"Chciałbym pojechać do Ukrainy, ale chciałbym najpierw być w Moskwie." - Papież Franciszekrmf24.pl

"Utrzymujemy (Watykan) z Rosją dobre stosunki." powtarzał też w wywiadzie dla agencji Reutera.

Co jest nie tak w tym obrazku?
Tak samo w Rosji jak i na Ukrainie dominuje prawosławie. Od strony religijnej pap. Franciszek nie ma tam czego szukać. W tym konflikcie nie umierają "jego wierni".
Jednocześnie Watykan starał się zawsze angażować w procesy mediacyjne i tu jego rola zostaje zachowana.

Wątpliwości budzi jednak podejście "Nie ważne kto zaczął. Podajcie sobie ręce".

To Rosja zaatakowała Ukrainę.
To Rosja dokonuje terroru na ukraińskiej ziemi.
To Rosja ma w planach przeniesienie konfliktu na Polskę i kraje nadbałtyckie, ku aprobacie unijnych "sojuszników" Polski takich jak Niemcy czy Francja.

Czemu więc papież Franciszek swoją przychylność kieruje wobec Rosji, ignorując jej krwiożercze zapędy?
Czemu więc chce najpierw wysłuchać argumentów agresora w Moskwie, aby potem je przedstawiać w imieniu "działań pokojowych" w Kijowie?

Jest to działanie typowe dla polityka (typowe dla naszych zachodnich) ale nie dla głowy przywódcy religijnego.
Podział na agresora i ofiarę jest wyraźny. Sam Watykan potrafił robić kiedyś porządek z agresorami. W imię religii oczywiście. W obecnych czasach brak jednak mu do tego woli.

Ryba psuje się od głowy.
Obecnie widzimy postępującą erozję instytucji kościoła. Podkreślam instytucji. Sama wiara ma się dobrze od blisko 2 tys. lat.
Tyle, że coraz więcej osób nie utożsamia się z kościołem, nie utożsamia się z jego dogmatami sprzecznymi z pierwotnym postępowaniem, brzydzi się umizgami Watykanu do zboczeńców seksualnych LGBTP, totalitarnej ateo-lewicy, islamistów czy podstępnego i niechętnego mu żydlolstwa i samą reakcją kościoła na występki jego urzędników (patrz. afery pedofilskie, tak chętnie nadmuchiwane przez lewicę).

Ludzie odchodzą od instytucji kościoła bo ten stał się instytucją słabą i bez realnego wpływu na życie.
Czy jeszcze 100 albo 50 lat temu ktoś by wpadł na pomysły wandalizacji miejsc kultu katolików tak jak miało to miejsce w przypadku ostatnich zbiegowisk dzieciobujczyń pod kościołami.
Czy brudny talib gibający się na dywaniku w kierunku miejscowości ucieczki swojego guru pedofila miał by śmiałość wysadzić swoje świńskie dupsko w tłumie podczas mszy?

Jeszcze nie tak dawno tego typu ataki spotkały by się z bezwzględną odpowiedzią. Sąd, wypędzenie, krucjata, inkwizycja.
Przekaz był jasny i zrozumiały. Watykan dba o swoich wiernych i nie chce by ich prześladowano.
Tego przekazu od dawna nie ma i ci co odchodzą od kościoła czują, że ten już nie daje im bezpieczeństwa w ich praktykach wyznaniowych. Martwy wyznawca to żaden wyznawca.
Jednocześnie oczekuje bycia "dobrymi katolikami" i bierności na zło które nas otacza.
W zamian za jedynie "Bóg zapłać."
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-papiez-zrezygnuje-franciszek-komentuje-pogloski,nId,6135030#crp_state=1
#religia #wiara #wyznanie #ciekawostki #rosja #wojna #ukraina #watykan

6

Czasem przeglądam swoje stare posty i komentarze i poprawiam błędy, których towarzysz Zakowski nie wyłapał 😔
#wyznanie #shitposting

14

Niedawno miałem pensje z której byłem zadowolony, a dzisiaj choć kasa niby podobna, to czasy mniej stabilne, więc nie wiadomo jak długo się utrzyma, a w dodatku wszystko podrożało i znów człowiek czuje się jak przegryw życiowy.
#żalęsię #wyznanie #gównowpis

Za kilka godzin zaczynam urlop i jakoś nie jestem zrelaksowany

14

Ok. Potrzebuję rady.

W skrócie:
Brat ma 18lat i zaczyna odwalać. Moi rodzice są w separacji, pół roku temu mama się wyprowadziła i zabrała brata ze sobą. Jako iż nie utrzymuję żadnych kontaktów z moim ojcem, brat jest jego oczkiem w głowie i jesteśmy chowani w zupełnie inny sposób. Tzn.
Ja: po 18 wypi****** i do roboty, nic ode mnie nie dostaniesz, prawko sobie funduj sam, auta ci nie kupię. Na studia nie, bo nie będę cię utrzymywał. Jesteś bydlakiem, śmieciem etc. Regularne bicie i tresura.
Brat: Na wszystko ma przyzwolenie. Idź na studia, opłacę ci prawko, kupię auto. Kochany synuś.
Krótko o ojcu: Dostał pracę po znajomości i zalicza się do klasy średniej, ale przez 20 lat mieszkania u teściów nie dokładał się na rachunki, jeździł sam na wakacje, a matka poszła do pracy za minimalną i za to dokładała się rodzicom do rachunków i zostawiała sobie grosze. Ojciec nie kupował jedzenia, bo wszystko robili dziadkowie. Sterroryzował całą rodzinę i ogólnie jest dla mnie [cenzura]. Odpowiedzialny za większość moich wpisów i siedzenie na tagu #przegryw oraz utworzenie smiecizglowy.

Brat ma z ojcem dobry kontakt i dużo razem siedzą, rozmawiają.
Buntuje go przeciwko mnie, mojej partnerce, matce, dziadkom etc. Z braku czasu, rzadko z nim rozmawiam, jednak uważam, że jestem w stanie go trochę sprowadzić na ziemię i utemperować.

Matka sama z chudej pensji utrzymuje siebie, jego, dom i dostaje od ojca trochę kasy.

Po 18 mojego brata, stwierdził, że od teraz będzie mu przelewał całą kasę na konto. Tylko że matka ledwo koniec z końcem wiąże i to byłby dla niej olbrzymi cios, zresztą mój 18nastoletni brat jest idiotą i całą kasę jaką ma potrafi przepić na alkohol z kolegami, albo skiny do cs-a czym się chwali i na jego koncie steam przekroczył chyba kilka tysięcy.

Po rozmowach z matką, brat sobie zostawia z tego 30% jako kieszonkowe, a resztę dostaje matka. Wszystko ok, tylko brat pojechał do ojca i nagle mu się odwidziało i stwierdził, że całą kasę sobie zatrzyma, bo to jego pieniądze. Oczywiście nie dokładając się do rachunków, jedzenie matka ma mu kupować, a i nie zapominajmy o kieszonkowym, bo co on sobie kupi za tą kasę, którą ojciec mu daje

Tatuś zarabia 4x więcej od matki. Nie ma żadnych zobowiązań, a i tak żyje od 10 do 10. Matka potrafiła z minimalnej zrobić sobie poduszkę finansową, podczas gdy stary ledwo dotrwa do 10.

Stwierdziłem, że w takim razie niech brat ma tę kasę, ale niech się utrzyma, kupuje sobie żarcie, ciuchy etc. Jestem pewien że po tygodniu przewali te 1000zł i niech idzie mieszkać z tatusiem, bo nie będzie miał kasy. Matka nie da rady go utrzymać tylko ze swojej pensji i skoro cały hajs zatrzymuje dla siebie to niech sam się ogarnia. Nie będzie stać go na jedzenie, to tatuś go przyjmie.

Tylko, że mój stary jest [cenzura] i brat o tym dobrze wie i on do niego nie pójdzie ale najlepsza jest hipokryzja:

- on do ojca nie pójdzie, bo jak będzie u niego mieszkał to mu nie da kasy, bo musi go utrzymywać
- Tata ma wydatki i ledwo go na wszystko stać i nie ma pieniędzy

I siedzi taki naburmuszony nastolatek, który ledwo dostał dowód i zaczyna tak odwalać.

Matka nie chce się zgodzić na mój pomysł z tym żeby sam się utrzymywał, bo wie że mam rację i pójdzie do ojca, a potem będzie mu gadał: Zobacz synek, matka kasy nie dostaje i ma cię w dupie, tyle jest warta.

I brat to łyknie, bo jest młodym idiotą

Nie wiem. Doradźcie mi coś, będę z nim rozmawiał, ale potrzebuję też spojrzenia na tę sprawę osób postronnych. Może macie jakieś pomysły co zrobić?
Na moje, te rozwiązanie jest dobre i długofalowo przyniesie efekty, bo tatuś długo nie potrafi się hamować i zacznie się na nim wyżywać i wróci z podkulonym ogonem i z większą pokorą.
#anonimowelurkowyznania #wyznanie #pomoc #pytanie

5

#smiecizglowy epizod 23

Tak w temacie samobójstw. To nadal pamiętam faceta, który wybrał sobie bardzo ładny dzień na dokonanie tego czynu. Pamiętam to jak dziś. Nie za ciepło, nie za zimno. Dla mnie to był idealny dzień na spacer po lesie. Zżarty umysł depresją, codzienne myśli samobójcze, zarośnięty jak małpa, poszedłem sobie zrobić małą przechadzkę. Podobno miało to jakieś działanie terapeutyczne, ale po takim czasie to stwierdzam, że jednak nie i wcale mnie przyroda nie uspokajała. Całe życie nią otoczony bardziej miałem jej dosyć.

Idąc sobie dalej, nagle usłyszałem krzyki i wołanie o pomoc. Jakoś nie myślałem wtedy tylko po prostu poleciałem w stronę źródła dźwięku. W moją stronę wybiegła kobieta i zaczęła krzyczeć: Mąż mi się powiesił! I wtedy zauważyłem go jak wisi 2 metry nad ziemią, zawieszony na drzewie, a obok stała drabina. Pamiętam, że wtedy podjąłem szybkie decyzje. Wisi 2 metry nad ziemią, nie wiadomo ile i każda sekunda go dzieli od śmierci. Zawołałem tylko czy ma nóż i niech mi da. Poleciała wtedy do auta, a ja szukałem czegoś w pobliżu. Kobiecina wsiadła w auto i pojechała… (Potem od policji się dowiedziałem, że była w takim szoku, że pojechała do domu po nóż) Znalazłem pustą butelkę po piwie, zbiłem ją i odciąłem faceta. Wtedy uznałem, że lepiej będzie jak połamie nogi, albo stanie mu się coś gorszego niż żebym go zostawiał na drzewie i miał zginąć. Wydaje mi się, że na jego miejscu wolałbym żeby nikt mnie nie ściągał, bo można by było zrobić ze mnie kalekę i to w imię czego?

Spadł na ziemię i rozeznałem całą sytuację. Od zobaczenia ciała do ściągnięcia go, minęła minuta. Przybiegłem w ciągu minuty, a kobieta, mogła go znaleźć jeszcze wcześniej i nie wiadomo ile czasu wołała o pomoc, będąc w szoku. Facet był zimny. Wszystkie te rozeznania zrobiłem zanim dodzwoniłem się na pogotowie. Jakoś tak działała wtedy adrenalina. Opisując całą sytuację i tak zostałem poinstruowany, aby przeprowadzać reanimację co zrobiłem i było trochę bez sensu, jednak wykonywałem polecenia mądrzejszych od siebie. Dopiero później dowiedziałem się, że wisiał tam dwie godziny, więc reanimowałem go 30 minut na próżno. Kobiecie gdy wróciła z nożem, kazałem jechać na początek drogi, żeby wskazała drodze karetce. Sądziłem, że lepiej będzie jak nie będzie oglądać swojego męża i sobie pojedzie, a zresztą droga była tak ukryta iż naprawdę było lepiej żeby stała na drodze i wskazała drogę karetce.

Pół godziny później zjawiła się straż, karetka i policja. Oddałem go w ich ręce, opisałem sytuację policji w międzyczasie usłyszałem że zgon już dawno nastąpił i poszedłem do domu.

Wtedy zauważyłem że to był naprawdę ładny dzień, końcówki jesieni. Nie za ciepło, nie za zimno. Słońce tak nie grzało jak to robi teraz, że jak tylko wyjdzie to jest skwar nie do wytrzymania, a jak zajdzie to trzeba kurtkę założyć. Pogoda była naprawdę ładna i chyba pierwszy raz od dawna zwróciłem uwagę na przyrodę.

Potem wróciłem do domu i dalej grałem w tibie.

Szybko się wieści rozchodziły i zaraz były do mnie pytania, ale jakoś nie chciało mi się o tym myśleć. Zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Co by było gdybym jednak go odratował? Stałby się kaleką. 10 lat był na lekach, życie go przytłoczyło, chciał umrzeć, wybrał taką ładną pogodę i w sumie miejsce, a ja bym to wszystko zniszczył. Chyba się dość nawalczył… Spoczywaj w pokoju.

Reszty informacji dowiedziałem się po jakimś czasie.

Typ miał firmę budowlaną i całkiem ładnie prosperował. Jego żona miała dwóch braci i poprosiła go, żeby wkręcił ich do firmy. Na co się zgodził. Bracia jego żony, wygryźli go jakimś cudem z interesu i zgarnęli wszystko dla siebie, a jego z żoną wysłali na bruk. Cała jego ciężka praca poszła na marne i tamci wszystko zagarnęli dla siebie. Sądzenie, walka itp. Nic nie dały i stracił firmę bezpowrotnie. Więcej szczegółów nie znam.

Przynajmniej pierwszy raz od dawna doceniłem tę przyrodę, ale tylko tamtego dnia.
#depresja #samobojstwo #wyznanie

11

#kupowpis #wyznanie

Jutro mam ważne spotkanie. Więc zamiast iść teraz spać, to się obżeram i piję piwo.

8