Josef Krysiak. Norymberski kłamczuch.

W czasie procesu Erharda Milcha (twórcy potęgi Luftwaffe) obrona wezwała łącznie 31 świadków. Amerykanie nadawali przez radio apele o składanie zeznań w sprawie Milcha, ale żaden nowy świadek się nie zgłosił. Do chwili rozpoczęcia procesu znaleziono tylko trzech, którzy zgodzili się zeznawać przeciw feldmarszałkowi.
Było to dwóch francuskich robotników i pewien Niemiec, który podawał się za inżyniera lotniczego - Josef Krysiak. Ich zeznania, razem wzięte, stworzyły jaskrawy obraz ciężkich warunków panujących w różnych fabrykach zbrojeniowych. Relacje Krysiaka poruszyły nawet Milcha. W swym dzienniku napisał o nim ze współczuciem: „Ten nieszczęśliwy człowiek był niemieckim inżynierem w zakładach Messerschmitta, a w 1940 roku wysłano go do obozu koncentracyjnego w Mauthausen".

Sędzia Denney usłyszał od Krysiaka całą jego tragiczną historię: jak musiał pracować po dwanaście godzin dziennie w zakładach Messerschmitta, oddalonych od obozu o trzy godziny drogi, otrzymując głodowe racje żywnościowe. W obozie na każdej pryczy spało po czterech ludzi. „Większość więźniów z Mauthausen i Gusen II zmarła. Z zasady nikogo nie zwalniano, a zmarłych zastępowano nowymi". Sędzia Musmanno zapytał o stan jego zdrowia.
Krysiak: Mogę tylko powiedzieć, że teraz choruję na płuca i leczę się (…).
Musmanno: A przed obozem?
Krysiak: Byłem sportowcem, biegałem na długich dystansach. Miałem świetne płuca.
Parę tygodni później, na początku września 1947 roku, okazało się nieoczekiwanie na procesie generała SS Oswalda Pohla, że Josef Krysiak, jedyny niemiecki świadek oskarżenia na procesie Milcha, był zdumiewająco bezczelnym krzywoprzysięzcą z kryminalną przeszłością. Nigdy w życiu nie był w obozie koncentracyjnym i nie miał nic wspólnego z zakładami Messerschmitta ani przemysłem lotniczym w ogóle. A przecież to ten świadek wywarł największe wrażenie na sędzim Musmanno. W swej pisemnej opinii poświęcił on 56 linijek poruszającym - choć zupełnie fikcyjnym - wspomnieniom 36-letniego Niemca.

Amerykanie chcieli wykorzystać Krysiaka jako świadka w procesie Pohla. Był to proces oficerów z Głównego Urzędu Gospodarki i Administracji SS. Dr Georg Fróschmann, kolega Bergolda (adwokata Milcha), ustalił w archiwach policji, że Krysiak ma za sobą bogatą przeszłość kryminalną, rozpoczętą w wieku 19 lat. Był skazywany dwunastokrotnie za kradzieże, żebractwo, przekraczanie zielonej granicy, malwersacje, fałszerstwo, nielegalne wykorzystywanie munduru przy oszustwach matrymonialnych. W październiku 1941 roku sąd karny skazał go na śmierć jako wielokrotnego recydywistę. Potem wyrok ten zmieniono na 10 lat robót przymusowych. Pomimo tej przeszłości został po procesie Milcha „kuratorem" w amerykańskim urzędzie powierniczym.

Tu wrócił do starych nawyków i po osiemnastu miesiącach ponownie trafił do więzienia za defraudację, bezprawne używanie tytułu akademickiego i fałszerstwo. Bergold i Fróschmann zwrócili się do trybunału z wnioskiem o skazanie Krysiaka za krzywoprzysięstwo, ale w sierpniu 1948 roku sędzia Toms orzekł, że krzywoprzysięstwo nie jest przestępstwem objętym prawem międzynarodowym - a zatem trybunał nie może za nie skazać.
https://idsb.tmgrup.com.tr/ly/uploads/images/2020/11/20/thumbs/800x531/73599.jpg
#jfe #norymberga #iiwojnaswiatowa

9

Amerykańskie eksperymenty wojskowe na ludziach
Kurt Blome był szefem badań nad bronią biologiczną w Rzeszy, co samo w sobie nie było jeszcze zbrodnią. Istniało jednak mnóstwo dokumentów, w których Blome rozważał potrzebę przeprowadzenia eksperymentów na ludziach. Posunęłyby one naprzód badania w kierowanym przez niego Instytucie Bakteriologicznym w Poznaniu. Blome bronił się, twierdząc, że wprawdzie zamierzał eksperymentować na ludziach, ale nigdy takich eksperymentów nie przeprowadził. A sam zamiar, przekonywał Blome, nie jest zbrodnią.

Prokuratorom nie udało się znaleźć żadnego świadka, który zeznałby przeciwko Blomemu i ten wykorzystał ów fakt w swojej obronie. Istniało zeznanie generała Waltera Schreibera z pierwszego procesu norymberskiego obciążające Blomego, ale Rosjanie nie pozwolili Alexandrowi osobiście przesłuchać dr. Schreibera, więc wiarygodność jego zeznań nigdy nie została potwierdzona w sposób niezależny. Oskarżyciele przedstawili wiele dokumentów, w których Blome omawiał z Himmlerem plany eksperymentów na ludziach. Nie było jednak żadnego dokumentu wskazującego na winę Blomego. Był jeszcze jeden element obrony Blomego, na który prokuratorzy byli zupełnie nieprzygotowani, a chodziło o jego żonę, Bettinę, lekarkę i autorkę bestsellerów.

Frau Blome skrupulatnie zbadała przypadki eksperymentów przeprowadzanych w czasie wojny przez amerykańskie Biuro Badań Naukowych i Rozwoju (OSRD). Były to między innymi eksperymenty z malarią przeprowadzane na więźniach w więzieniu federalnym Terre Haute. Dotarła również do wyników słynnych dziewiętnastowiecznych badań nad żółtą febrą, prowadzonych dla armii amerykańskiej przez dr. Waltera Reeda, w których wyniku ochotnicy poddani eksperymentom zmarli. Od miejsca, gdzie żona Blomego przerwała, temat amerykańskich eksperymentów na ludziach kontynuował obrońca, Robert Servatius.

Servatius dotarł do artykułu opublikowanego w magazynie „Life” w czerwcu 1945 roku, w którym opisano, jak OSRD przeprowadziło w czasie wojny eksperymenty na ośmiuset amerykańskich więźniach. Servatius przeczytał na sali sądowej cały artykuł, słowo po słowie. Żaden z amerykańskich sędziów, podobnie jak większość prokuratorów, nie znał tego artykułu wcześniej i odczytanie go przed sądem wytrąciło Amerykanom oręż z ręki. Ponieważ artykuł szczegółowo omawiał eksperymenty armii amerykańskiej na ludziach, oskarżenie legło w gruzach.
„Życie więzienne idealnie nadaje się do kontrolowanych prac laboratoryjnych z istotami ludzkimi”, przeczytał Servatius, cytując amerykańskich lekarzy, z którymi przeprowadził wywiad dziennikarz magazynu „Life”. Idea, że wyjątkowe czasy wymagają wyjątkowych środków, i fakt, że oba kraje wykorzystywały ludzi do eksperymentów, była niepokojąca. Nazistowska koncepcja Untermenschen przestała mieć znaczenie. A prokuratorzy z Norymbergi wyszli na hipokrytów.
https://i.iplsc.com/-/0006WVZVREN3H59X-C125-F4.jpg

Fragment "Operacja paperclip"
#jfe #norymberga

12

Anglia z Francją były przeciwko głównemu procesowi w Norymberdze. Opowiadały się za "Planem Napoleona"

W Wielkiej Brytanii i we Francji rośnie niezadowolenie. Co ma być przedmiotem tego procesu? Co na przykład począć z faktem, że zagranica przez całe lata uznawała rząd Hitlera i utrzymywała z nim oficjalne stosunki? Czy nagle jakiś sąd ma prawo rozstrzygać, że paktowano z bandą zwykłych przestępców?
Foreign Office w Londynie jako pierwsze wyraża swą niechęć wobec procesu. Francuzi dają do zrozumienia, że nie są zainteresowani przewodem sądowym. Rosjanie niezmienni obstają przy swym planie surowego ukarania winnych zbrodni wojennych. W urzędzie Anthony Edena rodzi się wspaniały pomysł wyjścia z międzynarodowego impasu: "Plan Napoleona".

W jego myśl główni przestępcy wojenni nie powinni być rozstrzelani ani też postawieni przed sądem, lecz mocą aktu politycznego wygnani na wyspę - jak niegdyś francuski Cesarz.
"Plan Napoleona" tygodniami krąży po kancelariach rządowych Londynu i Paryża. Wywołał ożywioną dyskusję i uzyskał opinię bardzo użytecznego. Wtedy właśnie następuje interwencja Waszyngtonu, który daje sojusznikom do zrozumienia, że USA obstają przy planie rozprawy sądowej: "Chcemy procesu!".

"Nie chcemy procesu" - upierają się Anglia i Francja. Do tego fałszywie brzmiącego koncertu włącza się Stalin, uderzając w bęben. W audycji Radia Moskwa nadanej 19 maja 1945 komentator Jermaszew na polecenie Stalina zwrócił się pod adresem mocarstw zachodnich z wezwaniem o surowe ukaranie winnych. Rozwiązanie pojawia się dopiero w chwili przyjazdu do Europy Roberta Jacksona, sędziego Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, już wkrótce głównego oskarżyciela w Norymberdze.

Podczas konferencji założycielskiej ONZ w San Francisco w kwietniu 1945 USA po raz pierwszy przekazały sojusznikom jak wyobrażają sobie cały proces. 26 czerwca 1945 roku delegaci czterech mocarstw spotykają się w Londynie, aby wreszcie podjąć wspólną decyzję. Poglądy różniły się tak bardzo i ścierały tak gwałtownie, że niekiedy wydawało się, iż konferencja zakończy się fiaskiem. Dopiero 4 lata później Jackson opublikował tajny stenogram sesji przygotowawczej w Londynie. Zawierał on "poważne różnice zdań", o których nikt w owym czasie jeszcze nie wiedział:
1. Jak ma się zachować sąd, jeśli niemieccy obrońcy wystąpią w tym duchu, że również inne kraje prowadziły wojny agresywne i popełniały przestępstwa wojenne?
2. Czy można oskarżać i skazywać ludzi, mimo że nie popełnili żadnego przestępstwa kryminalnego?
3. Czy politycy krajów, które obecnie mają zasiadać w sądzie, mogą w przyszłości sami zostać pociągnięci do odpowiedzialności na mocy tego samego prawa?
4. Jak przedstawić sprawę nalotów bombowych na dzielnice mieszkaniowe i bezbronną ludność cywilną?
W Londynie aż roi się od emigrantów z Estonii, Łotwy, Litwy i Polski. Z tych środowisk rozlegają się głośne wołania o niedopuszczanie Rosjan do udziału w procesie w roli sędziów, bo czyż to nie Związek Radziecki wkraczał do Polski razem z Hitlerem w 1939 roku, czy sam nie prowadził wojen napastniczych w Finlandii i swym nadbałtyckim sąsiadom, czy też nie jest obciążony zbrodniami wojennymi?

Dochodzi do porozumienia, że przed sądem będą rozpatrywane tylko takie akty naruszenia prawa międzynarodowego, które zostały wyraźnie zapisane w statucie.

Fragment "Proces Norymberski"
#norymberga #jfe #ciekawostkihistoryczne

13

Pewnego dnia doktor Alfred Thoma, norymberski adwokat Alfreda Rosenberga, powiedział psychologowi więziennemu, że dostawał mdłości z powodu pełnego nienawiści nastawienia Rosenberga, który stale zadręczał go, aby przedstawić dowody, że prześladowania Żydów były uzasadnione. Upierał się na przykład przy prezentacji dokumentu Potockiego.
"No więc powiedziałem mu <<Rosenberg, na litość boską. Chce pan, bym sprawił, żeby myśleli, że sprzeciwiał się pan eksterminacji, i nic o niej nie wiedział, a jednocześnie chce pan, abym przedstawił dokument dla wykazania, że eksterminacja była uzasadniona!>> on doprowadza mnie do mdłości!"
Więzienny psycholog zapytał, co to za dokument. Rosenberg odrzekł, że było to oświadczenie byłego polskiego ambasadora w USA, Jerzego Potockiego, stwierdzające że Żydzi otaczający Roosvelta byli od samego początku wrogo nastawieni do nazistowskich Niemiec.


Fragment "Dzienniki norymberskie"
#norymberga #ciekawostkihistoryczne #jfe #rosenberg

16

Goring i IQ
Gdy Goring trafił do Mondorf (przejściowy areszt przed Norymbergą) miał ze sobą dwie walizki parakodeiny. Komendant więzienia, pułkownik Andrus, w żartach powtarzał, że Niemiec przypominał handlarza narkotyków.
Więzienny psycholog pewnego razu zarządził test na inteligencję w jego celi. Gdy wszedł, Goring był w nieco depresyjnym nastroju, ale ożywił się po kilku minutach rozmowy (lekarze w czasie pobytu w więzieniu stopniowo zmniejszali mu dawki morfiny i parakodeiny, aż wyleczyli go z nałogu). Na wyzwanie, jakie stanowił test, reagował z czujnym zainteresowaniem, a pod koniec jego części (zakres pamięci) zachowywał się niczym błyskotliwy, egoistyczny uczeń, chcący popisać się przed nauczycielem. Chichotał z radości, gdy psycholog okazywał zaskoczenie jego umiejętnościami zapamiętywania liczb o wzrastającej trudności. Niecierpliwie klepał się po udach i tłukł w pryczę, gdy pomylił kolejność i prosił o trzecie, czwarte podejście: "Och, proszę dać spokój, pozwolić na drugą próbę, potrafię to zrobić!". Gdy, ku zdumieniu psychologa, wreszcie mu się to udało, ledwie potrafił opanować radość i ukryć dumę.

Ten model kontaktu utrzymywał się przez cały czas trwania testu; "egzaminator" zachęcał go uwagami o tym, jak niewielu ludzi potrafi uporać się z kolejnym zadaniem, a Goring odpowiadał niczym popisujący się uczniak. Goring dawał do zrozumienia, że dotychczas osiągnął najwyższe wskaźniki. Stwierdził, że amerykańscy psycholodzy naprawdę znają się na rzeczy: "Metoda jest dobra - znacznie lepsza, niż bzdury, z którymi wygłupiali się nasi eksperci.
Ostatecznie zajął miejsce na podium , za Schachtem i Seyss-Inquartem
https://atenznowuohistorii.files.wordpress.com/2015/05/dc018f6a-8545-4af3-b1b1-937f3b63ac83_900x.jpg
#jfe #ciekawostkihistoryczne #norymberga

Fragment książki "Proces norymberski trzecia rzesza przed sądem"

11

Spór Stalina z Churchillem o formę kary wobec oskarżonych w Norymberdze.
(Doskonały przykład przepaści cywilizacyjnej, pomiędzy homo sovieticus a Europejczykiem)

Konferencja w Teheranie odbyła się pod koniec listopada 1943 roku. To tego właśnie dnia po raz pierwszy przy wspólnym stole zasiedli Roosevelt, Churchill i Stalin. W Europie dokonał się już zwrot: koniec 6 Armii w Stalingradzie nadał wydarzeniom wojennym nowy kierunek. Na krwawym horyzoncie historii zarysowała się klęska Niemiec.

Lody przełamano podczas wspólnej kolacji. Jej gospodarzem był sowiecki przywódca. Do potraw serwowano białe wino, rosyjski szampan i wódkę. Dla Churchilla uczyniono wyjątek, podając mu, na jego własne życzenie, brandy.
Zdaniem Elliotta Roosevelta, każde zdanie rozmowy przybierało formę toastu.
– Chciałbym wznieść toast za wspaniałą pogodę, którą się cieszymy!
Wszyscy podnoszą się z miejsc i upijają łyk ze swych kieliszków.
– Chciałbym wznieść toast za przyszłe dostawy materiałów wojennych!
Wszyscy wstają i przepijają. Przez wiele godzin.

Mniej więcej w połowie tego przyjęcia uniósł się ze swego miejsca Stalin. On już także wzniósł kilkadziesiąt toastów. Ale oto teraz nagle wprowadził zupełnie nowy akcent do zakrapianej pogawędki.
– Wznoszę toast – powiedział ponuro – za jak najszybsze osądzenie wszystkich niemieckich zbrodniarzy wojennych. Wznoszę toast za sprawiedliwość plutonów egzekucyjnych!
W sali zapadła martwa cisza. I mając za nic wrażenie, jakie wywołał swymi słowami, kontynuował:
–Wznoszę toast za nasze zdecydowanie, by załatwiać ich natychmiast po wzięciu do niewoli, i to wszystkich, a musi ich być nie mniej niż pięćdziesiąt tysięcy.
Obecni jakby zamarli. I naglę ciszę przerwał hałas
To Churchill błyskawicznie poderwał się ze swojego miejsca – „błyskawicznie”, podkreślił w swojej relacji Elliott Roosevelt – a to znaczy niemało, zważywszy na zażywną postać Brytyjczyka.
– Tego rodzaju postępowanie – ciężkim od brandy językiem wykrzyknął czerwony na twarzy premier – stoi w jawnej sprzeczności z brytyjskim rozumieniem prawa!

Nigdy dotąd nie widziano Churchilla w stanie takiego wzburzenia. Nie przejął się też faktem, że jego wybuch gwałtownie ochłodził atmosferę, jak burzowa chmura.
– Naród brytyjski – kontynuował gniewnie – nigdy nie zaaprobuje tego rodzaju masowego mordu.
„Obserwowałem Stalina – pisze dalej Elliott Roosevelt. – Wyglądało na to, że świetnie się bawi, choć jego twarz pozostała poważna. Podejrzanie mrugał jednak oczami, gdy podjął wyzwanie premiera i pojednawczym tonem zaczął zbijać jego argumenty, zupełnie jakby nie zauważył wzburzenia”

„Niemiecki sztab generalny – powiedział Stalin – musi być zlikwidowany. Cała potęga wojsk hitlerowskich opiera się na mniej więcej 50 tysiącach oficerów i fachowców w zakresie techniki. Gdyby pod koniec wojny udało się ich wszystkich zebrać razem i rozstrzelać, cała potęga militarna Niemiec ległaby w gruzach
– Brytyjski parlament i brytyjska opinia publiczna – odparł Churchill – nigdy nie zgodzą się na masowe egzekucje. Nawet jeżeli w wojennym zapale wyraziłyby zgodę na rozpoczęcie podobnych działań, to po pierwszej rzezi zwróciliby się gwałtownie przeciwko osobom za nie odpowiedzialnym. Sowieci nie mogą mieć żadnych złudzeń.
Jednak Stalin nie chciał ustąpić i ponownie wzniósłszy kieliszek, powtórzył:
– Trzeba rozstrzelać pięćdziesiąt tysięcy!
– Skorzystam z okazji – odpowiedział lodowatym głosem Churchill – by oświadczyć, że moim zdaniem nikogo, czy to nazisty, czy nie nazisty, nie można postawić przed plutonem egzekucyjnym w wyniku sumarycznego postępowania, to znaczy bez procesu sądowego i bez uwzględnienia zebranych dowodów i faktów. I drżącym głosem dodał:
– Wolałbym zostać raczej wyprowadzonym w tej chwili do ogrodu i zastrzelonym, aniżeli okryć hańbą siebie i mój naród, pozwalając na podobną niegodziwość.

Franklin Delano Roosevelt, trzeci uczestnik konferencji Wielkiej Trójki, śledzi tę scenę z napiętą uwagą. Gdy Stalin zwraca się do niego, by usłyszeć jego zdanie, odpowiada niby żartem: „To jasne, że trzeba znaleźć kompromis między zdaniem pańskim a pana premiera. Może dałoby się uzgodnić nieco mniejszą liczbę zbrodniarzy wojennych, których się sumarycznie rozstrzela, nie 50 tysięcy, ale jakieś 49 500”.
Amerykanie i Rosjanie zaczęli się śmiać. Brytyjczycy zachowali powściągliwość, by nie narazić się szefowi. Minister spraw zagranicznych Eden próbował uspokoić premiera gestem ręki, dając mu do zrozumienia, że chodzi o żart.

Churchill nadto był jednak wzburzony, by się uspokoić. Odszedł od stołu i sam jeden udał się do słabo tylko oświetlonego pokoju obok. Stanął przy oknie i zwiesiwszy głowę, patrzył na ciemny ogród.
„Nie upłynęła nawet minuta – pisał później w swoich wspomnieniach – kiedy poczułem, że ktoś kładzie mi ręce na ramionach. Spojrzawszy za siebie, zobaczyłem roześmianych Stalina i Mołotowa. Zapewniali mnie, że był to tylko żart”.

Czy istotnie był to żart? Sam Churchill tak dalej opisał tę scenę: „Chociaż nie wierzyłem wtedy, podobnie jak nie wierzę teraz, że był to jedynie żart, i nie kryły się za tym wszystkim żadne poważniejsze zamiary, zgodziłem się jednak powrócić do stołu i reszta wieczoru upłynęła w przyjemnej atmosferze”.

(Fragment Dzienników Norymberskich)
#jfe #norymberga #iiwojnaswiatowa

9

Pułkownik norymberskiego więzienia, B.C. Andrus, wręcza oficjalnie pismo zwalniające z więzienia Franzowi von Papenowi i Hjalmarowi Schachtowi. Trzecim uniewinnionym został Hans Fritzsche.
#jfe #ciekawostkihistoryczne #norymberga

7

Karl Dönitz o norymberskim bublu prawnym

W statucie Norymberskim z roku 1945 udział żołnierza w wojnie agresywnej podlegał karze. Te nowo stworzone zasady prawne działały wstecz, a więc dotyczyły czasów, kiedy w żadnym narodowym bądź międzynarodowym prawie nie istniały tego rodzaju postanowienia prawne. Tym samym pogwałcono Nulla poena sine lege. Owo działanie prawa wstecz uzasadniano tym, że trzeba zrobić krok do przodu, a potem natychmiast zastosować nowe prawo dla przykładu, nawet jeśli dotyczy ono przeszłości.

Dla żołnierza, który otrzymuje rozkaz od swojego rządu "jest wojna i musisz walczyć" istnieje tylko jeden oczywisty obowiązek. Polityka bowiem posiada przewagę nad siłami zbrojnymi. Żołnierz miałby poczucie, że postępuje głęboko niemoralnie, gdyby nie wypełnił takiego rozkazu. Słusznie więc kodeksy karne wszystkich krajów przewidują kary za odmowę posłuszeństwa żołnierzy i szczególne zaostrzenie tych kar w przypadku wojny. To również pokazuje całą niemoralność norymberskiej jurysdykcji, skazującej żołnierza za czyny, które w czasie ich popełniania nie były obłożone karą. Odwrotnie, gdyby ich nie popełnił, zostałby zgodnie z obowiązującym kodeksem karnym każdego kraju ukarany najsurowszą karą.

Czysto polityczną kwestią pozostaje pytanie, czy jakaś wojna jest wojną agresywną. Politycy każdego kraju będą zawsze starali się dowieść, że to inny kraj jest napastnikiem, albo że ich własny kraj czuł się zagrożony i działał w obronie własnej. Skoro sam udział żołnierza w wojnie agresywnej będzie rzeczywiście karany w przyszłości przez nowe międzynarodowe prawodawstwo, to każdy żołnierz każdego narodu powinien mieć prawo zażądania na początku starcia zdania rachunku przez własny rząd i prawo wglądu we wszystkie dokumenty polityczne, dotyczące wybuchu wojny.
Powinien on sam wyrobić pogląd na sprawę i zadecydować czy weźmie udział w wojnie, czy też nie. Załóżmy, że za udział w wojnie kiedyś może on zostać ukarany. Zanim więc nie wyrobi on sobie własnego zdania na temat tego, czy jest to wojna agresywna, czy też nie, powinien mieć prawo do odmowy wykonania rozkazu.

Tak nierealne są konsekwencje ogłoszonej w Statucie Norymberskim ustawy karnej. Różne narody unikały jej stosowania, zarówno w wojnie koreańskiej, jak i w przypadku napaści Anglików i Francuzów na Kanał Sueski w listopadzie 1956 roku. Przeciwnie, w tym ostatnim przypadku Anglicy postawili przed sądem wojennym i ukarali za odmowę posłuszeństwa pewnego angielskiego żołnierza, który nie chciał wziąć udziału w tej napaści. Działali oni zatem wbrew prawu Statutu Norymberskiego.

Również po zakończeniu II WŚ w roku 1945, sądy zwycięzców nie zastosowały tej działającej wstecz ustawy karnej wobec kilku milionów niemieckich żołnierzy. Zrobiono jeden wyjątek: w moim przypadku, ponieważ "nie był on zwykłym dowódcą armii czy dywizji" i "główne szkody zostały zadane przeciwnikowi prawie wyłącznie przez jego okręty podwodne" (dosłowne brzmienie sentencji norymberskiego wyroku przeciwko mnie)
#jfe #iiwojnaswiatowa #norymberga

7

Norymberskie kino. Reakcja oskarżonych na film z obozu.

Göring, Ribbentrop i Hess wielce się ubawili odczytanym tekstem rozmowy telefonicznej Göringa z Ribbentropem w dniu triumfalnego wjazdu Hitlera do Wiednia, opisując ptasim świergotem całą sprawę jako hecę. Potem, gdy komandor James Donovan zapowiedział pokaz filmu dokumentalnego o nazistowskich obozach koncentracyjnych, sfilmowanych w stanie, w jakim odkryły je oddziały amerykańskie, wesołość w ławie oskarżonych raptownie ustała.

Schacht, sprzeciwiając się oglądaniu filmu, wstaje, a gdy proszę go o przesunięcie się, odwraca się, krzyżuje ręce i gapi się na galerię... Początek projekcji. Frank najpierw kiwa głową, poświadczając ważność [chwili]... Fritzsche (który nigdy wcześniej nie oglądał żadnych fragmentów filmu) już jest blady i siedzi w osłupieniu, gdy zaczyna się on od scen palenia więźniów żywcem w stodole... Keitel przeciera czoło, zdejmuje słuchawki... Hess gapi się na ekran i wygląda przy tym jak upiór... Keitel nakłada słuchawki i patrzy na ekran kątem oka...
Von Neurath ma pochyloną głowę, nie patrzy... Funk zakrywa oczy, wygląda, jakby był w agonii, potrząsa głową... Ribbentrop zamyka oczy, odwraca wzrok... Sauckel wyciera czoło... Frank przełyka z trudem ślinę, mruga oczami, próbując powstrzymać łzy... Fritzsche ogląda intensywnie ze ściągniętym czołem, jak sparaliżowany siedząc na brzegu krzesła, najwyraźniej w męce…

Göring wychyla się za barierkę, przez większość czasu nie patrzy, wygląda na wpół żywego... Funk coś mamrocze... Streicher jest czujny, nieruchomy, z wyjątkiem sporadycznego mrugania... Teraz Funk we łzach, wyciera nos, ociera oczy, patrzy w dół... Frick potrząsa głową na widok obrazu „gwałtownej śmierci”... Frank mamrocze: „Przerażające!”…

Rosenberg wierci się, zerka na ekran, schyla głowę, rozgląda się, jak reagują inni... Seyss-Inquart całkowicie stoicki... Speer wygląda bardzo smutno, ciężko przełyka... Obrońcy oskarżonych mamroczą teraz: „Na litość boską – potworne”. Raeder ogląda, ani drgnie... Von Papen siedzi z rękami na czole, patrząc w dół, jeszcze nie spojrzał na ekran... Hess ogląda oszołomiony... pokazywane są stosy trupów w obozie pracy niewolniczej... Von Schirach obserwuje bacznie, oddycha z trudem, szepce do Sauckla... Funk teraz płacze... Göring wygląda posępnie, oparty na łokciu…Dönitz ma spuszczoną głowę, nie patrzy już…

Sauckel wzdryga się na widok pieca krematoryjnego w Buchenwaldzie... gdy pokazywany jest abażur z ludzkiej skóry, Streicher mówi: „Nie wierzę w to”... Göring kaszle... obrońcy ciężko oddychają... Teraz Dachau... Schacht wciąż nie patrzy... Frank gorzko kiwa głową i mówi: „Potworne!”... Rosenberg ciągle się wierci, pochyla do przodu, rozgląda wokół, wraca do dawnej pozycji, zwiesza głowę...
Fritzsche blady, zagryza usta, naprawdę wygląda jak na mękach... Dönitz ukrył głowę w dłoniach... Keitel teraz zwiesił głowę... Ribbentrop patrzy na ekran, gdy brytyjski oficer zaczyna mówić, że właśnie pochował siedemnaście tysięcy ciał... Frank gryzie paznokcie... Frick z niedowierzaniem potrząsa głową na wypowiedź lekarki opisującej leczenie i eksperymenty medyczne na więźniarkach w Belsen…

Kiedy pokazywany jest Josef Kramer, Funk mówi zdławionym głosem: „Ty brudna świnio!”... Ribbentrop siedzi z zasznurowanymi ustami, mrugając oczami, nie patrząc na ekran... Funk płacze gorzko, zatyka usta ręką, gdy nagie ciała kobiet wrzucane są do wykopu... Keitel i Ribbentrop podnoszą głowy na wzmiankę o spychaczu usuwającym ciała, oglądają to, a potem zwieszają głowy... Streicher po raz pierwszy okazuje oznaki niepokoju... Koniec filmu.

Po pokazie Hess rzuca uwagę: „Nie wierzę w to”. Göring szepce do niego, aby siedział cicho, jego własna próżność zupełnie znika. Streicher mówi coś w tym rodzaju: „Może w ostatnich dniach [wojny]”. Fritzsche replikuje pogardliwie: „Miliony? W ostatnich dniach? Nie”. Gdy więźniowie wychodzą gęsiego z sali, panuje posępna cisza.
#jfe #iiwojnaswiatowa #trzeciarzesza #norymberga

16

Bardzo interesująca analiza Niemiec autorstwa Goringa, prosto z norymberskiej celi. Wychodzi na to, że Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna jest dziś zwykłą przykrywką dla prawdziwych interesów naszych sąsiadów.
„Co do diabła rozumie pan przez moralność? Słowo honoru? – parsknął Göring. – Pewnie, może pan mówić o słowie honoru, jeśli w interesach obiecał pan dostarczyć towar. Gdy dotyczy to jednak interesu narodowego?! Bzdura! Wtedy stop z moralnością! Oto co Anglia robiła przez wieki; co czyniła Ameryka; a Rosja wciąż to robi! Czy przypuszcza pan, że Rosja zechciałaby oddać centymetr swego terytorium na Bałkanach?
Z powodu moralności?! – ciskał się po celi, zmieniając mundur. – Herrgott! Jeśli państwo może polepszyć swoją pozycję z powodu słabości sąsiada, to sądzi pan, że powstrzyma się od tego przez jakiś delikatny wzgląd na dotrzymanie obietnicy? Obowiązkiem polityka jest czerpanie korzyści z takiej sytuacji dla dobra swego kraju!”.

„O to chodzi – przerwałem. – To dlatego te walki o egoistyczne interesy narodowe trwają w nieskończoność, prowadząc do wojen. To dlatego wszyscy uczciwi politycy na świecie mają nadzieję, że ONZ…”.
„Ach, szczamy na waszą ONZ! Myśli pan, że ktokolwiek z nas traktuje to poważnie, choćby przez chwilę? Przecież już pan widzi, że Rosja nie zamierza ustąpić, a zresztą dlaczego powinna? A w ogóle to tylko wasza bomba atomowa trzyma ich w szachu. Poczekajcie tylko pięć lat, gdy będą mieli własną! Anglia nie chciała ustąpić w kwestii bałkańskiej, ponieważ wówczas Rosja zagrażałaby Morzu Śródziemnemu, a co do diabła warta jest Anglia bez Morza Śródziemnego? Moralność nie ma, do cholery, nic wspólnego z tymi sprawami…”.

„Wy, Amerykanie, popełniacie głupi błąd z tym swoim gadaniem o demokracji i moralności. Myślicie, że wszystko, co musicie zrobić, to aresztować nazistów i wprowadzić demokrację z dnia na dzień? Myślicie, że Niemcy staną się choć odrobinę mniejszymi nacjonalistami, ponieważ dziś tak zwane partie chrześcijańskie mają zagwarantowaną większość głosów? Nie, do diabła! Partia nazistowska jest zakazana, co więc ludzie mają robić? Nie mogą pójść za komunistami lub socjaldemokratami, a więc skryli się na chwilę za księżą sutanną. Ale nie myślcie, że Niemcy raptem staną się w większym stopniu chrześcijanami, a w mniejszym nacjonalistami…”.

„Wszystko, do czego ten proces doprowadzi, to złamanie gotowości do wykonywania rozkazów. Nic dziwnego, że nie możecie znaleźć żadnych ludzi z prawdziwymi zdolnościami przywódczymi, aby wzięli odpowiedzialność za rządzenie Niemcami. Wiecie, dlaczego? Ponieważ najlepsi przywódcy narodowi są w więzieniu, a reszta myśli sobie, że jeśli teraz będą wprowadzać prawa denazyfikacyjne, a kto wie, może za dziesięć lat Amerykanie odejdą albo walka Wschodu z Zachodem zmieni sytuację polityczną, to zostaną postawieni przed niemieckim sądem narodowym i będą sądzeni za zdradę.
I nawet nie zdołają się ukryć za wymówką, że wykonywali rozkazy. No więc myślą sobie, dlaczego, do diabła, powinni nadstawiać karku. A co myśli naród niemiecki? Już panu mówiłem: «Ilekroć sprawy idą marnie, my mamy demokrację!». Bez wątpienia; ludzie wiedzą, że mieli lepiej, gdy przed wojną u władzy był Hitler. To, co robił, było dobre z narodowego punktu widzenia – z wyjątkiem masowych morderstw, które z tego punktu widzenia naprawdę nie miały żadnego sensu”.
#polityka #jfe #iiwojnaswiatowa #norymberga

9