Czy wkraczamy już w kolejny etap planu elit, tzn. obalenie rządów w celu wprowadzenia rządów korporacji lub rządu światowego? Jan Białek w książce "Tech" na stronie 152 zamieścił oś czasu, na której osadził kolejne kroki planów globalistów, którymi chwalą się w swoich publicznie dostępnych dokumentach. Jak to jest, że w globalnych mediach o lokalnych protestach pisze się jako o "globalnym powstaniu"?
Artykuł z Newsweeka (7 lipca 2022):
Trwa powszechne powstanie ludzi z klasy robotniczej przeciwko elitom i ich wartościom - i to na całym świecie. Rośnie opór klasy średniej i niższej przeciwko temu, co Rob Henderson nazwał "luksusowymi przekonaniami" elit, ponieważ zwykli ludzie zdają sobie sprawę ze szkód, jakie wyrządzają im i ich społecznościom.
Pierwsze oznaki pojawiły się w lutym, kiedy to Canadian Trucker Convoy przeciwstawił kierowców ciężarówek z klasy robotniczej "klasie laptopów", domagającej się coraz bardziej restrykcyjnej polityki COVID-19. Widać to również w zwycięstwie gubernatora Wirginii Glenna Youngkina, który startował z prawami rodziców w edukacji i wygrał zarówno na przedmieściach, jak i na obszarach wiejskich. Widzimy to w rosnącym poparciu latynoskich wyborców dla Partii Republikańskiej, która coraz bardziej identyfikuje się jako anty-wyznaniowa i pro-robotnicza. A teraz widzimy najnowszą iterację w Holandii w postaci protestu rolników przeciwko nowym przepisom środowiskowym, które ich zrujnują.
Ponad 30 000 holenderskich rolników protestowało przeciwko rządowi w związku z nowymi limitami azotu, które wymagają od rolników radykalnego ograniczenia emisji azotu nawet o 70 procent w ciągu najbliższych ośmiu lat. Wymagałoby to od rolników stosowania mniejszej ilości nawozów, a nawet zmniejszenia liczby zwierząt gospodarskich. O ile duże firmy rolnicze mają środki, aby hipotetycznie spełnić te cele i mogą przejść na nawozy nie oparte na azocie, to dla mniejszych, często rodzinnych gospodarstw jest to niemożliwe. Nowe przepisy środowiskowe są tak ekstremalne, że zmusiłyby wiele z nich do zamknięcia działalności, w tym osoby, których rodziny prowadzą działalność rolniczą od trzech lub czterech pokoleń. W ramach protestu rolnicy blokują ulice i odmawiają dostarczania swoich produktów do sieci supermarketów. Prowadzi to do poważnych niedoborów jaj i mleka, wśród innych artykułów spożywczych.
Ale skutki będą miały charakter globalny. Holandia jest drugim po Stanach Zjednoczonych największym eksporterem produktów rolnych na świecie, co czyni ten liczący zaledwie 17 milionów mieszkańców kraj potęgą żywnościową. Biorąc pod uwagę globalne niedobory żywności i rosnące ceny, rola holenderskich rolników w globalnym łańcuchu żywnościowym nigdy nie była ważniejsza. Ale jeśli myśleliście, że holenderski rząd weźmie to pod uwagę i zapewni, że ludzie będą mogli położyć jedzenie na stole, to byliście w błędzie; kiedy zaoferowano im wybór pomiędzy bezpieczeństwem żywnościowym a działaniem przeciwko "zmianom klimatycznym", holenderski rząd zdecydował się na to drugie.
Newsletter Newsweeka Zapisz się >
Szczególnie frustrujące jest to, że rząd jest w pełni świadomy, że to, o co prosi rolników, spowoduje, że wielu z nich przestanie istnieć. W rzeczywistości rząd pierwotnie planował poruszać się w wolniejszym tempie - do czasu, gdy pozew wniesiony przez grupy ekologiczne w 2019 roku wymusił przyspieszenie harmonogramu.
Reakcja członków sektora rolniczego była masowa i trwała od 2019 roku, ale nadejście pandemii COVID-19 pozwoliło rządowi premiera Marka Rutte'a zakazać protestów w 2020 i 2021 roku. Wraz z ponownym rozkwitem demonstracji w tym roku, władze również przeszły na bardziej agresywne podejście. Doszło do aresztowań, a nawet strzałów ostrzegawczych oddanych przez policję w kierunku rolników, z których jeden prawie zabił 16-letniego protestującego.
Holenderscy rolnicy
Rolnicy gromadzą się ze swoimi pojazdami obok znaku granicznego Niemcy/Niderlandy podczas protestu na autostradzie A1, w pobliżu Rijssen, 29 czerwca 2022 roku, przeciwko planom azotowym holenderskiego rządu. VINCENT JANNINK/ANP/AFP via Getty Images
Jednak sympatia Holendrów nie jest po stronie rządu, lecz po stronie rolników. Aktualne sondaże wskazują, że Partia Polityczna Rolników, utworzona zaledwie trzy lata temu w odpowiedzi na nowe przepisy, zdobyłaby w dzisiejszych wyborach aż 11 miejsc w Parlamencie (obecnie ma tylko jedno miejsce). Co więcej, holenderski Związek Rybaków publicznie przyłączył się do protestów, blokując porty z załogami rybackimi trzymającymi znaki z napisem "Eendracht maakt Kracht": Unity Creates Strength.
Oferty prenumeraty Newsweeka >
Ale podczas gdy Holendrzy są po stronie rolników, ich elity zachowują się podobnie jak w Kanadzie i USA, i to nie tylko te w rządzie. Media odmawiają nawet relacjonowania protestów, a jeśli już to robią, to przedstawiają rolników jako ekstremistów.
Skąd ta rozbieżność? Każdy wiarygodny sondaż przeprowadzony w europejskich redakcjach prasowych od Niemiec po Holandię pokazuje, że zmiany klimatyczne są znacznie ważniejszym tematem dla dziennikarzy niż dla zwykłych ludzi. Nie chodzi o to, że przeciętnych obywateli nie obchodzą zmiany klimatu, ale o to, że mają na tyle zdrowego rozsądku, by wiedzieć, że zniszczenie ich gospodarstwa, by rządowe cele emisyjne mogły być spełnione w 2030 r. zamiast w 2035 r., nie zmieni klimatu planety.
Czytaj dalej
Republikanie: Chcesz wspierać klasę robotniczą? Poprzyj ustawę o ciężarówkach
'Straciłam pracę za stwierdzenie, że mężczyźni nie są kobietami. Więc pozwałem mojego pracodawcę
'Zostałam adoptowana miesiąc po Roe v. Wade - chciałabym, żeby aborcja była opcją'.
W końcu Holandia odpowiada za zaledwie 0,46% światowej emisji CO2 i choć dalsza redukcja może być pożądana, nie będzie miała decydującego znaczenia w walce ze zmianami klimatu w ciągu najbliższych ośmiu lat. Być może sprawi to, że elita tego kraju poczuje się dobrze, ale spowoduje również, że duża część społeczeństwa zobaczy, że ich standardy życia spadną, a ich ekonomiczna egzystencja będzie przedmiotem działań państwa z powodów ideologicznych.
Na Zachodzie panuje obecnie zła atmosfera, w której cele ideologiczne realizowane są kosztem niższych klas średnich i robotniczych. Niezależnie od tego, czy chodzi o kierowców ciężarówek w Kanadzie, rolników w Holandii, firmy naftowe i gazowe w Stanach Zjednoczonych, ideologia, a nie nauka czy twarde dowody, dominuje w agendzie, zadowalając elity i pogrążając klasę pracującą.
W końcu istnieje ryzyko, że polityka klimatyczna zrobi z Europą to, co marksizm zrobił z Ameryką Łacińską. Kontynent, który ma wszystkie warunki do powszechnego dobrobytu i zdrowego środowiska, zubożeje i zrujnuje się z powodów ideologicznych.
W końcu zarówno ludzie, jak i klimat będą w gorszej sytuacji.
Ralph Schoellhammer jest adiunktem w dziedzinie ekonomii i nauk politycznych na Webster University w Wiedniu.
Poglądy zawarte w tym artykule są jego własnymi poglądami.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
#nwo #globaliści #Schoellhammer #covid19 #pandemia #truckconvoy #truckersforfreedom #politykahttps://www.newsweek.com/popular-uprising-against-elites-has-gone-global-opinion-1722653 https://www.youtube.com/watch?v=lG660H1JjWU