Kurde, nadrabiam konferencje tuska o CPK. Nie mogę uwierzyć jakie szambo wybiło. Nie sądziłem że można bardziej spieprzyć temat, a im się udało. A fajnopolaki jak zwykle zachwycone.
Istotą CPK była ta pierwsza literka, czyli centralność. Nie dlatego, że jest w środku Polski, ale dlatego, że chodzi o efekt skali. Nie wiem ile razy trzeba to powtarzać, ale to jest podstawą naszej obecnej cywilizacji. Od produkcji jedzenia, przez chińskie badziewie z aliexpress, po auta czy samoloty. I w lotnictwie podobnie, jedyny model jaki ma sens, to jest to słynne hub and spokes, czyli te szprychy, w naszym wypadku kolejowe. Odkrył to cały świat. Latanie Ryanairem z pipidówki do pipidówki jest wspaniałe, dopóki jest się ignorantem który nie widzi kto za te loty tak naprawdę płaci - czyli wszelkiego rodzaju władze lokalne. Pod pozorem "promocji regionu" czy innego "prestiżu" dopłacają albo bezpośrednio, albo zaniżając koszty. Albo jedno i drugie, a do tego połączone z kolejnymi ukrytymi kosztami w postaci utrzymywania "niepotrzebnej" infrastruktury służącej tylko do tego, by cały ten proceder mógł się odbywać. Ale nie od dziś wiadomo, że wyborcy popisu nie płacą podatku bo to nie oni robią przelew do US. W typowo lewicowym stylu możemy obrazić się na rzeczywistość i bajać, jak to mieszkańcy Wrocławia czy innego Krakowa wolą lecieć w szeroki świat ze swojego lotniska zamiast tłuc się "na łąkę pod Warszawą". I zapewne mają rację. Tyle, że rzeczywistość znowu nie czytała marksa i polecieć z tego Krakowa to możemy sobie co najwyżej do innych pipidówek albo na inne większe lotniska. Gdzie działa efekt skali poprzez zbieranie pasażerów z większego obszaru by wypełnić duży samolot.
Jako ciekawostkę podam, przykładowy lot z Krakowa do Los Angeles, z jedną przesiadką w Monachium. 4000zł ceny końcowej rozkłada się wg. Lufthansy jak na obrazku. Ciężko powiedzieć na co dokładnie idzie te 1500zł, ale mamy wprost wyszczególnione 157zł opłaty dla pasażerów międzynarodowych wylatujących z Niemiec. Ciężko powiedzieć co jeszcze z tej listy trafia gdzie, ale spokojnie można założyć że te 157zł to nie całość kwoty idącej do Niemców skoro mamy kilka niesprecyzowanych podatków i opłat. A to dopiero wierzchołek, bo skoro samolot tam ląduje i startuje, to musi i tam zatankować. Musi zostać obsłużony, posprzątany, rozładowany i załadowany bagażem. A to wszystko przecież opłacane jest z ceny biletu i trafia do lokalnych firm, które płacą lokalnym pracownikom. A jak ktoś jeszcze czekając na przesiadkę kupi sobie mocno przepłacone piwko...

Kolejna sprawa to zostawienie Okęcia jako cargo, a przeniesienie pasażerów do Baranowa. Sam lubię grać w różne gry typu tycoon i tam faktycznie samolot jest albo pasażerski albo cargo. Tylko, że w rzeczywistości spora część cargo lata tymi samymi samolotami co ludzie. Znowu, zupełnie przypadkiem, ograniczamy efekt skali. Natomiast dalej pozostawiamy fatalnie umieszczone lotnisko bez perspektyw. Płacimy i tak za budowę drugiego. Utrzymujemy oba. Nie odzyskujemy atrakcyjnych inwestycyjnie terenów prawie w centrum Warszawy.
Znacząco obcinamy też kolejowe szprychy, czyli znowu, usuwamy efekt skali. Zwłaszcza, że tą koleją można podróżować zupełnie pomijając aspekt lotniczy. Nie dość, że nikt nie wymaga okazania biletu na samolot żeby kupić kolejowy, to znowu wchodzi kwestia skali. Suplementacja pasażerów kolejowych na liniach które obecnie mają niewielki lub żaden sens ludźmi którzy dojeżdżają na lotnisko może zupełnie sytuację odwrócić. Podobnie w drugą stronę, czyli połączenia międzymiastowe które mogą być użyte do dowożenia pasażerów na lotnisko. Fajnym przykładem było dla mnie lotnisko w Zurychu, gdzie lotnisko które jest oczywiście poza miastem jest jednocześnie zwykłym przystankiem kolejowym na głównej linii kolejowej. Nie potrzeba specjalnych, osobnych pociągów, osobnego rozkładu, a pasażerowie lotniska jeżdżąc po tych samych torach wspierają swoimi biletami ogólna kolej.
To, co zaproponowano to jest dokładnie zaprzeczenie idei, głównego motywu przewodniego tej inwestycji. Z CPK ma wspólną tylko nazwę, która internetowym trollom, oraz co smutniejsze, uśmiechniętym wyznawcom wystarcza jako wymówka, że przecież tusk buduje CPK. Nie chce mi się nawet wchodzić w typową dla tej strony hipokryzję, że niedawno była to megalomania, a teraz budują, ale rozsądnie, bo potrzebne były audyty, których nie było, więc budują coś innego pod tą samą nazwą, więc pisowcy zaorani bo budują CPK a mówili, że tusk zaora.
Projekt rozmontowano w typowym dla tej partii stylu. Rozwodniono, obcięto, rozmemłano tak. Amerykanie mają stwierdzenie "setting up yourself for failure", czyli robić coś w taki sposób by osiągnąć porażkę mimo dobrych zamiarów. Tyle, że tutaj nikt myślący nie wierzy, że ktokolwiek ma dobre intencje.
#cpk #usmiechnietapolska #polityka