#smiecizglowy epizod 27

Kiedyś trafiłem na wpis użytkownika, który widać było, że od jakiegoś czasu zaczął chodzić na terapię. Jedną z rzeczy, o których mu tam powiedzieli, było wybaczenie. Użytkownik był oburzony. Jak to? Moi rodzice mnie zniszczyli, gnębili, doprowadzili do tego stanu jaki mam teraz, a ja mam im wybaczyć to co mi zrobili?

Była w tym wpisie agresja, niemoc i żal do osób, które powinny być największym oparciem, a były największym ciężarem. Odpowiedziałem mu krótko w tym wpisie o co w tym naprawdę chodzi, ale postanowiłem, że rozpiszę się na ten temat trochę szerzej.

Na początku zastanówcie się czym jest dla was wybaczenie. Skąd je znacie i jak ono powinno wyglądać? Jezus wybaczał swoim wrogom i im współczuł. Jak kojarzycie wybaczenie z filmów? Jeśli ja mam coś powiedzieć to zawsze to wyglądało tak, że ktoś chciał się zmienić i starał się odpokutować swoje stare winy i zmiana charakteru była o 180 stopni. Pokazywana była magiczna siła wybaczenia, niemal jak w bajkach dla dzieci, gdzie przyjaźń to magia.

Jednak w prawdziwym życiu to tak nie wygląda. Zmiana charakteru i swoich zachowań jest ciężka i potrzeba olbrzymiej dozy samozaparcia i dyscypliny. Ciężko jest się zmienić, a jeszcze ciężej jest zmienić kogoś.

NIGDY NIE PRÓBUJCIE ZMIENIAĆ KOGOŚ INNEGO!

Użytkownik o którym pisze, odciął się od rodziców i zaczął żyć sam mając jak najmniej z nimi wspólnego. I zrobił już bardzo dużo, jednak wściekłość i żal do nich została, a on sam musi się pozbierać po traumatycznych przeżyciach z jego życia. Myślę, że powinien im wybaczyć.

Jak to? To nic się nie stało? 20 lat takiego zachowania i teraz udawać, że wszystko jest ok?

Nie wybaczamy tak jak w tych filmach. Domyślam się, że nawet rodzice nie zmienili swojego zachowania i siedzenie z nimi to tylko katorga dla naszego bohatera. Wybaczyć komuś to mówiąc kolokwialnie mieć go w dupie.

Rozwinę.

Jeśli żyłeś w takiej toksycznej rodzince i się od nich odciąłeś to po prostu się odcinasz i żyjesz swoim życiem. Najprawdopodobniej się nie zmienią, a rozmowa z nimi nie ma sensu. Trzeba ich olać, żyć własnym życiem i nie patrzeć wstecz. Nie denerwować się jak ktoś tylko o nich wspomni lub coś co jest z nimi związane. To jest za tobą i idziesz do przodu. Trzeba im wybaczyć. Byli jacy byli, zrobili ci to co zrobili. Pochylić się nad tym i idziemy dalej. Wybaczam wam rodzice, że byliście jacy byliście, a teraz zejdźcie mi z drogi, bo mam swoje problemy, a wy nie jesteście częścią mojego życia.

Prostszy przykład. Jesteście w szkole i zaczepia was jakiś gość. Kradnie wam plecak, dokucza na przerwach i jest strasznie agresywny. Pochylcie się nad nim i mu wybaczcie jego zachowanie. W domu może jest traktowany jak śmieć, rodzice go wyzywają i musi tak odreagować w szkole. Może ma za mało połączeń nerwowych w mózgu i nie rozumie co robi. Może ma inne braki, nie wiem. Pochylcie się chwilę nad nim, pomyślcie jakim jest on nieszczęśnikiem, niech wam nawet łza poleci z żalu, a potem weźcie dobry zamach i powalcie typa na glebę, aż się złoży jak scyzoryk. Wybaczcie mu i olejcie temat. Dostał za swoje, przez resztę szkoły do was nie podchodzi, po co to rozpamiętywać po roku, że jakiś typ przez jakiś czas wam utrudniał życie na każdym kroku? On już was nie zaczepia, poradziliście sobie i żyjecie sobie dalej. Po co to rozpamiętywać?

Nawet jak się nigdy nie odważycie takiej osobie oddać to potem też nie ma sensu tego rozpamiętywać. Siedzieć sam w domu po prawie dekadzie od tych wydarzeń, więc po co o tym myśleć?

Wściekłość i żal w tobie siedzi, a nie ma z niej nic dobrego. Zakotwiczenie w przeszłości, której się nie zmieni. Nawet zemsta nic wam nie da, bo to nie zmieni waszej przeszłości. Wyciągnij wnioski i idź do przodu. Przeszłości nie zmienisz w żaden sposób nieważne co będziesz robił ona zostaje taka sama, masz wpływ tylko na to co teraz.
#depresja #nerwica #przegryw #pscyhologia

13

@Wokulski, Za wpis - zwracasz uwagę na pewne kwestie, z których istnienia i znaczenia nie zdawałem sobie sprawy. Myślę, że może mi to mocno pomóc - więc dzięki.
@Wokulski, wybaczenie nie oznacza zapomnienia i nie oznacza, że mamy się od teraz uwielbiać i tolerować. Wybaczenie to pozbycie się balastu w nas samych - już nie żyję krzywdą. A jeszcze jak się pomodlimy nad tą osobą, to stanie się cud - możemy go nie zobaczyć, ale na pewno się stanie.

Życie krzywdą i rozpamiętywanie pozbawiają wolności. Możemy sobie wmawiać, że nie będziemy tacy jak nasi rodzice, ale postępując dokładnie odwrotnie, dalej idziemy śladami naszych rodziców, bo czerpiemy z odbicia lustrzanego. Nie ma w tym wolności.

Wybaczam - to najlepsze co można zrobić po doznanej krzywdzie. I oczywiście mam prawo do żałoby, żalu, niechęci, ale na końcu warto wybaczyć.

Zgadzam się z tobą, @Wokulski
A jeszcze jak się pomodlimy nad tą osobą, to stanie się cud - możemy go nie zobaczyć, ale na pewno się stanie
@d00d, obyś miała rację
@wordpressowiec, To już trzeba mieć w dupie. To co można było i chciało się zrobić to się zrobiło i nie warto się rozczulać
@d00d, W wybaczeniu nie chodzi o drugą osobę, a jedynie o nas samych. To warto było jeszcze dodać w moim wpisie.