#koty #truestory

To jest kotka Olga. Mieszka w Norwegii i choruje na kleptomanię. Inne koty przynoszą do domu myszy, ptaszki i wiewiórki. Olga nałogowo przynosi rękawiczki, majtki, skarpetki i inne suszące się ubrania. Kradnie w takich ilościach, że właścicielka musi co tydzień robić pranie "upolowanych" rzeczy, a potem rundę po sąsiadach żeby oddać i przeprosić.

http://www.dagbladet.no/nyheter/hva-er-det-som-skjer/82967553

8

Z takich ciekawostek, to mam ciocię, która wyzywała Brauna od wariatów i oszołomów powiedziała, że nigdy nie zagłosowałby na konfederację, bo takich ludzi promuje.

Minęło trochę czasu, wydarzyło się kilka rzeczy, kropla drążyła skalę. No i w tych wyborach moja ciocia głosowała na Konfederację

Co więcej podsyła mojemu tacie filmy na Whatsapp z różnymi akcjami i wypowiedziami Brauna i go chwali .

Wniosek: zmieniła poglądy, ale "popełnić błąd to rzecz ludzka, ale tkwienie w błędzie byłoby rzeczą diabelską".

#polityka #konfederacja #truestory

36

Czołem. Jestem tutaj tylko przejazdem, ale przygotowałem dla was krotki poradnik o tym, jak zostać oszukanym przez sprzedających instalacje fotowoltaiczne, a przy okazji dodatkowo zyskać wyższe rachunki za prąd.

1) Dwa lata temu moich rodziców odwiedził domokrążca sprzedający instalacje fotowoltaiczne. Okręcił sobie moich rodziców wokół palca i po dwóch dniach odwiedzin podpisał z nimi umowę na instalację na dachu 5 kilowatów za cenę nieco ponad 30 tysięcy złotych... W tym samym czasie mój serdeczny kolega prowadzący firmę z fotowoltaiką mógł zainstalować rodzicom 10 kilowatów za dużo mniej niż 30 tysięcy i to na bardzo dobrym osprzęcie. Ale rodzice podjęli tę decyzję bez informowania kogokolwiek, więc niewiele mogłem zrobić. Było już za późno, umowa podpisana, nie do cofnięcia.

2) Ojciec chodził z aplikacją na telefonie, od maja do października pokazywał wydajność paneli i cieszył się jak dziecko, że "synek! Te panele produkują tak dużo prądu, że to się zwróci :D". Przyszły prognozy, że za prąd zapłaci przez kilka miesięcy 50 złotych, np i płacił te prognozy ciesząc się bardzo z sukcesu. Ale na koniec okresu rozliczeniowego, jakoś jesienią przyszło mu z Tauronu faktura ponad 5 tysięcy zł, na wyrównanie zaległości, bo prognozy były ogromnie zaniżone.

Ceny prądu nie wzrosły na tyle, by wyjaśnić tę sytuację, więc tata jeździł i próbował dowiedzieć się o co chodzi, ale nic nie uzyskał prócz wzruszania ramionami i informacji, że ma zapłacić różnice i tyle.

3) czyli podsumowując:

- rodzice spłacają co miesiąc raty za panele fotowoltaiczne.

- mimo 5 kw instalacji rachunki za prąd płacą takie same, a jeśli jest jakaś różnica, to bardzo niewielka i to raczej w stronę płacenia więcej

#zielonaenergia #fotowoltaika #truestory #smutnahistoria

19

Mój klient z Ukrainy robi prawko w Polsce, pytam się jak się robi prawko na Ukrainie.

"No dawno nie byłem, bo 3 lata temu, teraz się trochę zmieniło ale można było kupić"

"Jak kupić??"

"Normalnie"

"A ile to kosztuje?"

"Wtedy to na złotówki z 2500..."

Teraz się nie dziwię czemu jeżdżą jak gamonie

#truestory (ale to oczywiście opowieść jednego Ukraińca)

13

wiecie, że jak dostaniecie skierowanie do oddziału zakaźnego w związku z #covid19 to was wyśmieją i nie przyjmą bo słynny #koronawirus nie jest już traktowany jako choroba zakaźna? XD

#truestory

17

Czyszczę otwarte zakładki. Tę miałem otwartą od nie pamiętam jak dawna. Czas tę opowieść w końcu przekleić na Lurka

"Jak niektórzy pamiętają, Robercik był inteligenty inaczej. Ale nie tylko on, mi tez się udała ta sztuka kilka razy w życiu. Przypomniała mi się pewna historia związana ze Sulfubursztynianem. Specyfik był na tyle popularny w zakładzie, że wynosiło się go (czyt. kradło) na potęgę. Proceder urósł do takich rozmiarów, że kierownictwo tamtejszego wydziału zdecydowało się na zaplombowanie wszystkich miejsc, gdzie można było go spuszczać – włazy, pompy, wszystkie połączenia kołnierzowe, odpowietrzenia. Dosłownie wszystko.

Ale Polak, to człowiek obrotny, więc zawsze coś wymyśli. Tym bardziej, że środek był wykorzystywany przez przedsiębiorcze małżonki pracowników na wszelkie możliwe sposoby. Mycie podłóg, włosów, naczyń, pranie a pewnie też i leczenie (dzięki @TheMan – nie wiedziałem o takim zastosowaniu!). Zapotrzebowanie na te cenne chemikalia było więc ogromne. No, ale te plomby…
Jakaś zmiana nocna, czyli nasz skok stulecia

Telefon od znajomego, który pracował na tamtej instalacji.
Chłopaki, bierzcie wózek akumulatorowy, beczkę i dawać szybko.
Ale plomby…
Znaleźliśmy jedno miejsce, skąd można spuścić. Dawać, bo autoklaw jeszcze pełny!

Tym miejscem, jak się później okazało, był manometr na tłoczeniu jednej z pomp. Wystarczyło go wykręcić, podpiąć w jego miejsce wąż, wąż do beczki i po 5 minutach można było wracać z zaopatrzeniem na miesiąc dla całej zmiany. I to była ostatnia okazja, bo później poplombowane były nawet włączniki pomp.

Później nastąpił żmudny proces wynoszenia tego przez bramę zakładową, tak, żeby nie zaliczyć wpadki. Co prawda byłem średnio chętny, ale na zasadzie – jak wszyscy, to wszyscy, babcia też – wyniosłem (ukradłem) i ja. Nie byłem jakimś specjalnym fanem Sulfobursztynianiu, dlatego walnąłem 5 L kanisterek gdzieś do jakieś szafki i zapomniałem o sprawie. Do czasu.

Na kłopoty... Sulfobursztynian

Do czasu, aż przed jakąś popołudniówką postanowiłem zrobić sobie pranie. Postanowienie okazało się trudne do zrealizowania, bo skończył mi się proszek do prania. Na dworze zimno, do sklepu daleko, cóż poradzić? Moment, ale przecież mam magiczny środek! Wszyscy mówią, że to lepsze od proszku, bo to czysta chemia. Żadnych substancji zapachowych i żadnych dodatków. Alergicy byliby szczęśliwi!

Dobra, tylko ile tego wlać? Mówili, że dobry, że super, że fajny, ale nie powiedzieli nic o dawkowaniu. Nie była to era smartfonów, skajpów itd., więc nie było kogo zapytać. W ramach testów, na początek, wlałem jedną szklankę. Nastawiłem pranie i zapomniałem o sprawie, bo powoli nadszedł czas, żeby szykować się do pracy. Chodziłem ta sobie z pokoju do kuchni, z kuchni do pokoju. A to coś zjeść, a to kolacje sobie przygotować. To co dało mi do myślenia, to to, że pralka dobiera któryś tam raz z rzędu wodę do prania.

Zaniepokoiłem się dopiero wtedy, jak mi przyszła do głowy myśl – a może bęben zaczął przeciekać, bo pralka leciwa i zalewam sąsiada?

Wpadam do łazienki sprawdzić co się dzieje. Otwieram drzwi i... w tym momencie mogłaby powstać pasta: jestem fanatykiem piany, całą łazienkę mam #!$%@?ą pianą. Przedpokój zresztą już też. Winowajca okazał się otwór odpowietrzający bębna. Cała pobrana woda zamieniała się w pianę i została wypychana na zewnątrz. A że przyroda nie lubi pustki, to automat dopuszczał wodę, żeby uzupełnić poziom wody, ta zamieniała się znów w pianę. I tak bez końca.

Jedyny ratunek, jaki mi w tamtym momencie przyszedł do głowy, to przejście na sterowanie ręczne i: płukanie, wypuszczenie wody, wirowanie i tak bez mała kilkanaście razy. Piana jak się produkowała, tak się produkowała. Bez końca. Istne perpetuum mobile Odpuściłem w końcu, bo zbliżał się czas wyjścia do pracy.

Jeśli ktoś myśli, że to koniec opowieści, to się myli.

Wychodzę z klatki, przed która były 3 studzienki kanalizacyjne i znów... jestem fanatykiem piany. Ręce mi opadły. Piana, jaka się z nich wydobywała pokryła teren o średnicy ok. 10 m i wysokości 1 m. Wokół zebrała się już „rada” sąsiedzka z niewybrednymi epitetami pod kierunkiem sprawcy. Ktoś wezwał nawet straż pożarna do usuwania skutków tej niebywałej katastrofy chemicznej.

Nie przyznałem się nikomu. Aż do dziś. Wiecie o tym jako pierwsi. Robercik mógłby być ze mnie dumny.
#chemiczneopowiesci #bezpieczenstwowprzemysle #heheszki #truestory
Pokaż spoilerZ późniejszego (cichego) wywiadu dowiedziałem się, ze na jedno pranie stosuje się dawkę 2, maksymalnie 3 (uwaga!) kropli. ( ͡° ʖ̯ ͡°)"

9

Generalnie to dzisiaj śniło mi się że brałem udział w zajmowaniu Lwowa. Gdy operacja zakończyła się sukcesem, a Polska flaga była wznoszona nad zdobytym miastem, ja sobie leżałem błogo na ziemi ciesząc się ze zwycięstwa. Po czym w tym momencie się obudziłem bo nagle dostałem sraczki.
#gownowpis i akurat w tym wypadku to serio #truestory

5

przychodzi technik zakładać terminal płatniczy.
Nie wiem na ile dotyczy problem softu który wgrywa PeP a na ile Ingenico - producenta terminala (raczej chodzi o tych od softu).
Gosciu do mojej wifi się podłącza i nagle zonk, nie mogę mieć wykrzyknika w haśle BO NIE PRZEWIDZIELI tego znaku do wpisania
Gosciu proponuje że mi zmieni hasło sieci.
Powiedziałem że może o ile mi na nowo do sieci podłączy 12 urządzeń w firmie używających tego wifi
Pan sie zmarszczył.
Wybawiłem go, bo router pozwalał na zrobienie sieci "gość" czego wczesniej nie używałem i w ten sposób jakoś to poszło.
#facepalm #truestory

13

Kolega chciał dzieci zapisać do szkoły sportowej. Z ciekawości zajrzał na listę osiągnięć uczniów. Jedno jest pewnie, to Julki i Oskarki będą zbierały na lepę na ulicach.
#truestory #takasytuacja #ukropol #ukroflacja

11

Nikt mnie nie przekona że maseczki nie były do niczego potrzebne.

Pewnego razu kiedy pojechałem na weekend do mojej mamy to ta przed moim odjazdem dała mi paczkę maseczek, żebym mógł je założyć w pociągu czy w sklepie. Ja nie chcąc się wykłócać wziąłem je, ale oczywiście nigdzie ich nie zakładałem, leżały sobie tak u mnie w domu przez dłuższy czas, aż w końcu zupełnie o nich zapomniałem. Aż pewnego dnia kiedy siedząc na kiblu uświadomiłem sobie że nie mam papieru, nagle sobie o nich przypomniałem.
#truestory #heheszki #covid19

20

Jak ktoś chcę fajny trik na to żeby zarobić 15 zł za nic, to pamiętam że kiedyś zamawiając z pyszne.peel przy podawaniu imienia dałem sobie "Adolf Hitler", zamówienie niestety anulowano, ale później jak wszedłem na mejla to okazało się że za anulowanie zamówienia dostałem jeszcze rabat na 15 zł 𝗑𝖣
#truestory

12

#1z10 to jednak najfajniejszy teleturniej ever. Najbardziej lubię jak biorą w nim udział monarchiści. Pojawia się w nim ich widoczna nadreprezentacja w relacji do ich ilości w społeczeństwie. Są bardzo mocno #heheszki, mimo pozornej elegancji, a przy tym przygotowani z historii, herbów i relacji w dynastiach panujących. Średnio im idzie z chemią i fizyką, a zupełnie wykładają się na sporcie, no chyba, że są to konie (oczywistość) i strzelectwo (wiadomo, dostęp do broni oraz doły z wapnem dla demokratów i czerwonych). W jednym z odcinków, który ostatnio oglądałem, jeden z nich przedstawił swoje zainteresowania:
a) restauracja dynastii Romanowów
b) kryształy czasu
c) bałkański turbofolk
Wspaniale, co nie? I pomyśleć, że taki dżentelmen bierze udział w jednym odcinku z babą, która udziela takich odpowiedzi:
- Stolica Białorusi?
- Łotwa
- Najbliższa Ziemi gwiazda?
- ... <cisza> przerwana dźwiękiem "biiiiiiiib" #truestory
--------------------------
#memrys #jedenzdziesieciu #konserwatyzm #monarchia

10

Sprzątając mieszkanie po mojej zmarłej 3 tygodnie temu mamie, znalazłem listy, które jej pisałem będąc w wojsku ponad 20 lat temu.

Czytając je poczułem się jak głupek, jak Forest Gump w tamtych latach.
Cytując z listów:
"... jak jechałem do wojska, babcia chciała dać mi pieniądze, ale mi nie dała bo nie miała…".

"... poznałem fajnego kolegę, bardzo dobrze gra w szachy. Z chęcią bym się z nim zmierzył, ale nie mamy szachów…"

#truestory
#zycie
#wojsko
#fala
#heheszki
#pdk
#listydom

22

Ubieram z synem choinkę.
Mówię, że teraz musimy znaleźć czubek.
On na to:
-Ale gdzie? W internecie?
#heheszki
#truestory

6