Jakie są najczęstsze przyczyny, dla których ludzie wierzą w kłamstwa polityków?
Ludzie wierzą w kłamstwa polityków z kilku powodów:
Poznawczy dysonans: Wyborcy często trwają przy swoich wcześniejszych decyzjach, nawet jeśli są one sprzeczne z faktami, co jest związane z dysonansem poznawczym.
Manipulacja informacją: Politycy skutecznie posługują się informacją, zarówno prawdziwą, jak i fałszywą, by przekonać wyborców.
Relatywizacja prawdy: Wierzenie w kłamstwa może być związane z partyjnymi sympatiami, gdzie "nasi" są postrzegani jako prawdomówni, a "tamci" jako kłamcy.
Potrzeba autorytetów: Ludzie mają naturalną potrzebę posiadania autorytetów i mogą ignorować kłamstwa, aby utrzymać pozytywny obraz liderów.
Syndrom sztokholmski w kontekście wyborców odnosi się do sytuacji, w której wyborcy mimo niezadowolenia z polityki głównych partii, takich jak PO i PiS, nadal na nie głosują. Marcin Palade, politolog, zauważa, że Polacy często wybierają między tymi partiami z powodu braku wiary w alternatywy, mimo że istnieją inne opcje polityczne. Jest to porównywane do syndromu sztokholmskiego, ponieważ wyborcy czują się emocjonalnie związani z partiami, które ich rozczarowują.
#wybory #spoleczenstwo #psychologia
Źródło app perplexity
Ludzie wierzą w kłamstwa polityków z kilku powodów:
Poznawczy dysonans: Wyborcy często trwają przy swoich wcześniejszych decyzjach, nawet jeśli są one sprzeczne z faktami, co jest związane z dysonansem poznawczym.
Manipulacja informacją: Politycy skutecznie posługują się informacją, zarówno prawdziwą, jak i fałszywą, by przekonać wyborców.
Relatywizacja prawdy: Wierzenie w kłamstwa może być związane z partyjnymi sympatiami, gdzie "nasi" są postrzegani jako prawdomówni, a "tamci" jako kłamcy.
Potrzeba autorytetów: Ludzie mają naturalną potrzebę posiadania autorytetów i mogą ignorować kłamstwa, aby utrzymać pozytywny obraz liderów.
Syndrom sztokholmski w kontekście wyborców odnosi się do sytuacji, w której wyborcy mimo niezadowolenia z polityki głównych partii, takich jak PO i PiS, nadal na nie głosują. Marcin Palade, politolog, zauważa, że Polacy często wybierają między tymi partiami z powodu braku wiary w alternatywy, mimo że istnieją inne opcje polityczne. Jest to porównywane do syndromu sztokholmskiego, ponieważ wyborcy czują się emocjonalnie związani z partiami, które ich rozczarowują.
#wybory #spoleczenstwo #psychologia
Źródło app perplexity
11
Kolejny po Hołowni niezależny kandydat na prezydenta. Georgescu ich inspiruje czy skąd ta plaga niezależnych?
Ja i tak nadal będę twierdził, że lepszy antysystemowy Sikorski niż niezależny Trzaskowski i Nawrocki
Co oni się tego Stanowskiego tak boją i jakie fikołki robią, żeby się przygotować, to ja nawet nie 🤡
#wybory
-"Rafał Trzaskowski jest kandydatem niezależnym i obywatelskim w przeciwieństwie do niektórych, którzy używają tych słów" - powiedział podczas konwencji Koalicji Donald Tusk
Ja i tak nadal będę twierdził, że lepszy antysystemowy Sikorski niż niezależny Trzaskowski i Nawrocki

Co oni się tego Stanowskiego tak boją i jakie fikołki robią, żeby się przygotować, to ja nawet nie 🤡
#wybory
5
Co ma do powiedzenia Rumun na temat chaosu wyborczego? 😡 🇷🇴 🔥youtu.be
Jak pytać się co się dzieje to najlepiej u źródła. Znany i lubiany Rumun z "Romanian TVee" opowiada o chaosie w jego kraju oraz jego przyczynach.

------------------------------------------------
http://youtu.be/5fELyQ_2X8U?si=5LHbIwqq0TjlSTZ0
------------------------------------------------
- Media głównego nurtu w Rumunii jak i za granicą (w tym polskie) nie uznają demokratycznych wyborów na prezydenta które w pierwszej turze wygrał Calin Georgescu (przeciw niemu startowała pro unijna Arlina Celisse)

- Szacuje się, że Calin Georgescu w drugiej turze mógł by wygrać nawet z 60% przewagą co przeraziło pro unijny rząd.
- Calin Georgescu nie mając wielkiego budżetu na kampanię wyborczą skupiał się na reklamach w serwisie TikTok w czasie gdy reszta opozycji świeciła w głównych mediach.
- George Simione w czasie wyborów był namaszczony jako główny kandydat (kontrolowanej?) opozycji, określany przez media jako "skrajna prawica" i wobec którego prowadzono wszelkie kampanie demonizujące jego wizerunek. Gdy media głównego nurtu skupiły się na wylewaniu ścieku w jego stronę, pod ich radarem przebił się Calin Georgescu któremu oficjalnie przypisywano jedno cyfrowy % udziału w wyborach.
- Calin Georgescu zaraz po pierwszej turze został określony przez establishment jako "ultra skrajna prawica". Nagle zaczęto mu zarzucać powiązania z Rosją (jest za zrównoważonymi stosunkami z Rosją) a nawet powiązania "nazistowskie" na wiele lat wstecz. Media głównego nurtu płaczą też na jego niechęć wobec UE i NATO.
- Calin Georgescu jako priorytet stawia swój kraj (Rumunię) na pierwszym miejscu, co rzekomo ma być złe.
- Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborczych i klęski dotychczasowej partii rządzącej rumuńskie służby wywiadowcze rzekomo odkryły "Rosyjskie wpływy" podczas wyborów. Z niewiadomych powodów nie wiadomo czemu tego nie odkryły przed wyborami. Bardzo podobne "Rosyjskie wpływy" miały też mieć wpływ na wyniki wyborów w USA i wygraną Trumpa.
- Na podstawie rumuńskiego wywiadu oparł się Sąd Najwyrszy Rumunii, który zarządził, powtórkę wyborów wykreślając dotychczasowe wyniki. Jest to bezprecedensowy chaos prawny jeszcze nie spotykany w Rumunii od czasu obalenia tamtejszej komunistycznej dyktatury.
- Kampania medialna skupia się teraz na możliwie największej demonizacji Calina Georgescu i wylewaniu w jego stronę największych możliwych pomyj. Partia rządząca zorganizowała spęd swoich pro unijnych uczestników w celu "protestu przeciw wyborowi Calina Georgescu" przez społeczeństwo Rumunii.

- W zamiarze jest próba zastraszenia społeczeństwa i uzurpacja "wiekszości" społecznej. Protesty przypominają te które miały miejsce w Polsce w 2016r. ("CIAmajdan")
- Panuje chaos legislacyjny.
#rumunia #swiat #wydarzenia #ue #uniaeuropejska #wybory #demokracja #konstytucja

------------------------------------------------
http://youtu.be/5fELyQ_2X8U?si=5LHbIwqq0TjlSTZ0
------------------------------------------------
- Media głównego nurtu w Rumunii jak i za granicą (w tym polskie) nie uznają demokratycznych wyborów na prezydenta które w pierwszej turze wygrał Calin Georgescu (przeciw niemu startowała pro unijna Arlina Celisse)

- Szacuje się, że Calin Georgescu w drugiej turze mógł by wygrać nawet z 60% przewagą co przeraziło pro unijny rząd.
- Calin Georgescu nie mając wielkiego budżetu na kampanię wyborczą skupiał się na reklamach w serwisie TikTok w czasie gdy reszta opozycji świeciła w głównych mediach.
- George Simione w czasie wyborów był namaszczony jako główny kandydat (kontrolowanej?) opozycji, określany przez media jako "skrajna prawica" i wobec którego prowadzono wszelkie kampanie demonizujące jego wizerunek. Gdy media głównego nurtu skupiły się na wylewaniu ścieku w jego stronę, pod ich radarem przebił się Calin Georgescu któremu oficjalnie przypisywano jedno cyfrowy % udziału w wyborach.
- Calin Georgescu zaraz po pierwszej turze został określony przez establishment jako "ultra skrajna prawica". Nagle zaczęto mu zarzucać powiązania z Rosją (jest za zrównoważonymi stosunkami z Rosją) a nawet powiązania "nazistowskie" na wiele lat wstecz. Media głównego nurtu płaczą też na jego niechęć wobec UE i NATO.
- Calin Georgescu jako priorytet stawia swój kraj (Rumunię) na pierwszym miejscu, co rzekomo ma być złe.
- Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborczych i klęski dotychczasowej partii rządzącej rumuńskie służby wywiadowcze rzekomo odkryły "Rosyjskie wpływy" podczas wyborów. Z niewiadomych powodów nie wiadomo czemu tego nie odkryły przed wyborami. Bardzo podobne "Rosyjskie wpływy" miały też mieć wpływ na wyniki wyborów w USA i wygraną Trumpa.
- Na podstawie rumuńskiego wywiadu oparł się Sąd Najwyrszy Rumunii, który zarządził, powtórkę wyborów wykreślając dotychczasowe wyniki. Jest to bezprecedensowy chaos prawny jeszcze nie spotykany w Rumunii od czasu obalenia tamtejszej komunistycznej dyktatury.
- Kampania medialna skupia się teraz na możliwie największej demonizacji Calina Georgescu i wylewaniu w jego stronę największych możliwych pomyj. Partia rządząca zorganizowała spęd swoich pro unijnych uczestników w celu "protestu przeciw wyborowi Calina Georgescu" przez społeczeństwo Rumunii.

- W zamiarze jest próba zastraszenia społeczeństwa i uzurpacja "wiekszości" społecznej. Protesty przypominają te które miały miejsce w Polsce w 2016r. ("CIAmajdan")
- Panuje chaos legislacyjny.
#rumunia #swiat #wydarzenia #ue #uniaeuropejska #wybory #demokracja #konstytucja
25
Szymek Wałownia się doigrał xDx.com
Obejrzyjcie ten krótki film, na którym Hołownia dostaje pytanie od dziennikarki o collegium humanum. Widać na nim, że Hołownia ma z tyłu głowy takie jedno wielkie "o kur*a! Będzie przypał". Jest mocno zaskoczony, zmieszany, widać, że się stresuje i fajnie też dodaje natychmiast słowa, że on nigdy bym o tym nie pomyślał, że nie wpadł na taki pomysł, choć nawet nie był o to pytany 
Wiadomo jednak, że Hołownia już wtedy tam miał swoje papiery i dyplom, więc albo 1) kłamie, albo 2) jest skończonym idiotą z pamięcią rozwielitki. Ja obstawiam opcję nr 1.
Jednocześnie dzięki tej akcji dziennikarzy Szymek dostał ostrzeżenie, dlatego miał jeszcze okazję i czas na to, by zamieść pod dywan swoje papierki z tej uczelni, przynajmniej na jakiś czas. No ale ktoś te papierki sobie schował w przysłowiowej "szafie Kiszczaka" i czekał na odpowiedni moment, żeby płaczliwego Szymka móc szantażować, lub zniszczyć wizerunkowo, jeśli będzie podskakiwać za bardzo
http://x.com/Lemingopedia/status/1862227781238599740?t=ngYPTadsxsxlO-UiNcWTdA&s=09
#holownia #wybory #collegiumhumanum #oszustwo

Wiadomo jednak, że Hołownia już wtedy tam miał swoje papiery i dyplom, więc albo 1) kłamie, albo 2) jest skończonym idiotą z pamięcią rozwielitki. Ja obstawiam opcję nr 1.
Jednocześnie dzięki tej akcji dziennikarzy Szymek dostał ostrzeżenie, dlatego miał jeszcze okazję i czas na to, by zamieść pod dywan swoje papierki z tej uczelni, przynajmniej na jakiś czas. No ale ktoś te papierki sobie schował w przysłowiowej "szafie Kiszczaka" i czekał na odpowiedni moment, żeby płaczliwego Szymka móc szantażować, lub zniszczyć wizerunkowo, jeśli będzie podskakiwać za bardzo

http://x.com/Lemingopedia/status/1862227781238599740?t=ngYPTadsxsxlO-UiNcWTdA&s=09
#holownia #wybory #collegiumhumanum #oszustwo
20
Ej, Stano na serio będzie startował? Przecież przy takiej konkurencji to on nawet jak będzie przychodził nayebany na te debaty to i tak wygra #wybory 

17
Prawybory w KO. Sikorski zwycięży dzięki żonie Żydówce?nczas.info
W Koalicji Obywatelskiej zorganizowane zostaną prawybory, w których wyłoniony zostanie kandydat na prezydenta. Zmierzą się ze sobą Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski. Krótko po ogłoszeniu prawyborów Sikorski ogłosił nową „świecką tradycję”, wedle której pierwsza dama powinna być Żydówką. I wedle tej tradycji, Trzaskowski przegrywa.
Pierwsza dama nie jest ważna?
Gdy byłem w liceum, nauczycielka od historii – który to przedmiot był na poziomie rozszerzonym – w dość brutalny sposób wyjaśniła nam, dlaczego Jadwiga była królem, a nie królową Polski. Otóż, jak raczyła nam krótko wyjaśnić, „król rządzi, a królowa to ta, która daje królowi”.
Jest to oczywiście spłycenie roli królowej, niemniej ten jeden aspekt się zgadza. Ale nawet tak płytkie przedstawienie roli królowej nadaje większy sens interesowaniu się nią, niż pierwszej damie. Nie ma bowiem totalnie żadnego powodu, by istniał tytuł „pierwszej damy”. Taka osoba to dosłownie żona wybranego urzędnika na kilka lat.
W przeciwieństwie do królowej nie zależy od niej ciągłość władzy. Królowa wchodziła w związek małżeński z królem, dawała mu potomstwo, które potem przejmowało władzę i była częścią rodziny królewskiej. Demokracja, musząc parodiować monarchię, wymyśliła sobie tytuł pierwszej damy, czyli żony prezydenta. Nic od niej nie zależy i w żaden sposób nie wpływa ona na ciągłość władzy. Teoretycznie powinna być nikim. Prezydent bowiem jest wybrany i pełni swoją funkcję do końca kadencji lub do śmierci. I tyle.
Pierwsza dama powinna być Żydówką w Polin
No więc wygląda na to, że moje podejście zostało „zaorane” przez „nową świecką tradycję”, którą ogłosił Radosław Sikorski. Bo na podstawie żony kandydata na prezydenta można przewidzieć, kto przez system będzie promowany, a kto odpadnie w przedbiegach. Otóż chodzi o to, by pierwsza dama była Żydówką.
„Afera” wybuchła w wyniku rozmowy Sikorskiego z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” w TVN24. Olejnik przywołała tekst z „Tygodnika Powszechnego”, wedle którego „dla członków KO problemem jest pochodzenie jego żony” Anne Applebaum.
– Jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego – odpowiedział Radosław Sikorski. Następnie wyszedł jeszcze przed wyłączeniem kamer ze studia, nad czym rozczulały się media mętnego nurtu. Politycy KO – w tym Rafał Trzaskowski – wyrażali solidarność z Sikorskim i jego żoną, zaś Olejnik zarzekała się, że nie chodziło jej o podważanie miłości do Żydów.
Sam Sikorski wykonał zaraz potem ciekawy manewr. Napisał na X dość absurdalną jak na demokratyczną rzeczywistość, tezę.
– Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich – napisał na X Radosław Sikorski.
Faktem jest, że większość społeczeństwa interesuje się pierwszymi damami i kandydatkami na to „stanowisko”, które nikomu nie służy i z którego nic dobrego nie wynika. Tymczasem Sikorski sugeruje, że jest to coś złego? Druga sprawa to fakt, jak szybko Polska „awansowała” z ksenofobicznego, antysemickiego kraju do „nie jesteśmy krajem antysemitów”. Jak widać, wystarczy zmiana władzy…
Pierwsze damy III RP były Żydówkami
Wracając do pierwszych dam, publicznie „wydało się”, że teoria spiskowa o wszechobecnych Żydach na najwyższych stanowiskach lub tuż obok osób takowe zajmujące jest prawdziwa. Wygłoszono to w największej telewizji w Polsce przez jednego z dwóch potencjalnych kandydatów na prezydenta z niemal najbardziej prosystemowej – zaraz za PiS – partii, czyli KO.
– Minister Sikorski przyznał u Moniki Olejnik, że pierwsze damy w Polsce, to Żydówki! Ameryki może nie odkrył, ale Polacy mogliby wreszcie otworzyć oczy, że począwszy od Jolanty Kwaśniewskiej, mooooże z pominięciem tylko Marii Kaczyńskiej, co do której nie mam pewności, WSZYSTKIE żony prezydentów Polski były żydówkami! Niech Polacy w końcu ogarną, że przypadkowi ludzie nie zostają w naszym kraju prezydentami, a naród tylko myśli, że ma wybór – napisał na X Piotr Korczarowski z eMisja.tv.
Anne i Małgorzata
Sikorski w prawyborach może wygrać, bo Trzaskowski nie ma Żydówki za żonę, tylko obrażoną na Kościół kobietę o wołyńskim pochodzeniu, która z przyczyn politycznych odmawia z katolickiej perspektywy zbawienia swoim dzieciom. Żona prezydenta Warszawy to Małgorzata. Nie mówiła o sobie „Żydówka”, tylko „dumna Ślązaczka, oddana Warszawianka”.
Sama określa, że jest zaangażowana w tzw. prawa kobiet. Oczywiście, pod tym pojęciem chodzi o promowanie prawa do mordowania nienarodzonych dzieci. Ponadto w rozmowie z „Vogue Polska” ogłosiła, że nie posłała swojego syna do I Komunii Świętej. Powód: Działania biskupów.
– Uznaję otwarte powiązanie polskiego Kościoła z władzą za zaprzeczenie wartościom, których miał być wzorem: skromności, empatii, pomocy słabszym. Kościół nie zdał egzaminu, gdy PiS atakował sądy czy prawa kobiet – powiedziała Małgorzata Trzaskowska.
– Kwestie wiary są osobistą sprawą każdego człowieka. Pochodzę z rodziny, która czynnie udzielała się w życiu Kościoła. To dla mnie ważna sprawa. Dzieci w przyszłości same zdecydują o swojej relacji z Kościołem. Ja tak je wychowuję, aby wartości wynosiły z domu, a przykazania i prawdy wiary miały w sercu – przekonywała z kolei w rozmowie z rybnik.naszemiasto.pl.
Tymczasem Anne Applebaum to Żydówka z rodziny żydowskich progresywistów. Jak sama twierdzi, jej pradziadkowie wyemigrowali do USA w trakcie panowania cara Aleksandra III z terenów dzisiejszej Białorusi.
Jest lansowana w mainstreamie na dziennikarski autorytet, choć jej polityczna publicystyka opiera się na prostych – żeby nie powiedzieć, że prostackich – hasłach toporności typu „ktoś jest be i śmierdzi”. Wystarczy wspomnieć artykuł w „The Atlantic” jej autorstwa, który zatytułowała „Trump mówi jak Hitler, Stalin i Mussolini”. Fundamentem jej „autorytetu dziennikarskiego” jest nagroda Pulitzera, którą otrzymała 20 lat temu za książkę „Gułag. Historia sowieckich obozów”, która jednak jest publikacją dotyczącą historii.
Z kolei jak Trzaskowska ma korzenie na Wołyniu, tak Applebaum polskością najwyraźniej gardzi, za to zachwyca się ukraińskością. Np. portal onet.pl w maju 2014 roku przytoczył tekst Applebaum – którą wtedy przedstawiał „Anna”, a nie „Anne” – dla newrepublic.com. Żona Radosława Sikorskiego usprawiedliwiała w nim „niewielkie nacjonalistyczne grupy na Ukrainie” jako „jedyną nadzieję” Ukrainy od rozpadu i degeneracji społecznej. Z tej okazji nawet usprawiedliwiała nacjonalizm.
Ma także właściwe dla systemu zamordystyczne tendencje. 11 listopada na stronie internetowej „Tagesschau” opublikowano wywiad z Anne Applebaum, w którym z przerażeniem wręcz stwierdza, że ludzie przestali słuchać „dziennikarzy”, tj. propagandystów od powtarzania haseł w mainstreamowych mediach, tylko o wiele częściej wiedzę czerpią na własną rękę z mediów społecznościowych. W związku z tym Applebaum chce „uregulowania” tj. kontroli i cenzury mediów społecznościowych.
Applebaum inna od innych żydowsko-prezydenckich żon?
Redaktor Naczelny „Najwyższego Czasu!” dr Tomasz Sommer ocenia, że żona Radosława Sikorskiego jako pierwsza dama byłaby innym rodzajem Żydówki, niż dotychczasowe.
– Między żonami prezydentów Komorowskiego i Dudy a żoną prekandydata Sikorskiego, jest jednak zasadnicza różnica. Te dwie pierwsze to katoliczki pochodzenia żydowskiego, a ta druga to po prostu Żydówka i syjonistka, która nawet dobrze nie mówi po polsku. Choćby to świadczy o tym, kto w tym stadle dominuje kulturowo – napisał na X dr Sommer.
Rzeczywiście, jest to istotna różnica i wiele nam mówi o państwie na ziemiach polskich. Z drugiej strony czy kogoś to dziwi?
Polacy pozwolili się wpędzić w kompleksy i żyją przeszłością sprzed kilkudziesięciu lat. W USA od kilku lat, obok skrajnego czarnego rasizmu i ojkofobii, dumnie podnosi głowę patriotyzm i reakcja sprzeciwiająca się obcej dominacji. Tymczasem przeciętny tubylec żyjący na terenie Polski – przekonany o swojej „normalności” – cały czas podkula ogon po oskarżeniu o rasizm czy ten słynny antysejsmityzm. Co widać chociażby po niby-prawicowych politykach, którzy zrobili karierę na antysystemowych hasłach czy też niby-prawicowej dużej partii, która też przecież uczyniła prezydentem gościa z żoną „żydowskiego pochodzenia”.
http://nczas.info/2024/11/15/prawybory-w-ko-sikorski-zwyciezy-dzieki-zonie-zydowce/
#usmiechnietapolska #ko #po #sikorski #wybory #polin #zydzi
Pierwsza dama nie jest ważna?
Gdy byłem w liceum, nauczycielka od historii – który to przedmiot był na poziomie rozszerzonym – w dość brutalny sposób wyjaśniła nam, dlaczego Jadwiga była królem, a nie królową Polski. Otóż, jak raczyła nam krótko wyjaśnić, „król rządzi, a królowa to ta, która daje królowi”.
Jest to oczywiście spłycenie roli królowej, niemniej ten jeden aspekt się zgadza. Ale nawet tak płytkie przedstawienie roli królowej nadaje większy sens interesowaniu się nią, niż pierwszej damie. Nie ma bowiem totalnie żadnego powodu, by istniał tytuł „pierwszej damy”. Taka osoba to dosłownie żona wybranego urzędnika na kilka lat.
W przeciwieństwie do królowej nie zależy od niej ciągłość władzy. Królowa wchodziła w związek małżeński z królem, dawała mu potomstwo, które potem przejmowało władzę i była częścią rodziny królewskiej. Demokracja, musząc parodiować monarchię, wymyśliła sobie tytuł pierwszej damy, czyli żony prezydenta. Nic od niej nie zależy i w żaden sposób nie wpływa ona na ciągłość władzy. Teoretycznie powinna być nikim. Prezydent bowiem jest wybrany i pełni swoją funkcję do końca kadencji lub do śmierci. I tyle.
Pierwsza dama powinna być Żydówką w Polin
No więc wygląda na to, że moje podejście zostało „zaorane” przez „nową świecką tradycję”, którą ogłosił Radosław Sikorski. Bo na podstawie żony kandydata na prezydenta można przewidzieć, kto przez system będzie promowany, a kto odpadnie w przedbiegach. Otóż chodzi o to, by pierwsza dama była Żydówką.
„Afera” wybuchła w wyniku rozmowy Sikorskiego z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” w TVN24. Olejnik przywołała tekst z „Tygodnika Powszechnego”, wedle którego „dla członków KO problemem jest pochodzenie jego żony” Anne Applebaum.
– Jest już świecką tradycją, że pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego – odpowiedział Radosław Sikorski. Następnie wyszedł jeszcze przed wyłączeniem kamer ze studia, nad czym rozczulały się media mętnego nurtu. Politycy KO – w tym Rafał Trzaskowski – wyrażali solidarność z Sikorskim i jego żoną, zaś Olejnik zarzekała się, że nie chodziło jej o podważanie miłości do Żydów.
Sam Sikorski wykonał zaraz potem ciekawy manewr. Napisał na X dość absurdalną jak na demokratyczną rzeczywistość, tezę.
– Uważam, że ustawianie pochodzenia żony kandydata jako tematu w wyborach prezydenckich jest niedopuszczalne. Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów. Od TVN i Warner Bros./Discovery żądam przywrócenia standardów dziennikarskich – napisał na X Radosław Sikorski.
Faktem jest, że większość społeczeństwa interesuje się pierwszymi damami i kandydatkami na to „stanowisko”, które nikomu nie służy i z którego nic dobrego nie wynika. Tymczasem Sikorski sugeruje, że jest to coś złego? Druga sprawa to fakt, jak szybko Polska „awansowała” z ksenofobicznego, antysemickiego kraju do „nie jesteśmy krajem antysemitów”. Jak widać, wystarczy zmiana władzy…
Pierwsze damy III RP były Żydówkami
Wracając do pierwszych dam, publicznie „wydało się”, że teoria spiskowa o wszechobecnych Żydach na najwyższych stanowiskach lub tuż obok osób takowe zajmujące jest prawdziwa. Wygłoszono to w największej telewizji w Polsce przez jednego z dwóch potencjalnych kandydatów na prezydenta z niemal najbardziej prosystemowej – zaraz za PiS – partii, czyli KO.
– Minister Sikorski przyznał u Moniki Olejnik, że pierwsze damy w Polsce, to Żydówki! Ameryki może nie odkrył, ale Polacy mogliby wreszcie otworzyć oczy, że począwszy od Jolanty Kwaśniewskiej, mooooże z pominięciem tylko Marii Kaczyńskiej, co do której nie mam pewności, WSZYSTKIE żony prezydentów Polski były żydówkami! Niech Polacy w końcu ogarną, że przypadkowi ludzie nie zostają w naszym kraju prezydentami, a naród tylko myśli, że ma wybór – napisał na X Piotr Korczarowski z eMisja.tv.
Anne i Małgorzata
Sikorski w prawyborach może wygrać, bo Trzaskowski nie ma Żydówki za żonę, tylko obrażoną na Kościół kobietę o wołyńskim pochodzeniu, która z przyczyn politycznych odmawia z katolickiej perspektywy zbawienia swoim dzieciom. Żona prezydenta Warszawy to Małgorzata. Nie mówiła o sobie „Żydówka”, tylko „dumna Ślązaczka, oddana Warszawianka”.
Sama określa, że jest zaangażowana w tzw. prawa kobiet. Oczywiście, pod tym pojęciem chodzi o promowanie prawa do mordowania nienarodzonych dzieci. Ponadto w rozmowie z „Vogue Polska” ogłosiła, że nie posłała swojego syna do I Komunii Świętej. Powód: Działania biskupów.
– Uznaję otwarte powiązanie polskiego Kościoła z władzą za zaprzeczenie wartościom, których miał być wzorem: skromności, empatii, pomocy słabszym. Kościół nie zdał egzaminu, gdy PiS atakował sądy czy prawa kobiet – powiedziała Małgorzata Trzaskowska.
– Kwestie wiary są osobistą sprawą każdego człowieka. Pochodzę z rodziny, która czynnie udzielała się w życiu Kościoła. To dla mnie ważna sprawa. Dzieci w przyszłości same zdecydują o swojej relacji z Kościołem. Ja tak je wychowuję, aby wartości wynosiły z domu, a przykazania i prawdy wiary miały w sercu – przekonywała z kolei w rozmowie z rybnik.naszemiasto.pl.
Tymczasem Anne Applebaum to Żydówka z rodziny żydowskich progresywistów. Jak sama twierdzi, jej pradziadkowie wyemigrowali do USA w trakcie panowania cara Aleksandra III z terenów dzisiejszej Białorusi.
Jest lansowana w mainstreamie na dziennikarski autorytet, choć jej polityczna publicystyka opiera się na prostych – żeby nie powiedzieć, że prostackich – hasłach toporności typu „ktoś jest be i śmierdzi”. Wystarczy wspomnieć artykuł w „The Atlantic” jej autorstwa, który zatytułowała „Trump mówi jak Hitler, Stalin i Mussolini”. Fundamentem jej „autorytetu dziennikarskiego” jest nagroda Pulitzera, którą otrzymała 20 lat temu za książkę „Gułag. Historia sowieckich obozów”, która jednak jest publikacją dotyczącą historii.
Z kolei jak Trzaskowska ma korzenie na Wołyniu, tak Applebaum polskością najwyraźniej gardzi, za to zachwyca się ukraińskością. Np. portal onet.pl w maju 2014 roku przytoczył tekst Applebaum – którą wtedy przedstawiał „Anna”, a nie „Anne” – dla newrepublic.com. Żona Radosława Sikorskiego usprawiedliwiała w nim „niewielkie nacjonalistyczne grupy na Ukrainie” jako „jedyną nadzieję” Ukrainy od rozpadu i degeneracji społecznej. Z tej okazji nawet usprawiedliwiała nacjonalizm.
Ma także właściwe dla systemu zamordystyczne tendencje. 11 listopada na stronie internetowej „Tagesschau” opublikowano wywiad z Anne Applebaum, w którym z przerażeniem wręcz stwierdza, że ludzie przestali słuchać „dziennikarzy”, tj. propagandystów od powtarzania haseł w mainstreamowych mediach, tylko o wiele częściej wiedzę czerpią na własną rękę z mediów społecznościowych. W związku z tym Applebaum chce „uregulowania” tj. kontroli i cenzury mediów społecznościowych.
Applebaum inna od innych żydowsko-prezydenckich żon?
Redaktor Naczelny „Najwyższego Czasu!” dr Tomasz Sommer ocenia, że żona Radosława Sikorskiego jako pierwsza dama byłaby innym rodzajem Żydówki, niż dotychczasowe.
– Między żonami prezydentów Komorowskiego i Dudy a żoną prekandydata Sikorskiego, jest jednak zasadnicza różnica. Te dwie pierwsze to katoliczki pochodzenia żydowskiego, a ta druga to po prostu Żydówka i syjonistka, która nawet dobrze nie mówi po polsku. Choćby to świadczy o tym, kto w tym stadle dominuje kulturowo – napisał na X dr Sommer.
Rzeczywiście, jest to istotna różnica i wiele nam mówi o państwie na ziemiach polskich. Z drugiej strony czy kogoś to dziwi?
Polacy pozwolili się wpędzić w kompleksy i żyją przeszłością sprzed kilkudziesięciu lat. W USA od kilku lat, obok skrajnego czarnego rasizmu i ojkofobii, dumnie podnosi głowę patriotyzm i reakcja sprzeciwiająca się obcej dominacji. Tymczasem przeciętny tubylec żyjący na terenie Polski – przekonany o swojej „normalności” – cały czas podkula ogon po oskarżeniu o rasizm czy ten słynny antysejsmityzm. Co widać chociażby po niby-prawicowych politykach, którzy zrobili karierę na antysystemowych hasłach czy też niby-prawicowej dużej partii, która też przecież uczyniła prezydentem gościa z żoną „żydowskiego pochodzenia”.
http://nczas.info/2024/11/15/prawybory-w-ko-sikorski-zwyciezy-dzieki-zonie-zydowce/
#usmiechnietapolska #ko #po #sikorski #wybory #polin #zydzi
6
9
7
5
5
14
17
9
Po nalocie administracji komunistki kamali na farmę mleczarską Amisze jadą głosować na Trumpa.
http://x.com/WallStreetApes/status/1848920948721795350

#amisze #usa #wybory
http://x.com/WallStreetApes/status/1848920948721795350

#amisze #usa #wybory
14
12
#wybory #usa
Kamala Spryciula 🤡
Kamala Spryciula 🤡
Śledztwo CNN wykazało, że wiceprezydent Kamala Harris publikuje sprzeczne reklamy na temat wojny w Izraelu, w zależności od miejsca zamieszkania.
Jeśli mieszkasz w Michigan, stanie o gęstej populacji muzułmańsko-amerykańskiej, zobaczysz reklamy o tym, jak wspiera wysiłki pomocowe w Strefie Gazy, gdzie mówi, że „nie będzie milczała”.
Reklama w Michigan głosi: „To, co wydarzyło się w Gazie w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, jest tak druzgocące, że nie możemy pozwolić sobie na znieczulenie na cierpienie” – cytuje Harrisa w reklamie.
Jeśli pojedziesz na wschód do Pensylwanii i włączysz telewizor, zobaczysz wiceprezydenta na innym podium w reklamie, który mówi: „Powiem jasno, zawsze będę bronił prawa Izraela do samoobrony i zawsze będę dbał o zdolność Izraela do samoobrony”.
W drugiej reklamie, zaczerpniętej z jej przemówienia DNC, wycięto część, w której opowiada się za pokojem w Gazie. CNN podaje, że usunięto ją, aby jej przesłanie mogło być mocniej zaakceptowane przez żydowskich wyborców w Pensylwanii.
15
Wybory prezydenckie w USA i „wściekłe macice” na ulicach Waszyngtonux.com
W przeddzień wyborów na ulice wyszły tysiące kobiet w „obronie swoich praw” i na rzecz poparcia Kamali Harris. Narodowy Marsz Kobiet w Waszyngtonie odbył się 2 listopada. Ich hasłem przewodnim było „prawo do aborcji” i słynne kłamstwo – „moje ciało, mój wybór”.
Miało to wesprzeć Kamalę Harris, bo kandydatka Demokratów uczyniła „obronę prawa do aborcji” głównym tematem swojej kampanii. Na scenie ustawionej na „Freedom Plaza” kolejni przemawiający nawoływali do głosowania na kandydatkę Demokratów.
Celem tego „marszu kobiet” były nie tylko wybory prezydenckie, ale też wsparcie referendów, które zaplanowano w tym samym czasie w 10 stanach w sprawie ochrony życia dzieci poczętych. W Nebrasce wyborcy są pytani o akceptację nowego prawa w konstytucji stanowej i wydłużenie „czasu dozwolonego na aborcję”. W innych chodzi o ograniczenie aborcyjnej hekatomby.
Impreza pod nazwą „marszu kobiet” ma swój początek w roku 2017 r. i była reakcją na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. Minęły lata, ale polityczny cel tego zgromadzenia wściekłych lewaczek-aborcjonistek się nie zmienia.
Warto dodać, że temu sabatowi towarzyszyła także kontrdemonstracja. Bezwarunkowe poparcie kandydatki Demokratów dla aborcji, wywołało okrzyki nazywające Kamalę Harris „morderczynią dzieci”. Chociaż lewicowe demonstrantki starały się zasłonić przeciwniczki aborcji, to ich głos się jednak przebił. Marsz zakończył się na trawniku przed Białym Domem.
http://x.com/FordFischer/status/1852908328512356845
http://nczas.info/2024/11/03/wybory-prezydenckie-w-usa-i-wsciekle-macice-na-ulicach-waszyngtonu/
#usa #wybory #aborcja #lewactwo #lewackiespierdolenie
Miało to wesprzeć Kamalę Harris, bo kandydatka Demokratów uczyniła „obronę prawa do aborcji” głównym tematem swojej kampanii. Na scenie ustawionej na „Freedom Plaza” kolejni przemawiający nawoływali do głosowania na kandydatkę Demokratów.
Celem tego „marszu kobiet” były nie tylko wybory prezydenckie, ale też wsparcie referendów, które zaplanowano w tym samym czasie w 10 stanach w sprawie ochrony życia dzieci poczętych. W Nebrasce wyborcy są pytani o akceptację nowego prawa w konstytucji stanowej i wydłużenie „czasu dozwolonego na aborcję”. W innych chodzi o ograniczenie aborcyjnej hekatomby.
Impreza pod nazwą „marszu kobiet” ma swój początek w roku 2017 r. i była reakcją na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. Minęły lata, ale polityczny cel tego zgromadzenia wściekłych lewaczek-aborcjonistek się nie zmienia.
Warto dodać, że temu sabatowi towarzyszyła także kontrdemonstracja. Bezwarunkowe poparcie kandydatki Demokratów dla aborcji, wywołało okrzyki nazywające Kamalę Harris „morderczynią dzieci”. Chociaż lewicowe demonstrantki starały się zasłonić przeciwniczki aborcji, to ich głos się jednak przebił. Marsz zakończył się na trawniku przed Białym Domem.
http://x.com/FordFischer/status/1852908328512356845
http://nczas.info/2024/11/03/wybory-prezydenckie-w-usa-i-wsciekle-macice-na-ulicach-waszyngtonu/
#usa #wybory #aborcja #lewactwo #lewackiespierdolenie
7
„wiem, że niektórzy z was są skłonni myśleć, że to taki macho… ale mówię poważnie, to jest ten typ faceta, którego chciałoby się klepnąć w tyłek”.
Biden says Republicans "are the kind of guys you'd like to smack in the ass" 🧐 pic.twitter.com/ytl7R8pbtx
Bidet o Trump ie
#wydarzenia #usa #wybory
Biden says Republicans "are the kind of guys you'd like to smack in the ass" 🧐 pic.twitter.com/ytl7R8pbtx
Bidet o Trump ie
#wydarzenia #usa #wybory
5