Czołem. Jestem tutaj tylko przejazdem, ale przygotowałem dla was krotki poradnik o tym, jak zostać oszukanym przez sprzedających instalacje fotowoltaiczne, a przy okazji dodatkowo zyskać wyższe rachunki za prąd.
1) Dwa lata temu moich rodziców odwiedził domokrążca sprzedający instalacje fotowoltaiczne. Okręcił sobie moich rodziców wokół palca i po dwóch dniach odwiedzin podpisał z nimi umowę na instalację na dachu 5 kilowatów za cenę nieco ponad 30 tysięcy złotych... W tym samym czasie mój serdeczny kolega prowadzący firmę z fotowoltaiką mógł zainstalować rodzicom 10 kilowatów za dużo mniej niż 30 tysięcy i to na bardzo dobrym osprzęcie. Ale rodzice podjęli tę decyzję bez informowania kogokolwiek, więc niewiele mogłem zrobić. Było już za późno, umowa podpisana, nie do cofnięcia.
2) Ojciec chodził z aplikacją na telefonie, od maja do października pokazywał wydajność paneli i cieszył się jak dziecko, że "synek! Te panele produkują tak dużo prądu, że to się zwróci :D". Przyszły prognozy, że za prąd zapłaci przez kilka miesięcy 50 złotych, np i płacił te prognozy ciesząc się bardzo z sukcesu. Ale na koniec okresu rozliczeniowego, jakoś jesienią przyszło mu z Tauronu faktura ponad 5 tysięcy zł, na wyrównanie zaległości, bo prognozy były ogromnie zaniżone.
Ceny prądu nie wzrosły na tyle, by wyjaśnić tę sytuację, więc tata jeździł i próbował dowiedzieć się o co chodzi, ale nic nie uzyskał prócz wzruszania ramionami i informacji, że ma zapłacić różnice i tyle.
3) czyli podsumowując:
- rodzice spłacają co miesiąc raty za panele fotowoltaiczne.
- mimo 5 kw instalacji rachunki za prąd płacą takie same, a jeśli jest jakaś różnica, to bardzo niewielka i to raczej w stronę płacenia więcej
#zielonaenergia #fotowoltaika #truestory #smutnahistoria
1) Dwa lata temu moich rodziców odwiedził domokrążca sprzedający instalacje fotowoltaiczne. Okręcił sobie moich rodziców wokół palca i po dwóch dniach odwiedzin podpisał z nimi umowę na instalację na dachu 5 kilowatów za cenę nieco ponad 30 tysięcy złotych... W tym samym czasie mój serdeczny kolega prowadzący firmę z fotowoltaiką mógł zainstalować rodzicom 10 kilowatów za dużo mniej niż 30 tysięcy i to na bardzo dobrym osprzęcie. Ale rodzice podjęli tę decyzję bez informowania kogokolwiek, więc niewiele mogłem zrobić. Było już za późno, umowa podpisana, nie do cofnięcia.
2) Ojciec chodził z aplikacją na telefonie, od maja do października pokazywał wydajność paneli i cieszył się jak dziecko, że "synek! Te panele produkują tak dużo prądu, że to się zwróci :D". Przyszły prognozy, że za prąd zapłaci przez kilka miesięcy 50 złotych, np i płacił te prognozy ciesząc się bardzo z sukcesu. Ale na koniec okresu rozliczeniowego, jakoś jesienią przyszło mu z Tauronu faktura ponad 5 tysięcy zł, na wyrównanie zaległości, bo prognozy były ogromnie zaniżone.
Ceny prądu nie wzrosły na tyle, by wyjaśnić tę sytuację, więc tata jeździł i próbował dowiedzieć się o co chodzi, ale nic nie uzyskał prócz wzruszania ramionami i informacji, że ma zapłacić różnice i tyle.
3) czyli podsumowując:
- rodzice spłacają co miesiąc raty za panele fotowoltaiczne.
- mimo 5 kw instalacji rachunki za prąd płacą takie same, a jeśli jest jakaś różnica, to bardzo niewielka i to raczej w stronę płacenia więcej

#zielonaenergia #fotowoltaika #truestory #smutnahistoria