Wymarłe zawodygagger.pl

Kiedy Johannes Gutenberg wprowadził w XV wieku do Europy ruchomą czcionkę, zrewolucjonizował świat. Nie trzeba już było skrybów do ręcznego tworzenia manuskryptów, jednego po drugim. Masowe kopie dokumentu lub książki mogły być tworzone z ogromną prędkością. Pierwsi zecerzy prawdopodobnie nigdy nie marzyli o tym, że ich najnowocześniejsza praca stanie się kiedyś przestarzała, ale te zawody zniknęły – tak jak niezliczona ilość innych zawodów na przestrzeni wieków dzięki ciągle zmieniającym się technologiom. Niektórzy przekształcają się w inne zawody. Inne po prostu znikają z historii.
https://gagger.pl/3463/wymarle-zawody/?change_category=3463
#ciekawostki #nauka #historia #deadlyowrzuca #szortydeadlyo

7

Najbardziej oszałamiające wodospady na świeciegagger.pl

Zwiedzanie wodospadu jest jednym z najbardziej spektakularnych doświadczeń w historii. Jest to jeden z najbardziej oszałamiających cudów natury, gdy widzi się galony wody niemalże spadające z nieba z pełną mocą.
https://gagger.pl/3223/najbardziej-oszalamiajace-wodospady-na-swiecie/
#ciekawostki #natura #deadlyowrzuca #szortydeadlyo

17

Niesamowite naturalne formacje skalnegagger.pl

Formacje skalne są tworzone przez żywioły takie jak ciepło, wiatr, deszcz i erozja. To, co natura zrobiła z tymi narzędziami na palecie ziemi, jest zarówno zapierające dech w piersiach, jak i oszałamiające.

Te niesamowite naturalne formacje skalne powstawały powoli przez miliony lat przy użyciu najtwardszych materiałów. Na szczęście dla nas, natura jest cierpliwym artystą.
#ciekawostki #natura #kamienikupa #szortydeadlyo #deadlyowrzuca #gruparatowaniapoziomu
https://gagger.pl/3203/niesamowite-naturalne-formacje-skalne/

7

Bohaterowie, którzy ocalili światgagger.pl

Czy to dzięki znalezieniu się we właściwym miejscu we właściwym czasie, czy po prostu zwieńczeniu dzieła życia, tych 5 osób nieodwołalnie zmieniło bieg historii ludzkości, a ich imiona zasługują na to, by żyć wiecznie w salach ludzkiej pamięci.
https://gagger.pl/2495/ciekawostki/ludzie-ktorzy-ocalili-swiat/ #deadlyowrzuca #szortydeadlyo #ciekawostki

6

Wcale nie takie małe zwierzętagagger.pl

https://gagger.pl/2098/wcale-nie-takie-male/

Czy widziałeś kiedyś Łosia?
A co jeżeli okaże się, że jest on większy niż sobie w ogóle wyobrażałeś?
Zapraszam na listę dużych zwierząt
#ciekawostki #nauka #deadlyowrzuca #szortydeadlyo

16

9

Najszybsza gwiazda w naszej galaktyce. Porusza się z prędkością 8% prędkości światłagagger.pl

W centrum naszej galaktyki znajduje się supermasywna czarna dziura Sagittarius A. W tym środowisku odkryto gwiazdę S4714, która w swojej orbitalnej podróży osiąga prędkość około 8 procent prędkości światła – 24 000 km/s. Ale S4714 to tylko jedna z grupy nowo odkrytych gwiazd, które krążą wokół Sagittarius A, na orbitach bliższych niż jakiekolwiek inne gwiazdy odkryte wcześniej.
https://gagger.pl/1957/najszybsza-gwiazda-w-naszej-galaktyce-porusza-sie-z-predkoscia-8-predkosci-swiatla/ #ciekawostki #nauka #deadlyowrzuca #szortydeadlyo

10

Ptaki wyczuwają zbliżające się tornado

Ptaki słyszą, jak nadciąga tornado - i zawczasu się ewakuują, a kiedy wiatr ucichnie, wracają do gniazd. Potwierdziły to badania amerykańskich lasówek, które przed tornadem ostrzegają infradźwięki. Wyniki ich badań przedstawia "Current Biology". Migracja to dość częste zachowanie zwierząt. Pozwala opanować różne siedliska w tych porach roku, w których sprzyja pogoda, unikając miesięcy zbyt zimnych lub zbyt gorących. Do najlepiej kojarzonych zwierząt migrujących należą ptaki.
https://www.studentnews.pl/img/wo/0/90/Ptak-z-rodziny-lasowek-fot-public-domain-obrazek_sredni_4047090.jpg

Ptaki, które migrują regularnie co sezon, mogą przyspieszyć albo opóźniać moment startu, choćby ze względu na niekorzystną pogodę albo w oczekiwaniu na sprzyjające wiatry. Mogą też na pewien czas zmienić kierunek, gdy na ich drodze pojawi się przeszkoda natury ekologicznej czy meteorologicznej.

Nie wiadomo jednak było dotychczas, czy ptaki migrujące regularnie podejmują niespodziewane, odległe wędrówki w reakcji na dodatkowe, nadprogramowe bodźce.

Przykład takiego zachowania opisali naukowcy amerykańscy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (UCB), a także uniwersytetów Tennessee i Minnesoty. Zaobserwowali oni nadprogramową migrację niewielkich ptaków - lasówek (Vermivora chrysoptera), w reakcji na zbliżające się tornado w kwietniu 2014 r.

Zimę lasówki V. chrysoptera spędzają w Kolumbii, natomiast gniazdują i rozmnażają się m.in. w górach Cumberland, w północno-wschodniej części stanu Tennessee. Chcąc sprawdzić, czy śledzenie lasówek jest w ogóle możliwe, doktor z UCB i jego zespół założył w maju 2013 specjalne czujniki światła dwudziestu lasówkom. Odczyty z tych czujników pozwalają badaczom obliczać i śledzić przybliżone miejsce pobytu ptaków w czasie migracji.

Po roku, wiosną 2014 r., spośród ptaków z nadajnikami do Tennessee wróciło aż dziesięć. Naukowcy obserwowali je w terenie, kiedy dostali ostrzeżenie o zbliżającym się tornado. W dużej części Stanów wiatry przyniosły wówczas ogromne straty - doprowadziły do śmierci 35 osób i spowodowały uszkodzenia domów wycenione na ponad 1 miliard dolarów.

Po burzy naukowcy zdołali schwytać pięć lasówek z czujnikami. Ich odczyty wskazywały na to, że wszystkie ptaki na dzień albo dwa przed nadejściem tornada niespodziewanie się ewakuowały.

Czujniki pokazały, że ptaki wyleciały z Appalachów i przemieściły się 700 km na południe, w stronę Zatoki Meksykańskiej. Uciekły na południe, schodząc ze szlaku tornada. W rozmowie z BBC naukowiec stwierdził, że "W sumie przeleciały co najmniej 1500 km". Na początku maja wszystkie pięć wróciło na teren, wybrany początkowo jako miejsce gniazdowania.

Ewakuacja odbyła się prawdopodobnie w momencie, kiedy tornado było oddalone o setki kilometrów, a w miejscu gniazdowania na pewno nic nie wskazywało na rychłą zmianę pogody. Co w takim razie zaalarmowało ptaki? Zdaniem badaczy mogło to być odległe echo wichury, przenoszone przez infradźwięki - odgłosy tak niskie, że niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Taki niski dźwięk może się jednak nieść na tysiące kilometrów i służyć jako sygnał wczesnego ostrzegania, bardzo czytelny dla zwierząt.

"Mało prawdopodobne jest to, że jedynie ta grupa ptaków słyszała te odgłosy" - sugeruje naukowiec cytowany przez BBC. Jego zdaniem nawet podczas zwykłego podglądania ptaków przed nadejściem wichury "wydawało się, jakby było ich nieco mniej".

Naukowcy zaznaczają, że u niektórych ptaków zdolność do słyszenia infradźwięków pomaga znajdować kierunek.

Badanie opisane w "Conservation Biology" świadczy o tym, że ptaki, które rutynowo migrują, są w stanie w wyjątkowych sytuacjach zmieniać swoje zwyczaje, np. wyruszać w podróż w momencie, kiedy teoretycznie właśnie ją ukończyły.

Klimatolodzy ostrzegają, że w związku z antropogenicznymi zmianami klimatu w przyszłości zwiększy się częstotliwość sztormów i tornad dla pewnych terenów. Wobec tego próbę zrozumienia reakcji zwierząt na zmiany w otoczeniu, obok ciekawości badawczej, tłumaczy również czysty pragmatyzm.
#szortydeadlyo #ciekawostki #nauka #zwierzeta #natura

13

Powstał robot-kameleon, który potrafi dopasować kolory do otoczenia w czasie rzeczywistym

Zespół naukowców pracujących na Uniwersytecie Narodowym w Seulu opracował robota-kameleona, który potrafi zmieniać kolory w czasie rzeczywistym tak, by dopasować się do barw otoczenia.
https://dzienniknaukowy.pl/assets/media/kameleonrobot.jpg

W królestwie zwierząt wiele gatunków zmienia swój wygląd, aby uniemożliwić drapieżnikom ich dostrzeżenie. Prawdopodobnie najbardziej znanym przykładem jest kameleon. Słynna jaszczurka posiada zdolność zmiany ubarwienia, aby dopasować się do tła. Umiejętności te częściowo odwzorowali naukowcy z Uniwersytetu Narodowego w Seulu. Stworzyli oni robota, który może automatycznie wtapiać się w otoczenie w czasie rzeczywistym.

W artykule opublikowanym w czasopiśmie „Nature Communications” (DOI: 10.1038/s41467-021-24916-w) grupa badaczy opisała konstrukcję „skóry” zastosowanej w robocie i jej możliwe zastosowania.
Jak wtopić się w otoczenie?
Kopiowanie skomplikowanych mechanizmów biologicznych, które pozwalają kameleonom na natychmiastową zmianę koloru, nie jest łatwym zadaniem. Zespół naukowców z Seulu nie jest też pierwszym, który podjął się opracowania technologii przypominającej aktywne kamuflowanie się kameleonów. Jednak poprzednie wysiłki nie funkcjonowały szczególnie dobrze.

Do stworzenia swojego robota zespół koreańskich uczonych zastosował termochromowe ciekłe kryształy. Materiały termochromowe należą do grupy materiałów zdolnych do odwracalnej zmiany koloru pod wpływem temperatury. Przybierają one różne barwy w różnych temperaturach. Koreańscy badacze stworzyli z nich spiralne struktury, które odbijały światło o określonych długościach fal. Różne temperatury tworzyły struktury o różnej wielkości, pozwalając na wyświetlenie praktycznie dowolnego koloru. W ten sposób powstała pierwsza warstwa „skóry” robota-kameleona. Druga warstwa została zbudowana ze srebrnych nanoprzewodów, spełniających funkcje grzałki, by naukowcy mieli kontrolę nad temperaturą w ciele robota.

Następnie naukowcy nałożyli dwie warstwy „skóry” na model kameleona. Dodali detektory barw na brzuch robota, a do jego wnętrza wrzucili całe okablowanie oraz mechanizmy, które umożliwiają mu poruszanie się, wykorzystanie czujników podbrzusznych do rozpoznawania kolorów, przetwarzanie otrzymanych informacji, a następnie wysyłanie sygnałów do sieci grzejników. Uczeni dodali również kilka wstępnie zaprojektowanych wzorów kolorów, aby umożliwić robotowi zmianę nie tylko koloru skóry, ale także przybranie określone barwy na swoim robotycznym ciele.
Robot-kameleon
Naukowcy zademonstrowali zdolność robota do zmiany koloru w czasie rzeczywistym publikując nagrania, na których robot porusza się po panelu z sekcjami w różnych kolorach. Jak widać na poniższym materiale wideo, robot dostosowuje się do otoczenia w bardzo szybkim tempie. Wygląda to dość przekonująco.
https://youtu.be/yh4P68BHodo

Osiągnięcia zespołu to znaczący krok naprzód w badaniach nad aktywnym kamuflażem, mimo że prace są nadal na wstępnym etapie.

Technologia opracowana przez koreańskich badaczy z pewnością będzie rozważana do zastosowań wojskowych. Armia będzie z pewnością zadowolona z aktywnie kamuflujących się dronów wywiadowczych czy mundurów z tak zaawansowanym maskowaniem. Ale stojący za odkryciem uczeni wskazują też, że ich wynalazek można stosować do celów kosmetycznych, by ukryć jakąś wadę, w ubraniach czy elewacjach budynków. Z czasem pojawi się pewnie jeszcze kilka ciekawych pomysłów dotyczących zastosowania opracowanej technologii kamuflażu.

Choć niezwykle obiecujący i wyjątkowo fajny dla oka, aktywny kamuflaż ma pewne wady. Zmiana koloru w oparciu o różnice temperatur oznacza, że ​​temperatura otoczenia może mieć duży wpływ na sposób, w jaki działa kamuflaż. Co więcej, musi zostać poprawiona gęstość pikseli, aby dostosować się do scenerii spotykanej w naturze, ponieważ środowisko często zawiera drobne szczegóły, których robot-kameleon nie zdoła odwzorować.
#szortydeadlyo #robotyka #nauka #technologia

14

Polak wśród odkrywców potencjalnej substancji przeciwmiażdżycowej

Substancję będącą inhibitorem enzymu odpowiedzialnego za rozwój miażdżycy zidentyfikował zespół naukowy z udziałem Polaka - dr. hab. Michała Ponczka z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.
https://dzienniknaukowy.pl/assets/media/miazdzyca.jpg

Konwertaza proproteinowa subtylizyna/kexin typu 9 (PCSK9) to enzym, który od dawna pozostaje jednym z kluczowych celów badań nad lekami zapobiegającymi miażdżycy. Jej związanie z receptorem lipoprotein o małej gęstości (LDLR) prowadzi bowiem do rozwoju tej choroby. Jeżeli udałoby się znaleźć cząsteczkę, która skutecznie hamuje PCSK9 - poprzez tworzenie z nią stabilnego kompleksu - możliwe byłoby zahamowanie postępu miażdżycy, która jest jedną z głównych przyczyn udaru mózgu i zawału serca.
Poszukiwania
W artykule pt. „Finding inhibitors for PCSK9 using computational methods” opublikowanym na łamach prestiżowego pisma „PLOS ONE” (DOI: 10.1371/journal.pone.0255523) grupa badawcza z udziałem dr. Ponczka opisała metodę identyfikowania potencjalnych inhibitorów PCSK-9 za pomocą zaawansowanych metod obliczeniowych opartych na bioinformatyce i cheminformatyce. Związki te mogłyby stać się w przyszłości nowymi lekami przeciwmiażdżycowymi.

- Mogłyby częściowo zastąpić znane od dawna statyny lub być stosowane razem z nimi, tak aby zapobiegać zatorom naczyń krwionośnych, prowadzącym do śmiertelnych udarów i zwałów – wyjaśnia dr Ponczek, cytowany w informacji prasowej z UŁ.

Wraz z naukowcami z Pakistanu (Lahore College for Women University) przyjrzał się on kilkunastu znanym lekom miażdżycowym: kaptoprylowi, zofenoprilowi, enalaprylowi, ramiprylowi, chinaprylowi, peryndoprylowi, lizynoprylowi, benazeprylowi, fosinoprilowi, cylazaprylowi, moeksiprylowi, trandolaprylowi, allicynie i teprotydowi. Stosując zaawansowane metody obliczeniowe naukowcy najpierw wyodrębnili grupę najlepszych kandydatów na leki (będącymi inhibitorami PCSK9), a następnie badając interakcje pomiędzy docelowym białkiem PCSK9 a zidentyfikowanymi obliczeniowo substancjami ustalili, które z nich mają największy potencjał do zostania skutecznym lekiem.

Zastosowane przez nich tzw. dokowanie molekularne ujawniło ostatecznie 10 najlepszych kandydatów na inhibitory PCSK9. Niektóre z nich, takie jak (S)-kanadyna, hesperetyna lub labetalol, to substancje pochodzenia roślinnego.

W ostatnim etapie badań naukowcy przeanalizowali je pod kątem właściwości farmakokinetycznych i biodostępności po podaniu doustnym. Okazało się, że kompleks (S)-kanadyna-PCSK9 jest najbardziej stabilny spośród wszystkich i to właśnie (S)-kanadyna może może być potencjalnym inhibitorem miażdżycy, który warto sprawdzić w przyszłych badaniach in vitro.
Nowe leki przeciwmiażdżycowe
- Dzięki rosnącej mocy obliczeniowej komputerów dynamika molekularna stała się obecnie bardziej dostępną techniką obliczeniową, dzięki której możliwe jest symulowanie zachowania kompleksów białko-ligand oraz wpływu leków na makrocząsteczki biologiczne, które można obliczyć nawet na poziomie atomowym - podsumowują autorzy publikacji.

Jak dodają, ich praca jest ważnym krokiem w kierunku opracowania nowych celów dla PCSK9, które mogłyby być podawane pacjentom jako prewencja lub terapia miażdżycy oraz innych chorób serca.

Miażdżyca jest jedną z głównych przyczyn udaru mózgu i zawału serca na świecie. Jej rozwój jest bezpośrednio z podwyższeniem poziomu LDL oraz apolipoproteiny B (apoB), która jest odpowiedzialna jest za wiązanie lipidów. Zatrzymanie apoB w ścianach tętnic może inicjować stan zapalny, powstawanie złogów i tworzenie się blaszek miażdżycowych zmniejszających przepływ krwi do różnych narządów.

PCSK9 jest zaś białkiem, które ma duże powinowactwo do receptora LDL (LDLR). Kiedy się z nim zwiąże, receptor nie przyłącza już samego LDL, co prowadzi do akumulacji cholesterolu i ryzyka rozwoju choroby wieńcowej. Dlatego też hamowanie PCSK9 i jego wiązania z LDLR jest kluczowe dla zapobiegania chorobie.

Jak przypomina Centrum Promocji UŁ, miażdżyca jest jedną z najczęstszych przyczyn zgonów wśród mężczyzn i kobiet w wieku 45-59 lat, a w przypadku osób powyżej 60 roku życia nawet najczęstszą. Według raportu GUS „Trwanie życia w 2019 roku” w 2018 r. z jej powodu zmarło ponad 130 tys. Polaków.
#szortydeadlyo #zdrowie #medycyna #nauka

9

Historia mordercy z Pieruszyc pochowanego na cmentarnej ścieżce

25-letni Czesław Konieczny bezpardonowo wymordował swoją 7-osobową rodzinę.
https://i1.posty.pl/images/2020/01/normal/6kvmmMs2RgwqYwG0iaPBrCEYcgHGojbg.jpg

Morderca w 1929 r. zabił swoją 49-letnią matkę, czwórkę braci oraz dwie siostry. Najmłodsza z ofiar miała zaledwie 7 lat. Sprawca został szybko ujęty, a rzekomą kością niezgody okazała się dezaprobata ze strony rodziny, w sprawie zawarcia związku małżeńskiego. Zwłoki zamordowanych były zmasakrowane, m.in. siostra miała odcięte ramię. Pozostałe ofiary miały np. gardła i czaszki przerąbane siekierą.

Sprawca początkowo nie przyznawał się, lecz już przy wstępnych oględzinach pies tropiący skoczył na Czesława, jasno wskazując na sprawcę tragedii. Czesław przyznał się, a w fazie składania zeznań opisał szczegółowo kolejne morderstwa. Sprawa zyskała ogromny rozgłos, pisano o niej nawet w prasie amerykańskiej, niemieckiej, a także australijskiej.

Mordercę skazano na śmierć w procesie, który odbył się 28 maja w Ostrowie Wielkopolskim. Konieczny został powieszony. Później pochowano go na cmentarnej ścieżce. Chciano by jego grób był bezustannie deptany. Twierdzono, iż przez to, dusza mordercy nigdy nie zazna spokoju.
https://i1.posty.pl/images/2020/01/normal/N3Kv21cqo4W3fVdO1rVsVAq0d8fNF4eu.jpg

Kilka lat temu na ścieżce została położona kostka brukowa. Miejsce pochówku Czesława Koniecznego zaznaczone jest kostkami innego koloru. Przypadek Koniecznego jest często poruszany przez zwolenników kary śmierci twierdzących, iż nie należy niektórym osobom dawać drugiej szansy.

Źródło: posty.pl
#szortydeadlyo #ciekawostki #historia #mordercy

6

Dlaczego egipskie posągi nie mają nosów?

Naukowcy od wieków głowili się nad złamanymi nosami starożytnych egipskich posągów, a właściwa odpowiedź leżała na wyciągnięcie ręki.

Można by pomyśleć: pf, przecież wszystko może odpaść w ciągu tysięcy lat, nie tylko nosy posągów. Tylko że istnieją doskonale zachowane eksponaty, które jakimś cudem pozbawione są tylko nosów. Być może dlatego, że nos jest najbardziej wysuniętą częścią posągu, więc jest najbardziej narażony na zniszczenia? Pudło, na płaskorzeźbach i obrazach ta część ciała również jest często wybrakowana. W takim razie może barbarzyńcy są winni? O i ta sugestia jest najbliższa prawdy.

Edward Bleiberg, kurator egipskiej, klasycznej i starożytnej sztuki bliskowschodniej w Brooklyn Museum, powiedział BBC, że nawet same słowa "rzeźba" (oznaczające pierwotnie "coś stworzonego do życia") i "rzeźbiarz" ("ten, który daje życie") podkreślają, że obrazy są żywe. A dla starożytnych Egipcjan posągi były rodzajem punktu kontaktu bóstw z mieszkańcami Ziemi.
https://i1.posty.pl/images/2021/06/normal/8gUowxq7RyN3KOTILpqlECdsffl7t5md.jpg

Zgodnie z ówczesnymi wyobrażeniami, bóg udawał się do poświęconej mu świątyni i łączył się z rzeźbiarskim wizerunkiem, czyli nie sam posąg był ceniony, ale ucieleśnienie niewidzialnego boga w nim. Egipcjanie również wierzyli, że posąg, po tym jak wejdzie w nie bóstwo, posiada moc, którą można obudzić za pomocą pewnych rytuałów. Żeby dezaktywować moc posągu, mogliby na przykład celowo je uszkadzać poprzez odłupanie nosa albo innej części ciała.

Adela Oppenheim, kurator działu starożytnej sztuki egipskiej w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, precyzuje, że Egipcjanie wierzyli również, że siła życiowa posągów znajdowała się w nosie. Aby posąg nie mógł skrzywdzić człowieka, musiał zostać pozbawiony mocy, czyli pozbawiony nosa.
https://i1.posty.pl/images/2021/06/normal/ijJjb7lwXEdHUwxK7V1QLMS4bCiPrxU5.jpg

Dlaczego akurat nos? Charakter okaleczenia zależał od tego, co chciał osiągnąć wandal. Ci, którzy chcieli, aby ludzie przestali składać ofiary bogom, odłupywali lewą rękę posągom - rękę, która zwykle służyła do składania ofiar. Jeśli ktoś chciał, żeby bóg nie mógł nikogo usłyszeć, odłupywał posągowi uszy. Ci, którzy chcieli odciąć wszelkie możliwości komunikacji, specjalizowali się w odcinaniu głowy posągu od korpusu. Za to odłupanie nosa było najszybszym i najskuteczniejszym spełnieniem wszystkich powyższych życzeń.

"Nos jest źródłem oddechu, tchnienia życia; najłatwiejszym sposobem zabicia wewnętrznego ducha posągu jest uduszenie go przez oderwanie nosa. Kilka uderzeń młotkiem w dłuto i problem rozwiązany" - wyjaśnia Edward Bleiberg.

Zdarzało się, że rabusiom nie wystarczał sam nos i dewastowali cały posąg – tak dla pewności.

Teoria, która sugeruje, że posągi zostały uszkodzone z przyczyn naturalnych np. przez upadek lub erozję, również ma prawo bytu. Jednak archeolodzy już dawno temu nauczyli się określać, czy nos został odłamany celowo, czy też odpadł sam z siebie przez jego wyszczerbienie.
https://www.budowle.pl/files/photos/building/sfinks-w-gizie-b2c65e4918b80cb70fd66a267e2a8fab.jpg
Źródło: posty.pl
#ciekawostki #historia #szortydeadlyo

14

Sępica – najbardziej mroczna papuga na świecieupload.wikimedia.org

https://animalistka.pl/wp-content/uploads/2020/04/1543px-PesquetsParrot03-945x1323.jpg
Miłośnicy subkultury gotyckiej z pewnością ją pokochają!

Wygląda, jakby wybierała się na Castle Party. Czarny frak, elegancko udrapowany, grafitowy żabot, do tego krwiście czerwona koszula – idealny zestaw na imprezę w gotyckim klimacie. Taki niezwykły wygląd zdecydowanie wyróżnia sępicę wśród znanych nam, w większości bardzo radośnie ubarwionych papug.

Do podrodziny sępic (Psittrichasinae) zaliczamy dwa rodzaje: Psittichas i Coracopsis. Do rodzaju Coracopsis należą trzy gatunki, które występują na wyspach leżących na Oceanie Indyjskim: Madagaskarze, Komorach i Seszelach. Wszystkie mają upierzenie w odcieniach ciemnej szarości i czerni. Ale dziś skupimy się na jedynym gatunku należącym do rodzaju Psittichas.

Sępica (Psittrichas fulgidus) – najbardziej mroczna papuga świata

Upiorne ubarwienie nie jest jedynym, co wyróżnia sępicę na tle innych papug. Budowa jej głowy również jest niepokojąca. Powszechnie znane gatunki mają zaokrąglone głowy z dość krótkim, haczykowato zakończonym, również okrągławym dziobem, co budzi naszą sympatię do nich. Wyglądają uroczo. Ale nie sępica. Sępica wygląda majestatycznie i bardzo poważnie. Podłużna głowa i zakrzywiony, ale wydłużony dziób sprawiają, że przypomina raczej ptaka drapieżnego niż papugę.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/66/Psittrichas_fulgidus_-Miami_Zoo%2C_USA-8-2c.jpg
Z długością ciała wynoszącą niecałe 50 centymetrów plasuje się pomiędzy mniejszym żako (Psittacus erithacus) i znacznie większą od siebie arą szafrową (Ara glaucogularis). Czerwień u sępicy występuje na brzuchu, fragmentach skrzydeł i niewielkich plamkach widocznych na skroniach samców. Reszta ciała jest grafitowo czarna.

To jedyny gatunek z podrodziny sępic, którego nie spotkamy na wyspach leżących na Oceanie Indyjskim. Ta mrocznie wyglądająca papuga zamieszkuje bowiem jedynie Nową Gwineę leżącą na Oceanie Spokojnym – jest gatunkiem endemicznym dla tej wyspy.
https://animalistka.pl/wp-content/uploads/2020/04/3641264644_4398e9e320_k-e1587031525288.jpg

Miłośniczka padliny czy owoców?

Polska nazwa Sępicy (a także jedna z angielskich: “vulturine parrot”) jasno kojarzy się z sępami. Skojarzenie wynika z braku upierzenia na przedniej części głowy – od dzioba aż do skroni. Głowy, czasem także szyje niektórych gatunków sępów są pozbawione piór, dzięki czemu sprawniej przychodzi im zachowanie czystości. Oblepione krwią pióra nie są najłatwiejsze w czyszczeniu.

Sępica oczywiście nie jest mięsożerna i nie zjada padliny. Jest wysoce wyspecjalizowanym roślinożercą – żywi się zaledwie kilkoma wybranymi gatunkami fig, okazjonalnie uzupełniając dietę kwiatami. Ptak otwiera figę zakrzywionym dziobem i wyjada miąższ ze środka. Częściowy brak upierzenia na głowie powoduje, że po posiłku pióra nie są oblepione wnętrzem owoców.
https://i.pinimg.com/originals/8d/88/d4/8d88d4df3c3a7d59ef9dbca6458db58c.jpg

Zagrożone piękno

Niewiele wiadomo o zwyczajach tej papugi. Zasiedla głównie tereny leśne, unikając ludzi. Ludzie natomiast przyczyniają się do spadku liczebności gatunku. Wynika to z wycinki zajmowanych przez nią lasów i, niestety, również bezpośrednich polowań. Niezwykłe pióra sępicy są bardzo pożądanym materiałem wykorzystywanym w rękodziele – umieszcza się je między innymi w tradycyjnych pióropuszach.

Ze względu na niezwykłą urodę, sępica jest również pożądanym gatunkiem hodowlanym. Poza rozmnażaniem w hodowlach, pisklęta pozyskuje się również ze środowiska naturalnego, niszcząc przy tym drzewo z dziuplą, w którym znajdowało się gniazdo.

Branża turystyczna również nie pomaga: chociaż wywóz piór sępicy z wyspy jest niezgodny z prawem, nie zawsze jest ono respektowane. Mieszkańcy trudniący się handlem oferują zwiedzającym dekoracje i biżuterię ozdobione pięknymi, czerwonymi piórami, a nieświadomi turyści nierzadko chętnie je kupują na pamiątkę.
https://i.pinimg.com/originals/13/e3/a3/13e3a3eaf3d81f1ea1e473951f686c51.jpg
#szortydeadlyo #papugi #zwierzeta #ciekawostki
Źródło: https://animalistka.pl

17

Zakon Łosi Świata i 7 innych tajnych stowarzyszeń, o których nie słyszeliście

https://i1.posty.pl/contents/2020/11/large/iZba6ii26XF4NzG4ioZiYtCpiM8UJPox.jpg
Tajne stowarzyszenia od zawsze wzbudzają ciekawość, fascynację oraz nieufność. Kiedy Washington Post ujawnił, że sędzia Sądu Najwyższego Antonin Scalia spędził ostatnie godziny swego życia w towarzystwie członków tajnego stowarzyszenia elitarnych myśliwych, opinia publiczna natychmiast chciała dowiedzieć się czegoś więcej o tej grupie.

Bractwo, o którym mowa, Międzynarodowy Zakon św. Huberta, zostało założone przez hrabiego Franza Antona von Sporcka w 1695 roku i miało pierwotnie gromadzić największych myśliwych XVII wieku, zwłaszcza w Czechach, Austrii i krajach Austro-Węgier, rządzonych przez Habsburgów. Po tym, jak zakon odmówił członkostwa nazistom, zwłaszcza Hermannowi Goeringowi, Hitler go rozwiązał, ale bractwo powróciło po II wojnie światowej. Pod koniec lat 60. utworzono amerykański oddział.

Jest on tylko jedną z wielu tajnych organizacji, które istnieją obecnie. Największą popularność tajne bractwa osiągnęły w XVIII i XIX wieku. W tamtych czasach wiele z nich służyło jako bezpieczna i niekontrolowana przestrzeń dla otwartego dialogu na każdy temat, od dysput akademickich po dyskurs religijny. Jak pisze dziennikarz Noah Shachtman:

"Bractwa te były inkubatorami demokracji, nowoczesnej nauki i religii ekumenicznej. Wybierały własnych przywódców, miały autonomiczne konstytucje. To nie przypadek, że takie postaci jak Voltaire, George Waszyngton i Benjamin Franklin byli aktywnymi członkami tajnych stowarzyszeń. I podobnie jak to się ma z dzisiejszymi radykałami w sieci, znaczna część dawnych bractw przetrwała dzięki zachowaniu anonimowości i tajemnicy".
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/6UABWRuAjNMTii5hd2WNt1qvWXMobPiK.jpg
Sekretna aura wzbudzała dużą nieufność ludzi spoza klik. New York Times odniósł się do tajnych stowarzyszeń w 1880 roku, sugerując, że „masoneria wywołała wojnę domową, uniewinniła prezydenta Johnsona i… popełniła lub ukryła niezliczone zbrodnie”. Gazeta dodawała, że „w tę teorię wierzy wielu ludzi także spoza zakładów dla obłąkanych, chociaż jeszcze więcej osób wierzy w to, że tajne stowarzyszenia są siłą rządzącą w Europie”.

Wielu przywódców religijnych było wewnętrznie skonfliktowanych w kwestii tajnych zakonów. W 1887 roku wielebny T. De Witt Talmage wygłosił kazanie na temat moralnego wpływu Wolnej Masonerii, Odd Fellows, Rycerzy Pracy oraz różnych bractw i siostrzeństw studenckich. Wielebny, który zaznaczył, że ma setki przyjaciół należących do zakonów, posłużył się cytatem z Księgi Przysłów 25: 9 - „nie odkrywaj przed nikim tajemnicy”. Tym samym wzbudził wśród wiernych dyskusję na temat członkostwa w tajnych stowarzyszeniach. W tym samym tygodniu kardynał James Gibbons zajął bardziej zdecydowane stanowisko ogłaszając, że „nie ma żadnego usprawiedliwienia dla istnienia tajnych bractw”.
W Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku było tak dużo przeciwników stowarzyszeń, że utworzono doroczną Konwencję AntyTajnych Stowarzyszeń. Podkreślano, że trzeba odważniej głosić słowo boże w opozycji do masonerii.

Podczas gdy autor Kodu Leonarda da Vinci, Dan Brown i jemu współcześni, rzucili światło na niektóre większe tajne organizacje, jak Czaszka i Kości, Różokrzyżowcy i Iluminaci, istnieją inne, mniej znane grupy, za którymi stoją nieznane historie. Oto tylko kilka:

Ulepszony Dobroczynny i Opiekuńczy Zakon Łosi Świata
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/gsLTCmyh2P4uwqUKbFzBPZA5hgG7pftO.jpg
W 1907 roku Seattle Republican doniósł o Zakonie Łosi, pisząc, że „członkowie i działacze twierdzą, że jest to jedno z najlepiej prosperujących tajnych stowarzyszeń wśród Afroamerykanów”. Zakon został założony w Cincinnati w stanie Ohio w 1899 roku po tym, jak dwóm czarnoskórym mężczyznom odmówiono przyjęcia do Dobroczynnego i Opiekuńczego Zakonu Łosi Świata. Założyli ulepszoną wersję zakonu, która nie dyskryminowała nikogo i dopuszczała do siebie każdego obywatela amerykańskiego w wieku 21 lat lub więcej, który wierzy w Boga.

W erze segregacji ta loża była jednym z niewielu miejsc, w których czarnoskórzy mężczyźni i kobiety mogli się spotykać. W ostatnich latach Post Gazette skomentowało, że ta tajna organizacja nadal walczy o przetrwanie i nowe cele. „Łosie” sponsorują edukacyjne programy stypendialne, letnie obozy komputerowe dla młodzieży, parady, a także akcje społeczne na całym świecie.
Pomarańczowy Zakon
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/poo8b7lB2Xgqv3d62MJ0HKuDUxfjnD9K.jpg
Grand Orange Lodge otrzymał swoją nazwę od króla Wilhelma III Orańskiego. Został założony po Bitwie o Diamond na obrzeżach małej wioski w dzisiejszej Irlandii Północnej, zwanej Loughgall. Jego celem była „ochrona protestantów” i stąd też w 1849 r. George Villiers, 4. hrabia Clarendon, spotkał się z gniewem dublińskiej gazety Waterford News za ich wspieranie. Dziennikarz napisał: „Lord Clarendon utrzymywał kontakty z nielegalnym stowarzyszeniem w Dublinie przez ponad dziesięć dni. Pomarańczowy Zakon ze swoimi tajnymi znakami i hasłami spiskuje z Ekscelencją przez cały ten okres. Może się to wydawać dziwne, ale to fakt”.

W tym czasie tajne stowarzyszenia wyrzucono z Irlandii, ponieważ rzekomo działały niezgodnie z prawem i zwalczały Land League, irlandzką organizację polityczną związaną silnie z katolikami.

Grand Orange Lodge istnieje do dziś. Posiada loże zarówno w Irlandii, jak i na całym świecie. Przyszli członkowie tej wspólnoty protestanckiej nie składają przysięgi. Wystarczy, że potwierdzą przyjęcie Pięciu Zasad Protestantyzmu: Sola scriptura („Tylko Pismo”), Sola fide („Tylko wiara”), Sola gratia („Tylko łaska”), Solus Christus („Tylko Chrystus”), Soli Deo gloria ("Tylko Bogu chwała"). Jeśli chodzi o pytanie, czy są „antyrzymskokatoliccy”, oficjalna strona internetowa stwierdza: „Oranizm jest raczej siłą pozytywną niż negatywną. Pragnie promować wiarę reformacyjną opartą na nieomylnym Słowie Bożym - Biblii. Nie wspieramy niechęci ani nietolerancji”.
Niezależny Zakon Odd Fellows
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/y4FnIRkBpcmM1NV6Q6xY8A3kXWA6R9Qd.jpg
Być może trzeba być członkiem tego altruistycznego stowarzyszenia, aby wiedzieć na pewno, kiedy ono naprawdę powstało, ale pierwsza pisemna wzmianka o zakonie pochodzi z 1812 roku i odnosi się do Jerzego IV Hanowerskiego. Natomiast oficjalna strona internetowa tego zakonu dotarła do innych dat powstania - aż do roku 1066.

Jeszcze zanim został mianowany księciem regentem Wielkiej Brytanii, Jerzy IV był masonem, ale jak głosi legenda, chciał, aby jego krewny został przyjęty do towarzystwa bez konieczności znoszenia długiego procesu inicjacji. Żądanie to zostało kategorycznie odrzucone. Jerzy IV opuścił masonerię, deklarując, że założy konkurencyjną lożę i tak też uczynił.

Independent Order of Odd Fellows istnieje do dziś, a do zakonu należeli między innymi brytyjscy premierzy Winston Churchill i Stanley Baldwin. Odd Fellows zakorzenieni są w ideałach przyjaźni, miłości i prawdy. Podczas inicjacji przyszli członkowie używają prawdziwych szkieletów, aby przypomnieć o ludzkiej śmiertelności.
Rycerze Pytiasza
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/1echY0Qj3tdJ7wbxdhOpgjOjKLbVUJWf.jpg
The Knights of Pythias został założony w 1864 roku przez Justusa H. Rathbone'a, waszyngtońskiego urzędnika, aktora i kompozytora. Justus czuł, że istnieje moralna potrzeba istnienia organizacji, która praktykowałaby „miłość braterską”. Miało to sens, bo Stany Zjednoczone były w tym czasie w środku wojny secesyjnej. Nazwa stowarzyszenia przywołuje na myśl grecką legendę o nierozłącznych filozofach: Damonie i Pytiaszu, którzy stanowili pitagorejski ideał przyjaźni. Wszyscy członkowie założyciele Rycerzy pracowali w jakimś charakterze dla rządu i był to pierwszy zakon ustanowiony aktem Kongresu. Kolory stowarzyszenia to niebieski, żółty i czerwony. Niebieski oznacza przyjaźń, żółty dobroczynność, a czerwony życzliwość.

Rycerze Pytiasza nadal istnieją i są zaangażowani w obecnie bankrutujący ruch amerykańskich skautów.
Starożytny Zakon Leśników
Stowarzyszenie znane dziś jako Foresters Friendly Society, powstało w 1834 roku. Zakon pojawił się w Anglii zanim zaczęły na wyspach obowiązywać państwowe ubezpieczenia zdrowotne, zatem oferował swoim członkom z klasy robotniczej świadczenia chorobowe.

W 1874 r. loże amerykańskie i kanadyjskie opuściły brytyjskich założycieli i utworzyły Niezależny Zakon Leśników. Kandydaci musieli zdać egzamin przeprowadzony przez kompetentnego lekarza, który sam jest związany z zakonem. Towarzystwo do dziś zapewnia swoim członkom polisy ubezpieczeniowe i realizuje programy społeczne oraz charytatywne.
Starożytny Zakon Zjednoczonych Robotników
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/3KSWWliW1KEO4aQTESjV1S08L22tqe7x.jpg
W 1868 roku John Jordan Upchurch i 13 innych osób z Meadville w Pensylwanii założyli to tajne, już nieistniejące stowarzyszenie w celu poprawy warunków klasy robotniczej. Podobnie jak Leśnicy, ustanowili oni ubezpieczenie dla swoich członków. Początkowo, w przypadku śmierci, wszyscy bracia zakonni wpłacali jednego dolara na rzecz rodziny zmarłego. Ta kwota ostatecznie została ograniczona do 2000 dolarów.
Patriotyczny Zakon Synów Ameryki
https://i1.posty.pl/images/2020/11/normal/gxPvxDdxAS51fRD9FX7MRgMMcm1Ka2yK.jpg
W latach siedemdziesiątych XIX wieku w kopalniach węgla kamiennego w Pensylwanii zamordowano 24 brygadzistów i nadzorców. Podejrzanymi okazali się członkowie tajnego stowarzyszenia Molly Maguires, organizacji o irlandzkich korzeniach walczącej z wyzyskiem, a sprowadzonej do Stanów Zjednoczonych przez imigrantów. Nazwa Maguires prawdopodobnie wzięła się od damskich sukienek, które nosili członkowie, by nie zostać rozpoznanym w czasie swych nielegalnych akcji, jak podpalenia, pobicia i groźby śmierci.

Grupa została rozwiązana dzięki infiltracji przeprowadzonej przez jednego z detektywów słynnej agencji Pinkertona, która została wynajęta przez firmy górnicze. W serii procesów karnych 20 członków zostało skazanych na śmierć przez powieszenie. Co ciekawe, do walki z Molly Maguires w 1871 roku powstał Zakon Synów Świętego Jerzego, kolejna tajna organizacja, która dziś już także nie istnieje.
Źródło: posty.pl
#szortydeadlyo #ciekawostki #historia #zakon

11

Ta bohaterska dziewczyna walczyła w męskim przebraniu w ponad trzydziestu bitwach. Dlaczego wymazano ją z historii?

Żadna inna Polka nie przeszła tak długiego szlaku bojowego. Ona nie tylko założyła męski mundur, ale też w pierwszej linii, z bronią w ręku biła się o niepodległość. Podziękowano jej za to… zupełną wzgardą i zapomnieniem.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/Kazia-Kazik-na-jedynej-znanej-fotografii.-340x340.jpg
Podobno pamiętał ją każdy. Ta osobliwa informacja, podana nie przez postronnego obserwatora, ale przez szanowanego oficera Legionów Polskich, wprawia w konsternację. Bo jeśli była postacią tak rozpoznawalną, budzącą tak wielkie zainteresowanie i falę komentarzy, to dlaczego dzisiaj nie wspomina o niej żaden podręcznik, żaden wykaz polskich bohaterów wojennych czy nawet żaden leksykon legionowy?

A przecież porucznik Konstanty Aleksandrowicz, dowodzący kompanią w 5 pułku piechoty Legionów, pisał z pełną stanowczością:
Wszyscy ci, którzy porwani władczym rozkazem Piłsudskiego znaleźli się w sierpniu 1914 roku w Kielcach, pamiętają drobną, chłopięcą postać, uzbrojoną w olbrzymi kindżał kaukaski. Świeża, okrągła buzia i groźny mars na czole, ruchy nieprzywykłe do męskiego ubrania, no i wyżej wspomniany sztylet. Wszystko to razem wywoływało uśmiech zdumienia graniczący z niesmakiem.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/Wej%C5%9Bcie-pierwszej-kompanii-do-Kielc-na-obrazie-Stanis%C5%82awa-Batowskiego-600x588.jpg
Aleksandrowicz może nie tyle się zgorszył, co raczej zafascynował osobliwym zjawiskiem. Nawet on jednak nie wiedział, z kim dokładnie ma do czynienia. Pisał o „obywatelce Kazi”. Bez nazwiska i nawet bez pewności, że było to jej prawdziwe miano.

„Takie wówczas nosiła imię” – dopowiedział, odnosząc się do pierwszych dni wojny, kiedy to naprędce formowane oddziały kadrowe dążyły do wywołania zbrojnej insurekcji na ziemiach zaboru rosyjskiego. Kazia była w forpoczcie tych działań. I jeśli wierzyć Aleksandrowiczowi, robiła wiele, by brano ją nie za niewiastę idącą na doczepkę za armią, ale za prawdziwą wojowniczkę.

Dziewczyna z kindżałem

Nie udawała mężczyzny – nie było to konieczne w najwcześniejszych tygodniach wojny, gdy setki pań służyły w oddziałach lub je wspierały – ale od kolegów bardzo wiele przejęła. Czy nawet starała się ich prześcignąć. Strój, sposób bycia, gesty… wszystko miało dowodzić, że twardy z niej orzech do zgryzienia.
Z dumnie poważnym namaszczeniem oddawała honory spotkanym oficerom, z jeszcze większym nabożeństwem starała się chodzić wielkimi żołnierskimi krokami, no i w ogóle widać było, że stara się być (a może nawet uważa się) za prawdziwego wiarusa z czasów omal że nie napoleońskich.

Kazia wymaszerowała na wojnę wraz z IV batalionem, dowodzonym przez Tadeusza Wyrwę-Furgalskiego. Służyła jako sanitariuszka. Wzięła udział w pierwszym natarciu na Kielce, wspierała kolegów w trakcie trwających dwa tygodnie walk nad Wisłą. Później była z oddziałem, gdy ten zagalopował się aż pod Warszawę.

„Usługi obywatelki Kazi jako sanitariusza były wprost nieocenione. Obywatelka Kazia w cywilu była jedną z najbardziej cenionych pomocniczek znanego krakowskiego chirurga” – podkreślał porucznik Aleksandrowicz. I wcale nie ograniczał się w swoich pochwałach: „dołączywszy do tego szaloną odwagę, niepoślednią siłę fizyczną i zupełne oddanie się Sprawie, możemy sobie wyobrazić, jak szczęśliwą była kompania, która taki skarb posiadała”.

Dziewczynie niestraszne były wojenne warunki. Z wytrwałością znosiła ciężkie marsze, wszędobylski brud, noclegi na deszczu i chłodzie. Wykazywała się żelaznym zdrowiem, a przede wszystkim – jak podkreślał Aleksandrowicz – „żelaznej woli duszą, która potrafiła opanować ciało”.

Nie zniechęcały jej głód, obtarcia, zarazki i niewyspanie. Robiła co do niej należało, w każdych warunkach. Służba sanitarna nie wystarczała jednak do zaspokojenia jej ambicji.

Podczas gdy inne kobiety, chcąc nie chcąc, wycofały się z armii (zmuszone rozkazem Józefa Piłsudskiego, w myśl którego wszystkie panie miały zostać usunięte z oddziałów), ona zamiast posłuchać przełożonych i zrzucić mundur… zmieniła imię i wojskowy przydział.

„Marzyły się jej tyraliery, ataki na bagnety”

Porucznik Aleksandrowicz zobaczył dziewczynę po raz kolejny jakiś rok później. Już nie była Kazią, ale Kazikiem. I nie opatrywała ran, lecz strzelała do wroga. „Marzyły się jej tyraliery, ataki na bagnety, z zazdrością spoglądała na uprawnionych do noszenia karabinów” – opowiadał oficer.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/Piechota-w-marszu.-Praca-J%C3%B3zefa-%C5%9Awitysza-Ryszkiewicza-s%C5%82u%C5%BC%C4%85cego-w-szwadronie-u%C5%82an%C3%B3w-600x306.jpg
Pod Krzywopłotami (w listopadzie 1914 roku), w jednej ze szczególnie zaciętych bitew legionowych, wystąpiła jako „prosty szeregowiec”. Biła się następnie pod Łowczówkiem (w grudniu 1914 roku), brała udział w walkach okopowych nad Nidą (wiosną 1915 roku). Aleksandrowicz dobrze poznał koleje jej służby, bo właśnie w okolicach Wielkanocy w drugim roku wojny Kazik trafił do jego oddziału.
Nie była to już owa troszeczkę teatralna, uśmiech na usta wywołująca postać z kieleckiego bruku. Był to bezwarunkowo jeden z najlepszych żołnierzy w kompanii.

Kazik był żołnierzem w całym tego słowa znaczeniu. Nadzwyczaj obowiązkowy, czynny, znający służbę ekspedite. Widać było, że są to najszczęśliwsze chwile w jego życiu, gdy może stać z karabinem gdzieś na wysuniętej wedecie, lub rozwijając się z kompanią w tyralierę.

„Posłusznie meldował, że to jest jego kolejka”

Oficerowi nawet by już nie przeszło przez myśl, że może go gorszyć obecność w oddziale przebranej kobiety. Przyznawał za to, że często czuł się speszony, może nawet zawstydzony, postawą Kazika. On sam nie miał wielkiego przywiązania do wojskowego drygu, nie przepadał za formalnościami i nie garnął się do tworzenia dystansu między sobą i podkomendnymi. Jego żołnierka tymczasem zawsze zachowywała najpełniejszą powagę.

Nieodmiennie stawała do raportu na baczność, zawsze przygotowana i zawsze chętna, choćby już słaniała się na nogach. „Nieraz zdarzyło mi się po ciężkim, forsownym marszu próbować nakręcić sprawę tak, aby Kazik nie był zmuszony pełnić służby w rodzaju placówek lub warty” – wspominał Aleksandrowicz. I zaraz dodał rzecz prostą do przewidzenia: „nigdy mi się to nie udało”.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/J%C3%B3zef-Pi%C5%82sudski-wizytuje-okopy-nad-Nid%C4%85.-Czy-przy-tej-okazji-pozna%C5%82a-go-Kazia-600x432.jpg
Kazik nie godził się, by ktokolwiek robił coś za niego, choćby chodziło o najbardziej niewdzięczne czynności. Wyprostowany, dumny i bezkompromisowy „posłusznie meldował, że to jest jego kolejka”.

Żołnierka inspirowała kolegów, budziła w nich determinację i rozpędzała ich marazm. Zarazem zaś w zupełnie osobliwy sposób kreowała atmosferę oddziału. Polscy legioniści znani byli z animuszu i z języka, którego nie powstydziłby się najbardziej elokwentny szewc. Tak było wszędzie, ale nie u Aleksandrowicza. Przy Kaziku nikt bowiem nie pozwalał sobie na rzucanie… ulicznicami.
Żołnierz, bardzo nieraz niewybredny w słowach i klnący o byle co na czym świat stoi, w obecności Kazika zamykał buzię i przerywał najgorętsze dowodzenia, dotyczące najczęściej genealogii najbliższych kolegów. Zauważyłem na przykład, że największy łobuz, batiar, zmieniał się wszechstronnie na lepsze, gdy tylko choć tydzień pomaszerował z Kazikiem w jednej czwórce. Starałem się nawet to wykorzystać.

„Nieuchwytny takt kobiety”

Porucznik nie mógł uwierzyć, jak wielki szacunek otacza kobietę-żołnierza. Podkreślał, że nigdy nie zdarzyło mu się słyszeć choćby jednej cierpkiej uwagi pod adresem Kazika. Nie było żadnych docinków, obelg. Co najwyżej serdeczne żarty, jak to między weteranami, którzy wspólnie zawędrowali do piekła i z powrotem.

Nawet rekruci, ledwo przydzieleni do kompanii i nie znający panujących w niej stosunków, natychmiast „stawali się dla niej tymi dobrymi kolegami, z którymi miała do czynienia dotychczas”. „Podziwiam ten niesłychany, nieujęty w żadne formy, nieuchwytny takt kobiety, otoczonej stale, dniem i nocą przez mężczyzn” – podkreślał Aleksandrowicz. I nie omieszkał dodać, że sytuacja odwrotna zupełnie nie mieściła mu się w głowie. Mężczyzna „zmuszony stale przebywać z kobietami”? Coś takiego nie miałoby prawa się powieść!

Oficer podkreślał, że dla jakiegoś uczonego psychologa przypadek Kazika, a zwłaszcza stosunek kompanii do tej zadziornej kobiety, „byłyby nadzwyczaj ciekawymi obiektami do badań”. Przede wszystkim chciał jednak zwrócić uwagę na bodaj najważniejszy, najbardziej brzemienny w skutki rys charakteru żołnierki. Kazię-Kazika nieustannie rozpierała ambicja.

„Prawdziwie żołnierskie serce”

Na każdym kroku pragnęła udowadniać, że jest zdolna do tego wszystkiego, co mężczyźni. Że nie pozwoli, by cokolwiek, choćby biologia, stanęło jej na przeszkodzie do wykazania własnych możliwości. Gdy członków oddziału zachęcano, by składali rynsztunek na wozach, a przez to dopomagali sobie podczas forsownych marszów, ona – konsekwentnie odmawiała.

Wolała dźwigać ważące do trzydziestu kilogramów wyposażenie i wraz z nim przebywać nawet dziesiątki kilometrów dziennie, niż narażać się na najbledszy cień podejrzenia, że stanowi dla oddziału balast, nie zaś wsparcie. Aleksandrowicz podkreślał przy tym, że nie było w niej „nic teatralnego”, że nie cechowała jej żadna „sztuczna pseudo-męskość”.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/Legioni%C5%9Bci-pierwszej-brygady-w-okopach-nad-Nid%C4%85-600x444.jpg
Nie zamierzała udawać mężczyzny w zakresie większym, niż zmuszały ją do tego wojskowe regulacje. I osiągała w swojej postawie same sukcesy, bo porucznik podkreślał, że w niczym nie odbiegała na minus od kolegów. Plusów miała za to sporo, choćby ten, że w przeciwieństwie do mężczyzn… chodziła umyta.

„Prawdziwie żołnierskie biło w tej dziewczynie serce” – pisał oficer. Kazia-Kazik nawet nie tyle garnęła się do walki, co wręcz kolekcjonowała bitwy tak, jak spokojniejsi ludzie zbierają znaczki czy pocztówki. Jej ambicją było mieć wszystkie starcia legionowe wpisane w legitymacji żołnierskiej. Łącznie brała udział w przynajmniej trzydziestu bitwach i potyczkach.

„W Konarach otrzymała za waleczność i gorliwą służbę szarżę starszego żołnierza, a w bitwach na Wołyniu wywalczyła sobie wielki srebrny medal waleczności” – pisał Aleksandrowicz. I dodał, na sam koniec: „Nie! Patrząc na Ciebie i myśląc o Tobie, nie uśmiecham się, tak jak w Kielcach, obywatelko Kaziu”.

Zapomniana bohaterka

Kilkustronicowa relacja to jedyne źródło danych o zapomnianej, niedocenionej żołnierce, która przeszła szlak bojowy o wiele dłuższy i bardziej krwawy od większości mężczyzn. Choć osiągnęła tak wiele, nie zdołała wywalczyć sobie miejsca w historii, dostępnego jakby domyślnie i bezwarunkowo tysiącom mężczyzn zaangażowanych w dzieje Legionów.

Nie pisał o niej nikt poza Aleksandrowiczem. Żaden z kolegów czy dowódców, którzy – jak podkreślał oficer – musieli świetnie pamiętać dziewczynę, nie skreślił chociażby kilku zdań o dzielnej wojowniczce. Najwidoczniej po fakcie, gdy opadł już wojenny kurz, nie chcieli oni wracać myślami do przypadku, który tak dalece naruszał obowiązujący podział ról na hardych mężczyzn i słabujące kobiety…
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2018/10/Tadeusz-Wyrwa-Furgalski-na-froncie-wschodnim-pod-Stochodem-600x427.jpg
Pewnie sam porucznik i dowódca Kazi byłby gotów rozwinąć swoją opowieść na jej temat. Nie dostał jednak takiej szansy. W październiku 1915 roku odniósł ciężkie rany w bitwie pod Stowygorozem. Kolejne miesiące i lata spędził w krakowskim szpitalu jako inwalida, z trudem utrzymywany przy życiu. To wtedy, podczas nie dającej nadziei na sukces, przewlekłej rekonwalescencji opisał losy koleżanki i podkomendnej.

Zmarł we wrześniu 1918 roku – nie opuściwszy szpitala i nie doczekawszy upragnionej niepodległości. Jego rękopis, przechowywany do dzisiaj w Archiwum Akt Nowych w Warszawie, ujrzał światło dzienne dopiero w latach 30., gdy został przedrukowany w jednym z wojskowych czasopism historycznych. Nie wzbudził jednak większego zainteresowania – przynajmniej nie we fragmencie dotyczącym „kobiety-żołnierza”.

Także wcześniejszy zwierzchnik Kazi, major Tadeusz Wyrwa-Furgalski nie był władny rzucić światła na biografię żołnierki. Zginął w roku 1916 w bitwie pod Kostiuchnówką. I choć pozostawił dość szczegółowe dzienniki z początku wojny, to o „Kaziku” nie wspomniał tam ani jeden raz.

Pośmiertnie awansowano go do stopnia podpułkownika, a jego imię otrzymały ulice we Lwowie, Leżajsku, Krakowie i Warszawie. Kazia na podobne honory nie mogła liczyć. Być może przetrwała wojnę, powróciła do medycznej kariery i skromnie milczała o swoich dokonaniach. Może, ale dużo bardziej prawdopodobne wydaje się, że poległa podobnie jak jej zwierzchnicy i rozliczni koledzy. Tyle tylko, że na nią nie czekały pozgonne wyróżnienia. Mężczyznom wygodniej było o niej milczeć.
#szortydeadlyo #historia #ciekawostki #wojna #polska
Źródło: https://twojahistoria.pl

18

Najdziwniejsze zwierzęta świata

Antylopy saiga
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/elena-saiga-728x485.jpg
Listę dziwnych zwierząt rozpoczynamy od zagrożonego wyginięciem gatunku antylop saiga. Zwierzęta zamieszkują stepy Eurazji i co jest dla nich charakterystyczne, mają niezwykle dziwnie ukształtowane nosy. Ich przerośnięte nozdrza tworzą krótką trąbę, która spełnia dwie istotne funkcje – w zimie nagrzewa powietrze przed dostaniem się do płuc, w lecie filtruje kurz i pomaga chłodzić organizm.
Gawial gangesowy
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/800px-Gavialis_gangeticus_ZOO_Praha_045-728x485.jpg
Gawial jest jednym z dominujących drapieżników w rzekach subkontynentu indyjskiego, jednak jego populacja zmniejszyła się do zaledwie 235 osobników z powodu wyniszczającej działalności człowieka. Gawial ma nietypowy wąski pysk, w którym znajduje się 110 zębów. Niegdyś potężne zwierzę dziś stoi na granicy wyginięcia.
Frogfish
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/juvenile-hairy-frogfish-610x511.jpg
Owłosione i prążkowane ryby są jednym z najbardziej niezwykłych stworzeń żyjących na naszej planecie. Widoczne na jego ciele włoski nie są w rzeczywistości włosami, lecz cienkimi ościami.
Do polowania używa mechanizmu podobnego do wędki, aby przyciągnąć do siebie ofiarę.
Żabnica
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/monkfish-728x573.jpg
Znana również jako diabeł morski, żabnica jest rybą o niewątpliwie nietypowym wyglądzie. Z głową tworzącą większą część jej ciała żabnica dysponuje również szerokim otworem gębowym, wypełnionym zębami. Pozwala jej to połykać swoje ofiary w całości.

Mimo niezwykłego wyglądu jest popularną rybą, poławianą w wielu miejscach na świecie, z dużym prawdopodobieństwem możecie ją spotkać na każdym targu rybnym w nadmorskich miejscowościach.
Pyura chilensis
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/1d60b1c08b3712e413e924044ea6d2e3-728x555.jpg
To egzotyczne stworzenie występuje w Chile i Peru, gdzie jest popularnym przysmakiem. Jego otwór gębowy, którym filtruje mikroorganizmy z wody, często mylony jest przez ludzi ze skałą.
Pelagothuridae
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/Enypniastes.jpg
To łacińska nazwa rodziny zwierząt morskich, zwanych potocznie ogórkami morskimi, ich dokładna nazwa to skrzywy. Ten rodzaj wygląda trochę jak meduza – wykorzystują swoje macki (w górnej części ciała) do zbierania błota z dna morskiego, które następnie trawią.

Te zamieszkujące głębiny stwory wyposażone są w specjalny aparat ruchu podobny jak u meduz, który pozwala im przemierzać oceaniczne wody.
Scotoplanes
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/lepotamira_scotoplanes9.jpg
Z kolei ten rodzaj krzywa nazywany jest po angielsku „seapig” (“morska świnia”), wypustki wyglądające jak nogi mogą zostać napompowane powietrzem.
Grzbietoród amerykański
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/tumblr_mlx4f6MfD31s69f7go1_1280-728x546.jpg
Na tym nieco zagadkowym gifie możemy zobaczyć młode ropuchy wylęgające się ze specjalnych komórek na grzbiecie matki. Kompletnie płaska ropucha jest kolejnym zadziwiającym zwierzęciem żyjącym na ziemi. Aby chronić swoje potomstwo, tworzy na plecach specjalne klapy, w których chowa ikrę i wysiaduje ją przez 4 miesiące. Po wylęgnięciu się młodych kijanek matka zrzuca starą skórę.
Japoński krab pacyficzny
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/maxresdefault-1-728x408.jpg
To gargantuiczne i olbrzymie zwierzę ma największą rozpiętość nóg spośród wszystkich stawonogów żyjących na ziemi – osiąga 3,8 metra od końca jednego pazura do drugiego. Mimo wyglądu mówi się, że mają spokojnie i delikatne usposobienie.
Neoclinus blanchardi
https://ciekawe.org/wp-content/uploads/2015/11/neoclinus-blanchardi-728x485.jpg
Dla tej pacyficznej ryby brak polskiej nazwy. Może osiągać do 30 cm długości, gdy zaś dochodzi do sporów terytorialnych z innymi osobnikami, samce rozpoczynają walkę, który z nich jest w stanie szerzej otworzyć pysk – efekt może być przerażający.

Źródło: https://ciekawe.org/2015/11/21/najdziwniejsze-zwierzeta-swiata/
#szortydeadlyo #ciekawostki #natura #zwierzeta

36

26

Wiem, ze je uwielbiacie, ja także, naturalnie wyrośnięte kamienie, bez żadnej ingerencji człowieka to istne cudo naszej planety, zamknięte obiekty, które do złudzenia przypominają znane nam obiekty, chmury w kamieniu, kwiaty czy błyskawice.

Oto kolejna dawka niesamowitych kamyczków, zamknięty kosmos, dno oceany, pioruny i wiele więcej.
Opal z wizerunkiem zachodzącego słońca w środku


Kolejny opal tym razem wygląda jakby zamknięto w nim galaktykę


Dno oceanu zatopione w opalu


Czarny opal, tym razem mieniący się błyskawicami


Ten opal wygląda jak skamielina


Największy na świecie ametyst


Róża w kwarcu


Skolecyt


Azuryt


Realgar umieszczony na kalcycie


Kombinacja fluorytu, kwarcu oraz pirytu


Kobaltokalcyt


Turmalin na kwarcycie z lepidolitem i plagioklazami


Rodochrozyt


Krokoit


#szortydeadlyo #ciekawostki #natura

28

Były kamyki, były mikroby, to pora na 10 niesamowitych zjawisk przyrody.
Naturalne anomalie oraz odstępstwa od standardów są najpiękniejszymi zjawiskami na naszej planecie
Spektakularne błyskawice nad wulkanem


Chmury na północy stanu Georgia, USA – rzadkie zjawisko atmosferyczne.
Tak zwane Chmury soczewkowe


Latarnia Maracaibo - fenomen przyrodniczy w Wenezueli, polega on na bardzo intensywnych wyładowaniach atmosferycznych trwających 140-160 dni w roku przez ok. 10 godzin dziennie


Każdego roku przez wyspę Bożego Narodzenia maszeruje od 70 do 180 milionów krabów, ich celem jest złożenie jaj.


Wielka Błękitna Dziura - jaskinia morska rafy koralowej w Morzu Karaibskim. Wielka rozpadlina o głębokości 124 metrów i szerokości 300 m.


Rzadki typ chmur undulatus asperatus


Zamrożone kwiaty


Wędrujące kamienie z Doliny Śmierci – głazy przesuwają się po dnie doliny.


Podwodne kręgi u wybrzeży Japonii kręgi tworzą samce gatunku ryb z rodziny Tetraodontidae, aby zaimponować samicom.


#szortydeadlyo #natura #ciekawostki

15