Kilka dni po zakończeniu wojny, marszałek Graziani w swojej przemowie zwrócił się do ludności abisyńskiej:
„Włochy są wielkie i potężne. Pragną one, ażeby wszystkie ziemie Etiopii dawały plon i wytwarzały bogactwo dla wszystkich, co zamieszkują imperium. Bóg nie życzy sobie, aby ziemia leżała odłogiem, tak jak przeklina ludzi nie mających synów. Przyjdą tu również ludzie z Włoch, którzy będą uprawiać ziemię, lecz nie odbiorą wam waszych pól. W tym błogosławionym przez Boga kraju, gdzie trzecia część ziemi znajduje się jeszcze w stanie dziewiczym, starczy miejsca dla wszystkich. Tego żąda cywilizacja rzymska i taki jest rozkaz wielkiego Duce”.
Kultura Wszyscy obywatele Abisynii stali się automatycznie poddanymi Włoch. Dotyczy to również dzieci z małżeństw mieszanych, zawartych między osobami rasy białej i Abisyńczykami. Włoscy osadnicy w Afryce wschodniej są obywatelami imperium. Językiem urzędowym jest włoski, dokumenty prawne mogą być sporządzane w trzech językach krajowych: tigreńskim, amharyjskim i arabskim. Muzułmanom zagwarantowano wykonywanie obrzędów religijnych, a orzecznictwo sądowe przystosowano do Koranu; w szkołach obowiązuje nauka języka arabskiego. Kościół Koptyjski otrzymał również wolność wyznania.
Wśród ludności abisyńskiej Włosi cieszą się na ogół sympatią. Zarówno miejscowi mahometanie jak i Kościół Koptyjski są przyjaźnie usposobieni do Włochów: pierwsi z wdzięczności, drugi zaś - ponieważ obawia się utracić cośkolwiek ze swoich przywilejów. Podobnie jak żyjący w poddaństwie chłopi i ludność okolic nawiedzanych przez handlarzy niewolników, tak samo kupcy w Addis Abebie odetchnęli z ulgą, odkąd wojska włoskie uwolniły ich od podpalaczy i rabusiów
Imperium Podbój kolonij to jeszcze nie wszystko. Zdobywca musi wciąż pokonywać własną bezwładność, lenistwo i brak wyobraźni, jak również swoje przyzwyczajenia, zamiłowanie do wygód i tchórzostwo. Po walce z krajowcami następuje walka z klimatem i egzotycznymi warunkami bytu. Otóż w zdolnościach do takiej walki Włosi wyprzedzają większość innych narodów posiadających kolonie. Są wytrwali i ruchliwi. Są od wielu pokoleń przyzwyczajeni do szukania szczęścia na obczyźnie, a w dodatku nie jako poszczególni osadnicy, lecz zbiorowo.
Włosi, którym powojenne ograniczenia prawie uniemożliwiły emigrację do innych krajów, nie czekali na żadną podnietę, na żadne premie lub propagandę rządową, lecz samorzutnie skierowali swe kroki do Afryki wschodniej.
Już w pierwszej połowie 1936 r. wpłynęło do rządu 600.000 podań o pozwolenie na wyjazd; jeszcze wojska włoskie odpływały z Neapolu do Etiopii, a już do nowej kolonii wyjeżdżali inżynierowie i kupcy, chłopi i robotnicy. Zamiast jak dawniej do obcych krajów emigracja włoska skierowała się teraz z radosnym zapałem do własnej kolonii. Żaden z wychodźców nie marzył o bryłach złota lub innych skarbach z bajki, ponieważ państwo rozwiało wszelkie na ten temat złudzenia oświadczając, że nie ma tam miejsca dla poszukiwaczy przygód. Już sama możność znalezienia pracy w kolonii napełniała radością serca emigrantów włoskich. Otworzyło się nagle nowe pole ekspansji, do jakiej Włochy tęskniły od dawna.
Ciężka praca Jeszcze w okresie podboju Etiopia stanowiła olbrzymi teren dla zatrudnienia rąk roboczych, gdyż tysiące drobnych przedsiębiorców włoskich, rzemieślników, kupców i robotników znalazło zarobek u boku czterystutysięcznej armii ekspedycyjnej oraz przy budowie dróg, gdzie pracowało 100.000 sił pomocniczych. Odkąd zaś złamano wszelki opór i usunięto wszelkie przeszkody, nowe imperium stało się niewyczerpanym źródłem optymizmu i zaczęło uchodzić za ziemię obiecaną.
Gdy w Londynie uskarżano się na spadek dynamiki emigracyjnej i wydano półtora miliona funtów szterlingów na popieranie wychodźstwa, we Włoszech jeden okręt po drugim odpływał do Etiopii z osadnikami i w przyśpieszonym tempie rozpoczynał się pokojowy zabór Afryki włoskiej.
Największą jednak trudność stanowi komunikacja między krajem macierzystym a nową kolonią, gdyż jest daleka (4.000 km) i kosztowna z powodu wysokich opłat żeglugowych w Kanale Sueskim. Na domiar jedyna kolej żelazna, jaka łączy wybrzeże morskie z Addis Abebą, znajduje się w rękach francuskich i przejazd nią należy do najdroższych na kuli ziemskiej. Wobec tego przedsiębiorstwo drogowe „Azienda Autonoma Statale delia Strada” przy użyciu 22 tysięcy robotników włoskich oraz 8 i pół tysiąca krajowców wybudowało szosy wojskowe dla autobusów.
W lutym 1937 r. otwarto dla ruchu osobowego linię Massaua-Asmara-Makalle- DessieAddis Abeba. Jednocześnie ukończono pomyślnie rokowania z Anglikami w sprawie utworzenia anglo-włoskiego towarzystwa przewozowego, które zobowiązało się utrzymywać ruch ciężarowy pomiędzy Harrarem a angielskimi portami Zeilą i Berbera w Somalii brytyjskiej; odtąd więc Włosi mają otwarty dostęp do obu tych portów.
Niezależnie od wielkiej drogi do Massauy zbudowano jeszcze bocznicę do Assabu, mającą współzawodniczyć z koleją francuską. Jednocześnie rozpoczęto budowę dróg do okręgu górniczego Wallega nad granicą Sudanu, do Dżimmy i jezior na południu Abisynii, tudzież za pomocą szosy południowo-wschodniej połączono Etiopię z drogami Somalii. Przy wszystkich tych szlakach powstały hotele i domy wypoczynkowe, w których udział skarbu państwa wyraża się sumą 11 i pół miliona lirów.
Technologie i innowacje Po ukończeniu jakiegokolwiek odcinka drogi okazywało się, że okolica obfituje w zboże, miód i mleko, lecz nie było składów, chłodni, młynów i w ogóle żadnej organizacji gospodarczej. Wszystkie te urządzenia Włosi musieli sami stworzyć. W Abisynii nie istniał przemysł do przetwarzania ubocznych produktów zwierzęcych, skór, kości i tłuszczów. Mimo obfitości zbóż nie było gorzelni; założyli je dopiero Włosi, ażeby używać spirytusu do rozcieńczania ropy w silnikach spalinowych i zmniejszyć gwałtowny przywóz olejów Diesla oraz benzyny.
Podobnie jak z każdym kilometrem świeżo zbudowanej drogi wzrastało zapotrzebowanie na materiały pędne, tak samo każda w ogóle fabryka wymagała nowego źródła energii. Jeśli zachodziła potrzeba, przy budowie dróg uwzględniano regulację rzek, budowano przez nie przeprawy oraz jazy w celu spiętrzenia wody dla zakładów wodnych, przystąpiono bowiem do systematycznego badania źródeł energii w Abisynii.
Jakoż wkrótce nie tylko rzeczoznawcy w sprawach naftowych i węglowych, lecz przede wszystkim hydrotechnicy wydali opinię o wielkich możliwościach energetycznych w tym kraju. Siły wodne, jakie można tam niezwłocznie wyzyskać, są oceniane na 4 miliony K. M. wobec 6 milionów w Niemczech. Toteż na początku 1937 r. rozpoczęto budowę centrali wodnej nad jeziorem Tsana, a jednocześnie prowadzono studia projektowanego kanału, który by nie tylko dostarczał energii, lecz stanowił drogę wodną i wywarł wpływ na klimat nowej kolonii.
Chwilami zdawało się, że potrzeby Abisynii przerastają siły Włoch. Ale kierownicy Włoch stoją na wysokości zadania i zdają sobie sprawę, że od nowej kolonii zależy byt imperium. Toteż zagrzewali do pracy, koordynowali akcję. Ujawniła się przy tym praktyczna korzyść wynikająca z istnienia korporacji oraz sprężystości ustroju, całkowity bowiem podbój gospodarczy Abisynii odbywa się pod nadzorem państwa i w tym celu od lutego 1937 r. urzęduje „Komisja do Spraw Afryki Wschodniej”, która wydaje pozwolenia na przywóz i wywóz, rozstrzyga o zakładaniu tej lub innej gałęzi przemysłu oraz prowadzi wstępne prace dla ustalenia taryf celnych, przewozowych i składowych.
Pożyczki i rolnictwo Pożyczek na eksploatację Abisynii udziela wyłącznie państwowe towarzystwo finansowe, założone w lecie 1936 r. Operacje pieniężne przeprowadza Bank Rzymski, mający oddziały w Massaui, Mogadiszu, Addis Abebie, Gondarze, Dessie i w Harrarze; otrzymał on w tym zakresie pierwszeństwo przed innymi instytucjami bankowymi, ponieważ od r. 1905 wykonuje podobne czynności w kraju wschodniego basenu Morza Śródziemnego i rozporządza personelem znającym zwyczaje i języki Wschodu. Bankiem emisyjnym jest, oczywiście, Bank Włoski, który otworzył oddziały w Addis Abebie i Diredaui.
Do r. 1936 Etiopia była krajem wyłącznie rolniczym. Wojna wykazała, że żołnierze włoscy nadspodziewanie dobrze znosili klimat miejscowy. „Na 500.000 żołnierzy w Afryce wschodniej” - oświadczył Mussolini w maju 1936 r. - „co najmniej 400.000 składa się z chłopów. Podczas marszu robili oni wciąż porównania między ojczyzną a Abisynią, brali do ręki bryły ziemi i zastanawiali się, jakby tę glebę użyźnił i uprawiał chłop włoski”. Kiedy Włosi obejmowali Abisynię w posiadanie, trzecia część jej ziemi leżała odłogiem. Pola nie były w ogóle nawożone. Hodowla bydła również stała na niskim poziomie, ponieważ brakło studzien i ludność nie miała pojęcia o sztucznym nawadnianiu.
Krowy, zaledwie co drugi dzień pędzone do wodopoju, dawały średnio pół lub jeden litr mleka dziennie. Każdy Włoch zdawał sobie sprawę (a takich były setki tysięcy), że tutejsza gospodarka rolna musi ulec zmianie. Już Menelik starał się wprowadzić reformy w rolnictwie abisyńskim i w tym celu ofiarował np. Francuzowi Savourému olbrzymie obszary ziemi, aby na nich założył wzorowe gospodarstwo. Haile Selassie sam posiadał trzy „cesarskie majątki wzorowe” i założył w Ambo szkołę rolniczą, ale nie spotkała się ona z żadnym zainteresowaniem ze strony afrykańskich tubylców, a kosztowne maszyny rolnicze rdzewiały w majątkach negusa.
O tym wszystkim wiedzieli Włosi doskonale i dlatego nie polegając na Abisyńczykach spróbowali wciągnąć własnych chłopów do pracy na roli w podbitej kolonii. Już w r. 1936 przybyło do Etiopii z górą 100.000 osadników włoskich, jednocześnie zaś poczyniono przygotowania, ażeby ta nowa kolonia mogła do końca 1937 r. wchłonąć jeszcze pół miliona białych; plan penetracji gospodarczej przewiduje, że w r. 1940 powinno osiedlić się w Abisynii pięć milionów białych.
Fragment "Italia dzisiejsza"
#jfe #duce #historia #włochy