Ludzie są takim gatunkiem, że chcą mieć więcej. Ale to więcej jest relatywne, bo więcej chcemy mieć niż ci obok nas. Historia ma wiele przykładów, ale wystarczy przytoczyć nasz rodzimy PRL. Ludzie dopuszczali się największych świństw byleby mieć odrobinę lepiej. A i tak ten partyjny standard życia nie dosięgał do pięt temu, co na co dzień, przez dekady, miał "byle robotnik" na zachodzie Europy czy w USA.

A piszę to po to, bo jakiś czas temu przeczytałem coś, co zostało mi w głowie. Chodzi o nienawiść tej uśmiechniętej strony do PiSu. I broń boże nie jestem tu pisowskim apologetom, chodzi mi raczej o pokazanie, że powody tej nienawiści mogą być zupełnie inne niż się powszechnie uważa.

PiS jak każda socjalistyczna partia, a takie popiera 80% wyborców, wprowadzało socjalizm. 500+, bony, laptopy, wiadomo. Ale to nie rozdawnictwo boli naszych uśmiechniętych, bo sami przecież na taki głosują, wystarczy spojrzeć na 100 konkretów czy zachwyt nad KPO. Boli ich skutek takiego rozdawnictwa. Skutek socjalizmu który zawsze jest ten sam. Ten skutek, przed którym zwolennicy zamykają oczy i mówią, że to nie było to co mieli na myśli i że następnym razem się uda.

Obserwatorium Językowe Uniwersytetu Warszawskiego w definicji fajnopolaka przytacza ciekawy cytat, że fajnopolak nienawidzi tej "gorszej", tradycyjnej Polski ale jednocześnie jej potrzebuje żeby mieć się od czego odróżniać. Parę lat temu trzeciorzędny pismak czy korposzczur zarabiał wielokrotnie więcej niż "robol". Dalej mniej niż dzieciaki na minimalnej na pół etatu na zachodzie, ale więcej. Do tego wieś, tradycyjna "ostoja" biedy, ale i wielu rzeczy których fajni nienawidzą czyli praca fizyczna, religijność i posiadanie dzieci, dostała strumień pieniędzy z tej ukochanej europejskiej uśmiechniętej unii. No nie wypada powiedzieć złego słowa.

Nasza uśmiechnięta elita cierpi, bo zmniejszył się dystans między "bieda" która tak gardzą, a nimi samymi. Oczywiście relatywnie, bo w liczbach bezwzględnych wszyscy zarabiają więcej. Coraz bardziej tracą odrobinę "przewagi" materialnej jaką mieli. Pozostała już tylko przewaga moralna, ale tą dużo trudniej zmierzyć i pokazać. PiS stał się po prostu wygodnym symbolem efektów socjalizmu. Napisałbym, że po prostu znaleźli się w niewłaściwym miejscu i czasie, ale sami przykładali przecież do tego ręce. Po prostu tym razem nasilenie efektów trafiło na czas ich rządów.

#przemyslenia #polityka #bekazfajnych

12

Widzę, że gawiedź do reszty rozbawiona tym, że Duda powiedział o prywatnych samolotach i zwiększających się w tym zakresie potrzebach. Przypomniało mi to jedną, jedyną rzecz o która tak naprawdę mam do moich rodziców pretensje. Chodzi o temperowanie ambicji. I jakby to dotyczyło tylko moich rodziców to jeszcze pół biedy, ale to jak widzę problem całego pokolenia. Pokolenia wychowanego na przełomie systemów.

Temperowanie ambicji. Stawianie siebie na drugim miejscu byleby tylko było miło. To słynne "nie obchodzi mnie kto zaczął, podajcie sobie ręce". Przeraża mnie że ludzie, starzy i młodzi, żyją dokładnie w tym samym przekonaniu. Nie wychylaj się. Po co ci fajne auto, jak 20 letni golf też jeździ, a nowy to ci porysują. Po co dom jak można mieszkać w bloku, i taniej i cieplej.

To co powiedział Duda to oczywista oczywistość w rozwijającym i bogacącym się kraju. Nie dalej jak rok temu leciałem z lotniska w Zurychu. Zły byłem, bo przez okno widziałem że w kolejce to do startu przed nami czeka... awionetka. Podczas mojej krótkiej podróży po tym kraju widziałem mnóstwo małych samolotów - a mówimy o kraju wielkości 3 naszych województw. Jeśli ktokolwiek był na lotnisku w USA czy Kanadzie widział mnóstwo prywatnych samolotów. Tak, nowoczesnych odrzutowców też. Ale pełno małych, jednosilnikowych ze znanym wszystkim śmigłem. 5 minut w internecie i jak na dłoni widać, że mały samolot kosztuje tyle co lepszej klasy auto. Oczywiście, cenowo "sky is the limit" (hehe) ale auta luksusowe też potrafią kosztować miliony. Nie jest nawet niczym niezwykłym że ktoś z latania uczynił hobby. Zrobienie licencji, kursy i szkolenia to nie są duże koszty, zwłaszcza jeśli porówna się ile ludzie wydają na zupełnie "normalne" hobby - auta, muzykę, podróże czy ciuchy z logo luksusowego projektanta. Ale nawet nie o aspekt finansowy mi chodzi.

Brak ambicji mnie boli. Nawet jeśli mnie osobiście na samolot nie stać (a po tym jak pogrzebałem chwilę widzę, że mnie w sumie stać) to chcę, żeby było stać ludzi z mojego kraju. Jeśli ja o tym nie marzę, to chcę żeby ktoś obok który akurat ma takie marzenia mógł je spełnić. To jest ta prawdziwa teoria skapywania. Nie, że na mnie spadnie czyjeś bogactwo. Tylko, że jeśli zobaczymy na przykładzie, że można - to dużo większa szansa, że i nam się uda. Dlatego się mówi, że bieda jest dziedziczna.

Temat wypłynął przy okazji CPK. A CPK to jest sztandarowy przykład tego właśnie skundlonego myślenia. Wychowania w fałszywej skromności i podcinania skrzydeł. Moje pokolenie jak widać dzielnie niesie kaganek komunistycznego myślenia. Nie wychylać się, nie mieć ambicji. Składać części w fabryce u Niemca, klepać faktury do Excela dla Amerykanina. Bezpiecznie, spokojnie, ciepło przecież i pojeść dobrze też z tego można.

Kiedyś słyszałem, że potrzeba trzech pokoleń żeby się pozbyć komunizmu. I trzech pokoleń żeby nauczyć się mieć pieniądze. Jeśli dobrze liczę, szanse będą mieć dopiero moje wnuki. Straszne.

#przemyslenia

18

Im jestem starszy tym częściej widzę, że trzeba było słuchać rodziców czy dziadków. A jedną z takich mądrości, którą jako dziecko czy młody dorosły, czyli też dziecko w sumie, jest to, że nie ma sprawiedliwości, są jedynie partykularne interesy. I patrząc na cały ten zachwyt fajnych i święte oburzenie że nie wszyscy mówią o tym 24/7 mam wrażenie, że większość z nich nie jest nawet blisko zrozumienia pewnych rzeczy. Przypomina mi się sytuacja o której było głośno jakiś czas temu, że zamknęła się kwiaciarnia gdzieś chyba w Warszawie, i płacz, że upadają rodzinne biznesy. A powodem był aktywista społeczny który się na nich uwziął, bo dostawca kwiatów parkował na parę minut na chodniku. I co prawda nikomu nie przeszkadzał, ale przekraczał magiczną linię ściezki rowerowej. Akurat w tym wypadku granica to nie była tylko "kreska na mapie" więc osoba aktywistyczna nie mogła przepuścić okazji. Nic nie dzieje się w próżni - kolejna mądrość starszych.

I niestety obawiam się, że podobnie wychodzi w kwestii ścigania pisowskich wałów. Tu super, że przestrzegamy prawa i rozliczamy złodziei. Tylko jakim kosztem? Cóż, to mało idealistyczne, ale mnie osobiście i znakomitą większość Polaków bardziej dotkną wspaniałe pomysły fajnej koalicji niż te ukradzione miliardy. Które i tak nie wróciłyby do naszej kieszeni przecież. Można się smiać z hasła "kradną, ale przynajmniej się dzielą". Ale z osadzonego w rzeczywistości kontekstu - to myślenie jest poprawne. Mniejsze zło. Można prychać na to stwierdzenie, ale takie jest życie. Nawet powiem, że całe życie. Każdy wybór którego dokonujemy jest poddyktowany tylko i wyłącznie tym.

Oczywiście fajnie by było jakby rozliczono złodzei a po nich przyszli krystaliczni eksperci walczący o polska niezależność i promujący innowacje. I żeby każdy pracował według swoich możliwości a brał tylko tyle, ile potrzebuje. Każda kwiaciarnia miała własny parking, kwiaty kosztowały złotówkę a kierowca przywożący te kwiaty w parę lat uzbierał na mieszkanie w centrum. Wiem jak to się skończyło, za każdym razem.

#przemyslenia #bekazfajnopolakow

9

Odwet Iranu byl strzalem w ryj taki oficjalny przy wszystkich gdy ktos go z tylca po kryjomu szczypie. Kilka salw tanimi slepakami i sie wypstrykaja z drogiej obrony przeciwrakietowej. Zbroja obsrana czas wrocic do dzieci bo nie bedzie ataku na Iran.

#iran #przemyslenia #wojnyzklimatem

6

Dzisiaj we #wroclaw mecz #ukraina #islandia Wszyscy jestesmy dzis Islandczykami

Ciekawe czy dezerterzy dzis tez wywiesza nazistowskie symbole jak ostatnio #przemyslenia

13

Gdy na wojnie gina nieprzypadowi cywile zmuszeni isc na front to elity mowio ze tak ma byc i sie w tym jednocza.

Gdy gina przypadkowi ludzie za linia frontu to elity wszystkich krajow mowio ze tak nie wolno i sie w tym jednocza.

Ciekawe czemu?

#przemyslenia #wojnyzklimatem

14

Jak łatwo wygrać wybory i przejąć władzę

Podam teraz prosty przepis na odzyskanie władzy w Polsce.

Z kolegami zakładamy dwie partie, a może nawet trzy. Przeglądamy wyniki ostatnich wyborów i wychodzi nam, że będzie można zagospodarować trzy duże grupy: katolicy, euroentuzjaści i tęczaki.

Niezależnie od naszych poglądów skupiamy wokół siebie jak największą liczbę młodych ludzi, którzy będą zbierać podpisy, nosić ulotki itp. Młodych łatwiej wysterować, chociaż nie musimy też unikać starych naiwniaków. Jeśli bawią się w takie rzeczy to niczego w życiu nie osiągnęli i są niegroźni.

Dla każdego środowiska przygotowujemy inne hasła i inną ofertę. Możemy też się wzajemnie atakować, to mobilizuje elektoraty i daje nam większe pokrycie.

W zależności czy chcemy ten scenariusz realizować tylko do dnia wyborów czy wielokrotnie obieramy różne strategie po.

Np. dzień po wyborach ogłaszamy, że jesteśmy wielką koalicją narodowo-konserwatywną i zrzucamy niebieskie i tęczowe flagi. Możemy też we trójkę realizować swój tajny program zmieniając Polskę po cichu, a głośno kłócąc się na drażliwie tematy. Ważne żeby te kłótnie nie zakłócały naszego tajnego wspólnego programu, a jedynie szykowały elektorat do kolejnych wyborów. Ludzie muszą się identyfikować z krzyżem i flagami, którymi machamy.

#polityka #bandatrojga #realnapolityka #przemyslenia

15

Ostatnio na lurku cos duzo sie dzieje i czlowieka duzo omija. Kiedys wchodzilo sie i w kilkanascie minut przejrzalo wszystko co wrzucili ludzie przez caly dzien.

W sumie dobrze ze portal sie rozwija. #lurker #przemyslenia

18

Chciałbym mieć niewolnika

Tylko, żeby mieć niewolnika musiałbym go wyżywić, dać mu schronienie, dać opiekę medyczną, dbać o niego no i mógłby uciec od takiego systemu i się zbuntować, jak by istniało jakieś inne rozwiązanie 🤔

Chyba, że wymyśliłbym coś, żeby niewolnik był niewolnikiem ale nawet o tym nie wiedział, żeby musiał sam sobie ogarnąć schronienie, opiekę zdrowotną, wyżywienie, a ja bym mu dał tylko pieniądze na tyle niskie żeby MUSIAŁ wrócić do pracy w poniedziałek po przepracowanym tygoniu i żeby jeszcze był szczęśliwy z nadgodzin, ale wciąż może się wyłamać z takiego systemu... jak by temu zapobiec? Hmm... może dałbym mu pożyczkę zobowiązującą na 30 lat by miał na schronienie?

#przemyslenia

25

Nie wiem co o tym mylicie, ale jak juz zlapia kogos na probie przekraczaniu granicy, to dla jego bezpieczenstwa nie powinnismy zalowac dawek szczepionek covidowych. Nie chcialbym zeby zmarl przez antyszczepionkowe szury.

#przemyslenia #takaprawda

18

Wygląda na to, że dlatego Polacy zagranicą czy mieszkający w Polsce nie są znanymi biznesmenami, naukowcami, muzykami, artystami itd.

Nie chcą promować Polski w mediach, bardzo często.

Dlaczego o tym piszę? Jako muzyk w zasadzie. W każdym razie, zapraszam do dyskusji.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/5061678/hollywood-s-war-with-poland-1939-1945

#przemyslenia #hollywood #przemyslmuzyczny #polska #propaganda #media #antypolonizm

10

#nowyrok #zycie #przemyslenia

„Zamiast stale i wyłącznie zajmować się planami i troską o przyszłość lub oddawać się tęsknocie za przeszłością, nie powinniśmy nigdy zapominać, że realną jest tylko teraźniejszość i że tylko ona jest pewna, natomiast przyszłość kształtuje się prawie zawsze inaczej, niż sobie wyobrażamy, co więcej, przeszłość też była inna, tak że na ogół obie mają mniejsze znaczenie, niż nam się wydaje. Odległość bowiem, która dla oka pomniejsza obrazy, powiększa je dla myśli. Tylko teraźniejszość jest prawdziwa i rzeczywista: ona jest czasem realnie spełnionym i na niej wyłącznie polega nasze życie. Dlatego powinniśmy zawsze gotować jej radosne przyjęcie, a zatem rozkoszować się świadomie każdą znośnie spędzoną, wolną od bezpośrednich przeciwności lub cierpień godziną tj. nie psuć jej kwaśną miną z powodu zawiedzionych w przeszłości nadziei lub trosk o przyszłość”

A. Schopenhauer „Aforyzmy o mądrości życia”.

7

Jednym z największych "sukcesów" środowisk lewicowych jest obrzydzenie Polakom wszystkiego co nie jest praca umysłową albo pseudoumysłową w zachodniej korporacji.

Niby normalne zawody jak sprzątaczka, budowlaniec, sprzedawca - ale gdzieś z tyłu głowy pojawia się myśl, że to jednak nie są synonimy sukcesu. A tzw. śmieciarze? Na co dzień pracują z rzeczami które nie dość, że śmierdzą to jeszcze są niemiłe w dotyku. Można upaść niżej?

Jedyna wartościowa praca to ta "kreatywna". Piszę w cudzysłowie, bo często tym terminem określa się pracę która z kreatywnością nie ma nic wspólnego, a od typowej ohydnej pracy fizycznej odróżnia ją tylko cyfrowa forma. To jest zresztą najważniejsze - praca "wartościowa" musi być jak najmniej związana z fizycznością. Im bardziej cyfrowa i ulotna tym oczywiście mądrzejsza. Ten swojego rodzaju snobizm nie byłby niczym szczególnie problematycznym gdyby pozostał w swojej pierwotnej formie - prostego sposobu nad podreperowanie ego cyfrowych robotników niskiego szczebla. Ale pokłosie tego myślenia sięga dużo dalej i jest dużo bardziej dotkliwe niż to się może na pierwszy rzut oka wydawać.

Po pierwsze to usprawiedliwianie własnej niezaradności. Chełpienie się brakiem umiejętności jeśli jest ona fizyczna czy po prostu brudna. Brudna w dosłownym znaczeniu. Przysłowiowa już wymiana koła. Na palcach jednej ręki starego stolarza mogę policzyć razy gdy przydała mi się ta umiejętność, i patrząc po ludziach których znam nie jestem wyjątkiem. Ale już ludziom w wieku mojego ojca braknie palców na całym ciele by policzyć ile razy mieli okazję doświadczyć tej wulkanizacyjnej przygody. Czy nastąpiła jakaś zmiana pokoleniowa w trwałości opon? A może ludzie mniej gwoździ zostawiają na drogach? Nieistotne. Istotne jest to, że nadal jest to coś, z czym zwykły kierowca ma szanse się spotkać. Więc i coś, co warto znać, przynajmniej w formie obejrzenia paru minut filmiku na YouTube. A okazuje się, że dla ludzi postępowych modne jest tego nie wiedzieć. Chełpić się wręcz tym, że "ja się na tym nie znam", "ja mam od tego ludzi" i z fałszywie ukrywaną skromnością oznajmiać, że od tego są inni, w domyśle - gorsi. Bo to przecież sprawa nie dość że fizyczna, to brudna. Często w takich sytuacjach podnosi się argument, że nie warto sobie zaprzątać głowy takimi rzeczami, że przecież wysokiej klasy specjalista nie może skupiać się na błahostkach. Argument tak samo śmieszny jak próby wprowadzania analogii między narządami płciowymi a wszelkiego rodzaju przedmiotami które psują się przy częstym używaniu. Ani genitalia, ani głowa nie mają na szczęście limitu użyć. Przykłady podobne do sflaczałej opony można mnożyć - przeczyszczenie syfonu, wywiercenie otworu w ścianie, przyszycie guzika. Ktoś może zapytać - zapytać słusznie - no więc gdzie jest ta granica, które rzeczy "wypada" umieć żeby nazywać się dorosłym i odpowiedzialnym? Czy zmiana koła wystarczy, czy trzeba jednak umieć je wyważyć? Czy wymiana oleju to jednak czynność podstawowa, czy już nie? Tutaj jedyne co mogę powiedzieć to - nie wiem. Ale na swoją obronę powiem, że nie o granicę tu chodzi - tylko o kierunek w którym się przesuwa. To, że społeczeństwo coraz MNIEJ potrafi zrobić. A im mniej potrafimy sami zrobić, tym mocniej uzależniamy się od innych.

Prawdziwy problem jednak pojawia się nieco dalej, na poziomie nie jednostki, a społeczeństwa i gospodarki. Wizja pracy w wielkim szklanym wieżowcu, do którego w pośpiechu wpadają eleganccy ludzie z kawką z pobliskiej kawiarni kusi. Za tą wizją idą jednak sensowne argumenty. I nie zamierzam ich bagatelizować. Im wyższy poziom skomplikowania tym większe pieniądze, większa wartość dodana. Innowacja i specjalizacja daje też dominacje. To wszystko prawda, to wszystko jest dobrym kierunkiem. Jest tylko pewien problem, a właściwie trzy:

Po pierwsze, większość tych zagranicznych korporacji które otwierają oddziały w Polsce, to tak zwany outsourcing - to żadna wyższa technologia, żadne R&D, a po prostu cyfrowa fabryka. Przekładanie cyfrowych papierów, katalogowania faktur, archiwizowania raportów. Jak się eufemistycznie określa - wsparcie biznesowe. Nie ma tu oczywiście nic zdrożnego - praca jak praca, firma ma takie potrzeby, zatrudnia, płaci. Świetne do budowania ego tam zatrudnionych, jeszcze jak doda się angielskie nazwy stanowisk albo wręcz codziennie korzystanie z jakiegoś obcego języka... Nietrudno zobaczyć dlaczego niektórym się wydaję, że, mówiąc kolokwialnie, bez nich tak firma upaaaadnie.

Po drugie, te faktycznie innowacyjne i nowoczesne firmy, biznesy, cała szeroko pojęta innowacja, ta prawdziwa tym razem po prostu nie może istnieć bez solidnej podstawy. Pięknie się patrzy na gigantów jak Apple czy Google, miliardy dolarów zysku. Ale te firmy nie powstały z niczego. Nie powstały w próżni. Powstały w Dolinie Krzemowej która rozwijać się zaczęła dzięki przemysłowi wojennemu, gdzie produkowali te brudne i brzydkie fizyczne przedmioty. Dopiero z tego wyewoluowały oddziały technologiczne gdzie tworzono "nowe" rzeczy. Z tego wyewoluowały pierwsze firmy technologiczne które jednak dalej były "fizyczne". HP, Apple, Intel, Cisco - wszyscy do tej pory zresztą są mocno związani z produkcją namacalnych towarów. Co prawda faktyczna produkcja obecnie odbywa się na drugim końcu świata, ale w początkach wszystko wytwarzano na miejscu. Dopiero kolejne "pokolenia" firm stawały się coraz mniej "materialne", tworząc wartości niematerialne, poprzez usługi i oprogramowanie. Często stosowany, chociaż już nieaktualny skrót FAANG (Facebook teraz Meta, Apple, Amazon, Netflix, Google teraz Alphabet) określa 5 największych czy najbardziej prestiżowych firm technologicznych regionu. I tylko jedna z nich produkuje przedmioty czy tzw. hardware jako znaczące źródło dochodu. Owszem, Google czy FB/Meta sprzedają swoje urządzenia ale stanowią one niewielki procent udziału w zyskach i są bardziej metodą promowania innych usług. Ale wszystkie te firmy, i tysiące innych, dalej potrzebuje podstawy czyli działającej infrastruktury. Wyszukiwanie w Google dalej odbywa się na fizycznym, metalowym, zapewne przykurzonym serwerze. A raczej dziesiątkach tysięcy serwerów. Serwery ktoś musi przywieźć, musi mieć gdzie przywieźć, a żeby mieć gdzie przywieźć to ktoś musi zbudować. A żeby było z czego budować... i tak dalej.

Po trzecie i chyba najważniejsze - pieniądze i ich dystrybucja. Wspomniana powyżej sieć połączeń gospodarczo-biznesowych to także sieć przepływów pieniężnych. To sieć zysków i kosztów. To uczciwie zarobione pieniądze. 100zł zarobione na np. transporcie to dalej takie samo 100zł jak to zarobione przez korposzczura który wypełnia Excela. Pecunia non olet, pieniądz nie śmierdzi.

Lata temu, gdy jeszcze w dyskusji publicznej pojawiały się jakieś rozmowy oparte na wiedzy, popularną fraza była "pułapka średniego wzrostu". W uproszczeniu chodzi o to, że kraje rozwijające się nie mogą "przeskoczyć" pewnego poziomu właśnie ze względu na to, że polegają na eksporcie (względnie) taniej siły roboczej, a jednocześnie nie są w stanie rozwinąć silnej i innowacyjnej gospodarki. Brzmi znajomo? Jako ciekawostkę podam, że polska wikipedia podaje okolice 17000 USD PKB per capita jako górną granicę typowego dochodu krajów które w taką pułapkę wpadły. A według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, polskie PKB per capita w 2021 ma wynosić 17 815 USD. Nie sądzę, by dało się odpowiedzieć porównując jednowymiarowe dane liczbowe.

Nie można powiedzieć wprost, że średni rozwój jest idealnym miejscem dla podległego partnera. Ale można mamić go wizjami innowacji i pięknej czystej gospodarki opartej na kreatywnych naukowcach. A zamiast samemu zabrać mu ten metaforyczny klocek z dołu piramidy, wystarczy przekonać że jest on niepotrzebny, a "gracz" sam go wyciągnie albo całkowicie pominie.

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Największym i najbardziej dyskutowanym jest chyba CPK. Pomińmy plemienne argumenty polityczne - i jakie mamy najczęstsze głosy przeciw? Że to przecież jakieś brudne samoloty i pociągi, a to samo jest w Niemczech. Megalomania, a my musimy się skupić na innowacyjnej gospodarce. Przekop mierzei? Czy w ostatnich dniach kwestia żeglugi na Odrze. Wszystko to złe, brzydkie i śmierdzące. Mam wrażenie, że niektórzy wręcz się cieszą, że takie rzeczy to to biorą na siebie ci głupi sąsiedzi.

A czy jest coś piękniejszego niż gonienie króliczka? Co z tego że inni dawno je mają, my przynajmniej nie pobrudzimy sobie rąk.

#przemyslenia #polskawruinie

9

Mam wrażenie, że obecnie wyborcy i entuzjaści koalicji rządzącej to skutek, czy może efekt, lat tzw. wychowania bezstresowego czy może bardziej wychowywania pod kloszem. Nie chodzi tu o konkretną klasyfikację, a wychowywanie ludzi w sposób który izoluje ich od porażek. Małych i dużych. Jasne, porażka nie jest niczym przyjemnym, ale cóż, takie jest życie. Od przegrania konkursu na najlepszy rysunek w przedszkolu, poprzez kupienie zgniłego pomidora, na inwestycji majątku życia w amber gold kończąc. Patrzę na te wszystkie wpisy, twitty, posty czy co to tam jeszcze się obecnie produkuje i wdzię ciągle to samo. Paniczne, wręcz fanatyczne zaprzeczanie rzeczywistości, byleby tylko nie przyznać, że coś jest nie tak. Popatrzcie na Konfereację, gdzie Mentzen chyba już w dniu wyborów przyznał, że odnieśli porażkę. U PiSu, zwłaszcza teraz przy okazji zamieszania z TVP pojawiają się podobne głosy. Nawet Razem pozwala sobie na podobne stwierdzenia. Popatrzcie na wyborców tych partii. Konfederaci nie mają problemów mówić, że nie podoba im się to czy tamto, ale dalej to najlepsza opcja. PiSowcy, nawet ze swoim memicznym stwierdzeniem, że "kto inny tyle doł synek" zdają się tłumaczyć a więc i akceptowac inne, gorsze strony swojej partii. Natomiast wśród tych lepszych, uśmiechniętych słychać jedno. Te europejskie, "niezależne" media mówią dokładnie to samo. Że wszystko jest tak jak miało być, i dokładnie tak przecież było obiecywane. Ktoś mówił inaczej? Nieee, nie widziałeś tego nagrania, ono nie istnieje. Wydaje ci się. Nikt nie popełnił błędu, nie złożył głupiej obietnicy, oj nie. Jak nie rozumiesz, to jesteś pisowiec i płaczesz, bo cię odrywają od koryta.

Ci ludzie boją się najmniejszej porażki, przeraża ich jakakolwiek przegrana. Wolą już nie tylko zamknąć oczy i udawać że nic nie ma, ale wręcz tworzą sobie alternatywną rzeczywistość. A mówimy tu o nic nie znaczącej porażce. Przyznanie, że wybrani przez ciebie politycy robią inaczej niż obiecali ma mniejszy wpływ na twoje życie niż zakup tego zgniłego pomidora - bo w tej chwili nie ma to znaczenia, żadnego. Stawką jest jedynie jakaś ważka spójność myślenia. Tu nawet nie ma presji społecznej, bo chór narzekających, że politcy kradną i oszukują jest ogromny, nie bez przyczyny. Nie ma ryzyka alienacji. Jedyne "ryzyko" to wyciągnięcie wniosków i wykorzystani tej wiedzy w przyszłości. Ale pierwszym krokiem jest, niestety, przyznanie że coś poszło nie tak. Naturalnie, niezależnie od tego jak lewa strona temu zaprzecza, ludzie poszukują akceptacji innych ludzi i mam wrażenie, że internet bardzo w tym wypadku pomaga stworzyć samonapędzjąca się psychozę. Grupowy dowód słuszności, że przecież nikt nie zrobił nic złego jeśli dostatecznie mocno wszyscy będziemy sobie na wzajem to powtarzać.

#polityka #przemyslenia

13

A wśród tych fajnych lepszych "wyborców" to samo gwałcienie logiki.

Duda zły, bo nie wskazał Tuska a przeciez oni mają więcej posłów. Ale jednoczesnie nie wolno wypominać Tuskowi wypowiedzi że odblokuje KPO dzień po wygranych wyborach bo przecież nie wygrał.

Mam wrażenie, że cała ta pandemia to było ostateczne ćwiczenie i pokazanie owieczkom, że OK jest zaprzeczać samemu sobie, bo przecież w telewizji tak mówią.

#polityka #przemyslenia

12

Moim małym zwycięstwem i małą radością w ostatnich wyborach jest to, że otworzyłem paru osobom oczy co do manipulacji mediów.

Od zawsze moi znajomi wiedzieli, że jestem bardziej po wolnościowej, powiedzmy że korwinistycznej stronie. Oni raczej w większości typowi tacy fajniejsi polacy, ale poniewaz jesteśmy dorośli to spokojnie dogadujemy się we wszystkich innych sprawach.

Wraz z falą wznoszącą zainteresowali się parę miesięcy temu Konfederacja. A będąc dobrymi owieczkami oglądali mainstreamowe telewizje, gdzie wiadomo jak przedstawiana była konfa. I pojawiła się pierwsza rysa, że to co słyszeli pare miesięcy temu a teraz jest inne, więc przyszli do kogoś, kto w ich mniemaniu się na tym znał.

No a ja, jako wielki mędrzec na którego się tutaj kreuję chociąż nie jestem - mówię - najpierw porównaj jak mówią o innych partiach, a jak o konfie. Jakie pytania zadają, a jakich nie zadają. Mowiłem - zwróć uwage na drobne rzeczy. A najbardziej na to, co nie wypowiedziane. Pytałem - jaka myśl pojawia ci się w głowie jak słyszysz "opozycja demokratyczna"? "No że pozostali są niedemokratyczni" - zgodnie z prawda odpowiadali. Ale przecież nie jest to prawda, podobnie jak samo to określenie nie jest kłamstwem. Nigdzie nie mówią o tym, że to jedyna opozycja demokratyczna. A jednak to co niewypowiedziane zostawia trwały ślad. I co wazniejsze, taki jaki chce manipulujący.

Ostatnie póltora miesiąca przerzucaliśmy się z paroma osobami coraz to nowszymi filmikami czy artykułami gdzie takie właśnie drobnostki wychodziły jak na dłoni. Ostatnio dostałem piękny przykład, że jakiś wielki pan redaktor mówił, że kaczyński to wylazł i gadał, a inny tam peowiec to wyszedł i przemawiał.

Lubię myśleć, że uchyliłem chociaż lufcik paru znajomym i zaczną chociaż czasem kwestionować to co mówi główny ściek.

Bonus dla tych którzy kojarzą o co chodzi z uchylaniem lufcika

#przemyslenia #polityka

23

Cześć

Słuchajcie, zadziała się dziwna rzecz - Pudelek kasuje moje komentarze, które zamieściłam pod artykułem o Anji Rubik. Chciałam odpowiedzieć na jeden komentarz o aborcji, nieszczęściu kobiet i o tym, że PiS wystraszył się w tej sprawie kleru i dlatego uległ (co za absurd!) i napisałam parę słów z drugiej strony oraz zachęciłam do obejrzenia filmu "Tętno". I tyle. Ale nie ma moich komentarzy! Kilka razy usuwali. Czy moja wypowiedź łamie jakieś standardy? Dziwne. Nie spotkałam się z czymś takim. W jakim świecie żyję? Czy o aborcji można mówić tylko dobrze a o kościele źle?

#przemyslenia

21

Program konfederacji jest nie do końca trafiony w dzisiejsze realia

-Polacy mają w chuj siana, widzę na drogach częściej nowe bmw x5 i to nieraz w mpaku, elektryka czy mustanga niż starego opla

-Rowniez druga strona Polaków 30% polakow nie wie że płacą podatki

Obie grupy mają w chuju jakieś systemy ekonomiczne peoponowane przez konfederację. Zagłosuje może jakiś ulamek przedsiębiorców i młodych mężczyzn, którzy mają dość łozyć na socjal i nic za to nie mieć.

-Bycie prawicowym

PiS ubierał się za prawicę i rządził, większość normictwa ma zakorxenione w głowie że pis = prawica = zło.

W Polsce jest dobrobyt nie oszukujmy się, nie ma większych kryzysów tj. Imigracyjnych, afer jak za tuska że emanowanie polskością było źle widziane typu msrsze 11 listopada próbowali zakazać, tworzyła się ala dyktatura i ludzie mięli tego dość, teraz jest spokój i nie ma czegoś takiego, można powiedzieć że ludzie buntują się przeciwko aktualnemu rządzącemu, czyli "prawicy".

Program konfederacji nie był charyzmatyczny i był miałki, za każde ostrzejsze wypowiedzi przepraszali. A lewica? Ma jaja stawiać na swoim i przekonywać do tego ludzi, że jest 50 płci, mężczyzna również może rodzić dzieci, lider łamie szxczeke matce, ale to konfederacja znęca się nad kobietami, a konfederacja dała się wkręcić i zagrała w gre lewicy.

Żeby konfederacja wykręciła dobry wynik muszą nastać bardzo ciężkie czasy, s takie nadchodzą zakaz mięsa, zalew pól uprawnych, xakaz posiadania samochodów, ostra dyktatura się zapowiada, najgorzej że my (młodzi mężczyźni) najbardziej na tym ucierpimy.

#przemyslenia #wybory #polityka

13

#przemyslenia

Czy was w szkole też uczyli aby nie podawać żadnych prywatnych informacji o sobie, a tym bardziej imienia i nazwiska? A teraz ludzie gdzie są w każdej sekundzie dnia, co jedli, czym się podcierali. Już nie mówię o tych mobywatel i innych szpiegowskich scamach.

15