- program komputerowy przez "glitch"
przypisujący bidetowi setki tysięcy głosów oddanych tak naprawdę na prezydenta Trumpa;
- setki tysięcy głosów oddanych przez ludzi urodzonych w XIX wieku;
- miliony głosów wysłanych do ludzi, którzy w ogóle o nie nie wnioskowali;
- dziesiątki filmów wideo pokazujących masowe niszczenie, palenie głosów oddanych na prezydenta Trumpa;
- setki tysięcy głosów, które pojawiły się "jak z pod ziemi", w 100% (STU PROCENTACH) oddane na wąchacza dzieci z Alzheimerem;
- niezliczone ilość hrabstw-"twierdz" lewactwa z frekwencją grubo powyżej 100% uprawnionych do głosowania;
- bokser Joe Frazier czy ojciec Willa Smitha oddali swój głos. Co prawda nie żyją oni od ponad 2ch lat, ale demokratom to nie przeszkadza w uznaniu "ich" "głosów"
- ponad 9000 (!) osób, które nie mieszkają od lat w Nevadzie - w Nevadzie "głosowało". Oczywiście - listownie. Sami zgadnijcie - na kogo
;
- niezliczone przypadki "incydentów" gdy prorepublikańscy obserwatorzy liczenia głosów byli niewpuszczani lub wręcz wyrzucani z pomieszczeń;
- vany dowożące pudła pełne "głosów" "oddanych na" bideta;
- armia amerykańska zajmująca serwery z głosami;
A
#lewactwo dalej wierzy, że te "wybory" nie zostaną unieważnione przez amerykański Sąd Najwyższy (dla niewtajemniczonych - 6 z 9 zasiadających w nich sędziów to... republikanie), o ile nie dojdzie do niemal pewnej sytuacji w której zarządzane przez republikanów stany wybiorą do prezydium elektorskiego ludzi, którzy zgodnie z prawdą i ich powołaniem zagłosują na prawdziwego, legalne zwycięzcę tych wyborów, a nie lewacką pacynkę, którą "prezydentem" ogłosiły co najwyżej lewackie stacje telewizyjne.
#itsnotover #amerykawybiera2020 #bekazlewactwa
