5

Rockstar obiecuje że będzie wydawał już tylko dodatki do GTA V...hard-drive.net

TL:DR Sam Houser, prezes Rockstar: "Słyszeliśmy o odzewie, ludzie nie są zainteresowani remasterami gier takich jak Vice City czy San Andreas (XD). Nie mogli mieć tego bardziej gdzieś."

Dodaje: "Gracze nie są zainteresowani klasykami czy też dodatkami do single-playerowych gier (XD XD). Wolą tylko grać w GTA 5."

"Usłyszeliśmy was głośno i wyraźnie: od teraz tylko rzeczy związane z piątką (GTA V). Na razie odstawiliśmy na bok nawet szóstkę (GTA VI)."

Osobisty komentarz - to brzmi jak obrażanie się dziecka. Wygląda że to początek końca Rockstar Games jakiego znamy.
https://hard-drive.net/rockstar-vows-to-only-release-grand-theft-auto-v-from-now-on/
#gry #grykomputerowe #informacje #kontrowersje

6

Więc... doszło do premiery GTA The Definitive Edition kilka dni temu.
Czas odnieść się do mojego poprzedniego postu: ( https://lurker.land/post/-88_Ov-Qh )
Pokaż spoilerA nie mówiłem? Totalna klapa. Wielkie brawo dla tych co utopili w to pieniądze.
#grykomputerowe #gry

9

Globalistyczna korporacja kaleczy język polski - Battlefield 2042ea.com

https://www.ea.com/pl-pl/games/battlefield/battlefield-2042/game-overview/specialists/emma-rosier

"Sundance zdecydowanie lubi żyć na krawędzi. To uzdolnionu i nieustraszonu przeciwniku, któru wiodłu dwa bardzo różne życia. Pierwsze jako modelowu żołnierzu w Armée de Terre. Drugie – wcześniejsze i znacznie mroczniejsze – jako zaufanu wspólniku jednego z najbardziej wpływowych paryskich syndykatów przestępczych. To ostatnie, niestety, wróciło i doprowadziło do przedwczesnego zakończenia kariery wojskowej Sundance"
#gry #grykomputerowe #kapitalizm #korporwcje

10

Każdy gracz to już słyszał. Ma wyjść odświeżenie złotej trylogii uniwersum 3D GTA (GTA 3, GTA: VC, GTA: SA).- ma być odświeżenie graficzne - i myślisz - o, postawią na nowym silniku?! Otóż nie - nie ma być "żadnych poważnych zmian w grze". Czyli wydają tą samą grę co lata temu z kompatybilnością i poprawionymi teksturami żeby popatrzeć w 4K na silniku tak starym że współcześnie śmieszy. Ale będzie klapa.
#gry #grykomputerowe

7

#grykomputerowe #mmorpg
Ciekawa sytuacja wczoraj mnie spotkała.
Gram sobie w pewne MMORPG. Konto mam od 2005 roku. I gram sobie z przerwami do tej pory.
Wczoraj loguje się pierwszy raz od ponad pół roku. Wiadomość powitalna i info, że ostatnie logowanie miało miejsce miesiąc temu i adres IP.
Przejrzałem zawartość konta. Wszystko jest. Ba, ktoś kto miał dostęp do konta grał sobie zmienił mi ekwipunek, expil profesje, zarabiał kasę z gry.
Fajnie, niemniej jednak wolałem być jedynym właścicielem konta.
Zmieniłem hasło do maila, dałem logowanie dwuetapowe, usunąłem wszystkie certyfikaty logowania do gry (nawet swoje).
Hasła do gry nie zmienię. Nie pamiętam secret answer. Do supportu nie napisze bo z nimi gada się jak ze ścianą i zanim zaczną działać każą zweryfikować się dowodem na łeb upadli.

Także mam nadzieję, że już nikt mi się nie wbije na konto nawet jeśli. Nic nie zrobi.

5

Hej! Chciałbym zaprezentować moją grę platformową Dark Minute: Kira's Adventure!store.steampowered.com

Hej, chciałbym zaprezentować moją grę platformową Dark Minute: Kira's Adventure na Steam - gra na PC i MAC!
https://store.steampowered.com/app/1493160/DARK_MINUTE_Kiras_Adventure/

Dla pierwszych 2 osób - darmowy klucz do mojej gry na Steam tylko tutaj!
W!3N5-J60DD-M!EYY (! zamieniamy na A)
X5CDL-?T3V?-ZLF33 (? zamieniamy na M)

Mam nadzieję, że się spodoba!

Jeśli masz ochotę - śledź mój profil. Będę wrzucał aktualizacje na temat pracy nad grą.
#gry #grykomputerowe #indiedevelopment #gamedev #retrogaming #darkminute #gierki

7

Ej. #chwalesie Kupiłem se gierke. Nawet fajna taka:]
W następnej kolejności biere którąś część Gothic.
https://www.gog.com/game/dorfromantik
#grykomputerowe #gog

5

Zatem zaczynam przygodę z Yerba Mate Tycoon. Będę szukał nawiązania do #lurker zawartego w grze

Więcej o grze stworzonej przez @donislawdev możecie przeczytać tutaj:
https://lurker.land/post/ilgAS_ENB


EDIT: Jednak nie opłaca się ustawiać niskich parametrów jakości yerby

#yerbamate #yerbamatetycoon #gry #grykomputerowe #enviadorgra

10

Gra komputerowa Cyberpunk 2077 dostępna za 79 zł:
https://www.pepper.pl/promocje/gra-cyberpunk-2077-na-pc-w-rtv-euro-agd-401503 (w komentarzu na pepper jest jeszcze drugi link, z tą samą ceną)

Kupiłbym gdyby było na Steam, a z tego co widzę jest na GOG (i to i to na PC).

Jednak opłacało mi się robić refund po premierze (bez grania) na Steam, pewnie niedługo będzie też na Steam w tej cenie
#gry #grykomputerowe #cyberpunk2077

5

Lurki gracie w #grykomputerowe?
Kończę właśnie serię Disciples a do wydania D4 jeszcze trochę czasu i zastanawiam się, co ograć
- serię Elder Scrolls
- Gothic
- Might and Magic?
w żadną z tych serii wcześniej nie grałem

7

Observation (Win, PS4, Xone)

Dzisiaj w #tlusteindyki odlecimy trochę od pixelartowych i roguelikowych akcyjniaków na rzecz mocno filmowego hard sci-fi przeżycia jakim jest Observation. Nie będzie to zbyt długi wpis bo w grze gdzie fabuła gra główną rolę, spojlerowanie czegokolwiek to grzech a gameplayowo też nie ma się za bardzo o czym rozpisywać, chociaż developerowi trzeba pogratulować pomysłu na głównego protagonistę 😉

O co chodzi?

Gra rozpoczyna się na międzynarodowej stacji kosmicznej „Observation” znajdującej się na orbicie okołoziemskiej. Stacja owa ucierpiała na skutek nieznanego zdarzenia co pozbawiło ją mocy i wprawiło w ruch kołowy. Dr Emma Fisher, oficer medyczny na stacji próbuje przywrócić moc i skontaktować się z Houston, niestety bezskutecznie. W końcu jednak udaje jej się jednak przywrócić do „życia” SAMa – czyli orbitalną AI kontrolującą systemy i funkcje stacji... i na tym poprzestanę żeby nie zepsuć nikomu możliwości odkrycia dalszej części samemu.

Gdzie jest haczyk?

Ano haczykiem jest że nie wcielamy się w panią Fisher jak moglibyście przypuszczać a w... SAMa czyli wspomnianą AI. Podczas gry będziemy starać się z pomocą Emmy skumać co właściwie się stało, znaleźć pozostałych członków załogi i opanować sytuację. Jako AI będziemy mieli do dyspozycji dostęp do kamer rozlokowanych w różnych pomieszczeniach, kontrolę nad drzwiami a właściwie włazami a w miarę przywracania systemów również o wiele więcej (bez spoilerów!). Samą rozgrywkę ciężko opisać – jest to generalnie gra logiczna z elementami przygodówki, jako SAM będziemy penetrować systemy stacji i starać się ogarnąć cały ten bajzel poprzez manipulację jej zasobami. Jeśli śmierdzi wam to trochę Odyseją Kosmiczną to trafiliście w dychę – w grze widać mocną inspirację ponadczasowym dziełem Kubricka ale gra nie jest tylko prostą zrzynką a fabuła obfituje w ciekawe zwroty akcji. To co urzeka w Observation to nie sam gameplay a klimat! Ciężki, klaustrofobiczny i nieco horrorowaty. Wąskie, opuszczone korytarze, oszczędna muzyka i całkiem niezła grafika sprawia że całe doświadczenie jest mocno imersyjne. Jednocześnie sposób prowadzenia narracji sprawia że cały czas czujemy że coś jest nie tak i nie pozwala zapomnieć że jednak gramy jako AI która mimo zaprogramowania na wykonywanie poleceń załogi... cóż, jest przecież inteligentnym bytem. Gierka nie jest zbyt trudna a przez to też niezbyt długa, da się ją ukończyć w dwa, może trzy wieczory. Mimo tego momentami sprawia wrażenie nieco nużącej ale nie dłużej niż przez kilka, kilkanaście minut zanim uda się nam popchnąć fabułę do przodu.

Dla kogo?

Jak napisałem we wstępie, polecam głównie dla fanów gier fabularnych (nie RPG) gdzie to historia gra pierwsze skrzypce. Jeśli podobały się wam filmy jak Odyseja Kosmiczna, Grawitacja czy The Moon i lubicie thrillery - sięgnijcie po nią tym bardziej, zwłaszcza jeśli nie macie co zrobić z kilkoma najbliższymi wieczorami.
#grykomputerowe #gryindie #tlusteindyki <- Autorski tag do obserwowania/czarnolistowania

9

Moonlighter (macOS, Win, Linux, PS4, XOne, Switch, iOS)

Sklep. Sklep to dla wszystkich miłośników RPG nieodłączna część zabawy. Obwieszeni gratami po nocnym rajdzie na zapyziały loch pełen goblinów strzegących kufrów pełnych żelastwa docieramy w końcu do wioski, aby pozbyć się w lokalnym sklepie ciążących w plecaku rupieci w zamian za złoto albo przydatne części ekwipunku. W Moonlighterze będziemy mogli wcielić się w właściciela takiego właśnie sklepu 😉

O co chodzi?

Tytułowy Moonlighter to właśnie nazwa naszego skromnego przybytku który odziedziczyliśmy po naszym ojcu. Mały sklepik będący częścią równie małej wioski nazwanej Rynoka podupadł sporo odkąd pobliskie lochy zostały zamknięte dla zwiedzających... znaczy się wszelkiego rodzaju poszukiwaczy przygód. Bez poszukiwaczy przygód nie ma lootu, a bez lootu nie ma obrotu ech... Właściciel sklepiku – Will – wpada zatem na genialny pomysł zakradnięcia się w nocy do jednego z lochów i spróbowania szczęścia samemu. A szczęście sprzyja odważnym.

Gdzie jest haczyk?

Moonlighter to kolejny proceduralnie generowany rogalik w raczej klasycznym stylu (patrz. Binding of Isaac albo Enter The Gungeon). 5 lochów do rozszabrowania, każdy utrzymany w odmiennym stylu (dżungla, pustynia, jaskinia itp. raczej standard), dziesiątki mobów dropiących różne dziwne rzeczy i samotny bohater próbujący się wzbogacić i przy okazji odkryć skąd do licha w ogóle wzięły się te lochy (bo kilkanaście lat temu ich jeszcze nie było :P). Twistem w standardowej formule jest fakt że oprócz nocnego wędrowania po lochach jesteśmy właścicielem wspomnianego sklepiku więc w dzień będziemy musieli stanąć za ladą i próbować opchnąć nazbierane szpargały lokalnym i przyjezdnym klientom. Nasz towar będziemy musieli wycenić na podstawie reakcji klientów i popytu – jeśli cena będzie za wysoka – nikt go nie kupi, jeśli za niska, będziemy stratni i może się okazać że koszt miksturek i ekwipunku na naszą kolejną wyprawę będzie przewyższał nasze zyski. W miarę postępów w grze będziemy mogli wydać naszą ciężko zarobioną mamonę na nowy pancerz i oręż a także ulepszyć nasz sklep dodając do niego więcej miejsca na towary czy dodatkowe skrzynie na zapleczu gdzie będziemy trzymać nasze skarby. Będziemy mogli nawet rozbudować samą wioskę np. Skłaniając bankiera do osiedlenia się w niej, dzięki czemu będziemy mogli inwestować naszą kasę w bitkojny Pomysł brzmi nieźle i na początku byłem naprawdę zafascynowany jak to wszystko fajnie grało. Im dalej w las jednak okazuje się że Moonlighter to trochę zmarnowany potencjał i niejako samograj. Po pierwsze gra jest mocno za prosta jak dla mnie, lochy będziemy raczej opuszczać kiedy zapełnimy nasz ekwipunek niż po to żeby umknąć przed goniącymi nas niemilcami. Przez całe 10h gry zginąłem może z 5 razy. Nawet bossowie nie są jakimś wielkim wyzwaniem a po ulepszeniu ekwipunku przedzieramy się przez nich jak Lancelot przez majtki Ginewry. Po drugie nasz sklepik wyraźnie mógłby być bogatszy w opcje, jedyne co możemy zrobić to sprzedawać nasze bibeloty i może okazjonalnie wziąć jakieś zlecenie (przynieś mi 10 skrzydeł nietoperza) które generalnie olewałem, bo po co skoro i tak mogę je sprzedać, nawet jeśli trochę taniej. Brakowało mi handlu z prawdziwego zdarzenia, kupowania gratów od odwiedzających nas herosów, jakiegoś targowania się czy barteru. Ilość rzeczy do wykucia u kowala i upgradów naszego sklepu i wioski także nie powala, a całą grę można skończyć w 10h i pod koniec było to już trochę nużące.

Dla kogo?

Mam mieszane uczucia co do Moonlightera, pierwsze wrażenie jest generalnie bardzo w porządku. Gra ma pomysł na siebie i kilka ciekawych unikatowych mechanik ale niestety im dalej tym coraz nudniej – fakt jednak że grę można ukończyć w kilka godzin działa niejako na jej korzyść w tym przypadku (w 2019 został wydany do niej dodatek którego nie ograłem). Plusem jest również ciekawe zakończenie które wyjaśnia tajemnicę istnienia lochów, no przyznam że jest naprawdę zrobione z fantazją. Generalnie gra dobrze sprawdza się jako przerywnik między jednym dużym tytułem a drugim i jeśli podejdziemy do niej w taki sposób, potrafi dostarczyć sporo zabawy.
#grykomputerowe #gryindie #tlusteindyki <- autorski tag do obserwowania/czarnolistowania.

9

Monster Train (Windows)

Siema lurki, dzisiaj w #tlusteindyki cos dla fanów karcianek, roguelików (jakżeby inaczej) i Dungeon Keepera, czyli w końcu możemy zagrać tym złym! Monster Train to kolejna gierka z bardzo oryginalnym pomysłem na rozgrywkę.

O co chodzi?

A więc piekło zamarzło! Dosłownie. Dzięki wysiłkom anielskich zastępów demoniczne hordy stoją na granicy zagłady, pokonać ich może jedynie załoga piekielnego pociągu na którego czele stoi gracz. W pociągu przemierzającym pustkowia znajduje się ostatni odłamek piekielnego stosu który może na nowo rozpalić wygasłe piekielne paleniska. Jedyne co musimy zrobić to dostarczyć go do piekielnych wrót – jak możecie się domyślić, nie będzie to jednak proste zadanie.

Gdzie jest haczyk?

Ciężko będzie w jakiś zrozumiały sposób opisać rozgrywkę w Monster Train ale spróbujmy. Wspomniany więc pociąg śmiga sobie przez pustkowia podzielone na 9 etapów, na każdym z nich będziemy musieli stoczyć walkę (oczywiście w turach) ze świetlistymi aby ruszyć dalej. Sam pociąg jest podzielony na 4 piętra, na trzech z nich możemy rozlokować dostępne nam demony które będą próbować ubić aniołki zanim dostaną się one do pomieszczenia z demonicznym kryształem na 4 piętrze. Przeciwnicy wchodzą co turę na najniższe piętro, i bez względu na to czy ich ubijemy czy nie wspinać się będą co piętro aż na samą górę, trzeba więc zarządzać naszymi demonami dość mądrze zamiast rzucić wszystkich koksów na pierwszy poziom. Wspomagać będziemy się oczywiście różnego rodzaju czarami, nakładać statusy i generalnie robić to co po demonach można się spodziewać. Pomiędzy walkami będziemy odwiedzać różnego rodzaju przystanki na których będziemy mogli rozbudować swoją talię, ulepszyć istniejące karty czy kupić potężne artefakty które dadzą nam buffy albo zmienią mniej lub bardziej zasady gry, a co trzy etapy będziemy musieli zmierzyć się z bossem który wzbudzi strach nawet u najbardziej ohydnego Boruty. Nie ma co ukrywać że gra jest mocno powtarzalna, 9 etapów to nie za wiele i po kilku godzinach pewnie uda się wam dowieźć kryształ do celu, cały diabeł tkwi jednak w szczegółach oraz tonie kart i mutatorów do odblokowania. Otóż na wycieczkę do piekła wybierzemy się demonami będącymi członkami jednego z 5 klanów (przy czym na początku mamy odblokowane tylko dwa). Możemy wybrać jeden główny i jeden poboczny klan co będzie miało wpływ na dostępne karty. Mało tego, każdy z klanów posiada dwóch czempionów, czyli przedemonów rosnących w siłę w miarę postępów w grze wokół których najprawdopodobniej będziemy budować swoją całą talię. Oczywiście każdym klanem gra się inaczej, jeden będzie skoncentrowany na silnych atakach i buffowaniu się pancerzem, inny będzie posługiwał się głównie magią a kolejny nakładał męczące statusy. Oprócz tego każde ukończenie gry będzie zwiększało jej stopień trudności dodając przeciwnikom HP czy nowe umiejętności, sami również będziemy mogli wpływać na rozgrywkę włączając i wyłączając różne mutatory, czy też nawet zwiększać poziom trudności poszczególnych walk w zamian za lepsze nagrody. Same bitwy to jazda bez trzymanki, HP i obrażenia liczy się tutaj w dziesiątkach a czasem i w setkach punktów a mnogość różnych mechanik przyprawia o zawrót głowy – kiedyś wygrałem ostatnią walkę buffując HP mojego czempiona i nakładając mu kolce które zadawały obrażenia ilekroć ktoś nas zaatakował więc boss po prostu się o mnie rozbił 😉 Trzeba jednak przyznać że gra nie jest zbyt żywotna, mocno brakuje tutaj multiplayera który jednak w karciankach się przydaje. Ciężko również na początku połapać się co się z czym je bo gra tylko mniej więcej tłumaczy co i jak, ale jak już złapiecie wiatr w żagle to można tutaj wykręcać takie combosy że głowa mała.

Dla kogo?

Na pewno dla fanów karcianek i deck builderów których na rynku w sumie aż tak wiele nie ma (jest jeszcze niezłe Slay The Spire, ale Monster Train jednak lepszy) a także dla kogoś kto szuka szybkiej i przyjemnej gierki która może włączyć jak ma pół godzinki wolnego.
#grykomputerowe #gryindie

5

Hej Lurki, jaki budżet trzeba sobie teraz zagospodarować by kupić sensowny laptop gamingowy? I drugie pytanie, czy są jakieś modele, które nie wyglądają kiczowato? Nie wiem kto wymyślił robienie choinek z klawiatury, ale to jest okropne…

#pcmasterrace #grykomputerowe #kiciochpyta

6

Papers, Please (Win, Os X, iOS, Linux)

Papers, Please jest całkowicie unikalnym doświadczeniem ciężkim w porównaniu do jakiegokolwiek innego tytułu i dowodem na to że absolutnie każdy, nawet najbardziej poryty pomysł można przekuć w dobrą grę – jeśli tylko wiemy jaki chcemy osiągnąć efekt.

O co chodzi?

W Papers, Please wcielamy się uwaga uwaga... w inspektora (czy też ciecia :P) straży granicznej a naszym zadaniem będzie sprawdzanie papierów osób chcących przekroczyć granicę naszego pięknego kraju - Arstotzki. Tylko tyle i aż tyle. Codziennie rano pomaszerujemy do naszej budki w której spędzać będziemy dzień za dniem sprawdzając paszporty (brak wolnych weekendów!) i starając się przeżyć za mizerną wypłatę jaką otrzymywać będziemy w zamian za naszą ciężką harówkę. Brzmi nudno? Nic bardziej mylnego. Przez tłumy przewalające się przez granicę przewinie się sporo ciekawych osobistości, a sama Arstotzka (która zalatuje mocno komunistycznym stanem) lubuje się w papierologii bardziej niż polskie urzędy.

Gdzie jest haczyk?

Papers, Please warto sprawdzić chociażby ze względu na świeże podejście do gameplayu ale również za świetne zaimplementowanie go w grze. Tak jak napisałem we wstępie wszystko co robimy to kontrolowanie dokumentów aby upewnić się że są one zgodne z prawem. Na tej podstawie udzielać będziemy zgodę bądź odmowę na wstęp. Pod koniec każdego dnia pracy otrzymywać będziemy wypłatę uzależnioną od ilości wpuszczonych osób, łapówek oraz kar finansowych za popełnione błędy. Następnie nasza mizerną wypłatkę będziemy musieli rozdysponować pomiędzy czynsz, jedzenie czy ogrzewanie tak aby zapewnić byt sobie i naszej całkiem licznej rodzinie. Gra zaczyna się w miarę przyjemnie, sprawdzamy sobie paszporty i zgarniamy kasę. Szybko jednak sytuacja polityczne oraz wydarzenia na granicy skomplikują nasze klawe inspektorskie życie. Po kilku dniach razem z paszportem trzeba będzie mieć aneks potwierdzający cel wizyty, potem pozwolenie na pracę, następnie świstek potwierdzający tożsamość, certyfikat szczepień, paszport dyplomatyczny, zdjęcie swojego kota i gipsowy odlew pośladków! Polityka gra tu duże znaczenie i w zależności od sytuacji będziemy dostawali ekstra instrukcje na które również trzeba będzie zwracać uwagę. Do tego będziemy musieli rozglądać się za kontrabandą czy też sprawdzać czy osoba z okienka nie jest poszukiwanym przestępcą. Oczywiście wszystko w rytm tykającego zegara – im więcej osób obsłużymy, tym więcej kasy przyniesiemy do domu co pozwoli nam przeżyć do kolejnego dnia. Jeśli jednak się pomylimy i wpuścimy do kraju kogoś z np. Nieważnym paszportem, dostaniemy po portfelu i tak koło się zamyka. Gra zawiera losowo generowane postacie, do tworzenia których wykorzystywane są przygotowane przez twórcę szablony, oraz unikalnych bohaterów którzy przewijają się za każdym razem kiedy gramy tryb fabularny. Podczas gry staniemy również przed wieloma wyborami moralnymi – czy wpuścić do kraju narzeczoną naszego kompana z ochrony placówki jeśli jej dokumenty nie są kompletne? A może pomóc grupie wywrotowców walczyć z opresyjnym aparatem państwowym Arstotzki? Nasze wybory doprowadzą nas do jednego z 20 zakończeń gry (z czego większość jest generalnie nieciekawa dla naszego inspektora 😉), możemy także sprawdzić się w trybie endurance i zobaczyć jak długo udałoby nam się przeżyć za komuny hehe.

Dla kogo?

Grę mógłbym spokojnie polecić dla wszystkich fanów tzw. „symulatorów pracy” – Car Mechanic Simulator, Euro Truck Simulator czy jakieś farming simulatory – to może być coś dla was. Myślę że dobrze bawić będą się przy niej również osoby które lubiły za dzieciaka zagadki w szukanie różnic pomiędzy dwoma obrazkami często drukowane w kolorowych czasopismach dwie dekady temu 😉
#grykomputerowe #gryindie #tlusteindyki <- autorski tag do obserwowania/czarnolistowania

6

INSIDE (WIN, iOS, Xone, PS4, Switch, macOS)

Zbliża się weekend więc dla niedzielnych graczy dzisiaj w #tlusteindyki przyjemna logiczno zręcznościowa platformówka INSIDE którą można ukończyć w jeden – dwa wieczory. Wierzcie mi jednak że będziecie ją pamiętać na długo 😊

O co chodzi?

W Inside wcielamy się w postać chłopca który z niesprecyzowanych powodów budzi się w środku lasu u podnóża jakiegoś urwiska i rusza w jedyną możliwą stronę czyli jak to w platformówkach się przyjęło – w prawo. Po kilku krokach okazuje się że lepiej nie obnosić się ze swoją obecnością gdyż wyraźnie jesteśmy poszukiwani i to bynajmniej nie po to aby zapewnić nam schronienie, kocyk i kubek z gorącą herbatą. I to z grubsza tyle – nie ma żadnego innego wprowadzenia, nie wiemy kim jesteśmy i co mamy robić ani gdzie idziemy i po co... aby w prawo i do przodu.

Gdzie jest haczyk?

Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Cała gra utrzymana jest w bardzo mrocznej stylistyce zahaczającej o horror. Nie uświadczymy tutaj jednak klasycznych tanich jumpscare’ów a całe napięcie i poczucie niepewności oraz zaszczucia jest budowane przez świat który będziemy przemierzać oraz to jak jest on zaprezentowany w grze. Brak jakiegokolwiek kontekstu jest bardzo ciekawym zabiegiem i odkrywanie o co chodzi w grze jest głównym motorem napędowym który pcha nas naprzód. Fabułę będziemy poznawać głównie dzięki lokacjom które będziemy przemierzać oraz to co się w nich dzieje a samo zakończenie wprost zrywa skalp z głowy. Rozgrywka jest miksem platformówki i zręcznościówki poprzetykanym różnego rodzaju łamigłówkami środowiskowymi, nieraz bardzo pomysłowymi mimo że nie powinny nikomu sprawić większych kłopotów. Jak już wspomniałem gra jest w miarę krótka ale za to bardzo różnorodna, nowe mechaniki są wprowadzane często więc nie sposób się nimi znudzić. Na oddzielne zdanie zasługują mistrzowskie animacje i świat gry, który mimo że prosty jest mega plastyczny, możemy poruszać się tylko w prawo i w lewo ale kamera często zmienia perspektywę a na drugim planie nieraz bardzo dużo się dzieje. Poczucie immersji pogłębia również fakt że na ekranie nie ma absolutnie żadnych przeszkadzajek w stylu hp, kompasu czy innych śmieci, tylko my i brudny niegościnny świat niemal całkowicie pogrążony w ciszy. Bo zapomniałem wspomnieć że muzyka i dźwięki są tu bardzo, bardzo oszczędne co jeszcze bardziej podkręca klimat. Biegnąc przez ogromną pogrążoną w ciemności halę słysząc jedynie echo naszych kroków można naprawdę dostać gęsiej skórki.

Nie ma tu za wiele co dodać aby nie spoilerować – gorąco polecam. A jeśli wam się spodoba, polecam również spróbować utrzymanego w podobnym klimacie Limbo, które jest poprzednią grą studia Playdead. Albo Little Nightmares – słyszałem że podobny klimat ale ten tytuł mam dopiero na liście do ogrania więc nie wiem.
#grykomputerowe #gryindie #tlusteindyki <- autorski tag do obserwowania/czarnolistowania

10