Jeden z dzisiejszych wpisów na lurku przypomniał mi dobry wpis użytkownika Slonx z wykopu, jak jeszcze było tam w miarę normalnie. Wpis oczywiście usunięty, ale znalazłem go w google cache.

"tl;dr Pokaż spoilerMieszkanie ze sobą przed ślubem jest pierwszym krokiem do rozpadu związku po ślubie.

Jest jedna rzecz, której nie zrozumiem. Mieszkanie ze sobą, dopiero potem ewentualne oświadczyny i ślub, do którego często wcale nie dochodzi (a często też niedługo po nim dochodzi do rozwodu).

Badania naukowe są bezlitosne. Większość z nich przekonuje, że mieszkanie ze sobą przed ślubem to poważne zagrożenie dla późniejszej trwałości związku małżeńskiego. W niektórych z nich jest to nazwane "efektem kohabitacji".
Małżeństwa takie charakteryzują się wyższą częstością rozwodów i separacji, prawdopodobieństwo rozpadu jest tym większe, im dłużej para zamieszkiwała ze sobą przed ślubem, natomiast jeżeli ten okres przed ślubem trwa krócej niż sześć miesięcy, to w świetle badań nie występuje podwyższone ryzyko rozpadu związku małżeńskiego.

Naukowcy starają się również odpowiedzieć na pytania, dlaczego młodzi ludzie decydują się na wspólne mieszkanie bez ślubu. Wnioski są różne, mniej lub bardziej trafne, wiele z nich jednak godnych rozważenia. Oto kilka z nich:
- Brak dojrzałości do tworzenia związku i podejmowania zobowiązań długoterminowych, czyli osoby, które nie czują się gotowe do małżeństwa, ale fajnie sobie będzie razem pomieszkać, bo rodzice nie będą truli, seksy będą częstsze i nieuzależnione od osób trzecich, imprezę też będzie można zorganizować bez ryzyka, że się wapniaki wkurzą... I długo można wymieniać. Związek zwyczajnie oparty na korzyściach. Kiedy bilans zysków i strat przestaje wychodzić na nasze, mówimy "adios" i wychodzimy.
- Wspólne mieszkanie uwypukla cechy, które nie sprzyjają dobremu małżeństwu. Mimo zawartego ślubu, wciąż myślimy głównie o sobie, mniej nam zależy na sprawach istotnych, łatwiej się godzimy z porażką w związku i możliwością jego rozpadu, nie chce nam się przezwyciężać trudności w nim.
- Staż konkubinatu i małżeństwa się dodaje, przez co wcześniej wkracza się w fazę kryzysu małżeńskiego, który w każdym związku jest nieunikniony.

Wreszcie dochodzimy do kolejnego zagadnienia, zwanego w badaniach "inercją kohabitacji przedmałżeńskiej", czyli podejmowania decyzji o małżeństwie pomimo niskiej satysfakcji ze swojego związku. Wspólne mieszkanie zmienia relacje między partnerami, a na decyzję o małżeństwie wpływają już inne czynniki. Czasem jest to np. przeświadczenie o tym, że dużo się w związek włożyło pracy, trudno z tego zrezygnować, a może ślub coś zmieni na lepsze, powróci magia itp. Albo naciska rodzina, albo inne kwestie... Okazuje się, że w sumie nie zmienia się nic, czar pryska, oprócz niskiej satysfakcji dochodzi rozczarowanie. I wychodzi na to, że tak jak było do chrzanu wcześniej, tak jest jeszcze gorzej teraz.

Tekst pisany w oparciu o badania:
Links between premarital cohabitation and subsequent marital quality, stability, and divorce: A comparison of covenant versus standard marriages. Social Science Research, 2006, nr 35.
Cohabitation and Marital Stability: Quality or Commitment? Journal of Marriage and the Family, 1992, nr 54.
Sliding Versus Deciding: Inertia and the Premarital Cohabitation Effect. Family Relations, 2006, nr 55.
A przede wszystkim o opracowania dr Ulfik-Jaworskiej czy dr Iwony Janickiej + kilka własnych, luźnych uwag.

Tu teraz moje prywatne spojrzenie, na podstawie obserwacji związków znajomych, swojego, rodziny itp. A naoglądałem ich się całkiem sporo.

Serio, nie pojmuję tego pędu do wspólnego pomieszkiwania przed ślubem. Bez ślubu na całe życie - potrafię jeszcze jakoś objąć rozumem, chociaż to zdecydowanie nie jest forma związku, którą akceptuję. Zamieszkanie ze sobą "na próbę" na zasadzie: "podobamy się sobie, spróbujmy się trochę zaangażować, ale broń Boże niezbyt dużo, może weźmiemy kiedyś ślub, jak się przekonamy, że dobrze się nam żyje ze sobą" jest idiotyczne.

Nie piszę o tym po to, by kogoś umoralniać, prawić kazania itp. Sam nie jestem jeszcze po ślubie. Jestem w związku dopiero 7 lat. Przez ten okres mieszkaliśmy ze sobą może 4 miesiące. Nie dlatego, że było nam źle ze sobą. Było ekstra.
Wtedy decydowały inne czynniki. Od początku mieliśmy jasno określony cel. Lecimy do Wielkiej Brytanii do pracy, nie ma sensu mieszkać osobno, skoro to praca wakacyjna. Tak było rok po roku. Od razu mówiliśmy sobie, że kończy się praca, zaczynają studia w Polsce, kończy się wspólne mieszkanie. Mieszkanie bez ślubu.

Ile osób w związkach, które chcą ze sobą mieszkać, odpowiada sobie na pytanie: w jakim celu?
Wielu ludzi odpowiada sobie na pytanie "dlaczego?" całkowicie pomijając to pierwsze, o wiele istotniejsze.
Łatwo jest wskazać, dlaczego. "Dobrze nam razem", "ona jest piękna", "on jest zabawny", "on dużo zarabia", "ona jest świetna w łóżku", "fajnie nam się spędza czas" itp. Zwłaszcza, kiedy jesteśmy zakochani, wyolbrzymiamy zalety, ukrywamy wady, nie myślimy o przyszłości, tylko żyjemy chwilą. Nie widzimy jednak przed sobą celu.
Jestem pewien, że z różnym zaangażowaniem będziecie wykonywać daną czynność, jeżeli będziecie wiedzieć, czemu służy i chcieli ten cel osiągnąć, a z innym poziomem zaangażowania dokładnie tę samą czynność, której sensu nie widzicie.

Cele oczywiście można sobie ustalić. Przyziemne, tj. kochać się z nią, grać razem na konsoli czy inne takie brednie. Ale każdy z nas dobrze wie, że celem w życiu nie jest napić się w dany dzień piwa, w inny zagrać jakąś mapę w Heroes, czy obejrzeć jakiś mecz. Wielu ludzi stawia sobie cele w życiu i poświęca swój czas na ich realizację. Czuje się spełniony, gdy ten cel osiągnie, szuka sobie następnych. Czerpie z tego satysfakcję.

W związku nie może być inaczej. Celem nie może być "poznajmy się lepiej". Czego ty kurwa o niej nie wiesz po np. dwóch latach związku? Wspólne mieszkanie nie da ci na to odpowiedzi. Jeżeli regularnie spędzacie odpowiednio dużo czasu ze sobą, zdążysz już się przekonać, że ona nie lubi, jak nie opuścisz deski po szczaniu, czy kiedy zostawisz szklankę na stole, zamiast odnieść ją do kuchni. Na pewno zdąży przez ten czas znaleźć się w przykrych, stresujących sytuacjach, w których będzie szukać w tobie oparcia, pozwalając ci zaobserwować, jak sobie w takiej sytuacji radzić.
To samo tyczy się kobiet. Jak gość ogląda mecz i jest w to zaangażowany, to nie trzeba z nim mieszkać by wywnioskować, że to nie jest dla niego odpowiednia sytuacja do rozmowy o pierdołach, czy nawet na poważne sytuacje.

To tylko luźne, krótkie przykłady. Całą masę informacji (chociaż to i tak wierzchołek góry lodowej) możemy zdobyć po prostu z daną osobą przebywając, mieszkanie z nią jest niepotrzebne. Reszty nie dowiemy się i po 10 latach wspólnego mieszkania. Bo człowiek stale się zmienia.

Trzeba sobie stawiać cele. Jeżeli myślicie o wspólnym mieszkaniu, zapytaj sam siebie "i co dalej? Dokąd będziemy zmierzać?". Odpowiedz na nie uczciwie i zapytaj partnera czy partnerkę. To ważne, by cel był wspólny. Jeżeli tego celu nie ma, to związek póki co nie jest zbyt poważny. Skoro dwóch ludzi nie podchodzi do siebie tak poważnie, by planować wspólną przyszłość, to związek nie ma fundamentów, na czym więc chcą stawiać ten dom? Przecież się zawali.

Tak, wiem, że na wykopie jest wielu ludzi w udanych związkach małżeńskich, którzy mieszkali z partnerem przed ślubem. Nie mam jednak najmniejszych wątpliwości, że jest mnóstwo ludzi, którzy zakończyli kilkuletni związek, w którym mieszkali z partnerką, a ślubu nawet nie planowali. I wiem, że są też ludzie, którym takie małżeństwo się rozpadło.

Czyńcie jak chcecie, to nie mój problem. Piszę to wszystko w jednym celu: Abyście tylko nie pisali bzdur. Co i rusz czytam, że trzeba ze sobą zamieszkać na próbę, żeby się dograć, żeby poznać i tego typu brednie.

Zapamiętaj wykopku, że dając tego typu poradę, polecając komuś konkubinat, wyrządzasz bliźniemu niedźwiedzią przysługę i bardzo prawdopodobne, że robisz mu krzywdę. Siejesz w nim ziarno niepewności i zamiast zaproponować rozwiązanie, które wątpliwości w pewnym stopniu rozwieje, tylko je podsycasz. Zmieniasz człowieka.

Zakochanie minie. To, co może zostać, to miłość. A miłość łatwo utracić, pierwszą oznaką jest to, że komuś przestaje zależeć. A przestaje zależeć, kiedy można się bez konsekwencji wypisać z jakiegoś układu, w którym dodatkowo cele nie zostały określone, zaś korzyści zaczyna ubywać.

Pamiętam ból dupy o pewien sympatyczny plakacik. O jak on mi się podobał. I plakat, i ból dupy.
Zapamiętajcie ludzie, że on nie chroni tak naprawdę interesu kleru, biskupów, episkopatu itp. On chroni wasze interesy. Chce was ustrzec przed popełnieniem dużego błędu i dać impuls do podejmowania ważnych i wielkich decyzji."
#zwiazkipartnerskie #katolicyzm

18

Sprzeczne informacje o COVID okaleczają nasze zdolności poznawcze i niszczą społeczeństwoformacja.diecezja.tarnow.pl

W psychologii istnieje termin „podwójne wiązanie” (ang. double bind). Koncepcja podwójnego wiązania, opracowana przez brytyjsko-amerykańskiego uczonego Gregory’ego Batesona oraz jego współpracowników w latach 50. XX wieku, opisuje sytuację, kiedy osoba (najczęściej dziecko) przez dłuższy czas otrzymuje sprzeczną informację od kogoś dla niej znaczącego, będącego autorytetem, często od kogoś ze swoich bliskich. […]

Bateson stwierdził, że długotrwałe relacje zbudowane w oparciu o podwójne wiązanie mogą spowodować że człowiek, który ich doświadcza nie jest w stanie zrozumieć bardziej szerokiego kontekstu rzeczywistości, a spostrzeganie przez niego otaczającego świata będzie dość ograniczone. Człowiek, który niejednokrotnie był poddawany wpływowi podwójnych wiązań, traci zdolność rozszyfrowania szerszego kontekstu wydarzeń i właściwej interpretacji informacji.

[…]
Pandemia COVID-19 stanowi swego rodzaju fenomen, bo podczas praktyk związanych z kwarantanną w różnych krajach kościół (świątynia) i praktyki liturgiczne były przedstawiane jako główne ogniska epidemii. Na nabożeństwach w ostrych fazach kwarantanny dozwolono przebywać naraz dziesięciu osobom, a w niektórych państwach jedynie pięciu, i to niezależnie od powierzchni tej czy innej świątyni. 10 osób mogło być obecnych w małej wiejskiej kapliczce i w wielkiej bazylice. W Rzymie, i w całych Włoszech, w ogóle zabroniono celebracji liturgicznych z udziałem wiernych. Oprócz tego państwowe instytucje zaczęły wtrącać się w… sposób sprawowania obrzędów liturgicznych.
https://formacja.diecezja.tarnow.pl/2020/11/od-kwarantanny-do-mentalnosci-ksztaltowanej-kwarantanna-o-roman-laba-osspe/
#pandemia #psychologia #covid19 #covid1984 #religia #katolicyzm

7

Kiedy słyszę nazwisko Sheen, to od razu widzę obrazek, na którym Charlie Sheen upozowany na Rambo naciąga na łuk przerażoną kurę. A jako katolik powinienem mieć zgoła inne skojarzenia…

Biskup z telewizora



W Polsce w latach 50 były jeszcze domy bez radia, a zdarzały się i takie bez elektryczności. W tym samym czasie za oceanem na ekranach czarno-białych odbiorników amerykanie oglądali z zainteresowaniem katolickiego przedsoborowego biskupa, który w biskupich szatach z ciężkim złotym krzyżem na piersi przechadzał się po skromnym studiu telewizyjnym. Z kredą w ręku i z ze spojrzeniem bystrych irlandzkich oczu (Oh, gentle Irish eyes!) opowiadał w sposób niezwykle pociągający i ekspresyjny o sprawach wiary, życia i śmierci. Miał w studiu dwa rekwizyty - zegar, niewidoczny dla publiczności, ale pozwalający mu w odpowiednim miejscu dojść do puenty oraz szkolną tablicę, którą wielokrotnie zapisywał. Każdą nową notatkę rozpoczynał inicjałami JMJ, poświęcając starym zwyczajem swoją pracę intelektualną, nawet tak drobną jak notatka na tablicy, Świętej Rodzinie - Jezusowi Maryi i Józefowi. Program nosił tytuł "Życie jest warte przeżycia" (Life is worth living) .
Nagrody Emmy

Jego audycje były tak popularne, że w 1953 otrzymał nagrodę Emmy za "Najwybitniejszą osobowość", a w kolejnych latach otrzymał dwie nominacje - ostatnią w 1957 roku. Potrafił zgromadzić przed ekranami dziesiątki milionów telewidzów. Jego trwająca wiele lat przygoda z mediami zaczęła się dość wcześnie w latach 30, od zastępstwa w radio w audycji "Katolicka godzina". Tak spodobał się słuchaczom, że został poproszony o zostanie na stałe i tak to trwało przez 20 lat!



Przyjaźń z Arcybiskupem Wojtyłą

Był przyjacielem najpierw arcybiskupa Wojtyły, a potem Papieża Polaka i gdy Jan Paweł II był pierwszy raz w USA jako papież, spotkali się 2 października 1979 roku. Ojciec Święty powiedział mu wtedy: „Dobrze pisałeś i mówiłeś o Panu Jezusie. Jesteś lojalnym synem Kościoła! ”

Antykomunista

Sheen podkreślał, że źródłem komunizmu jest ateizm. Potrafił w logiczny sposób wykazać pułapki jakie komunistyczni ideolodzy zastawiali na zwykłych ludzi w dodatku posługując się oficjalnymi publikacjami komunistów. Opisał to m.in. w broszurze "Taktyki komunizmu", którą można przeczytać tutaj:
https://myslkonserwatywna.pl/abp-fulton-j-sheen-taktyka-komunizmu/

Antykurczakowiec

Jak powiedział w jednym ze swoich programów - "raz do roku za pośrednictwem radia i telewizji ogłaszam, że nie lubię kurczaka, jeśliby któremuś z was wpadło do głowy mnie zaprosić na kolację. Kurczaków nie lubię od czasów gdy jako chłopiec byłem posyłany przez ojca do ciężkiej pracy na kurzej fermie - za co jestem mu wdzięczny. Niestety właściciel fermy w ramach zapłaty postanowił dokarmiać nas kurczakami. Skręciłem w życiu chyba tysiąc kurzych karków."
Życie jest warte przeżycia

Napisał w swoim życiu ponad sześćdziesiąt książek, część już jest dostępna po polsku, wśród nich autobiografia "Skarb w glinianym naczyniu". Książka jest pełna anegdot, od których też nie stronił w swoich wystąpieniach publicznych.


Książki autorstwa Fultona J. Sheena wydane dotychczas po polsku:

1. Wstęp do religii Przedmowa: ks. prałat Roman A. Kneblewski
2. Troje do pary
3. Siedem słów Jezusa i Maryi
4. Stworzeni do szczęścia
5. Kalwaria i Msza Święta Przedmowa: bp Wiesław A. Mering
6. Warto żyć! /
7. Życie Chrystusa w kilku scenach
8. Kapłan nie należy do siebie Przedmowa: abp Stanisław Gądecki
9. Siedem grzechów głównych
10. Myśli na każdy dzień, Przedmowa: ks. prałat Hilary C. Franco
11. Droga krzyżowa Przedmowa: bp Krzysztof Nitkiewicz
12. Marnotrawny świat
13. Maryja. Pierwsza miłość świata
14. Odnowa i pojednanie. Rekolekcje dla kapłanów
15. Życie Jezusa Chrystusa
16. W górę serca. Droga do duchowego pokoju
17. Prawdziwe znaczenie Bożego Narodzenia Przedmowa: abp Jan Paweł Lenga
18. Myśl właściwie, żyj szczęśliwie. 365 refleksji na każdy dzień roku z abp. Fultonem J. Sheenem
19. Różaniec święty Przedmowa: ks. Sławomir Grzela
20. Wieczny Galilejczyk
21. Nowe stare błędy
22. Źródła naszej nadziei
23. Wiekuista Wielkanoc Przedmowa: ks. prof. dr hab. Robert Skrzypczak
24. W co wierzymy Przedmowa: bp Robert Barron
25. O sztuce miłości i przebaczenia. Błogosławieństwa i Krzyż Przedmowa: dr hab. Izabella Parowicz
26. Łzy Jezusa. Antologia.
27. Idź do nieba! Duchowy drogowskaz ku wieczności Przedmowa: abp Wacław Depo
28. Idź do nieba! Duchowa mapa do wieczności
29. Wstęp do religii Przedmowa: bp Józef Zawitkowski
30. Skarb w glinianym naczyniu. Autobiografia
31. Droga do pokoju serca

Nawracanie celebrytów

Był również znany z tego, że doprowadził wielu ludzi do przejścia na katolicyzm, od nowojorczyków z klasy robotniczej, których spotykał na co dzień, po celebrytów. Wśród osób, na których nawrócenie miał wpływ, są pisarz agnostyk Heywood Broun, polityk Clare Boothe Luce, producent samochodów Henry Ford II, komunistyczny pisarz Louis F. Budenz, projektant teatralny Jo Mielziner, skrzypek i kompozytor Fritz Kreisler oraz aktorka Virginia Mayo.

Śmierć przed Najświętszym Sakramentem

Abp Sheen przez całe życie podkreślał wagę przebywania w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. W typowy dla siebie szokujący sposób, tłumaczył, że jest jak pies czekający u drzwi mistrza. Jezus zastawszy śpiących uczniów z żalem zapytał, czemu nawet godziny nie mogli wytrzymać na czuwaniu. Stąd wysnuł wniosek, że adoracja powinna trwać godzinę i zawsze tę godzinę poświęcał Bogu schowanemu w monstrancji. Był tak konsekwentny i wytrwały w tej praktyce, że 9 grudnia 1979 znaleziono go martwego w kaplicy, gdzie zmarł podczas modlitwy.
Sheenowie w Hollywood

Tata Charliego Sheena nie umiał wychować syna, dlatego dziś to nazwisko kojarzy się z rozmaitymi skandalami i niezbyty ambitnymi choć czasem śmiesznymi występami komediowymi.
Amerykański aktor Ramón Gerard Antonio Estévez przyjął pseudonim Martin Sheen właśnie ze względu na swój podziw dla Fultona Sheena.

Beatyfikacja

Od wielu lat toczy się proces beatyfikacyjny, który niestety jest zakłócany przez coraz mocniej ujawniające się w Kościele środowiska. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się 2002 r., a w 2012 papież Benedykt XVI zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót. 5 lipca 2019 r. papież Franciszek podpisał dekret zatwierdzający cud za wstawiennictwem duszpasterza. Planowana na grudzień 2019 beatyfikacja została wstrzymana - próbuje się powiązać Abp Sheena z przypadkami tuszowania pedofilii w jego diecezji.

EWTN

Dzięki Eternal Word Television Network czyli Sieci Telewizyjnej Wiekuistego Słowa możemy cieszyć się programami Fultona Sheena w kolorze i z polskim lektorem:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLARB8mWux3ZKEqXNJjzUTnmNFbnySprHa

Na koniec nasuwa mi się taka refleksja - czy czasy, w których przyszło nam żyć są takie mroczne, bo brakuje takich kapłanów, czy z braku takich kapłanów stały się takie mroczne? Abp Sheen mógł dotrzeć do tak wielu ludzi nie tylko dzięki swojemu wybitnemu talentowi kaznodziejskiemu, ale głównie dlatego, że działały w stanach liczne i prężne katolickie organizacje, takie jak "Krajowa Rada Mężczyzn Katolików" , "Krajowa Rada Katolickich Kobiet", Boy Scouts, Girl Scouts, "Organizacja Młodych Katolików", "Rycerze Kolumba" itp. Powinniśmy z całych sił wspierać inicjatywy świeckie, które pozwolą ujawnić się cennym kapłanom. Może gdzieś właśnie dojrzewa godny następca Abp Fultona Sheena?

Strony warte odwiedzenia:
https://abpsheen.pl/
https://en.wikipedia.org/wiki/Fulton_J._Sheen
https://fulton-sheen.catholic.edu/
#religia #katolicyzm #abpsheen #wiara #kosciolkatolicki

16

Szczęść Boże!

Co sądzicie o tym filmie? https://www.youtube.com/watch?v=4LxJU7SZvXY

Od jakiegoś czasu hejtowany na różnych portalach, w tym na wykopie.

Nie lubię tego kanału, Ramona i Janek wydają mi się wyjątkowo nudni, ale tutaj przybliżają naukę Kościoła nt. seksu. Ja w dużej mierze zgadzam się z nimi.
#katolicyzm #seks #wiara

8

Kroniki Świąteczne 2 (Netflix) - dechrystianizacja świąt



Na Święta Bożego Narodzenia NETFLIX raczy nas kolejnym swoim produktem. Kroniki Świąteczne 2 to kontynuacja części pierwszej, którą obejrzałem zachęcony obecnością Kurta Russella, który gra pierwszoplanową rolę Świętego Mikołaja. O ile film pierwszy był zabawną próbą przełamania wizerunku Świętego Mikołaja przez pokazanie go jako twardziela, o tyle część druga jest mdła i nieciekawa. Do obejrzenia jej zachęciła mnie obecność duetu Russell - Goldie Hawn. Para odegrała bardzo zabawną i chwilami wzruszającą komedię "Dama za burtą", która oprócz klimatu lat 80s przekazuje też mądre wartości - ale o tym później.

W filmie NETFLIXa ciężko dopatrzeć się jakiegoś głębszego przesłania. Jest tzw. pachworkowa rodzina - biała mama ze starszym synem i młodszą córką oraz murzyn z najmłodszym z całej ekipy synkiem. Jak wspominał w jednym ze swoich wykładów Jacek Pulikowski umieszczanie rozbitych rodzin w niemalże wszystkich produkcjach ma chyba wzbudzić w dzieciach lęk, a w ludziach ogólnie niewiarę w stałość związków. Czy czepiać się tego, że wątku, że związek jest międzyrasowy i jakie to ma konsekwencje? Myślę, że każdemu wolno kochać. Co jednak z sprawiło, że kobieta i mężczyzna są samotnymi rodzicami nie zostało jasno powiedziane, a wątku z pierwszej części już nie pamiętam.

Postać pani Mikołajowej granej przez Goldie Hawn mogłaby wnieść do filmu wiele zabawnych momentów, gdyby bazowała choć trochę na tym pierwiastku, który stworzył z Russela i Hawn tak uroczą parę w "Damie za burtą". Pani Mikołajowa jest wprowadzona chyba tylko po to, żeby pokazać, że kobiety kiedyś nie były doceniane, a teraz trzeba to zmienić zaczynając od zmiany nazwy miasteczka z "Miasteczka Św. Mikołaja" na "Miasteczko Pani Mikołajowej".
Pani Mikołajowa oprócz tego para się magią i w zasadzie gdyby nie strój i uroczy domek to byłaby zwykłą czarownicą. Mikołaj też w zasadzie jest głównie czarodziejem, choć łaskawie wspomniano, że był kiedyś biskupem - choć nie wiadomo czego. Spotkanie z Elfami sprawiło, że awansował na Św. Mikołaja.

Jest też wspomniana Gwiazda Betlejemska, ale co wydarzyło się w Betlejem z filmu się nie dowiemy, zdaje się, że nie pada też ani razu słowo Boże Narodzenie, w miejsce którego są tylko "Święta", "Magia Świąt" i "świąteczna atmosfera".

Na pocieszenie Św. Mikołaj zasypia z żoną przy czarnobiałym filmie "To wspaniałe życie" z 1946 roku, który ma dużo więcej chrześcijańskiego przesłania w jednej scenie niż te prawie dwie godziny biegania, skakania i czarowania.

W filmie nie ma kolęd, jest finałowa piosenka o drzewku świątecznym. Ogólnie jest to wizja świąt pozbawiona jakiegokolwiek duchowego pierwiastka. Najgłębsze mądrości to tania psychologia, mówiąca, że zazdrość prowadzi do złości i alienacji. Nawet magia tak naprawdę jest substytutem techniki, inżynierii i chemii. Według filmu sensem świąt jest spotkanie z rodziną na wspólnym posiłku i przekazanie sobie prezentów. Nic więcej. Jak w ZSRR za Dziada Mroza.

Podsumowując - nie marnujcie czasu na ten film, nie jest nawet rozrywką.

Dama za burtą (1987)

Dużo pożyteczniej i weselej spędzicie czas oglądając "Damę za burtą" z 1987 r. To nie jest film świąteczny, ale opowiada o wartości rodziny, o tym jak bogactwo i luksus wypacza ludzką naturę, jaka jest rola kobiety w rodzinie i jak spełnienie powołania każdej kobiety, którym jest macierzyństwo uszczęśliwia ją samą i zmienia wszystkich wokół. Ten film jest po prostu bardzo dobry.
Pierwsza gwiazdka (2017)


Drugim filmem, który polecam jako odtrutkę jest animowana "Pierwsza gwiazdka" z 2017 r. Film z bardzo dobrym polskim dubbingiem pełen wartkiej akcji i zabawnych scen opowiada o narodzinach Jezusa widzianych z perspektywy osiołka, który z pomocą innych zwierząt walczy z siłami zła chcącymi przeszkodzić w najważniejszym w historii ludzkości wydarzeniu.

Pierwszą gwiazdkę znajdziecie na YT i CDA, a "Dama za burtą" kiedyś była na CDA, ale teraz jest chyba tylko na chomiku. No i oczywiście polecam "To wspaniałe życie". Musicie już sami poszukać.
#filmy #netflix #wartoscirodzinne #kinofamiljne #recenzja #katolicyzm #cda

17

Święci nie szli za tłumem - ks. Sławomir Kostrzewayoutube.com

#katolicyzm
Życie świętych przypomina współczesnym, jak mądrze przeżyć swoje życie. Jest wspaniale zerojedynkowe i jednoznaczne. Ich przykład ukazuje nam za kim mamy iść - czy za Bogiem, czy za tłumem; czy wybieram drogę życia błogosławionego, drogę świętości czy drogę demoniczną: drogę łamania Bożych przykazań, zamętu, opowiadania się za śmiercią - przypomina ks. Sławomir Kostrzewa w homilii wygłoszonej 1 listopada 2020 roku.

5

Interia promuje ojca Adama Szustaka specjalnym raportem na stronie głównejwydarzenia.interia.pl

Interia stworzyła "Raport specjalny" w dziale aktualności poświęcony rekolekcjom z ojcem Adamem Szustakiem.

Nie spodziewałem się, że na popularnym portalu z plotkami, astrologią, biorytmem i skandalami gwiazdeczek będzie można przeczytać:
Nie wystarczy, że zobaczysz w wodach Jordanu swój egoizm, swoje szukanie siebie na każdym kroku, swoją nieczystość, czy też wszystkie inne straszne rzeczy, które robisz. Te wody cię nie obmyją, bo sama świadomość grzechu cię nie uratuje
Czy o. Szustak jest tak liberalny w swoich poglądach, że zaakceptował go tzw. "główny nurt", czy może obserwujemy nawrócenie "głównego nurtu"? A może ojciec Szustak jest gwarancją wielu wyświetleń i to jest czysta kalkulacja?
#szustak #interia #religia #katolicyzm #katolicy #rekolekcje

8

Ech, gdzie znaleźć loszkę w tych dziwnych, lockdownowych czasach?

Chciałbym taką szarą myszkę - katoliczkę.
Szkoda że teraz prym w Kościele wiedzie tzw. otwarty katolicyzm, który tworzy progresywne dziewczyny jak np. Jola Szymańska (picrel).
#przegryw #tfwnogf #zwiazki #katolicyzm #zalesie #gorzkiezale

6

Jak wygrać walkę o dusze młodzieży - ks. Sławomir Kostrzewayoutube.com

#katolicyzm #antykatolicyzm #dusza

To nie jest tak, że młody człowiek powie z dnia na dzień: „nie wierzę w Boga”. Musiało wcześniej dojść do wielu wydarzeń, które, niezauważone lub zbagatelizowane przez rodziców czy wychowawców, doprowadziły do duchowej katastrofy. Jakie znaki świadczą o poważnych problemach duchowych młodych ludzi? Jak im zapobiegać? Które problemy są psychicznymi, a które duchowymi? Jak „odbić" dziecko złemu duchowi? - radzi ks. Sławomir Kostrzewa. Konferencja wygłoszona 12 października 2020 r. w parafii pw. św. Andrzeja Apostoła w Poznaniu.

11

Portal Deon.pl wzywa do całkowitego zamknięcia kościołów -m.pch24.pl

Kiedyś często zaglądałem na deona, za czasów mojego pierwszego konta na w... (miałem je przez prawie 8 lat) często dodawałem treści właśnie z deona…
od roku w zasadzie nie zaglądam tam, bo skręcili tak mocno w lewo, że mało na zakręcie nie wypadli…

No i teraz mamy dalszy ciąg walki z Kościołem, pod płaszczykiem religijnego portalu…
#religia #wiara #katolicyzm #covid1984

7

W zeszłym roku w Szwajcarii wypisało się z kościoła katolickiego rekordowa ilość osób. 31’772 (w 2018 było 25366).
Praktycznie zero wypisów odnotowano jedynie w kantonach Neuchâtel i Genewie, które są jedynymi kantonami gdzie podatek kościelny jest dobrowolny, a nie przymusowy.
#szwajcaria #swissinfo #religia
#katolicyzm

6

Święta Małgorzata Szkockamiesiecznikegzorcysta.pl

Losy św. Małgorzaty, jednej z najwspanialszych władczyń europejskich, są dość zawiłe. Choć pochodziła z królewskiego rodu, nic nie wskazywało na to, że zapisze się w historii jako potężna monarchini Przyszła święta urodziła się ok. 1045 r. na Węgrzech. Była córką księcia Edwarda Wygnańca, któ…
#swietynadzis #patron #kosciolkatolicki #wiara #katolicyzm #chrzescijanstwo #religia

9

Ciemniak ze średniowiecza - św. Albert Wielkikosciol.wiara.pl

Średniowiecze było ciemne – każdy o tym wie, prawda? Trudno więc przekonać, że żyjący w XIII w. Albert Wielki naprawdę był wielki.
#swietynadzis #patron #kosciolkatolicki #wiara #katolicyzm #chrzescijanstwo #religia

7

Lawendowa mafia trzyma się mocnopch24.pl

Stolica Apostolska opublikowała niedawno obszerny, kilkusetstronicowy raport o działaniach byłego kardynała Theodore a McCarricka. Dokument pokazuje tak naprawdę tylko jedno, o czym zresztą wiemy już od dawna z wielu rozmaitych przykład w: lawendowa mafia jest w Watykanie niezwykle silna i mimo wypływania na światło dzienne kolejnych skandali by…
#lgbtp #lgbtpedo #ideologialgbt #katolicyzm #wiara

20

@satan696
Daj se spokój chłopie, już kiedyś diabeł próbował cytować Pismo Święte... Niezbyt mu to wyszło, więc nie idź tą drogą bo się kompromitujesz…

Mt 4

5 Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni3 6 i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»4. 7 Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»5.
#biblia #pismoswiete #cytaty #wiara #katolicyzm #bekazateuszy

8

2 MIECZE
Jezus powiedział: Lecz teraz […] kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, [b]niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz![/b] Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu. Oni rzekli: "Panie, tu są dwa miecze". Odpowiedział im: "Wystarczy".
Drodzy katolicy, ostatni czas, a szczególnie ostatnie dni, przyniosły nam wiele - w większości przykrych - wydarzeń. Piekło wyszło na ulice i wyje. Wyje, bluzga i rozrabia. Zdewastowano kościoły, przerywano msze, w stronę wiernych i kapłanów poleciały wyzwiska, kamienie i butelki. Wszystko pod szczytnym hasłem "wolności wyboru", "wolności" do zabijania dzieci, trzeba dodać.

Środowiska feministyczne i lewackie wypowiedziały Kościołowi wojnę, z czym się nawet jakoś szczególnie nie kryją. Dlatego nadszedł dla nas czas, by sprzedać płaszcz i zaopatrzyć się w 2 miecze.

Pierwszy miecz

Wojna którą nam wypowiedziano, odbywa się w 2 płaszczyznach: duchowej i materialnej. Walka na płaszczyźnie duchowej jest równie ważna jak walka w sferze materialnej. Od wieków Kościół posiada potężną broń do walki duchowej, która już niejednokrotnie dowiodła swojej niesamowitej skuteczności.

Jest nią Różaniec.

Różaniec niejednokrotnie ratował świętą wiarę katolicką przed wrogami, okazywał się ratunkiem nawet wtedy gdy - po ludzku patrząc - wszystko wydawało się już stracone. Zdarzyło się tak na przykład w czasie słynnej bitwie pod Lepanto https://www.sekretariatfatimski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=258:cud-pod-lepanto&catid=10&Itemid=351 , gdzie - dzięki modlitwie różańcowej i wstawiennictwu Maryi - o wiele słabsze siły zjednoczonych chrześcijan, pokonały potężną flotę muzułmańską.

Także Matka Najświętsza w Fatimie nazwała Różaniec "ostatnim lekarstwem", jakie Bóg daje do dyspozycji katolikom.

Dlatego powstała inicjatywa Różaniec Do Granic Nieba https://www.rozaniecdogranic.pl . Na czym ona polega? Po prostu na codziennej modlitwie różańcowej w dniach od 1 - 8 listopada. To bardzo ważne, aby jak najwięcej z nas podjęło ten wysiłek w ciągu najbliższych kilku dni. Cytując słowa ze strony internetowej inicjatywy https://www.rozaniecdogranic.pl :
Musimy znowu chwycić za różańce i z całych sił wołać do Boga Ojca o zmiłowanie. Chcemy podjąć pokutę za nasze grzechy i wołać do Nieba o wybaczenie. Chcemy stanąć w obronie życia.
Drugi miecz

Drugi miecz służy do walki w świecie materialnym. Jesteśmy Kościołem Walczącym, Ecclesia Militans. Musimy stanąć w obronie nie tylko budynków, kapłanów i sacrum Mszy Świętej, ale także w obronie godności naszego Zbawiciela i jego przenajświętszej Matki.

Pamiętajcie - to "protestujący" są agresorami, to oni rzucają kamienie w kierunku wiernych, to oni dewastują kościoły i pomniki. Mamy prawo do samoobrony i jest to zgodne nie tylko z przepisami polskiego prawa, ale także z Katechizmem Kościoła Katolickiego. Nie możemy się jednak dać sprowokować. Wystarczy, że się zorganizujemy i staniemy w obroni rzeczy świętych. W przeciwnym razie, agresywni neobolszewicy potraktują brak naszej reakcji, jako zachętę do eskalacji swoich ataków.

Tutaj z pomocą przychodzi nam zacna inicjatywa pod nazwą Straż Narodowa https://straznarodowa.org/

Każdy może do niej wstąpić, lub wesprzeć ją dowolnym datkiem https://zrzutka.pl/obronimy-koscioly . Jest to inicjatywa apolityczna i oddolna, nie dajcie sobie wmówić że to PiS jej patronuje. Prezes po prostu "podłączył się" pod nią, gdy zrozumiał że może mu wyrosnąć konkurencja po prawej stronie i przejąć inicjatywę. To wszystko jest jednak nieważna - najważniejsze w tej chwili jest nasze działanie na rzecz obrony kościołów, wiary i życia ludzkiego.

Katoliku - to jest właśnie ten czas, kiedy powinieneś wyjść z domu w obronie swojej wiary.

Być może wszystko "rozejdzie się po kościach", być może wkrótce protesty ustaną, jednak jeśli nie pokażemy im że potrafimy się zjednoczyć i obronić, nasi wrogowie potraktują to jako zachętę do eskalacji agresji.

Zakończę ponad pięćdziesięcioletnim cytatem z jednych wypowiedzi Arcybiskupa Fultona Sheena:
Istnieje dominująca mniejszość, która robi dużo hałasu i używa przemocy, aby narzucić swoją wolę innym. Są rewolucjonistami bez programu, nie mają flagi; wiedzą tylko, że są "przeciwko czemuś", nie wiedzą za to "za czym" stoją.
Z Panem Bogiem!
#wiara #religia #katolicyzm #mikromodlitwa #protesty

9