Fragment (21sek) filmu Życzenie Śmierci z Charlesem Bronsonem. Rasizm wtedy :-)youtube.com

Świetny fragment o rasiźmie - to co obecnie jest standardem w tamtych czasach to były żarty w kategorii absurdalnych. Ta pani obecnie została by zjedzona na śniadanie we wszystkich mediach
https://youtu.be/o5AgsI_W3dU
#blm #usa #rasizm #film #4konserwy

16

Jakoś tak się uchowałem, że za dzieciaka oglądałem tylko pierwszą w kolejności (IV wedle kanonu) część Gwiezdnych Wojen. Więcej nic i nigdy. Idą święta, czas więc nadrobić i poznać na dobre to uniwersum. Pod tagiem autorskim #memrys zbiorę wszystkie mini recenzje GW. Jak kogoś moja dłubanina zainteresuje, czy rozbawi to zapraszam do śledzenia.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Jak mi poszło z oglądaniem #starwars Mroczne Widmo? Plusy, minusy, zastrzeżenia.

Na minus:
- Zagmatwana, nielogiczna, naiwna i dziurawa oś intrygi politycznej. Padmé Amidala nie chciała walczyć, tylko negocjować. Potem chciała walczyć, ale że nie miała już czym, więc zawarła sojusz ze śmiesznymi podwodnymi pieskami, których to niby nie szanowała, a któremu to ich przaśnemu przywódcy jako królowa zechciała się, bez cienia godności własnej, pokłonić. Do tego dochodzi zupełny brak wpływów w Senacie, który nie pozwala jej ukarać Federacji Handlowej, ale pozwala wymienić Kanclerza na nowego kandydata z jej własnej planety. Jeszcze ta wieczna groźba zamachu na jej osobę, mimo jej niekompetencji i nierozeznania w układach, a jednocześnie niezrozumiałej sprawczości przy wymianie kluczowego stanowiska w Republice. Najgorsza królowa ever albo najlepszy dywersant. Ostatecznie sama przyznaje, że się do tej roboty nie nadaje, co też może być grą operacyjna.

- Rycerze Dżedaj w heheszkowatej stylóweczce Big Lebowskiego są dość niekompetentną bezpieką Republiki. Kiedy zarząd grzeje ciepłe pufy w kwaterze głównej Rob Roy o chińskiej ksywie robi co chce i z kim chce, mając z jednej strony sporo luzu, z drugiej z jakiegoś powodu nie należy mu się miękka poducha w zarządzie. Przydałoby się lepiej tę postać poznać.

- Wspólny powrót Dżedaj i Amidali na Naboo pokazuje chyba stałą tendencję sił Jasnej Strony w całej serii, że najlepszym planem jest zupełny brak planu i to w zupełności wystarczy aby obalić nawet najlepszy plan Ciemnej Strony Mocy.

Na plus:
- Praca kamer, udźwiękowianie, tempo akcji, lokalizacje, detale, kostiumy, charakteryzacja.
- Wyścig ścigaczy na monitorze 21:9 to prawdziwe widowisko
- Kapitalne potwory wodne wzorowane na prawdziwych monstrach z głębin naszej planety
- Historia wciągająca na tyle aby sięgnąć po kolejną część. Chodzi to konkretnie o warsztatowe proporcje w budowie scenariusza, który mocno wyróżnia się na plus od współczesnych produkcji o podobnej naiwności świata przedstawionego.
- Relacja Rob Roya z Obi Łanem - naprawdę zgrany tandem, super tnący te całe robo - AGD Federacji. Chętnie zobaczyłbym program kulinarny z nimi, jak tańczą i siekają jarzyny w kuchni.

Zastrzeżenia:
- Przewijałem śmiesznego pieska Jar Jar
- Przewijałem kino familijne Anakin - matka
- Przełknąłem familijność i niedostatki CGI bitwy na Polach Peleonnoru (budżet?) oraz lot Anekina na statek Federacji wraz z zniszczeniem głównego generatora, który znajdował się w dokach... omg 😃
- Toczyłem bekę ze szturmu na zamek pod dowództwem Amidali i jej "podstępu".
- Zastanawiam się nad łatwością z jaką Amidala poświęca swoich współpracowników, przechodząc w kolejnej scenie do porządku dziennego, chcąc natychmiast odzyskać sympatię widzów.
-------------
Podsumowując, film jak na pozycję z roku 1999 prawie się nie zestarzał. Pamiętajmy, że wtedy w wysokobudżetowym kinie dominował okropny zielony filtr, szybkie cięcia mające nadawać tempo i tendencje do pseudointelektualnych dialogów. Zestawiając Mroczne Widmo z Matrixem, wydanym w tym samym roku, pierwsza cześć Star Wars wygrywa w każdym aspekcie, nawet jeżeli uwzględnimy jej familijność. Brawo! 5/10
#heheszki #recenzja #film #gwiezdnewojny #mrocznewidmo

6

Polecam świetny film o Hannie Arendt, a więc żydowskiej autorce słynnej książki opisującej proces Eichmanna w Jerozolimie ( "Rzecz o banalności zła"). Akcja toczy się wokół przygotowań Arendt do publikacji sprawozdania z procesu, oraz towarzyszących jej trudnościach, a dokładniej żydowskiej nagonce przeciwko fragmentom, w których zawarła swoją słynną tezę:
Dla Żydów rola, jaką żydowscy przywódcy odegrali w unicestwieniu własnego narodu stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej tej ponurej historii
Arendt doświadczała zarówno telefonów z pogróżkami, presji wydawców oraz bardzo nieprzyjemnych wizyt przywódców syjonistycznych, którzy "zachęcali" do lekkiej edycji swojej książki. Kręgi "starszych" i "mądrzejszych w wierze" chciały z niej wręcz zrobić zagorzałą nazistkę. Nic w tym dziwnego, wszak Żyd ma wręcz alergię na prawdę.
Co do filmu, to bardzo ciekawie zmontowali ujęcia z faktycznego procesu, typu przesłuchania świadków i odpowiedzi Eichmanna, z akcją toczącą się wokół Arendt, a więc szeregu jej filozoficznych rozważań na temat holokaustu i jej rozmów z najbliższymi przyjaciółmi.
https://fwcdn.pl/fpo/54/46/645446/7886136.3.jpg
#film #żydostwo

10

Pobawmy sie w nitke glupich, ale zarazem smiesznych komedii. Ja zaczynam.
Naga Bron - wszystkie czesci
#film #komedia

12

Film o aferze lewych przejęć kamienic za rządów Gronkiewicz - Waltz w Warszawie. Trailer nawet sugeruje, że tym razem może to nie być zwykły pisowski paździerz. #warszawa #film #filmpolski #kino #afera #nieruchomosci
https://youtu.be/D0qxq2xTHIo

16

Premiera kinowa filmu „Rok 1984. Totalitaryzm 2.0”poloniachristiana.org

Nowy film sygnowany logiem PCh24TV, którego reżyserii podjął się Łukasz Korzeniowski, trafia na duży ekran. Zaczynamy od oficjalnej premiery w warszawskim kinie Luna. Już w środę 1 grudnia 2021 r. będą Państwo mogli zobaczyć film, który sięgając do przeszłości, trafnie kreśli obraz teraźniejszości i rysuje scenariusze na przyszłość. „Rok 1984. Totalitaryzm 2.0” powinien stać się głosem alarmu i przebudzenia wobec coraz mroczniejszych projektów formułowanych na szczeblach władz krajowych i międzynarodowych.
https://poloniachristiana.org/2021/11/26/premiera-kinowa-filmu-rok-1984-totalitaryzm-2-0-zapraszamy-do-warszawy/
#film
#premiera
#kino
#Polska
#warszawa

8

Film "Fakty i Akty" ang. Wag the Dog (1997r.) - przypadkowe studium manipulacji medialnej i skali matrixa w jakim żyjesz.cda.pl


Codziennie nieźle ubrany gość W konieczność zamienia mi zwykłe zło.
Uczciwie i obiektywnie tak Maluje mój świat.
Skrojeni na miarę moich wad.
Sprzedawcy powiedzą mi co bym chciał.
Emocje wyprane w hicie dnia.
Zapłacę i mam.
Cytat Grzegorz Markowski "Każdej nocy."

-----------------------------------------
Zapraszam na seans.
-----------------------------------------
https://www.cda.pl/video/56184224
-----------------------------------------

"Fakty i Akty" jest filmem absolutnie fikcyjnym, z gatunku "political fiction" i "czarnej komedii".

Prezydent USA został oskarżony przez nieletnią dziewczynkę o molestowanie, a cała sprawa dzieje się na 11 dni przed kolejnymi wyborami, w których prezydent miał praktycznie zapewnioną reelekcję.


Do specjalnego sztabu prezydenckiego zostaje wezwany Conrad Brean (Robert De Niro), doradca i wysoki urzędnik Białego Domu, którego zadaniem jest zatuszowanie całej sprawy i doprowadzenie prezydenta do ponownego wygrania wyborów. Conrad dochodzi do wniosku, że jedynym sposobem, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej od skandalu, jest wybuch wojny pomiędzy USA a dowolnym krajem na świecie.


Wybór pada na nikomu szerzej nieznaną Albanię.


Aby urzeczywistnić swój cel, Brean prosi o współpracę hollywoodzkiego producenta, Stanleya Motssa (Dustin Hoffman). Obaj wymyślają niezliczone historie, które za pomocą mediów przenoszą się do realnego świata. Mamy tu dziewczynkę biegnącą z małym kotkiem na rękach na tle zrujnowanego miasta.


Mamy tu specjalnie napisaną piosenkę o wojnie…
https://youtu.be/Jmhgt-8qxJg

Charakterystyczne znaki "marketingu partyzanckiego".
No i oczywiście bohatera wojennego, który okazuje się być kimś innym niż jest.


Wyobraźnia naszych bohaterów nie zna granic.

Zdjęcia do opisu amerykańskiego dzieła fikcji, absolutnie przypadkowe.
#film #kino #filmnawieczor #ciekawostki #humor #heheszki #media #swiat

9

Mając gówniany humor postanowiłem sobie jeszcze dołożyć, robiąc podejście do nigdy wcześniej nie oglądanej batmanowskiej trylogii Krzysztofa Nolana. Jego filmy generalnie dzielę na długie i nudne oraz na nudne i długie. Czerwona lampka zapala mi się dodatkowo, kiedy widzę, że przy scenariuszu daje zarobić swojemu mniej zdolnemu bratu. I tak było niestety tutaj.

Wybrałem Mrocznego Rycerza z względu na wszędzie polecaną rolę Heatha Ledgera, że taka fajna i w ogóle wariactwo na ekranie. Trzeba przyznać, że napracowane, facet daje radę i aż miło porównać jego kreację z klasyczną kreskówkową oraz tą znaną z filmów Burtona. Nawet myślałem, że tytuł "Mroczny Rycerz" jest o nim, no ale nie jest.

Odnoszę wrażenie, że Nolan musiał być kompletnie zaskoczony kreacją Ledgera i nie był w stanie kontrolować spójności postaci Jokera z rysem reszty bohaterów. Wyszło takie "one man show", tam gdzie Ledger się pojawiał. Już tłumaczę: Kino Nolana jest klasycznym "plot driven story" i to aż do bólu. Akcja determinuje poczynania bohaterów, którzy gdzieś miedzy kolejnymi jej zwrotami prowadzą między sobą dialogi wyjaśniające widzowi, co był właśnie zobaczył. To takie zamaskowane słabiutką ekspozycją aktorską didaskalia.

Ziew totalny, zwłaszcza jak jest się wprowadzanym w meandry dokumentalistyki finansów przestępczości w Gotham i perypetii wymiaru sprawiedliwości. Uczyniło to Batmana kimś na miarę Eliota Nessa ds. przestępczości skarbowej. Nie takiego Batmana mam ochotę oglądać. W każdym razie Ladger widocznie olał nudny jak księgowy raport kwartalny scenariusz i postanowił zagrać "character driven story" wskazując że to nie akcja, a motywacja kreowanej postaci ma wpływ na to co się dzieje.
Powoduje to zupełne rozjechanie się spójności formuły filmu, co przez osoby nieobeznane z teorią sztuki filmowej jest niedostrzegane, bo przecież dostali fajnego Jokera, a dalej... dalej nic pusto i nieciekawie.
Takim szczytem przerostu formy nad treścią jest powierzenie zagrania tej samej postaci mentora i powiernika Batmana aż dwóm aktorom o tej samej, wypróbowanej, wadze gatunkowej - Morgan'owi Freeman'owi i Michael'owi Caen'owi. Bez sensu.

Jakby film zmontować do godziny 1:30, wywalając ten cały wątek księgowo - gangsterski i skupiając więcej uwagi na motywach głównych bohaterów to obraz mógłby być bardzo udany. Z tym co jest przyznaję dwie garści nietoperzowego guana na pięć garści w puli do zdobycia.
Aha, film był długi i nudny.
#batman #joker #nolan #film #recenzja #przemyslenia #memrys

8

Nie milknie echo tragedii na planie westernu "Rust". Pełniąca funkcję tzw. opiekunki scenariusza Mamie Mitchell pozywa producentów filmu - w tym Aleca Baldwina - oraz pracującego przy produkcji eksperta od broni palnej. Twierdzi ona, że strzał, jaki padł z pistoletu (powinno być z rewolweru) Baldwina, nie znajdował się nawet w scenariuszu.

Nowe zarzuty pod adresem Aleca Baldwina
Alec Baldwin celowo, bez słusznego uzasadnienia, wycelował i wystrzelił z naładowanego pistoletu, mimo, że scena, którą miał wówczas kręcić, nie wymagała strzelania, czytamy w pozwie Mitchell. Pan Baldwin postanowił zagrać w rosyjską ruletkę z naładowaną bronią, bez sprawdzenia jej samemu bądź przez specjalistę.
Źródło - filmweb.pl #kino #film

14

#ogladajzlurkiem

https://youtu.be/uCYgQR5PEzA?t=64s

Zadziwia mnie fizyka w tym filmie, dostaje kopa na pysk z prawej nogi, robi obrót w lewo i pada na matę...
#sleevecontent #film #jeanclaudevandamme

18

Polecam francuski film z 1988 roku pt. „Sprawa kobiet”. Niemiecka okupacja, Marie – uboga francuska żona i matka dwójki dzieci postanawia zerwać z rola kury domowej i bierze życie w swoje ręce, wyzwalając się z kajdan patriarchalizmu. W jaki sposób? Zaczyna udzielać aborcji okolicznym sąsiadkom. Nowa „praca” przypada jej do gustu, szybko zakręca się wokół okolicznych prostytutek, otwiera w pokoju mini burdel, po drodze zdradza męża (niedawno wrócił z robót w Reichu) z jakimś młodym agentem pracującym dla Niemców.

Bardzo ciężki film. Dwie godziny upadku człowieka. Główna bohaterka co chwilę przełamuje kolejne bariery moralne. W pewnym momencie oświadcza mężowi, że już go nie kocha, aby po kilku dniach zaproponować swojej, nowej, służącej, że… może się z nim przespać jak chce. Dzień Marie wypełniają kolejne aborcje, zbieranie utargu od koleżanki-dziwki, zdradzanie męża (zupełnie przestaje się z tym kryć) i śpiewanie – marzy o zostaniu sławna piosenkarka.

Sielanka oczywiście trwa do czasu, wszak Marszałek Pétain ustanawia we Francji prawo, zgodnie, z którym dokonywanie aborcji bądź partycypowanie przy tym procederze, to jedna z największych zbrodni wymierzonych w naród. Marie broni się, że przecież nikogo nie zabiła i świadczyła wyłącznie przysługi swoim klientkom, co jednak trafnie zostaje odparte w mowie sędziowskiej. Bardzo mądre słowa kieruje do niej też katoliczka, siostra jednej z jej klientek, która zmarła podczas poronienia. Głównej bohaterki mi nie żal, wszak nie odczuwa żadnej winy, a nawet w więzieniu (prowadzonym przez siostry zakonne, każdy posiłek zaczyna się od modlitwy) potrafi bluźnić na Matkę Boska. Świetne kino psychologiczne.
https://m.media-amazon.com/images/M/MV5BMTA5ODY4NDEzODdeQTJeQWpwZ15BbWU3MDkzNTA2MjE@.V1.jpg
#film #vichy #iiwojnaswiatowa #katolicyzm

21

7