#memypolityczne #propaganda #takaprawda #polska #niemecy #memrys
PS. Jak ma ktoś konto u somsiada, to niech to tam wrzuci. Będzie prętem po klatce.

32

Nie wiem czy też nie możecie spać myśląc czym różni się konserwatysta od kontrrewolucjonisty, ale zdaje się, że znalazłem odpowiedź w książce Moment Tukidydesa autorstwa Jana Tokarskiego, którą zresztą szczerze polecam. Dlaczego to ważne? Ano często słyszę, że zwolennicy prawicy zamiennie przyjmują te określenia dla samego siebie nie znając implikacji jakie one za sobą niosą. Ba, jestem przekonany, że często spory, które prowadzimy na naszym wspaniałym portalu, wynikają z poniżej wyjaśnianej różnicy.
Proszę, oto wyjaśnienie na dwóch zdjeciach z moimi zaznaczeniami.
#momenttukidydesa #filozofia #politologia #nocna #konserwatyzm #kontrrewolucja #uczsiezlurkerem #memrys

14

Kochani, przez Ukrainę w dalszym ciągu przechodzi ponad 60 milionów metrów szcześciennych rosyjskiego gazu w czasie jednej tzw. doby gazowej! System ukraińskich gazociągów jest niestety lepszej jakości niż tamtejsze drogi, a zatem gdy kolumny wojska stoją w korkach, rosyjski gaz dalej niepowstrzymanie sobie płynie na zachód!
Jak możesz pomóc?
To bardzo proste! Akcja #jemzimne, to prosty i efektywny pomysł ograniczający zyski rosyjskiego agresora. Też możesz walczyć! Zamiast gotować ryż na shushi, zjedz kanapki z rukolą na zimno, zamiast porannej kawusi napij się nieprzegotowanej wody z cytryną, a zamiast gorących pryszniców wybierz morsowanie. Pamiętaj o tagu #jemzimne, aby inni też wiedzieli o naszej akcji!
#wojna #jemzimne #sankcje #ukraina #rosja #heheszki #memrys

12

Uwaga! Nad przejściem granicznym w Korczowej zauważono rosyjską kolumnę pancerną, która okazała się być cygańskim taborem jadącym aż spod Chersonia. Doszło do awantury, Romowie nie chcą porzucić pojazdów, tłumacząc taki sposób podróżowania tradycyjnym sposobem życia. Na miejscu są już reporterzy CNN i BBC gotowi nakręcić materiał o polskim no pasaran i traktowaniu uchodźców.
Jak możesz pomóc?
Przede wszystkim odwiedź lokalny demobil i poszukaj części zamiennych do pojazdów typu BTR - 2, BMP - 3 i czołgu T-64BW. Kochani, przypominamy, że demontaż czołgów - pomników z czasów II wojny światowej nie jest dobrym pomysłem, gdyż po pierwsze części nie pasują, a po drugie żołnierz rosyjski też złożył daninę krwi za wyzwolenie Polski spod faszystowskiej okupacji. Sława gierojom!
#wojna #ukraina #takasytuacja #heheszki #memrys

8

Lecimy dalej z kijem po prętach. Lyberalna myśl polityczna.
#memypolityczne #ukraina #wojna #polska #polityka #liberalizm #memrys

8

No to jeszcze raz prętem po klatce i miłego weekendu! Aby ruskie bomby nie zerwały nam światłowodów na wirtualnej autostradzie przepływu emocji.
#heheszki #ukraina #uchodzcy #wojna #memrys

7

FB wyrzucił mi wspomnienie sprzed równo 10 lat, kiedy to jeszcze mieszkałem w naszym pięknym kraju:
--------
Wracajacego z firmy zaczepił mnie Turek, z tych młodych lekkoduchów podróżujacych po Europie za pieniadze z trzeciego sektora i poprosił o wskazanie przystanku autubusowego lini 78, majacego go zawieść do hotelu Korona. Jako, że Lublin nie leży na szlaku zaintersowanie travelersów, zapytałem się łamanym ormiańskim, co tutaj robi? Ciagnięty za jezyk powiedział, że przyjechał specjalnie za polską dziewczyną którą poznał na wymianie w Turcji. Oczywiscie ona teraz go nie chce, taksówkarz ojebał go z rana na 500 zł wożąc po całym mieście, nikt tu nie mówi po angielsku i w ogóle jest zimno i pada. Epilog erasmusów.
#polki #turcy #erasmus #takasytuacja #lublin #memrys

7

FB wyrzucił mi wspomnienie jakie spisałem 5 lutego 2011 roku:

O Czujności Demokratycznej (rzecz się dzieje na antenie TVN CNBC)
Reporter pyta Jacka Vincenta Rostowskiego dlaczego rzeczywistość mija się z jego wyliczeniami.

JVR: Pan nie wierzy w demokrację!
Dz: Nie może mi Pan zarzucać niewiary w demokrację. Prosze odpowiedzieć na zadane pytanie…
JVR: Nie ma Pan zaufania do polityków, zatem nie ma Pan zaufania do wyborców, którzy tych polityków wybrali. Więc nie wierzy Pan w demokrację.
#winatuska #takasytuacja #polska #polityka #memrys #ekonomia #demokracja

7

Cukiernik wyrzucił mi moje wspomnienie równo sprzed 10 lat, jakie na świeżo spisałem po wizycie na #policja, bo wymyśliłem sobie, że będę robił #afera #allegro
---
Byłem dziś na policji zadenuncjować niepoważnego sprzedawcę z allegro.
- Czuje się Pan poszkodowany?
- W zasadzie nie wiem, facet twierdzi, że wysłał, nie mam powodu mu nie wierzyć, problem, że nie ma potwierdzenia wydania towaru a ja nie otrzymałem wysyłki.
- Czyli nie czuje się Pan poszkodowany?
- O uczuciach zwykłym rozmawiać z żoną, ale coś jest niepokojącego w tym, że straciłem pieniądze…
- To o co Panu chodzi?
- Zawarłem ze sprzedającym umowę kupna-sprzedaży i ten się nie wywiązał…
- Nie prowadzimy działalnosci windykacyjnej…
- Zawsze mnie zastanawiało czym tak naprawdę się zajmujecie…
- Ooo, tak to prosze Pana sobie nie porozmawiamy.
- Mam wrażenie, ze nie chce mi Pani pomóc, przeciez płacę na to podatki.
- Prosze Pana, ja tez płacę podatki!
- Ja chyba przstanę…
- …
- Zaczniemy od nowa?
- Dobrze. Był Pan kiedyś karany za składanie fałszywych zeznań?
- Nie. To mój pierwszy raz.
- …
#heheszki #takasytuacja #memrys

10

Historia jaką przytacza w książeczce Trzy po Trzy Aleksander Fredro:
Pewien polski oficer gościł w oberży w niedużym hiszpańskim miasteczku. Tam był świadkiem awantury, podczas której grupa francuskich żołnierzy robiła sobie niewybredne żarty na temat Maryi, matki Jezusa. Wzburzony huknął na żołdaków aby zamknęli swoje zrewoltowane mordy. Nad ranem obudził się i ze zgrozą zobaczył, że leży żywy wśród okropnie okaleczonych trupów Francuzów. Gdy ochłonął zobaczył napisany na stole łaciną list od hiszpańskich partyzantów, którzy gratulowali mu stanięcia w obronie Maryi.
#ciekawostkihistoryczne #wojnynapoleonskie #hiszpania #polska #francja #rewolucja #xixwiek #memrys

10

Przesłuchałem w formie audiobooka Diunę i chyba zrozumiałem dlaczego Denis Villeneuve podzielił swoją ekranizację na dwie części. Samej ekranizacji jeszcze nie oglądałem, bo wolę poczekac na część drugą, a potem jeszcze poczekać na wersję reżyserską, aby za jakieś 5 lat zobaczyć finalny produkt nieprzycięty kijowym marketingiem kinowego formatu wymyślonym przez księgowego z wytwórni. Szkoda mi czasu, wiedząc że film ma podobne tempo do Blade Runnera 2049, który to mi się nie podobał i wynudził. Poczekam więc jak wyjdzie całość aby 2x nie oglądać.
No ale o książce…
A tu jestem nieco rozczarowany, bo są to jakby dwie książki. Pierwsza połowa to szczegółowy rys świata, bohaterów, przyrody i wszelakich smaczków zapowiadajacych wszystko co najlepsze dla fantasy w kosmosie. Ten typ opowieści urywa się nagle w połowie, by w drugiej części książki dostać przeskoki czasowe, ekspozycje na epicką akcję wspomnianą tylko w dialogach, a nie opisaną tak abyśmy ją przeżyli. Widać ogólny pośpiech, właściwy dla zdolnego ucznia, który rozpisawszy się zauważa, będąc w połowie zadań z klasówki, że do zebrania kartek przez panią zostało 10 minut. Wygląda to jakby wydawca gonił z zastrzeżeniem, że chce wydać całość w jednym tomie i to w najbliższy poniedziałek, a jest właśnie niedziela wieczór.
Wszystko to sprawia, że domknięcie wątków postaci jak i wielkich intryg politycznych rozgrzebanych w pierwszej połowie książki jest dla mnie niezadowalające, a potencjał niewykorzystany.
I tu pytanie do Was, czy warto sięgać po inne książki z tego uniwersum, z założeniem, że interesuje mnie bardziej styl z pierwszej części książki, a zupełnie nie interesuje sposób pisania opowieści właściwy dla jej drugiej części? Ktoś z Was przerobił cykl i czy poleca?
#ksiazki #diuna #memrys #pytanie #fantastyka #recenzja

13

Piękny ten Nowy Rok na uchodzącym za prawicowy portalu, gdzie na wstępie wybucha afera jak po drugim odcinku Wiedźflixa z nierządnicami w Kaer Morhen. Lurker, nasze internetowe siedliszcze!
-------
Oksana - typ dziewczyny którą szarpałby jak reksio szynkę, bo seksapil to jej drugie imię. Mieszkała w akademiku UMCS, cztery lata starsza. Pozanłem ją na jakiejś studenckiej imprezie, samemu będąc jeszcze w liceum i zapunktowałem widać znajomością spraw ukraińskich. Świetnie gotowała, więc czasem do niej wpadałem na obiad wkupując się flaszką, kwiatkiem, czy produktami spożywczymi, z których coś robiła, bo ja wtedy gotować nic nie umiałem. Trochę traktowała mnie jak niewinnego dzieciaka, bo faktycznie nic nie kleiłem zapatrzony w każdy jej ruch, gest, słowo, czy uśmiech.
- Ooo stary, mam nadzieję, ze zdążyłeś ją zaliczyć - powiedział dawno niewidziany, starszy kolega z politechniki.
- Co? Kogo?
- Oksana wyjechała, wywalil ją!
Okazało się, że moja femme fatale to była cichodajka, robiąca z akademika płatny zamtuz. Teraz bawi mnie to, że nie rozumiałem, co laska w tym wieku robi na tzw. roku zerowym. Okazało się, że swój biznes na owym zerowym roku przysposobienia dla emigrantów prowadziła już wcześniej we Wrocławiu, Krakowie i Poznaniu. Taki to był mój pierwszy kontakt z profesją, o której wiedzy z przyzwoitego domu się nie wynosiło.

Ludmiła - całkiem ładna i rzutka blondynka ok 30, z włosami spiętymi w kucyk i dżinsem opinającym pierwszorządną pupę. Poznaliśmy się na trasie przemytniczej fajek z Rawy Ruskiej do Lubyczy Królewskiej. Z racji, że kiedyś bardzo dużo jeździłem do Lwowa ukraińskimi autobusami to dość dobrze znałem całą jej babską szajkę i od słowa do słowa, w wielogodzinnych kolejkach na granicy się zakolegowaliśmy. Z czasem robiliśmy wymianę. Ona brała na czas przekorczenia granicy kilka moich flaszek, a ja kilka kartonów jej fajek, gdyż ja fajek nie woziłem, a ona tylko fajki. Pewnego jesiennego popłudnia, stojąc na dworcu Stryjskim, czuję szturchnięcie w ramię i znajomy głos.
- Uuu, co się tak odawliłaś, jakbyś na nowyj god?! - pytam
- No wiesz, wypadałam z interesu, za dużo "wzięłam na siebie"
- Moi Cię pogonili?
- Nieee... Twoi zawsze brali swoje i jakoś to było.
- To co teraz?
- No to co widzisz! - obkręciła się bokiem wypinając zalotnie tyłek ledwo opięty kłusą mini z cekinami i wypychając dłońmi piersi do przodu - mąż pije jeszcze więcej, telewizję tylko ogląda, a dzieciom książki, buty do szkoły... Zaraz jechać mi trzeba, zamówiona jestem. Ty jeszcze za młody, ale może spotkam jakiegoś Polaka, co mnie i dzieci do was zabierze…
Więcej już jej nie widziałem. Z tego co wiem do mrówek nie wróciła.

Tamara - bułgarska prostytutka, pracownica klubu nocnego należącego do zaprzyjaźnionego Turka, którą zabookowałem w szkockim hoteliku, w którym pracowałem jako portier. Układ z Izaakiem był taki, że robota zostaje na zewnątrz, ja dostaję ekstra kopertę za nie zadawanie pytań i pacyfikację domysłów reszty personelu. No i sok pomarańczowy, którego chłodna szklanka miała czekać na Tamarę z samego rana. Tamara przychodziła do mnie do kanciapy popołudniami pogadać. Nie znała angielskiego, znała rosyjski, którym też się w miarę komunikatywnie posługuję, więc mogła zwyczajnie pogadać o rodzinie, tęsknocie za krajem, że łatwo w życiu nie ma. Najbardziej skarżyła się na samotność. Z czasem się zakolegowaliśmy i chyba z racji okazywanej jej neutralnej sympatii zaczęła przynosić mi moje ulubione falafle z knajpy pod nocnym klubem. Po dwóch miesiącach wróciła do Bułgarii.
-------------------
Takie to poznałem kobiety upadłe. Upadłe anioły, co wodzą na pokuszenie, by je zwyzywać, upokorzyć i jeszcze bardziej pognębić, mając je za moralny kontrapunkt. Czy jednak wtedy, tak wdeptane w ziemię, wstaną i grzeszyć więcej nie będą?
#afera #checkkchir #przemyslenia #lurker #memrys

7

Jakoś tak się uchowałem, że za dzieciaka oglądałem tylko pierwszą w kolejności (IV wedle kanonu) część Gwiezdnych Wojen. Więcej nic i nigdy. Idą święta, czas więc nadrobić i poznać na dobre to uniwersum. Pod tagiem autorskim #memrys zbiorę wszystkie mini recenzje GW, oglądane chronilogicznie dla lore. Jak kogoś moja dłubanina zainteresuje, czy rozbawi to zapraszam do śledzenia.
------------------
Jak mi poszło ze #starwars VI Powrót Jedi?

Po naprawdę kapitalnej części IV, bardzo dobrej, intrygującej części V dostaliśmy to
na co z p-e-w-n-o-ś-c-i-ą liczyliśmy w tej historii:
- kuriozalny cyrk u Jabby (beznadziejna śmierć Boba Fetta)
- scigałki w lesie (zieeeew)
- bezbekowe gumisie kanibale (nie nie nie i jeszcze raz nie)

Cały ten szajs sprawia, że film zaczyna się tak naprawdę dziać ok 1 godziny i 25 minut od napisów początkowych, kiedy Luke wyznaje Lei, że są rodzeństwem. Tutaj rola Lei się tak naprawdę kończy. Niestety postać w tej części nie jest już rozwijana i stanowi tylko kwiatek do kożucha, jakim jest slapstickowa strzelanina o jakiś bunkier w lesie.

Wszyscy w tych leśnych scenach walki biegają jak w Bennym Hillu i nie dziwię się, że tak dużo śmieszkowych memów i gifów z tych scen powstaje do dnia dzisiejszego.

To co w tym filmie mogło być ważne to całkiem niezła i przemyślana intryga Palpatine oraz relacja Vader - Luke. Niestety zupełnie nie znajdziemy tu powrotu do propozycji Dartha aby razem obalić Imperatora oraz popadamy w pewną dość mocną i kluczową nieścisłość fabularną…
Bo jak to jest, że zarówno Yoda i Obi-Łan chcą aby Luke zabił Vadera, a tego chce również Imperator, aby gniew wyzwolił Ciemną Moc Skywalkera? Kiedy Luke zapewnia mistrzów Jedi, że chce spróbować przeprowadzić Vadera na Jasną Stronę Mocy to Ci widocznie ubolewają. Albo coś w tej historii przeoczyłem, albo finał się tu kupy nie trzyma.
Już nawet nie pytam o powody śmierci Vadera, ani o to, że Palaptine spadając w komin zginął, a Luke spadający w komin przeżył. Crap.

Ja widzę to tak: Tandem Luke&Vader wymęczony walką między sobą obraca się przeciwko Imperatorowi, a nie mogąc go pokonać Vader ostatkiem sił poświęca siebie rzucając się wraz z Palpatine w otchłań. Luke ledwo żywy z wysiłku opada na tron Imperatora i łapiąc oddech dochodzi do niego na jakim miejscu siedzi.
Zbliżenie. Cięcie. Kurtyna.
Brawa.
Ten film nie jest zły. On jest zwyczajnie niesatysfakcjonujący i przeznacza czas ekranowy na rzeczy niepotrzebne.
---------------------------
Ocena końcowa: 5 ewoków na 10 ewoków
#heheszki #recenzja #film #gwiezdnewojny

5

Jakoś tak się uchowałem, że za dzieciaka oglądałem tylko pierwszą w kolejności (IV wedle kanonu) część Gwiezdnych Wojen. Więcej nic i nigdy. Idą święta, czas więc nadrobić i poznać na dobre to uniwersum. Pod tagiem autorskim #memrys zbiorę wszystkie mini recenzje GW, oglądane chronilogicznie dla lore. Jak kogoś moja dłubanina zainteresuje, czy rozbawi to zapraszam do śledzenia.
------------------
Jak poszło mi ze #starwars V Imperium Kontratakuje?

Od początku widać duży budżet... Potem ktoś się zorientował, że aż tyle pieniądza nie trzeba ładować w tę historię, a że sprytniej jest wydać na głupoty, niż oddawać, więc częściej lepiej, a rzadziej gorzej twórcy poszli w rozszerzanie świata z części IV.

Jest więc całkiem fajny krwawy Yeti, robiące wrażenie, acz zupełnie nieporadne, niczym koszmarki inżynierskie, maszyny kroczące, więcej statków w przestrzeni oraz więcej strzelaniny w kosmosie i w lokacjach.
Bardzo mi się podobał wielki asteroidowy robak i podniebne miasto. Ale kosztem tego wszystkiego wolałbym dostać więcej czasu filmowego na takie trzy aspekty jak:

Moc - w końcu wiem, czym jest. Rozumiana w dość taoistycznym stylu, niczym ogród zen pozwala się nam nauczyć, że o ile ważne są w nim ułożone kamienie, to kluczem do ich ważności jest przestrzeń między nimi. Kukiełkowa postać Jody jest tu rozpisana fenomenalnie i sporo odzyskuje w moich oczach po częściach I-III.
Te całe mitochloriany, czy inne takie to se Dżordżu Lucasie we własną czarną dziurę możesz zaimplementować... Mehhh.

Relację Leia - Han Solo. W części IV wydawało mi się, że to Leia obgryza dla zabawy wokół delicję Hana z czekoladki, zostawiając na później najsmaczniejszą galaretkę, a tu dostajemy zupełną zamianę miejsc. Księżniczka już ani taka wyszczekana, ani dowcipna. Szkoda, bo to mogła być fantastyczna szkoła kreacji naturalnie silnej kobiecej postaci. Bo wiecie, teraz to w filmie, aby kobieta coś znaczyła to musi mieć większe działo, szybsze ciosy karate i tyle samo za dzień zdjęciowy co facet. Było ogólnie znośnie, ale wyobraźcie sobie tę scenę, kiedy chcą zamrozić Hana Solo, a ten ze łzami w oczach mówi:
- Kocham Cię Leio!
- Wiem. - podpowiada oznajmująco księżniczka, wpatrując się obojętnie w oszroniałą twarz byłego, już za niedługo, kochanka.
- W końcu, kim od dla mnie był? Piratem? - zadrwiła w myślach - Nawet prędkość nadprzestrzenna mu się nie odpalała.
- Well... Lando, bądź uprzejmy i odprowadź mnie do komnaty, bo słabo mi się robi od patrzenia na tortury.

Strasznie mi się taka scena dowcipa wydaje i spójna z częscią IV. Ale widocznie to była jedna z tych niesławnych marketingowych decyzji Lucasa, który szybko zlustrował kto na jego filmy przychodzi.

Relacja Luke - Vader - to najważniejsza oś tego filmu. Sam Darth wydaje się panować od początku do końca nad intrygą i co prawda można by było próbę perswazji na młodym Skywalkerze rozpisać lepiej, ale... czy Vader w czasie walki nie zmienił aby zdania i zamiast wsadzać go do zamrażarki by dostarczyć Imperatorowi, to próbuje przekonać Luka do przejścia na Ciemną Stronę Mocy, ale głównie w celu wspólnego obalenie Imperatora? To zaproponował, prawda?
Przecież mógł mu nie pozwolić spać w ten komin, a pozwolił. Mam nadzieję, że nie zawiedzie mnie tu część VI.
------------------------------------------------
Porównać film mogę generalnie do wszelkich części II wszystkich trylogii, gdzie kosztem rozwoju samej przygody rozbudowuje się uniwersum, wprowadza wiele postaci pobocznych i pokazuje się upadek i przemianę protagonisty. Nie są to części łatwe ani dla aktorów, ani dla scenarzystów, a zazwyczaj są one najtrudniejsze dla widzów, którzy często mają uzasadnione prawo do oburzenia. Imperium Kontratakuje wypada na tym tle naprawdę solidnie i spokojnie może zawstydzać prequele i sequele nie tylko ze swojego uniwersum.

Ocena końcowa: 8/10
#heheszki #recenzja #film #gwiezdnewojny

6

Wchodzę doładować prepaidowy prąd (taki brytyjski wynalzek) do pakistańskiego sklepiku. Za ladą stoi beżowy gość. Pytam się:
- Can I top up this thing here?
- Yes, how much?
- 20 quid.
- Cash or card? (wyp. "kasz")
- Cash (wyp. "kesz")
- Caaash? (wyp. "kaaasz?")
- Caaash! (wyp. keeesz!")
- Cash? (wyp. "kasz")
Nagle wbija się przede mnie kobieta ok 40 lat i woła w rodzimym języku:
- Po ile ta śmietana?!
- Śmietana? Po jeden, dwadzieścia pięć! - odpowiada po polsku beżowy sprzedawca.
#heheszki #uk #polakzagranica #takasytuacja #takbylo #memrys

22

Jakoś tak się uchowałem, że za dzieciaka oglądałem tylko pierwszą w kolejności (IV wedle kanonu) część Gwiezdnych Wojen. Więcej nic i nigdy. Idą święta, czas więc nadrobić i poznać na dobre to uniwersum. Pod tagiem autorskim #memrys zbiorę wszystkie mini recenzje GW. Jak kogoś moja dłubanina zainteresuje, czy rozbawi to zapraszam do śledzenia.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Jak mi poszło z oglądaniem #starwars Mroczne Widmo? Plusy, minusy, zastrzeżenia.

Na minus:
- Zagmatwana, nielogiczna, naiwna i dziurawa oś intrygi politycznej. Padmé Amidala nie chciała walczyć, tylko negocjować. Potem chciała walczyć, ale że nie miała już czym, więc zawarła sojusz ze śmiesznymi podwodnymi pieskami, których to niby nie szanowała, a któremu to ich przaśnemu przywódcy jako królowa zechciała się, bez cienia godności własnej, pokłonić. Do tego dochodzi zupełny brak wpływów w Senacie, który nie pozwala jej ukarać Federacji Handlowej, ale pozwala wymienić Kanclerza na nowego kandydata z jej własnej planety. Jeszcze ta wieczna groźba zamachu na jej osobę, mimo jej niekompetencji i nierozeznania w układach, a jednocześnie niezrozumiałej sprawczości przy wymianie kluczowego stanowiska w Republice. Najgorsza królowa ever albo najlepszy dywersant. Ostatecznie sama przyznaje, że się do tej roboty nie nadaje, co też może być grą operacyjna.

- Rycerze Dżedaj w heheszkowatej stylóweczce Big Lebowskiego są dość niekompetentną bezpieką Republiki. Kiedy zarząd grzeje ciepłe pufy w kwaterze głównej Rob Roy o chińskiej ksywie robi co chce i z kim chce, mając z jednej strony sporo luzu, z drugiej z jakiegoś powodu nie należy mu się miękka poducha w zarządzie. Przydałoby się lepiej tę postać poznać.

- Wspólny powrót Dżedaj i Amidali na Naboo pokazuje chyba stałą tendencję sił Jasnej Strony w całej serii, że najlepszym planem jest zupełny brak planu i to w zupełności wystarczy aby obalić nawet najlepszy plan Ciemnej Strony Mocy.

Na plus:
- Praca kamer, udźwiękowianie, tempo akcji, lokalizacje, detale, kostiumy, charakteryzacja.
- Wyścig ścigaczy na monitorze 21:9 to prawdziwe widowisko
- Kapitalne potwory wodne wzorowane na prawdziwych monstrach z głębin naszej planety
- Historia wciągająca na tyle aby sięgnąć po kolejną część. Chodzi to konkretnie o warsztatowe proporcje w budowie scenariusza, który mocno wyróżnia się na plus od współczesnych produkcji o podobnej naiwności świata przedstawionego.
- Relacja Rob Roya z Obi Łanem - naprawdę zgrany tandem, super tnący te całe robo - AGD Federacji. Chętnie zobaczyłbym program kulinarny z nimi, jak tańczą i siekają jarzyny w kuchni.

Zastrzeżenia:
- Przewijałem śmiesznego pieska Jar Jar
- Przewijałem kino familijne Anakin - matka
- Przełknąłem familijność i niedostatki CGI bitwy na Polach Peleonnoru (budżet?) oraz lot Anekina na statek Federacji wraz z zniszczeniem głównego generatora, który znajdował się w dokach... omg 😃
- Toczyłem bekę ze szturmu na zamek pod dowództwem Amidali i jej "podstępu".
- Zastanawiam się nad łatwością z jaką Amidala poświęca swoich współpracowników, przechodząc w kolejnej scenie do porządku dziennego, chcąc natychmiast odzyskać sympatię widzów.
-------------
Podsumowując, film jak na pozycję z roku 1999 prawie się nie zestarzał. Pamiętajmy, że wtedy w wysokobudżetowym kinie dominował okropny zielony filtr, szybkie cięcia mające nadawać tempo i tendencje do pseudointelektualnych dialogów. Zestawiając Mroczne Widmo z Matrixem, wydanym w tym samym roku, pierwsza cześć Star Wars wygrywa w każdym aspekcie, nawet jeżeli uwzględnimy jej familijność. Brawo! 5/10
#heheszki #recenzja #film #gwiezdnewojny #mrocznewidmo

6