Należące do kawalerii Wehrmachtu konie ładowane na pokład Me-323, aby wyruszyć na front wschodni. Niemcy łącznie wystawili do boju 2,8 miliona koni w czasie II WŚ, dwa razy tyle co w pierwszej wojnie, no ale mało kiedy są pokazywane na kronikach filmowych mogłoby to zburzyć mit o pancernej Rzeszy, który jest zresztą wszechobecny w prawie każdej książce w tym temacie
#iiwojnaswiatowa #jfe

14

Na zdjęciu niemiecki wojak zajadający się lodem w okupowanym Paryżu. Obrazek tylko z pozoru wygląda na odpoczynek w kawiarni. Pod maską śmietankowego nadzienia owiniętego w waffel krył się prawdziwy horror. Francuski ruch oporu za pomocą swojego fanatycznego heroizmu ciągle uświadamiał Niemców, że ich dni są już policzone. Do tej kwestii w swoich powojennych wspomnieniach o kontrowersyjnym tytule Der Maler ist mein Hirte (Malarz moim pasterzem) powrócił SS-man z dywizji Das Reich, Joachim von Lurkerstauffen:
Tak, jedliśmy lody. I co z tego? Co to za przyjemność? Przez stres słodkie przysmaki zaczynały smakować jak ciekła smoła. Owszem, w Rosji ponad 100 tysięcy Niemców zmarło od odmrożeń, ale u nas też nie było różowo. Loda jadłem 5 minut, do tego 10 minut na kawę. Łącznie kwadrans. Czynność powtarzałem 6 razy dziennie. Oczywiście ciągle kręcąc dookoła głową w poszukiwaniu zasadzek i partyzantów. Do dzisiaj mam przed oczami widok mych przyjaciół, którzy z grymasem bólu na twarzy wzywali pomocy, bo naciągnęli sobie kark. Niektórzy popadali w obłęd. Straszna rzecz. Po prostu nakładali przeciwsłoneczne okulary, łączyli dwa krzesła aby się rozciągnąć jak na łóżku i kwitowali wszystko: niech się dzieje, co chce.
Przez 20 lat moje cierpienie nie ustało. To już nie jest życie, a agonia. Skrętogłowie zabiorę ze sobą do grobu. Żona w końcu nie wytrzymała i zażądała rozwodu. Zabrała też dzieci. Cofając się w czasie, wolałbym front wschodni niż te pozorne uciechy we Francji.
https://i.redd.it/dgwie1z4nq151.jpg
#jfe #iiwojnaswiatowa

11

Naszym największym problemem jest zaopatrzenie w żywność. Już od dawna nie otrzymujemy żadnych dostaw. Przygotowanie posiłku graniczy z cudem. Żołnierze stali się traperami, kłusownikami, rabusiami ptasich gniazd. Próbują eksperymentów kulinarnych, zrywając rośliny przypominające sałatę. Czasem w wyniku długich poszukiwań udaje im się schwytać opuszczonego konia. Ale ośmiuset ludzi wymaga pokaźnych ilości żywności i codziennie mamy ten sam problem.
Każdego dnia wysyłany jest apel przez radiostację i każdego dnia nadchodzi ta sama odpowiedź: "zaopatrzenie w drodze, powinno już nadejść". Po poczcie polowej nie ma już ani śladu - nie ma ani listów, ani paczek - niczego. Choć mamy lato i piękne słońce, które jednak daje się trochę we znaki, sytuacja jest dramatyczna.

Dziś wyruszamy na front. Nasze oczy połyskują złowrogo jak u wygłodniałych wilków. Żołądki są puste. Menażki są puste. Pusty horyzont nie zwiastuje jakichkolwiek nadziei. Źrenice błyszczą z głodu, a w głowie krążą złowieszcze myśli o ludożerstwie. Głód jest osobliwym uczuciem. Z człowiekiem dzieje się wtedy coś dziwnego. Nie sposób wyobrazić sobie, że można umrzeć z głodu. Od dawna już potrafimy się obywać minimalną ilością byle czego.
Nasze niecierpliwe żołądki trawiły już substancje, od których mieszczuch zmarłby po miesiącu. U nikogo nie widać ani grama tłuszczu, ani opasłego brzucha, ani podwójnego podbródka. Pod skórą rysują się wszystkie kości. Wraz z głodem zaostrzają nam się zmysły. Przypominamy żyjące na pustyni wygłodzone zwierzęta łypiące ślepiami na wszystkie strony. Pokonamy każdą trasę, byle tylko zdobyć coś do jedzenia. Przecież Rosja nie jest jakąś wyjałowioną pustynią!

Sperlovski i Lensen studiują mapę; zaznaczono na niej wiele miejscowości. A więc nie jest aż tak źle. Jedyny problem w tym, że ten kawałek papieru odpowiada 1/4 powierzchni Francji, a dwie wioski dzielą setki kilometrów, gdzie niczego nie ma. Najmniejszy zygzak na mapie sygnalizujący zboczenie z trasy do najbliższej miejscowości to kilka dni dodatkowego marszu. Padają rozkazy marszu na północ. Nie ma mowy, by tracić czas. W każdym razie tu nie znajdziemy nic do żarcia. Długa kolumna rusza w drogę. Kompanie, marsch! marsch! Przed naszymi oczyma defilują dzikie łąki w beznadziejnie wolnym tempie czterech-pięciu kilometrów na godzinę.
https://live.staticflickr.com/4278/35405078072_e652da9efd_b.jpg

Fragment "Zapomniany żołnierz"
#jfe #iiwojnaswiatowa

9

Słyszeliście o bretońskich SS-manach? The Bretonische Waffenverband der SS była nazywana najmniejszą armią świata - liczyła w porywach 200 osób . Bretania to region w północno-zachodniej Francji, liczący w 2015 roku prawie cztery i pół miliona ludzi. Jest to również tradycyjna ojczyzna Bretonów a Liga Celtycka uznaje ją za jeden z sześciu krajów celtyckich na ziemi.

W dobie drugiej wojny światowej, podobnie jak dzisiaj, część ich populacji chciała uniezależnienia się od Francji, a nadchodząca wojna była do tego doskonałą okazją. Ich działalność można porównać do irlandzkiej IRA, wszak tutaj też w grę wchodziły zamachy bombowe, np w latach 30. zdetonowano kilka pomników upamiętniających bretońsko-francuskie przymierze. Nawiązywano również kontakty z flamandzkimi nacjonalistami. Nie był to jakiś niedzielny zryw niepodległościowy; Bretończycy tworzyli nawet siatki wywiadowcze, a planach mieli utworzenie narodowego wojska.

Oczywiście szybko wpadli w oko Abwehrze, która w 1938 roku zaprosiła kilku przedstawicieli do Niemiec gdzie, pod pretekstem podjęcia studiów celtyckich na Uniwersytecie we Frankfurcie, przeszkolono ich do akcji wywrotowych. Do Bretanii powędrowały skrzynie z bronią i amunicją oraz materiały propagandowe, szczególnie ulotki, którymi zasypywano francuskie miasta, o treści "Dlaczego chcecie umierać za Gdańsk?"

Gdy Francja skapitulowała przed niemieckim wojskiem, nowy okupant ogłosił, że odtąd Bretania będzie niepodległym państwem, co zachęciło nacjonalistów do zgłaszania się na ochotników do SS walcząc zarówno na wschodzie, jak i zwalczając ruch oporu nad Sekwaną. Kilku znalazło zatrudnienie w służbie wywiadowczej (SD). Byli użyteczni również po otworzeniu drugiego frontu; niemieccy stratedzy przewidzieli, że w przypadku inwazji aliantów nacjonaliści bretońscy utworzą pierwszą linię obrony, a następnie naziści zostaną zrzuceni do Bretanii.

Ostatecznie nigdy do tego nie doszło, ponieważ szybki postęp wojsk amerykańskich z Normandii do Bretanii zmusił Bretończyków do wycofania się wraz z ich niemieckimi sojusznikami. Po zakończeniu wojny czekał ich ten sam los, co francuskich kolaborantów, niektórzy na fałszywych dokumentach uciekli do Irlandii, wielu zostało skazanych zaocznie na śmierć, resztę rozstrzelano.
https://i.pinimg.com/originals/8b/3e/38/8b3e38f88de7bf80dffc4e45d729bd7a.jpg
#ss #jfe #iiwojnaswiatowa

8

Waffen - Rottenführer ma na sobie bluzę sukienna M43 (z francuską tarczą narodową naszytą na lewym ramieniu) i groszkowe spodnie kamuflażowe. Uzbrojony jest w karabinek szturmowy Sturmgewehr 44 z dwiema ładownicami oraz dwa ręczne granaty modelu M24. Na głowie standardowa czapka M43. Zdjęcie współczesne, pochodzi z książki "Cena przysięgi"
#vichy #jfe #iiwojnaswiatowa

9

Niemieckie działo samobieżne Hummel łączyło ze sobą elementy czołgów PzKpfw III i PzKpfw IV: z pierwszego zapożyczono elementy systemu napędowego i gąsienice, z drugiego przedłużone podwozie i zawieszenie. Włącznie z kierowcą, do Hummela (Trzmiela) mieściło się pięć osób. Możliwość wygospodarowania przestrzeni na samodzielne i opancerzone miejsce dla kierowcy była prawdziwym luksusem w warunkach produkcji wojennej (działo zaczęto budować w 1941 roku). Hummel mógł zabrać ze sobą jedynie 18 pocisków.

Ciężarówki nie nadawały się do przewożenia zapasów, dlatego od 1944 roku zaczęto produkować specjalne pojazdy amunicyjne. Hummele wykorzystywano na wszystkich frontach, a swój debiut miały w czasie bitwy kurskiej. Stanowiły jeden z najlepszych przykładów niemieckich dział samobieżnych. Posiadały wiele przestrzeni (bez problemu instalowano w nich mini łóżka czy przybory kuchenne), a system jezdny zapewniał wystarczającą mobilność, by utrzymać kontakt z dywizjami pancernymi. Do końca wojny wyprodukowano 700 sztuk.
#jfezbrojenie #iiwojnaswiatowa

Fragment "Czołgi II WŚ"

11

Imperium Brytyjskie przed wybuchem #iiwojnaswiatowa trzymali pieczę nad 20% ludności ziemi. Otwierać na nowej karcie
#historia

7

Turkmeńscy SS-mani odpoczywają przy partii szachów.
#ss #iiwojnaswiatowa

13

https://www.youtube.com/watch?v=RYiAvn0buPQ

Finlandia podczas II wojny światowej cz. 1 (1939-1941)
Część 2 w komentarzu.
#finlandia #iiwojnaswiatowa #historia

6

Knut Hamsun. Od Noblisty do Hitlerowca.
Knut Hamsun (ur. 1859, zm. 1952) był niewątpliwie najwybitniejszym pisarzem norweskim, a nawet – jak ujął to Andy McSmith na łamach „The Independent” – jedynym autorem z tego kraju znanym na świecie. Miał istotny wpływ na prozę psychologiczną i nurty egzystencjalistyczne. Za powieść Błogosławieństwo ziemi otrzymał w 1920 roku literacką Nagrodę Nobla. Żywot zapewne zakończyłby w chwale, odsłaniając kolejne pomniki na swoją cześć, gdyby nie jeden szczegół. Był zadeklarowanym nazistą. I to takim hardym, gdyż stał się nim jeszcze w czasach, gdy nikt nie słyszał o Hitlerze czy NSDAP.

Już jako młody mężczyzna, w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku, a zatem właśnie w okresie, kiedy ukazały się jego najwcześniejsze i najlepsze powieści, głosił ideę Krwi i Ziemi, przywiązania do kultury agrarnej, w której to ciężko pracujący na swojej farmie rolnik był ucieleśnieniem uczciwości i szlachetności, czego zwieńczeniem była właśnie nagrodzona powieść.

Jego antysemityzm był umiarkowany. Rzadko decydował się na jakąś wypowiedź w tym tonie. Dopiero w czasie wojny postanowił podzielić się z opinią publiczną swoim spostrzeżeniem na temat Roosvelta, nazywając go "Żydem opłacanym przez Żydów”. Prawdziwe działa wymierzał w kierunku Anglików, do których czuł nieprzejednaną pogardę przez całe życie. W jednej ze swoich powieści nazywał Anglię „krajem sportowców, woźniców i zboczeńców”.

Pogardzał brytyjskimi turystami wykazującymi się lekceważeniem, ignorancją i typową dla wyspiarzy wyniosłością. W odczycie wygłoszonym w okupowanym przez nazistów Wiedniu oświadczył: „Nienawidzę Anglików, Brytyjczyków, nienawiścią, która tkwi głęboko we mnie. Nie potrafię sobie przypomnieć abym kiedykolwiek czuł inaczej. Nie oczekuję za to pochwał. Jest to po prostu mój punkt widzenia”.
Wojna
Co oczywiste, stał się gorącym orędownikiem nowopowstałej władzy w Niemczech. Gdy wybuchła wojna i naziści zajęli Norwegię, momentalnie chwycił pióro do ręki i zaczął masową produkcję artykułów zachęcających do współpracy z okupantem. Goebbelsowi podarował swoją noblowską statuetkę. Spotkał się również z Hitlerem. Jego syn zgłosił się na ochotnika do norweskich oddziałów Waffen-SS. Co ciekawe, wbrew woli ojca, gdyż jak przyznał Hamsun "członkostwo w Waffen-SS ma zarówno swoje dobre jak i złe strony".

Najmocniej nabrudził sobie po samobójstwie Fuhrera, gdy postanowił opublikować nekrolog ku jego czci. Możemy w nim przeczytać:
Nie jestem godzien wypowiadać się w imieniu Adolfa Hitlera, nie zapraszam też na żadne sentymentalne wskrzeszanie jego czynów. Hitler był wojownikiem, wojownikiem ludzkości i głosicielem ewangelii sprawiedliwości dla wszystkich narodów. Był reformatorską postacią najwyższej rangi, a jego historyczny los polegał na tym, że funkcjonował w czasach niezrównanej brutalności, która ostatecznie go zawiodła. W ten sposób zwykły zachodni Europejczyk może spojrzeć na Adolfa Hitlera. A my, jego bliscy wyznawcy, pochylamy głowy przed jego dziełem.
Proces
12 czerwca 1945 roku, na cztery dni przed kapitulacją wojsk niemieckich w Norwegii, Knut Hamsun został aresztowany w swoim domu w Norholm na południowym wybrzeżu kraju. Po śledztwie obejmującym szereg przesłuchań i po procesie, 19 grudnia 1947 roku został ukarany grzywną w wysokości 425 tysięcy koron (współczesne 500 000 funtów). Szybko oddalono przeciwko niemu zarzuty kryminalne (zarzut o zdradę stanu), gdyż byłoby to kłopotliwe dla rządu. Posiadał zresztą poparcie w społeczeństwie. Problem, przed którym stanęły wtedy nowe władze i tak naprawdę cały naród norweski, polegał na tym, że oto największy żyjący pisarz tego kraju i najzagorzalszy sympatyk nazizmu okazali się tą samą osobą.

Po burzy mózgów w końcu zapadł werdykt: u Hamsuna dopatrzono się choroby umysłowej. Lekarze, którzy go badali nie zdołali przekonać nawet samych siebie, że ich pacjent jest niepoczytalny, jednakże, wyciągając daleko idące wnioski z uporu, jaki stawiał, z jego ekscentryczności i głuchoty, ostatecznie wydali oświadczenie uznające go „za osobę o trwale upośledzonych władzach umysłowych”, dodając sentencjonalnie, że nie uważają „aby istniała realna groźba powtórzenia się nagannego zachowania.

Hamsun, co było dosyć niespotykane jak na półgłuchego inwalidę umysłowego, w czasie internowania i procesu prowadził dziennik, który został przez niego wydany w formie powieści "Po zarośniętych ścieżkach" w 1949 roku. Trudno dopatrzeć się w niej jakichkolwiek przejawów obłędu. Szydził z lekarzy, którzy go badali i rysował obraz swojego procesu jako nonsensownego cyrku politycznego, w który został wciągnięty wbrew sobie.
Hamsun był geniuszem, który stworzył wiekopomne dzieła literackie, dlatego wielu Norwegom trudno było zrozumieć, jak człowiek takiego pokroju mógł nagle stać się imbecylem. Dodatkowo, jak już wspomniałem, w przypadku Hamsuna trudno było oddzielić grubą kreską jego działalność pisarską od poglądów politycznych, gdyż od najwcześniejszych lat była ona nasączona przyszłymi ideami, które zdominowały Europę w latach 30.

Minęło kilka dekad, aż Norwegowie zrozumieli, że jednak trochę głupio skazać na wieczne zapomnienie swojego najwybitniejszego literata. W 2007 roku zebrano środki na otworzenie muzeum ku jego pamięci. Otwarcie miało miejsce w czasie obchodzonej 150. rocznicy urodzin pisarza „Dni Hamsuna”. Uroczystości obejmowały także szereg wystaw i seminariów naukowych. Zdjęcie Hamsuna trafiło dodatkowo na norweskie znaczki pocztowe.
https://www.frihetskamp.net/wp-content/uploads/2015/10/Hamsun_Berghof-460x258_ny.jpg
Hamsun w czasie delegacji do Niemiec
#jfe #iiwojnaswiatowa #trzeciarzesza #książki

7

Wspomnienia niemieckich zbrodniarzy z Powstania Warszawskiegostanwiedzy.pl

ak przebiegało powstanie warszawskie z perspektywy Niemców? Mathias Schenk postanowił opowiedzieć, jak Wermacht, SS i oddziały Dirlewangera tłumiły powstańczy zryw Polaków w 1944 roku. Jak przyznał, Warszawa jest specyficznym rozdziałem i “za mało mówi się w detalach, co tam się wydarzyło”.
https://stanwiedzy.pl/historia/powstanie-warszawskie-wspomnienia-niemcow/
#iiwojnaswiatowa #wojna #historia #powstaniewarszawskie #niemcy #nazisci

15

#NSFW / Treść ukryta

8

Inscenizacja Makbeta? Nie do końca. Na zdjęciu widzimy amerykańska kobietę wpatrująca się w prezent od swojego męża walczącego na Pacyfiku. Na łamach czasopisma The Atlantic korespondent wojenny Edgar L. Jones opublikował fragment rozmowy z amerykańskim żołnierzem: "Strzelaliśmy do więźniów z zimną krwią, oczyszczaliśmy szpitale, ostrzeliwaliśmy łodzie ratunkowe, zabijaliśmy i maltretowaliśmy wrogich cywilów, wykańczaliśmy rannych wroga. Wrzucaliśmy umierających do dziury ze zmarłymi, a na Pacyfiku gotowaliśmy mięso z czaszek Japończyków na ozdoby do stołu albo robiliśmy z ostrych fragmentów otwieracze do listów"
OBŁĘD
#jfe #usa #iiwojnaswiatowa

5

Na cmentarzu Vestre Gravlund w Oslo mamy swoją tablice pamiątkową
#jfe #iiwojnaswiatowa

7