#smiecizglowy epizod 27

Kiedyś trafiłem na wpis użytkownika, który widać było, że od jakiegoś czasu zaczął chodzić na terapię. Jedną z rzeczy, o których mu tam powiedzieli, było wybaczenie. Użytkownik był oburzony. Jak to? Moi rodzice mnie zniszczyli, gnębili, doprowadzili do tego stanu jaki mam teraz, a ja mam im wybaczyć to co mi zrobili?

Była w tym wpisie agresja, niemoc i żal do osób, które powinny być największym oparciem, a były największym ciężarem. Odpowiedziałem mu krótko w tym wpisie o co w tym naprawdę chodzi, ale postanowiłem, że rozpiszę się na ten temat trochę szerzej.

Na początku zastanówcie się czym jest dla was wybaczenie. Skąd je znacie i jak ono powinno wyglądać? Jezus wybaczał swoim wrogom i im współczuł. Jak kojarzycie wybaczenie z filmów? Jeśli ja mam coś powiedzieć to zawsze to wyglądało tak, że ktoś chciał się zmienić i starał się odpokutować swoje stare winy i zmiana charakteru była o 180 stopni. Pokazywana była magiczna siła wybaczenia, niemal jak w bajkach dla dzieci, gdzie przyjaźń to magia.

Jednak w prawdziwym życiu to tak nie wygląda. Zmiana charakteru i swoich zachowań jest ciężka i potrzeba olbrzymiej dozy samozaparcia i dyscypliny. Ciężko jest się zmienić, a jeszcze ciężej jest zmienić kogoś.

NIGDY NIE PRÓBUJCIE ZMIENIAĆ KOGOŚ INNEGO!

Użytkownik o którym pisze, odciął się od rodziców i zaczął żyć sam mając jak najmniej z nimi wspólnego. I zrobił już bardzo dużo, jednak wściekłość i żal do nich została, a on sam musi się pozbierać po traumatycznych przeżyciach z jego życia. Myślę, że powinien im wybaczyć.

Jak to? To nic się nie stało? 20 lat takiego zachowania i teraz udawać, że wszystko jest ok?

Nie wybaczamy tak jak w tych filmach. Domyślam się, że nawet rodzice nie zmienili swojego zachowania i siedzenie z nimi to tylko katorga dla naszego bohatera. Wybaczyć komuś to mówiąc kolokwialnie mieć go w dupie.

Rozwinę.

Jeśli żyłeś w takiej toksycznej rodzince i się od nich odciąłeś to po prostu się odcinasz i żyjesz swoim życiem. Najprawdopodobniej się nie zmienią, a rozmowa z nimi nie ma sensu. Trzeba ich olać, żyć własnym życiem i nie patrzeć wstecz. Nie denerwować się jak ktoś tylko o nich wspomni lub coś co jest z nimi związane. To jest za tobą i idziesz do przodu. Trzeba im wybaczyć. Byli jacy byli, zrobili ci to co zrobili. Pochylić się nad tym i idziemy dalej. Wybaczam wam rodzice, że byliście jacy byliście, a teraz zejdźcie mi z drogi, bo mam swoje problemy, a wy nie jesteście częścią mojego życia.

Prostszy przykład. Jesteście w szkole i zaczepia was jakiś gość. Kradnie wam plecak, dokucza na przerwach i jest strasznie agresywny. Pochylcie się nad nim i mu wybaczcie jego zachowanie. W domu może jest traktowany jak śmieć, rodzice go wyzywają i musi tak odreagować w szkole. Może ma za mało połączeń nerwowych w mózgu i nie rozumie co robi. Może ma inne braki, nie wiem. Pochylcie się chwilę nad nim, pomyślcie jakim jest on nieszczęśnikiem, niech wam nawet łza poleci z żalu, a potem weźcie dobry zamach i powalcie typa na glebę, aż się złoży jak scyzoryk. Wybaczcie mu i olejcie temat. Dostał za swoje, przez resztę szkoły do was nie podchodzi, po co to rozpamiętywać po roku, że jakiś typ przez jakiś czas wam utrudniał życie na każdym kroku? On już was nie zaczepia, poradziliście sobie i żyjecie sobie dalej. Po co to rozpamiętywać?

Nawet jak się nigdy nie odważycie takiej osobie oddać to potem też nie ma sensu tego rozpamiętywać. Siedzieć sam w domu po prawie dekadzie od tych wydarzeń, więc po co o tym myśleć?

Wściekłość i żal w tobie siedzi, a nie ma z niej nic dobrego. Zakotwiczenie w przeszłości, której się nie zmieni. Nawet zemsta nic wam nie da, bo to nie zmieni waszej przeszłości. Wyciągnij wnioski i idź do przodu. Przeszłości nie zmienisz w żaden sposób nieważne co będziesz robił ona zostaje taka sama, masz wpływ tylko na to co teraz.
#depresja #nerwica #przegryw #pscyhologia

13

#szybkiesmieci 002

Na podstawie książki pt. ,,Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym” w naszym mózgu są dwa systemy odpowiedzialne za codzienne funkcjonowanie i na podstawie ich działania podejmujemy codziennie decyzje.

System 1 to system podświadomy i oszczędny dla organizmu. Używamy go codziennie nawet nie zdając sobie sprawy, że on coś nam narzuca. Działa on cały czas i na jego wnioskach podejmujemy codziennie decyzje. Problem z nim polega na tym, że działa szybko i oszczędnie.
- System 1 ile to jest 36+74?
- 100
- Niestety, ale jest to 110
- Ale chociaż szybko policzyłem

System 2 to system analityczny i odpowiedzialny za bardziej złożone procesy jest też bardziej żarłoczny i męczący. By to opisać mam dla was pewne ćwiczenie:

1. W myślach pomyśl jakąś dowolną liczbę czterocyfrową.
2. Teraz odwróć tę liczbę, czytając ją od końca. Przykład: 9684 – 4869
3. Wymyślaj nowe liczby i powtórz ćwiczenie.
4. Ile czasu było ci potrzeba, żeby odczuć zmęczenie i zacząłeś się mylić?

Różne działania mają te dwa systemy. W chorobach psychicznych takich jak depresja, atakuje on system 1 i odpowiada za codziennie zachowanie, żeby ,,wyleczyć” się z depresji, potrzeba wysilić system 2, aby zmienił on zachowania systemu 1 co jest niesamowicie ciężkim i wymagającym ćwiczeniem.

Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: https://lurker.land/post/HVTacFPnT
#przegryw #depresja #nerwica #ciekawostki #tworczoscwlasna

5

Wpis powstał na podstawie filmu na youtube pt. Jak działa uzależnienie: https://www.youtube.com/watch?v=H_Jq4F3sP4I a także na podstawie moich doświadczeń, opisów innych internautów oraz we współpracy z Międzynarodowym Instytutem Danych z Dupy. Serdecznie zapraszam.

Ocena całej sytuacji i wszystkie spostrzeżenia są czysto subiektywne.

Uzależnienia są skutkiem problemów, a nie ich przyczyną

Opisując ostatnią historię: (https://lurker.land/post/bIZxyDwzR Nie jest potrzebna do zrozumienia wpisu, a jest tylko dodatkiem i moim eksperymentem) chciałem przedstawić jedną z wielu historii, jakie ludzie znają i co poniektórzy mogą się identyfikować, aby wyjaśnić dlaczego ludzie popadają w uzależnienia. Do napisania tego wpisu skłonił mnie jeden komentarz, pod jednym z moich ostatnich wpisów, brzmiał on mniej więcej tak:
Dawanie klapsów dzieciom jest wstępem do bicia, tak samo jak marihuana jest wstępem do cięższych narkotyków.
Udzieliłem wtedy prostej odpowiedzi: Jeśli jesteś słaby psychicznie i sobie nie radzisz to tak właśnie jest.

Tematem wpisu było zupełnie co innego i nikt tego nie ciągnął, więc postanowiłem rozwinąć go teraz. Dawanie klapsów dzieciom było wstępem do ich bicia w wielu przypadkach. Gdy dziecko, krzyczy, awanturuje się, wchodzi ci na głowę to koniec końców, któregoś dnia możesz zastosować użycie klapsa, by je uspokoić (klaps czyli uderzenie otwartą dłonią w pośladki dziecka) i nagle przekonasz się jak proste jest to rozwiązanie i jak szybko udało się ci ustawić dziecko do pionu. Rozmowy nic nie dawały, a klaps tak? Opisywałem to szerzej w mojej trylogii odnośnie bicia dzieci (https://lurker.land/post/EvMJE8cZn) dlatego nie będę się rozwodził na ten temat. Skupię się na tym co następuje w osobach słabszych psychicznie, nie radzących sobie z problemami.

Przekonując się że to działa, rozpocznie regularne dawanie klapsów, co szybko przerodzi się w bicie. Skończą się krzyki, bicia, awantury, a dziecko stanie się całkowicie podległe swojemu katowi. Proste rozwiązanie dające spokój.

Osoby popadające w uzależnienia to zazwyczaj jednostki z problemami psychicznymi, wynikającymi z wielu czynników, niekoniecznie zależnych od nich samych. Mogą to być warunki rodzinne, ekonomiczne, genetyczne, które kształtują zachowanie i poglądy danej jednostki. By zrozumieć szerzej ten temat, opiszę eksperyment z szczurzym parkiem, który został omówiony w wyżej wymienionym przeze mnie filmiku.

Ogólnie założenie wielu naukowców, mediów, zwykłych szarych ludzi, było proste. Jak dasz komuś możliwość wzięcia używek to on z nich skorzysta, dlatego powinno się zabronić sprzedawania narkotyków, alkoholu i innych, ponieważ ludzie są idiotami i każdy tylko myśli, żeby się upić, naćpać i walić bez gumy.

Na potwierdzenie tych argumentów, naukowcy przeprowadzili eksperyment na szczurach, które zamknięto pojedynczo w klatkach i miały do wyboru dwa dozowniki: jeden to była zwykła woda, drugi woda z heroiną. Oczywiście szczury w większości wybierały wodę z heroiną, a badania posłużyły mediom, dużym firmom i politykom do udowodnienia swoich racji. Ludzie są tacy sami i jak dasz im wybór to będą woleli się naćpać. Przez wiele lat to kłamstwo było tak skutecznie propagowane, że do dziś zwłaszcza u osób starszych można usłyszeć, że marihuen to wstęp do gorszego świństwa. Co jest nieprawdą, ale tutaj też wchodził czynnik związany z ekonomią i polityką. Szerzej ten temat, mogę omówić, gdy ktoś będzie ciekawy. Jeśli mam opisać to w skrócie to powiem tak: Koniec prohibicji, doprowadził do tego, że potrzeba było przyczepić się do czegoś innego. Duże firmy dużo by straciły, bo wytwarzały materiały, szkodząc środowisku i za wiele większą kwotę, niż można by to było robić z konopi indyjskich.

Wracając do tematu. Szczury to zwierzęta stadne, więc jakiś co bardziej rozgarnięty facet stwierdził, że badanie to jest dziurawe i niezbyt miarodajne, więc wymyślił, że przeprowadzi ten eksperyment po swojemu. Jako iż trochę na szczurach się znał to wiedział: potrzebne są im zabawy i co najważniejsze drugi szczur. To takie podstawy w ich hodowli.

Zbudował szczurzy park rozrywki, zapewniając im wszelkie wygody i zabawy jakich potrzebują, a także ogarnął stadko, które wpuścił do zbudowanej przez siebie placówki. Nie zapominając oczywiście o dwóch dozownikach: z wodą i heroiną.

I co? Nagle okazało się, że szczury jednak nie lubią heroiny, a mając zapewnione wszystkie swoje potrzeby nie tykały używki Nawet jeśli parę się takich osobników trafiło, to szybko przestawały korzystać z tej możliwości, bo były wykluczone przez resztę zgrai. Co ciekawsze, szczury wcześniej zamknięte w jednoosobowych celach, które uzależniły się od hery, lądując w szczurzym parku, szły na dobrowolny odwyk i wracały do życia społecznego.

Jednak ludzie są inni od zwierząt czyż nie? No nie do końca. Zasada działania jest ta sama, tylko mamy bardziej skomplikowany system społeczny, jednak zaraz do tego wrócę.

W filmie został podany przykład z żołnierzami, którzy podczas wojny w Wietnamie, popadli w nałóg i zaczęli regularnie brać heroinę, bo nie mogli sobie poradzić z wojną, ciągłą wizją śmierci itp. Media wtedy trąbiły na alarm, że po ich powrocie zaleje ich fala naćpanych zombie, którzy nie będą mogli funkcjonować w społeczeństwie. Tak się jednak nie stało i większość osób, które się uzależniły po powrocie do domu i swoich rodzin. Przestało brać i wrócili bardzo szybko na łono społeczeństwa. Niczym te szczury, wykluczone społecznie.

Dopiero ten eksperyment, rzucił inne światło na temat uzależnień ich przyczyn i skutków. Jednak w świadomości ludzkiej lata tłuczenia czegoś innego doprowadziło do tego, że ludziom ciężko jest to zrozumieć i nadal patrzą na osoby uzależnione, jak na kogoś gorszego. Kto po prostu nie miał tyle siły i samozaparcia jak oni, żeby nigdy nie popaść w nałóg.

Historia Mirka, którą opisałem, opowiadała o gościu bez perspektyw, życia towarzyskiego itp. Taka osoba idealnie nadaje się do tego by popaść w nałogi: alkohol, narkotyki, papierosy, pornografia, media społecznościowe. Każda z tych rzeczy pozwala mu zastąpić to, czego nie jest w stanie dostać w prawdziwym życiu. Alkohol zagłusza ból istnienia, narkotyki poprawiają nastrój, papierosy uspakajają, pornografia daje ujście popędowi seksualnemu, media społecznościowe dają złudną iluzję relacji międzyludzkich. Wszystkiego z tych rzeczy mu brakuje i musi znaleźć to wszystko gdzie indziej. Są oczywiście inne przyczyny jego stanu, ale dzisiaj się skupiamy na skutkach, a nie przyczynach jego problemów. Skutki są takie jak napisałem wyżej i póki potrzeby te nie będą zaspokojone to niemal zabójcze dla niego będzie ich odstawienie. Bo człowiek bez spełnienia swoich podstawowych potrzeb, tylko coraz bardziej się zatraca. Zabranie mu tych zamienników wcale mu nie pomoże.

Ludzie z uzależnieniami wokół nas to podobne istoty. Są pewne podstawowe potrzeby ludzkie, które muszą być spełnione, jeśli nie, to wasz mózg wywrze na was presję, aby te potrzeby spełnić. Idealnym przykładem jest tutaj Piramida Maslowa.

Potrzeby fizjologiczne (ciekawe jak szybko poczujecie głód i jak bardzo będzie on dla was uciążliwy)
Potrzeby bezpieczeństwa (Ciekawe jak uspokoicie swój umysł wiedząc, że żyjecie z miesiąca na miesiąc, a w każdej chwili możesz stracić pracę. Jedna wypłata dzieląca cię od bycia bezdomnym)
Potrzeby przynależności (Czyli relacje międzyludzkie)
Potrzeby uznania (na ten moment nieważne)
Potrzeby samorealizacji (Czyli coś co pasuje do wielu rodziców. Jeśli dziecko nie ma zapewnionych wszystkich potrzeb powyżej to jak możesz oczekiwać, że ono będzie się realizować? Sam nie potrafisz, a zmuszasz kogoś!)

Zazwyczaj osoby, które kończą z depresją, nerwicą itp. Nie mają zapewnionych nawet tych trzech podstawowych potrzeb z samej góry. Mówienie Mirkowi, żeby poszedł na kursy, studia itp. Jest bezsensowne, bo bez zaspokojenia podstawowych potrzeb jak ma to zrobić? NO JAK?! Zaczynanie od dupy strony to nie jest rozwiązanie. Jak masz bałagan na strychu to zaczynasz od piwnicy.

Może powinien zacząć rozmawiać z ludźmi w pracy? Tylko, że przez tyle lat był tak pomiatany i wykluczony społecznie, że nie był w stanie przez najmłodsze lata zbudować relacji. Jak ma to zrobić teraz, będąc w sumie społecznym inwalidą? No jak?

Rady, które otrzymuje to tylko puste słowa osób, które mając zaspokojone podstawowe potrzeby, potrafią komuś mówić co ma robić i nie potrafią wczuć się w sytuację tej osoby. Niczym Oskarek, któremu skarżysz się, że nie stać cię na mieszkanie, a on beztrosko ci mówi żeby ci rodzice kupili tak jak jemu i nie będziesz miał problemu. Super rada! Tak samo bezużyteczna jak kazanie komuś w depresji się uśmiechnąć, albo żeby sobie kogoś znalazł, albo żeby wyszedł do ludzi. Super! Rodzice wam już kupili to mieszkanie czy nie?

Przepaść między ludźmi ,,normalnymi” a tymi z depresją jest tak wielka, jak bananowych dzieci w stosunku do zwykłych ludzi. Rady przez nich dawane są tak samo bezwartościowe jak Oskarka, żeby rodzice kupili ci dom.
#smiecizglowy epizod 18
#uzaleznienie #przegryw #depresja #nerwica #psychologia #przemyslenia

6

Depresja, Nerwica, Zaburzenia Osobowości.

Postanowiłem jeden z moich epizodów #smiecizglowy poświęcić dla osób, które chcą wyjść z depresji, przegrywu, lub innego rodzaju chorób psychicznych nęcących ich umysł. Chcę wam przedstawić, co zadziałało u mnie i jak moje życie poprawiło się w stosunku do lat ubiegłych. Nie jest kolorowo, ale jestem w stanie żyć na tyle, żeby nie myśleć codziennie o śmierci i bezsensowności mojego istnienia. Może komuś pomogę, może komuś podam kilka przydatnych według mnie rad, może ktoś walnie pięścią w stół i rozwali go w drzazgi. Oczywiście to nie jest recepta, ani sposób by poradzić sobie z problemami. Po prostu chcę opisać co zadziałało u mnie, ty zrobisz z tą wiedzą co chcesz, możesz nawet wrzucić mnie na czarną listę. Ktoś skorzysta, ktoś straci bezcenny czas, ktoś ten wpis oleje i zostanie zasypany innymi. Poza czasem nie stracisz nic, więc może warto chwilę poczytać.

Nie będę się rozpisywał nad moją historią. Wszystko jest na moim tagu i czasem coś dodaję do mojej historii. Leczenie depresji, zacząłem zdecydowanie za późno. W momencie gdy już mi zaorała w głowie i zmieniła moje postrzeganie świata tak bardzo, że to nie była depresja, a zaburzenie osobowości. Część mnie, która została tak zakorzeniona, że nic mi nie mogło pomóc. Myślenie o śmierci było dla mnie czymś naturalnym tak jak oddychanie.

Nie zdążyłem nawet załatwić swoich spraw za granicą, by wrócić do Polski i się zacząć leczyć, bo psychika mi siadła i wykończyłem się tak, że moje myślenie przeszło w działanie. Ogólnie jednak nic mi się nie stało, ale powrót do Polski, został przyspieszony i rozpocząłem terapię.

Poszedłem na terapię psychoanalityczną i powiem wam, że to co tam doświadczyłem, zmieniło moje myślenie i pozwoliło mi na lepsze funkcjonowanie. Nie myślcie sobie o tym, że będzie tu pitu, pitu o tym jakie to życie jest piękne, ciesz się dniem i jak ktoś ci dokucza to mu mówisz, żeby tego nie robił, bo ci to przeszkadza. Oczywiście takie pitu pitu jest, ale to wszystko miało cię przygotować na walenie po mordzie jakie cię potem czeka.

Zapomniałem wspomnieć. Terapia była grupowa i było w niej 13 osób. Pitu pitu miało na celu wspomóc poczucie bezpieczeństwa grupy, aby potem ludzie zaczęli się otwierać i mówić rzeczy, które nigdy by im przez gardło nie przeszły. W mojej grupie wszyscy dotrwali do końca, bardzo często jednak takie grupy nie kończą w takim samym składzie jak były na początku. Z 13 osób, robi się 7, bo nie dają rady. #blackpill to czuliby się tutaj jak w domu, oczywiście do momentu, aż terapeuci uświadomią ich o drugiej stronie medalu i że jednak faceci mają też swoje za uszami. W każdym razie jak jesteś blackpillowcem to polecam ci iść na terapię, z czysto naukowego powodu. Nauczysz się jak docierać do kobiet i o co im chodzi i nawet nie mając mordy 10/10 dowiesz się jak można do nich dotrzeć.

Ogólne założenia tej terapii to po prostu: Ludzie nie są źli, ani dobrzy, ludzie po prostu są. Co to znaczy? Weźmy na przykład przyrodę. Wilk pożera owce. Wilk jest dobry czy zły? Wilk jest po prostu wilkiem i robi co musi. Owca jest dobra czy zła? Owca jest po prostu owcą itd. Ktoś może powiedzieć ludzie są inni! Mamy moralność, poczucie co jest dobre, a co złe. Nie skupię się na filozofii i skąd ta nasza moralność jest i skąd wiemy, co jest dobre, albo złe. W każdym razie człowiek robi to co robi, bo jest człowiekiem i wiele czynników działało i działa na niego z zewnątrz.

Weźmy na przykład przegrywa oczami normika. Normik miał dobre życie, rodzice byli kochający, niczego nie brakowało. Były gorsze okresy, były lepsze okresy, koniec końców, nie ma jednak na co narzekać. Taka osoba, automatycznie uważa że inni mają tak samo, albo podobnie, nawet jeśli słyszy o głodujących dzieciach, patologii i innych tego typu zjawiskach to przechodzą mu przez głowę jako puste frazesy i wypiera to z głowy. Jeśli ten opis kogoś uraził to podaję teraz przykład:
Maciej lat 24. Mieszka w domu, ma depresję, psioczy na dziewczyny, jest ulany, dodaje wpisy jak to on nie chce żyć i chce pomocy. Gdy ktoś wyciąga do niego rękę to on taką osobę zbeszta i dalej zawinie się w kocyk narzekając na to jaki świat jest okropny, a on sam został skrzywdzony.
Jeśli widzisz w tym kimś nieudacznika, który potrafi się użalać nad sobą i dobrze mu tam gdzie jest:

TO PEWNIE MASZ RACJĘ

Pytanie jednak brzmi czy dostrzegasz tutaj coś więcej? Jeśli nie to opis u góry do ciebie pasuje, bądź sobie urażony i idź sobie, bo ta wiedza tutaj w niczym nie jest ci potrzebna i życie w nieświadomości będzie lepsze. Wierz mi, że wiem co mówię. Ignorancja jest dobra i będziesz szczęśliwy, ja myślałem za dużo i byłem zbyt empatyczny i zobacz gdzie jestem.

Maciej ma dłuższą i gorszą historię życia, która też go zniszczyła i wykształciła go takim jakim jest teraz. Matka mogła go zamykać w schowku na miotły, bo za głośno płakał, ojciec alkoholik, bił go bez wyraźnego powodu. W szkole koledzy sprawdzali ile razy musi dostać w łeb cegłą, żeby zemdleć, a nauczycielka, która powinna pracować w obozach pracy, nie mogąc na niego patrzeć dokuczała mu na tle klasy. Wszystko idzie jak domino i w końcu masz obraz, wystraszonego chłopaka, zamkniętego w domu, który woli siedzieć z patologiczną rodziną, bo na zewnątrz go nie czeka wcale nic lepszego. Jak wyciągniesz do niego rękę, to będzie reagował jak pies bity bez powodu, będzie warczał i gryzł byle byś od niego odszedł, bo zaraz dostanie od ciebie lanie. Takie błędne koło i bardzo ciężko się z tego wydostać, bez pomocy kogoś naprawdę, naprawdę cierpliwego. Bo gryźć i warczeć może na ciebie latami, może już nawet za życia się to nie stanie.

Tak to wygląda z ludźmi, może jesteśmy bardziej rozwinięci, ale jednak to jak reagujemy i funkcjonujemy zależy w dużej mierze od dzieciństwa i tego jak ono nas kształtowało. Inaczej możesz przez to spojrzeć na innych ludzi, nawet na morderców, ale twoje rozumienie, nie oznacza akceptacji. Bo chociaż rozumiem Sebe, bo wywalił gonga frajerowi, jakie miał motywację i o co mu chodziło, to Seba idzie do więzienia i z Sebą to nie chcę mieć za dużo wspólnego. Bo nie jestem terapeutą, lekarzem czy jego rodziną, żeby przejmować się bardziej niż o to, że nie wiem co zjeść na kolację.

Czy takie myślenie pomaga? Zależy jak na to patrzysz. Mi w relacjach międzyludzkich bardzo. Dlaczego? Kiedy znam motywację innych osób, rozumiem ich zachowania o wiele łatwiej jest mi do nich dotrzeć. Jest czas, że mówię im to co chcą usłyszeć i potrafię na tej podstawie osiągnąć jakieś korzyści. Chociaż brzmi to egoistycznie, bo pewnie takie jest to jednak mam jedną, bardzo WIELKĄ wadę, że dobry ze mnie chłopak i nie wykorzystuje ludzi, ponadto co sam jestem w stanie zaoferować.

I tutaj to wygląda tak. Oczywistość dla wielu. Nie ma relacji bezinteresownych, a ci którzy takie relacje prowadzą, często lądują na terapii i lekach. Ty czegoś chcesz ode mnie? Ja chcę czegoś od ciebie. Jeśli tylko dajesz i nic nie bierzesz w zamian to masz idealny przepis na nerwicę. Bo ile można znosić kogoś, kto ciągle bierze, a nie daje ci nic? A narasta w tobie frustracja, bo zazwyczaj takie osoby widząc to, wykorzystują cię! Nawet nieświadomie, bo ludzie są po prostu ludźmi i korzystają z tego. Sam miałem okazję być po drugiej stronie barykady, kiedy tylko brałem, musiałem sam walczyć ze sobą, żeby takiej osoby nie zniszczyć, bo pokusa była zbyt silna i już wolałem zakończyć znajomość niż ją ciągnąć.

Jednak uważam to za wadę, bo trzeba być Skurwysynem! I robić tak by było tobie najlepiej.

Otaczam się teraz jednak ludźmi, którzy to doceniają i jakoś sobie funkcjonuje.

To jednak jedna z wielu rzeczy, które się nauczyłem na terapii, a jest ich o wiele więcej i wspomnę o nich w innych wpisach. Jeśli ktoś dotrwał do końca to dziękuję, za te kilka minut poświęcone na przeczytanie moich wypocin. Jeśli masz pytania to wal śmiało, a ja odpowiem czy to tutaj czy na priv. Czasami moje odpowiedzi są takiej samej długości jak te wpisy.
#smiecizglowy epizod 6
#przegryw #depresja #nerwica #zaburzeniaosobowosci #blackpill #wychodzimyzprzegrywu #przemyslenia #smiecizglowy

7