To, jak dobrze wyrażasz swoje myśli, zależy od tego, ile czasu z nimi spędzasz.

Ważne jest, aby wypowiadać swoje myśli na głos, zapisywać je na papierze i przepisywać, aż będą krystalicznie czyste.

Jeśli nie jesteś w stanie artykułować idei za pomocą możliwie jak najkrótszych słów, nie wkładasz wystarczająco dużo wysiłku - poszerz wiedzę, użyj synonimów, medytuj.

#cytaty #malarstwo #szeptyumyslu

7

Otwieram grupowy tag - #szeptyumyslu

Zauważyłem, że ​​spisywanie myśli jest przydatne. Jest to przydatne do ich iteracji: zapisywanie idei powoduje, że masz jeszcze więcej idei. Podobnie jest ze snami - jeśli chcesz częściej pamiętać sny, fundamentalny i najbardziej efektywny sposób to zacząć je zapisywać. Myślę, że część tego polega na tym, że kiedy zapisujesz pomysły, może to samo w sobie być satysfakcjonujące, a jeśli je powtarzasz i czerpiesz przyjemność z postępu, to jest to również forma nagrody.
Jakie treści będziecie mogli znaleźć na nowopowstałym tagu?
Znajdziecie tutaj różnego rodzaju cytaty i aforyzmy, których autorem są użytkownicy Lurker.
Chciałbym, aby mój cytat pojawił się na tagu, co mam zrobić?
Oczywiście możecie wstawić go samodzielnie, lecz jeśli chcecie, abym estetycznie go urozmaicił jak na obrazku niżej to piszcie do mnie na priv! Jeśli wolelibyście pozostać anonimowi ze swoim cytatem to również umożliwiam taką opcję - wstawię go ja bez żadnej wzmianki o autorze.

Mam głęboką nadzieję, że tag się przyjmie
#cytaty #glupielurkowezabawy

11

@FiligranowyGucio
Cytując mój wpis: https://www.lurker.pl/post/A7hxxoTKr

"[…]Jeśli pewna strona problemu ma bardzo oczywiste punkty na poparcie, a druga strona problemu opiera się na znacznie bardziej subtelnych punktach, których przeciętny człowiek mógłby nie pojąć, to przyjmowanie drugiej strony sprawy stanie się sygnałem inteligencji, nawet jeśli ta strona sporu jest błędna."

Nie będę tutaj rozwodzić się o tym jak kłamstwa mogą być złe i dlaczego nie powinniśmy tego robić, bo to pretensjonalne. @Enviador dobrze i krótko ujął dlaczego kłamstwo jest złe. Kłamstwo, które jest inwazyjne i dotyczy ważnej części naszego życia zawsze będzie złe. Powszechnie cytowane statystyki mówią, że przeciętny człowiek kłamie raz dziennie. Niedawno zobaczyłem nowe badanie (którego w tej chwili nie mogę znaleźć), które kwestionowało to i twierdziło, że większość ludzi raczej rzadziej kłamie, ale nadal okazało się, że większość ludzi dość regularnie kłamie. Te kłamstwa są przeważnie „białymi kłamstwami”, oszczędzającymi uczucia innych. Większość ludzi nie ma skrupułów wobec tego rodzaju kłamstw. Białe kłamstwa nie są idealne, ale przy tym są jednym z elementów, które definiuje nasze człowieczeństwo.

Nie bardzo rozumiem pytania "Czy kłamiąc oszukujemy samych siebie?".
Jedyne co przychodzi na myśl to unikanie informacji zwrotnej, która przyczyniłaby się do rozwoju relacji. Przykładowo jako młody chłopak będąc u mojego kolegi powstrzymywałem się od wyrażenia opinii w stylu "Ten film jest nudny. Nie podoba mi się" czy "Twoja ulubiona gra jest z gatunku za którym nie przepadam". Dopiero podczas czytania o systemach myślenia 1 i 2 zdałem sobie sprawę o czymś ważnym. Była szansa, że krótkoterminowo jednym z tych negatywnych słów uraziłbym uczucia kolegi, aczkolwiek myśląc długoterminowo - w naszej relacji nie istniałaby już bariera przed powiedzeniem czegoś czego nie mówi się nowo poznanemu koledze. Dzięki szczerości dowiadujemy się o sobie nowych rzeczy, czujemy się bardziej komfortowo w swoim towarzystwie, bo mamy świadomość, że np. oglądając nudny film z pewnością jeden z nas zasygnalizuje niezadowolenie, więc nie musimy martwić się o wybór filmu.

Jako rodzic, używanie białych kłamstw, aby zapobiec poczuciu smutku u dziecka, jest powszechną praktyką i według badań jest społecznie akceptowana w wielu kulturach. Na przykład rodzic może kłamać, aby dziecko nie martwiło się o pierwszy dzień w szkole lub aby zmniejszyć jego strach przed zastrzykiem w gabinecie lekarskim. Często akt ten jest postrzegany jako współczucie i jest uważany za „prospołeczne kłamstwo”. Nawet w wieku dorosłym te „mniejsze” kłamstwa często trwają. Wielu dorosłych może czuć, że znajduje się w sytuacji, w której kłamstwo jest jedyną etyczną opcją. Jeśli ktoś zapyta Cię, jak wygląda w dniu ślubu, jest tylko jedna akceptowalna odpowiedź, pomimo twojej opinii, że inna fryzura pasowałyby lepiej. W miejscu pracy to samo może dotyczyć interakcji z szefem lub w sytuacjach, w których czujesz potrzebę uniknięcia czyjegoś zakłopotania lub dyskomfortu podczas otrzymywania krytyki.

Gdyby każde wypowiedziane kłamstwo mogło zapobiec krzywdzie innej osoby bez żadnych złych skutków, to odpowiedź na to pytanie byłaby jasna. Ale w rzeczywistości fałszywe powiedzenie komuś, że wykonał fantastyczną robotę, gdy tego nie zrobił, lub pozwolenie komuś uwierzyć, że jest pretendentem do awansu, gdy tak nie jest, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Ten rodzaj kłamstwa wymaga od kłamcy, aby zakładał, że kłamstwo leży w najlepszym interesie osoby, która je otrzymuje.

Chociaż niektórzy mogą zdecydować się na uczciwość jako najlepszą i jedyną postawę, jeśli zdecydujesz się powiedzieć kłamstwo lub w jakiś sposób wypaczyć prawdę, rozważ dwa następujące czynniki: Rozmiar i intencja kłamstwa - czy Twój powód jest prospołeczny, czy też są czysto zwodnicze i złośliwe - i potencjalne konsekwencje, jeśli zostaniesz złapany. Chociaż może to być najlepsza zasada, jak widzieliśmy, prawda nie jest jedyną zasadą. Niektóre kłamstwa są konieczne, a nawet uzasadnione. Nawet jeśli kłamstwo wydaje się nieszkodliwe z pozoru, ważne jest, aby przemyśleć to czy lepiej jest nie mówić. I pamiętaj, jeśli jesteś szczery, łatwiej jest zachować prostą historię.

Jeśli jesteś homoseksualnym nastolatkiem z homofobicznymi rodzicami i istnieje realna szansa, że ​​wyrzucą cię na ulicę, jeśli dowiedzą się, że jesteś gejem, prawdopodobnie powinieneś ich o tym okłamywać. W chwili, gdy nie jesteś już od nich zależny finansowo, powinieneś wyjść z tego kłamstwa dla własnego dobra. Ale kłamstwo jest w porządku, jeśli chcesz utrzymać swoją edukację na właściwym torze.

Miałem dzisiaj nic nie wstawiać, no ale tak wyszło, że zostałem poproszony o zabranie skromnego głosu
#przemyslenia #szeptyumyslu #klamstwa #etyka #moralnosc

7

Dzisiaj podczas codziennego prysznica błądziłem w myślach, zająłem się tym jak dla mnie przewidywalne wydają się zachodzące po sobie zmiany cywilizacyjne i łatwość przewidzenia pewnych wydarzeń. Czy to dowód na to jak inteligentną jestem osobą? No nie.

Jednym z wyjaśnień jest efekt pewności wstecznej. Z perspektywy czasu ludzie nie tylko poważnie nie doceniają tego, jak bardzo byliby zaskoczeni ostatecznym wynikiem. Przeceniają również, ile uwagi poświęciliby kluczowym punktom - czynnikom, które okazały się ważne w przebiegu wydarzeń. Ludzie rozmawiając o historii są przekonani o istniejącym nieuchronnym porządku, wymieniając powody dlaczego pewne zdarzenia zatriumfowały i spychając na dalszy plan te, którym się nie powiodło. "Gdybym tam był to z pewnością bym to przewidział!" - tak brzmiało moje naiwne (jak na ten moment się wydaje) myślenie, które przypuszczam, że miało za zadanie podbudować moje intelektualne ego. Jednak nie jest to takie rzadkie jak mi się wydawało.

Kiedy ludzie patrzą na historyczne zmiany, myślą „Mogłem przewidzieć X” lub „Mogłeś przewidzieć X, gdybyś spojrzał na czynniki 1, 2 i 3”. Zapominają, że ludzie w rzeczywistości nie przewidzieli X, być może dlatego, że rozproszyły ich czynniki od 4 do 117. Ludzie czytają książki historyczne, oglądają spójne narracje i myślą, że tak właśnie działa Czas. Nie doceniając zaskoczenia teraźniejszości, przeceniają przewidywalność przyszłości.

Innym głównym czynnikiem, który się do tego przyczynia, jest to, że kiedy patrzymy na historię, widzimy zmiany od absurdalnych warunków, takich jak każdy rolnik i kobiety bez prawa głosu, w kierunku normalnych warunków, takich jak więcej klasy średniej i równe prawa. Kiedy ludzie patrzą na historię, widzą serię normalizacji. Uczą się zasady: „Z czasem przyszłość staje się coraz mniej absurdalna”.

Kiedy czytamy o dziwnych zachowaniach ludzi w innych epokach, możemy postrzegać ich raczej jako ludzi mających skłonność do tego dziwnego zachowania, niż właściwie pojmujących dziwaczność tamtych czasów. Czytamy o paleniu kobiet na stosie (to zapewne pierwsze co przyjdzie większości na myśl) i myślimy sobie: „Jacy musieli to być okropni ludzie!”, zmniejszyłeś przez to swoje uznanie dla ich strasznych czasów, w których żyli nie biorąc pod uwagę, że za 100, 200 czy 500 lat ludzie z pewnością będą patrzeć na niektóre obecne zachowania i normy prawie identycznie.

Za naszego życia obserwujemy zmiany społeczne i technologiczne. Mamy pewne doświadczenia zmian kończące się szokiem. Dlaczego nie wystarczyłoby to do ekstrapolacji naprzód? Powinniśmy spodziewać się więcej zmian technologicznych w przyszłości, niż widzieliśmy w przeszłości, a ponieważ technologia napędza zmiany kulturowe, powinniśmy również oczekiwać więcej zmian kulturowych.

Podejrzewam, że kiedy ludzie próbują wyobrazić sobie dziwność przyszłości, skupiają się na pojedynczej możliwej zmianie. Prawdziwa przyszłość nie składa się z pojedynczych wydarzeń, ale z wielu wydarzeń razem niekiedy wpływających na siebie jednocześnie. Nawet jeśli jedna zmiana może przejść przez filtr futuryzmu, przypuszczenie trzech zmian jednocześnie - nie wspominając o dwudziestu i więcej - całkowicie przeciążyłoby miernik absurdu. Może to również wyjaśniać, dlaczego przyszłe prognozy stają się coraz gorsze, im bardziej się oddalają. Wydaje się, że ludzie wyobrażają sobie przyszłość, która jest minimalnie sprzeczna z intuicją, z jedną lub dwiema ciekawymi zmianami, aby stworzyć dobrą, interesującą historię, zamiast realistycznej liczby zmian, które przeciążałyby ich zdolność ekstrapolacji.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #szeptyumyslu
#psychologia #umysl #przemyslenia #frgtn

12

Ludzie śmieją się w głowie, kiedy rozmawiają o polityce. Ewolucyjne przyczyny tego są poważne: w środowisku przodków polityka była sprawą życia i śmierci. Seks, bogactwo, sprzymierzeńcy i reputacja. Kiedy dzisiaj kłócisz się o to, która strona ma bardziej poprzewracane w głowie to przeprowadzasz adaptacje do środowiska przodków, gdzie ryzyko znalezienia się po przegranej stronie kłótni może cię zabić. Będąc po właściwej stronie sporu, możesz zabić swojego znienawidzonego rywala! Jeśli chcesz zwrócić uwagę na naukę lub racjonalność, to radzę nie wybierać domeny ze współczesnej polityki, jeśli możesz tego uniknąć. Jeśli chodzi o politykę, pomyślmy o Ludwiku XVI podczas Rewolucji Francuskiej. Polityka jest ważną dziedziną, do której powinniśmy indywidualnie odnosić naszą racjonalność - ale jest to straszna dziedzina, w której można nauczyć się racjonalności lub dyskutować o racjonalności, chyba że wszyscy dyskutanci są już racjonalni. Rzeczywistość jednak jest taka, że zawsze będzie przewaga osób pogrążonych w irracjonalności, błędach logicznych i poznawczych. Polityka jest przedłużeniem wojny innymi środkami. Argumenty to żołnierze. Kiedy już wiesz, po której jesteś stronie, musisz poprzeć wszystkie argumenty tej strony i zaatakować wszystkie argumenty, które wydają się faworyzować stronę wroga; w przeciwnym razie jest to jak dźgnięcie żołnierzy w plecy - zapewniając pomoc i pocieszenie przeciwnikowi. Ludzie, którzy jako naukowcy byliby zbyt polityczni, jeśli chodzi o równomierne rozważenie wszystkich aspektów problemu w swoim życiu zawodowym, mogą nagle zamienić się w skandujące slogany zombie, gdy pojawi się niebieskie lub zielone stanowisko w sprawie.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #szeptyumyslu
#polityka #spoleczenstwo

8

Poniższy tekst to głównie spekulacje oparte na osobistych obserwacjach i wnioskach Laffy`ego.
Dlaczego dzielę się wiedzą? + Krótki zarys mojego algorytmu myślowego.

Zauważyłem, że ​​spisywanie myśli jest przydatne. Jest to przydatne do ich iteracji: zapisywanie pomysłów powoduje, że masz jeszcze więcej pomysłów. Podobnie jest ze snami - jeśli chcesz częściej pamiętać sny, fundamentalny i najbardziej efektywny sposób to zacząć je zapisywać. Myślę, że część tego polega na tym, że kiedy zapisujesz pomysły, może to samo w sobie być satysfakcjonujące, a jeśli je powtarzasz i czerpiesz przyjemność z postępu, to jest to również forma nagrody.

Społeczność intelektualna lub otwarta publiczność to też duży czynnik. Wystarczy komentarz "ciekawie napisane", jednak jeśli masz przyjemne rozmowy na temat swoich pomysłów, jest to satysfakcjonujące, a także daje wskazówki do nowych pomysłów. Na przykład jeśli ktoś nie zrozumiał twojego wyjaśnienia, satysfakcjonujące byłoby mieć pomysł, jak możesz to lepiej wyjaśnić; nawet bardziej, jeśli rzeczywiście uda się to wyjaśnić.

Osobiście zauważyłem, że jeśli jestem nagradzany za pomysły związane z czymś, to mój umysł automatycznie skanuje rzeczy w poszukiwaniu wszystkiego, co mogłoby się do tego przyczynić. Na przykład teraz pracuję nad kilkoma tematami, stopniowo szkicując to, co chcę w nich powiedzieć; Podoba mi się ta faza i podoba mi się, gdy wpadam na nowy pomysł, który mógłbym wykorzystać w jednym z tematów. W konsekwencji czuję, że mój umysł jest bardzo skłonny do zauważania nowych przykładów rzeczy, o których piszę. („Hej, zachowanie tej osoby to przykład zjawiska psychologicznego, o którym piszę/pisałem”). Kiedy to zapisuję, ten proces jest nagrodą i wzmacnia akt skanowania wszystkiego pod kątem użyteczności w tych konkretnych tematach. Więc nie chodzi tylko o to, że nagrody mogą ogólnie wzmocnić kreatywność; mogą również wzmocnić kreatywność związaną z konkretnym projektem.

Pomysły nie powstają z niczego, więc im większa pula danych (wspomnienia, doświadczenia, zainteresowania), tym więcej pomysłów zostanie wygenerowanych.
Przyziemny przykład to memy. Znając ogromną ilość rodzajów memów będziesz w stanie instynktownie skojarzyć konkretnego mema do danej sytuacji z życia, lub nawet na ich podstawie tworzyć nowe koncepcje memów, nie musisz nawet mieć w głowie "Chcę coś wymyślić, chcę coś wymyślić". Jednak problem jest, gdy znasz tylko kilka "generacji" memów.

Wygląda na to, że żyjemy w epoce hiperspecjalizacji; ludzie wiedzą bardzo dużo o stosunkowo niewielu rzeczach. I bardzo dobrze, to prowadzi do tego, że lekarze, programiści, inżynierowie i inni są naprawdę są ekspertami w swojej dziedzinie. Ogólnie rzecz biorąc, te obszary wiedzy są uzupełniające lub powiązane, czasami całkowicie się pokrywają. Życie jest ledwo wystarczająco długie, aby stać się dobrym w jednej dziedzinie, więc ludzie często mają za zadanie wybrać specjalizację wcześnie i trzymać się jednej, ustalonej ścieżki.

Nie jestem człowiekiem posiadającym obraną dziedzinę, nie jestem ekspertem w niczym. Ma to swoje plusy i minusy. Społeczeństwo wymaga ekspertów i zwykle dobrze płaci im za dokładanie cegiełki w lepsze jutro. Mógłbym zająć się jednym tematem, ale tego nie robię, ponieważ na ten moment nic nie wciągnęło mnie na tyle, aby stało się to moją obsesją. Z drugiej strony jestem osobą posiadającą bazę danych na wiele tematów. W ciągu dnia te dane na pozór niepowiązane ze sobą mają tendencję do zderzania i mieszania się ze sobą.

"Czy ty nie masz ważniejszych tematów do rozmyślań i zmartwień w ciągu dnia?"


Ludzie, którzy wydają się mieć najwięcej pomysłów, to ci, których zainteresowania są, że tak powiem, wszędzie na mapie. Zwykle (ale nie zawsze) są starsi i mają głębsze doświadczenie, z którego mogą czerpać. Ich zbiory wiedzy, zróżnicowane, a nie uzupełniające się, pozwalają im spojrzeć poza zamknięte systemy i wyciągać wnioski lub dostrzec wzorce, które ludzie zbyt pogrążeni w jednym temacie mogą łatwo przeoczyć.

Myślę, że patrząc na zewnątrz, zamiast skupiać się zbyt intensywnie wewnątrz, można odnieść potencjalną korzyść. Być może spędzanie pewnego procentu czasu na uczeniu się zupełnie nowych rzeczy, a nie tylko na próbach poznania nowych szczegółów na temat rzeczy, które już wiemy, może przynieść wzrost liczby nowych pomysłów. Nie ma nic złego w wyjściu z naszej strefy komfortu i kwestionowaniu naszych perspektyw.
Mój algorytm myślowy, tak jak go rozumiem.
Nawet gdy opracowuję koncepcje lub myślę za pomocą skomplikowanych procedur, większość mojego myślenia opiera się na tym samym podstawowym algorytmie: prawie wszystko to sprowadza się do „znalezienia pobliskich powiązanych pojęć” i „skierowania mojej uwagi na bardziej odległe skojarzone pojęcia”.

•Znajduje następną myśl „Wystarczająco dobrą”.
Moja podświadomość znajduje kilka pobliskich pojęć, które są związane z moim poprzednim kawałkiem myśli.

•Jeśli pojawi się myśl „wystarczająco dobra”, myślę o niej, a następnie powtarzam proces. „Wystarczająco dobry” oznacza „optymistycznie myślę o następnej myśli w łańcuchu prowadzącej do czegoś przydatnego”

•Jeśli pojawi się myśl "niewystarczająco dobra", potrzebuję skojarzyć to z pobliskimi koncepcjami, które pomagą skrystalizować wyjściową (naprawią nieścisłości).

•Jeśli żadna z pobliskich koncepcji nie wydaje się wystarczająco dobra, rezygnuje i zmieiam temat lub przeprowadzam wyczerpujące wyszukiwanie. Zwykle wiąże się to z uczuciem utknięcia na chwilkę. Ostatecznie:
a) znajduję wystarczająco dobrą koncepcję na moją następną myśl i kontynuuję
b) znajduję lepszy algorytm wyszukiwania. Zrobię listę możliwych hipotez, lub wyszukam w google.
c) sprawdzam, czy nie ma nieścisłości.

Podczas robienia tego wszystkiego następuje przetwarzanie uzupełniające, które okresowo sprawdza, czy ostatnia część myśli była w jakiś sposób zła - to znaczy czy w jakiś sposób nie klei się ze sobą, tak że gdybym zbudował całą serię koncepcji z tego kolejnego fragmentu myśli, wynikiem byłaby słaba konstrukcja.

Pozwolę sobie oznaczyć ten wpis wszystkimi moimi tagami.
#szeptyumyslu #frgtn #wiecejnizchcialbyswiedziec #prostepytania

5

Łatwo uwierzyć, że wykluczenie grupy zwiększa korzyści dla tych, którzy ją wykluczają. Ten podział i bariery w jakiś sposób przynoszą korzyści ludziom, którzy dominują i wypierają - prawda, gdy mówimy o przydzielaniu naprawdę ograniczonego zasobu, czy uczestnictwie w turnieju. Jeśli jesteś rozbitkiem na wyspie to wszystko co masz posłuży ci do uniknięcia śmierci z głodu, ale we współczesnym świecie, świecie zbudowanym na społeczności, więzi i osiągnięć, które pochodzą z łączenia umysłów, jest odwrotnie. Kiedy ludzie pozbawiają innych możliwości (w miejscu gdzie jest to niewymagane) nie pomagają sobie, pozbawiają się korzyści, które wynikałyby z tego, co w końcu dołożyliby inni. Nie odnosimy korzyści ze złego traktowania innych, płacimy za to. Więcej zaufania, więcej pomocy, więcej osób o odmiennych stylach myślenia - to niczego nie wypiera. Stwarza więcej możliwości dla wszystkich, jednak tego nie robimy. Jeśli kiedykolwiek słyszałeś występ orkiestry, możesz od razu zobaczyć, jak to działa. Jasnym jest, że nie ma orkiestr składających się wyłącznie z klarnetów, ponieważ nie brzmią zbyt dobrze.
#szeptyumyslu #przemyslenia #frgtn

7

Bardzo dawno temu po raz pierwszy widziałem ten filmik. Tak się złożyło, że obejrzałem jedynie krótki fragment. Dzisiaj postanowiłem obejrzeć całość, implikacja tego to krótka, ale myślę, że dość uniwersalna myśl:

Słyszenie ma miejsce, gdy jesteśmy w stanie rozpoznać dźwięk. Słuchanie ma miejsce, gdy staramy się zrozumieć znaczenie dźwięku. Wymaga to nie tylko skupienia, ale także zaangażowania w konfrontacje doświadczenia, intencji i emocji kryjących się za słowami. A to zaangażowanie może być przerażające. Ponieważ jeśli słuchamy tych zdań i myśli, odkrywamy rzeczy, których nasz umysł chciałby unikać.
https://youtu.be/hCbX8HvcQpc
#przemyslenia #wojnaidei #szeptyumyslu

6