziału w akcjach Gazpromu. Później przegrał walkę o kontrolę nad kombinatem metalurgicznym. I chyba z tego powodu jest równie sfrustrowany, co Applebaum, której rodzina – przypomnijmy – pochodzi z Rosji, budowała komunizm i nosiła nazwisko Apfjelbaum.

Misja Legatum jest co najmniej dwuznaczna. Oficjalnie zajmuje się zbieraniem informacji o krajach „przechodzących transformację ustrojową od autorytaryzmu do wolnorynkowej demokracji”. Faktycznie jest instytucją szpiegostwa gospodarczego, zbierającą informacje służące inwestycjom kapitałów żydowskiego pochodzenia i finansowemu drenażowi krajów Bliskiego Wschodu, a jego dyrekcja wywodzi się wyłącznie ze środowisk żydowskich. I tu pytanie: czy żona ministra Rzeczpospolitej powinna być dyrektorem politycznym w tego rodzaju podejrzanej, finansowanej przez obce wywiady instytucji?

A Radek? Radek, gdy został posłem do Parlamentu Europejskiego też dorabiał w Dubaju, a do Londynu tylko dojeżdżał. Okazuje się, że niedaleko jabłko pada od… Applebaum. W lutym 2023 stał się bohaterem dziennikarskiego śledztwa, które wykazało, że od 2017 r. otrzymuje rokrocznie 93 tys. euro ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, i że Iran jest na forum PE regularnie atakowany przez Sikorskiego. Nasze „dociekliwe inaczej” media pisały o pieniądzach od Arabów, a chodzić mogło o pieniądze od Żydów buszujących w Emiratach Arabskich. I jeszcze jedno: australijski dziennikarz w tekście „Who is feeding Sikorski, as he grows fatter and fatter”, pisze: Za „wykonywanie innych zajęć” poza PE zarabia do 800 tys. euro. Nie ma przecież żadnych specjalnych talentów, ma raptem licencjat i mówi tylko po angielsku, tak jak setki milionów innych ludzi i wszyscy recepcjoniści w hotelach.

Mam dobrze zarabiającą żonę – odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem, pytany o sytuację materialną. To nie było tylko głupkowate obrócenie pytania w żart. To było przyznanie się, że polski minister komfort finansowy zawdzięcza dochodom swej cudzoziemskiej żony, że odpowiedzialny za polską politykę zagraniczną powiązany jest z zagranicznymi źródłami finansowania. To był także powód do zadania pytania: W jakim stopniu uzależnienie od międzynarodowego pieniądza wpływa na decyzje szefa MSZ? I drugiego pytania: Czy ktoś chcący wpłynąć na prowadzoną przez niego politykę, nie daje pieniędzy jego żonie? Pominąwszy kwestie przyzwoitości, bo o honorze mowy tu być nie może, a Bóg-Honor-Ojczyzna nie jest dewizą jego działania, zapytać też należy: Czy takie powiązania finansowe nie wiążą Radka z zupełnie innym ośrodkiem lojalności niż Polska?

Na Ukrainie wykształciła się nowa klasa polityczna – Żydobanderowcy, którym nie przeszkadzają wyznawcy ideologii Bandery i Szuchewycza, byle by tylko nie rzucali haseł „Ukraina dla Ukraińców” i pałali nienawiścią do Rosjan. W Polsce czynny udział w promowaniu takiej narracji bierze Anne Applebaum, która tropiąc wszelkie przejawy nacjonalizmu w Polsce, przeszła do porządku dziennego nad skrajnie szowinistyczną ideologią, której nie przeszkadza, że ludzie, których bierze w obronę, mają na sumieniu śmierć setek tysięcy Żydów i która uważa, że nacjonalizm jest zły, gdy jest nacjonalizmem polskim, a jeśli jest antypolski, to wspaniale.

Na łamach gazety Michnika, Żydobanderówka dowodziła: „Nacjonaliści na Ukrainie to jedyna nadzieja tego kraju na ucieczkę od apatii, drapieżnej korupcji. Żaden bojownik o wolność nie wyobraża sobie utworzenia nowoczesnego państwa, a co dopiero demokracji, bez ruchu o nacechowaniu nacjonalistycznym. Tylko ludzie, którzy czują związek ze swoim społeczeństwem, kultywują język, historię, śpiewają narodowe pieśni i powtarzają narodowe legendy – będą działać w imieniu tego społeczeństwa”. To samo powtórzyła na łamach „The New Republic”, w tekście „Nationalism Is Exactly What Ukraine Needs (Nacjonalizm jest dokładnie tym, czego potrzebuje Ukraina): „Ukraińcy potrzebują więcej okazji, przy których będą mogli krzyczeć ‘Sława Ukraini – Herojam Sława’. Tak, to był slogan kontrowersyjnej UPA, ale został przystosowany do nowej sytuacji”. Innymi słowy – żona szefa polskiego MSZ jest za odrodzeniem nacjonalizmu na Ukrainie i szczuciem Ukraińców na Polaków.

Applebaum udziela nam takich lekcji poprawności politycznej nie pierwszy raz. Na marginesie konfliktu na Ukrainie małżonka naszego dżina z Chobielina, który za namową małżonki przejął po swoim poprzedniku doktrynę „Jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”, odpowiednie instrukcje przekazuje nam przez „Wyborczą”. Jej prikaz jest prosty: Koszerne jest tylko to, co ja piszę na temat Ukrainy. Kropka i tyle. A co do „dżina z Chobielina”, to coraz bardziej naglące staje się, kto go (wraz z ukraińskim nacjonalizmem) z powrotem zamknie w butelce.

Dla Ukrainy naraziliśmy na szwank wielowiekowe tradycje przyjaźni i współpracy z Węgrami. Znaczny w tym udział ma Applebaum-Sikorska. „Tak jak przekleństwem Białorusi jest przywódca, nie dość popularny, by pozostać u władzy bez uciekania się do przemocy, tak przekleństwem Węgier jest przywódca zbyt popularny, albo mający zbyt dużą większość, który może zmieniać prawa i konstytucję swojego kraju, by utrzymać się u władzy bez jakiejkolwiek przemocy” – napisała w „Washington Post”. W „Rzeczpospolitej” dorzuciła: „Gdy autorzy amerykańskiej konstytucji przestrzegali przed »tyranią większości«, mogli mieć na myśli Viktora Orbána”. Innymi słowy – rządzić z woli narodu, po uczciwie przeprowadzonych wyborach, w których dostał 2/3 głosów to przekleństwo i granica, poza którą wychylać się nie wolno, bo w przeciwnym razie Marines albo Grenzschutz na głowę spadnie.

Na tym nie poprzestała. Zabrała głos w sprawie uchwalonej przez węgierski parlament ustawy medialnej: „W ten sposób Orbán uknuł zemstę na dziennikarzach, którzy go nie popierali”. Przytacza przy tym słowa jednego z przyjaciół zawieszonego w obowiązkach służbowych w węgierskim radiu: „Na ostatnim zebraniu redakcyjnym nikogo nie torturowali”. Potomkowie węgierskiej i polskiej żydokomuny wiedzą przecież, że jeżeli nie zrobią zgiełku na cały świat o faszyzmie odradzającym się na Węgrzech, to zostaną poddani najstraszniejszej torturze – nie odzyskają utraconej władzy.

Na Węgrzech zasady demokracji łamane są od dawna. Najpierw większość Węgrów zagłosowała na partię Orbána. Potem premier Węgier pokazał środkowy palec lichwiarzom z MFW. Gdy uchwalili nową konstytucję, w której znalazło się odwołanie do Boga, i nie uzgodnili tego z żoną Sikorskiego, doszło do furii międzynarodowych sił postępu, które swoje porachunki z Orbánem załatwiły przy pomocy połowicy polskiego ministra. I ciekawe byłoby ujawnienie, kto za taką nagonkę płaci i jak do tego wykorzystują Radka.

Nieprzypadkowo opinie Applebaum są zamieszczane w „Washington Post” (i przedrukowywane w „Wyborczej”). Nieprzypadkowo osiągnęła na świecie status opiniotwórczego eksperta ds. Europy Wschodniej. I nie przypadkowo media amerykańskie tytułują jej małżonka „minister Radek Applebaum”. Dla zarządzających tematem jest wyborem idealnym: Żydówka o rosyjskich korzeniach, publikująca w żydowskiej gazecie dla Amerykanów i żydowskiej gazecie dla Polaków.

Nowa Polka dorabia na saksach w Londynie i w Dubaju, ale nie porzuciła zakusów wobec Polski – chciała zburzyć Pałac Kultury w Warszawie. Złośliwi mówili, że po to, aby stworzyć ze szkaradnego wieżowca, autorstwa Daniela Liebeskinda, nowy symbol fajnej i uśmiechniętej Warszawy. Wciąż też poucza nas na Twitterze. Dlaczego akurat nas? Przecież świat, gdzie trzeba szerzyć demokrację jest tak duży.

We wrześniu 2019 dziennikarka „Newsweeka”, w wyścigu o fotel prezydenta lansowała Radka: „Ma znakomite kontakty międzynarodowe”. Wychwalała także potencjalną pierwszą damę: „To autorka światowej sławy. Taka para prezydencka mogłaby bardzo mocno wizerunkowo pomóc Polsce”. Także „Wyborcza” chce, aby Radek został Prezydentem, a ona Pierwszą Damą, ogłaszając ich „Człowiekiem roku”. Czy, jednak Applebaum nie powinna objąć fotela polskiego komisarza w Komisji Europejskiej? Mówi się przecież, że Unia potrzebuje więcej demokracji, a ona jest wybitną ekspertką w tej dziedzinie. A wszystko to w tym samym czasie, gdy w Londynie ukazał się tekst: „There is speculation in the Polish government and media that Sikorski is suffering from drug-related illness”. Oprócz narkotyków, nie podoba nam się fryzura kandydata na prezydenta – wygląda jak skrzyżowanie dwóch stylów fryzjerskich: na głupiego Jasia i na hitlerka.

Anna Applebaum wydała książkę „Żelazna kurtyna. Miażdżenie Wschodniej Europy 1944-1956”, w które opisuje okres stalinowski w Polsce oraz sztampowo wybiela rolę żydokomuny w montowaniu komunizmu w Polsce, i bardzo często mija się z prawdą. Choćby wtedy, gdy zrównuje zbrodnie banderowców z akcją Wisła: „W końcu czerwca 1947 siłom interwencyjnym udało się wreszcie, część z liczącej sobie 140 tys. społeczności ukraińskiej wypędzić z jej siedzib, wepchnąć do brudnych bydlęcych wagonów i przesiedlić na północ i zachód Polski. To był krwawy i bezwzględny proces, tak samo krwawy i bezwzględny jak wymordowanie mieszkańców Wołynia trzy lata wcześniej”. Rozpuszcza też inne kłamliwe oceny: NKWD i funkcjonariusze UB byli sojusznikami w walce z faszystowskim zagrożeniem w Polsce, a pamięć o Katyniu jest wyrazem nacjonalizmu. Wybiela też rolę Żydów w mordowaniu polskich patriotów – takich jak Salomon Morel, który sprawując nadzór nad więzieniem w Jaworznie, w sposób sadystyczny mordował piękną polską młodzież.

Jesteśmy narodem naznaczonym. Jeździ po nas, kto tylko chce. W przypominaniu, że jesteśmy obrzydliwymi antysemitami sekunduje Applebaum. Dla niej hasło „kupuj polskie” przypomina przedwojenne – „nie kupuj u Żyda”. A powiedziała to, gdy w Muzeum Polin, w jej obecności, młody żydowski naukowiec stwierdził, że mówienie o skorumpowanych sitwach u władzy jest „antysemickie”. Pod jej wywiadem dla Onet.pl. pojawiły się komentarze. „Niestety, nie mogę zalinkować mojego wywiadu dla dużego, polskiego portalu, bo komentarze pod nim są wulgarne, seksistowskie i antysemickie” – napisała na Twitterze. Sprawę skomentował też Radek: „Wstyd mi przed żoną za antysemickie komentarze moich rodaków”.

Ciemnemu polskiemu ludowi pogroziła: „Może się okazać konieczne skończenie z anonimowością w Internecie”. Podsunęła też pomysł w postaci „Policji Myśli”, która kontrolowałaby Internet, „na przykład w postaci organizacji społecznych lub dobroczynnych, które będą umiały rozpoznawać rozmyślnie kłamliwe wiadomości i zwracać na nie uwagę”. Inaczej mówiąc, ostrzega Polaków, że muszą myśleć poprawnie, bo inaczej dosięgnie ich ręka Salomona Morela.

Radek Sikorski zrobił bardzo dużo, by zepsuć relacje Polski z Waszyngtonem. Dziś gorliwie pomaga mu w tym żona. To najgorszy polski minister spraw zagranicznych. Nie dość, że nie ma prezencji, że nie jest wymowny, że nie potrafi zawiązać węzła na krawacie i zamówić garnituru u dobrego krawca, to ma połowicę, która szkodzi Polsce. Ale słowo „połowica” nie oddaje treści. Bo to „większa połowa” i rzeczywisty minister spraw zagranicznych. A Radek? To pacynka udająca, że uprawia dyplomację.

Niespotykane kuriozum – stosunki ze światowym mocarstwem modeluje żona ministra, za pieniądze z podejrzanych źródeł. Tylko z tego powodu Sikorski powinien być zmuszony do dymisji. Sprawę wielce komplikuje to, że naszym państwem kierują elity, wykonujące polecenia z zewnątrz, że polska polityka to wypadkowa interesów różnych stronnictw, w tym stronnictwa państwa Applebaum. I tylko pomarzyć można, aby minister powiedział: Jestem sługą narodu polskiego. Na obronę Polski z pozycji innej, niż „sługa narodu ukraińskiego” nie można liczyć ze strony autora słów „Tu jest Polin”. Trudno też wyobrazić sobie w tej roli kogoś, dla którego „Polska to nienormalność”.

http://wprawo.pl/k-balinski-dyplomacja-panstwa-applebaum/

#Polska #dyplomacja #banderowcy #zydzi #lajdacy

8

Tysiące Polaków na odsłonięciu pomnika „Rzeź Wołyńska”. W mediach cisza [FOTO/VIDEO]x.com

Takiej frekwencji chyba nikt się nie podziewał Tysiące polskich patriotów zjechało się do Domostawy na Podkarpaciu aby wziąć udział w odsłonięciu pomnika „Rzeź Wołyńska” autorstwa śp. Andrzeja Pityńskiego i oddać hołd pomordowanym i leżącym nadal w bezimiennych dołach ukrainny przodkom.

Uroczystości oficjalnie rozpoczęły się o godzinie 11.00, ale już od wczesnych godzin porannych ludzie zjeżdżali się na plac przed pomnikiem. Na dwie godziny przed rozpoczęciem najbliższe miejsce parkingowe można było znaleźć dopiero niecały kilometr od pomnika

Zdjęcie

http://x.com/MattJarosPL/status/1812505225644683401

Licznie pojawili się jedynie politycy Konfederacji m.in. Grzegorz Braun, Włodzimierz Skalik, Roman Fritz, Krzysztof Tuduj, Tomasz Buczek, Bartłomiej Pejo, Karolina Pikuła, Andrzej Zapałowski i inni. Polityków koalicji rządzącej oczywiście nie było. Nie było także posłów PiS, co powinno dać ich prawicowym zwolennikom mocno do myślenia.

http://nczas.info/2024/07/14/tysiace-polakow-na-odslonieciu-pomnika-rzez-wolynska-w-mediach-cisza-foto-video/

#Wolyn #Polska #ludobojstwo @upadlincy #upa #banderowcy #patriotyzm

29

Ukraińskie ludobójstwo na Polakach. Konfederacja: Nie zgadzamy się na udawanie przyjaźni. Reżim kijowski wskazuje ludobójców za wzorce do naśladowanianczas.info

Politycy Konfederacji zapowiadają, że będą naciskali, aby odblokowana została sprawa ekshumacji ofiar polskich na Wołyniu. Nie możemy się zgodzić na udawanie przyjaźni, partnerstwa, w sytuacji, gdy nasze najbardziej podstawowe ludzkie obowiązki są uniemożliwiane – mówił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. Mocne słowa padły także ze strony posła Grzegorz Brauna, który stwierdził, że rząd w Kijowie obecnie wskazuje ukraińskich ludobójców jako wzory do naśladowania.

Zdjęcie

„Pamiętamy o ofierze krwi zapłaconej przez Polaków. Pamiętamy o kulcie sprawców, który trwa na Ukrainie i o tym, że niepogrzebani nasi przodkowie spoczywają w dołach śmierci i blokowane są ekshumacje” – mówił w czwartek wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w trakcie konferencji pt. „Kwiaty Wołynia” – ku pamięci ofiar ludobójstwa Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej – zorganizowanej pod Pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego.

Konferencja odbyła się w 81. rocznicę „krwawej niedzieli”; 11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści dokonali ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu.

„Będziemy naciskali, żeby odblokowana została sprawa ekshumacji ofiar polskich na Wołyniu” – zapowiedział Bosak.

Wicemarszałek nawiązał też do podpisanego w poniedziałek w Warszawie przez premiera Donalda Tuska i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „Porozumienia o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa pomiędzy RP a Ukrainą”. Zdaniem Bosaka nie można mówić „o żadnym partnerstwie polsko-ukraińskim”, jeśli sprawa ekshumacji ofiar nie została odblokowana. „Jeżeli można dokonywać ekshumacji Niemców, Rosjan, Ukraińców, to nie możemy się zgodzić na antypolski rasizm, który polega na tym, że my swoich ofiar nie możemy pochować. Nie możemy się też nigdy zgodzić na udawanie jakieś przyjaźni, partnerstwa, czy czegoś w tym stylu w sytuacji, w której nasze najbardziej podstawowe ludzkie obowiązki są uniemożliwiane” – powiedział wicemarszałek.

„Nie jest dla nas akceptowalna sytuacja, że tuż w przeddzień kolejnej rocznicy ludobójstwa na Polakach rząd przyjmuje jakieś dziwne i ukrywane przed parlamentem umowy, w których nie ma odniesienia do tej kwestii. Natomiast okazuje się, że my mamy finansować funkcjonowanie obcych wojsk i być ich zapleczem logistyczno-strategicznym i finansować utrzymanie obcego państwa. Gdzie jest zasada wzajemności w stosunkach polsko-ukraińskich?” – pytał wicemarszałek.

Poseł Braun podziękował wszystkim, którzy walczą o prawdę i pamięć o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach i zaprosił na odsłonięcie pomnika rzezi wołyńskiej 14 lipca w miejscowości Domostawa na Podkarpaciu.

Akcja „Kwiaty Wołynia” powstała w 2021 roku. Ma ona przypominać wydarzenia na Wołyniu sprzed ponad 80 lat. „Ma przypominać o ich kontekście, o tym że to ludobójstwo nie wzięło się znikąd” – powiedział organizator akcji Aleksander Kowaliński.

W ramach akcji w czwartek w wielu miastach Polski członkowie Konfederacji rozdawali niebieskie kwiaty lnu. Ich symbolikę wyjaśniał Grzegorz Płaczek. „Niebieski kolor tego kwiatu oznacza w psychologii wytrwałość”, choć sam kwiat kwitnie tylko przez kilka godzin – równie krótko trwało życie dzieci zamordowanych podczas Rzezi Wołyńskiej – uzasadniał.

W podpisanej w poniedziałek umowie Polska i Ukraina zobowiązały się do współpracy nad opracowaniem „wspólnych narzędzi badań historycznych” oraz „wytycznych programowych dotyczących podręczników w zakresie historii stosunków między obydwoma Państwami i Narodami”, „w szczególności w oparciu o polsko-ukraińskie braterstwo broni w wojnie z bolszewicką Rosją w 1920 r.”

„Uczestnicy (strony umowy – PAP) postanawiają wzmocnić współpracę w prowadzeniu poszukiwań, ekshumacji oraz innych działań służących godnemu pochówkowi ofiar konfliktów, represji i zbrodni popełnionych na terytoriach Polski i Ukrainy, a także w odniesieniu do wniosków kierowanych do właściwych organów obu Stron o przeprowadzenie takich prac” – głosi porozumienie.

11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści dokonali ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. W sumie w latach 1943-45 na Wołyniu, Podolu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków zamordowanych przez oddziały Ukraińskiej Armii Powstańczej i miejscową ludność ukraińską.

W ciągu ponad trzydziestu lat istnienia niepodległej Ukrainy za zgodą jej władz odbyło się sześć ekshumacji pomordowanych Polaków. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych władze sowieckie dokonały kilku ekshumacji w innych miejscach zbrodni. Ciała ofiar przenoszono do zbiorowych mogił na dawnych cmentarzach katolickich lub nekropoliach prawosławnych.

http://nczas.info/2024/07/11/ukrainskie-ludobojstwo-na-polakach-konfederacja-nie-zgadzamy-sie-na-udawanie-przyjazni-rezim-kijowski-wskazuje-ludobojcow-za-wzorce-do-nasladowania/

#polska #ukraina #ludobojstwo #wolyn #upa #banderowcy

33

Skandaliczne słowa prezesa Związku Ukraińców w Polsce. „Ten pomnik to przykład polskiej głupoty”nczas.info

Rzeszowski oddział „Gazety Wyborczej” opublikował na swoich łamach wywiad z Mirosławem Skórką, prezesem Związku Ukraińców w Polsce. Prezes Skórka ostro zaatakował polskich działaczy, którzy doprowadzili do planowanego odsłonięcia we wsi Domostawa pomnika polskich ofiar Rzezi Wołyńskiej.

Zdjęcie

Przypomnijmy, że bardzo długo trwały poszukiwania lokalizacji pomnika. Władze wielu miast nie odważyły się na umieszczenie go na swoim terytorium. Ostatecznie zostanie on odsłonięty 14 lipca w miejscowości Domastawa na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego.

Ta inicjatywa bardzo nie podoba się prezesowi Skórce, w brutalnych słowach zaatakował on polskich działaczy, którzy doprowadzili do urzeczywistnienia projektu. Jego zdaniem Polacy nie powinni teraz zajmować historią stosunków polsko-ukraińskich.

– O ile w Ukrainie to teraz nie ma czasu na spory o historie, bo są kwestie o wiele ważniejsze (…) to ten pomnik zostanie uznany tam, jako jeszcze jeden przykład polskiej głupoty – mówił w wypowiedzi dla „GW”.

Parafrazując słowa posła Grzegorza Brauna trzeba powiedzieć: nie będą nas Ukraińcy uczyć historii! Polacy powinni się licznie stawić na odsłonięciu pomnika żeby pokazać jak ważna jest dla nas pamięć o przodkach i szacunek dla pomordowanych, i wciąż niepochowanych Polaków. Ich szczątki leżące w bezimiennych dołach to hańba dla Ukraińców.

http://nczas.info/2024/07/02/skandaliczne-slowa-prezesa-zwiazku-ukraincow-w-polsce-ten-pomnik-to-przyklad-polskiej-glupoty/

#banderowcy #upa #ukraina #Polska

17

Seria porażek Ukraińca w sądzie! Tym razem przegrał z dr Lucyną Kulińską [WYROK I UZASADNIENIE]wprawo.pl

Igor Krawetz (dawniej Isajew) poniósł kolejną porażkę w sądzie. Po sromotnej klęsce w rozprawie wytoczonej Jackowi Międlarowi, w trakcie której sąd uznał Ukraińca za prowokatora, oraz po porażce z Katarzyną Sokołowską (sprawę opisaliśmy TUTAJ), teraz przyszła kolej na blamaż w starciu z dr Lucyną Kulińską (nagranie z rozprawy umieszczamy pod tekstem).

Zdjęcie

Ukrainiec oskarżył dr Lucynę Kulińską o rzekome zniesławienie (art. 212 k.k.), czym kilkukrotnie (podobnie jak przy okazji procesów z Jackiem Międlarem i Katarzyną Sokołowską) chwalił się w sieci. Ukraińcowi nie spodobało się przywołanie przez dr Kulińską wpisu autorstwa Krawetza (dawniej Isajewa), w którym ten zestawił życzenia świąteczne kierowane do Polaków ze twierdzeniem, że „w Boże Narodzenie nawet zwierzęta zaczynają

mówić”, oraz porównał marsz Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych do propagowania ideologii faszystowskiej.

W ubiegłym tygodniu, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia zapadł wyrok uniewinniający dr Lucynę Kulińską. Wyrok ogłosiła sędzia Małgorzata Drewin. W ustnym uzasadnieniu wyroku wskazała, że prywatne akty oskarżenia nie mogą służyć blokowaniu debaty publicznej w Polsce, a taka, dotycząca stosunków polsko-ukraińskich, bez wątpienia toczy się w społeczeństwie. – Wymiana poglądów jest wartością nadrzędną podlegającą ochronie – wyznała sędzia Drewin i dodała, że ochronie podlega także krytyka zarzutowa, której dopuściła się Lucyna Kulińska. – Relacje polsko-niemieckie i relacje-polsko ukraińskie są relacjami trudnymi i sąd uznaje, że trzeba nad tymi relacjami pracować, oceniać, (…) poprawiać i kształtować – stwierdziła sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

Na Facebook’u dr Kulińska opublikowała komentarz po rozprawie.

– Serdecznie i z serca dziękuję wszystkim wspierającym mnie Przyjaciołom i Znajomym, pani sędzinie Małgorzacie Drewin za sprawiedliwy wyrok , moim doskonałym młodym adwokatom Panom: Wiktorowi Niemcowi i Pawłowi Czudze, Pani Edycie Paradowskiej i jej szefowi za nieocenioną pomoc prawną i wszelką inną , Panu Leszkowi Żebrowskiemu, który był w procesie moim „ mężem zaufania” i wsparciem, Jackowi Międlarowi i Pani Krystynie Górzyńskiej za nieocenioną pomoc i kochanym Kresowianom którzy pisali do sądu w mojej sprawie z Panią Ireną Tyszecką na czele oraz Towarzystwom Kresowym z Kędzierzyna – Koźla i Zamościa.Podziękowania kieruję też do redaktorów, którzy poświęcili swój czas by przyjeżdżać i relacjonować rozprawy i wreszcie wszystkim, którzy przyszli do sądu by mnie podtrzymać na duchu i wesprzeć – wielkie z serca płynące – BÓG ZAPŁAĆ! Dozgonnie wdzięczna – czytamy we wpisie.

Zdjęcie

Zdjęcie

Po ogłoszeniu wyroku. Nietęgie miny sekundantów Ukraińca, syna Bułgara i Żydówki.

http://wprawo.pl/seria-porazek-ukrainca-w-sadzie-tym-razem-przegral-z-dr-lucyna-kulinska-wyrok-i-uzasadnienie/

#sad #wyrok #banderowcy #ukraincy #POLSKA

21

#interia #banderowcy

Oczywiście jak bito polskich kierowców, palono ich ciężarki i niszczono, wywalano po 2 tygodniach stania z kolejki to było ok. Niszczenie polskich cmentarzy też było ok, o Wołyniu nie wponając.

37