Jakoś tak się uchowałem, że za dzieciaka oglądałem tylko pierwszą w kolejności (IV wedle kanonu) część Gwiezdnych Wojen. Więcej nic i nigdy. Idą święta, czas więc nadrobić i poznać na dobre to uniwersum. Pod tagiem autorskim #memrys zbiorę wszystkie mini recenzje GW, oglądane chronilogicznie dla lore. Jak kogoś moja dłubanina zainteresuje, czy rozbawi to zapraszam do śledzenia.
------------------
Jak mi poszło ze #starwars VI Powrót Jedi?

Po naprawdę kapitalnej części IV, bardzo dobrej, intrygującej części V dostaliśmy to
na co z p-e-w-n-o-ś-c-i-ą liczyliśmy w tej historii:
- kuriozalny cyrk u Jabby (beznadziejna śmierć Boba Fetta)
- scigałki w lesie (zieeeew)
- bezbekowe gumisie kanibale (nie nie nie i jeszcze raz nie)

Cały ten szajs sprawia, że film zaczyna się tak naprawdę dziać ok 1 godziny i 25 minut od napisów początkowych, kiedy Luke wyznaje Lei, że są rodzeństwem. Tutaj rola Lei się tak naprawdę kończy. Niestety postać w tej części nie jest już rozwijana i stanowi tylko kwiatek do kożucha, jakim jest slapstickowa strzelanina o jakiś bunkier w lesie.

Wszyscy w tych leśnych scenach walki biegają jak w Bennym Hillu i nie dziwię się, że tak dużo śmieszkowych memów i gifów z tych scen powstaje do dnia dzisiejszego.

To co w tym filmie mogło być ważne to całkiem niezła i przemyślana intryga Palpatine oraz relacja Vader - Luke. Niestety zupełnie nie znajdziemy tu powrotu do propozycji Dartha aby razem obalić Imperatora oraz popadamy w pewną dość mocną i kluczową nieścisłość fabularną…
Bo jak to jest, że zarówno Yoda i Obi-Łan chcą aby Luke zabił Vadera, a tego chce również Imperator, aby gniew wyzwolił Ciemną Moc Skywalkera? Kiedy Luke zapewnia mistrzów Jedi, że chce spróbować przeprowadzić Vadera na Jasną Stronę Mocy to Ci widocznie ubolewają. Albo coś w tej historii przeoczyłem, albo finał się tu kupy nie trzyma.
Już nawet nie pytam o powody śmierci Vadera, ani o to, że Palaptine spadając w komin zginął, a Luke spadający w komin przeżył. Crap.

Ja widzę to tak: Tandem Luke&Vader wymęczony walką między sobą obraca się przeciwko Imperatorowi, a nie mogąc go pokonać Vader ostatkiem sił poświęca siebie rzucając się wraz z Palpatine w otchłań. Luke ledwo żywy z wysiłku opada na tron Imperatora i łapiąc oddech dochodzi do niego na jakim miejscu siedzi.
Zbliżenie. Cięcie. Kurtyna.
Brawa.
Ten film nie jest zły. On jest zwyczajnie niesatysfakcjonujący i przeznacza czas ekranowy na rzeczy niepotrzebne.
---------------------------
Ocena końcowa: 5 ewoków na 10 ewoków
#heheszki #recenzja #film #gwiezdnewojny

5

@Emrys_Vledig, Podobno ten film był jeszcze mniej satysfakcjonujący, ale uratowali go montażyści.
@wiktor, zupełmnie mnie to nie dziwi. Mam wrażenie, że Lucas tak się zapetlił w nagrywanie śmiesznych misiów kanibali i leśnych pościgów, że zabrakło czasu na porządne nakręcenie scen fabularnych i dostaliśmy jakieś bieganie wokół bunkra XD, które jako tako zmontowano.
@Emrys_Vledig, Jak dla mnie ex aequo część V i VI na wysokim poziomie, ale moja ocena nie jest do końca obiektywna ze względu na sentyment.
@kciuk14, no właśnie między częścią V i VI jest po mojemu przepaść. W VI jest cała masa lol kontnentu i taniej akcji w lesie, jakby większość budżetu wywalili na ścigałki po nim. Najgorzej jest jednak fabularnie, gdzie wszystko się rozwiązuje po najmniejszej linii oporu.
@Emrys_Vledig, Hehe, spoczko. Mam prośbę. Jeśli będzie ci się chciało to zrecenzuj kiedyś film Conan Barbarzyńca z 1982. Jestem ciekaw opinii na ten obraz, zwłaszcza że tutaj również przemawia moje fanbojstwo.
@kciuk14, Conana koniecznie musze w końcu zobaczyć... zawsze oglądany po 5 minut tu i tam, a nigdy cały. Świetny pomysł, z przyjemnością.