Antysemityzm w Trzeciej Rzeszy. Skąd się wziął? Zaraz po tym, jak Niemcy w 1918 roku podpisały akt kapitulacji, do pracy zabrali się komuniści. 10 listopada w Berlinie proklamowano dwie różne republiki. Na czele pierwszej stanął socjalista Scheidemann, na czele drugiej Żyd i komunista Liebknecht, kierujący dodatkowo oddziałami szturmowymi pod nazwą "Związek Spartakusa". Tego samego dnia Spartakowcy zaatakowali powracających z frontu oficerów, raniąc wielu z nich, oraz zrywając im epolety i odznaczenia. Był to triumf czerwonej rewolucji.
W Berlinie w ciągu dwóch miesięcy komuniści zmasakrowali 10 tysięcy ludzi. Podobny terror szalał w Hamburgu, Brunszwiku, Bremie, Oldenburgu, a przede wszystkim w Monachium, gdzie marksista Kurt Eisner ogłosił się dyktatorem Bawarii. Jego tyrania trwała kilka miesięcy, aż został zastrzelony przez 22 letniego bawarskiego oficera. Odwilż nie trwała zbyt długo. Lenin szybko wysłał do Monachium zastępstwo pod postacią Leviena, Levine'a oraz Axelroda. Machina przyśpieszyła.
Nastały pogromy burżuazji i "wykształciuchów". 29 kwietnia 1919 hrabina Westcarp i książę von Thurn und Taxis wraz z dwudziestką innych "przestępców klasowych" zostali zapędzeni do koszar wojskowych i rozstrzelani. Szef Czeki, Latsis, poinstruował Leviena jak ma działać: "Eliminujemy burżuazję, jako klasę społeczną. Nie musicie udowadniać, że ktoś działał przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Zapytajcie podejrzanego, do jakiej klasy należy, jakie jest jego pochodzenie, wykształcenie i zawód. Odpowiedzi określą jego los". Zgodnie z notatką ministerialną, nawet dzieci arystokracji miały być pozbawione kartek na mleko.
Gdy "nie-robotnicy", uznani za takowych przez Czekę, są masakrowani i głodzeni na śmierć, Levien, Levine i Axelrod oddają się orgiom z udziałem "więźniarek" i nieustannemu obżarstwu w monachijskim pałacu królewskim. Liberalny historyk Cartier ubolewał: "Godnym pożałowania, ale i niepodważalnym faktem jest, iż osobnicy, którzy pogrążyli Niemcy i Bawarię w chaosie, byli w ogromnej większości Żydami". Francuski historyk, Benoist-Mechin, pisał z kolei: "Tłumy wymachujące czerwonymi sztandarami idą na wojnę z rządem w imię walki klas. Próbują zdławić ostatnie patriotyczne instynkty. Jednak owe tłumy nie działają spontanicznie. Prowadzone są przez legion bojowników i agitatorów. Kim są? W Berlinie to Landsberg, Haase i Róża Luksemburg; w Monachium to Eisner, Lipp i Landauer; w Zagłębiu Ruhry to Markus i Levinson; w Magdenburgu jest Brandeis; w Dreźnie Lipnisky; w Kolonii jest Grunewald i Kohn. Wszyscy oni byli Żydami"
Następny francuski historyk, Pierre Soisson dodawał: "Trzeba zauważyć, że wielka liczba rewolucjonistów po stronie lewicy była Żydami. Między innymi ten właśnie fakt ciężko zaważył na losie mniejszości żydowskiej w Niemczech okresu międzywojennego. Wielu Niemcom Żydzi kojarzyli się później z czerwonym terrorem, destrukcja i anarchią. Szeroko stosowany został termin "żydo-bolszewik" i można bezpiecznie założyć, że jego źródłem była pamięć o Liebknechtach, Luxemburgach, Zetkinach i innych".
#jfe #trzeciarzesza #ciekawostkihistoryczne