Dzisiaj podczas codziennego prysznica błądziłem w myślach, zająłem się tym jak dla mnie przewidywalne wydają się zachodzące po sobie zmiany cywilizacyjne i łatwość przewidzenia pewnych wydarzeń. Czy to dowód na to jak inteligentną jestem osobą? No nie.

Jednym z wyjaśnień jest efekt pewności wstecznej. Z perspektywy czasu ludzie nie tylko poważnie nie doceniają tego, jak bardzo byliby zaskoczeni ostatecznym wynikiem. Przeceniają również, ile uwagi poświęciliby kluczowym punktom - czynnikom, które okazały się ważne w przebiegu wydarzeń. Ludzie rozmawiając o historii są przekonani o istniejącym nieuchronnym porządku, wymieniając powody dlaczego pewne zdarzenia zatriumfowały i spychając na dalszy plan te, którym się nie powiodło. "Gdybym tam był to z pewnością bym to przewidział!" - tak brzmiało moje naiwne (jak na ten moment się wydaje) myślenie, które przypuszczam, że miało za zadanie podbudować moje intelektualne ego. Jednak nie jest to takie rzadkie jak mi się wydawało.

Kiedy ludzie patrzą na historyczne zmiany, myślą „Mogłem przewidzieć X” lub „Mogłeś przewidzieć X, gdybyś spojrzał na czynniki 1, 2 i 3”. Zapominają, że ludzie w rzeczywistości nie przewidzieli X, być może dlatego, że rozproszyły ich czynniki od 4 do 117. Ludzie czytają książki historyczne, oglądają spójne narracje i myślą, że tak właśnie działa Czas. Nie doceniając zaskoczenia teraźniejszości, przeceniają przewidywalność przyszłości.

Innym głównym czynnikiem, który się do tego przyczynia, jest to, że kiedy patrzymy na historię, widzimy zmiany od absurdalnych warunków, takich jak każdy rolnik i kobiety bez prawa głosu, w kierunku normalnych warunków, takich jak więcej klasy średniej i równe prawa. Kiedy ludzie patrzą na historię, widzą serię normalizacji. Uczą się zasady: „Z czasem przyszłość staje się coraz mniej absurdalna”.

Kiedy czytamy o dziwnych zachowaniach ludzi w innych epokach, możemy postrzegać ich raczej jako ludzi mających skłonność do tego dziwnego zachowania, niż właściwie pojmujących dziwaczność tamtych czasów. Czytamy o paleniu kobiet na stosie (to zapewne pierwsze co przyjdzie większości na myśl) i myślimy sobie: „Jacy musieli to być okropni ludzie!”, zmniejszyłeś przez to swoje uznanie dla ich strasznych czasów, w których żyli nie biorąc pod uwagę, że za 100, 200 czy 500 lat ludzie z pewnością będą patrzeć na niektóre obecne zachowania i normy prawie identycznie.

Za naszego życia obserwujemy zmiany społeczne i technologiczne. Mamy pewne doświadczenia zmian kończące się szokiem. Dlaczego nie wystarczyłoby to do ekstrapolacji naprzód? Powinniśmy spodziewać się więcej zmian technologicznych w przyszłości, niż widzieliśmy w przeszłości, a ponieważ technologia napędza zmiany kulturowe, powinniśmy również oczekiwać więcej zmian kulturowych.

Podejrzewam, że kiedy ludzie próbują wyobrazić sobie dziwność przyszłości, skupiają się na pojedynczej możliwej zmianie. Prawdziwa przyszłość nie składa się z pojedynczych wydarzeń, ale z wielu wydarzeń razem niekiedy wpływających na siebie jednocześnie. Nawet jeśli jedna zmiana może przejść przez filtr futuryzmu, przypuszczenie trzech zmian jednocześnie - nie wspominając o dwudziestu i więcej - całkowicie przeciążyłoby miernik absurdu. Może to również wyjaśniać, dlaczego przyszłe prognozy stają się coraz gorsze, im bardziej się oddalają. Wydaje się, że ludzie wyobrażają sobie przyszłość, która jest minimalnie sprzeczna z intuicją, z jedną lub dwiema ciekawymi zmianami, aby stworzyć dobrą, interesującą historię, zamiast realistycznej liczby zmian, które przeciążałyby ich zdolność ekstrapolacji.

Więcej podobnych treści znajdziesz pod tagiem #szeptyumyslu
#psychologia #umysl #przemyslenia #frgtn

12

@Laffey, Takim tekstom daje w ciemno plusa i potem dopiero czytam.
Ciekawe przemyślenia!