Czytam i słucham sobie o wyborach w USA. I słyszę tam niepokojąco podobną narracje do naszej swojskiej. Trump/Kaczor nazista, katoliban, chcą kontrolować ludzi, chcą im życie urządzać. A my, lepsi, Kamala/Tusk chcą miłości, przyzwoitości i demokracji. I wolności dla ludzi, żeby mogli być kim chcą.

I zastanawiam się, bo nastrój jesienny więc sprzyja - jakie to tak naprawdę kwestie światopoglądowe zostały mi narzucone podczas ostatnich 8 lat "złych faszystów", co zostało mi zakazane i co zabroniono mi mówić. A jak sprawa wygląda teraz. A ponieważ pracuje dla amerykańskiej firmy to mam na co dzień kontakt z ichniejsza kulturą, powiedzmy, profesjonalną.

Czy muszę w formularzach, na portalach, czytać w grach kto jakiego ma ulubionego świętego? Albo jakie imię przyjął na bierzmowaniu? Nie spotkałem, ale za to w każdym w tych miejsc mam wybory zaimków. Nikt nie pyta mnie o znaki zodiaku, które niby wymyślone ale mają jakieś oparcie w rzeczywistości (w sensie, że są fizyczną cechą pozycji planety w czasie urodzenia, a nie że mają wpływ na to, czy skorpiony są bardziej ugodowe). Ale coraz większa lista dowolnych identyfikacji seksualnych - normalka.

Nie spotkałem firmy, która wysyła mi newslettery żeby przypomnieć o dominacji białej rasy, jak bardzo kochają Jezusa Chrystusa albo że akceptują wszystkie grzechy. O tym, co się dzieje w czerwcu wspominać chyba nie muszę.

Od zawsze mogłem krytykować "katoli". Urban na tym zrobił cały biznes. Jak wygląda kwestia krytyki współczesnych męczenników wspominać, ponownie, nie muszę.

Tyle lat słuchałem, że kler chce indoktrynować dzieci w szkołach, żeby od małego je przywiązać do swojej sekty. Ale rodzice "wypisali" mnie z religii w szkole, podobnie jak połowę dzieci - i co? I nic. Dzisiaj czytam, że niezbędnym etapem edukacji jest oglądanie tańczących facetów. A rodzice którzy mają pytania to zaściankowi bigoci.

#przemysleniazdupy #polityka

14

@dodge_durango, za Stalina ludzie płakali z miłości do niego. Niektórzy się przyznają, że płakali potem nad sobą i swoją głupotą. Próbują to czasem usprawiedliwiać młodym wiekiem, naiwnością, że propaganda, i że taka była atmosfera, że nie można było inaczej. Ale koniec końców i tak przyznają, że po prostu byli głupi. I się tego wstydzą. Chociaż tyle, że potrafią dać świadectwo tego.

Co będzie dalej? Jak już komunistów będzie wystarczająco dużo, wróci kara śmierci. Na razie, matki się cieszą, możliwością bezkarnego zabicia swojego własnego dziecka jeszcze przed jego narodzeniem. Kto wie, co będzie następne?

Tak czy siak, to nie koniec przygód...