http://x.com/ryantyre/status/1841583311782568064TL,DR:
Facet organizujący konwoje z pomocą po ostatnim huraganie w stanach tłumaczy na przykładzie dlaczego służby nie wpuszczają takich jak on na tereny po klęskach.
#powodz na Florydzie po huraganie Irma, jadą na koniec archipelagu Florida Keys i w pewnym momencie halt, bo nie wolno, bo droga niebezpieczna, bo będa przeszkadzać służbom. Ok, jest noc więc patrzą przed siebie, a świateł żadnych nie widać, czyli argumenty z dupy.
Zapakowali dary na łodzie i ominęli pachołków, na miejscu mieszkańcy uradowani bo od 5 dni tylko FEMA jeździ z krzykaczką po okolicy i każe siedzieć na dupie, nic nie mają dla nich. Facet dowiedział się, że nie ma internetu, telefonów, zero komunikacji poza jedną rozgłośnią lokalną, więc tam pojechał i opowiedział co go spotkało, to trochę odetkało pomoc.
Potem dowiedział się czemu tak jest, otóż nie jest przedsiębiorcą "z listy" którym państwo dopłaca żeby pomagali ludziom. A że sypie na to wagony dolarów, to potem te wybrane firmy sowicie "pomagają" tym czy innym którzy pomogli im dostać się na takie listy. Koniec TLDR.
Gdzie indziej czytałem, że taka sama historia była po trzęsieniu ziemi w Puerto Rico, tyle że tam pochowali wszystko po magazynach, żeby później zwalać winę na
#donaldtrump, a po latach na polach ludzie znajdowali np. całe palety z wodą w butelkach.