Zmuszam się do zaglądania na "drugą stronę" żeby chociaż delikatnie nakłuć bańkę która nam wszystkim tworzą algorytmy. Ktoś na spierdolonym portalu na W wrzucił ten oto piękny film
http://youtu.be/hctc5QJfdlw z zachwytem, jaka to nie nastapiła masakracja. A że Ewa Zajączkowska z jakiegoś powodu bardzo stoi w gardle postępowców, tym bardziej lubie zobaczyć. Szczerze mówiąc przed obejrzeniem domyślałem się, że chodzi o branże futrzarską, no i się nie myliłem.
Ale ten film to piękny przykład typowej lewicowej manipulacji. Zaczyna się jednak od innego tematu, czyli doświadczenia państwowego Mentzena. I w piękny sposób wjeżdża tutaj pierwsza manipulacja, bo ani funkcjonariusz Rymanowski ani nasz youtuber w żaden sposób nie definiują ani tego terminu, ani tego jakie to ma mieć znaczenie. Z wyższością w głosie, typową dla takich szczujni, oznajmiają, że to ważne. Nasz youtuber sam przyznaje, że w sumie to nie wiadomo o co z tym chodzi, ale i tak jest to ważne. Wytresowani odbiorcy nie po to przez 5 lat gównostudiów zostali wytresowani żeby przytakiwać wszystkiemu co "autorytety" uważają za zbyt oczywiste żeby uzasadnić. Jeszcze wyjdą na głupków jak zapytają.
No ale dalej wjeżdżają definicje. Tu już się zapaliłem bo innym typowym zabiegiem takich pseudointelektualistów jest czepianie się, że coś nie pasuje idealnie do słownikowej definicji więc nie można tak mówić. Oczywiście to działa w jedną stronę, bo słownikowej definicji nazizmu na przykład nie znają. Ostatnio było modne w tych kręgach czepiać się jak ktoś mówił o tym, że ZUS to piramida finansowa, a no w definicji jest że wypłaty muszą pochodzić od wpłat innych uczestników, a ZUS dostaje pieniądze z FUS który nie jest uczestnikiem, no więc wiecie, to nie to samo. Typowe zagranie "faktczekerów". Nie miałem jednak racji. Tutaj te definicji podano w sumie nie wiadomo po co. Chyba po to, żeby filmik był dłuższy i wyglądał na mądrzejszy. To większości fajnopolaków wystarczy - sprawia pozory mądrego to musi być mądre.
Natomiast całym clue tej obrzydliwej hipokryzji jest, że p. Zajączkowska nazwała kogoś lobbysta, a przecież sama nie nazywa się lobbystą. Tyle, że... nic takiego nie powiedziała. Koleś dosłownie zrobił sobie chochoła, wymyślił to co mu pasowało, a następnie dzielnie z tym walczył. Nie omieszkał wspomnieć, że osoba powiązana ma firmę w Rosji, a w Rosji do branży futrzarskiej są dopłaty więc tak właściwie to można mówić, że biorą ruskie pieniądze. Na koniec jeszcze pokazano, jak p. Zajączkowska na pytanie o to, czy sama nie jest lobbystką odpowiada, że tak, ale w słusznym polskim interesie. Wiadomo, typowe pieprzenie polityka o szczytnym celu. Ale dokładnie pokazujące, że teza na której oparto cały ten materiał jest nieprawdziwa. No ale to pod koniec materiału, więc typowy "target" albo już wyłączył albo i tak zapomniał o co chodziło.
Do tego "zestaw klasyczny", czyli wszyscy nie nasi to ruscy odmieniony przez wszystkie przypadki i zaimki. Nawet było to o tym, że p. Zajączkowska miała coś mieć wspólnego z portalami powielającymi ruskie newsy. Sądziłem, że może miała coś wspólnego z Rubcovem albo jego dziennikarską kochanką, no ale jakoś o tym nie nic nie było, no dziwne.
Mimo wszystko jest jakiś urok w filmie, gdzie środowisko peofilskie zarzuca komuś góry, monumenty, złoty medal, rekord guinnessa, dosłownie nazywa kogoś królową hipokryzji.
Ale jak już kiedyś pisałem, zrozumienie ironii wymaga IQ powyżej 80.
#przemysleniazdupy #bekazlewactwa #zkamerawsrodlewactwa