Czy ktoś tu wie co Panowie Zychowicz i Bartosiak mówili o Ukrainie rok/dwa lata temu?

Uchodzą za wielkich ekspertów geopolityki, a jestem ciekaw jak przewidywali zachowanie Ukrainy wobec Polski. Czy przewidywali, że Ukraina będzie wielkim przyjacielem, czy że wydyma nas bez mydła jak już nie będziemy dla nich partnerem do wykorzystania? Chciałbym zweryfikować trafność ich przewidywań, a nie słuchałem ich na tyle namiętnie, żeby wiedzieć czy w tej sprawie mieli dobre przewidywania.

#geopolityka #bartosiak #zychowicz

5

W obronie żołnierzy wyklętych przed Piotrem Zychowiczemtomaszgabis.pl

#historia #zychowicz #rewizjonizm #iiwojnaswiatowa #zolnierzewykleci
Witam, jako historyk z zamiłowania i praktyk historii, prowadzący towarzyski klub historyczny dla Polonii w Szkocji, od lat spotykam się z niezdrową fascynacją rewizjonistycznymi tezami Piotra Zychowicza, które święcą tryiumfy zwłaszcza na prawicy. Jest to tym bardziej przykre, że jego tezy firmowali lub nadal firmują osoby pokroju redaktora Ziemkiewicza, doktora Bartosiaka, czy ostatnio też profesora Cenckiewicza.

Chciałbym zainteresowanych zaprosić do lektury wpisów Tomasza Gabisia, który rozprawia się z naiwnymi, niedopracowanymi, a czasem wręcz szkodliwymi dla polskiej tożsamości historycznej tezami pana Zychowicza i zastanowienia się nad racjonalnoścą jego brylowania na prawicowych salonach.

"Dla ludzi interesujących się realną historią wskazywanie – jak to czyni Piotr Zychowicz – na czarne karty „epopei Żołnierzy Wyklętych” jest trochę wyważaniem otwartych drzwi, wszak od 1914 roku obserwujemy w Europie i na świecie stały wzrost poziomu przemocy, także wobec ludności cywilnej. Akcje zbrojne, których ofiarą padają cywile, nie są zjawiskami nadzwyczajnymi, krwawe starcia pomiędzy przedstawicielami grup politycznych, etnicznych czy religijnych w trakcie rewolucji, wojen domowych i partyzanckich, w czasie społecznego zamętu, politycznego chaosu i rewolucyjnych turbulencji, w sytuacjach, kiedy nie działają instytucje mające zapewnić ład publiczny, to rzecz najnormalniejsza w świecie. Ludność cywilna padała zawsze ofiarą masakr, rzezi, krwawych odwetów, zemst i porachunków, terroru i kontr-terroru ze strony sił stosujących zasadę odpowiedzialności zbiorowej np. podczas wojny w Wietnamie Amerykanie ustanawiali „strefy nieograniczonego ostrzału” (free fire zone), w których strzelano do każdej niezidentyfikowanej osoby uznając z góry, że należy do sił wroga. Znamy też wiele przykładów nerwowej, nadmiernej, nieadekwatnej do zagrożenia, reakcji jednostek wojskowych, partyzanckich i policyjnych, kiedy drobne incydenty zamieniają się w „orgie przemocy”.

Celem Zychowicza nie jest zbadanie czy przedstawienie sine ira et studio kilkunastu krwawych epizodów z naszej przeszłości, lecz przeciwstawienie się bezkrytycznym apologetom Żołnierzy Wyklętych kreującym ich na nieskazitelnych bohaterów oraz podważenie budowanego wokół nich kultu politycznego. Pragnie on skonfrontować Polaków z mroczną przeszłością i wstrząsnąć ich sumieniami. Ponieważ, jak wspomniałem, ani sama historia Żołnierzy Wyklętych, ani tym bardziej uczestniczenie w ich kulcie czy wyznawanie tej czy innej historycznej mitologii nigdy mnie nie interesowały, ten polemiczno-polityczny wymiar książki Zychowicza pominę, zajmując się jedynie metodami, jakie zastosował obalając ich „białą legendę”. Przy czym odgadnąć nie potrafię, czemu ma służyć opatrywanie fotografii przedstawiającej zorganizowaną w Gdańsku w 2016 roku II Krajową Defiladę Pamięci Żołnierzy Wyklętych podpisem „Patriotyczne w treści, sowieckie w formie” – to już nie polemika, lecz ostry atak polityczny z użyciem wyświechtanego chwytu „reductio ad Stalinum”."

całe teksty:
Część 1: http://www.tomaszgabis.pl/2018/12/17/w-obronie-zolnierzy-wykletych-przed-piotrem-zychowiczem-czesc-i/
Część 2: http://www.tomaszgabis.pl/2019/03/14/w-obronie-zolnierzy-wykletych-przed-piotrem-zychowiczem-czesc-ii/

Bonus: http://www.tomaszgabis.pl/2017/10/03/opcja-niemiecka-piotra-zychowicza/

9

W 1936 roku podczas wizyty w Londynie z okazji uroczystości pogrzebowych króla Jerzego V sowiecki marszałek Michaił Tuchaczewski „tajnymi kanałami” złożył niemieckiemu dowództwu propozycję podjęcia jak „najściślejszej współpracy”. Oczywiście o ostrzu wymierzonym w Rzeczpospolitą. Oferta została zdecydowanie odrzucona decyzją samego Hitlera, który kierował się „niezachwianą lojalnością wobec Polski”. O sprawie natychmiast zresztą poinformował polskiego ambasadora Józefa Lipskiego Hermann Göring.

Rok wcześniej, w czerwcu 1935 roku, ówczesny ambasador Rzeczypospolitej w Moskwie raportował zaś do Warszawy, że Sowiety są gotowe porozumieć się z Berlinem, ale o sojuszu takim nie ma mowy, gdyż Führer nie jest nim zainteresowany. „Na podstawie konkretnych zresztą dowodów miałem podstawę uważać [Hitlera] w 1934 roku za rzadko spotykany w Niemczech przykład rozsądku w polityce zagranicznej” – pisał Beck w 1939 roku. Podkreślał przy tym, że jeszcze w 1938 roku z Hitlerem „rozmawiało się rozsądnie o polityce europejskiej”. Führer miał być według naszego ministra pierwszym od czasu Bismarcka niemieckim przywódcą usiłującym realizować umiarkowany kurs na arenie międzynarodowej.
24 listopada 1933 roku w rozmowie z francuskim dyplomatą Józef Piłsudski mówił zaś otwarcie, że „wierzy w szczerość Hitlera, człowieka najbardziej właściwego, aby zmienić metody i mentalność, którą rząd Rzeszy odziedziczył od Prusaków. Nie ma ich sztywności, pochodzi z ludu. Chce aliansu (tak Piłsudski tłumaczył słowo Anschluss) z Austrią. Bardzo bym chciał, aby pozostawał on przy władzy możliwie jak najdłużej”
Fragment książki Zychowicza "Ribbentrop-Beck"
#zychowicz #jfe #iiwojnaswiatowa

8

Dlaczego Japończycy przeprowadzili nalot na Pearl Harbor?
Wraz z końcem pierwszej wojny światowej Amerykanie doszli do wniosku, że Japonia stała się zbyt potężna, i podjęli działania na rzecz przywrócenia równowagi. Kontrola nad Chinami, południowo-wschodnią Azją, Koreą i Mandżurią uczyniłaby Japonię hegemonem znacznej części kontynentu azjatyckiego. Stany Zjednoczone były zdecydowane temu zapobiec.

Amerykanie zaczęli więc wywierać na Japończyków bezprecedensową presję gospodarczą i dyplomatyczną. W październiku 1939 roku wysłali Flotę Pacyfiku z portów w Kalifornii na Hawaje. Rok później Kongres USA przyznał Chińczykom pożyczkę w wysokości 100 milionów dolarów. Przekazał im również 100 myśliwców Curtiss P-40. Pilotowali je Amerykanie.

Najbardziej wrogie i groźne wobec Japonii były jednak sankcje gospodarcze. Na przełomie 1940 i 1941 roku, a potem w lipcu 1941 roku, Waszyngton wprowadził szereg drastycznych obostrzeń handlowych. Zamroził aktywa japońskie w USA i wprowadził embargo na eksport do Japonii rudy żelaza, stali i ropy naftowej. Był to cios wręcz druzgoczący. Niektórzy historycy uważają, że de facto równało się to wypowiedzeniu wojny. Wystarczy powiedzieć, że japońska flota i armia zużywały 12 tysięcy ton ropy dziennie.

W dniu, w którym wyczerpałyby się niewielkie rezerwy paliwowe cesarstwa, Japonia zostałaby rzucona na kolana bez jednego wystrzału. Byłaby zdana na łaskę i niełaskę Stanów Zjednoczonych. Waszyngton pozostawił Japończykom wybór - albo zrezygnują z aspiracji mocarstwowych po dobroci, albo zostaną do tego zmuszeni wojną. Japonia czuła się więc przyparta do muru, zagnana w kąt przez pewne siebie i występujące z pozycji siły Stany Zjednoczone. 26 listopada 1941 roku Amerykanie przekazali Japonii ultimatum. Była to nota dyplomatyczna podpisana przez sekretarza stanu Cordella Hulla. Amerykanie zażądali od Japończyków natychmiastowej kapitulacji, wycofania się z Chin, Indochin oraz - jak zinterpretowano to w Tokio - Mandżurii.

Oznaczało to zwinięcie japońskiej gospodarki, a co za tym idzie, nie tylko porzucenie przez Tokio marzenia o hegemonii, ale również zredukowanie Japonii do roli państwa drugorzędnego. Cofnięcie wszystkiego, co udało się wywalczyć od 1904 roku. Pogrążenie jej w kryzysie gospodarczym. "Po otrzymaniu noty Hulla mogliśmy albo popełnić samobójstwo, albo iść na wojnę" - powiedział już po zakończeniu konfliktu były premier Shigenori Togo.

Podobnego zdania było wielu obiektywnych obserwatorów. "Historycy zgodzą się, że nawet księstwo Monako i Wielkie Księstwo Luksemburga po otrzymaniu takiej noty chwyciłyby za broń przeciwko Stanom Zjednoczonym" - mówił Radhabinod Pal, indyjski sędzia biorący udział w powojennym procesie tokijskim. Wszystkie kompromisowe propozycje Japończyków zostały przez pewnych siebie Amerykanów odrzucone. Stany Zjednoczone wyraźnie lekceważyły Japonię i jej determinację. Uważali, że wystarczy na nią tupnąć nogą, żeby zmusić do uległości.
https://www.magnum-x.pl/files/2016/MSiO/SP%2006/Pearl%20Harbor%20-%20www.jpg

Fragment ksiażki "Alianci" Zychowicza
#jfe #iiwojnaswiatowa #zychowicz

22

Zychowicz: Nie można oddać czegoś, czego się nie ma
"W 1939 roku istniały 3 możliwości; Polska mogła poddać się całkowicie Stalinowi, położyć na plecach i zgodzić na wszystko, stając się państwem komunistycznym, gdyż taka byłaby konsekwencja zgody na przejście Armii Czerwonej przez polskie terytorium. Mogła oprzeć swoje bezpieczeństwo na papierowych gwarancjach angielsko-francuskich, i to wiemy jak się skończyło - apokalipsą. Mogła również zagryźć zęby i zgodzić się na włączenie Wolnego Miasta Gdańsk do Trzeciej Rzeszy i zgodzić się na wytyczenie eksterytorialnej autostrady, puszczenie Hitlera na Francję poprzez zabezpieczenie mu pleców, co spowodowałoby, że wojna zaczęłaby się na zachodzie, a następnie wspólny polsko-niemiecki marsz na Związek Sowiecki. Spośród tych trzech koncepcji najmniejszym złem dla Polski byłaby ostatnia, czyli zgodzenie się na propozycje Niemców.

Teza, że mielibyśmy oddać Gdańsk jest po prostu absurdalna, bo nie można oddać czegoś, czego się nie posiada. Obecnie Gdańsk jest miastem polskim, ale wówczas Polaków było tam kilka %. Było to miasto niemieckie, oraz hitlerowskie, gdyż NSDAP miało tam silniejszą pozycję, niż w samej Rzeszy. Do tego autostrada eksterytorialna przez Pomorze, która była pomysłem polskim i wymyślonym przez polskich inżynierów, który miał być alternatywą dla niemieckich propozycji, czy tez żądania, oddania niemieckiego Pomorza. Krótko mówiąc: nie oddamy wam Pomorza, ale pozwolimy wam na przeciągnięcie tej autostrady, po prostu dojdźmy do jakiegoś kompromisu - z takimi propozycjami wystąpili Niemcy. Główny błąd Becka polegał na tym, że odrzucając propozycję Hitlera, sprowokował pakt Ribbentrop-Mołotow, sprowokował atak niemiecki i sowiecki na Polskę, oraz jej rozbiór łącznie ze wszystkimi strasznymi konsekwencjami."
https://i.ytimg.com/vi/95hEYF1A29g/maxresdefault.jpg
#zychowicz #jfe #iiwojna

8

"Hitler po otrzymaniu informacji, że Polska postanowiła przyjąć brytyjskie gwarancje z marca 39' wpadł w szał. Wilhelm Canaris zanotował, że nigdy nie widział Fuhrera w takim wzburzeniu. Polska wchodząc do sojuszu z Anglikami i Francją zablokowała Hitlera na obu kierunkach operacyjnych; nie mógł zaatakować Francji, bo wtedy Polska poprzez dotrzymanie sojuszniczych zobowiązań wleciałaby mu na plecy, nie mógł też wyruszyć na Sowietów, ponieważ po odrzuceniu propozycji polsko-niemieckiego sojuszu, staliśmy na jego drodze. W związku z tym jedynym wyjściem z tego dylematu strategicznego, w którym znalazł się Hitler po lekkomyślnej decyzji Becka o związaniu się z Anglią i Francją, było zaatakowanie Polski.

Dochodzimy tu do najbardziej istotnego punktu: 6 kwietnia Beck podpisuje brytyjskie gwarancje, a 7 kwietnia, a więc na drugi dzień, Hitler wysyła swojego emisariusza do Sowietów. To jest straszne, ale Józef Beck i nasza polska dyplomacja, pchnęła Hitlera w ramiona Stalina - nie było paktu Ribbentrop-Beck, był za to pakt Ribbentrop-Mołotow. Najstraszliwszy dokument w polskiej historii został przez nas sprowokowany." - Zychowicz
https://s7.tvp.pl/images2/7/2/d/uid_72d0ed3d809d17552f19ead2bd48be261535988261052_width_1920_play_0_pos_0_gs_0_height_926.jpg
#fuhrer #zychowicz #jfe

11

Czy Hitler wiedział o Holokauście? Fragment wywiadu Piotra Zychowicza z Davidem Irvingiem

Czyim dziełem był Holokaust?
Heinricha Himmlera.
A nie Hitlera?
Jeden z najważniejszych esesmanów, prawa ręka Himmlera, Obergruppenführer Karl Wolff opowiadał mi, jak to latem 1942 roku wszedł do gabinetu swojego szefa. Była trzecia w nocy i Wolff chciał go nakłonić do tego, żeby wreszcie poszedł spać. Zastał Himmlera siedzącego przy biurku z twarzą ukrytą w dłoniach. Był załamany. Wolff spytał, co się stało. Sprawy sercowe? Himmler zaprzeczył i spojrzał mu w oczy. „Robię coś, o czym Mesjasz nigdy nie może się
dowiedzieć” – powiedział.
Kim był ten „Mesjasz”?
Chodziło o Adolfa Hitlera. Tak go nazywał bezgranicznie w niego zapatrzony Himmler. Uważał, że dzieło zagłady Żydów musi wziąć na siebie, aby ręce i sumienie jego ukochanego przywódcy nie zostały splamione. Dlatego właśnie, jak wynika z wielu dokumentów, ukrywał przed Führerem, co się dzieje na Wschodzie z Żydami.
Jakich dokumentów?
Przykładów jest mnóstwo. Choćby raport na temat strat narodu żydowskiego sporządzony na zlecenie Himmlera przez doktora Richarda Korherra, głównego statystyka SS, ze stycznia 1943 roku. Raport ten miał siedemnaście stron i był pełen tabelek, wykresów i wyliczeń. Znalazło się w nim stwierdzenie, że blisko 1,3 miliona Żydów zniknęło po tym, jak poddano ich „specjalnemu traktowaniu w obozach na terenie okupowanej Polski”. Oczywiście pod tym eufemizmem
kryła się eksterminacja. Himmler był zachwycony tym raportem.
Wezwał Korherra do siebie, pogratulował mu i poprosił, żeby przygotował skróconą wersję dla Hitlera. Z jedną poprawką. Kazał mu napisać, że blisko 1,3 miliona Żydów „zostało przewiezionych przez obozy na terenie okupowanej Polski dalej na wschód”…
No, wie pan, jeden raport…
Ale takich przykładów jest znacznie więcej. Gdy na biurko Himmlera trafiały wnioski o nadanie esesmanom Krzyży Żelaznych i była w nich mowa o mordowaniu Żydów, cenzurował je, zanim dotarły na biurko Hitlera. Tak, aby Führer niczego się z nich nie dowiedział. Brzmi to zaskakująco, ale Himmler starał się „chronić” Hitlera przed informacjami na temat tego, co dzieje się z Żydami. To był straszliwy zbrodniarz, miał na rękach krew milionów. Potworny człowiek.
Przedstawia pan Hitlera trochę jak małe dziecko. Czy naprawdę w kraju takim jak III Rzesza przywódca mógł nie wiedzieć, że dokonywana jest eksterminacja na masową skalę?
Proszę pamiętać, że Hitler miał na głowie prowadzenie wojny światowej! Był więc bardzo zajętym człowiekiem. Wiedział to, co mówili mu ludzie z jego wewnętrznego kręgu. A oni pewne informacje do niego dopuszczali, innych zaś nie. I, nawiasem mówiąc, nie dotyczyło to tylko Holokaustu. Znamy kilka wypowiedzi Hitlera, w których mówi wprost, że kwestię żydowską należy rozwiązać dopiero po wojnie, bo teraz najważniejsze są działania zbrojne. O tym, co zrobić z Żydami, pomyślimy po ostatecznym zwycięstwie, mówił.
Wiedział jednak, że z Żydami coś się dzieje.
Hitler chciał wierzyć, że Żydzi są deportowani gdzieś na Wschód. Że budują drogi i okopy, póki nie padną z wycieńczenia. Znamy jego słynne „rozmowy przy stole”, które prowadził z najbliższymi współpracownikami. Jeszcze w 1943 roku rozwodził się nad tym, jak to po wojnie wyśle Żydów na Madagaskar. Himmler słuchał tego z kamienną twarzą. Nie powiedział: „Mein Führer, co też pan opowiada? Przecież dobrze pan wie, że właśnie mordujemy Żydów w komorach gazowych”.
Musiały jednak do niego docierać choćby pogłoski o Zagładzie.
Wiem, że to, co teraz powiem, jest szokujące, ale w archiwach zachowały się zdumiewające dokumenty. Gdy raz niemieccy oficerowie – zdezorientowani i zszokowani tym, co wyrabiają zbiry Himmlera na froncie wschodnim – wysłali do kwatery Hitlera alarmujący list, odpowiedź była krótka: „Takie rozstrzeliwania muszą zostać natychmiast ukrócone”. Wygląda więc na to, że
w kwaterze głównej Hitlera pomyślano, że doszło do jakiegoś jednorazowego nadużycia.
#jfe #zychowicz #fuhrer #irving
Fragment "Zychowicz. Niemcy, opowieści niepoprawne politycznie"

9

Zychowicz w punkt
Według obiegowej, powszechnie obowiązującej wersji historii najważniejszym i nadrzędnym celem życiowym Adolfa Hitlera było wymordowanie europejskich Żydów. Wszystkich żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Ta zbrodnicza obsesja miała przyświecać przyszłemu Führerowi od samego początku kariery politycznej. Wszystkie kolejne inicjowane przez niego antysemickie szykany, począwszy od ustaw norymberskich i „nocy kryształowej”, prowadziły prostą drogą do komór gazowych Auschwitz. Zgodnie z tą teorią – wpojoną opinii publicznej przez tysiące artykułów, książek i hollywoodzkich filmów – Adolf Hitler doszedł do władzy w Niemczech tylko po to, żeby zgładzić niemieckich Żydów. A II wojnę światową rozpętał tylko po to, żeby zgładzić Żydów mieszkających w innych krajach Europy.

Wizja ta, choć powszechnie obowiązuje, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Adolf Hitler rzeczywiście był fanatycznym antysemitą i rzeczywiście chciał się pozbyć Żydów z Niemiec, a później z Europy. Ale niemal do końca życia nawet do głowy mu nie przyszło, że cel ten mógłby zostać zrealizowany za pomocą masowego, totalnego mordu. Podobnie było z hitlerowskimi oprawcami, którzy zrealizowali przerażające dzieło Holokaustu. Gdyby jeszcze wiosną 1941 roku ktoś powiedział Heinrichowi Himmlerowi, że Niemcy wkrótce wymordują kilka milionów Żydów w fabrykach śmierci, Reichsführer SS uznałby go za wariata.
https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/c3/ec/5c2cd2d50a694_o_medium.jpg
#jfe #zychowicz #fuhrer

9